Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Mężczyzna drąży jaskinie i przynosi mamuta, kobieta zapewnia w niej ciepło i nie mówię to o paleniu ogniska chociaż jak czasem dołoży to się nic nie stanie, zapewnienie ciepła domowego ogniska, od tego jest znaczy się powinna być bo w ostatnim czasie to kobiety rwią się raczej do drążenia jaskini. Co to domowe ognisko? Już prawdziwa nie farbowana, krzycząca gdzieś na placu kobieta zapewne wie co się za tym kryje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie kobiety swoim spierdoleniem wyzwoliły ze społecznego paradygmatu w dużym stopniu, więc tutaj akurat doceniam. Tak mocno wkurwiają i tak mocno ignorują zasady, że świadomy koleś wchodzi na nowy poziom rzeczywistości. Kobiety to jedna z gór do pokonania. Przeciwnik idealny, bo z fałszywą obietnicą spełnienia. Jak egzamin, w którym musisz przegrać, żeby ostatecznie wygrać nowe życie. Wygrana przez przegraną. To idea, która się u mnie sprawdziła. Akceptuję kobiety, niektóre lubię, natomiast niczego od nich nie chcę i nie daję nawet sekundy zaangażowania.

 

Kobiety, które wychowują takich mężczyzn, jak ja kopią sobie głęboki dół w przyszłości. A myślę, że takich kolesi pojawi się cała masa i to nawet na ważnych stanowiskach, bo ja normalnie pracuję, ale wszystkie zasoby wykorzystuję we własnym zakresie, dla podniesienia życiowej satysfakcji, nie na kobiety. Preferuję mężczyzn i do współpracy, robienia hajsu, spędzania wolnego czasu.

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, House napisał:

 

Jeżeli sama kobieta ma wątpliwość, jaka jest jej rola w związku/małżeństwie, to trudno o lepsze podsumowanie problemu. 

 

Moją wypowiedź należy czytać w całym kontekście. Napisałem, że błędem jest oczekiwanie od kobiety, że będzie w relacji facetem w ciele kobiety. Bardzo rzadko w przyrodzie zdarzają się kobiety, z którymi da się spędzać czas w sposób, w jaki spędza się go z kumplami. Wielu mężczyzn popełnia ten błąd, że wchodząc w relacje zaniedbuje dotychczasowy krąg znajomych, licząc, że myszka zastąpi ich wszystkich. 

 

Natomiast odpowiedź na pytanie od czego są kobiety, zależy od indywidualnych oczekiwań. Z moich obserwacji wynika, że znacznie trwalsze i bardziej zgodne (przynajmniej na zewnątrz) są związki, gdzie zasadniczo utrzymaniem rodziny zajmuje się mężczyzna. Do niego należy również utrzymanie domu (sprawy techniczne, naprawy), podejmowanie ważniejszych decyzji (zakup samochodu, remont). Kobieta jest potrzebna do seksu, współudziale w wychowaniu dzieci, towarzystwa, wspólnych wyjść, stworzenia tzw. domowego ogniska. Może i powinna pracować, przy czym praca powinna być na drugim miejscu i nie być absorbująca czasowo. Obecnie promowany jest model "silnej i niezależnej kobiety", karierowiczki dzielnie pokonującej kolejne szklane sufity, kobiety rywalizującej z mężczyznami na każdym polu. Dobrze, że kobiety mają wybór. Problem polega jednak na tym, że wmawia im się, że osiągając sukcesy na polu zawodowym będą jednocześnie szczęśliwe w związkach. To nie jest prawda, bo do czego potrzebna jest przeciętnie sytuowanemu mężczyźnie "silna i niezależna kobieta sukcesu" skoro nie ma ona czasu na wychowywanie dziecka (a często nawet i na zajście w ciążę), zajmowanie się domem, tworzenie rodzinnej atmosfery? Chyba tylko do seksu. Tylko że seks sam w sobie jako spoiwo związku jest bardzo wątpliwy. 

