Skocz do zawartości

Układ samotna matka z "dorobionym" własnym dzieckiem - tak, czy nie?


mac

Rekomendowane odpowiedzi

21 minut temu, Kimas87 napisał:

Stary ja nie jestem księgowym, tak mi powiedział a nie mam powodu mu nie wierzyć. 

 

30 minut temu, Mroczek napisał:

To dużo małp i świń musiał przez te trzy miesiące zobaczyć. 

 

Wyjście "coś zjeść" dla czterech osób to 200 zł. 3 miesiące - 12 weekendów. 200 x 12 i już masz 2400 zł. By wydać 6000 zł to nie trzeba mieć mega gestu czy fantazji... Ot życie bankomatu :) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Jorgen Svensson napisał:

Zaznaczę, że teoretyzuję, nie mam doświadczenia.

Z doświadczenia .... to zależy czy samiec i jego potomstwo kojarzy sie pozytywnie czy negatywnie owej matce. Niestety są chłopaki i biorą takie bo sadzą ze trzeba ratować księżniczkę.

6 minut temu, Mroczek napisał:

@Personal Best No i przede wszystkim dziecko musi mieć mniej niż sześć lat, żebyś od początku miał wpływ na jego proces wychowawczy. 

Tylko chłopiec żyjący w matriksie uzna takiego faceta za swojego ojca.

5 minut temu, CalvinCandie napisał:

Kiepski pomysł. U mnie samotne matki odpadają z listy kandydatek na poważną partnerkę, z którą chciałbym spłodzić dzieciaka. Cudzy bachor u mnie nie przejdzie.

 

dokładnie ..te Panie maja inne funkcje do spełnienia :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Imiennik napisał:

Szkoda że nie padło pytanie o przysposobienie nieswojego dziecka by rodzinka była bardziej happy, to by był gwóźdź do trumny :D

Mój pseudo-kolega, ma kobietę z dwójką dzieci, obcych dzieci, z poprzedniego związku. Sam ma jedno, z poprzednią dziewczyną. A ten prawdziwy ojciec, tych dwóch bękartów spotyka się kobietą z dzieckiem, które przysposobił. Ja się nie dziwie, czemu ogólnie jest beka z "facetów", w filmach, czy serialach.

 

W ogóle jaki to, kurła ma sens, branie kobiety z dzieckiem, przecież z dziecka i tak będzie kolejny mały przegryw, a facet tylko, wyda kasę i tak go nie będzie umiał wychować, czy naprostować, zainteresować czymś. A przy tej całej zabawie, w dom straci w pizdu kasy i nawet nie będzie miał czasu, dla siebie, na sport, jakieś hobby. 

 

Teraz, NiesamowitySzymi napisał:

Mój pseudo-kolega, ma kobietę z dwójką dzieci, obcych dzieci, z poprzedniego związku. Sam ma jedno, z poprzednią dziewczyną. A ten prawdziwy ojciec, tych dwóch bękartów spotyka się kobietą z dzieckiem, które przysposobił. Ja się nie dziwie, czemu ogólnie jest beka z "facetów", w filmach, czy serialach.

 

W ogóle jaki to, kurła ma sens, branie kobiety z dzieckiem, przecież z dziecka i tak będzie kolejny mały przegryw, a facet tylko, wyda kasę i tak go nie będzie umiał wychować, czy naprostować, zainteresować czymś. A przy tej całej zabawie, w dom straci w pizdu kasy i nawet nie będzie miał czasu, dla siebie, na sport, jakieś hobby. 

 

Pisałem, to już pare razy. Kobieta by, w życiu nie zrobiła czegoś takiego. Sam widziałem wielokrotnie, na portalach, że kobiety wprost piszą: "bez dzieci, bez byłych żon", a faceci w kobiecej niezaradności, ułomności widzą szanse, dla siebie na związek eheh

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyższym argumentem jest moje wysokie poczucie własnej wartości, oraz umiejętności.

 

Szanuję swój czas, energię i pieniądze.

