Skocz do zawartości

Kobiety w biznesie rodzinnym


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Kuzyn ma żonę.

 

Żona kuzyna ma brata.

 

Ten brat też ma żonę.

 

Wszyscy weszli we wspólny interes, zainwestowali pod korek praktycznie, sytuacja ekonomiczna i prognozy na przyszłość niepewne. Kolesie się dogadują w linii czysto zawodowej, lubią się, ogarniają, planują, piją wódkę, szukają pomocy, finansowania, zapierdalają, robią wyrzeczenia, skupiają się na wspólnym dobrobycie.

 

A co robią kobiety?

 

Walczą między sobą o pozycję "szefowej" i jedna z drugą nie jest w stanie wytrzymać. Kończy się odejściem jednej z żon i atmosferą kłótni, kiedy posadzona kasa całego życia i przyszłość dzieci.

 

Kuzyn mnie pyta, wybraliśmy się na rodzinny obiad. Jak tam w robocie, zmęczony, dużo pracujesz?

 

Odpowiadam niekoniecznie. Mam dużo czasu dla siebie, na przemyślenia, jakoś nie tęsknię za życiem imprezowym i nie ogarniam, jak dajesz radę.

 

On do mnie, ja to mam czas dla siebie tylko od 23:00 do północy, bez komentarza. Kupuję gry i nie gram. Żonka, dziecko, wiadomo, odpowiedzialność... i tak spojrzeliśmy na siebie nie wiem, czy ze smutkiem, czy ze zrozumieniem. Mężczyźni z zupełnie inną ścieżką podejmowania decyzji.

 

Znowu do mnie dotarło, że praktycznie każdy problem w życiu mężczyzny pochodzi od kobiet, czy to bezpośrednio, czy pośrednio.

 

Mają pracowników i nawet tutaj klimat siada, toksyczna atmosfera. Wszystko, co na forum to prawda. Więcej szczegółów nie zdradzę, ale możecie sobie wyobrazić, co się dzieje i jaką mam bekę, ale oczywiście z "poważną miną" ?

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 2
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to wygląda z reguły. Facet urobiony po pachy aby zarobić na dom/ mieszkanie a Pani? Pani po prostu jest i tylko czeka na owoc czyjeś ciężkiej pracy. Potem zdziwiko dlaczego kobiety żyją dłużej od mężczyzn. 

 

Kumpel ostatnio poznał dziewczynę mamusia z dzieckiem wyraźnie zainteresowana jego osobą. On jako luzak skorzystał przyszedł okazało się, że Pani ma męża mąż w Austrii zapierdala na remont a Pani mu w tym ,, pomaga " zapraszając obcych gości na chatę i dobrze się bawiąc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mac napisał:

Znowu do mnie dotarło, że praktycznie każdy problem w życiu mężczyzny pochodzi od kobiet, czy to bezpośrednio, czy pośrednio.

 

Nigdy nie angażuję się w sprawy zawodowe kobiet. Zawsze jak "polecałem do jakiejś robótki" to miałem problem i z pracą i z babą. Najgorzej jak polecałem koleżance inną koleżankę. Musiałem od dwóch słuchać narzekań. Nigdy więcej. Życie zawodowe w 100% oddzielone od prywatnego. Nawet jak znajomi mnie o coś na messengerze pytają to kieruję ich na LinkedIna. Tam gadam o sprawach zawodowych. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnej autopsji ?


Mam swój mały biznes. Moja ex żona mimo braku kompetencji zawodowych przez całe lata kombinowała jak tu się do tego nie podłączyć. Że ją nauczę i ona będzie sobie pracować. Jednak zachowywałem zdrowy rozsądek i trzymałem ją z dala od mojej działalności. To uratowało mi tyłek gdy przyszło mi się z nią rozwodzić.

