Skocz do zawartości

SPOWIEDŹ UWODZICIELA (2020)


Druid

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Boromir napisał:

Nie zawsze, ale też się takie przypadki zdarzają.

 

Ja nie twierdzę, że tak jest zawsze, ale to jest bardzo częste. Moim zdaniem tak jest w przypadku większości bogatych facetów. Przyczyna jest bardzo prosta. Bogaty facet najczęściej jest mniej atrakcyjny fizycznie od swojej żony, bo nadrabia kasą. Żona jest bardziej atrakcyjna, miała przed ślubem "silnych" facetów, którzy byli dużo bardziej atrakcyjni od niego. Pewnie część z nich miała większe penisy i byli lepsi w łóżku. 

 

W pewnym momencie żonci się już przejadły luksusy i drogie życie. Chce tego nadal, ale już to jej nie kręci w głowie. Wtedy patrzy się na swojego męża i myśli "o ja pierdolę, co za niemęska żaba, jak ja mogę z tym czymś sypiać". Włącza się jej w głowie chomik na znalezienie wysokiego, przystojnego gościa, "jak za starych dobrych czasów". A te stare dobre czasy były u prawie każdej atrakcyjnej fizycznie laski. Tylko mężom one nie mówią o tych starych dobrych czasach. :)  Mąż nie wie, jakie jego żoncia ma doświadczenia i licznik, on zawsze ma taki obraz, że ona jest dużo bardziej porządna niż jest. :)

 

To nie jest tak, że "takie przypadki się zdarzają". To o czym tutaj piszę to jest standard. :)

 

Ludzie żyją w matrixie, bo myślą, że takie przypadki to mniejszość, a to jest większość w przypadku bogatych facetów. Właśnie z powodu który opisałem. 

 

Typowy bogaty facet jest ostro zmatrixowany, bo przenosi samoocenę i poczucie sukcesu z życia zawodowego na życie osobiste. Niesłusznie. Taki facet myśli, że akurat jego żona jest tym złotym wyjątkiem, złotą myszką która nie leci na kasę. Bo ona dba o to, aby on tak myślał. :)  On myśli, że trafił mu się wyjątek, perełka wśród kobiet. Nie łapie w swojej naiwności, że takich bogatych facetów wierzących, że trafiła im się perełka, są tysiące, większość. :) To są najczęściej inteligentni, obrotni goście, co w tej sprawie tylko ich ogłupia, bo niesłusznie uznają, że skoro są dobrzy w jednej sferze, to są też dobrzy w innej. 

 

 

32 minuty temu, Obliteraror napisał:

Głupie takie stereotypy są, wiesz? Dla niego zapewne śmieszne byłoby to, co zarabiasz na /mc, co on wydaje w godzinę. Albo i nie, bo człowiek z klasą nie wartościuje drugiego w taki sposób. Nie ma sensu taka licytacja, bo jedynie potęguje żenadę i wirtualne mierzenie fiutków.

 

To nie są stereotypy. To są kryteria atrakcyjności. Malutki facet wygląda śmiesznie i niemęsko. To jest temat tabu i mówienie o tym jest uznawane za niekulturalne, ale to nie zmienia faktu, że ludzie się z tego śmieją. Szczególnie kobiety. 

 

Domyślam się, że jesteś niskim facetem. Trafiłem?  Jeżeli tak, to ja rozumiem, że to co napisałem jest dla Ciebie przykre, ale to tak wygląda. Nie ja ustalałem jak wygląda świat, więc nie miej do mnie pretensji.

 

Jeżeli jesteś niskim facetem o wzroście przykładowo 170 cm, to na pewno MNÓSTWO razy w życiu kobiety mówiły o Tobie za plecami w szyderczy, pogardliwy sposób. Nie słyszałeś tego, bo one robią to "kulturalnie", a raczej nieszczerze, za plecami. Tak robią znajome z pracy, koleżanki, nawet dziewczyny czy żony. Lecą teksty typu "co ona robi z takim karzełkiem", "Asiu, a co u Twojego kurdupla. hahaha", "no tak, mój Tomek to niestety lilipucik". 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Armengar napisał:

Przyczyna jest bardzo prosta. Bogaty facet

Szuka ładnej kandydatki na żonę nie bacząc co sobą dana kobieta prezentuje i jaką mogła mieć przeszłość. Zależy mu jedynie aby dobrze się przy nim prezentowała. Do tego zazwyczaj ją "kupuje", a nie podrywa. W efekcie czego ona do niego nie czuje "chemii", ale chce z nim być dla wygodnego dostatniego życia.

Wystarczy przed ślubem oznajmić "kochanie zbankrutowałem będziemy teraz skromnie żyli" i wszystko się wyjaśni.:D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Armengar napisał:

Typowy bogaty facet jest ostro zmatrixowany, bo przenosi samoocenę i poczucie sukcesu z życia zawodowego na życie osobiste. Niesłusznie. Taki facet myśli, że akurat jego żona jest tym złotym wyjątkiem, złotą myszką która nie leci na kasę. Bo ona dba o to, aby on tak myślał. :)  On myśli, że trafił mu się wyjątek, perełka wśród kobiet. Nie łapie w swojej naiwności, że takich bogatych facetów wierzących, że trafiła im się perełka, są tysiące, większość. :) To są najczęściej inteligentni, obrotni goście, co w tej sprawie tylko ich ogłupia, bo niesłusznie uznają, że skoro są dobrzy w jednej sferze, to są też dobrzy w innej. 

To z doświadczenia? Kim jest ten "typowy bogaty facet"? Decyduje kryterium dochodu rocznego? Jesli tak - od jakiego poziomu zaczyna się ten opisywany bogaty facet? 

 

Póki co po tych historiach i sposobie agresywnej autopromocji wyglądasz na fantastę. 

 

 

Edytowane przez Kpt. Skok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Brat Jan napisał:

Szuka ładnej kandydatki na żonę nie bacząc co sobą dana kobieta prezentuje i jaką mogła mieć przeszłość.

 

Tak.

 

On się nie zastanawia nad tym, dlaczego ta ładniejsza chce z nim być. Dlaczego ona nie weźmie sobie kogoś bardziej atrakcyjnego fizycznie, skoro może?  ? 

 

 

56 minut temu, Brat Jan napisał:

Do tego zazwyczaj ją "kupuje", a nie podrywa.

 

Tak. 

 

Tylko nie chce o sobie myśleć, że ma kobietę za pieniądze, więc wmawia sobie, że on ją "poderwał". Ona w tym współpracuje, bo chce mieć dobrze ułożonego, wiernego, zakochanego misia, którym będzie łatwo manipulować. ?

 

 

56 minut temu, Brat Jan napisał:

W efekcie czego ona do niego nie czuje "chemii", ale chce z nim być dla wygodnego dostatniego życia.

 

Tak. 

 

Tak wygląda zdecydowana większość małżeństw bogatych facetów. 

 

 

56 minut temu, Brat Jan napisał:

Wystarczy przed ślubem oznajmić "kochanie zbankrutowałem będziemy teraz skromnie żyli" i wszystko się wyjaśni.:D

 

No jeszcze myszka może być sprytna i nie dać się podejść na jedno zdanie. Należałoby poudawać bankructwo przez wiele miesięcy. :D

 

48 minut temu, Kpt. Skok napisał:

To z doświadczenia?

