Skocz do zawartości

Duża ilość partnerek seksualnych warunkiem szczęścia?


deleteduser115

Rekomendowane odpowiedzi

Oglądałem niedawno film "Mała Miss" i zastanowiła mnie jedna scena, w której dziadek udziela pewnej rady swojemu wnukowi (od początku do 0:37):

 

 

Ciekaw jestem Waszego zdania na ten temat. Osobiście wydaje mi się, że coś na rzeczy jednak jest - pomimo, że w swoim życiu doświadczyłem dużo dobrego seksu miałem zaledwie 6 partnerek seksualnych, w tym trzy jednorazowe przygody. Większość mojego dorosłego życia spędziłem w stałych związkach, a z moją obecną żoną jestem trochę ponad 9 lat. Często towarzyszy mi refleksja, że jednak za mało poszalałem w młodości, niewykluczone, że jest to nieco przedwczesny kryzys wieku średniego (mam 36 lat).

Pomimo, że moja żona nie należy do grupy kobiet z chronicznym bólem głowy i seks mam w zasadzie kiedy tylko chcę zauważam, że im dłużej jesteśmy razem tym jej oddziaływanie na mnie maleje. Wiecie jak to jest - żona może siedzieć koło Ciebie trzymając rękę na Twoim sprzęcie i nic, a atrakcyjna koleżanka z pracy dotknie Twojego ramienia i  momentalnie masz wzwód. Zdarza mi się fantazjować o innych dziewczynach, ale nie na zasadzie, żeby z nimi być, tylko wiadomo co :) Trochę przeraża mnie myśl, że moja żona będzie moją ostatnią kobietą i obawiam się czy to "trochę" nie zamieni się kiedyś w "bardzo".

W chwili obecnej myślę, że dziadek z filmu ma rację i sam udzieliłbym podobnej rady młodym padawanom :)

Zastanawiam się czy w przypadku facetów, który ostro poruchali za młodu tego typu "problemy" jak u mnie również występują. Przychodzi mi w tym miejscu na myśl Warren Beatty, który według hollywódzkich legend przespał się z 12 tys. kobiet, a od 1992 jest szczęśliwym (o ile to prawda) mężem Annette Bening. Ciekawe swoją drogą jakim cudem zmienił on dla jednej kobiety swój wcześniejszy tryb życia - może zwyczajnie mu się coś takiego znudziło?

Co o tym myślicie?

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, johnnygoodboy napisał:

a z moją obecną żoną jestem trochę ponad 9 lat. Często towarzyszy mi refleksja, że jednak za mało poszalałem w młodości, niewykluczone, że jest to nieco przedwczesny kryzys wieku średniego (mam 36 lat).

Ewolucyjnym sensem życia mężczyzny jest zdobywać coraz to nowe kobiety

 

. Innymi słowy, z natury jesteśmy poligamiczni, ale cywilizacja każe nam być monogamicznymi. 

 

9 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Wiecie jak to jest - żona może siedzieć koło Ciebie trzymając rękę na Twoim sprzęcie i nic, a atrakcyjna koleżanka z pracy dotknie Twojego ramienia i  momentalnie masz wzwód.

Jak wyżej.

 

9 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Trochę przeraża mnie myśl, że moja żona będzie moją ostatnią kobietą i obawiam się czy to "trochę" nie zamieni się kiedyś w "bardzo".

Są jeszcze inne opcje, otwarty związek, skok w bok, a nawet rozwód.

 

10 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Zastanawiam się czy w przypadku facetów, który ostro poruchali za młodu tego typu "problemy" jak u mnie również występują.

Nie wiem na ile to faktyczna chęć ruchania każdej napotkanej dziewczyny, a na ile próba leczenia kompleksów.

 

11 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Przychodzi mi w tym miejscu na myśl Warren Beatty, który według hollywódzkich legend przespał się z 12 tys. kobiet

Nic nowego, kobiety zawsze ciągnęło do sławnych, bogatych i dodatkowo przystojnych facetów. W dzisiejszych czasach gość miałby pewnie 12k chętnych pań dziennie na fejsbuku, albo instagramie.