 

Zawsze będzie preferencja dziecka alfa ( z poprzedniego związku ), a twoje zawsze będzie biegało z dymkiem nad głową  z napisem " Beta ".

 

Kobiety nie szanują słabych mężczyzn.

 

A wchodzenie w relację z kobietą z bąblem, jest zachowaniem słabym, desperackim, nie męskim.

 

Pokazujesz, że brakuje Ci w życiu opcji.

 

Ja np. przez kobiety jestem uznawany za silnego, tj. wiele młodych dziewczyn proponowało mi w życiu, żebym strzelał, zapładniał, założył rodzinę, tu, teraz.

 

Silny facet, idzie na miasto i w 10 minut,. jak jest silny, jest w stanie ogarnąć sobie ruchanie.

 

Wtedy zaczyna się życie z kobietami, one to wszystko czują, czują spermę prawdziwego alfy.

 

Unosi się w powietrzu, wciąż zalega, na niewypranej bieliźnie z wczorajszego rande - wu.

 

Bądźmy silnymi.

 

Bo to wybór.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, RENGERS napisał:

........

Silny facet, idzie na miasto i w 10 minut,. jak jest silny, jest w stanie ogarnąć sobie ruchanie.

Wtedy zaczyna się życie z kobietami, one to wszystko czują, czują spermę prawdziwego alfy.

Unosi się w powietrzu, wciąż zalega, na niewypranej bieliźnie z wczorajszego rande - wu.

 

Bądźmy silnymi.

Bo to wybór.

Jak to przecież pisali że trzeba się myć bo facet śmierdzi , to jak myć się czy nie bo już zgłupiałem :D

 

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, mac napisał:

Samotna matka z dzieckiem po pewnych przejściach już wie, że nie ugra za bardzo na rynku matrymonialnym, może nawet staje się prawdziwą Panią domu i człowiekiem do życia, niestety z balastem.

Taki jest oficjalny przekaz propagandowy.

"No cóż ona - biedulka - winna. Się jej "noga powinęła", "zły facet" i ogólnie chuj w dupę i wiatr w oczy.

Czyli standard u pań - wieczna niewinność i granie do urzygu kartą ofiary.

 

Yhym...

 

11 godzin temu, mac napisał:

Wiadomo, że dziecko niewinne

A co mnie obchodzi cudze dziecko?

Że ma zjebaną matkę/ojca/życie? No cóż - przyroda.

Jak będę miał chęć na akcje charytatywne, to wesprę dom dziecka. A jeszcze chętniej - dom samotnego ojca (jeśli kiedykolwiek taki twór powstanie).

Moją immanentną rolą i jebanym obowiązkiem jest zajmować się MOIM dzieckiem. Produktem MOICH lędźwi. I takie wysterowanie procesu własnego rozmnażania, aby był on EFEKTYWNY. Dla mnie i dla dziecka. Bo jest to - obiektywnie rzecz ujmując - NAJWIĘKSZA inwestycja w życiu. Wszystkie"deje" mieszające się w tą inwestycję to jebane pasożyty, które OKRADAJĄ MOJE dziecko i wsadzają kij w szprychy mojej inwestycji. Kysz. Won. Hatfu. Wypierdalać.

 

11 godzin temu, mac napisał:

Samotna matka z dzieckiem, ale robisz swojego bombelka

 

Jest to NAJBARDZIEJ zjebana możliwość układu damsko-męskiego.

 

Z definicji stawiasz się w roli kukolda i betabankomatu. W sposób absolutnie nieodwołalny, bo nie masz jak się wymiksować z tej relacji. Nie masz żadnego autorytetu (bo dzieciak własny widzi, że rodzeństwo jest wyjęte spod Twojej jurysdykcji - "Nie wpierdalaj się, to nie twoje dziecko/nie jesteś moim ojcem") w przeciwieństwie do matki, która z definicji ma w tej relacji ostatnie słowo. Za to masz mnóstwo obowiązków wobec cudzego bachora. ładujesz w niego kupę zasobów, z których ograbiasz swoje dziecko, a na koniec nie masz z tego nic (poza oszczędnym i łaskawym dostępem do dziury).

