Skocz do zawartości

Wasz rekord ‰


cst9191

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć drodzy Bracia, szczerze - opiszcie swoje największe zgony spowodowane alkoholem.

 

Co, jak, ile i w jakim czasie. (1) 

 

Ja raczej nie jestem sympatykiem mocnych alkoholi, ale rok temu dzień przed sylwestrem tak się spiłem, że później niewiele pamiętałem. Wiem tylko, że wypiłem 0,5l Jack Daniels'a. 

 

Od tamtej wypiłem przez kolejny rok 2 kieliszki wódki.

 

(1) Tak więc: Jack Daniels, 0,5l, w czasie około 3-4h.

 

 

A jak było z Wami?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie zawsze tak miałem, że na co dzień nie piłem nic, nawet łyka piwa, a raz na jakiś czas konkretniej dawałem w palnik. 

 

W tym roku tylko raz jakoś konkretnie popiłem z tego co pamiętam, w lutym w okolicach 0,8l wódki, później jeszcze wróciłem na pieszo do domu 5 km, bo tak super logistycznie ogarnąłem wszystko, że zostałem bez transportu.

Ale było spoko, na drugi dzień bez większych problemów.

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to nie wiem ile wypiłem ale wiem że.....Wybiłem szyby zbrojone i miałem zszywane łapy.

 

Potem dalej piłem gdzie wszyscy już padli a że byłem nafukany to panna to wykorzystała i mnie zaczęła rozbierać a jej chłoptaś miał zgona i leżał obok w pokoju, Zerznąłem ją i chyba nawet się zlałem w nią.....

 

To była jedyna sytuacja kiedy rąbałem panienke czyjąś. W sumie to ona mnie wykorzystała nigdy potem więcej nie piłem do utraty kontroli a potem i wielu luk w pamięci.

Moje buty po przebudzeniu się leżały na dworze a balkon był na 7 piętrze także się działo.

Całe szczęście przebudziłem się pierwszy że wszystkich ludzi rozebrany i z tą mała.... Obok siebie gość zepchnięty chyba w nocy był na podłogę bo z tego co pamiętam był na łóżku. Ogólnie w mieszkaniu był tajfun bo syf jak w chlewni jakiejś.

Ludzie na podłogach spali i gdzie się dało a wielu ludzi było na tej imprezce. 

Nawet panienki miały zgony bo chuj wie co po wsadzali do drinków. Taki mały "kac wawas" 

 

Co do tego zlania to kto wie czy przypadkiem bąbla ten gość mojego nie wychowuje... Potem się hajtneli i z tego co wiem po tym okresie mieli malucha. 

Edytowane przez Optimus Prime
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pije od 4 lat wcale nawet piwa bo już bym nie żył albo był w więzieniu ale jak jeszcze piłem :

 

- pół litra na głowę w ok 30minut to klasyk.

 

- pół litra z ziomkiem na pół w kilka minut tak samo, praktycznie 1-2 rozlania do szklanek.

 

- jak szedłem na imprezę to zależy. Jak towarzystwo było równie " nie ciotujące" to szybka zajeba do odciny picie z literatek albo szklanek.

 

- jak szedłem pić gdzieś w normalniejsze towarzystwo gdzie większość znajomych blokowały dziewczyny i piło się z małych kieliszków to spokojnie litra/ litra+ cwiare w całą noc i wychodziłem "taki sobie".

 

Zawsze tylko czysta wódka to byłem nauczony napierdalać zawodowo i zawodowo rozjebalem sobie tym florę bakteryjną w jelitach dlatego dziś jestem nauczony dosyć ortodoksyjnej diety i nie pije wcale.

 

Gdybyście mi dali ( nawet w okresie szczytowej formy) do wypicia kilka kieliszków whisky albo czegokolwiek " kolorowego" to zarzygalbym się jak dziecko i poszedł do domu po kilku kolejkach.

 

To samo piwo - kiedyś się zarzygałem po 2 Tatrach jak ostatni lamus i poszedłem spać. xD

 

Czysta 40 to był mój żywioł, naprawdę czy to v-vodka za 14 zł z Kauflanda czy Chopin brałem na klatę wszystko z tej stajni.