 

13 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Ciekawe swoją drogą jakim cudem zmienił on dla jednej kobiety swój wcześniejszy tryb życia - może zwyczajnie mu się coś takiego znudziło?

Może gdy był młody, to szumiał ile wlezie, a gdy zaczął niedomagać seksualnie, to postanowił się ustatkować :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, johnnygoodboy napisał:

Oglądałem niedawno film "Mała Miss" i zastanowiła mnie jedna scena, w której dziadek udziela pewnej rady swojemu wnukowi (od początku do 0:37):

 

 

Ciekaw jestem Waszego zdania na ten temat. Osobiście wydaje mi się, że coś na rzeczy jednak jest - pomimo, że w swoim życiu doświadczyłem dużo dobrego seksu miałem zaledwie 6 partnerek seksualnych, w tym trzy jednorazowe przygody. Większość mojego dorosłego życia spędziłem w stałych związkach, a z moją obecną żoną jestem trochę ponad 9 lat. Często towarzyszy mi refleksja, że jednak za mało poszalałem w młodości, niewykluczone, że jest to nieco przedwczesny kryzys wieku średniego (mam 36 lat).

Pomimo, że moja żona nie należy do grupy kobiet z chronicznym bólem głowy i seks mam w zasadzie kiedy tylko chcę zauważam, że im dłużej jesteśmy razem tym jej oddziaływanie na mnie maleje. Wiecie jak to jest - żona może siedzieć koło Ciebie trzymając rękę na Twoim sprzęcie i nic, a atrakcyjna koleżanka z pracy dotknie Twojego ramienia i  momentalnie masz wzwód. Zdarza mi się fantazjować o innych dziewczynach, ale nie na zasadzie, żeby z nimi być, tylko wiadomo co :) Trochę przeraża mnie myśl, że moja żona będzie moją ostatnią kobietą i obawiam się czy to "trochę" nie zamieni się kiedyś w "bardzo".

W chwili obecnej myślę, że dziadek z filmu ma rację i sam udzieliłbym podobnej rady młodym padawanom :)

Zastanawiam się czy w przypadku facetów, który ostro poruchali za młodu tego typu "problemy" jak u mnie również występują. Przychodzi mi w tym miejscu na myśl Warren Beatty, który według hollywódzkich legend przespał się z 12 tys. kobiet, a od 1992 jest szczęśliwym (o ile to prawda) mężem Annette Bening. Ciekawe swoją drogą jakim cudem zmienił on dla jednej kobiety swój wcześniejszy tryb życia - może zwyczajnie mu się coś takiego znudziło?

Co o tym myślicie?

 

 

To się chłop napracował aby dojść do tego szczęścia :D

 

Z innej strony : jedni preferują jakość inni ilość :D .

 

Myślę że jednak wiek średni Ci doskwiera :D albo barak innych poważniejszych problemów

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Ciekaw jestem Waszego zdania na ten temat. Osobiście wydaje mi się, że coś na rzeczy jednak jest - pomimo, że w swoim życiu doświadczyłem dużo dobrego seksu miałem zaledwie 6 partnerek seksualnych, w tym trzy jednorazowe przygody. Większość mojego dorosłego życia spędziłem w stałych związkach, a z moją obecną żoną jestem trochę ponad 9 lat. Często towarzyszy mi refleksja, że jednak za mało poszalałem w młodości, niewykluczone, że jest to nieco przedwczesny kryzys wieku średniego (mam 36 lat).

Pomimo, że moja żona nie należy do grupy kobiet z chronicznym bólem głowy i seks mam w zasadzie kiedy tylko chcę zauważam, że im dłużej jesteśmy razem tym jej oddziaływanie na mnie maleje. Wiecie jak to jest - żona może siedzieć koło Ciebie trzymając rękę na Twoim sprzęcie i nic, a atrakcyjna koleżanka z pracy dotknie Twojego ramienia i  momentalnie masz wzwód. Zdarza mi się fantazjować o innych dziewczynach, ale nie na zasadzie, żeby z nimi być, tylko wiadomo co :) Trochę przeraża mnie myśl, że moja żona będzie moją ostatnią kobietą i obawiam się czy to "trochę" nie zamieni się kiedyś w "bardzo".

