Skocz do zawartości

Nasze pasje, zajawki, hobby


Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo dużo się tutaj opowiada o budowie naszej tożsamości, o czymś co nas wyróżnia od innych, z czym jesteśmy kojarzeni, co wpływa w znacznym stopniu na naszą osobowość i nasze postrzeganie rzeczywistości. 

A więc... Po wypełnieniu wszystkich codziennych obowiązków i "odbębnieniu" swojej pracy, czym się zajmujecie w czasie wolnym? Co was napędza, co sprawia, że pojawia się wam banan na twarzy, na myśl, że za jakiś czas będziecie się mogli oddać tej czynności w pełni?

Chciałbym tutaj stworzyć temat, w którym będziemy opowiadać o swoich zajawkach i postaramy się zaszczepić komuś bakcyla, nie ograniczając się tylko do posta, w którym napiszesz... Ja robię to, to i tamto i w zasadzie koniec. 

Spróbujmy przedstawić swoją zajawkę od kuchni, może jakaś genezę, co z niej czerpiemy i jak zacząć, żeby szybko się nie zniechęcić. 

Ja mam takie dwie główne, którym poświęcam bardzo dużo czasu i czuję frustrację, kiedy nie mogę się w danym dniu/tygodniu temu poświęcić. 

1.Jedną z nim jest wyczynowa jazda na rowerze. 

Od kiedy pamiętam, zawsze ciągnęło mnie do wszelkiego rodzaju "ryzykownych" aktywności sportowych. Za dzieciaka próbowało się jakiegoś "parkour", wspinaczki, no i oczywiście w pełni amatorskiej jazdy po lesie w wydaniu "free ride". Najczęściej były to rowery z marketu za ~300zł, lub kradzione od rodziców składaki marki "wigry" xD, bardzo dużo entuzjazmu i czystej radości z tej nieporadnej jazdy.
Z czasem, za pierwszą wypłatę (Dorabiałem w wakacje w wykończeniówce) zaraz po gimnazjum kupiłem za wszystkie pieniądze, które wtedy udało mi się zdobyć, rower typu bmx. :P No i się zaczęło... Przygoda, która dawała mi skrajne emocje. Od stanów euforycznych związanych z "wykatowaniem" (dosłownie) nowego tricku po setkach/tysiącach prób, po totalnym wkurwem, kiedy przychodziły dni, gdzie nie wychodziło absolutnie nic. 
Próg wejścia jest bardzo wysoki. Pierwszy rok, to próby wyczucia roweru, nauka upadania w ten sposób, aby zminimalizować ewentualne krzywdy i jakieś tam podstawowe tricki. Pierwszy rok bardzo często weryfikuje, czy ktoś "przeskoczy" tą granicę, będzie miał dość samozaparcia, żeby jednak nie rzucić rowera w kąt i sukcesywnie progresować z dnia na dzień. Im dalej w las, tym progres przyspiesza, dając nam jeszcze większe dawki endorfin, nasze panowanie nad rowerem wzrasta, wywrotki nie są już tak bolesne, bo potrafimy się sprawnie "ewakuować" z rowera.
Żeby nie było tak kolorowo... to przytrafiła mi się kontuzja, na tyle poważna, że musiałem zmienić dyscyplinę na mniej ryzykowną. Mianowice Enduro - W środowisku, żartuje się, że to takie wydanie dla emerytów... Więc tutaj pojawia się możliwość dla was, drodzy bracia samcy. :D
Bawię się w to od jakiegoś czasu, widziałem gości z rodzinami, którzy bez jakiegokolwiek wcześniejszego doświadczenia próbowali swoich sił w tej dyscyplinie z zadziwiająco dobrymi wynikami. 
Wydatek na początek, to jakieś 2500-10000k. W zależności od typu roweru (dwa amortyzatory lub jeden), ceny kasku i kilku innych pierdół. Dyscyplina raczej skierowana do osób energicznych, lubiących ruch i sport, w miarę odważnych i sprawnych fizycznie.

Jak byłem jeszcze piękny i młody: 
14435230_1284482024926984_23661694234918

Plusy? 

-socjalizacja (różnego rodzaju ekipy, do których można się podłączyć i miło spędzać czas. Czasem też w innych aktywnościach % ;)) 
-Gigantyczna dawka endofrin i adrenaliny.
-Ćwiczenie "mięsnia" siły woli.
-Przekraczanie własnych granic i strachów.