 

Od alkoholu jest gorsza tylko heroina. Alkohol zaś stawiam na równi z metaamfetaminą. Narkotyki to gówno.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największe chlanie w życiu to miałem po maturze. Z kolesiami zrobiliśmy pożegnalne wakacje. Przez tydzień grzaliśmy zamknięci na działce w wynajętej willi.

 

To było na zasadzie chlejesz, idziesz wymiotować, myjesz zęby, wracasz, zażywasz twarde lekarstwo i lecisz dalej do odcięcia. Pamiętam pierwszy dzień, dosłownie 17 godzin chlania i imprezowania. Kolesie na golasa latali, oglądaliśmy jakieś stare filmy. Rzucaliśmy się butami. Pomalowaliśmy sobie wszyscy ryjce mazakami i później tak do sklepu łaziliśmy. Chyba z 12 chłopa wtedy było, może 15. Tydzień na bani. Nie wiem, czy wytrzeźwiałem na godzinę. Totalny odpał był, bo pojechaliśmy do małej miejscowości i w tylu chłopa najebani łaziliśmy wszędzie. Dziwne, że nikt nas nie zgarnął. Do butów wkładaliśmy sobie jakieś gluty, kto dłużej wytrzyma. Napierdalaliśmy się, fikołki robiliśmy, jakieś tańce wygibańce, kto ma giętki kręgosłup najbardziej xD Pojebane rzeczy się działy.

 

Można chlać non stop, aż czujesz tylko wódę w żyłach xD Pomyśl, jak zaczynasz chlać o 12:00, pora obiadowa, a kończysz chlać o 3 w nocy i jeszcze nakurwiasz maniany, spać nie możesz, bo tyle energii. Na pierwszym dniu to dwa razy zwymiotowałem, a i tak wróciłem do chlania. Kolesie mnie pilnowali, dostajesz kilka razy z liścia i wracasz do stołu.

 

 

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Król Jarosław I.

 

Czyli zaczynałeś się bawić. Tam gdzie inni kończyli imprezę:).

 

7 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Od alkoholu jest gorsza tylko heroina. Alkohol zaś stawiam na równi z metaamfetaminą. Narkotyki to gówno.


Fakt. Gorzał to heroina w płynie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Baca1980 napisał:

@Król Jarosław I.

 

Czyli zaczynałeś się bawić. Tam gdzie inni kończyli imprezę:).

 


Fakt. Gorzał to heroina w płynie. 

 

Nie no. Nie uzależnia tak szybko i nie byłbyś w stanie patrzeć jak ci gwałcą/zarzynają rodzinę na żywo i być totalnie szczęśliwym.

 

Po opiatach tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, cst9191 napisał:

A ktoś z Was Panowie byłby w stanie wywalić 0,5l na raz? 

 

Przypomniał mi się ten film poniższy, ciekawe, czy to był fejk:

 

 

0,7litra wypite w około 90 sekund -> "chyba się starzeje, koledzy będą zawiedzeni, imieniny będą nieudane". ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, cst9191 napisał:

Ja raczej nie jestem sympatykiem mocnych alkoholi, ale rok temu dzień przed sylwestrem tak się spiłem, że później niewiele pamiętałem. Wiem tylko, że wypiłem 0,5l Jack Daniels'a. 

 

Od tamtej wypiłem przez kolejny rok 2 kieliszki wódki.

Rok temu w sylwestra tak dałem w palnik, że nie dość, że zasnąłem na tronie na 4 godziny, to na drugi dzień miałem stany lękowe. O innych rzeczach robionych tamtej nocy nie będę wspominał, bo nawet samemu przed sobą mi durno. Pierwszy raz w życiu doświadczyłem czegoś takiego. Nie ma się czym chwalić. Pamiętam, że motywem przewodnim był Jager. Myślę, że butle 0,7 mogłem wtedy zrobić + zabójczy szampan. Od tamtej pory nie doprowadziłem się znowu do takiego stanu. Teraz jak już (bardzo rzadko) to lekkie, kontrolowane podpicia, cyrklując tak, żeby na drugi dzień nie było kaca - bardzo źle to znoszę. 

 

Ten rok zdecydowanie z głową. 

 

Za czasów gimnazjalno/licealnych potrafiło się pić mocne piwska, do tego wóda smakowa, tanie wińsko, potem szybki haft w krzaki i powtórka, a na drugi dzień człowiek wstawał jak nowo narodzony. Teraz? Nie do pomyślenia. Na samą myśl o takim combo mnie skręca?