 

Jeden znajomy przedsiębiorca, którego znam dobrych parę lat, zatrudniał swoją żonę. Ja w wewnętrzne stosunki w jego firmie nie miałem wglądu, ale musiała być tam solidna toksyna, bo po kilku latach on się żony z firmy pozbył - poszła pracować gdzieś indziej na etacie. Po tym fakcie w rozmowie z nim dał mi do zrozumienia, że odżył, a baba z wozu koniowi lżej. Zatrudnił obcą osobę na jej miejsce, wszystko dobrze funkcjonuje. Z żoną są dalej razem.

Inny znajomy prowadził biznes na spółkę z żoną. Ścierali się tam cały czas. W pracy razem, w domu razem, nie mogli na siebie patrzeć. Temat rozwodu co raz był poruszany.

 

Także Pany, z babami jak wiemy nigdy nic nie wiadomo, więc trzeba trzymać je z dala od swoich interesów i mieć jak najmniej wspólnych. Lepiej niech sobie pracuje gdzieś indziej u obcego lub ma swój.

Edytowane przez nihilus
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w tym przypadku ustalili kto jest szefem, kto za co ponosi odpowiedzialność?

Czy faceci egzekwują od swoich kobiet wykonywanie przypisanych im obowiązków?

Czy sprawdzili, czy one się w ogóle nadają do współpracy biznesowej?

 

Godzinę temu, mac napisał:

Znowu do mnie dotarło, że praktycznie każdy problem w życiu mężczyzny pochodzi od kobiet, czy to bezpośrednio, czy pośrednio.

W przypadku zapraszania swoich kobiet do swojego biznesu poniekąd jest w tym trochę racji.

Przy czym duże znaczenie ma tutaj jaka jest rola facetów i czy kierują się oni życzeniowym myśleniem "razem będzie lepiej".

Istotne znaczenie ma charakter kobiet i dogadywanie się w relacji na stopie prywatnej.

 

Sam się na takiej współpracy przejechałem, przy czym jakbym tak realnie popatrzył teraz to trudno mi się doszukać jednoznacznej winy kobiety w tym zakresie.

Taka kooperacja ujawnia zwykle słabe punkty współpracujących osób. Przejechałem się więc poniekąd przede wszystkim - na sobie.

Trochę to zahacza o to, co pisze @absolutarianin o dobieraniu osób do własnej grupy oraz @Stefan Batory o dobieraniu właściwej partnerki, która będzie zaprawiona w trudach bojowych. Zaznaczam - moja partnerka była z tych bardziej ogarniętych, dałbym jej 10-20% księżniczki, ale na zwiększenie tych procentów akurat sam zapracowałem. Mój błąd, geny beta, cóż poradzić ?

 

Tzn. na początku gdzieś tam przełączałem się pomiędzy tym, czyja to wina, kto kogo przekonał do czego (i tak też wtedy zakładałem, że mnie omamiła)....łączenie życia i biznesu potrafi wyjść czasem na dobre, a czasem - wręcz przeciwnie. U mnie z kolei po przejściach to był jakiś czynnik zwiększający ilość stanów depresyjnych i ogólnie obniżający mocno wibracje.

Choć też dał mi kopa rozwojowego i wylądowałem tutaj, poznałem wiele ciekawych Osób, także...coś za coś. ;)

 

Rozmawiałem z doświadczoną Osobą, która sama zresztą twierdziła, że taka relacja to już jakaś forma zaburzenia związku, co może zemścić się chociażby na relacji łóżkowej.

Trudno mi to jednoznacznie wykluczyć (dla każdego przypadku), ale też tym bardziej nie mogę temu zaprzeczyć. Raczej bym się skłaniał statystycznie, że jest to bliższe prawdy.

 

Problemem jest właśnie ignorancja, brak uważności, kalkulowania na chłodno, myślenie aspektami życzeniowymi. Upraszczanie założeń.

 

Analizując swoją sprawę, zdałem sobie to, że gdzieś tam uległem w miejscach, w których nie powinienem.

Ale też jednym z problemów było to, że były momenty, że nie odważyłem się oddawać pewnych zadań (zakładając: kobieta nie da sobie rady), a później okazywało się, że w pewnych radę jednak dawała. Najlepiej szło wtedy, gdy granice działania były jasno określone - kobieta operuje w określonych ramach (jak pracownik czy freelancer - czyli wykonawca), a decyzja jest podejmowana przez jedną osobę (szefa, zleceniodawcę). Nie ma rozmycia odpowiedzialności.