 

Z realnego życia, ale to nie ja byłem rogaczem. 

 

48 minut temu, Kpt. Skok napisał:

Kim jest ten "typowy bogaty facet"? Decyduje kryterium dochodu rocznego? Jesli tak - od jakiego poziomu zaczyna się ten opisywany bogaty facet? 

 

Nie wiem, nie mam czytnika kont w oczach. Oceniam po widocznych oznakach zamożności, takich jak posiadane biznesy, dobre samochody i wille. 

 

48 minut temu, Kpt. Skok napisał:

Póki co po tych historiach i sposobie agresywnej autopromocji wyglądasz na fantastę. 

 

Póki co Ty wyglądasz na gościa żyjącego w matrixie. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Armengar napisał:
Godzinę temu, Kpt. Skok napisał:

 

 

Cytat

Póki co po tych historiach i sposobie agresywnej autopromocji wyglądasz na fantastę. 

 

Póki co Ty wyglądasz na gościa żyjącego w matrixie. 

 

 

"- You look like nothing more than a bantha herder.

"-And you look like an overgrown kowakian monkey-lizard, so I guess looks don't count for much."

 

 

jajebe. przecież @Armengar to ten sam gość co @KOmento . Kuzyn @donatello byłby dumny. 

Edytowane przez Kpt. Skok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Armengar napisał:

Póki co Ty wyglądasz na gościa żyjącego w matrixie.

Pamiętam na studiach "kolegę" właśnie myślę że był gdzieś koło 160cm albo i mniej . Miał już żonę i dziecko. Kiedyś nasz grupowy BadBoy ich odwiedził w jakieś sprawie studenckiej i było pod wrażaniem urody owej panny. Laska się do niego nie śliniła a narzekała na owego męża . Narzekała na to samo co my wszyscy w grupie, koleś po-prostu był wkurwiającym cwaniakiem próbującym udowodnić wszystkim jaki jest zajebisty. Nikt go kurduplem nie nazywał nawet takiej ksyw nie miał za plecami.

 

Tak że do wszystkich czadów , betów i innych alfów i przegrywów ... po diabła się sami szufladkujecie !  Nie lepiej mierzyć się z własnymi słabościami zamiast z kolegi posiadaniem ? 

@Armengar matrix jest pojęcie względnym tak samo jak bogactwo. Nikt nie jest w stanie zdefiniować dokładnie..... co to i gdzie to :]

Coś jak ta potoczne : mataczenie albo praworządność :D

 

powodzenia i więcej dystansu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.12.2020 o 13:39, Armengar napisał:

 

:D

 

To prawda. Mam takie przypadki w rodzinie i wśród znajomych, przykro jest na to patrzeć. Oni myślą, że to jest miłość, a ich kobiety rozglądają się dookoła za atrakcyjnym bolcem na boku. Ja bardzo dobrze wyglądam, więc mnie pierwszego biorą na oko i zaczynają mnie dyskretnie "sondować".  Wielu znajomych nie rozumie, jak bardzo mnie to męczy i drażni. 

to w takiej sytuacji co radzisz jesli mam 172 cm wzrostu i 55 kg. Z wyglądy jestem podobny do uczestnika tej edycji rolnik szuka żony 7. wyglądam na 14 lat mimo że mam 21 lat. Z twoich postów że chyba stary kawlaer?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Armengar napisał:

ie, jakie jego żoncia ma doświadczenia i licznik

Akurat to jest prawda, znam przypadek, ze laska miał dużo bolców, w tym także mojego i kumpla, a wzięła sobie gościa, typowego beciaka. Oczywiście ślubik w kościele. gość musi charowac, pracować, starać się, żeby zaruchac, ja nie musiałem, bo miałem fajnego kolegę, który miał dobra bajerę na laski, czasem  mi pomagał jakąś zaruchać :)

4 godziny temu, Armengar napisał:

bo przenosi samoocenę i poczucie sukcesu z życia zawodowego na życie osobiste.

to te jest prawda, mam znajomego, który wszystko przelicza na pieniądze, jest milionerem, jak się z nim spotykam, to nie ma rozmowyjak dwaj dobrzy kumple, tylko spotkanie biznesowe, jak chcesz, żeby coś pomógł, to liczy sobie kilometrówki, i każe ci za to zapłacić, oraz  zapłacić różnicę, której mógłby zarobić w pracy.

4 godziny temu, Armengar napisał:

że skoro są dobrzy w jednej sferze, to są też dobrzy w innej. 

W punkt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Armengar napisał:

To nie są stereotypy. To są kryteria atrakcyjności. Malutki facet wygląda śmiesznie i niemęsko

Nie, to są pierdoły dla frustratów i gimnazjalistów i wgrywanie sobie na własne życzenie w głowę szkodliwego metaprogramu. Zachwycanie się czymś i budowanie swojej wartości poprzez coś, na co miało się zerowy wpływ (vide wzrost) jest jedynie zabawne. 

 

Na posiadane pieniądze masz już wpływ. 

 

Powiedz mi jeszcze, którego mężczyznę na poziomie obchodzi jakieś plotkarskie, babskie gęganie? :) Takich ludzi nie trzyma się w swoim otoczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.12.2020 o 19:20, Kpt. Skok napisał:

jajebe. przecież @Armengar to ten sam gość co @KOmento . Kuzyn @donatello byłby dumny. 

 

 

Ja nawet nie wiem co to są za ludzie, coś Ci się grubo pomyliło.

 

 

W dniu 11.12.2020 o 19:49, xander99 napisał:

to w takiej sytuacji co radzisz jesli mam 172 cm wzrostu i 55 kg. Z wyglądy jestem podobny do uczestnika tej edycji rolnik szuka żony 7. wyglądam na 14 lat mimo że mam 21 lat. Z twoich postów że chyba stary kawlaer?

 

Przykro mi, ale nie wiem co można doradzić. Ja sam mam bardzo dobry wygląd i kobiety traktują mnie bardzo dobrze, ale mam kolegów i kuzynów, którzy mają średni lub słaby wygląd. Od dawna mam taki problem, że chciałbym im jakoś pomóc, a nie wiem jak. Serce mi się kraja gdy widzę, jak ich dziewczyny czy żony traktują ich jak przedmioty i rozglądają się dookoła w poszukiwaniu bolca na boku.

 

Swoją drogą ja nie mówię, że ktoś ze słabym wyglądem będzie starym kawalerem. Zawarcie małżeństwa nie jest problemem, tylko pozostaje pytanie, jakie nastawienie będzie miała żona. Często żona wychodzi za mąż, aby nie zostać starą panną i skrycie pogardza swoim mężem.