 

Dobrego flashback'a mi ten temat zafundował?. Dzięki. 

 

Dobra też akcja - 19stka kolegi. Zaprosił mnie do siebie. Jego rodzinka miała przyjść na 18, a ja tradycyjnie wcześniej - jakoś 16. Wpadam ze śliwowicą dziadka +- 60% no i dawaj. Jeden kielon, drugi kielon i JEB nogi odcięło. Godzina 17. "Stary idę na chwilę na górę". Poszedłem, szybki bełt i do wyra. Tak mnie sponiewierało, że nie doczekałem nawet przyjścia gości. Tyle dobrego, że chociaż wina za obrzygany kibel spadła na brata kolegi. Oczywiście nie przyznałem się.?

 

Jaki człowiek był durny... ? 

 

Moja ulubiona akcja. 

Ujebałem sobie z grupą kolegów, że pojedziemy do miasta oddalonego o 2h drogi na koncert zespołu metalowego. Szybka organizacja, bilety i jedziemy. Zajechaliśmy na miejsce, oczywiście zaprawa, dwie żubrówki białe na czterech. Podjarani niesamowicie przed koncertem, emocje buzują, adrenalinka podniesiona, zdjęcia z plakatami zespołu na ulicy. Fifarafa wchodzimy wszyscy do klubu, a tam... Pusto. Szybko zwiad. Okazuje się, że koncert był... Wczoraj. No kurwaaa, a debile sobie jeszcze robią zdjęcia z plakatami z wczorajszą datą... No nic. Poszliśmy znowu do Żaby po dwie 0,5 i uderzyliśmy do mojego wuja, bo mieszkał w mieście. Wypad na koncert skończył się tak, że chleliśmy u wujaszka, w małym pokoiku we czterech białą żubrówke oglądając Django.  Wyjazd życia. ? 

 

Pozdro! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ło jezu, tyle razy to było w wieku 17-25, że aż nie zlicze. Najmocniejsze najebki to powyżej 0,7 czystej na łeb, wtedy to już była odcina, piwa potrafiłem wypić i 10 jednej nocy (do tej pory niestety to mam, myślałem, ze po 30stce organizm zacznie się buntować), a z wiekiem łeb mi się hartuje, bo 0,5 whisky czy 6 piw to dla mnie luzik. Broń Boże się nie chwalę, bo nie ma czym, ale zwizualizowałem sobie myśl, żeby w koncu trochę ogarnąć te tematy.

45 minut temu, Baca1980 napisał:

Pijacki rekord. 16 dużych piw i 0.7 wódy. Czas ok. 6-8 h. Z knajpy wyszedłem o własnych siłach :). Człowiek był młody to i głupi.

Chcesz powiedzieć, że wypiłeś 0,7 l wódki i 16 piw w czasie 6-8h i wyszedłeś o własnych siłach? Dobrze zrozumiałem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lethys Szanuję za Django, ileż ja się nie naoglądałem tych filmów Tarantino, i to po kilka razy. Ale chyba bardziej niż Django, siedzi mi The Hateful Eight - za te wykurwiste dialogi :D

 

 

Co do tematu...Akcja sprzed 5 lat. Impreza urodzinowa kumpla. W kwietniu, i to jeszcze kurwa w lesie, pod namiotami. Dostał na urodziny akurat ode mnie dmuchaną lalę. Było z nami jeszcze kilka osób. Niby wszyscy mieli spać pod namiotami, a tak sie najebaliśmy i było tak zimno, że wszyscy to pierdolneli i poszli do domów. Oprócz najebanego mnie, panci, i solenizanta. Solenizant obudził się w przeciekającym namiocie, przytulony do tej dmuchanej lali, w kałuży wody która się tam zebrała :D A ja z pancia w innym namiocie jeszcze przed załapaniem alkoholowej kimy podjeliśmy, wiadomo akcje, i wszystko było w porządku. Dopiero jak wstaliśmy, jeszcze najebani to ogarneliśmy co się dzieje, nikogo kurwa nie ma, ten z dmuchaną lalą w namocie w kałuży leży, wszędzie mokro, a ja jeszcze w dodatku włączyłem kamere i zacząłem to wszystko nagrywać bo nie mogłem uwierzyć. Mam gdzieś filmik jeszcze na starym kompie XD Nie wiem ile alko tam poszło, ale spokojnie 1l sam wypiłem i to mnie pokonało. Nigdy do alko nie miałem mocnej głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkanaście kieliszków i dwa piwa to mój rekord, całość w ok. 3 h. Znajomi odnosili mnie do domu na zmianę przez całe miasto, miałem ręce zawieszone na ich ramionach, a nogi tylko szurały mi po ziemi xD Musiałem wyglądać jak strach na wróble.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe studia przechlałem. Piliśmy codziennie ruski spirytus, którym handlowali studenci spod granicy.