 

Oczywiście - konsultacja z nią, jeśli taka potrzeba - czyli nieignorowanie jej głosu, ale też bez zakładania, że skoro gdzieś tam dobrze coś zrobiła czy doradziła, to na miejscu leadera (pracującego szefa) da sobie radę. I tutaj jest właśnie błąd, który wynika z ideologi "nice-guy" lub potocznie "białorycerzenia" - założenie pozytywne ("patrzenie się oczami partnerki"), że będzie dobrze i druga osoba będzie podobnie się angażować co Ty.  Bo przecież jest tą wyjątkową kobietą i będzie zawsze odpowiedzialna i świadoma, jak działa i funkcjonuje biznes.

?

Jeśli ktoś ma w tym punkcie empatię (nie chce traktować kobiety gorzej) to powinien również popatrzeć na siebie i spojrzeć z perspektywy, a nie patrzeć z pozycji faceta, stojącego na ziemi, ale mającego wzrok raczej w chmurach. Po prostu nie powinien traktować siebie gorzej. Empatia ma bowiem i zalety i wady.

Za duża dawka i człowiek "wrażliwieje" za bardzo.

 

Tutaj niestety mam wrażenie, że kobiety kierują się tym racjonalizowaniem "mi się (generalnie) należy" i wyolbrzymianiem swoich zasług. Wiadomo - nie wszystkie, ale jak tak czytam wypowiedzi Braci z forum i słyszę co nieco, to tak się to mniej więcej składa. Być może jest to zasługa pobłażania w pewnych momentach - właśnie przez facetów, którzy nie powinni pozwalać na przekraczanie granic, skoro ich partnerki tych granice nie dostrzegają. Wina więc leży - jak to zwykle bywa, po obu stronach.

Dzisiejszy świat jednak tę szalę przechyla na stronę kobiet. Dlatego kumaty facet powinien mieć to na uwadze.

 

Że nawet tych skromnych (i wyjątkowych!) to nie omija, ale być może jest to związane właśnie z trzymaniem ramy przez faceta. Jak biznes wymaga sporej ilości energii, to trudno tę ramę utrzymać. Dlatego też własny biznes w kooperacji czasem potrafi bardziej dać w kość niż zwykły etat lub biznes dwóch rozsądnych facetów.

 

Tak więc - kłania się edukacja, chociażby stosując ostrożniejsze podejścia a'la @Mosze Red możnaby w takich przypadkach po prostu się nie naciąć.

No cóż, może miałem to zaliczyć, aby o tym napisać ?

 

W zasadzie reasumując: kogokolwiek zaprasza się do swojego biznesu, a szczególnie, jeśli zamierza się mu w jakimś stopniu oddać ster władzy czy wpływów (inwestycja) -  należałoby rozważyć różne przypadki. I pozytywne i negatywne. Takie, że nie wszystko idzie jak powinno i potrzeba jest zdyscyplinowania lub też wyjścia z biznesu. Obojętnie czy to facet, czy kobieta.

Dlatego też poważne biznesy mają coś takiego jak biznesplany.

Chłodna analiza i już wiesz czy się opłaca, czy może jednak nie.

OK, zadanie domowe "wytłumacz Myszce, że biznesu jednak nie będzie" ?

 

Jak wygląda dyscyplinowanie żony?

Jeśli wiesz, że np. nie jest w stanie czegoś zrealizować (bo np. załóżmy źle się czuje), ale wiesz, że trzeba, a biznes jest tak spięty, że nie przewidziałeś opcji zatrudnienia kogoś w zastępstwie w takich przypadku? Najlepiej jest siąść (i dać sobie na to nawet miesiąc myślenia po 2h dziennie - PRZED PODJĘCIEM BIZNESU), niż podjąć decyzję przemyślaną w ciągu paru dni, na szybko, popędzaną prośbami małżonki. Po to są właśnie biznesplany.