 

 

W dniu 11.12.2020 o 21:44, Boromir napisał:

Akurat to jest prawda, znam przypadek, ze laska miał dużo bolców, w tym także mojego i kumpla, a wzięła sobie gościa, typowego beciaka. Oczywiście ślubik w kościele. gość musi charowac, pracować, starać się, żeby zaruchac, ja nie musiałem, bo miałem fajnego kolegę, który miał dobra bajerę na laski, czasem  mi pomagał jakąś zaruchać :)

 

 

:D

 

Właśnie o takich akcjach mówię. :D

 

Mąż myśli, że skoro są małżeństwem i mieszkają razem, to on ją dobrze zna. Z pozoru to jest logiczne. :) W praktyce najczęściej jest odwrotnie i mąż wcale nie zna dobrze swojej żony, tylko zna jej "ocenzurowaną" wersję. :)

 

Mąż nie rozumie, że jego żonę dużo lepiej znają goście, którzy ją rżnęli w "starych dobrych czasach" przedmałżeńskich. Bo oni znają ją w wersji bez cenzury. :)

 

Żonę znają też lepiej jej najbliższe przyjaciółki, które wiedzą o "starych dobrych czasach" i też znają jej nieocenzurowaną wersję. :)

 

Mąż nie rozumie, że on nie jest dla swojej żony najbliższą osobą, nie należy do kręgu osób, które najlepiej ją znają. On jest takim jakby współpracownikiem do projektu pt. "małżeństwo" i priorytetem jest powodzenie projektu, a nie szczerość względem niego.

 

Mi ryje banię, jak wielu facetów nie wie o takich rzeczach, a już w ogóle nie dopuszcza możliwości, że to tyczy się ich własnych żon. Hardcore matrix.

 

 

W dniu 11.12.2020 o 21:44, Boromir napisał:

to te jest prawda, mam znajomego, który wszystko przelicza na pieniądze, jest milionerem, jak się z nim spotykam, to nie ma rozmowyjak dwaj dobrzy kumple, tylko spotkanie biznesowe, jak chcesz, żeby coś pomógł, to liczy sobie kilometrówki, i każe ci za to zapłacić, oraz  zapłacić różnicę, której mógłby zarobić w pracy.

W punkt.

 

Tak, niektórzy bogaci goście tak mają. Mają obsesję na punkcie pieniędzy, przeliczanie wszystkiego, pogoń za pieniędzmi, które już mają. Oni mają toksyczną chciwość, która różni się od zdrowej chęci zarabiania pieniędzy tak, jak pracoholizm różni się od pracowitości. 

 

Mi wcześniej chodziło o inną rzecz, moim zdaniem dużo częściej spotykaną u bogatych facetów. Mam na myśli to, że oni często przenoszą poczucie własnej zajebistości z życia zawodowego na inne dziedziny. Odnieśli sukces finansowy, czują się życiowymi zwycięzcami i odurzają się tym, popadają w ułudę własnej zajebistości. Wydaje im się, że ich piękne kobiety są z nimi dlatego, że oni są takimi wspaniałymi mężczyznami, z tak niesamowitą osobowością, charyzmą i siłą charakteru. Nie dociera do nich znacznie prostsza możliwość - że one są z nimi dla ich kasy. :D  To są często skądinąd inteligentni i obrotni goście, a w tej sprawie potrafią być takimi idiotami, że aż trudno w to uwierzyć. :D

 

 

W dniu 11.12.2020 o 22:35, Obliteraror napisał:

Nie, to są pierdoły dla frustratów i gimnazjalistów i wgrywanie sobie na własne życzenie w głowę szkodliwego metaprogramu. Zachwycanie się czymś i budowanie swojej wartości poprzez coś, na co miało się zerowy wpływ (vide wzrost) jest jedynie zabawne. 

 

Wzrost jest częścią męskiej atrakcyjności i to nie są żadne pierdoły, tylko rzeczywistość. Możesz sobie wmówić coś innego, ale to jest samooszukiwanie się.

 

Zapytałem się, czy jesteś niskim facetem i nie odpowiedziałeś. Wnioskuję, że jesteś niski i radzisz sobie z tym psychicznie poprzez samooszukiwanie się. Współczuję Ci i jeżeli samooszukiwanie sprawia, że czujesz się lepiej, to może rób tak dalej. Weź jednak pod uwagę, że inni ludzie mogą nie chcieć uczestniczyć w Twoim samooszukiwaniu się.

 

W dniu 11.12.2020 o 22:35, Obliteraror napisał:

Na posiadane pieniądze masz już wpływ. 

 

Tak, to prawda. Tylko potem są te akcje, gdy gość 170 cm ma znacznie atrakcyjniejszą od siebie partnerkę, która sypia z nim dla kasy, a dla przyjemności sypia z kochankami. 

 

Tak się najczęściej kończy kompensowanie braku wyglądu kasą i moim zdaniem powinno się mówić o tym prawdę. 

 

 

W dniu 11.12.2020 o 22:35, Obliteraror napisał:

Powiedz mi jeszcze, którego mężczyznę na poziomie obchodzi jakieś plotkarskie, babskie gęganie? :) Takich ludzi nie trzyma się w swoim otoczeniu.

 

To "plotkarskie, babskie gęganie" to jest tylko objaw pogardy, jaką czują kobiety do nieatrakcyjnych fizycznie facetów. W przypadku małżeństw z bogatymi, ale nieatrakcyjnymi fizycznie facetami, ta pogarda przekłada się na szukanie bolca na boku. Większość bogatych facetów ma bardziej atrakcyjne od siebie partnerki, które są z nimi dla kasy i dlatego większość bogatych facetów jest zdradzana. 

 

Typowy bogaty facet myśli, że jego bardziej atrakcyjna od niego partnerka nie jest z nim dla pieniędzy, tylko dlatego, że ona docenia jego osobowość i intelekt. On niby wie, że atrakcyjne kobiety często są z bogatymi facetami dla kasy, ale wmawia sobie, że akurat on i jego dziewczyna czy żona są wyjątkiem. Wypiera z siebie to, że jest typowym przypadkiem i że typowy przypadek właśnie tak wygląda, że atrakcyjna kobieta jest z bogatym facetem dla jego kasy, ale skutecznie mu wmawia, że nie nie, wcale nie. :) On nie rozumie, że jego myślenie jest błędne i wpisuje się w typowy przypadek. 

 

To jest tak częste, że powinno mieć jakąś nazwę. "Syndrom naiwności bogatego faceta"? 

 

Ja jestem atrakcyjny fizycznie, powiedzmy 8/10 i widziałem wiele takich przypadków, rozmawiałem o tym z wieloma laskami. Kobiety bogatych facetów lecą na wygląd bardziej niż inne. Taka kobieta już ma faceta z kasą, ale najczęściej ten facet nie jest zbyt atrakcyjny fizycznie. On jest mniej atrakcyjny od facetów, z którymi sypiała w przeszłości dla funu. Ona ma faceta z kasą, a nie ma faceta atrakcyjnego fizycznie. Więc leci na to, czego nie ma, czyli na faceta z dobrym wyglądem. Szuka kochanka, więc nie zgrywa świętej, tylko jest asertywna. Jej zależy na tym, aby kochanek wiedział, jaka jest sytuacja. Bo kochanek ma być dyskretny i nie robić przypałów. W zamian kochanek dostaje bezproblemową, wyuzdaną seks lwicę. Taka kobieta chce odreagować udawanie grzecznej przy mężu i swoją pogardę dla niego. Ona chce ostrego, wyuzdanego rżnięcia i chce zrobić z męża rogacza w konkretny sposób, symbolicznie go upokorzyć. Stąd takie akcje, jak zrobienie kochankowi loda i powrót do domu bez umycia zębów. Tak, żeby pocałować męża z resztkami spermy kochanka w ślinie. Wiele takich kobiet tak robi, potem opowiadają o tym kochankom i przyjaciółkom, śmieją się z tego. 

