Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Oczywiście socjalizm w cudzysłowie, ponieważ pojęcia socjalizmu jeszcze wówczas nie było ;). Jednak tym co ostatecznie doprowadziło do upadku rzymskiego imperium był państwowy interwencjonizm w gospodarkę: Przede wszystkim kontrola cen w handlu, ustanawianie cen maksymalnych za towary i nade wszystko ciągłe osłabianie waluty, poprzez coraz większe rozwadnianie złotych i srebrnych monet innymi metalami (tak samo było zresztą z upadkiem starożytnych Aten, kiedy władze zaczęło dodawać miedzi do złotych monet). Agresorzy, którzy najeżdżali Rzym w IV i V wieku nie byli silniejsi od przeciwników, z którym Rzym w przeszłości radził sobie bez problemu, po prostu wykorzystali oni wewnętrzny upadek gospodarczy imperium. Polecam do posłuchania fragment z "Ludzkiego Działania" Ludwiga von Misesa w tym temacie:

 

 

 

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż można?

Ograniczać straty.

Jest pewne, że socjalizm, nim zacznie się zapadać, będzie wciągał wszystkie dobra, jak czarna dziura.

W starożytnym rzymie, uciekano na wieś.

My możemy wyjechać, do krajów, gdzie takie myślenie nie istnieje.

Zbierać złoto, inne dobra, kształcić się technicznie, i rozglądać się za okazją, do spokojnego życia.

A ten rak socjalizmu omijać z daleka.

I starać się pamiętać, że nie ma nic za darmo, bez pracy.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat jest o wiele bardziej złożony i osobiście skłaniam się ku zdaniu, że "socjalizm" starożytnego rzymu nie był główną przyczyną jego upadku - a raczej dość chujową odpowiedzią na problemy narastające w państwie. To raczej taka spirala obłędu, gdzie socjalizm stał się jednym z czynników. 

 

Największym problem jaki ujawnił się w gospodarce rzymskiej była fatalna transformacja z gospodarki niewolniczej w feudalną. Jeszcze w początkowym okresie cesarstwa rzym był strasznie expansywnym państwem. Ciągłe wojny dostarczały ogromne ilości niewolników, stanowiących podstawową siłę w gospodarce. Zachamowanie podbojów po klęsce w lesie teutoborskim sprawiły, że niewolnik stał się towarem deficytowym. Spowodowało to spowolnienie gospodarcze w miastach. Biedniejsze miasta kupowały mniej na wsi. Zubożeni chłopi zaczeli wstępować na służbę (dziś można by określić jako wasalną) do właścicieli zmienskich (którym z kolei brak było niewolników). Tak powstały rozległe gospodarstwa wiejskie typu Villa. Problem polegał na tym, że w owych majątkach starano dzięki koncentracji organizowano wytwórczość narzędzi i towarów. Na skutek tego znikało zapotrzebowanie na towar wytwarzany w miastach. Efektów można się domyślać. Bezrobocie, upadek handlu, w dalszej perspektywie rozkład gospodarki pieniężnej. Skoro hadnel jest słabszy - tym bardziej opłaca się robić coś na wsi, zamiast w mieście. I tak w koło macieju. Władcy rzymu byli przeważnie świadomi problemu ale nie potrafili go w sposób sensowny rozwiązać. Wszystkie kroki określane jako "Socjalizm" to przeważnie próba powstrzymania postępującego rozkładu państwa bądź narastwających problemów (chociażby bezrobocie). Jak wyszło to już każdy wie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, kootas napisał:

Zapomniałeś o przerażającej, jak na tamte czasy biurokracji.

I centralnie regulowanymi cenami towarów i kursami walut.

Po prostu inwestwoać się nie opłacało.

Lepiej było gromadzić i ukrywać.

 

To jest takie trochę zajebiste uproszczenie. 500 lat historii rzymu nie da się wprost sprowadzić do kilku zdań. 

Pierwsze z brzegu: Przerażająca biurokracja. Kiedy? Bo prze pierwsze 2 wieki to nawet nie było żadnej biurokracji poza rzymem. Byli administracja Rzymu + prefekci (czy tam gubernatorzy - nie pamiętam) w prowincjach - a miasta to już rządziły się właściwie same. Wystarczyło, że kasa do rzymu leciała. 

 

Biurokracja w państwie rzymskim to jest pieśń schyłkowego okresu, podobnie jak regulowanie cen. 