 

A, no tak - możesz opowiadać w towarzystwie, jaki to szlachetny z Ciebie człowiek (czytaj: frajer). O ile pańcia nie zgasi Cię w cuglach jak peta w błocie.

 

Ja postoję.

 

JEDYNA opcja zabaw z dzieciatymi paniami, to prowadzenie dwóch całkowicie oddzielnych gospodarstw. I mocne separowanie światów. MÓJ dom, MOJE dziecko, MOJE pieniądze, MOJE decyzje. Żadnej różnicy między towarzyskim spotykaniem się z innymi znajomymi wyposażonymi w przychówek.

Jasne - można wyskoczyć w dwie rodziny na ciacho, czy inne pierdoły, ale żadnego "blendowania rodzin", "rodzinnych obiadków", "weź pojedź z moimi dziećmi po choinkę" itp.

Nie.

Od jeżdżenia po choinkę to ja mam produkty SWOICH lędźwi. Nie zadbałaś o to w swoim życiu? Tough luck. PRZYRODA.

 

Dwoje dorosłych ludzi sympatycznie spędzających WOLNY od obowiązków czas - tak.

To się fachowo nazywa kohabitacja typu LAT (Living appart together).

 

I zasadniczo wszystko w temacie.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Personal Best napisał:

 

 

 @Stary_Niedzwiedz temat wyczerpał. Dokładnie tak jest.

Ja dodam tylko że jeśli dzieci pańci są już na swoim i mieszkają na drugim końcu Polski to można się zastanawiać. Choć to też jest wielce ryzykowne.

Tylko wtedy zazwyczaj Pańcia jest grubo po 40-stce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to pojadę hardcorem.

Mam znajomego, który wziął sobie kobietę z 4 dzieci i dorobił jej jeszcze 3 swoich ?

Są już ponad 10 lat razem i dwie najstarsze już z nimi nie mieszkają. Żyją bez ślubu.

Kiedyś pracował u nas w firmie, to sobie chwalił, nie wiem jak teraz.

 

Pytanie na które nie padła tu odpowiedź:

Co z facetami 40+, w tym wieku, już ciężko o kobietę bez bagażu ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten temat wraca jak bumerang, naprawdę dwa czynniki, które mają na to wpływ muszą być w dzisiejszych czasach wystrzelone w kosmos, a mianowicie:

 

- musi ciągle rosnąć ilość samotnych matek

 

- musi rosnąć ilość mężczyzn z zaniżoną samooceną

 

Jako, ze nie chce mi się rozpisywać po raz kolejny o tym samym, łapcie link:

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, mac said:

Pytanie, jeżeli masz głęboką potrzebę założenia rodziny, a na "rynku Pań" parafrazując klasyka trudna sytuacja. A tutaj kobieta uległa, dobra gospodyni, z ok teściami i całym tłem. Ojciec wycofany z życia dziecka, pełna decyzyjność. 

 

Pytanie na ile szukają jelenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z "normalną" ciężko stworzyć związek a co dopiero z "maską p0lką".

Możesz wszystko, jednak to grupa podwyższonego ryzyka ponieważ dziecko ZAWSZE będzie nr jeden nie Ty, a nawet jeśli będzie ok, odchowasz (będziesz płacił X lat) jak swoje to bardzo prawdopodobne że usłyszysz "spierdalaj nie jesteś moim ojcem". 

Następny mankament to spotkania z konkubentem, będziesz dla niego wrogiem mimo że nic złego mi nie zrobiłeś, ba sponsorujesz jego dzieciaka. 