 

Mnie to śmieszy, dopóki chodzi o obcych gości. Tylko niestety mam wśród kolegów i w rodzinie przypadki, gdy laski są z nimi ewidentnie dla kasy, a oni tego nie widzą. Serce mi się kraja, gdy to widzę, bo ja dobrze wiem, jak wyglądają te klimaty od drugiej strony. Ja znam te klimaty i szybko widzę o co chodzi, ale dla normalnego, zmatrixowanego faceta to co mam do powiedzenia to wielka herezja i śmiertelna obraza jego cudownej myszki. 

 

Moim zdaniem ludzie mówiący, że wygląd można kompensować pieniędzmi, powinni się nad sobą zastanowić. Czy aby na pewno wiedzą co mówią? Bo tak, można mieć z tego partnerkę i można mieć seks. Tylko to się najczęściej kończy byciem rogaczem i skrycie, podkreślam skrycie nieprzychylną żoną. Jeżeli ktoś zna zasady tej gry i chce seksu, to ok, ale jakoś tak się dzieje, że faceci dają sobie wkręcić, że nie nie, ich myszka jest wyjątkowa i jej nie chodzi o pieniądze. Powinno się mówić o tym całą prawdę, a nie powielać mity o tym, że kasa wszystko załatwia i sukces finansowy zapewnia dobre związki. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Armengar napisał:

Mąż myśli, że skoro są małżeństwem i mieszkają razem, to on ją dobrze zna. Z pozoru to jest logiczne. :) W praktyce najczęściej jest odwrotnie i mąż wcale nie zna dobrze swojej żony, tylko zna jej "ocenzurowaną" wersję. :)

Mąż nie rozumie, że jego żonę dużo lepiej znają goście, którzy ją rżnęli w "starych dobrych czasach" przedmałżeńskich. Bo oni znają ją w wersji bez cenzury. :)

Żonę znają też lepiej jej najbliższe przyjaciółki, które wiedzą o "starych dobrych czasach" i też znają jej nieocenzurowaną wersję. :)

Mąż nie rozumie, że on nie jest dla swojej żony najbliższą osobą, nie należy do kręgu osób, które najlepiej ją znają. On jest takim jakby współpracownikiem do projektu pt. "małżeństwo" i priorytetem jest powodzenie projektu, a nie szczerość względem niego.

Mi ryje banię, jak wielu facetów nie wie o takich rzeczach, a już w ogóle nie dopuszcza możliwości, że to tyczy się ich własnych żon. Hardcore matrix.

To już zależy od "przebiegu" żony oraz naiwności męża.

 

4 godziny temu, Armengar napisał:

Stąd takie akcje, jak zrobienie kochankowi loda i powrót do domu bez umycia zębów. Tak, żeby pocałować męża z resztkami spermy kochanka w ślinie.

@Stary_Niedzwiedz wiesz coś o tym?;):D

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Armengar napisał:

Ja nawet nie wiem co to są za ludzie, coś Ci się grubo pomyliło.

Spoko. Ale widzisz... nick @Armengar i @KOmento zarejestrowały się tego samego dnia. I gadały ze sobą, więc możesz kojarzyć. Po wywaleniu @donatello. Komento/donatello miał zawsze niezłe ciśnienie pod kopułą - po pewnym okresie kulturalnej dyskusji wyskakiwał z jakimiś agresywnymi wrzutami. 

 

Jak dla mnie:

1) za dużo koloryzujesz i się wymądrzasz, bez umiejętnosci podania konkretów,

2) powielasz ciągle autoreklamę

- żebym traktował cię poważnie i mógł założyć, że piszesz o faktach, nie zaś jesteś emanacją niespełnionych pragnień czy kompleksów.

Ale to tylko moje zdanie. Luzik, peace, over and out. 

@Armengar żeby założyć, że wiesz o czym piszesz, trzeba by założyć zarazem, że:

1) znasz wielu"bogatych facetów" (pomijając póki co abstrakcyjność i ocenność tego kryterium),

2) ci faceci zwierzają ci się na temat ich poglądów i wizji własnej atrakcyjności,

i dodatkowo, w zakresie powtarzanej obsesyjnie historii o wzroście:

3) znasz dużo niskich (ca 170 cm wzrostu), bogatych facetów (z zastrzeżeniem jak wyżej), którzy zwierzają ci się jak wyżej.

 

Według mnie - opowiadasz o czymś, z czym w życiu się nie spotkałeś. Może to są twoje poglądy, może zaszłyszane czy wyczytane w necie historie. Na wiedzę z pierwszej ręki trzeba byłoby spełnić powyższe warunki.

 

Zakładając, że znałbym tych tzw. bogatych facetów -  doprawdy, żaden z nich nie żali się lub chwali na temat swojego pożycia. Nie chwalą się tym też kelnerom, sprzątaczom czy innym ludziom nie ze swoich kręgów towarzyskich.

 

Co zaś do tej manii wzrostu... 

Wypowiadasz się tonem eksperta.

Ja mam 172 cm wzrostu i, no cóż, na biedę na szczęście nie narzekam.

Ot, w świetle tego co napisałeś.... jestem właśnie tym niskim bogatym facetem.  Zarzyzykuję twierdzenie, że znam troche wiecej mnie znacznie przenoszacych majątkiem. Żaden z nich nie opowiada o tym, o czym ty tu prawisz.

 

 Ad rem: moja atrakcyjność u kobiet nie jest połączona z zasobnością, tylko z moim wyglądem i sprawnością fizyczną. Ktoś, kto kupuje kobiety pieniędzmi wie, że byłaby to tylko kiepska inwestycja w zdradliwego interesownego szona. W dodatku kosztem rujnowania samego siebie i własnej wartości - bo przecież sam okazujesz, że nie jesteś na tyle atrakcyjny, bez konieczności dowalenia kasy na wagę. Może i tacy są, ja takich nie znam.

 

Powtarzam, za dużo tu ogólników i monotematyczności w twoich wypowiedziach by dać wiarę, że wiesz o czym piszesz. 

A potem jakiś młokos to przeczyta i się zasępi...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jedna okoliczność warta zauważenia:

Mężczyzna zasobny to zazwyczaj człowiek nie młodzszy niż 40 latek. Zazwyczaj dzieciaty.

W większości przypadków żonaty jest nie z jakimś tam mitycznym trofeum zdobytym na portfel, tylko z kobietą, z którą związał się wiele lat temum czyli zaazwyczaj mmniej wiecej równieśnicą.

Relatywnie rzadkim zjawiskiem (z uwagi na wzgląd na dobro rodziny i koszty osobiste) są rozwody w grupie najbogatszych. 

Potwierdzają to też zresztą stosowne statystyki - zwykli i biedacy się rozwodzą bo są mniej świadomi wpływu tego na rozwój dzieci (następców) i ... nie mają co dzielić.

