Skocz do zawartości

Odpuszczenie czy kłótnia


Rekomendowane odpowiedzi

38 minut temu, icman napisał:

A kłótnia się zakończyła wywaleniem wszystkiego z obu stron czy to przerwa taktyczna tylko?

Tylko ona wywaliła, ja się wkurwiłem i wyszedłem do kuchni, ale dalej truła to zamknąłem się tam i jej nie wypuszczałem. Z wychodzeniem za bardzo nie wchodzi w grę bo jestem uziemiony przez kwarantannę ?

38 minut temu, icman napisał:

 

?

Edytowane przez Skyrt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JoeBlue napisał:

Powiedz, że wrócisz późnym wieczorem zobaczyć czy sprzątnięte i wyjdź z domu, wyłącz komórkę aż do powrotu.

 

32 minuty temu, trop napisał:

wyjdź, wyłącz telefon i zdrzemnij się na noc u kumpla oczywiście nic nikomu nie mówiąc gdzie jesteś.

 

Na serio takie sposoby kiedyś u Was zadziałały? Żona która mną gardzi, będzie miała to w dupie i tylko głupka z siebie zrobię, że muszę gdzieś nagle wychodzić. Zakładam, że żona autora wątku nie ma do niego żadnego szacunku skoro mu rzeczy wywala. Jak sobie wyjdzie to czemu miałby ten szacunek w ten sposób zbudować? Pytam, bo nie pierwszy raz takie rady widzę na forum.

 

2 godziny temu, yrl napisał:

Wynajmij jakąś młodą ukrainkę niech przyjdzie i Ci posprząta :P 

Za to ten sposób potrafię sobie wyobrazić, że mógłby być skuteczny. Zwrócić uwagę, żeby żona posprzątała po sobie a jak tego nie zrobi to zaprosić 'młodą ukrainkę'.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Skyrt napisał:

Później pisałem że chodzi o wywalanie rzeczy. 

Chodzi mi o działanie ogólnie, nie konkretnie w tej sytuacji, ale zawsze podczas takich sytuacji

 

Ok.

To rada jak maroon napisał raczej najlepsza.

Konsekwencje.

 

Zachowanie kobiety jest w tym wypadku jak zachowanie rozwydrzonego dziecka.

 

Z jednej strony kobiety jadą na emocjach.

Jak nie ma ich w życiu, związku, to ostatecznie zadowalają się jakąś telenowelą, ale nie zawsze.

 

Ale nie możesz dawać się wciągać w te emocje tak, żeby tracić kontrolę nad sobą.

Czyli podstawowe rzeczy, jak do dziecka - jak robi bałagan, ma posprzątać.

Jak nie chce ponosić konsekwencji - ucinasz nagrody. Miłe zachowania. Przy tym - nic po złości i zawiści.

Na spokojniutko, a nawet pogodnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Skyrt napisał:

Kłótnie się zdarzają i to raczej nieuniknione.

Ja nigdy nie kłóciłem się z żadną partnerką, ever. Kłótnia to brak szacunku.

 

Nie liczę oczywiście głupot z pierwszą dziewczyną, bo to wiadomo, cyrk ;)

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Pacman napisał:

Na serio takie sposoby kiedyś u Was zadziałały? Żona która mną gardzi, będzie miała to w dupie i tylko głupka z siebie zrobię, że muszę gdzieś nagle wychodzić. Zakładam, że żona autora wątku nie ma do niego żadnego szacunku skoro mu rzeczy wywa

Czytaj ze zrozumieniem.

To opisane zachowanie ma nie być próbą załagodzenia sytuacji tylko testem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Skyrt napisał:

To nie przelotny związek a małżeństwo, tu nie tak prosto o zerwanie

Byc może nie jestem dobry w radzeniu, w końcu sam jestem po rozwodzie ale zauważyłem pewną prawidłowość -kiedy moja ex się wydziera, spokojnie czekam aż skończy , mówię, robię swoje, po czym następnym razem kiedy jest spokojna. Widzę ją bardzo często, bo tak jak pisałem mieszkam blisko niej i córki, na spokojnie mówię jej przy najbliższej okazji,  że nie życzę sobie takiego zachowania. Inb już praktycznie nie ma  i to nie tylko dlatego, że jesteśmy po rozwodzie ale ogólnie jest ton przepraszający z jej strony (.urwa, żebym ja był taki mądry i opanowany kilka lat temu nie musiałbym dzielić się majątkiem przynajmniej heheh).
Najgorsze co można zrobić to - dostroić się do emocji kobiety. Wiele z nich to po prostu nakręca. Stąd częsta rada tutaj - odwróć się na pięcie i wyjdź nie jest taka głupia. Tak samo jak w przypadku kawalerów - uciekaj  gdzie pieprz rośnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, trop napisał:

Czytaj ze zrozumieniem.

