Skocz do zawartości

Ciężki żywot mężczyzny po 40 ce


Mosze Red

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam jeszcze 40-tki skończonej, ale tak... 4-ta dycha leci, nie ulega wątpliwości.

 

U mnie dużo się zmieniło. Fizycznie nigdy nie czułem się lepiej. Utrzymuję aktywność regularnie - w moim przypadku jest to kolarstwo 50-60 km co 2 dni, amatorsko, acz przyzwoitym tempem (lekko poniżej 2h na 60 km), po tym drzemka 30-40 minut i powrót do pracy. Od czasu do czasu, mniej regularnie, pływanie. Dość regularnie też dłuższe spacery. Tu więc bardzo na plus, szczególnie porównując do czasów studenckich - mocne przepracowanie na maksymalnych obrotach, dwa kierunki dziennie + praca na 3/4 etatu przez ostatnie 2 lata studiów, niedosypianie itd. 

 

Nigdy nie szczędziłem sobie dużego wysiłku i angażowania się na maksa, ale od lat stosowałem prostą zasadę minimalizacji stresu i ryzyka, czyli: jak mam stresującą pracę, to ją zmieniam; jak mam stresujący związek, to go kończę itp. I to mam wrażenie bardzo zaprocentowało w moim życiu. Wielu moich kumpli z mojego rocznika się zestarzało, widać po nich zmęczenie życiem, no ale większość z nich to zabombelkowani blue pillersi, więc pewnych rzeczy po prostu nie mogli uniknąć...

 

Mentalnie zmieniło się bardzo dużo u mnie. O ile uważam, że przy odpowiednim szanowaniu swojego organizmu i psychiki jesteśmy w stanie opóźnić proces starzenia, o tyle doświadczenia życiowe kształtują naszą osobowość i tutaj nie da się nic "wyciąć". Nie wierzę już w miłość, dostrzegam w relacjach międzyludzkich (nie tylko z kobietami) w zasadzie tylko schematy i po prostu wielu rzeczy już mi się nie chce. Najlepszy przykład to moja ostatnia dłuższa relacja DM, kiedy byłem lekko po 30-tce. Odległość między nami to było 300 km, ale nam to nie przeszkadzało. Bez problemu wsiadałem w samochód i jechałem, chciało mi się, zresztą jej też, bo ona też do mnie przyjeżdżała. Oczywiście jakieś tam plany wspólnego zamieszkania były, ale nic z tego nie zostało zrealizowane - i tak nam nie wyszło i na planach się tym razem skończyło. Zresztą wcześniej miałem 2 LTRy ze wspólnym mieszkaniem i źle wspominałem, dlatego też mi się nie spieszyło. W każdym razie, dziś nie chciałoby mi się na randkę dojechać dalej niż 15 km, czyli 20-krotnie mniej...

 

Trochę też zmieniło mi się podejście do kariery. Ludzie, którzy mnie dobrze znają, są trochę zdziwieni, że w pewnym momencie przestałem cisnąć, a wg nich miałem potenjał osiągnąć znacznie więcej. Może, tylko jakim kosztem? Nie mam rodziny, bombelków, wystarcza mi to, co zarabiam, a cenię sobie wiele rzeczy w swojej aktualnej pracy. Po pierwsze: to, że jest w 100% zdalna. A ja lubię święty spokój. Nie po to studiowałem 2 kierunki techniczne, żeby się użerać z ludźmi... Po drugie: mam świetny work-life balance i to sobie chyba najbardziej cenię. W dzisiejszych czasach to nie takie łatwe do osiągnięcia. Widzę moich znajomych, którzy pobudowali domy (większość na kredyt oczywiście) jak zapierdalają i jakim to wszystko jest kosztem. Nie moja bajka zupełnie. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
W dniu 20.06.2021 o 11:40, PoProstuMarek napisał:

Zakupiłem, obrzydliwe w smaku 🤮 a i żołądek dziwnie reaguje. Rozpuszczałem w wodzie, próbowałem też z jogurtem smakowym.

W dniu 18.07.2021 o 10:52, PyrMen napisał:

Kurde, ja mam 39.5 i żadnych dolegliwości, konar działa elegancko, kolana i reszta ok. 

 

Chyba że się rypnę po ścianie... dzień po 40 urodzinach 😁

Po 1 nie każdy ma jednakowe geny.

Po 2 ja już pod 50.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.07.2021 o 14:06, SamiecGamma napisał:

W każdym razie, dziś nie chciałoby mi się na randkę dojechać dalej niż 15 km, czyli 20-krotnie mniej...

Widzę moich znajomych, którzy pobudowali domy (większość na kredyt oczywiście) jak zapierdalają i jakim to wszystko jest kosztem. Nie moja bajka zupełnie. 