W chwili obecnej myślę, że dziadek z filmu ma rację i sam udzieliłbym podobnej rady młodym padawanom

Jesli chodzi o liczby - u mnie jakieś dwie dziesiątki partnerek, niektórych nie pamiętam :) (i nie chodzi o prostytutki, bo seksu płatnego w ogóle nie uznaję). 

 

Wydaje mi się, że w każdej relacji następuje przyzwyczajenie i przez to stępienie bodźców, rozumiane jako nowość. Jednakże, w miejsce tego stymulanta pojawia się inny - intymność, zaufanie, znajomość, dogranie. Mnie na przykład zawsze bardziej kręcił seks z dograną kobietą i stałą partnerką, niż pierwsze (zwłaszcza pierwsze i jedyne) numerki.

Ale to - u mnie. Nie ma chyba jednolotego wzorca.

Co do strategii - faktycznie,. większa liczba partnek według mnie plusuje. Ale raczej pod kątem nasycenia pewnej ciekawości i wyrobienia sobie opiii, zdania, preferencji.

 

Według mnie nie masz czego żałować ani wzdychać. przeszłości nie zmienisz, a przyszłośc możesz tylko zepsuć taka gdybo- i wzdychologią. Masz fajna kobietę u boku, matke dziecka - korzystaj i ciesz się. To jest świetny fundament związku i rodziny.

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem dziadek ma rację. Trzeba używać za młodu, gdy na wyciągnięcie ręki są kobiety w najlepszym wieku, młode i wolne. Z biegiem lat jest coraz to mniejszy wybór bo panie pozajmowane, starsze i coraz mniej atrakcyjne. To, że młode łaski interesują się panami o 15 lat starszymi to jest mit, chyba że chodzi o jakichś bankomatów. A jeszcze jak jest się po rozwodzie czy ma dzieci to u wielu młodszych panien się odpada w przedbiegach, nawet mając dobry wygląd i ogar życiowy.

 

Na filmie znamienna jest reakcja ojca tego chłopaka na rady dziadka. Typowe białorycerstwo, oczywiście przy poparciu kobiety.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy i podstawowy błąd myślowy, że kobieta i wszystkie wariacje z nią związane ma przede wszystkim dawać mężczyźnie szczęście.

Tyle nauk; książek; audycji Marka... jak krew w piach.

To nie jest odpowiednia droga dla świadomego mężczyzny - zaliczanie chętnych panienek.

 

Panie @johnnygoodboy jak u Ciebie z marzeniami? Jakieś pasje, cele życiowe? Tylko takie nie związane ze spuszczeniem z krzyża.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

Ciekaw jestem Waszego zdania na ten temat. Osobiście wydaje mi się, że coś na rzeczy jednak jest - pomimo, że w swoim życiu doświadczyłem dużo dobrego seksu miałem zaledwie 6 partnerek seksualnych, w tym trzy jednorazowe przygody. Większość mojego dorosłego życia spędziłem w stałych związkach, a z moją obecną żoną jestem trochę ponad 9 lat. Często towarzyszy mi refleksja, że jednak za mało poszalałem w młodości, niewykluczone, że jest to nieco przedwczesny kryzys wieku średniego (mam 36 lat).

A jakiej liczby ONS'ów potrzeba, abyś czuł się spełniony? 

Obawiam się, że to studnia bez dna i żyjesz złudzeniami.

 

14 minut temu, Adrianoob napisał:

Im mniej kobiet tym lepsze i spokojniejsze życie chłopa.  

W zasadzie temat na tym wyczerpany.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

pomimo, że w swoim życiu doświadczyłem dużo dobrego seksu miałem zaledwie 6 partnerek seksualnych, w tym trzy jednorazowe przygody. Większość mojego dorosłego życia spędziłem w stałych związkach, a z moją obecną żoną jestem trochę ponad 9 lat

To i tak ponad normę.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, BRK275 napisał:

jak u Ciebie z marzeniami? Jakieś pasje, cele życiowe? Tylko takie nie związane ze spuszczeniem z krzyża.