Zatem nasz @Armengar musiałby albo znać (i pukać) tylko panie dojrzałe, albo ... tylko te trofea, których jest niewiele.

Za dużo tu założeń i sprzeczności z praktyką, żeby wierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kpt. Skok napisał:

Zakładając, że znałbym tych tzw. bogatych facetów -  doprawdy, żaden z nich nie żali się lub chwali na temat swojego pożycia. Nie chwalą się tym też kelnerom, sprzątaczom czy innym ludziom nie ze swoich kręgów towarzyskich.

Ano racja. Kolega opowiada duby smalone, bo ludzi zamożnych widział na obrazku. Nie tylko z powodu, o którym piszesz. W takich związkach Pani robiąc taki numer straci wszystko. Bo nic nie jest na nią :) I nie tylko z tego powodu. Pomijam juz fakt, że włażenie komuś takiemu w paradę nie kończy się dobrze, jak w majestacie prawa zrobi z Ciebie szmatę.

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Brat Jan napisał:

To już zależy od "przebiegu" żony oraz naiwności męża.

 

Tak, to zależy od przypadku. Ja skoncentrowałem się głównie na sytuacjach "bogaty facet i bardziej atrakcyjna od niego kobieta". 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

Ja mam 172 cm wzrostu i, no cóż, na biedę na szczęście nie narzekam.

Ot, w świetle tego co napisałeś.... jestem właśnie tym niskim bogatym facetem.

 

Czyli to co napisałem uderza w Ciebie osobiście, w Twój matrix. Ciebie to boli, draźni, bo uderza w Ciebie osobiście. Mam wrażenie, że dyskusja nie ma większego sensu, bo Ty walczysz emocjonalnie o utrzymanie swojego matrixa.

 

To sam tyczy się pana @Obliteraror, który w przeciwieństwie do Ciebie nawet nie miał odwagi podać swojego wzrostu, ale z kontekstu można wyczytać, że ma w tym względzie problem. 

 

Mnie to co piszę nie dotyka osobiście, ale też mnie to trochę boli. Bo mam wśród znajomych i rodziny przypadki, w których lubiani przeze mnie goście są w związkach z kobietami, które są dla nich dla kasy, a oni tego nie widzą. Przykro się na to patrzy. Ja znam ich zmatrixowanie i nie dziwi mnie, że Ty czy @Obliteraror żyjecie w matrixie, bo to się często zdarza. Jednocześnie wiem, że to nic nie znaczy. Zmatrxowani goście są oburzeni, bo ktoś narusza granice ich zmatrixowanego spojrzenia na świat. 

 

Są grube dziewczyny, które wmawiają sobie, że są piękne i są wściekłe, gdy ktoś powie coś innego. Nawet zrobił się z tego ruch "body positivity". Wielu niskich facetów ma to samo i potrzebę udowodnienia, że niski wzrost wcale, ale to wcale nie czyni ich niemęskimi w oczach kobiet. To ten sam mechanizm. Wiem, otyłość można zmienić, ale sam mechanizm wyparcia i zaprzeczenia jest ten sam. 

 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

Spoko. Ale widzisz... nick @Armengar i @KOmento zarejestrowały się tego samego dnia. I gadały ze sobą, więc możesz kojarzyć. Po wywaleniu @donatello. Komento/donatello miał zawsze niezłe ciśnienie pod kopułą - po pewnym okresie kulturalnej dyskusji wyskakiwał z jakimiś agresywnymi wrzutami. 

 

Moim zdaniem to pokazuje, jaki masz "odjazd" matrixowy. Tak bardzo chcesz chcesz zdyskredytować i "unieważnić" to co opisałem, a przez to obronić swoje matrixowe spojrzenie, że doszukujesz się multikont i złych intencji. 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

Jak dla mnie:

1) za dużo koloryzujesz i się wymądrzasz, bez umiejętnosci podania konkretów,

 

Nie koloryzuję, aczkolwiek skupiam się na tym co soczyste. 

 

Co do "wymądrzania", to ja wiem bardzo dobrze o czym mówię. 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

2) powielasz ciągle autoreklamę

 

Piszę o tym, że mam bardzo dobry wygląd, bo z tego bierze się mój dostęp do tego typu informacji. Dzięki temu kobiety reagują na mnie w określony sposób i mogę z nimi rozmawiać z określonej pozycji. 

 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

- żebym traktował cię poważnie i mógł założyć, że piszesz o faktach, nie zaś jesteś emanacją niespełnionych pragnień czy kompleksów.

 

Tak naprawdę chodzi o to, że naruszam Twój matrix, reszta to tylko szukanie pretekstu do "unieważnienia" tego co piszę. 

 

Tego co piszecie razem z @Obliteraror nie należy traktować poważnie, tylko jako podręcznikowy przykład obrony naruszonego matrixowego światopoglądu. 

 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

1) znasz wielu"bogatych facetów" (pomijając póki co abstrakcyjność i ocenność tego kryterium),

 

Tak, jest to opisane ogólnie. Za to znam wiele bogatych osób, choćby z racji tego, że obracam się wśród atrakcyjnych kobiet. 

 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

2) ci faceci zwierzają ci się na temat ich poglądów i wizji własnej atrakcyjności,

i dodatkowo, w zakresie powtarzanej obsesyjnie historii o wzroście:

 

Widzę, jak z radosnym uśmiechem łykają teatrzyk odstawiany przez ich kobiety, podczas gdy ja wiem, że to jest teatrzyk, bo przykładowo żoncia mnie podrywała. 

 

Ja nie robię badań naukowych, ale według tego co widzę, obraz jest taki jaki napisałem. 

 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

3) znasz dużo niskich (ca 170 cm wzrostu), bogatych facetów (z zastrzeżeniem jak wyżej), którzy zwierzają ci się jak wyżej.

 

Tutaj masz trochę racji, bo znam ograniczoną ilość takich facetów. Jednak w każdym z tych przypadków widziałem oznaki świadczące o niewierności kobiety, a facet zachowywał się tak, jakby tego nie zauważał. Moim zdaniem w tych przypadkach było to wyjątkowo jaskrawo widoczne, aż kabaretowe. 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

Według mnie - opowiadasz o czymś, z czym w życiu się nie spotkałeś.

 

Nie. 

 

Ja opowiadam o czymś, co znam z życia. Obserwując to nie z pozycji przeciętnego faceta. Ja znam klimaty, których Ty jak widać nie znasz. 

 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

Zakładając, że znałbym tych tzw. bogatych facetów -  doprawdy, żaden z nich nie żali się lub chwali na temat swojego pożycia. Nie chwalą się tym też kelnerom, sprzątaczom czy innym ludziom nie ze swoich kręgów towarzyskich.

 

Jeżeli gość jest szczęśliwy i uśmiechnięty przy żonie, to raczej dlatego, że jest zadowolony z relacji, a nie dlatego, że wie, że jest rogaczem. 

 

Zdarzają się rozmowy o kobietach, podczas których tacy faceci wymądrzają się i widać, że mają ciężko matrixowe poglądy. Nie na zasadzie "zwierzam" się. Na zasadzie "jestem człowiekiem sukcesu, znam się na życiu i udzielę wam dobrych rad, jak być prawdziwym mężczyzną". 