 

Jestem daleki od mówienia ludziom co mają robić, niech próbują to wrócą z podkulonym ogonem ☺️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, mac napisał:

@Mroczek samotna matka kameleon, wszystko pod ciebie robi, pasje, pracuje, pomaga ci. Daje dupki, kiedy chcesz. Nie popełnia żadnych błędów, ale ty wiesz i ona wie, o co tutaj naprawdę chodzi. Masz ideał żony, partnerki w zamian za scalenie z dzieciurkiem ? Pytanie, czy się nie nabierzesz na to pomimo wiedzy, pomimo praktyki mistrzów życia? Czy nie zechcesz popełnić jeszcze jednego błędu w życiu z nadzieją, że tym razem będzie na pewno inaczej ? Do tego to się sprowadza według mnie. Wszyscy jesteśmy hipokrytami przecież w pewnych zakresach. No właśnie u mnie lokalne przypadki ze strefy alternatywnej, którą przedstawiłeś. 

 

Błędne założenie. Po co w ogóle zakładać, że może być inaczej? Może należy uznać, że ten układ danemu osobnikowi odpowiada?

 

Wchodzi z wiedzą i otwartą głową w relację, która ma przynieść mu seksy, żarcie, czyste, zadbane mieszkanie, brak napierdalanki słownej, shit testów, gierek i wielkich wymogów. Mariola, masz dzieciaka, będę łożył, zdobędzie wykształcenie, zadbam o was, ale pała ma być obrobiona, dom posprzątany, masz zadbać o mój komfort psychiczny, nie robić mi jazd, nie sprowadzać tutaj teściów, czyli związek z wymaganiami za wychowanie nie swojego dzieciaka. Może do tego co się sprowadza w obecnych czasach skoro bezdzietne singielki mają tak wysokie wymagania, że wchodząc w bliską relację można nabawić się myśli samobójczych to warto przeskoczyć na dzieciatą pannę?

Według nas nie warto, ale jak ktoś ma pragnienie dzielenia się z kimś, przebywania z kobietą to może po prostu warto zaryzykować, ale będąc cały czas świadomym kim się jest w tym układzie, czego wymaga druga strona i czego samemu się oczekuje od kobiety. Poza tym ten młody człowiek to nie nasz wróg, też ma uczucia, więc tak po prostu po ludzku trzeba postępować tak żeby nie spierdolić mu życia w ramach chędożenia dupy jego matki.

Jakiś czas temu zagadała do mnie panna (wdówka z dzieckiem) szukająca betabankomatu. Atrakcyjna, raczej normalna, bez tatuaży, feminazi ideologii w tle, pozytywna, uśmiechnięta, szukająca samca do utrzymania przybytku, ale ją spławiłem, ponieważ nie wyobrażam sobie wychowywania obcego dzieciaka, Ona sama zapraszała mnie na randkę, mówiła, że przyjedzie, później pojawiała mi się na tinderze, ale nie mogę tego przeskoczyć. Poza tym wie, że mam pieniądze i chętnie by po nie sięgnęła, ale jej za to nie krytykuję, ponieważ samotne matki nie mają łatwo, ale ona jest wdową, co zmienia trochę kontekst w porównaniu do panienek bzykających się pod wpływem emocji z przypadkowymi typami. Prosty układ - on utrzymuje, ona służy pomocą w wielu kwestiach, możliwość zdobycia doświadczenia.

 

Dlaczego w to nie wszedłem, chociaż jestem wyposzczony? Nigdy nie byłem w związku i na stare lata mi to raczej nie jest potrzebne, a dodatkowo panna jest na tyle atrakcyjna, że będąc singielką nawet by na mnie nie splunęła, bo szkoda byłoby jej śliny, więc moje ego nie pozwala mi godzić się na jałmużnę, ALE dla gości szukających związku i godzących się z rolą dostarczyciela gotówki taka wdówka z dzieckiem nie jest złą opcją.

 

Bym zapomniał. W ramach wprowadzonej ustawy antyprzemocowej odpadają nawet takie wdowy z dzieciakami, ponieważ jest ryzyko, iż taka panna szukająca bankomatu wyrzuci nas szybciej z mieszkania niż dostaniemy się do jej majtek.