Jest tego trochę, co nie zmienia faktu, że seks jest ważnym elementem mojego życia - byłbym z pewnością sfrustrowany, gdybym w moim wieku musiał zaspokajać się na własną rękę. Nie wierzę w "przekierowywanie" energii seksualnej - to naturalna potrzeba i wypieranie jej rodzi tylko nienawiść do samego siebie. A do seksu heteroseksualny mężczyzna potrzebuje kobiety, tak to jest skonstruowane.

Słuchałem audycji Marka i nie zauważyłem, żeby zachęcał on mężczyzn do abstynencji seksualnej.

 

34 minuty temu, maroon napisał:

Jak się przerzuci tonę węgla, to nadal jest to ten sam węgiel. Nie zamienia się w diamenty. 

No nie do końca - każda z moich dziewczyn była jednak nieco inna w łóżku, różnice w temperamentach, zaangażowaniu, otwartości na eksperymenty.

 

7 minut temu, Ksanti napisał:

A jakiej liczby ONS'ów potrzeba, abyś czuł się spełniony? 

Obawiam się, że to studnia bez dna i żyjesz złudzeniami.

Myślę, że masz rację, co nie zmienia faktu, że to częsty temat w gronie moich kumpli i takie pytania człowiekowi nasuwają się same, szczególnie w moim wieku.

 

53 minuty temu, Ramzes napisał:

Myślę, że to głupota i jesteś ostatnią osobą, która skorzysta na pożądaniu za tą radą. 

Pytanie dotyczyło raczej czasów młodości - w moim przypadku byłaby to skrajna głupota skoro ten seks jednak jest i nie chodzę po ścianach z niewyżycia.

 

44 minuty temu, Egregor Zeta napisał:

A banana nie chcesz?

Nie wiem co odpowiedzieć na to pytanie...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pomyślę o największej życiowej satysfakcji, najlepszych emocjach i doświadczeniach to w żadnym z obszarów nie występuje kobieta ?

 

Pamiętam dobrze rozpakowanie pudełka z Baldur's Gate. Wszystkie seksy oddałbym za moment, kiedy zakładam postać pierwszą w życiu i znajduję się w Candlekeep, albo moment, w którym ginie Gorion. Jaki stres, jakie emocje, jaka wiara w przygodę.

 

Moment, kiedy z moimi kolesiami znaleźliśmy się na włoskim wybrzeżu, bez ludzi, świt praktycznie i wskoczyliśmy do burzliwej wody ze śmiechem na ustach. To chyba jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Robiliśmy cuda na kiju do zdjęć, piękna zabawa.

 

Dzieciństwo na świeżym powietrzu, bez żadnych problemów. Non stop piła, napierdalanie wrogów, strzelanie z pistoletów na kulki, pierwsze piwo i totalna beka.

 

Szczere podanie ręki przyjacielowi, z którym się pogodziłem po latach rozłąki. Spojrzenie pełnego szacunku. Takich momentów się nie zapomina i warunkują byt praktycznie.

 

Szczere rozmowy z przyjaciółmi. Albo kiedy chorowałem, a przyjaciółka zaprosiła mnie do siebie, żebym odpoczął. Ja pierdolę. To uczucie wsparcia, to uczucie sympatii, takiego zdrowia psychicznego jest lepsze od każdego seksu.

 

Stan, który wypracowałem w medytacji, po wielu, wielu miesiącach bez wyników. Kiedy się popłakałem ze szczęścia i miałem praktycznie duchowe uniesienie przez 20-30 minut. Nie mogłem się powstrzymać ze szczęścia. Śmiałem się sam do siebie, tak mi było dobrze. Nigdy czegoś takiego nie doznałem. Inny poziom emocjonalnego wglądu.

 

Seks, jeżeli cokolwiek mi przyniósł w życiu to uczucie niespełnionej obietnicy, rozczarowanie. I co, to już? Po to kurwa ten cały jebany cyrk? Nie, to nie jest na mój rozum.

 

Mnie zdefiniowało wszystko, ale nie relacje z kobietami.