"Przynajmniej na zewnątrz"...chyba nietrudno o lepsze podsumowanie całej tej dyskusji. Nie generalizujmy. Nie wyobrażam sobie "siedzenia jak mysz pod miotłą" i robienia wielkich oczu w każdej sprawie związanej z domem. Jednocześnie uważam, że sprawy techniczne są dla mężczyzn (wiem gdzie się wlewa płyn do chłodnicy i olej, ale nie lubię i nie chcę tego robić), a domowe, subtelniejsze dla kobiet (pewnie mąż zakupiłby firanki/pościel do domu, ale to ja wiem jakie i gdzie kupić by dom wyglądał przytulnie i fajnie).  Masz rację z tym kupnem auta czy remontem, tylko decyzja powinna być wspólna, realizacją zajmuje się mężczyzna, bo ja jako kobieta auto oceniam pod względem koloru ( i zupełnie mi to nie przeszkadza); nie znam się na typach szpachli i znać się nie chcę bo mnie to nie interesuje. I zdaję się na mężczyznę i od niego oczekuję kluczowych decyzji bo on się na tym zna. Natomiast to ja zaopatruje kuchnię w garnki i dodatki przydatne i dekoracyjne, ja zajmuje się wywoływaniem zdjęć, kupnem albumów i dopilnowaniem by je posegregować i mąż oczekuje, że się tym zajmę, bo jego to nie obchodzi i na tym się zna. (pomijam architektów i inżynierki budowlane). Wiadomo, że w każdej z tej sytuacji konsultujemy się, ale nie oczekuję, że mąż wybierze zastawę stołową i obrusy. On kupuje spirytus na nalewki, ja myję butelki i kupuję mu ładne naklejki aby miały moc sprawczą. ?  Takie błahe przykłady, ale z takich błahych spraw składa się związek i życie. Nie ma idealnych związków i ludzi. Zawsze coś poświęcamy, o ile chcemy. Bo czasem przestaje się chcieć. Ważne jest by nie stracić siebie w tym poświęceniu, rozwijać się i pracować. Nieprawdą jest, że kobieta siedząca w domu jest szczęśliwa, wypala się tak samo jak w większość w pracy zawodowej. I nieprawdą jest, że mężczyźni chcą by ona zajmowała się tylko domem. Trudno się przyznać, że to ciężka harówa - związek, mnóstwo kompromisów, wyrzeczeń. Jeśli ludzie są ze sobą długo, zawsze wiedzą/wyczują kiedy druga osoba ma "doła egzystencjalnego". I wtedy albo reagują albo nie reagują, efekty też bywają różne tych reakcji/nie-reakcji. Ile ludzi, ile środowisk i charakterów tyle oczekiwań. Ważne by zgrać się intelektualnie, tyle mogę napisać z obserwacji. (no i jakiś tam staż małżeński posiadam, krótszy niż ten z okulistą, ale minimalnie;)) PS Seks jest bardzo ważny. Ale żeby jako spoiwo... też mam wątpliwości.

Edytowane przez Wewerka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Stellamara napisał:

Zainspirowana przez @House i jego wypowiedź, cyt.: "Kobieta nie jest od rozmów, sporów i dyskusji, rozwiązywania problemów, rad, podejmowania decyzji.". W takim razie od czego są kobiety.

 

I kobieta zadaje takie pytanie?  Autorko, nie wydaje Ci się to nieco żałosne zważywszy na fakt, że sama jesteś kobietą? No comment w każdym razie. Facetowi napisałabym, że jest szowinistą, ale żeby kobieta tak nie wierzyła w swoją wartość żeby nie wiedziała od czego właściwie jest to szok...

Śmieszą mnie kobiety, które poniżają własną płeć, w ten sposób poniżają same siebie. Wiadomo, że każda płeć ma swoje wady, zalety, role, różnimy się, no ale trzeba się szanować.

Do tego jeszcze dostajesz takie, a nie inne odpowiedzi- co dziwne nie jest, bo skoro sama nie wiesz, czy się do czegoś nadajesz, to dlaczego ktoś ma Cię docenić.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Stellamara said:

Ja dla mojego chłopaka jestem osobą, do której zawsze może się zwrócić, czy to w sprawie niepewności, zmartwienia, problemów. Kiedy coś mu się nie podoba, kiedy jest smutny.

Kiedyś też myślałem, że od tego jest kobieta. I wiecie co? Teraz już nie mam kobiety ?

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Sundance Kid said:

Od tego samego, co wszyscy inni ludzie.

Czyli od niczego pożytecznego ani sensownego.

Pytanie czy mówimy ogólnie, czy w kontekście związku. Jeśli to pierwsze, mogę się zgodzić. Jeśli drugie - pozwoliłabym sobie na polemikę. Uważam, że zarówno mój partner, jak i ja jakiś pożytek z siebie nawzajem mamy, mówiąc o zwykłej codziennej logistyce (z pominięciem kwestii seksualnych - bo tu pożyteczność jest oczywista).

