Skocz do zawartości

Skąd się biorą geniusze?


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

17 minut temu, Carl93m napisał:

 

@FraterPerdurabo a to mi dałeś do myślenia z tym czy matematykę ludzie odkryli czy ją sobie stworzyli. Chyba pytanie z gatunku "Czy Bóg istnieje", albo "Co było pierwsze, jajko czy kura".

Osobiście intuicja bardziej mi podpowiada, że matematykę sobie wymyślili ludzie, szukając sposobu jak np. rozparcelować równo ziemię w Starożytnej Mezopotamii. Przypadkowo odkryto powtarzalne wzorce i sposób w jaki zachowuje się materia. No ale to do poczytania. Jak masz jakąś książkę o tym to poproszę. 

Niby na studiach było coś tam o historii i filozofii odkryć matematycznych, ale nie przypominam sobie żadnej książki, która mógłbym polecić w tym temacie.

 

Bardzo fajne książki "popularnonaukowe" pisał Raymond Smullyan. Pamiętam, że dostałem jedną jego książek w nagrode w 2 klasie gimnazjum i z wielkim trudem ale jednak przerobiłem ją całą (gość w postaci historyjek z narracja przedstawia różne problemy logiczne). Jak się okazało wiele lat później, książka ta przedstawia problem niezupełności matematyki. Facet był w stanie tak to opisać, że sprytny 13-latek zakumał temat, któremu na studiach poświęca się jakieś 60h na zajęciach.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, xander99 napisał:

Ja ta myśle niby każdy się chwali studiami i ile zarabia ale to w większości absolwenci studiów pracuja u przedsiębiorców czyli ludziom którzy często ledwo zdawali z klasy do klasy a naukę ukończyli na zawodówce lub szkole podstawowej

Nie widzę związku z tematem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 11/26/2020 at 11:08 PM, Carl93m said:

Jobs ponoć miał niskie IQ , poniżej przeciętnej

 

Nie zarządzałby taką dużą firmą gdyby miał IQ<100, takich są miliardy - zwykły Ziutek z ulicy by dał radę... a jakoś nie daje.

Nie był też geniuszem tylko świetnym manadżerem, to różnica. Nie miał też IQ 160, to jest tak samo oderwana od rzeczywistości bzdura jak to, że miał IQ<100.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja znajoma w PL ma chłopca, którego od razu zaczęło ciągnąć do grania na keyboardzie. Kiedyś zobaczył w reklamie gazetkowej keyboard Yahama i od razu pokazał, że chce "takie coś". Chłopak ma 3 lata i już potrafi grać kilka melodii, rodzice chcą go uczyć pod okiem profesjonalisty. Widziałem jeden filmik i ja nie umiałbym zagrać tego co on umie w tym wieku. Dziecko nigdy igły nie widziało, ojciec jest na tym punkcie mocno uświadomiony.

Myślę, ze brak igły i rodzice ,którzy nie ignorują dziecko ,a potrafią je nakierować na to w którym kierunku go ciągnie to podstawa geniuszu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już się wypowiadałem w tym temacie, ale przypomniało mi się skąd biorą się geniusze.

 

Płyną sobie plemniki po "wystrzale" równym szeregiem, aż tu jeden krzyczy:

"Oszustwo, Panowie!

Jesteśmy w dupie!!!"

Cała ławica zawraca a ten co krzyczał patrzy na nich, uśmiechnął się spod ogona i mówi:

"STĄÐ biorą się geniusze!"

i popłynął dalej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, TruthInPlainSight napisał:

Myślę, ze brak igły i rodzice ,którzy nie ignorują dziecko ,a potrafią je nakierować na to w którym kierunku go ciągnie to podstawa geniuszu.

Przede wszystkim nie szkodzić, rodzice tutaj grają pierwsze skrzypce- odnosząc się do tematu instrumentów ;) Sam jako dziecko grałem na kilku instrumentach, nie miałem jednak wsparcia rodziców w tym temacie, wręcz przeciwnie- "przestań rzępolić". 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Jakiś czas temu oglądałem biografię Tigera Woods'a na HBO z 2021r (swoją drogą niezły dokument). Jest to wielokrotny mistrz świata w golfie. Czy urodził się taki? Nie. Ale od małego dziecka (już jak miał 2-3 latka) ojciec szkolił go na golfistę, ogrom czasu przebywał z nim, pokazywał. Ojciec był bardzo wymagający i dosyć surowy (matka nie aż tak co powodowało kłótnie), o co Tiger po latach miał o to do niego lekki żal. Jednym z wątków była właśnie relacja między nimi, słowa opisujące ją - miłość dostajesz od razu, po urodzeniu. Ale na zaufanie i szacunek dzieci musisz sobie zasłużyć. 

Najpierw ojciec miał pociąg do wielu kobiet jednocześnie (tj gdy był już ożeniony), potem Woods miał tak samo. Co pokazuje, że po prostu przejął wzorzec zachowań. 

 

Mistrz świata ale sukces okupiony kompletnym zafiksowaniem na golfie. Nawet dziewczynę w której się zakochał jako nastolatek (któż z nas nie był na tym etapie ehh) rzucił, bo nie pasowała "rodzinie" do jego "przeznaczenia". Potem wyrobione cechy jak wytrwałość mimo ogromnego fizycznego bólu (na zawodach) sprawiły, że wygrał. 