  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny poszukiwacz złotej cipki...

Warunkowanie swojego szczęścia ilością pusi w jakich byłeś - nie, zupełnie nie. Rozumiałbym jakbyś był prawiczkiem ale co Ty tam w tej waginie chcesz znaleźć? Złotego Grala?  Jak Ci brakuje jakiegoś seksu pogadaj z żoną, spełnij fantazje i nie myśl o głupotach...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mac napisał:

Jak pomyślę o największej życiowej satysfakcji, najlepszych emocjach i doświadczeniach to w żadnym z obszarów nie występuje kobieta ?

Największą życiową satysfakcję dało mi przepracowanie traum z dzieciństwa, wyleczenie kompleksów i przejście ze stanu wyjątkowo białorycerskiego Miłego Gościa w mężczyznę, który szanuje siebie i bierze odpowiedzialność za zaspokajanie własnych potrzeb. Również przemedytowałem wiele godzin (praktykuję na co dzień medytację zen), dałem sobie zgodę na przeżywanie własnych emocji, a w międzyczasie poznałem wielu fascynujących ludzi, którzy pomogli mi przejrzeć na oczy. Nie sprowadzam życia do seksu i cipek, aczkolwiek znam siebie i zwyczajnie wiem, że to najzdrowszy sposób na zaspokajanie własnego popędu. To tak jak z jedzeniem - lepiej jeść zdrowo (seks) niż opychać się w fastfoodach (fapanie do porno).

 

Godzinę temu, mac napisał:

Seks, jeżeli cokolwiek mi przyniósł w życiu to uczucie niespełnionej obietnicy, rozczarowanie. I co, to już? Po to kurwa ten cały jebany cyrk? Nie, to nie jest na mój rozum.

Przykro to czytać. Może nie dane było Ci spróbować naprawdę dobrego seksu z dziewczyną, która ma o tym pojęcie bądź spodziewałeś się po nim zbyt wiele?

 

55 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Kolejny poszukiwacz złotej cipki...

Warunkowanie swojego szczęścia ilością pusi w jakich byłeś - nie, zupełnie nie. Rozumiałbym jakbyś był prawiczkiem ale co Ty tam w tej waginie chcesz znaleźć? Złotego Grala?  Jak Ci brakuje jakiegoś seksu pogadaj z żoną, spełnij fantazje i nie myśl o głupotach...

Pewnie racje ma Ksanti - myślenie na zasadzie "gdyby było więcej partnerek w przeszłości czułbym większe spełnienie" jest raczej zwykłym złudzeniem.

Dodam, że tych różnych złudzeń mam w repertuarze więcej :)

Możliwe po prostu, że poczucie całkowitego spełnienia jest po prostu nierealne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Przykro to czytać. Może nie dane było Ci spróbować naprawdę dobrego seksu z dziewczyną, która ma o tym pojęcie bądź spodziewałeś się po nim zbyt wiele?

Powiedziałbym oczekiwania kontra rzeczywistość, klasyczny mem. Rozumiem podejście, które proponujesz, natomiast wiąże się według mnie ze zbyt dużymi, negatywnymi konsekwencjami i możliwością wykorzystania wyłącznie okresu promocyjnego, jeżeli chcesz mieć jako takie warunki pozytywne. Długoterminowe zaangażowanie absolutnie odpada. A wymiana okresów promocyjnych wiąże się ze stratą masy czasu, która nie zwraca się nawet częściowo w seksie, intymności. Przyznam, że mocno obiektywnie spojrzałem na własne życie i dopasowałem jedyne sensowne rozwiązanie, w moim odczuciu oczywiście. Nie przykro czytać, tylko taka prawda ? Zero sentymentów. Cała ta "gra" damsko-męska mnie nudzi, wprowadza w stan zażenowania i niechęci praktycznie automatycznie. Nie ma innej dziedziny w życiu, która mnie tak odpycha. Nawet podatki chętniej płacę i załatwiam formalności od randkowania. No patologia, ale co poradzę. To nie tylko moja wina, tylko taką ścieżkę relacji przeszedłem, w której specjalnie nic dobrego, ani złego do przesady mnie nie spotkało. Człowiek nie może być we wszystkim dobry. Kobiety mnie całokształtem momentalnie odpychają. Gdyby nie popęd to bym nie chciał z 99% utrzymywać żadnych kontaktów, ani rozmawiać w ogóle. Podejrzewam, że cała masa kolesi ma podobne odczucia, tylko się ostatecznie oszukuje społeczną ramą. Kobiety w pracy, kobiety w związkach, kobiety w szkole, kobiety wychowujące błędnie dzieci, to całe spierdolenie i w końcu mówisz, ja pierdolę dość ? Mnie zalało tyle gówna, że po prostu musiałem się katapultować ? Mam po prostu dość.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, johnnygoodboy said:

Największą życiową satysfakcję dało mi przepracowanie traum z dzieciństwa, wyleczenie kompleksów i przejście ze stanu wyjątkowo białorycerskiego Miłego Gościa w mężczyznę, który szanuje siebie i bierze odpowiedzialność za zaspokajanie własnych potrzeb.

Czytam już o tym kolejny raz na tym forum, czy mógłbyś  jakoś rozwinąć? Jakieś wskazówki? (jeśli to offtopic to proszę na PM).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@johnnygoodboy Rozumiem Cię doskonale, bo choć nie mam żony, jestem stanu wolnego (35 lat) to myśl, że miałbym ruchać już tylko jedną kobietę do końca życia napawa mnie lekkim przerażeniem. Ostatnio taka myśl mnie naszła i na serio, poczułem się z tym kiepsko. 

@maroon Podejrzewam, że autorowi wątku nie chodzi o żaden diamencik, po prostu ma ochotę zaliczyć nową laskę i tyle. Niepotrzebnie koledzy na Forum dorabiają do tego jakąś dziwną i krzywą ideologię, że szuka himalajki i złotej cipki. Chłopie @Ksanti tu nie chodzi o jakieś górnolotne "spełnienie". Ty jesteś facetem czy cipką, że nie masz potrzeby ruchania nowych lasek, co? 

 

@johnnygoodboy Nie słuchaj tego pierdolenia kolesi, którzy sami nic nie ruchają, ale chcieliby. Za to będą pisać jakie to "puste", że niepotrzebne szukasz złotej cipki, zajmij się marzeniami, bla bla. Oni po prostu próbują uciec od potrzeb swojej seksualności. I nie dość, że próbują siebie oszukać, to jeszcze próbują oszukać i Ciebie i mnie. Żałosne. Ja Cię na serio rozumiem. To normalna i zdrowa męska potrzeba, która jest tłumiona przez tzw. moralność. Być może za szybko się ożeniłeś, być może nie i żeniąc się później miałbyś i tak podobne potrzeby. Trudno ocenić. Nie namawiam Cię do niczego, natomiast w takich chwilach przypomina mi się tekst rzucony mimochodem przez mojego wf-istę w liceum (miał fajną dupkę za żonę): "Od 15 lat ta sama cipka, już patrzeć na nią nie mogę". I oczywiście, wtedy, nam chłopakom mającym po 18 lat wydawało się dziwne, wulgarne, przecież ma fajną laskę, o co mu chodzi? Teraz go rozumiem. Wszystko się nudzi, to tylko kwestia czasu. Dlatego seks może się znudzić gdybyś nawet miał go bardzo dużo z różnymi kobietami, ale niekoniecznie. Na pewno szybciej znudzi się bzykając ciągle tę samą kobietę. A co do typków piszących, że seks jest przereklamowany. Zwykle mawiają tak ci, którzy ruchają prawie zero lub okrągłe zero. Nikt tutaj nie twierdzi, że dla autora wątku i dla mnie jest to cel życia, ale jest to na pewno bardzo istotna potrzeba każdego zdrowego mężczyzny. Poza marginesem osób, które naprawdę nie potrzebują, reszta po prostu kłamie w żywe oczy i tylko się ośmiesza. 

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bullitt napisał:

Chłopie @Ksanti tu nie chodzi o jakieś górnolotne "spełnienie". Ty jesteś facetem czy cipką, że nie masz potrzeby ruchania nowych lasek, co? 