Minusy?
-Gleby (potrafią być na prawdę bolesne, jeśli ktoś za bardzo przyrumakuje)
-kontuzje (przy pracy fizycznej mogą Cię wyłączyć z pracy na kilka tygodni)
-Raczej dość droga zajawka (Cześci potrafią się psuć. To niestety nie jest tak, że raz kupimy rower i będziemy jeździli do usranej śmierci).

rowery-mtb-full-suspension.jpg

 

NS%20Bikes%20Define%20150%20Riding-29.jp

 

Ps. Kobita po ścianie, a daje rade. ?


 

2.Drugą taką zajawką, na długie zimowe/deszczowe wieczory jest modelarstwo redukcyjne.

Tematem zaraził mnie kiedyś ojciec kumpla. Kiedyś nie każdy miał w domu komputer, także chodziło się do takich kolegów, którzy go mieli. :P
W przerwach między sesjami maniaczenia w heroes IV, Quake 3 i Stronhold Crusader, zdarzyło się też pogadać, a nawet pogadać ze starymi kolegi! 
I tak pewnego wieczoru, moją uwagę przykuł ów ojciec, który coś dłubał przy jakimś samolocie. Zapytałem Pana, czemu taki chłop bawi się w sklejanie samolocików z papieru. Wytłumaczył, że to nie takie proste i że sam mogę spróbować. Trochę sceptycznie, ale jednak spróbowałem i zrozumiałem, że TO NIE TAKIE PROSTE.
Zabrałem części do domu i od rana walczyłem do samego wieczora, aż model "ulepiłem". To nie miało nic wspólnego z modelarstwem, bo bardziej przypomniało wydzierankę udupczoną na kolanie na szybko przed lekcjami, niż dzieło sztuki.
Kilka modeli wtedy udało się żłożyć, ale komputer skutecznie odciągnął moją uwagę od modelarstwa na kilkanaście lat.
Jakieś 3/4 lata temu "wróciłem" do sklejania śmiesznych samolocików. Na początku bolało zderzenie z rzeczywistością, porównując swoje wyroby z tymi oglądanymi w necie, było mi po prostu głupio. 
Dołączyłem do jakiegoś forum, popytałem chłopaków, czemu u mnie to wygląda jak psu wyjęte z gardła, a u nich lepiej niż model w skali 1:1. Najpierw dostałem zjebke za nieużywanie opcji "szukaj", ale później jak już się z tą opcją zaznajomiłem i wdrożyłem w szeregi "modelarzy", zrozumiałem, że to wymaga odpowiednich technik, narzędzi, farb, klejów, a przede wszystkim cierpliwości.
Modelarstwo uczy pokory, uczy też tego, że nie wszystko da się zrobić za pierwszym podejściem. Jeśli jesteśmy zmęczeni, robimy na siłę, albo w jakiś inny sposób to "nie nasz dzień", to po prostu spapramy daną część i już możemy zamawiać kolejną wycinankę w ramach części zamiennych.
Zauważyłem, że "nie ten dzień" można mieć też w innych dziedzinach i że czasem warto od czegoś odejść i spróbować w innym terminie. Oszczędzimy sobie w ten sposób frustracji (Ja się wkurwiam dość mocno i efektownie), pieniążków, a przede wszystkim nie popsujemy sobie nastroju. 
Ja się specjalizuję głównie w nowoczesnych samolotach odrzutowych, ale są też inne kategorie. W sumie łatwiej byłoby wymienić takie, których nie ma. Od militariów, sprzęt cywilny, po budowle i figury. 

Plusy?

-Niewielki koszt 
-Bardzo czasochłonne
-Uczy nie tylko pokory i precyzji, ale też w jakiś sposób zmienia nasze podejście do wielu spraw(moim zdaniem na lepsze/bardziej efektywne).
-Wycisza
-Można przy okazji nadrobić dyskografie ulubionych zespołów ;)

Minusy?
-Bardzo czasochłonne
-Czasem można stracić wiarę w siebie ?
-Łatka niedojrzałego faceta(ale kto by się przejmował? :P )- Najczęściej taką łatkę fundują Ci, którzy spędzają znaczną część swojego życia na zbieraniu "itemów" w grach, lub bawią się w żołnierzy, ubijając kolejne zastępy przeciwników w różnego rodzaju gierkach. 