Biografia jest stosunkowo ciekawa, bo w pewnym momencie, już po wielu sukcesach, przyszła wieloletnie załamanie. Na tyle duże, że wielu stawiło na nim krzyżyk, mówili "Tiger Woods się skończył". Załamanie które jednak pokazało, że wszystko jest w głowie. 

 

 

To co wyniosłem z filmu jest idea - 100% koncentracji na celu/pełne skupienie. Tak działają mistrzowie. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomy ma syna. Wybitnie uzdolnionego. Można powiedzieć, że jest najmłodszym (i bardzo obiecującym) inżynierem. Chłopak ukończył politechnikę, pracuje dla ESA, siedzi nad własnym projektem - ale urzędasy nie pozwalają mu podejść do matury, bo nie jest pełnoletni. 

 

Ot, Polska.

 

Ale wracając do tematu - znajomy sam przyznaje, że uzdolnienia to nie wszystko. Ważne jest też to, czy otoczenie (rodzice, nauczyciele) dostrzeże talent i pozwoli mu się rozwijać.

W tym przypadku hamulcowym jest państwo. Ale wybitne jednostki dadzą sobie radę z takimi miernotami.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inteligencja jest uwarunkowana głównie genami. Inteligentni rodzice mają statystycznie inteligentne dzieci, z bardzo wysoką korelacją, i na odwrót. Czynniki środowiskowe są trzeciorzędne. Na zachodzie rośnie liczna ciemnych studentów, to fakt, ale tylko skutkiem ich sztucznego wspierania i obniżania poziomu wymagań.

 

Jobs nie był geniuszem, był menedżerem, dodatkowo jego legenda nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, sukces odniósł pod sam koniec.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...
On 11/27/2020 at 12:05 AM, smerf said:

Tu się nie zgodze geniuszy czesto cechuje duża determinacja.

 

Tu się nie zgodzę - co ma determinacja do geniuszu? Na pewno pomaga ale wielu geniuszy takowej nie miało.

 

--

 

On 12/26/2022 at 10:28 AM, zychu said:

W tym przypadku hamulcowym jest państwo. Ale wybitne jednostki dadzą sobie radę z takimi miernotami.

 

Nieprawda.

Cechy charakteru mają pirzemożny wpływ na sukces w życiu, i jeśli sobie wcześnie nie wyrobi odporności, sceptycyzmu, czyli niewiary a wręcz opotrunizmu wobec państwa, a jednocześnie wiary we własne siły (nie dot. psychopatów, tyle że psychopaci nie są geniuszami, chyba że zbrodni), co stoi ze sobą w sprzeczności, to mu się nie uda.

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Debila niczego skomplikowanego nie nauczysz, więc potrzebna jest inteligencja by posiąść i uporządkować mądrość.

 

Jeden woli matematykę a drugi grę na skrzypcach, trzeci będzie wirtuozem migomatu.

 

Jednostka podatna na wiedzę i z pasją sama się ukierunkuje, gorzej gdy nie pozwoli jej się działać tak jakby chciała upychając ją w sztywne ramy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie to nie jest takie jednoznaczne i zależy w dużej mierze od dziedziny. 

 

Klasyczny geniusz matematyczny, językowy, artystyczny, aby się urzeczywistnił to muszą zajść dwa warunki: 

 

1) odpowiednie środowisko (szczęście), gdzie ten geniusz się ujawni. Na przykładzie muzyki- bez fortepianu czy rodziców, którzy w ogóle zapiszą dzieciaka na zajęcia muzyczne, ten geniusz nawet się nie ujawni

2) predyspozycja do danej dyscypliny czyli klasyczne wrodzone umiejętności

 

Moim zdaniem trzeci element w postaci ciężkiej pracy w tego typu dziedzinach nie jest konieczny (cały czas mówimy o poziomie geniuszu, nie poziomie bardzo dobrym, bo tutaj ciężka praca już będzie dla przeciętnego Kowalskiego niezbędna). 

 

Ale weźmy przykład sportowca- tutaj oprócz środowiska (zapisanie na zajęcia sportowe) i predyspozycji do konkretnego rodzaju sportu potrzebna będzie też trzeci czynnik- ciężka praca. 

 

Ktoś powie, że niekoniecznie. Że są sportowcy, którzy byli zawodowcami, a nie prowadzili się profesjonalnie. Na przykład Maradona czy Ronaldinho. Ok, jest w tym trochę prawdy, ale założmy sytuację następującą:

 

Mamy wybitnie uzdolnionego językowo człowieka czy muzycznie albo matematycznie. Uważam, że i bez wielkich ćwiczeń dalej ten geniusz będzie widoczny gołym okiem. A teraz wyobraźmy sobie takiego wybitnego zawodowego piłkarza, który postanowi, że będzie sobie trenował raz w tygodniu albo raz na dwa tygodnie. I tutaj moim zdaniem jest klucz- same umiejętności piłkarskie nie sprawią, że będzie geniuszem piłkarskim, bo przy braku treningu, przy tak wielkiej konkurencji w piłce nożnej, poziomie nauki, medycyny, badań wydolnościowych, co najwyżej byłby gdzieś grajkiem w trzeciej lidze. Po prostu ci piłkarze, którzy są na wysokim poziomie dzięki profesjonalnemu treningowi będą lepsi od tego naszego "geniusza", któremu się nie chce trenować. Tak samo będzie z bieganiem, podnoszeniem ciężarów i innymi sportami. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.