Tu ustaliłbym raczej miarę nie na litry a na dni delektowania się tym przepysznym, przezroczystym trunkiem.

 

Teraz jestem już raczej niepijący ale zdarzy mi się od wielkiego dzwonu  spożyć drinka lub dwa lub też wypić cały babski likier. 

 

Największy melanż jaki przeżyłem był na kawalerskim u dobrego kolegi. Myślę, że minęło już dobre 10lat od tego incydentu.

Kolega wynajął domek w pewnym ośrodku wypoczynkowym. Pojechaliśmy tam we dwóch a reszta ekipy miała niedługo dojechać.

Oczywiście nie wziąłem ubrań na zmianę bo impreza miała być jednodniowa.

Zaczęliśmy od rozpalenia grilla a pierwszą moją myślą było : Ja pierdolę. To kawalerskie czy jakiś smażalnia mięsa ?

No ale nic. po niedługim czasie zaczęli zjeżdżać się ludzie.

Jeden przywiózł kilka skrzynek wódy, drugi skrzynkę z tabsami. Tak, skrzynkę bo miał tego na garści.

Następny dowiózł materiał w proszku.

Co się okazało, spędziliśmy tam 3 dni. 3 dni takiego melanżu, że nie wiem jak to przeżyłem.

Ludzie wymieniali się a my dawaliśmy czadu przez ten czas i nie pamiętam żebym spał. 

Przyjechały jakieś dziwki a nam zabrakło fajek. Wziąłem jedną żeby mnie zaprowadziła do sklepu i przyprowadziła z powrotem ale nie wziąłem pod uwagę, że Ona już dawno sięgnęła do szkatułki.

Doczłapaliśmy się jakoś do sklepu a Ona weszła zrobić zakupy. Ja stałem oparty o barierkę .

Minęła minuta i myślę : Co ja tu kurwa robię? Gdzie jestem?

Poszedłem więc przed siebie no i oczywiście zgubiłem się a że to była 6.00 czy 07.00 rano i to niedziela to zaczęli pojawiać się ludzie w garniturach. O wyprawie do sklepu oczywiście już dawno zapomniałem.

Pytam jednego gdzie są domki a ten pokazuje palcem. Patrzę a tam w chuj domków.

Wyobraźcie sobie faceta na takiej bombie, że ledwo żyje a co dopiero ma odszukać domek wśród 100 innych. Do tego jak gość mi się przyjrzał to uciekł.

Po jakimś czasie przypomniałem sobie, że mam przy sobie telefon i zadzwoniłem.

Okazało się, że szukali nas od dawna a moją towarzyszkę znaleźli leżącą na jakimś przystanku.

 

Nigdy więcej takich melanżów bo straciłem połowę mózgu :)

 

 

  • Haha 3
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam ile maksymalnie wypiłem w ciągu jednego wieczoru natomiast pamiętam, że na studiach miałem epizod tygodniowego niczym nieprzerwanego  melanżu. Melanż został zakończony wizytą na izbie wytrzeźwień po tym jak wpadłem na stojący przy ulicy samochód co zostało zaobserwowane przez przejeźdzający obok patrol. Nie polecam, nie ma być z czego dumnym w tej historii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się nie pić do oporu.

Kolejny dzień jest później wyrwany z życiorysu.

 

Najgorszy numer?

Trzy butelki musującego wina pod rząd. W 3-4h.

Następnego dnia rano wszedłem do wanny się umyć.

I nie byłem w stanie z niej wyjść do późnego popołudnia.

Normalnie, fizycznie nie byłem w stanie z niej wyjść.

 

main-qimg-384c21c01e90bbe357a4c5c09f2f56

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.