Skocz do zawartości

Duża ilość partnerek seksualnych warunkiem szczęścia?


deleteduser115

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 11.12.2020 o 21:59, BRK275 napisał:

 

Odsłuchałeś te audycje czy poprzestałeś na przeczytaniu ich tytułu?

Bardzo wartościowy materiał, ale nie ma tu ani słowa o tym, że właściwym podejściem do życia jest rezygnacja z seksu. Marek zachęca, żeby iść drogą środka, nie być niewolnikiem seksualnym, osobą, która w swoim życiu kieruje się wyłącznie żądzą i myśli jedynie o spuszczeniu z kija kilka razy dziennie.

Przyznam w tym miejscu szczerze - byłem kiedyś taką osobą i wiem jak upodlająca jest to postawa dla mężczyzny (chociaż siebie z tamtego okresu nie opisałbym tym rzeczownikiem).

Marek przekazuje, żeby się rozwijać, postawić na siebie, zadbać o swoje ciało i umysł, pełna zgoda.

Zauważ jednak inny, wyraźny przekaz Marka - popędu seksualnego nie da się wygasić, trzeba go jakoś zagospodarować - nawet, jeśli jest nieduży. Można chodzić na divy, można co chwila umawiać się z inną laską na seks (opcja zarezerwowana jedynie dla tych atrakcyjniejszych), można mieć go w stałym związku lub po prostu fapać do porno, niszcząc sobie psychikę. Można też udawać, że się go nie ma - to też jest jakaś opcja, ale wybitnie moim zdaniem szkodliwa.

 

Cenne rady Yolo, muszę mocniej pomyśleć nad konstruktywnym wcieleniem ich w życie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, johnnygoodboy napisał:

Miała przede mną 4 partnerów, w tym byłego męża i każdy z nich był ode mnie zdecydowanie mniej atrakcyjny fizycznie. Sama zresztą twierdzi, że pierwszy w życiu orgazm miała właśnie ze mną.

No to jest super, git i malina.  Naprawde nie ma sensu kminić dalej. Gratuluję i ciesz cię życiem i kobietą. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo wiem, ile to jest "duża" liczba partnerek seksualnych. 10? 100? 1000?

 

Ja trochę ich miałem i nie wydaje mi się, żeby to jakoś strasznie poprawiło jakość mojego życia. Tyle, że przy okazji nauczyłem się trochę jak nawiązywać kontakt z kobietami i trochę je rozumieć. Nie wydaje mi się, żeby to była jakaś szczególnie przydatna umiejętność.

 

Tak po prawdzie wydaje mi się, że problem z utratą satysfakcji z życia i poczuciem, że coś cię omija nie wynika z liczby kobiet, z którymi miało się przygody, tylko z tego, co się ma w głowie. Jesteśmy w tej chwili bombardowani ze wszystkich stron reklamami "lepszego życia" - porno, filmy, reklamy, gazety, filmy na YT jednym głosem mówią "patrz, świat jest pełen coraz bardziej wyuzdanego seksu, coraz piękniejszych kobiet, coraz liczniejszych i bardziej kuszących możliwości, jak z tego nie skorzystasz, to jesteś przegrywem, musisz mieć wszystko, zasługujesz na więcej". I człowiek goni od jednej atrakcji do drugiej, nie cieszy się tym, co ma, tylko ciągle zastanawia, jak by to było fajnie jakby miał coś innego. Trawa u sąsiada zawsze zieleńsza, zawsze jest lepiej tam, gdzie nas nie ma. Ktoś, kto ma jedną, w miarę fajną partnerkę na stałe, fantazjuje o tym, że byłby dużo szczęśliwszy, jakby miał co weekend inną. Ktoś, kto ma ciąg przelotnych partnerek, fantazjuje, że byłoby mu lepiej, gdyby miał jedną, za to "inną niż wszystkie" i "na zawsze". Ktoś, kto nie ma seksu, fantazjuje o tym, że seks jest tym, czego mu trzeba do szczęścia. Ktoś, kto ma seks za pieniądze, myśli, że seks "z miłości" byłby lepszy. Ktoś, kto ma seks "z miłości", wolałby dziwkę za 300 zł za godzinę ( ;) ), bo pewnie będzie jakoś inaczej i ekstra.