 

Partnerki takich facetów chętnie rozmawiają ze swoimi kochankami i szydzą ze swoich partnerów. Koleżanki partnerek również. 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

Co zaś do tej manii wzrostu... 

 

Zauważyłem, że niscy faceci są częściej ostro zmatrixowani niż faceci brzydcy z twarzy. 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

Ja mam 172 cm wzrostu i, no cóż, na biedę na szczęście nie narzekam.

Ot, w świetle tego co napisałeś.... jestem właśnie tym niskim bogatym facetem.  Zarzyzykuję twierdzenie, że znam troche wiecej mnie znacznie przenoszacych majątkiem. Żaden z nich nie opowiada o tym, o czym ty tu prawisz.

 

 Ad rem: moja atrakcyjność u kobiet nie jest połączona z zasobnością, tylko z moim wyglądem i sprawnością fizyczną.

 

Wiesz, ja słyszę w rozmowach i w internecie o tych atrakcyjnych, a niskich facetach. Za to w realu nigdy żadnego nie widziałem. Nie mówię o sytuacjach typu kasa czy sława, a o normalnej atrakcyjności. Może jesteś jednym z tych cudownych przypadków, których nigdy nie widzę na własne oczy. 

 

 

2 godziny temu, Kpt. Skok napisał:

Ktoś, kto kupuje kobiety pieniędzmi wie, że byłaby to tylko kiepska inwestycja w zdradliwego interesownego szona.

 

Tak, tylko ja mówię o czymś innym. O tym, że tacy faceci myślą, że nie kupują, podczas gdy kupują. 

 

Godzinę temu, Kpt. Skok napisał:

Jest jeszcze jedna okoliczność warta zauważenia:

Mężczyzna zasobny to zazwyczaj człowiek nie młodzszy niż 40 latek. Zazwyczaj dzieciaty.

W większości przypadków żonaty jest nie z jakimś tam mitycznym trofeum zdobytym na portfel, tylko z kobietą, z którą związał się wiele lat temum czyli zaazwyczaj mmniej wiecej równieśnicą.

 

To zależy od przypadku. Wiem o czym mówisz i w tych przypadkach to o czym mówię faktycznie nie ma miejsca, ale Ty chyba nie widziałeś multum innych przypadków, w których dzieje się to co opisuję. 

 

Godzinę temu, Kpt. Skok napisał:

Relatywnie rzadkim zjawiskiem (z uwagi na wzgląd na dobro rodziny i koszty osobiste) są rozwody w grupie najbogatszych.

 

No i? 

 

W większości przypadków rozwód inicjuje kobieta. W grupie bogatych (i pewnie najbogatszych też) kobiety wolą zachować wygodne życie, nawet jeżeli pogardzają swoim mężem. To pasuje do tego, co opisuję. 

 

Godzinę temu, Kpt. Skok napisał:

Potwierdzają to też zresztą stosowne statystyki - zwykli i biedacy się rozwodzą bo są mniej świadomi wpływu tego na rozwój dzieci (następców) i ... nie mają co dzielić.

Zatem nasz @Armengar musiałby albo znać (i pukać) tylko panie dojrzałe, albo ... tylko te trofea, których jest niewiele.

Za dużo tu założeń i sprzeczności z praktyką, żeby wierzyć.

 

Jaka sprzeczność? Ja piszę o tym, że te kobiety dbają o powodzenie "projektu małżeństwo", a wyżywają się seksualnie na boku. Nie pisałem nic o rozwodzeniu się.

 

W naciągany sposób bronisz swojego matrixowego światopoglądu. 

 

54 minuty temu, Obliteraror napisał:

Ano racja. Kolega opowiada duby smalone, bo ludzi zamożnych widział na obrazku. Nie tylko z powodu, o którym piszesz. W takich związkach Pani robiąc taki numer straci wszystko. Bo nic nie jest na nią :) I nie tylko z tego powodu. Pomijam juz fakt, że włażenie komuś takiemu w paradę nie kończy się dobrze, jak w majestacie prawa zrobi z Ciebie szmatę.

 

Wy opowiadacie duby smalone, broniąc swojego matrixa.

 

Znam wiele kobiet, które zdradzały, a nie zostały przyłapane. Może dlatego, że ich faceci są zmatrixowani i oderwani od rzeczywistości. Oni chcą wierzyć, że one są im wierne, kochają ich, itd. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Kpt. Skok napisał:

@Armengar - odpuszczam wymianę jakichkolwiek argumentów, zdania o tezach i wiarygodności nie zmieniam. 

 

To sobie nie zmieniaj, Twój wybór. Ja wiem o czym mówię i jeżeli Ci się wydaje inaczej, to się mylisz. Masz klasycznie zmatrixowane myślenie. 

 

Jeżeli ktoś myśli, że dzięki pieniądzom może mieć seks, to ma rację. Jeżeli zna zasady gry i nie jest naiwny, to ok. 

 

Jednak należy mówić o tej drugiej stronie medalu i o tym, że najczęściej bogaty facet daje sobie wkręcić bajki o miłości, o pociągu do jego osobowości, a nie pieniędzy. Nie należy okłamywać facetów, że pieniądze wszystko załatwiają, bo nie załatwiają. Chyba, że komuś nie przeszkadza bycie manipulowanym przez myszkę rogaczem.

 

To tragedia, że nawet na takim forum jestem atakowany przez osoby o poglądach matrixowych. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.12.2020 o 13:24, Armengar napisał:

Mi świetnie idzie z kobietami, bo dobrze wyglądam. Jestem wysoki (189), przystojny i dobrze zbudowany. Moim zdaniem jestem 8/10, choć ze wzrostem to może i 9/10. Ja często muszę się opędzać od zainteresowanych lasek. Lecą na mnie koleżanki w pracy, a co gorsza kobiety kolegów i kuzynów. Dla mnie to jest jasne, że chodzi o wygląd. To jest normalne, laska 8 czy 9 też ma duże powodzenie i też się musi opędzać. 

 

Poznaję typów z PUA i tam jest np. gość 175 cm, słaby z twarzy, który mówi, że najważniejsza jest pewność siebie i charakter faceta. Wygląd? Nie, to mit, to nie ma znaczenia. ? Efekt? Gość jest w klubie i nie potrafi nic wyrwać, a zapłacił ponad 10 tysięcy złotych na różne szkolenia. Ja ze swoim "nie mającym znaczenia" wyglądem zagaduję do fajnej laski i już od początku widzę, że sprawa jest już ugrana. Ona mnie chce, nasza rozmowa to taka formalność, aby przełamać lody. Ludzie z PUA sobie to rozrysują na schematy, wymyślą 100 technik, a nie rozumieją, że laska też ma oczy i też patrzy na wygląd. 

Nie rozumiesz jednego. Wygrałeś w loterii genetycznej, tyle. Tak samo jak masz ludzi o wysokim iq z fotograficzną pamięcią, inni siedzą godzinami i się uczą a oni cyk łapią wszystko z zajęć. Po prostu miałeś zwykłe szczęście i wygrałeś. Należysz do tego TOP 10-20% facetów. Twoja gra polega na tym, żeby nie spierdolić. Nie musisz podrywać. Fajnie, ale te pozostałe 80% musi sobie jakoś radzić, co mają strzelić sobie samobója? Muszą kombinować, a tu kasa, a tu gra i tak dalej.