Edytowane przez Mapogo
  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, trop napisał:

Ja dodam tylko że jeśli dzieci pańci są już na swoim i mieszkają na drugim końcu Polski to można się zastanawiać. Choć to też jest wielce ryzykowne.

A co tu ryzykownego?

 

Tu mówimy o "wtórnym singliźmie". Poziom ryzyka jak za najmłodszych lat. Zero "bycia odpowiedzialnym", hedonizm  w czystej postaci. O ile pani nie ma zupełnie najebane pod garem i nie wpadnie na genialny pomysł p.t. "przecież jestem taka młoda, tuż przed 50-tką, dzieciontko mnie jeszcze bardziej ODMŁODZI" to ja ryzyk nie widzę. Zresztą rozród w wieku c.a. 50-tki bez intensywnego medycznego wspomagania (a więc przy pełnej aprobacie kandydata na ojca) to raczej mało prawdopodobny jest.

No, chyba, że ktoś jest samobójcą pchającym się w małżeństwo na starość, no to krzyż na drogę. Mówię to głównie w kontekście zmiany kierunku dziedziczenia - w takim przypadku zamiast 100% majątku przejść w prawowite ręce (dzieci własne) przypadłoby częściowo w udziale jakiemuś pasożytowi oraz jej potomkom. Hatfu, niedoczekanie. Chyba prędzej na rydzyka bym przepisał...

Dorosłe dzieci w niczym tu nie przeszkadzają, chyba, że mówimy o jakimś ludzkim odpadzie uwieszonym na rodzicach, ale wtedy... TO NIE MÓJ PROBLEM.

 

1 godzinę temu, trop napisał:

Tylko wtedy zazwyczaj Pańcia jest grubo po 40-stce.

Dziura jest dziura ?

 

Należy też mieć świadomość, że w wieku 45+ panie drastycznie lecą z jakością. A panowie... No tak nie bałdzo bym powiedział (chyba, że na własne życzenie, ale takich to ciepłym moczem). No i wchodzi na ostro biologia. Mężczyźni żyją krócej. W wieku 50+ naturalnie wymieramy, a panie nie. Skutkiem tego następuje gwałtowna nadpodaż zdesperowanego towaru ?  Ot, prawo liczb...

Sumując powyższe - jest z czego wybierać... Parafrazując klasyka - "bierz, albo spierdalaj, bo mam 20 Ukrainek na Twoje miejsce!"

 

Panowie, cała ta rozkmina w wątku sprowadza się do jednego.

Mężczyzna w relacji z kobietą MUSI opanować do perfekcji korzystanie z jednego, jednosylabowego słowa:

 

NIE.

 

Tylko - i aż - tyle.

Po co tu deliberować?

 

"Czy pojedziesz po choinkę z bombelkami? Żeby miały miłe wspomnienia?" NIE.

"Możemy z wami zamieszkać?" NIE.

"Zapraszamy na niedzielny obiadek" NIE.

"Zróbmy sobie wspólnego dzidziusia!" NIE.

"Zawieziesz Brajanka na dżudo? Nie pożałujesz wieczorem..." NIE.

 

99% problemów z kobietami da się uniknąć sprawnie używając słowa NIE.

Wbijcie sobie to do łbów...

 

 

Godzinę temu, Leniwiec napisał:

Pytanie na które nie padła tu odpowiedź:

Co z facetami 40+, w tym wieku, już ciężko o kobietę bez bagażu ? 

 

Wywołany do tablicy odpowiadam za siebie:

 

TL-DR: NIE CHCE MI SIĘ. Słaby stosunek nakładów do korzyści.

 

Dłużej:

Czy mogę gąskę bezdzietną w wieku 28-35 wyjąć?
Tak.

Oczywiście jak w każdym innym przypadku należy coś sobą reprezentować. To jest niezmienne.

Taki związek z bezdzietną młodą/młodszą panią ma swoje:

Plusy: Młodsza dupa, więc mniej zmarszczek na dziobie, jędrniejszy cyc, z racji braku porodów - przyjemniejsza w obejściu brosza ?