To opisane zachowanie ma nie być próbą załagodzenia sytuacji tylko testem.

Widocznie źle zrozumiałem.

Myślałem, że sugerujecie, że ma to być kara dla małżonki.

Dlaczego ten test trzeba stopniować? Że jak się nie uda po jednej nocce to trzeba wychodzić na dłużej. Jeśli test ma za zadanie sprawdzić czy żona szanuje autora wątku to znam odpowiedź bez testu.

Edytowane przez Pacman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Pacman napisał:

Dlaczego ten test trzeba stopniować? Że jak się nie uda po jednej nocce to trzeba wychodzić na dłużej. Jeśli test ma za zadanie sprawdzić czy żona szanuje autora wątku to znam odpowiedź bez testu.

Niektórzy jak np.autor wątku potrzebują przekonania samych siebie. I stąd stopniowanie. Może wtedy zrozumie że nie ma szacunku za grosz u swojej białogłowy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Skyrt napisał:
11 godzin temu, icman napisał:

 

Tylko ona wywaliła, ja się wkurwiłem i wyszedłem do kuchni, ale dalej truła to zamknąłem się tam i jej nie wypuszczałem.

Z wywaleniem miałem na myśli czy każdy w tej kłótni powiedział co mu leży na wątrobie? Z tego co piszesz to nie była kłótnia tylko żona wrzeszczała a Ty zamknąłeś się w kuchni. 
Jak dla mnie kłótnie też jest rozmową, sposób komunikacji jest bardzo indywidualny. Tu raczej była próba stabilizacja Twoim kosztem. Nie wiem jak wygląda Wasza codzienność ale tam szukaj rozwiązania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, trop napisał:

Niektórzy jak np.autor wątku potrzebują przekonania samych siebie. I stąd stopniowanie. Może wtedy zrozumie że nie ma szacunku za grosz u swojej białogłowy.

Niestety wielu bez takowego szacunku, dalej tkwi w związkach. Jak Autor wątku, doceniają te dobre chwile, a pożalą się czas od czasu na te złe.   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, icman napisał:

Z wywaleniem miałem na myśli czy każdy w tej kłótni powiedział co mu leży na wątrobie? Z tego co piszesz to nie była kłótnia tylko żona wrzeszczała a Ty zamknąłeś się w kuchni. 
Jak dla mnie kłótnie też jest rozmową, sposób komunikacji jest bardzo indywidualny. Tu raczej była próba stabilizacja Twoim kosztem. Nie wiem jak wygląda Wasza codzienność ale tam szukaj rozwiązania.

Tak, każdy się wypowiedział, ale po tym jak zaczęła wywalać rzeczy powiedziałem dość i wyszedłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Skyrt przeczytałem temat i Twoje poprzednie posty, w tym ze Świeżakowni. 

Według mnie szkoda życia na taki związek i szitowe małżeństwo. Już raz się z tą kobietą rozstałeś - dla mnie rozstanie to jest rzecz, którą się robi raz. Żadnych powrotów. 

Pamiętaj, że same kobiety też to wiedzą - kobiety się nie da wychodzić. Było chujowo, było rozstanie = z tej mąki nigdy chleba nie będzie.

Z Twojego opisu samego siebie nie wychodzi mi, abyś był szczególnie pożądany (obecnie!) na rynku seksualno - związkowym.

To może boleć, ale prawda czasem boli. 

Dzieci nie macie, szacunku nie ma, ognia nie ma. Ot tak jesteście bo jesteście. 

Obawiam się, że na horyzoncie czeka Cię większe cierpienie, pomiatanie, zdrada.

Moja rada:

- maksymalne ogarnięcie ciała - jako narzędzia siły i powodzenia. Mięśnie, sprawność, definicja. Masz rządzić i czuć, że baba (prawie każda) chce Cię bardzo. Ze względu na ciało a nie inne bzdety,

- bardzo poważna refleksja: co ta kobieta Ci daje? Czy Cię przenosi w lepszy świat? Czy też może Ci tylko ciąży? Czy jesteście do siebie podobni? Jakie macie wspólne pasje?