 

Zresztą - gdyby winny był tylko "socjalistyczny" demon to wystarczyłby jego upadek. I bach rośnie nowa silna gospodarka. A jedna nie. Regres trwał nadal - dopiero X/XI wiek notuje wyraźną zmianę koniunktury.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że niewolnictwo zawsze było niewydajnym system, duże koszty przy małych korzyściach. Niewolnika za coś trzeba utrzymać, a sam nie jest w stanie za wiele wypracować, gdyż jest człowiekiem a nie maszyną, nie wspominając już że niewolnik nie ma żadnej motywacji do pracy, podobnie jak chłop pańszczyźniany pracujący na nieswojej ziemi. Dlatego śmieszne jest to straszenie kapitalizmem i mówienie o wyzysku, podczas gdy w tym systemie ludzie z definicji są wolni, a podstawą rozwoju są inwestycje w dobra kapitałowe, co za tym idzie mechanizacja, coraz bardziej wydajna praca, przez co potrzebny czas pracy staje się coraz krótszy, a dobra wskutek masowej produkcji coraz lepsze i tańsze i tak wzrasta poziom życia całego społeczeństwa. Niewolnictwo nigdy nie mogło się rozwinąć i utrzymać gdzie był kapitalizm, gdyż niewolnicy to żadna konkurencja w stosunku do wolnych pracowników najemnych i obsługiwanych przez nich maszyn i innych nowoczesnych rozwiązań technicznych. Kapitalizm zawsze wypierał feudalizm czy niewolnictwo.

 

A wracając do tematu, to co w największym stopniu dobiło Starożytny Rzym, to psucie pieniądza. Rosnące wydatki rządowe na wojsko i administrację, skutkowały, że kolejne władze postanowiły "dodrukowywać" pieniądze, tyle że wówczas nie było banknotów, tylko monety bite w srebrze (denary) i złocie (auresus), więc zamiast drukować po prostu dodawano coraz więcej miedzi i tym podobnych tanich metali. Doszło do tego, że ludzie na targach płacili workami, pełnymi miedzianych monet. Ceny maksymalne cesarz Dioklecjan wprowadził na początku IV wieku, właśnie żeby powstrzymać wzrost cen. Jednak przy takiej inflacji (rozumianej jako spadek wartości pieniądza) po prostu nie opłacało się handlować bez możliwości podniesienia cen. Od tego momentu gospodarka już totalnie leciała na łeb na szyję. Cały proces upadku był stopniowy, bo i psucie pieniądza następowało stopniowo.

 

Polecam artykuł pisany w nieco szerszym kontekście, ale m.in. z bardzo dobrze opisanym kryzysem gospodarczym w imperium:

http://www.imperiumromanum.edu.pl/ustroj/cesarstwo-rzymskie/przyczyny-upadku-cesarstwa-rzymskiego/

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt z kolegow powyzej nie wspomina o emancypacji rzymskich kobiet, wprowadzeniu rozwodow bez orzekania winy, ustawienia calego panstwa w taki sposob ze mezczyznom po prostu nie oplacalo sie inwestowac w rodzine, nikt nie dbal o ich prawa - w zwiazku z czym zaczeli oszukiwac, ukrywac sie przed panstwem i fiskusem, przestali walczyc w obronie granic.

 

Przypomina Wam to cos?

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli obecnie świat podąża tą samą drogą:

-stopniowe psucie pieniądza przez banki centralne, brak pokrycia w złocie, rezerwa cząstkowa, monopol państwa na emisję pieniądza

-cen państwo nie reguluje, ale ogólnie kontrolowanie rynku przez rządy jest obecnie bardzo duże, no i występuje kontrola płac przez płace minimalne, co również jest przykładem wprowadzania cen nierynkowych i skutkiem bezrobocia i mocnego spowolnienia gospodarczego

-rosną wydatki rządowe, a za nimi podatki i dług publiczny

-niszczenie rodziny i męskości

-rosnąca biurokracja

-postępująca centralizacja władzy na przykładzie UE 

-ogłupianie, indoktrynowanie społeczeństw

-najazd muzułmanów, póki co nie wojenny, ale osiedlanie się i zbrojenie przeciwko cywilizacji zachodniej jest już faktem, to jest regularna hidżra 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Enemy of the State:

 

Czyli obecnie świat podąża tą samą drogą:

-stopniowe psucie pieniądza przez banki centralne, brak pokrycia w złocie, rezerwa cząstkowa, monopol państwa na emisję pieniądza

-cen państwo nie reguluje, ale ogólnie kontrolowanie rynku przez rządy jest obecnie bardzo duże, no i występuje kontrola płac przez płace minimalne, co również jest przykładem wprowadzania cen nierynkowych i skutkiem bezrobocia i mocnego spowolnienia gospodarczego