 

http://www.kartonowki.pl/modele-galeria

 

Moje wypociny:

0b1dfd1de86f3.jpg
485599eb44877.jpg

7ca0120dfb867.jpg


Można by pomyśleć, że mam bardzo dużego czasu... Owszem, mam. ;) Dlaczego? Tak sobie poukładałem życie, żeby mieć odskocznie od obowiązków, pracy i czerpać radość z życia.

Jeden lubi jak mu cyganie grają, a drugi jak mu buty śmierdzą. Ja lubie rowery i modele. ;)

Chwalcie się i próbujcie "wciągać" w swoje zajawki inne osoby. Ile można pierdolić o tym, czego pragną kobity...

 

Może to da niektórym odpowiedź na to, co kryje się enigmatycznym stwierdzeniem "zajmij się sobą". 

 

Uprzedzając paranoików: Wiem, że jak ktoś będzie chciał, to mnie wyśledzi o tych fotach... Nie dbam o to. Mam na to swoje zdanie, ale to nie o tym temat. 

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajne zajawki :) Kiedyś lubiłem modelarstwo, zbierałem figurki LOTR, Miałem sporą armię Mordoru, Sarumana czy goblinów. Dorobiłem się też Balroga. Tworzyłem sobie mini makiety, np. Moria, skałki, jakieś drewniane elementy, mury i inne cuda... Rozstawione figurki, pomalowane przeze mnie farbkami. Cudowna zabawa, w której potrafiłem się zatracić i późnym wieczorem ogarnąć, że dzień już minął. Niestety bardzo droga i czasochłonna zabawa. Zawsze sobie mówiłem, że jeśli kiedyś dorobię się pieniędzy, własnego miejsca i możliwości pracy mniej niż całymi dniami to takie coś sobie będę robił dla zabawy. Ogólnie polecam takie ręczne robótki :) To zawsze wciągająca zabawa.

 

Samoloty świetne.

 

Nie zaproponuję niczego w sumie bo obecnie nie mam tego typu zabaw w życiu. Obecną zajawką dla mnie są sztuki walki. Nie tylko trenuję 2-3 razy w tygodniu ale też staram się to robić w wolnej chwili. Jakaś walka z cieniem 5 minut, skakanka, cokolwiek. Polecam każdemu, dziewczynom też. U mnie na sali są laski (czasem jest ich więcej niż chłopaków). Taki trening wcale nie musi oznaczać, że ktoś chce się gdzieś napieprzać. To przede wszystkim rozwija całościowo bo spektrum ćwiczeń jest ogromne.

 

+ Kondycha, rozciąganie, ćwiczenia siłowe, na szybkość, na koordynację, dosłownie na wszystko.

+ Poprawa pewności siebie.

+ Mimo sporej popularności takich rzeczy ciągle jednak "wow" ze strony innych ludzi, gdyż wielu wydaje się, że na takich treningach to jest jakieś mordobicie i mają po prostu szacun :) Nie trzeba ich uświadamiać, że jest trochę inaczej, niech podziwiają ;)

+ Większe poczucie bezpieczeństwa. Ktoś tu kiedyś zasugerował, że to iluzja ale tak nie jest. Sama umiejętność przezwyciężenia strachu i zadania uderzenia to już coś. Można przecież przyjąć taktykę uderz i spieprzaj gdzie pieprz rośnie.

+ Dla kobiet, babeczki, które chodzą mają często świetne ciała po czasie. U mężczyzn to już niestety tak fajnie nie wygląda, dużo zależy od genów. Po prostu trenując regularnie i z zaangażowaniem i nie będąc przy tym jakimś zawodowcem raczej ciężko "uzbierać" jakieś mięcho bo wszystko tu palimy :)

+ Mega endorfiny, jak po każdym wysiłku.

+ Tanie, miesięcznie 100-150zł za ileś tam treningów tygodniowo.

+ Można poznać sporo fajnych ludzi (w czasie covida też tylko podpisujesz, że trenujesz na zawodnika :D).

+ Fajny zastrzyk adrenaliny w czasie sparingów :) Trochę czujesz się jak Mike Tyson. Fajna zabawa.

+ Łatwo złapać zajawkę na inne treningi (u mnie przełożyło się np. na większe zainteresowanie jogą).

 

Polecam.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.