- rozstanie z aktualną partnerką.

 

Masz 23 lata i kawał życia przed sobą. NIe spitol tego.

 

U mnie pierdolnięcie na glebę bolało. Ale odbicie się i poznanie prawdy było cudowne (jeszcze lepsze było przekształcenie się w kogoś, kim jestem teraz, a proces trwa). A że częścią tej prawdy było poznanie katastrofy mojego małżeństwa (jako zwiazku mężczyzny i kobiety, bo synowie są świetni i wspaniali!) - to już naturalna konsekwencja. Według mnie prawda, nawe bolesna, wyzwala. A co ważne - motywuje, przeksztalca Ciebie w lepszego. Jak u poety - siła fatalna.  

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Kpt. Skok napisał:

@Skyrt przeczytałem temat i Twoje poprzednie posty, w tym ze Świeżakowni. 

Według mnie szkoda życia na taki związek i szitowe małżeństwo. Już raz się z tą kobietą rozstałeś - dla mnie rozstanie to jest rzecz, którą się robi raz. Żadnych powrotów. 

Pamiętaj, że same kobiety też to wiedzą - kobiety się nie da wychodzić. Było chujowo, było rozstanie = z tej mąki nigdy chleba nie będzie.

Z Twojego opisu samego siebie nie wychodzi mi, abyś był szczególnie pożądany (obecnie!) na rynku seksualno - związkowym.

To może boleć, ale prawda czasem boli. 

Dzieci nie macie, szacunku nie ma, ognia nie ma. Ot tak jesteście bo jesteście. 

Obawiam się, że na horyzoncie czeka Cię większe cierpienie, pomiatanie, zdrada.

Moja rada:

- maksymalne ogarnięcie ciała - jako narzędzia siły i powodzenia. Mięśnie, sprawność, definicja. Masz rządzić i czuć, że baba (prawie każda) chce Cię bardzo. Ze względu na ciało a nie inne bzdety,

- bardzo poważna refleksja: co ta kobieta Ci daje? Czy Cię przenosi w lepszy świat? Czy też może Ci tylko ciąży? Czy jesteście do siebie podobni? Jakie macie wspólne pasje?

- rozstanie z aktualną partnerką.

 

Masz 23 lata i kawał życia przed sobą. NIe spitol tego.

 

U mnie pierdolnięcie na glebę bolało. Ale odbicie się i poznanie prawdy było cudowne (jeszcze lepsze było przekształcenie się w kogoś, kim jestem teraz, a proces trwa). A że częścią tej prawdy było poznanie katastrofy mojego małżeństwa (jako zwiazku mężczyzny i kobiety, bo synowie są świetni i wspaniali!) - to już naturalna konsekwencja. Według mnie prawda, nawe bolesna, wyzwala. A co ważne - motywuje, przeksztalca Ciebie w lepszego. Jak u poety - siła fatalna.  

 

Kiedyś dużo trenowałem na siłowni i powiem szczerze, że nie widziałem żadnej różnicy w powodzeniu czy ważyłem 70 kg czy 85 kg, choć przy niskiej wadze byłem całkiem docięty. Nie wiem może to przez niski wzrost. Na ten moment nie ćwiczę, bo całkiem dużo pracuję, niekiedy po 12 dni z rzędu i nie sprawia mi już takiej przyjemności pójście na siłownię. Poza tym nie widzę sensu żeby robić formę po to aby się komuś przypodobać.

 

Pasji mamy oboje mało, głównie cele na przyszłość, nie mogę powiedzieć że ja czy ona się czymś bardziej interesuje w tej chwili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Pacman said:

Widocznie źle zrozumiałem.

Myślałem, że sugerujecie, że ma to być kara dla małżonki.

Dlaczego ten test trzeba stopniować? Że jak się nie uda po jednej nocce to trzeba wychodzić na dłużej.

To nie test ani kara.

To WARNING przed sztormem, który może wkrótce nadejść.

Potem drugi, mocniejszy.

Jeśli nie zrozumie dwóch, nie zrozumie stu.

Nie darmo powiedziano: "Do trzech razy sztuka".

Trzeci raz wychodzi i wraca po miesiącu. Albo nie wraca wcale.

Może też powiedzieć, że wróci jak będzie posprzątane.

Modyfikacje scenariusza zależą od 473 czynników, ale pierwszym jest wola modyfikatora do zmiany istniejącej sytuacji, ile jest gotów zapłacić za wyjście z obecnego stanu klęski żywiołowej.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.