-rosną wydatki rządowe, a za nimi podatki i dług publiczny

-niszczenie rodziny i męskości

-rosnąca biurokracja

-postępująca centralizacja władzy na przykładzie UE 

-ogłupianie, indoktrynowanie społeczeństw

-najazd muzułmanów, póki co nie wojenny, ale osiedlanie się i zbrojenie przeciwko cywilizacji zachodniej jest już faktem, to jest regularna hidżra 

 

Wszystko dobrze - tylko pomyliles kolejnosc. Na poczatku jest niszczenie mezczyzn i przerabianie systemu na taki w ktorym robi sie ich w chuja. Masz jako mezczyzna pracowac, z Twoich podatkow bedziemy utrzymywac calosc systemu, sami pobierajac spora czesc danin i oplywajac w luksusy. System sie rozrasta, jego potrzeby rosna wiec potrzebujemy wiecej niewolnikow aby to osiagnac bedziemy dopieszczac i faworyzowac kobiety by rodzily jak najwiecej tych niewolnikow. Zadnej kobiecie nie moze sie dziac krzywda - to ze ona oszukuje i bezczelnie wykorzystuje utrzymujacego ja mezczyzne w niczym systemowi nie szkodzi - wiec wesprzemy ja w 'trudzie' wychowania kolejnych pokolen niewolnikow nawet gdy powinna poniesc kare (trudnosci zyciowe) za to ze niewlasciwie traktowala/odnosila sie do swojego mezczyzny ktory dbal o utrzymanie jej i jej dzieci. Przeciez mozemy zabrac mu pieniadze w podatkach i dac jej - niech ona hoduje dalej niewolnikow na jego koszt, my w szkole i za pomoca mediow zadbamy o to by ci niewolnicy byli nam posluszni, kobiety kupimy podatkami zabranymi niewolnikom. Niewolnicy jednak nie sa do konca niewolnikami - po jakims czasie zaczynaja kapowac ze sa robieni w chuja i przez system i przez swoje kobiety. Przestaja pracowac na wiecej niz swoje potrzeby lub skrzetnie ukrywaja rezultaty swojej pracy - bo niby dlaczego maja za pomoca transferow wymuszanych przez panstwo utrzymywac pojebane kobiety ktore zrobily w chuja swoich mezczyzn. Oni siebie zdolaja wyzywic. Panstwu spadaja dochody z podatkow. Nadal jednak ma na utrzymaniu tabuny nierobow (przede wszystkim kobiet z dziecmi ktore w panstwie znalazly 'lepszego' meza). Cos panstwo musi zrobic z tym fantem - zlota jest tyle ile jest na bicie monet - dzieciaki i baby musza zrec a monet brakuje... No to moze sciagniemy z rynku te monety ktore sa i ukradniemy z nich 1/10 zlota a dolejemy cyny... I tutaj jest miejsce na pierwszy punkt z Twojego posta. 

 

Przed ostatnim punktem Twojego posta nalezy wstawic - mezczyzni nie maja powodu by bronic takiego panstwa ktore ich zdradzilo i probowalo obrocic w niewolnikow, nie maja nawet motywacji by bronic swoich zon i dzieci - bo od dawna ich nie maja - zony i dzieci 'naleza' do panstwa - wiec najezdzajaca to panstwo horda nieudacznikow nie napotyka na nikogo kto mialby jakikolwiek interes by bronic takiego panstwa (no chyba ze kobiety i dzieci ale z nich jak wiadomo gowno nie wojownicy)...

 

 

Widzicie - tak wyglada matrix - to nie tylko konstrukt myslowy. Walka trwa. Te scenariusze zostaly zrealizowane w Babilonie i w Rzymie (z tego co wiemy z odnalezionych zapisow). Moze ktos z was pamieta sentencje 'biada panstwu w ktorym kobiety zaczynaja publicznie pokazywac sie w przejrzystych szatach' - to rzymska maksyma jednak oparta jest o wielowiekowe doswiadczenie. W schylkowym okresie Rzymu byl nawet wprowadzony podatek od ilosci posiadanej przez kobiety bizuterii - byly chyba nawet regulacje ile mogly na sobie nosic - tyle durniow tym pizdom fundowalo 'ucisk'...