 

W dniu 9.12.2020 o 13:24, Armengar napisał:

Kobiety zawsze na mnie leciały, ale 10-12 lat temu (mam 32 lata, 1988) to szło bardziej w kierunku zrobienia ze mnie monogamicznego chłopaka. Nie zawsze, ale częściej. Teraz są dużo bardziej otwarte na seks bez zobowiązań, a także na trójkąty i inne podobne patenty. Teraz są sytuacje, gdy laski same proponują mi trójkąty. Prześpię się z laską, a ona potem mówi, że bardzo się podobam jej najlepszej przyjaciółce i że psiapsiółkę też mam zerżnąć. Jakoś nie widzę w tych laskach dobrego materiału na żony. ?

 

Widzę również różnice jeżeli chodzi o stosunek do chłopaków i mężów. Kiedyś gdy laska była zajęta, to przynajmniej udawała zawstydzoną. Dorabiała historię, w której była nieszczęśliwa w miłości i tak dalej. Teraz częściej laska mówi o swoim facecie wprost "to jest frajer, on nie jest ważny". One mają fantazje seksualne z ich facetami w roli kukoldów patrzących się biernie na to jak ja je rżnę. 

 

Moje rówieśniczki nie jest święte, ale moim zdaniem są lepsze od tych młodszych. Już laski z 1992 są zauważalnie bardziej puszczalskie. 

Tu się zgadzam. To co się odpierdala na rynku matrymonialnym wróży katastrofę. W tych warunkach, przy tych laskach nie będzie się dało stworzyć monogamicznej, długofalowej relacji. Kto miał szczęście i urodził się później i wskoczył do wagonika "dobrego związku" ten ma jeszcze jakieś szanse. Chociaż feminizacji ulegają również starsze dziewczyny.

W dniu 11.12.2020 o 14:44, Armengar napisał:

Znam bogatego gościa, który ma średnią twarz i 170 cm. Taki wzrost wygląda śmiesznie, jakby ktoś był małolatem, a nie mężczyzną. Za to żonę ma 7-8. Dlaczego ona z nim jest? Wiadomo. Ale on chodzi dumny jak paw i dorabia do tego ideologię, że to przez jego charakter i wartości. Ma wiele do powiedzenia na różne tematy, robi z siebie znawcę życia i filozofii życiowej. Żoncia mu przytakuje, tak, tak, jesteś taki mądry, ona go kocha i w ogóle. Za to gdy mnie zobaczyła pierwszy raz, to zaświeciły się jej oczka. Wytropiła mnie przez znajomych i zaaranżowała "przypadkowe" spotkanie. Spałem z nią może z pół roku, potem zacząłem mieć jej dosyć. 

 

Najpierw wkręcała mi bajkę, że jej się nie układa w małżeństwie, bo jej mąż nie jest dla niej wrażliwy, on jej nie rozumie. Potem, gdy już się skapowała, że ja jestem kumaty, to otwarcie mi powiedziała, że jej mąż jest frajerem i ona nim gardzi. Pytam się po w takim razie z nim jest. Ona z uśmiechem perfidnym "bo wiesz, on bogaty jest, tak?". Laska się śmiała z jego wzrostu, nazywała go "karzełkiem" i "gnomem". Śmiała się z niego, że jest frajerem i rogaczem. Widać było, że ona chce być z nim dla kasy, ale jednocześnie to ją upokarza i ona jego za to nienawidzi. Pomimo tego, że to jest jej wybór. Ona go nienawidzi za to co sama wybrała. 

 

Ona lubiła zlizać spermę z mojego bolca, a potem nie umyć zębów wracając do męża. Specjalnie. Mówiła z uśmiechem, że podniecało ją całowanie się z nim na przywitanie, z moją spermą w jej ślinie. Podniecała ją ta myśl, że ona go poniża, robi z niego cwela. Zauważyłem takie zapędy u wielu lasek. 

 

Poczułem się zmasakrowany jej pomysłem, aby mieć ze mną dziecko. Ona zaczęła snuć pomysły, abym ja zapłodnił, a ona wychowa to dziecko ze swoim mężem, jako jego dziecko. Zaczęła kombinować jak to zrobić, aby odstawić tabletki, ale żebym to ja ją zapłodnił, a nie on. Zaczęła rozmyślać, że będzie stosowała kalendarzyk tak, aby w dni płodne kochać się tylko ze mną, ale tych dni płodnych jest za wiele. Potem wpadła na pomysł, że jemu w dni płodne będzie dawała tylko analnie. 

 

Ja nie chcę mieć dziecka, które będzie oficjalnie "nie moje", więc ją rzuciłem. Jej mąż pewnie nadal nic nie wie i myśli, że ma udane małżeństwo z piękną kobietą, na poziomie takiego człowieka sukcesu jakim jest. 

Ja pierdole, niestety jestem w stanie w to uwierzyć bo za wiele podobnych historii czytałem i widziałem jak laski zachowują się jak ktoś chadem albo semichadem. Ale jak to czytałem to aż mnie w klatce piersiowej zakuło xD

W dniu 11.12.2020 o 17:42, Armengar napisał:

W pewnym momencie żonci się już przejadły luksusy i drogie życie. Chce tego nadal, ale już to jej nie kręci w głowie. Wtedy patrzy się na swojego męża i myśli "o ja pierdolę, co za niemęska żaba, jak ja mogę z tym czymś sypiać". Włącza się jej w głowie chomik na znalezienie wysokiego, przystojnego gościa, "jak za starych dobrych czasów". A te stare dobre czasy były u prawie każdej atrakcyjnej fizycznie laski. Tylko mężom one nie mówią o tych starych dobrych czasach. :)  Mąż nie wie, jakie jego żoncia ma doświadczenia i licznik, on zawsze ma taki obraz, że ona jest dużo bardziej porządna niż jest. :)

 

To nie jest tak, że "takie przypadki się zdarzają". To o czym tutaj piszę to jest standard. :)

Dlatego redpill powtarza jak mantrę, nie ma good/bad girls. Dziewczyny to dziewczyny. Twoja szara myszka to szara myszka, ale dla ciebie, dla kogoś innego może być kompletną zdzirą która bierze z dupy do ust.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróćmy do postaw samych. Fakty

- wzrost ma znaczenie, widziałem to u wielu kobiet, inaczej reagują na wysokich facetów. Tyle. Można mówić, że to inaczej, mnie to też boli bo jestem średniego wzrostu ale laska będzie szukała faceta conajmniej 10 cm wyższego. Jak masz 175 cm to już zaczyna się robić problem bo to się robi średni wzrost kobiet. Kiedyś 175 to było jak 180, ale młode pokolenia są w chuj wyrośnięte. Wzrost zamyka ci już część opcji. Tyle. Tak wygląda życia, trzeba to łyknąć i tyle.