 

Sęk w tym, że chyba żaden nie ma racji. ZAWSZE będzie coś innego, coś więcej, coś bardziej - co sprawi, że nie będziesz się w stanie cieszyć tym, co masz, bo gdzieś tam jest coś innego, i może to coś innego jest lepsze. Szukanie coraz nowych podniet dla samego szukania nowości zwykle nie daje żadnej długofalowej satysfakcji - przeciwnie, uniemożliwia ci cieszenie się tym, co udało ci się osiągnąć. I to działa nie tylko w stosunku do seksu.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@johnnygoodboy

Nie jestem osobą, która polecałaby dany produkt bez wczesnego zaznajomienia się z jej specyfikacją. Ujmując to w taki sposób.

Myśmy się dobrze, nie zrozumieli. W moim pierwszym wpisie twierdziłem, że kobieta nie jest gwarancją szczęścia dla mężczyzny. W całym tym układzie damsko-męskim, mężczyzna musi przeznaczyć znaczą część swojej energii i czasu, gdzie w zamian dostaje to, czego chce oczekiwać. W swoim wpisie nawiązałeś, że oczekiwanie jedynie seksu od kolejnych partnerek, miałby być warunkiem szczęścia dla mężczyzny.

Przedstawiłem więc, tak jak już z resztą zdążyłeś to opisać - inna formę dążenia do szczęścia w życiu mężczyzny. Taką, którą omówił Marek w swoich audycjach i która nie opiera się na zwiedzaniu kolejnych to grot rozkoszy.

Nawiązując do "popędu seksualnego nie da się wygasić, trzeba go jakoś zagospodarować - nawet, jeśli jest nieduży." - a widzisz, według mnie w tym aspekcie masz znacznie łatwiej ze względu na posiadaną już stałą partnerkę (chociaż różnie to bywa w układzie małżeńskim). W przeciwieństwie do osób, które muszą wciąż marnować swoje zasoby i czas na poszukiwaniu "chętnej".

Dobrze opisał to powyżej @Sundance Kid oraz "Trawa u sąsiada zawsze zieleńsza, zawsze jest lepiej tam, gdzie nas nie ma.".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Yolo napisał:

Ty masz tak zrobić, żeby jej się chciało. Zerknij co pisałem o zadbaniu o siebie, całe forum stoi takimi radami, szczególnie starsze posty dobrze to tłumaczą. 

 

Czasem kobieta wymaga otwarcia, trzeba jej pokazać że ją akceptujesz w łóżku, dać jej to odczuć. Nie chodzi mi o zagłaskanie baby.

To są delikatne sprawy i wymagania działają na krótką metę. One w ten sposób mocno odbierają akceptację lub jej brak. Czasem trafnie, czasem wyobrażając sobie niestworzone rzeczy bo facet jej nie bzyknął od kilku dni. 

 

Jeśli jesteście tak długo w relacji, żeby zmienić utarte ścieżki będzie potrzebny jakiś przełom. Coś co pozwoli je ustawić na nowo. Zastanów się co mógłbyś zrobić, jak to rozegrać.

Chcesz ognia, trzeba będzie go rozpalić. Ona tego nie zrobi sama z siebie jeśli do tej pory tego nie zrobiła.

Przyznam, że i w moim "małżowieństwie":) ogień przygasa.

Może założysz temat o rozpalaniu, podtrzymywaniu tego ognia bo mi w obecnym covidowym czasie brak pomysłów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.12.2020 o 19:32, johnnygoodboy napisał:

Co o tym myślicie?

 

Moim zdaniem lepiej jest mieć dużo partnerek, bo człowiek nie ma kompleksów i nie żałuje. 

 

Ja widzę po gościach, którzy mieli mało kobiet, że oni mają na tym punkcie kompleksy. Oni udają, że nie nie, wcale nie, ale to jest tylko udawanie. Wystarczy, że się pojawi ktoś z ładną laską, a oni od razu mają ból w oczach, zazdrość, dziwne zachowania, pretensje, itd. Nie mówię, że każdy z małym licznikiem taki jest, ale wielu tak. 

 

Lepiej jest mieć duży licznik i poczucie, że to się miało, to się przeżyło, nic człowieka nie ominęło. 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.12.2020 o 19:32, johnnygoodboy napisał:

Zastanawiam się czy w przypadku facetów, który ostro poruchali za młodu tego typu "problemy" jak u mnie również występują.