 

 

Pamietajcie - 'sila' panstwa nie wynika z tego ze ono jest potezne i wielkie. Sila panstwa wynika z naszej sily - z sily kazdego mezczyzny. To nie tak jak ci zasrancy nam nakladaja do glowy ze wszystko zawdzieczamy panstwu. To panstwo wszystko zawdziecza nam - jak panstwo przegina i my, mezcyzni rozpoczynamy strajk to panstwa chwieja sie w posadach. To my w rodzinie wypracowujemy dobrobyt - panstwo nam go tylko odbiera - gdy robi to nieuczciwie to niszczy samo siebie i nas. Dlatego panstwo atakuje mezczyzne i rodzine - bo to mezczyzna i jego rodzina sa zrodlem sily i dobrobytu. 

Edytowane przez The_Man
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, The_Man napisał:

Niewolnicy jednak nie sa do konca niewolnikami - po jakims czasie zaczynaja kapowac ze sa robieni w chuja i przez system i przez swoje kobiety. Przestaja pracowac na wiecej niz swoje potrzeby lub skrzetnie ukrywaja rezultaty swojej pracy - bo niby dlaczego maja za pomoca transferow wymuszanych przez panstwo utrzymywac pojebane kobiety ktore zrobily w chuja swoich mezczyzn. Oni siebie zdolaja wyzywic. Panstwu spadaja dochody z podatkow. Nadal jednak ma na utrzymaniu tabuny nierobow (przede wszystkim kobiet z dziecmi ktore w panstwie znalazly 'lepszego' meza).

 

@The_Man

 

Normalnie jakbyś o mnie pisał:lol:.

My się chyba poznaliśmy ........... w szarej strefie;).

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, lupele napisał:

 

Biurokracja w państwie rzymskim to jest pieśń schyłkowego okresu, podobnie jak regulowanie cen. 

 

Zresztą - gdyby winny był tylko "socjalistyczny" demon to wystarczyłby jego upadek. I bach rośnie nowa silna gospodarka. A jedna nie. Regres trwał nadal - dopiero X/XI wiek notuje wyraźną zmianę koniunktury.

Nie jestem z wykształcenia historykiem.

Staram się wyciągać wnioski.

Ktoś musiał kursy wymiany walut i ceny towarów ustalać.

Nie były to strony transakcjie, co dla mnie oznacza kogoś z urzędu.

Ekwici będący wcześniej rycerzami, chcieli mieć te same prawa co posłowie, stanowili trzon biurokracji.

Cytat

Cesarze stopniowo tworzyli nowe urzędy i rozbudowywali stare. Za panowania cesarza Klaudiusza (41-54) utworzono wiele nowych urzędów biurokracji dworskiej: zarząd majątków cesarskich, osobistą kancelarię cesarza czy specjalne biuro, w którym urzędnicy opracowywali i wydawali zarządzenia cesarskie. Kolejni cesarze rozbudowywali je. Już za czasów cesarza Antoniusa Piusa (138-161) biurokracja była w podobnie zaawansowanym stopniu jak w czasach obecnych. Ubocznym negatywnym skutkiem tego zjawiska była coraz większa utrata wolności osobistych przez zwykłych obywateli. Kolejny cesarz Marek Aureliusz (161-180) stworzył nowych urzędników, których zadaniem było zajmowanie się polityką wewnętrzną miast italskich, co spowodowało utratę przez nie samodzielności. Cesarz Dioklecjan (284-305) dodatkowo wprowadził wschodni ceremoniał dworski, co oddzieliło go od ludzi. Powstał dwór cesarski, którego członkowie wraz z wysokimi urzędnikami pobierali bardzo wysokie pensje i prowadzili luksusowy tryb życia. Utworzono nowe ciała biurokratyczne i urzędy takie jak: rada cesarska, marszałek dworu, naczelnik skarbu, naczelnik gwardii cesarskiej, zarządca majątków, naczelnik kancelarii, które pochłaniały wiele pieniędzy. Ponadto Dioklecjan rozbudował administrację w prowincjach, których ilość zwiększył z 50 do 110, w V wieku było ich już 120. Dioklecjan powołał ponadto 13 diecezji, które miały pośredniczyć między władzą centralną a władzą w prowincjach. Równocześnie scentralizował władzę, odbierając ją prowincjom. Bardzo rozbudowano zwłaszcza aparat fiskalny. W późnym cesarstwie coraz większa część ludności była odciągnięta od aktywności gospodarczej zapełniając stanowiska urzędnicze, szeregi duchowieństwa i armię.

http://tomaszcukiernik.pl/artykuly/artykuly-historyczne/jak-socjalizm-zniszczyl-imperium-rzymskie/

 

Ustalanie cen edyktami, a także zarządzeniami, zabiło handel i produkcję.