Edytowane przez Gumowa_kaczka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wewerka napisał:

Nie ma idealnych związków i ludzi. Zawsze coś poświęcamy, o ile chcemy.

Dokładnie o to mi chodzi. W związku nie chodzi o rywalizację, ale o podział ról zgodny z predyspozycjami. Jeżeli dwoje ludzi jest skoncentrowanych na karierze, to często rodzina staje się fikcją, nie mówiąc już o realnym wychowaniu dzieci (nie mylić z ich nakarmieniem i kupieniem tabletu żeby nie musieć się nimi zajmować). W wychowaniu dzieci bardzo istotną rolę, zwłaszcza w pierwszych latach, ma kobieta. Dlatego naturalne jest, że poświęca ona karierę na rzecz rodziny (znowu - nie mylić z rezygnacją z aktywności zawodowej). Osobiście jestem przeciwny wszelkim skrajnościom i wyznaję zasadę złotego środka. Role mężczyzny i kobiety w związku są inne i gdy jedna osoba wchodzi w rolę drugiej, zaniedbując tym samym spełnianie własnej naturalnej roli w związku, taki związek przestaje mieć rację bytu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzą na forum, które zrzesza facetów z problemami głównie w sprawach kobiet. Dochodzą do wniosku że kobieta jest absolutnie do niczego potrzeba, po czym będą dalej siedzieć i marnować czas i zastanawiać się jak zagadać do tej nie potrzebnej nikomu i niczemu istoty - zadręczać się i bić się w myślach, że ta bezużyteczna istota ich nie chce, a Ci którzy zdobyli się na mont ewerest i zapytali o godzinę bez wartości isotę stają się największym wrogiem oraz kimś równym im - czyli bez wartości a czemu? Bo postanowili się wybić z masy negatywu i nie zwalać swoich frustracji na te bezużyteczne twory.

 

No i tym samym klaruje się pytajnik bo skoro ta beznadziejna istota/istoty mnie nie chce/ą - nie jest do niczego potrzeba i wydawać by się bardziej mogło, że bardziej przeszkadza w życiu niż je wzbogaca - to "gdzie ja w tym równaniu jestem?" bo skoro te bezużyteczne zło wcielone zajmuje mi całe dnie i noce i wynajmuje nieustannie wolne pokoje w mojej głowie to, gdzie ja się znajduję - w jakim punkcie bo wszak rola bezużytecznej i nikomu nie potrzebnej rola jest zajęta, to ja dlaczego jako ten użyteczny, czuję się tak bezużyteczny, że ta bezużyteczna istota nie chcę nawet na mnie spojrzeć?

 

@Stellamara

 

Gdybym był kobietą a jestem! (Na potrzeby tego tematu) odpowiedziałbym - gdybyśmy zniknęły na tydzień, zrozumielibyście do czego jesteśmy potrzebne i nawet najprostszy kamyk w polu ma swoją wartość ;) 

 

Dodatkowo zaręczam, że gdyby odebrać co po niektórym te mało wartościowe jednostki z obiegu (całą pulę kobiet i gdyby więcej was nie miało być) to część z was, która obrała sobie za cel życia te puste istoty chyba by nie wstała z łóżka bo by się okazało, że nie ma na kogo ponarzekać, nie ma do czego sobie robić dobrze, nie ma sensu te forum oraz wiele innych spraw, które zostawiam już waszym wyobraźniom. 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, House napisał:

Dokładnie o to mi chodzi. W związku nie chodzi o rywalizację, ale o podział ról zgodny z predyspozycjami. Jeżeli dwoje ludzi jest skoncentrowanych na karierze, to często rodzina staje się fikcją, nie mówiąc już o realnym wychowaniu dzieci (nie mylić z ich nakarmieniem i kupieniem tabletu żeby nie musieć się nimi zajmować). W wychowaniu dzieci bardzo istotną rolę, zwłaszcza w pierwszych latach, ma kobieta. Dlatego naturalne jest, że poświęca ona karierę na rzecz rodziny (znowu - nie mylić z rezygnacją z aktywności zawodowej). Osobiście jestem przeciwny wszelkim skrajnościom i wyznaję zasadę złotego środka. Role mężczyzny i kobiety w związku są inne i gdy jedna osoba wchodzi w rolę drugiej, zaniedbując tym samym spełnianie własnej naturalnej roli w związku, taki związek przestaje mieć rację bytu. 