 

Jeśli założyć, że ktoś potrzebuje "szybkiej odpowiedzi" to najlepiej zasadą pareto: na 80% nie powinieneś wchodzić w taki deal (szczególnie z żoną, partnerką), a jeśli już wchodzisz (20% - lubisz ryzyko, taka konieczność lub beta-provider w Tobie mocny) - myśl kategoriami ogarniętego, uważnego biznesmena, a nie życzeniowego "będzie dobrze, a może i nawet jeszcze lepiej".

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac cóż wsadzili dwie baby do biznesu to mają, szczególnie że każda z nich uważa siebie za najważniejszą.

 

U mężczyzn szybko się ustala hierarchia czy w firmie, czy przy projektach, czy w klubie sportowym .... i mechanizm działa, wszyscy wiedzą co mają robić.

 

U kobiet walka trwa cały czas, nie ma bardziej toksycznego środowiska pracy niż to z przewagą kobiet (tak wiem jestem mizogin, ale i tak mam rację).

 

Konstruując zespół do określonego zadania można spokojnie dodać jedną kobietę młodą lub w średnim wieku, jeśli jest specjalistką i zachowuje się profesjonalnie, jej obecność będzie podnosiła wydajność męskiego personelu, taki paradoks :D  

 

Jak włożycie jedną cwaniarę, która się nauczyła wysługiwać orbiterami, to wydajność zespołu spadnie i jakość pracy, bo biali rycerze będą się koncentrować na robieniu roboty pani, a nie na swojej. 

 

Jak dodasz dwie w wieku reprodukcyjnym to będzie wojna otwarta lub mniej otwarta, syf zacznie się wylewać na cały zespół. 

 

Możesz wstawić dwie do 6 - 8 osobowego zespołu pod warunkiem, że jedna będzie młoda, a druga od niej znacznie starsza, tak ze 25 - 30 lat starsza i wtedy też wszystko działa.

 

Jak zrobisz konfigurację, że wstawisz trzy panie do zespołu w konfiguracji dwie starsze, jedna młoda to wtedy te starsze zaczynają dojeżdżać młodą, czysty mobbing. Jak wstawisz dwie młode i jedną starszą, to wtedy młode obrabiają dupę starej za plecami, przed innymi pracownikami, boją się wystąpić otwarcie ale ferment będą siały.

 

Kolejny wyjątek to jak do zespołu wstawisz matkę + córkę, wtedy też wszystko śmiga bo one mają swoją hierarchię ustaloną, może pojawić się natomiast problem dopierdalania innym pracownikom w duecie. 

 

Przetestowałem powyższe konfiguracje.

 

 

Jak ktoś ma pod sobą sporą ilość ludzi i jeszcze nie testował zapraszam do eksperymentów, sami się przekonacie ;)  

 

 

 

Z obserwacji wiem, że jeszcze w miarę funkcjonuje wspólne prowadzenie biznesu jeśli facet trzyma ramę i robi biznes z żoną, na zasadzie pracują w tym samym zawodzie np. wspólne biuro architektoniczne, wspólna kancelaria prawna. Natomiast tam gdzie kobiet jest zbyt wiele, a do tego nie wnoszą nic konkretnego na poziomie umiejętności zaczyna się armagedon. 

 

  • Like 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, mac napisał:

Znowu do mnie dotarło, że praktycznie każdy problem w życiu mężczyzny pochodzi od kobiet, czy to bezpośrednio, czy pośrednio.