 

Rzym przestał podbijać, skończyły się dobra i niewolnicy.

Nie ma funduszy, nie ma dobrego wojska.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystko slicznie kootas - tylko znowu nie po kolei - kto za to placil i kto ten burdel utrzymywal? I dlaczego? Po co byl ten rozrost urzednikow? Myslisz ze cesarz tak nagle postanowil sie otoczyc banda urzedasow i dac im wielkie pensje? Czy ze Ci ktorzy pracowali dla niego do tej pory przestali wyrabiac z cala papierologia zwiazana ze skubaniem biznesu i pracujacych? To o czym piszesz to jest tylko efekt zwiekszenia transferow od pracujacych mezczyzn do 'wyemancypowanych' przez panstwo kobiet ( oczywiscie inne socjalne transfery tez istnialy i trzeba bylo je obslugiwac)...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, The_Man napisał:

wszystko slicznie kootas - tylko znowu nie po kolei

 

Daruj sobie profesorski ton. Znajdz sobie kogos innego do pouczania.

 

Wracajac do tematu. Nie byloby urzednikow, nie byloby komu skubac pracujacych.

 

27 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

A ja oznaki upadku widziałbym już wraz z obaleniem republiki, a wraz z nią cnót republikańskich-niestety pod Farsalos i Filippi wygrał nie ten, co trzeba.

Obecnie jest to samo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, baca napisał:

Kurcze, a jakby tego pieniądza w starożytnym Rzymie i nowoczesnej EU nie było to też by były problemy z upadaniem pełnych pasożytów "miast"? ;-) (takie tam retoryczne pytanie :-))

 

A co to znaczy nie było pieniądza? Pieniądz zawsze będzie gdzie funkcjonuje społeczeństwo, to rozwiązanie pojawiające się naturalnie w procesach oddolnych. Zawsze był jakiś środek płatniczy, czy to zboże, czy to bydło, czy muszle, czy sól, bo wymiana towar za towar jest nieefektywna i niewygodna, poza tym bez pieniądza nie można ustalić cen rynkowych, co z kolei uniemożliwia kalkulacje ekonomiczną, więc skutkuje rozpadem gospodarki. Pieniądzem zawsze staje się po prostu ten towar, który cechuje się największą zbywalnością (każdy chętnie go przyjmie), wytrzymałością i podzielnością. Najlepiej w roli pieniądza sprawdzały się kruszczce, zwłaszcza złoto i srebro. Tam gdzie żyją ludzie, zawsze pojawi się podział pracy (bo ludzie mają różne umiejętności i różne potrzeby), tam gdzie podział pracy, tam i handel, gdzie handel, tam i pieniądz. Np. masz duży sad, jabłek starcza Ci aż w nadmiarze, za to brakuje innych produktów, których nie jesteś w stanie wytworzyć. Wymieniasz więc nadwyżkę jabłek na pożądane dobro. Z czasem jednak masz dość latania za każdym razem po mieście z pytaniami, "wymieni ktoś jabłka za gruszki?", "dam 10 kilo jabłek za kurę, chce ktoś?". Inni ludzie też, więc zaczynają się wymieniać za towary najbardziej zbywalne, które zaczynają pełnić rolę środków płatniczych, proste.

 

Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy rząd zaczyna mieć monopol na emisję pieniądza i ciągle zwiększa jego podaż na pokrycie swoich wydatków. Ciągle osłabiająca się waluta prowadzi do upadki gospodarki.

Edytowane przez EnemyOfTheState
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, EnemyOfTheState napisał:

 

A co to znaczy nie było pieniądza?

No zanim go wymyślono to go nie było :-). Pytanie czy potrafisz to sobie wyobrazić. Ważniejsze pytanie jest takie w jakim celu go wymyślono ;-)

Pieniądz zawsze będzie gdzie funkcjonuje społeczeństwo,

Skąd ten pomysł?

to rozwiązanie pojawiające się naturalnie w procesach oddolnych.

Że to naturalne rozwiązanie? Weź Ty mi zdefinuj jak rozumiesz pojęcie "naturalny/naturalne".

Zawsze był jakiś środek płatniczy, czy to zboże, czy to bydło, czy muszle, czy sól, bo wymiana towar za towar jest nieefektywna i niewygodna, poza tym bez pieniądza nie można ustalić cen rynkowych, co z kolei uniemożliwia kalkulacje ekonomiczną, więc skutkuje rozpadem gospodarki. Pieniądzem zawsze staje się po prostu ten towar, który cechuje się największą zbywalnością (każdy chętnie go przyjmie), wytrzymałością i podzielnością. Najlepiej w roli pieniądza sprawdzały się kruszczce, zwłaszcza złoto i srebro.