Minusy: pani bezdzietna będzie miała parcie na dziecko. A wraz z nimi WYSOKIE wymagania względem pana. W kontekście bycia providerem. Natury pan nie zmienisz. To parcie i wymagania wyjdzą albo natychmiast, już na etapie wstępnego obwąchiwania, albo w ciągu max roku. A za parciem na bombelka będzie parcie na legalizację związku, wraz z kompletem innych koślawych akcji.

 

Obie te opcje - bombelek w pakiecie z obrączką - mnie zupełnie nie interesują. Ja już swoje zrobiłem (czytaj - potomstwo mam).

 

OCZYWIŚCIE - mógłbym ciąć w chuja i zwodzić panią jakiś czas, tylko... kurwa, jednak mam (jeszcze) elementarne pierwiastki uczciwości.

Kobiety z natury mają wąskie "okienko możliwości" (czas, kiedy mogą się rozmnożyć). Walenie w chuja może oznaczać, że pani zakończy imprezę tragicznie bezdzietnie za moją sprawą. Jakoś tak miałbym jednak absmak. A ciągnięcie przez życie frustratki obwiniającej mnie - w tym akurat jedynym przypadku słusznie - za spierdolone życie jakoś tak mi się nie widzi. Za dobre mam serduszko ?

 

Sumując powyższe: mając odpowiednio wysokie SMV można "wyjąć młodą/młodszą gąskę", ale nie należy nastawiać się na więcej, niż parokrotne zakiszenie ogóra/związek średnioterminowy z opcją, że pani z dnia na dzień nas odetnie, bo znajdzie "księcia na koniu".

Oczywiście pełne BHP (guma dla niedzieciatych/wazektomia BEZ INFORMOWANIA PANI dla dzieciatych) to absolutny must-have. Choćby pani na kolanach przysięgała, że zabezpieczona po uszy same. Słowa/obietnice kobiety nie są warte nawet papieru, na którym je spisano.

 

Reasumując - dla mnie gra jest niewarta świeczki. Mam się szarpać z oporem materii w imię dostępu do młodszej broszki? Chuj i tak ślepy ? A spokój jest w moim wieku bezcenny ?


Aha, jedna istotna sprawa: Z wiekiem zauważam, że panie wraz z wiekiem nabywają luzu w kwestiach łóżkowych. To, co u 20-latek było zboczeniem, "ja takich rzeczy nie robię, hatfu!" teraz jest standardem. To, co było widywane w serwisach z filmami przyrodniczymi ? w dziale hardcore, teraz nie wymaga szczególnych zabiegów ?

Oczywiście nie oznacza to, że nie może trafić się jakaś nieruchawa kłoda. Wiadomix. Ale u ogarniętych pań jest ogień.

 

Panowie, opcję randkowania FWB/LAT z dzieciatymi paniami ćwiczę od lat. Serio - to nie jest straszne. Wręcz ma wiele praktycznych atutów. Z mniejszym szarpaniem się z materią ożywioną na czele.

Trzeba tylko jak wyżej: Opanować słowo NIE.

 

Z fartem, panowie.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz dobrze powiedziane, trochę off top ale nie ma się co czepiać bo dosadnie i jasno wyjaśnione.
Zresztą podpisałbym się pod wszystkim dosłownie co napisałeś. Rozumiem i sam znajduję podobieństwa.
Skoro już odbijamy od brzegu to jeszcze jedna sprawa. Śmieszy mnie jak niektórzy tutaj piszą że po 40 i z młodszą to może sobie zrobią dziecko. 
Otóż posiadanie takiego małego dziecka to nawet dla dobrze wytrenowanego samca wysiłek nie lada. Zawalone noce i ogólnie bawienie się w tatusia po 40 w szczególności ganianie po placykach zabaw w wieku 44 -45 ? W dodatku z kobietą dużo młodszą, bo jak czytam to tutaj główny target to 20-28 i mały przebieg. NIE.
Czym innym jest dobry wygląd powodzenie u kobiet  i zdrowie a czym innym bycie młodym tatą po 40.
Potwierdzam FwB jest uczciwą opcją, nie zgodzę się tylko z tym, że zawsze da się powiedzieć NIE ale takie jasne stawianie granic jest uczciwe i pokazuje siłę. Kobiety to cenią na serio. Koszty FWB /LAT jakieś są, można je sobie ustalić i uczciwie też o tym z panią pogadać, że to nie moje dzieci i wybacz. Dlatego, podkreślam to po raz kolejny, najlepiej brać coś ze swojej półki wiekowej (+/-), zarobkowej, społecznej. Absolutnie żadnych mezaliansów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Minusy: pani bezdzietna będzie miała parcie na dziecko