No tak. Wszystko to prawda. To naturalne i logiczne. Nie wiem czemu coraz częściej obecnie dywaguje się nad sprawami oczywistymi? Naprawdę świat tak odleciał? Czy poziom myślenia drastycznie spadł?

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie beznadziejnie głupi temat, ale że pojawiło się tyle nieprzychylnych komentarzy na temat kobiet, to odpowiem bo jak to czytam, to aż mnie trzęsie...

Wiele osób jako jedyny argument podaje technologię, umiejetności zarządzania i inne typowo męskie domeny. Ok, zgodzę sie z tym, że w tym faceci są generalnie lepsi, ALE... nie samą technologią człowiek żyje, nie każdy człowiek będzie też zarządzał bo trzeba mieć kim.

Jak narzekacie, to może wiążcie się z transami jak ten powyżej, swoją drogą jakby się bliżej przyjrzeć, to wygląda dość męsko, albo zostańcie nerdami i żyjcie w wirtualnym świecie technologii.

Przepraszam, zdenerwowałam się....

  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Natii Nie ma powodów by się trząść. Pamiętaj, że kto nie szanuje innych- nie ma szacunku do siebie. Na przykład czytając wypowiedź takiego @Revolt już wiem, że jest to smutny człowiek, który siebie nie lubi.

Więc po co takiego słuchać?

 

Do autorki tematu, zapewne pytanie by nie powstało gdyby nie to, że wiemy do czego są potrzebni mężczyźni. Czy to lepiej? Nie. Bo gdy już dostaniemy od mężczyzny to czego potrzebujemy staje on się niepotrzebny. Proste!

Dlatego jest to piękne, że nawet mężczyżni stąd nie wiedzą po co im jesteśmy bo będą zawsze przy nas.

A kobiety przy mężczyźnie, no cóż. Proste, jak czegoś od kogoś chcesz i to dostaniesz, to koniec, po co ciągnąć?

Daj znać, jak potoczy się Twój związek. :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.12.2020 o 18:40, Stellamara napisał:

Ja dla mojego chłopaka jestem osobą, do której zawsze może się zwrócić, czy to w sprawie niepewności, zmartwienia, problemów. Kiedy coś mu się nie podoba, kiedy jest smutny. Kiedy mnie pragnie, kiedy chce czułości. Jestem jego ostoją w chwilach zwątpienia, kiedy mu coś nie wychodzi.

 

Zwróci się do Ciebie z problemem raz. Drugi. Trzeci i pozostanie mgliste wspomnienie po związku. Jeszcze w dzieleniu się radością, szczęściem, zadowoleniem, dobrym humorem widzę sens natomiast w wylewaniu się kobiecie z głębszych smutków, trosk, zmartwień nie widzę sensu nawet najmniejszego. Ni ułamka. Zawsze obróci się to przeciw facetowi.

 

A ostoję to on ma mieć w sobie a nie w Tobie. Nie chcij być dla niego ostoją i nie prowokuj go by pomyślał tak przez chwile. W momencie gdy w to uwierzy macie pozamiatane w związku. 

Sam sobie gotuję i robię to zajebiście. 
Sprzątam.

Robię pranie. 
Nie prasuję bo mnie to wkurwia.

Robię zakupy. 
Opłacam rachunki. 
Załatwiam sprawy i zlewy. 
Podchodzę do wszystkiego praktycznie więc nie potrzebuję mieć firanek z falbankami w zajebisty wzorek pasujących kolorystycznie do podkładek pod talerze. 

Praktycznie wszystko mogę robić sam bez żadnego żalu i płaczu nad swoją „samotnością”. 
I jestem prawie pewien, że na to by się samemu pochować też znalazłbym sposób. 
 

Zatem kobieta potrzeba jest mi do:

- seksu i wszystkiego wokół tej materii

- spędzenia czas w milszym i ładniejszym ode mnie towarzystwie

- fajnej, miłej, inteligentnej rozmowy przeplatanej droczeniem się, flirtem i uszczypliwościami (tak, istnieją takie z którymi wychodzi to z czystą, nieudawaną intelektualną rozkoszą) 

- wprowadzeniem trochę kolorytu do mojego czarno-białego świata

 

To tak na szybko. Gdybym się głębiej zastanowił to może coś jeszcze bym wyskrobał. Może. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samotność nie występuje u mężczyzn, bo jej nie macie, kobiety są cały czas dostępne obok Was. Różnica jak między pełnymi sklepami (czy macie pusty portfel czy oszczędzacie), a pustkami w sklepach.