Po co Ci "środek płatniczy", traktowanie czegokolwiek jako "towar", ustalanie "cen", czy też tworzenie czegoś co nazywasz "kalkulacją ekonomiczną"? Po co Ci "gospodarka" rozumiana w sposób jaki wynika z powyższego, pisanego przez Ciebie akapitu? I po co Ci pieniądz jako uniwersalne narzędzie zniewolenia w przedstawianej przez Ciebie "naturalnej" rzeczywistości? Naprawdę uważasz, że bez tych pojebanych nazw i idącymi za nimi patologicznymi działaniami nie będziesz szczęśliwym człowiekiem? ;-)

Sumując - zrób sobie w wyobraźni taki konstrukt myślowy, że "społeczeństwa" bazujące na tworzeniu sztucznych systemów: finansowych, politycznych, itd. w których celem jest wytworzenie "kasty", która używa innych członków owego "społeczeństwa" poprzez regulowanie owych systemów nazwij BARBARZYŃSTWEM. A z kolei takie bazujące na zasadach i poszanowaniu innych jednostek, które to są bardzo proste (podstawowe przykazania) czyt. wynikłe z wiary oraz zbudowane na silnych "komórkach" zwanych rodzina (praktycznie samowystarczalnych, bo patrz chociażby post @lupele zaczynający się od "Temat jest o wiele bardziej złożony i.."), które to w momencie zagrożenia konsolidują się, bo wyznają takie same zasady lub wierzenia nazwij "oświeconym społeczeństwem", czy co tam innego Ci pasuje - byle było z Twojego punktu widzenia pozytywne. Jak już sobie te aktualnie trzymane pod kopułą "nazwy" obrócisz w ten sposób o 180 stopni, to mnie powiadom co Ci wyszło ;-).

Tam gdzie żyją ludzie, zawsze pojawi się podział pracy (bo ludzie mają różne umiejętności i różne potrzeby), tam gdzie podział pracy, tam i handel, gdzie handel, tam i pieniądz.

Ponownie skąd ten pomysł. Jak się leci za kasą, to się pojawia tzw. handel. Na szczęście takie cuś to nie jedyny system wartości do którego jest zdolny człowiek.

Np. masz duży sad, jabłek starcza Ci aż w nadmiarze, za to brakuje innych produktów, których nie jesteś w stanie wytworzyć.

Po co Ci za duży sad? :-) "Pracować" lubisz czy jak? ;-) Ruchać innych na "kasę" czy jak? ;-)

Wymieniasz więc nadwyżkę jabłek na pożądane dobro. Z czasem jednak masz dość latania za każdym razem po mieście z pytaniami, "wymieni ktoś jabłka za gruszki?", "dam 10 kilo jabłek za kurę, chce ktoś?". Inni ludzie też, więc zaczynają się wymieniać za towary najbardziej zbywalne, które zaczynają pełnić rolę środków płatniczych, proste.

Ta, tworczo rozwiązujemy problemy przed chwilą stworzone przez nas "samych" ;-)

Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy rząd zaczyna mieć monopol na emisję pieniądza i ciągle zwiększa jego podaż na pokrycie swoich wydatków. Ciągle osłabiająca się waluta prowadzi do upadki gospodarki.

Ehhh - pierwszorzędna nowomowa (zresztą dotyczy całego Twojego postu).

 

Powtórnie sumując mocium panie. Możliwości są dwie.

1/ Jesteś bardzo mocno zindoktrynowany i po prostu wierzysz w to co Ci wmówiono i jest to mocny mechanizm obronny.

2/ Masz w swoim postępowaniu swój interes. Zgadnijmy jaki ;-).

Niezależnie od powodu, w obydwu powyższych wypadkach, z tego co widzę na forum, to Ty i Twoi koledzy, dostajecie wścieku-piździa jak Wam pokazywać, że system jest durny z założenia i kończy się korzystanie z niego. Pominę "sranie jak z kałacha" na forum tematami pieniądz-ekonomia-taka-sraka-1001-różnic-w-tej-samej-kupie ;-). Bracia założenia są złe :-) - dążcie do źródła ;-).

 

PS. Na przyszłość zapoznaj się z definicją "pytanie retoryczne" - coby sobie "problemów" nie robić.