Im więcej ruchasz, tym bardziej jesteś uzależniony i bardziej szukasz kolejnej i kolejnej, jebane niekończące się uzależnienie od ruchania ciągle nowej laski... 

 

Najlepsza opcja: mieć tą pierwszą dużo atrakcyjniejszą od Ciebie i wtedy możesz dużo z jedną. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Brat Jan napisał:

@Yolo sam zacząłeś. :D

Eeee tam;) Kiedy wydaje mi się że mogę napisać coś przydatnego w konkretnej sytuacji, ok.

Ale obserwując to forum mam coraz mocniejsze wrażenie, że jestem wyrwany z innej planety. Nie chcielibyście rad od kosmitów ☺️

Dlatego tematy, które byłyby kierowane do ogółu zostawiam tym którzy się w tym spełniają i mają lepsze predyspozycje. 

 

A odpowiadając na pytanie tytułowe; Niekoniecznie. 

Można sobie zmieniać co chwilę jeśli ktoś ma możliwości i to lubi.

Mnie osobiście się coraz mniej chce. Czasem, coraz rzadziej spotykam kobietę która wywołuje zainteresowanie i wtedy próbuję, ale o wiele częściej olewam nawet te oczywiste sytuacje. 

Jest tu też historia @Obliteraror, który jest jeszcze większym hardcorem. Spróbował raz i mimo możliwości, olał temat i kontynuuje z tą samą kobietą od lat.

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Armengar napisał:

Lepiej jest mieć duży licznik i poczucie, że to się miało, to się przeżyło, nic człowieka nie ominęło.

Z jednej strony coś w tym jest - przy małej ilości partnerek człowiek ma dziwne poczucie niespełnienia w tej sferze życia, wie, że dostał tylko jedno życie i zastanawia się czy nie będzie mieć na starość takich refleksji jak ten dziadek z filmu, który umieściłem w pierwszym poście. Tak jak pisałem wcześniej - widzę tu analogię do imprezowania, ja w liceum i na studiach pod tym względem się nie oszczędzałem i obecnie mnie do tego już nie ciągnie, ale nawet na tym forum zdarzają się tematy, w których młodzi narzekają, że przez brak imprez coś im ucieka. Z perspektywy czasu wiem, że gdybym imprezował mniej nic by to nie zmieniło, ale widocznie człowiek musi pewnych rzeczy doświadczyć na własnej skórze, żeby przekonać się jak jest. Zauważcie, że również Marek opowiadał w udostępnionym przez jednego z braci filmiku, że miał okres intensywnego ruchania różnych kobiet i sam się przekonał, że nie tędy droga. No ale właśnie - pisze o tym z własnego doświadczenia, "przekonał" się o tym.

Tu również wypowiadają się bracia, którzy sporo poruchali różnych kobiet i jak mówią nie zmieniło to wiele w ich postrzeganiu świata, niespecjalnie ich wyciszyło, interesują się kobietami w podobnym stopniu co kiedyś.

Wygląda na to, że wychodzi na to samo czy dużo ruchałeś czy mało.

 

Godzinę temu, radeq napisał:

Najlepsza opcja: mieć tą pierwszą dużo atrakcyjniejszą od Ciebie i wtedy możesz dużo z jedną. 

Przerabiałem to, a jednak jak widzisz założyłem tu ten temat :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.12.2020 o 19:32, johnnygoodboy napisał:

zaledwie 6 partnerek seksualnych,


W dzisiejszych czasach to pewnie ponad średnią.

 

Tak, jak Bracia Ci napisali w tym temacie... szukasz dziury w całym. Czy też może inaczej. Uznajmy, że masz wehikuł czasu, wracasz w przeszłość, ruchasz nie 6, a 60 kobiet, a potem wracasz do swojego życia. Czy coś się zmienia?

 

NIE.

 

Masz trochę więcej wspomnień, i to wszystko.

 

Czy z tego tytułu byłbyś bardziej szczęśliwy? Jeśli tak uważasz - czemu? Czy siedziałbyś w fotelu, wzdychał z samozadowoleniem i powtarzał sobie "kurwa, ale się naruchałem w życiu" ? Wątpię. Pewnie pracowałbyś w tym samym miejscu, miał tę samą żonę i z grubsza takie samo życie.

 

Czyli jest to gówno warta ułuda, za którą nie warto się uganiać.

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.