 

Faceci mogą być lepsi i we wszystkim, ale doba ma tylko 24 godziny. :) Kobiety są od tego czego mężczyźni nie mają czasu zrobić, w trudnych warunkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Cascavel napisał:

 

Zwróci się do Ciebie z problemem raz. Drugi. Trzeci i pozostanie mgliste wspomnienie po związku. Jeszcze w dzieleniu się radością, szczęściem, zadowoleniem, dobrym humorem widzę sens natomiast w wylewaniu się kobiecie z głębszych smutków, trosk, zmartwień nie widzę sensu nawet najmniejszego. Ni ułamka. Zawsze obróci się to przeciw facetowi.

O^O

11 godzin temu, Cascavel napisał:

 

 

A ostoję to on ma mieć w sobie a nie w Tobie. Nie chcij być dla niego ostoją i nie prowokuj go by pomyślał tak przez chwile. W momencie gdy w to uwierzy macie pozamiatane w związku. 

Sam sobie gotuję i robię to zajebiście. 
Sprzątam.

Robię pranie. 
Nie prasuję bo mnie to wkurwia.

Robię zakupy. 
Opłacam rachunki. 
Załatwiam sprawy i zlewy. 
Podchodzę do wszystkiego praktycznie więc nie potrzebuję mieć firanek z falbankami w zajebisty wzorek pasujących kolorystycznie do podkładek pod talerze. 

Praktycznie wszystko mogę robić sam bez żadnego żalu i płaczu nad swoją „samotnością”. 
I jestem prawie pewien, że na to by się samemu pochować też znalazłbym sposób. 

Gdybym nie miała dzieci, dokładnie w ten sam sposób wszystko bym ogarnęła. I płyn w chłodnicy też uzupełniła, tudzież w ekstremalnym przypadku jego zagotowania, wiedziała, żeby nie otwierać od razu korka bo mogłabym dostać w czapę gorąca parą. Ale także podchodzę praktycznie więc wówczas nie potrzebowałabym auta, uwielbiam jeździć komunikacją miejską.

 

11 godzin temu, Cascavel napisał:

 


 

 

- fajnej, miłej, inteligentnej rozmowy przeplatanej droczeniem się, flirtem i uszczypliwościami (tak, istnieją takie z którymi wychodzi to z czystą, nieudawaną intelektualną rozkoszą) 

 

O taaaak, mężczyźni tacy też się zdarzają i piszę to z nieudawaną rozkoszą...Absolutnie.

11 godzin temu, Cascavel napisał:

 

To tak na szybko. Gdybym się głębiej zastanowił to może coś jeszcze bym wyskrobał. Może. 

 

Na szybko najlepiej. Głębsze analizy zwykle zmuszają do sięgnięcia po pule, które często są nam "nie na rękę".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Lalka napisał:

Do autorki tematu, zapewne pytanie by nie powstało gdyby nie to, że wiemy do czego są potrzebni mężczyźni.


A do czego są potrzebni mężczyźni? Bo ja nie wiem. Prawda jest taka, że każdy człowiek de facto potrafi poradzić sobie sam, kobieta czy mężczyzna. Wiec jakbyśmy się uparli oboje są sobie nie potrzebni. 
 

16 godzin temu, Lalka napisał:

Dlatego jest to piękne, że nawet mężczyżni stąd nie wiedzą po co im jesteśmy bo będą zawsze przy nas.

 
Wiec jeśli wychodzimy z założenia, że nie wiadomo po co kobiety są potrzebne mężczyznom to ja chętnie się dowiem po co mężczyzna jest potrzeby kobiecie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Lalkaa napisał:

ja chętnie się dowiem po co mężczyzna jest potrzeby kobiecie? 

Z wypowiedzi wielu kobiet wynika, że bez faceta nie jest w stanie osiągnąć oczekiwanego przez nią komfortu życia. Po drugie, oczywiście chodzi o potomstwo. Po trzecie otrzymywana adoracja i emocje. Chyba tyle.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.