Edytowane przez baca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ty pitolisz człowieku, aż się czytać nie da. Zanim pojawił się pieniądz to był barter, wymiana towar za towar, skrajnie niewydajna i kłopotliwa forma wymiany handlowej, dlatego ludzie wszędzie zawsze wyszczególniali poszczególne towary jako środki płatnicze. A co było jeszcze wcześniej, kiedy w ogóle nie było handlu i społecznego podziału pracy? Życie na łasce natury, walka o przetrwanie każdego dnia.

 

Pytasz się po co ludzie kolejno tworzyli nowe rozwiązania powiązań gospodarczych? No chyba po to żeby żyć w lepszych warunkach. Żeby nie musieć bać się o życie każdego dnia, żeby mieć gdzie spać, żeby nie musieć tyrać od świtu do nocy aby tylko nie umrzeć z głodu, żeby nie musieć patrzyć jak ich dzieci umierają, nie mogąc z tym nic zrobić, żeby samemu nie umierać w wieku 30-40 lat.

 

Człowiek tym różni się od zwierząt że posiada rozwinięty rozum, dzięki czemu jest w stanie odkrywać zupełne nowe rozwiązania, polepszające jego byt. Jednym z największych osiągnięć człowieka było nauczenie się uprawy roli i hodowli zwierząt. Dzięki temu człowiek przestał być jak zwierzę, które jak nie upoluje sobie zdobyczy to umrze. Innym sukcesem było nauczenie się rzemiosła, tworzenie i używanie narzędzi, a z czasem konstruowanie skomplikowanych maszyn, które na dobre pozwoliły na znaczne podnoszenie się poziomu życia. Człowiek również rozwijał się w dziedzinach naukowych i tak np. rozwój medycyny radykalnie obniżył poziom śmiertelności.

 

I w końcu ludzie zorientowali się że najlepsze rezultaty przynosi współpraca i społeczny podział pracy. Lekarz leczy, piekarz piecze, stolarz robi stoły, szewc naprawia buty itd. Dzięki temu jednostka jest w stanie mieć dostęp do miliona towarów i usług, chociaż sama potrafi wytworzyć ledwie kilka. W dodatku ludzie zrozumieli, że warto odłożyć część kapitału i ją zainwestować, w ten sposób zwiększając bogactwo w przyszłości, i tak się tworzy dobrobyt. Jedyny błąd jaki w kółko popełniała ludzkość to stosowanie przemocy i przymusu, przez co tworzyły się takie niemoralne, a zarazem niewydajnie systemy jak niewolnictwo czy feudalizm, wyparte następnie skutecznie przez kapitalizm, czyli system oparty na poszanowaniu własności prywatnej i dobrowolnych wymianach "wartość za wartość", zawieraniu dobrowolnych umów społecznych, który zaowocował nieporównywalnie lepszymi wynikami niż systemy "przemocowe", niestety od jakiś 100 lat świat ponownie coraz bardziej skręca w stronę państwowego przymusu, oddalając się od wolności. 

 

To co tu piszesz to takie zwykłe romantyczno-socjalistyczne pierdololo. Taka podszyta nienawiść do normalnego człowieka za to że woli żyć w czystym otoczeniu, niż w syfie, mieć pełny żołądek zamiast głodować, być zdrowym a nie chorym, żyć dłużej a nie krócej, pracować wydajniej a nie ciężej. Dla ciebie ekonomia, czyli nauka o tym jak liczyć koszty i jak podejmować najbardziej wydajne działania to zło. Pewnie tak samo zła jest matematyka, bo przecież jak człowiek umie liczyć, tym sam jak to piszesz "rucha" tych co nie potrafią liczyć. W ogóle myślenie i szukanie innowacji i nowych kombinacji jest złe, dobry jest tylko człowiek nie używający w ogóle własnego rozumu. Dobrowolne wymiany są dla ciebie złe, chociaż już nawet dzieci w przedszkolu potrafią rozwiązywać problem typu: "mam dwie niebieskie długopisy, a potrzebuje zielonego, kolega ma odwrotnie, dwa zielone i jeden niebieski, to się z nim zamienię i obydwoje będziemy zadowoleni". Polecam dorosnąć.

 

Że już nie wspomnę że jesteś hipokrytą. Cały czas piszesz jakieś pierdoły typu "handel to zło", a na czym je piszesz? Na komputerze lub laptopie, który kupiłeś w sklepie informatycznym. Jak serio uważasz swoje poglądy za słuszne, polecam zamieszkać w szałasie w lesie, żywić się jagódkami i korzonkami, i oczywiście jak na coś zachorujesz, musisz się przekręcić, bo przecież kupienie leków w aptece, byłoby jak to nazywasz, "daniem się wyruchać". :)

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, EnemyOfTheState napisał:

Ale ty pitolisz człowieku, aż się czytać nie da.