W 95% tak, ale są też bezdzietne i jest ich coraz więcej.

6 godzin temu, Brat Jan napisał:

Powiedzenie: "Masz farta" nabrało nowego znaczenia ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Personal Best napisał:

Skoro już odbijamy od brzegu to jeszcze jedna sprawa. Śmieszy mnie jak niektórzy tutaj piszą że po 40 i z młodszą to może sobie zrobią dziecko. 
Otóż posiadanie takiego małego dziecka to nawet dla dobrze wytrenowanego samca wysiłek nie lada. Zawalone noce i ogólnie bawienie się w tatusia po 40 w szczególności ganianie po placykach zabaw w wieku 44 -45 ?

(...)
Czym innym jest dobry wygląd powodzenie u kobiet  i zdrowie a czym innym bycie młodym tatą po 40.

 

Ja bym nie generalizował.

Patrzę na siebie - ja już mam "odrośnięte" potomstwo.

Nie planuję dalszego sięrozmnażania. "Swoje zrobiłem".

Dla mnie opcja ojcostwa 40+ nie jest opcją. Nie i koniec.

 

Natomiast spójrzmy na to dwojako:

 

Czy TECHNICZNIE mężczyzna w wieku 40+/50+ może mieć potomstwo?
Bez problemu. Nawet 70+

Są to możliwości absolutnie niedostępne dla kobiet. Zwłaszcza 50+.

Chcącym podnieść kwik i gasić mnie przykładami "bo Kryśka urodziła w wieku 60+" przypominam, że wyjątki nie tworzą, tylko POTWIERDZAJĄ regułę.

 

Czy mężczyzna w wieku 40+/50+ może mieć ZDROWE potomstwo?

Co do zasady tak. Zdecydowanie bardziej, niż kobieta.

Wystarczy spojrzeć na wykresy prawdopodobieństwa urodzenia dziecka z zespołem Downa u kobiety 35+

Oczywiście wraz z wiekiem rośnie prawdopodobieństwo wad genetycznych u potomstwa - praw natury pan nie zmienisz, nie bądź pan głąb.

 

Tyle kwestii technicznych.

 

Teraz kwestie "kulturowe".

Uważam, że w dzisiejszych czasach OPTYMALNY wiek dla mężczyzny na zostanie ojcem to 30 lat. +5/-2 lata. Czyli OPTYMALNE męskie "okienko płodności" to okres 28-35 lat. Jeśli miałbym wyrażać dalszą opinię, to moim zdaniem LEPSZYM rozwiązaniem jest pójście w późniejsze, niż wcześniejsze ojcostwo. Dlaczego? Z wiekiem pojawia się większa świadomość, więcej zasobów, lepsze osadzenie w realiach, lepsza znajomość życia.

To procentuje dla dziecka - posiadanie ogarniętego rodzica.

Mankamenty? Duża luka pokoleniowa. To utrudnia pewne tematy w kontekście budowania relacji. Za to ułatwia budowanie autorytetu. Na wypadek, jakby ktoś nie wiedział - rodzic nie ba być funflem. Od funflowania się to jest grupa rówieśnicza. Rodzic ma być autorytetem. Bo wychowanie dziecka to nie jest zabawa w film Disneya. Wiele razy trzeba dokręcić śrubę, kopnąć w dupę i zrobić coś, od czego "serce się kraje". Tylko że "funflowanie się" to gaszenie pożarów. A kręcenie śruby to instalacja ognioodpornej skóry i działa p-lot.