- to co mówi @Armengar pokrywa się z redpillem. Te historie są ciągle takie same, nawet jeśli kłamie personalnie to całość ma sens. Ale prawda jest tak kurewsko trudna do zniesienia, że większość facetów nie jest wstanie tego emocjonalnie znieść i wypluwa czerwoną pigułkę. W redpillu mówi się jasno, twoja dziewczyna nie jest twoja, to tylko twoja kolej, albo zakładaj, że laska miała x2 więcej partnerów niż ty. Dlaczego? Ponieważ ci goście ruchali laski, byli kochankami, odbijali dziewczyny. Znają naturę kobiet, która nie jest wcale fajna. Większość facetów z powodu swojego wyglądu i umiejętności społecznych nigdy nie pozna natury kobiet bo kobiety nigdy prawdy im nie powiedzą. Tyle.

- typek z filmiku to frajer. Po pierwsze on zawsze szukał akceptacji tak na prawdę, nigdy nie łyknął redpilla, zawsze szukał tej jedynej i uważał, że znalazł. To jest częsta historia exPUAsów, oni nigdy nie łyknęli redpilla. Wykorzystywali tylko techniki by znaleźć tą "jedyną". Jak to się skończy? Jak normalny związek czyli rzut monetą czy będzie rozwód czy nie, i jeszcze mniejsza szansa na szczęśliwe małżeństwo. Jego ratuje to, że sam jest 6 może 7 na 10, a laska jest na poziomie 5,6/10 czyli są na podobnym poziomie więc jest szansa, że nie będzie się walić po kątach. Dlatego właśnie warto szukać dziewczyny na swoim poziomie albo niższym.

 

Ale moim zdaniem jest po nim, widać w oczach, że jest zachłyśnięty akceptacją której najpewniej nie dostawał całe życie. Ta jego żona to zauważyła i owinęła sobie go w okół palca. Tak PUAs z takim doświadczenie przegrał z przeciętną laską która o podrywie pewnie nigdy nie czytała, ale kobiety mają te umiejętności we krwi. Są naturalsami.

A co do bogactwa to niektórzy z was powinni się poważnie jebnąć w łeb. Co jak laska by była bogata to nagle chciałoby się wam ją bardziej ruchać mimo, że jest gruba i ma wąsy? Co to za pierdolenie. Cipka nie staje się bardziej mokra od dolarów. Pożądania nie można ani wynegocjować ani kupić.

 

Jest masa historii gdy "cudowna" relacja kończy się w momencie gdy facet bankrutuje. Miłość, romans, seks. Wszystko znika. Nie bądźcie kurwa naiwni.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, MrSadGuy napisał:

Dlatego właśnie warto szukać dziewczyny na swoim poziomie albo niższym.

Jak wszyscy wiemy kobieta brzydnie i tyje po porodzie więc lepiej żeby miała wyższe SMV bo będzie jeszcze z czego spadać.

 

Godzinę temu, MrSadGuy napisał:

Dlatego redpill powtarza jak mantrę, nie ma good/bad girls. Dziewczyny to dziewczyny. Twoja szara myszka to szara myszka, ale dla ciebie, dla kogoś innego może być kompletną zdzirą która bierze z dupy do ust.

100%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z resztą Red Pill i tutaj głównie Rollo mówi, że kobiety uprawiają dwa typy stosunków:

- seks transakcyjny, gdy kobieta wie, że musi dać "dupy" bo dostaje kasę, opiekę, wsparcie i tak dalej. Jej się nie chce, ale wie, że musi. To jest seks dla beciaków

- seks wallidacyjny, gdy kobieta chce uprawiać z tobą seks bo czuję pożądanie. Ma w dupie czy jesteś bogaty czy biedny. Po prostu chce się z tobą dziko jebać.

 

Bogacze mają ten pierwszy typ seksu jeśli z wyglądu są zwykłymi Januszami. Chady lub goście którzy są o 1-2 SMV wyżej niż dziewczyna mogą dostać ten drugi. Nie musisz być chadem. Wystarczy, że jesteś 7/10 a laska jest 5/10. Oczywiście jeśli laska miałaby do wyboru ciebie albo typa 9/10 to nawet by się nie zawahała, ale goście z takim SMV nie uderzają do tak słabych dziewczyn bo i po co.

 

I tyle. Możesz to łyknąć i podejść do tego jak hugh hefner który pod koniec życia traktował swoje króliczki jak dziwki na wyłączność, a możesz też pływać w swoim narcyzmie i wychowywać dziecko jakiegoś Chada z Tindera.

 

Jesteś przeciętny, masz dużo kasy i chcesz supermodelkę? Licz się, że ona nie będzie niczym innym jak twoją dziwką na wyłączność, która może i to może pozwoli się tobie zapłodnić. Nie bądź naiwny.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hugh Hefner umówił się kiedyś z 20 latką. Siedzą, gadają, a ona w pewnym momencie mówi "Hugh jesteś czarującym facetem ale ja nigdy nie umówiłam się z nikim, kto ma więcej niż 25 lat" (on był po 50tce) - Heffner roześmiał się i odpowiedział  - "Skarbie, to zupełnie jak ja, zupełnie...".

 

Tyle w temacie :D

 

PS Najbardziej mnie bawią te bajki o tym jak rzekomo "charakter i mózg" to najseksowniejsza cześć ciała mężczyzny. Że kobiety plotą te bzdury żeby zasłonić swoją hipergamiczność to rozumiem ale powtarzanie tego przez facetów to totalny debilizm.

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, niemlodyjoda napisał:

PS Najbardziej mnie bawią te bajki o tym jak rzekomo "charakter i mózg" to najseksowniejsza cześć ciała mężczyzny. Że kobiety plotą te bzdury żeby zasłonić swoją hipergamiczność to rozumiem ale powtarzanie tego przez facetów to totalny debilizm.

Chodzi o ego. Generalnie ludzie nie lubią nie mieć kontroli nad swoim życiem stąd te kłamliwe przekonania, że wzrost się nie liczy, wygląd się nie liczy. Liczy się, ale też nie można brać tego przesadnie do siebie bo skończysz jak "black Pill". Jesteś 7/10. Chcesz ruchać modelki? Spoko, tylko dobrze jej płać i podpisz umowę, że nie ma żadnego prawa do twojego majątku, wszystko biorą dzieci, które muszą być twoje (test genetyczny musi zostać przeprowadzony), i płać swojej dziwce na tyle dużo żeby chciała się z robą raz na tydzień przespać. Chcesz seksu z pożądania? Weź sobie dziewczynę 5,6/10 i też trzymaj ją krótko, żeby jej się w głowie nie poprzekręcało, że skoro ma twoją kasę to jest kimś ważnym.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Brat Jan napisał:

...i zrób z niej swoją 7 lub 8 kasiasty może dużo.;)

Zrobisz z niej 8 na 10, samemu będąc 7/10 to masz rozwodzik gwarantowany bo myszka poczuje wiatr w żagle. Ile było historii, że chłop ogarnął swoją dupę i ona z nim zerwała? Masa. Kobieta nie może mieć wyższego SMV niż ty.

 

Chcesz mieć dupę 8/10 i seks walidacyjny? Musisz sam być 8/10. Siłownia, ładna twarz i dobry wzrost.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.