Przybijam piątkę i powiem jedno. Nie jesteś sam w tej postawie życiowej. Jesteśmy wyjątkami z mocą decyzyjności i nie daliśmy się ujebać, tylko myśleliśmy w krytycznych momentach życia i odpuszczaliśmy, kiedy nie było sensu wchodzić dalej. Czas dla siebie to dla mnie największy zysk. A co do wieku? Bez różnicy, jak masz własne cztery kąty, zero zobowiązań, niezły fach w łapie. Wtedy to naprawdę jeden chuj, aby w miarę zdrowo się prowadzić, trenować, zdyscyplinować. Poza tym mniej to najczęściej znaczy więcej. Mniej pracy, więcej czasu. Praca - maksymalizacja stawki godzinowej, zbicie kosztów życia = więcej czasu. Mnie kobiety na dzień dzisiejszy tylko wkurwiają. Wystarczy kilka zdań, ten specyficzny babski język i nawet w sklepowej kolejce kopara mi opada i marzę o tym, żeby spierdolić szybko do chaty xD Jeżeli chodzi o karierę to ujebany zawsze powie, że karierę robi, a tak naprawdę marzy, żeby pograć na konsoli. Znałem takich typów, bo też się obrałem częściowo w takim środowisku lata temu. Chlałem regularnie ze szkoleniowcami, przedstawicielami handlowymi i kierownikami regionalnych salonów. Zawsze ten sam schemat. Fiksacja na korporacyjnym wyniku, bo hajsik dodatkowy wskoczy za pół roku. Później korpo daje większy wynik do realizacji i znowu ten sam schemat, tylko więcej chlania w międzyczasie. A chlałem z nimi w okresie, jak sam startowałem z biznesem i po 16 godzin pracy dziennie to nie była rzadkość, tylko codzienna rutyna. Mniej więcej rok tak spędziłem. Pamiętam, ile brałem. Robiłem 8 godzin roboty podstawowej, później projekt dodatkowy, 3 godziny i jeszcze dobijałem zleceniami zewnętrznymi, jednorazowymi. Chodziłem nieustannie wkurwiony, nic nie cieszyło, dzień za dniem zlewał się w coś dziwacznego, jeden niewolniczy dzień świstaka. Z drugiej strony wiem, jak bardzo ciężko z tego wyjść, ze środowiska, z nałogów. Byłem tak ujebany ćpaniem, chlaniem i jaraniem ogólnie, często po paczkę-dwie dziennie, że teraz nie mogę w to uwierzyć, co robiłem. Ale tak, łatwo ocenić w sumie, jeżeli się nie jest w takim ciągu, w tym trybie towarzysko-zawodowym. Jak byłeś po tamtej stronie i wyszedłeś to powrotu po prostu nie ma xD Jakby widzieć wyścig szczurów, ale stać z boku i się zastanawiać, dlaczego zawodnicy po prostu nie wyjdą na zieloną trawkę i nie przestaną biec.

  • Like 2
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Brat Jan said:

Zakupiłem, obrzydliwe w smaku 🤮 a i żołądek dziwnie reaguje. Rozpuszczałem w wodzie, próbowałem też z jogurtem smakowym.

 

Dziwne zjadłem już z 10 puszek i upierałbym się, że jest bezsmakowe. 

 

Jeszcze jedna uwaga, pij na pusty żołądek, obecność białka źle wpływa na trawienie kolegenu a inne posiłki mogą go zmniejszać. 

 

Może musisz się przemóc, popij z tydzień i żołądek się przyzwyczai. 

Różnice napewno zauważysz 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, PoProstuMarek napisał:

upierałbym się, że jest bezsmakowe. 

Fakt, nie ma sztucznego dodatku smakowego jak niektóre inne.

Odrzuca mnie nawet zapach tego.

Zepsute? Chyba nie, data do 2024r

Może to taki naturalny.

 

 

 

@mac Ty jak jebniesz kawał texta to aż wbija w fotel!

Dzięki!!!

Edytowane przez Brat Jan
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.07.2021 o 11:22, maroon napisał:

Ja po 40 zacząłem dużo gorzej znosić upały. Jak termometr pokazuje 30 i więcej to każda czynność to wysiłek i hektolitry potu. Jak spada do 24-26 to wszytko wraca do normy. 

Podprowadziłbym to pod naturalnie obniżony poziom testosteronu wraz z wiekiem, albo sprawy sercowo-krążeniowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, mac said:

Podprowadziłbym to pod naturalnie obniżony poziom testosteronu wraz z wiekiem, albo sprawy sercowo-krążeniowe.

Sprawy sercowo-krążeniowe raczej nie pozwalałyby biegać 5km bez nawet przyspieszonego oddechu. 😁

 

Ten rok jest jakiś dziwny. Możliwe, że ma to korelację z poziomem stresu, mam go trochę więcej ostatnio. Rok temu robiłem na moto po kilkaset km w 30-to stopniowe upały i było ok. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.07.2021 o 11:48, maroon napisał:

Tylko ciekawe, że jak jestem gdzieś na południu, to aż tak nie odczuwam. Jedynie u nas, nie wiem czemu.

 

Wilgotność powietrza(czym wyższa tym bardziej odczuwamy temperaturę. . Inaczej odczuwa się temperaturę przy wilgotności 90% a 50%.  Dlatego np. w saunie suchej siedzimy w temp. 100 stopni a w mokrej w 60.

 

Najgorzej jest gdy w naszym klimacie mamy do czynienia z napływem suchego i gorącego powietrza podzwrotnikowego. Która nad Polską miesza się z wilgotnym powietrzem polarnym. Powstaję wtedy "mieszanina" o dużej temperaturze i wilgotności.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.