Odpal jeszcze tradycyjny protokół ruchania mężatek (po co ograniczać seksualność) i będzie obraz w pełni "ogarniętego" samca.

 

Nad potrzebami trzeba panować, jak będzie pisał, że chce sobie dać w żyłę to też tak napiszesz jak w cytacie?

 

Przecież jak zarucha to nic to nie zmieni, dalej będzie miał tą potrzebę. A nawet jeszcze większą, bo jak mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia i jedna zdrada pociągnie kolejne.

 

W ogóle zajebiście, że zachęcasz do skoku w bok... Takie wpisy kompromitują forum. Chłopak ma żonę i dostaje od niej regularny seks, nie ma najgorzej i zobowiązał się do wierności. A tu proszę jakie podszepty i racjonalizacje mu są podsuwane.

 

Godzinę temu, Bullitt napisał:

 

@johnnygoodboy Nie słuchaj tego pierdolenia kolesi, którzy sami nic nie ruchają, ale chcieliby.

No na pewno nie na boku i każdym kosztem.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, johnnygoodboy said:

Często towarzyszy mi refleksja, że jednak za mało poszalałem w młodości, niewykluczone, że jest to nieco przedwczesny kryzys wieku średniego (mam 36 lat).

 

 

Takie myśli przychodzą gdy masz dobre i wygodne życie. Takie bez większych problemów. 

 

Twój znudzony wygodnym i dobrym życiem mózg zaczyna szukać dziury w całym. Dodatkowo dochodzi męska natura zdobywcy, poligamisty albo monogamisty seryjnego. Mocno tłumiona cywilizacyjnie. 

 

Ciesz się, że masz takie myśli bo jak (odpukać) życie cię się kiedyś skomplikuje to będziesz marzył o obecnym stanie. 

 

Myślę, że faktycznie za młodu należy mieć wiele partnerek seksualnych. Głównie aby nabrać doświadczenia i swobody w relacjach z kobietami. Ty jednak i bez tego założyłeś rodzinę, nie widzę w twym poście skarg na żonę i życie małżeńskie. Czyli związek i tak udany stworzyłeś. Po co więc teraz więcej kobiet? 

 

Błąd jest w tezie jaką postawiłeś. Dałeś bowiem znak równości pomiędzy spełnieniem swoich pragnień seksualnych a poczuciem szczęścia. 

 

Podam ci teraz sposoby jak sobie poradzić z tymi natrętnymi, odciągającymi na manowce, myślami:

 

- Ogranicz seks np. tylko na weekend albo nawet rzadziej. Jak żona będzie pytać o co chodzi to powiedz, że ćwiczysz ideę wyrzeczenia w treningu duchowym silnej woli. Coś jej powiedz aby uznała to za męska fanaberię. Trochę ją okłam w dobrej wierze. Pozwalam ci.

 

- Zacznij coś robić co nadaje życiu sens i celowość np. pracuj dla innych społecznie (rada gminy albo osiedla, działanie na rzecz lokalnej społeczności), sprawdź w twoim mieście wolontariat - czego potrzebują. Wbrew pozorom wolontariat to nie opieka nad chorymi ale szereg ciekawych inicjatyw społecznych np. szkolenia IT dla seniorów (akurat zapamiętałem bo jestem z IT).

Lub ćwicz samorozwój (ja wybrałem stoicyzm).

 

W życiu mężczyzny wyróżniam następujące etapy:

 

- etap dziecka, który potrzebuje rodziców,

-etap nastolatka, który potrzebuje kolegów (piękny etap),

- etap mężczyzny, który potrzebuje kobiety,

-etap mężczyzny społecznego, który potrzebuje spełniać się poprzez cele np. cele społeczne lub osobiste. Na tym etapie wiekowo jesteś. 

 

Uważaj na siebie aby twoje myśli nie zaowocowały romansem na boku lub przeglądaniem po nocy Roksy.

 

Z biegiem lat  nasza kondycja moralna uborzeje i trzeba się pilnować.

 

 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.