Proszę nie przesadzaj. Kuzyn ma na barkach rodzinę i własną firmę, która dopiero startuje. W takim wypadku jak ma czas dla siebie od 23ciej to jest sukces. Jedyny błąd, który zrobił to wdawanie się w biznes z rodziną. Tak czy inaczej będzie miał mało zero czasu dla siebie, nawet jakby żona pracowała na pół etatu w innej firmie i całą resztę czasu poświęcała na solidne zajmowanie się domem. Wracasz do domu i dzieciaki rzucają się na tego zmęczonego tatę, nawet jak w domu jest wszystko ogarnięte, tak już po prostu jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do kobiet w pracy niektórych to złego słowa nie powiem, natomiast przedstawiłem tylko przypadek z bliskiego otoczenia, gdzie widać zmęczenie kolesi. A ich zmęczenie to bezpośredni skutek zachowania kobiet. Bardzo dobrze kolesie wszystko wymyślili i pewnie w najgorszych snach nie zakładali scenariusza implozyjnego. Własne baby sabotują. Nie wróg zewnętrzny, nie podatki, nie konkurencja, tylko kobiety, rodzina, ich pojebane ego i brak ogarnięcia życiowego, a już młode, aż tak nie są. To mnie najbardziej rozpierdala. Ten schemat. Walka kurwa, a nie współpraca, non stop. Nawet, jak kolesie nic do siebie nie mają to w końcu im się przestawi, na 100%. Kobiety już o to zadbają, żeby wpuścić tego pasożyta myślowego. Obserwuję, nic nie tłumaczę, nic nie mówię, nie dzwonię. W sumie to mam wyjebane.

 

Siedzę sam i dobrze się mam, natomiast tak patologiczne zachowanie bab, zero konsekwencji. Cała pierdolona rodzina się finansowo zaangażowała. W grę wchodzą oszczędności życia. Nie, nie doceni, tylko rozpierdoli wszystko, bo "jej się nie podoba". Czysta bezmyślność. Nawet nie wiem, jak to skomentować i nie przesadzam. Tak wygląda rzeczywistość. To nie jest żadna przesada.

 

Jestem skrzywiony, bo na kobiety patrzę w podejrzliwy sposób cały czas i prawdopodobnie przez całe życie. I ciągle się zastanawiam, że inni kolesie tego nie widzą, a może nie chcą widzieć? Oczojebna patologia po prostu i nic, nikt nic nie robi kurwa, zero reakcji, jakoś to będzie ? A jakoś nie będzie, tylko spierdolenie się pogłębi i wszystko chuj strzeli, jak zwykle. Czy to jest pesymizm, realizm, obiektywne spojrzenie? Nie mam pojęcia i ciężko mi naprawdę rozróżnić czasami.

Edytowane przez mac
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Mosze Red napisał:

 

Konstruując zespół do określonego zadania można spokojnie dodać jedną kobietę młodą lub w średnim wieku, jeśli jest specjalistką i zachowuje się profesjonalnie, jej obecność będzie podnosiła wydajność męskiego personelu, taki paradoks

 

Broń Cię, kurwa, Panie Boże do męskiego zespołu dodać jednego damskiego rodzynka : )) Nawet obiecującej stażystki.

 

Próbowałem. Mężczyznom mądrym, spokojnym, zrównoważonym zaczęło szybko odpierdalać. Co rozmowa przy ekspresie przy kawie, czy na fajce to o nowej d....

 

Jakby ją miała z platyny. Może przy zrównoważonym miksie płciowym jest inaczej, ale jak jest dominacja jednej, to zaczęło to wyglądać jak poniżej i źle wpływało na klimat i efektywność. Na szczęście Pani zamiast pracą zaczęła czerpać główną radość z atencji, więc długo to nie trwało.

 

High Quality 5 Black Men 1 White Woman Blank Meme Template

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Z małymi wyjątkami kobiety nie nadają się do tego. To co opisałeś żywcem wyjęte z życia znajomego. Koleś firma swoja dziewczyna raz pracowała raz nie. Siłownia, FB, Badoo zakupy za gruby hajs wycieczki zagraniczne wszystko za jego pieniądze. Na szczęście już nie jest z nią, ale trwało to kilka lat i ile kasy stracił tylko on sam wie. 

 

Z reguły jest tak: kobiety lubią wydawać pieniądze, ale często nie zastanawiają się skąd one się biorą. Porównał bym to do tych debili głosujących na PIS bo z nieba spada 500+ plus 13, 14 emerytura, ale skąd te pieniądze nie ważne ważne że dają.

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.