No i rzeczywiste usamodzielnienie się dziecka nastąpi raczej na jesieni życia. Coś za coś ?

 

Wszelkiej maści argumenty o tym, że "borze, to taka ciężka praca, takie bieganie za dzieckiem" uważam za wyjęte spomiędzy pośladków i kalkę madkopierdolenia. To zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Sami sobie odpowiedzcie - czy lepszym rodzicem "do spraw zapierdalania za dzieckiem" będzie ulany 25 latek z sianem we łbie, czy sprawny fizycznie i ogarnięty mentalnie 50-latek?

To "bieganie za dzieckiem" to raptem... 2-3 lata procesu wychowawczego. Jakieś 10% całego czasu. Co to jest?

 

Teraz połączmy te wszystkie punkty. Taka esencja na koniec.

Dla mężczyzny OPTYMALNYM wiekiem do zostania ojcem jest okienko 28-35 lat.

Aczkolwiek jeśli ma to oznaczać desperackie poszukiwanie jakiejkolwiek dziury do zalania "bo mnie PESEL przygniata" to dalece lepszym rozwiązaniem jest opóźnienie poczęcia celem znalezienia ogarniętej baby.

Tu - na szczęście - biologia przychodzi nam z pomocą.

 

12 godzin temu, Brat Jan napisał:

 

https://www.miejski.pl/slowo-z+fartem

 

6 godzin temu, Leniwiec napisał:

są też bezdzietne i jest ich coraz więcej.

 

Te bezdzietne, co to 'w życiu, żadnych guwniakuw!!!!!11111111111' to w 99% kończą konkluzją 'yyy, ZMIENIŁAM ZDANIE'.

Przykład z mojego życia (true story, bros!) który będę napierdalał do urzygu. Poniekąd  dlatego, że otworzył mi oczy:

 

Podczas pierwszego "strajku" kobiet pani szła w pierwszym rzędzie ze szturmówką w dłoni. Wszem i wobec głosząc, że jeśli zaskoczy, to natychmiast usunie.

I - ups - pani zaskoczyła 2 (dwa!) miesiące później!!!. Wersja oficjalna "yyyy... no wiesz... zawiodła antykoncepcja". Wersja nieoficjalna - pani zapomniała powiedzieć, że odstawiła piguły "ze względów zdrowotnych".

 

I cóż się stało, drodzy panowie? Pani usunęła, zgodnie ze swoimi przekonaniami i deklaracjami na szturmówce dzierżonej w dłoni, prawda?

Ano cóż - bombelek obecnie już całkiem podrosły. Cały i zdrowy. A pani sra po fejsie/insta/wiadomościach prywatnych swoim dwunożnym szczęściem.

Oczywiście jako cham i prostak zadałem pani trudne pytanie odnośnie działań rzeczywistych w kontekście wcześniejszych buńczucznych deklaracji.

 

Odpowiedź?

"No ale ja bym przecież nie mogła swojego dzieciontka skrzywdzić".

 

Tadaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaammmm.

Badum-dum-tsssstttt...

 

Tyle są warte deklaracje kobiet.

 

 

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Mapogo napisał:

Nigdy nie byłem w związku i na stare lata mi to raczej nie jest potrzebne, a dodatkowo panna jest na tyle atrakcyjna, że będąc singielką nawet by na mnie nie splunęła

Dokładnie. Clue tematu. Poruchać? Tak. I tylko tyle. Chyba, że jestes obrzydliwie bogaty. Wtedy nawet tekst: nie jestes jego/jej ojcem by jej do głowy nie przyszedł.

 

 

Odpowiedz ww pyt można znalesść tutaj:

Miś - żeby plusy nie przesłoniły minusów - YouTube

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.