<ciach>

 

Masz linka bo oczy więdną jak się czyta to co piszesz. Pooglądaj sobie o tej czystości, zdrowiu i o tym co kasa robi z ludźmi ;-)

 

PS. @EnemyOfTheState od teraz nie jesteś dla mnie człowiekiem który nie zauważa otaczającego go świata, bo jak dla mnie to widzę, że potrafisz znajdować ciągi przyczyna-skutek. Od teraz jesteś po prostu człowiekiem, który w jakikolwiek sposób wyciąga tzw. "zysk" z systemów zaprezentowanych w tym filmie (przemysł/polityka/ekonomiczne zniewolenie).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ty poczytaj sobie lepiej o skutkach propagandy eko-popierdoleńców na temat DDT. Ten rzekomo szkodliwy środek na przestrzeni lat 40-tych i 70-tych XX wieku uratował życie 50 mln ludzi, jako że jest wyjątkowo skuteczny w tępieniu komarów, co za tym idzie skutecznie chroni przed malarią. W samej takiej Sri Lance, jeszcze w 1946 r. na malarię chorowało 3 mln ludzi. Po użyciu DDT, w 1963 r. chorych odnotowano już 17. Ale oczywiście dzięki ekologom, wycofano produkt, skutkując ponownie 2 mln chorych w 1969 r. I każdy z takich eko-popiścielców ma tym samym na sumieniu miliony ludzkich istnień. To właśnie ekolodzy robią za pożytecznych idiotów w rękach wielkiego biznesu i polityki. Więcej takich ekologicznych przypałów można znaleźć chociażby w książce: "Ekologiczne kłamstwa ekowojowników". 

 

Żebyś wiedział, to tak, ludzie zawsze dążą do życia w zdrowszym i czystszym otoczeniu, dopóki rząd w to nie ingeruje wszystko zmierza w dobrą stronę, ludzie jako konsumenci sami wybierają, co jest dla nich dobre. Pomyśl dlaczego kiedy zaczął rozwijać się miejski przemysł, ludzie sami masowo spierdalali z rzekomo romantycznej i sielankowej wsi do miasta? Może dlatego że uciekali z miejsca pełnego choróbstw, bez dostępu do leków i opieki medycznej, ciężkiej pracy prymitywnymi narzędziami i trucia się paleniem torfem w słabo wentylowanej chacie na rzecz mieszkania w normalnych domach z kanalizacją, centralnym ogrzewaniem i elektrycznością, czy innymi postępującymi wynalazkami rewolucji przemysłowej, o rozwoju medycyny już nie wspominając.

 

W kwestii ekologów (a właściwie to ekologistów, którzy nawet nie wiedząc co znaczy pojęcie ekologia) w zasadzie wszystko powiedział Kelthuz na poniższym filmie:

 

 

 

Polecam posłuchać, może i trochę wulgarne, ale jak przemówić do ludzi, dla których życie ludzkie jest mniej warte, niż życie komara?

Edytowane przez EnemyOfTheState
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieniądz może być narzędziem zniewolenia, ale sam w sobie nie jest dobry, czy zły-a raczej jest dobry, bo ułatwia handel.

 

System jest zły-no obecny socjalistyczny na pewno. Kapitalizm połączony z etyką chrześcijańską to dobre rozwiązanie i to się nie kłóci.

 

Enemy pisze bardzo mądrze o ekonomii-czy stawiasz mu zarzut, że jest on winien wypaczeniom i zaślepiony pieniądzem? Nie-żyjemy w takich, a nie innych realiach i nie musimy odcinać się od cywilizacji, bo ''świat jest zły''-odcinajmy się od grzechu, w jakim tkwi cywilizacja, ale nie uciekajmy przed nią samą. Dobrze jest wiedzieć, na czym opiera się ekonomia, jakie są narzędzia do poprawy bytu ludzi (austriacka szkoła ekonomii). Wolny rynek to nic złego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciwość może człowieka posunąć do kradzieży pieniędzy. A jakby nie było pieniędzy... to kradłyby przedmioty materialne. Samo istnienie, czy nie istnienie pieniądza nie ma znaczenia. To kradzież jest zła, czyli brak poszanowania prywatnej własności. Sam pieniądz z kolei jest ważny i użyteczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.