Skocz do zawartości

Dlaczego nie tykam kobiet 25+


absolutarianin

Rekomendowane odpowiedzi

W tym temacie chcę zebrać zwięźle swoje wnioski, dlaczego frendzonuję wszystkie panie starsze niż 25 lat i polecam to robić każdemu z Was, kto nie przekroczył 45 roku życia.

 

Ponieważ nasze wątki pojawiają się i toną, a na forum przybywa coraz więcej cucków, białych rycerzy i ludzi zwyczajnie wypowiadających się na tematy, o których nie mają pojęcia (np. kwestionują istnienie czegoś takiego jak ściana) a i same panie sypią wytrwale piach w tryby maszyny męskiej solidarności, to ten temat czynię przeciwwagą dla tego całego zalewu herezji i naiwności.

 

Mężczyzno - cen się. I nie psuj rynku innym. Kobieto zresztą - tak samo!

 

Dlaczego panie w wieku lat 35 po CC szukają sobie ciepłego desantu w mieszkanku dorobionego cucka? Bo mogą, bo sami je tego nauczyliśmy. Ale basta! Panie 35+ zostaw mężczyznom 55+. Są zniszczeni nałogami i ciężką pracą? To proszę ich odciążyć.

 

Dla mnie wartościowa kobieta to kobieta, która nie marnowała swojego czasu na narko-imprezki, dorabianie globalnych sk..ynów za iluzję kariery, która nie smyrała paluchem po ekranie i nie zadomowiła się w kurewskim stylu życia, tylko taka, która już za młodu myślała o tym, by dobrze wypaść w życiu.

 

Dobrą kobietę bierzesz z domu jej ojca, a nie z: baru, akademika, prywatki, cięcia etatów, orgazmusa, zmywaka itp.

 

Dla mnie to jest oczywiste, ale jest za tym cały szereg dużo głębszych argumentów, które w tym wątku zbiorę. A właściwie garść mitów na temat, że pani 30+ jest taką samą, albo jeszcze mądrzejszą (niektórzy twierdzą) kandydatką na żonę.

 

Dlaczego jest to mit? Dlatego, że mało którzy ludzie się rozwijają, wzrastają. Odbywa się to bardzo wolno i z upływem lat, przybywa im tylko zmarszczek, roszczeń i dziwactw, a umysły i elastyczność rdzewieje. Ich zdolności adaptacji do zmieniającego się otoczenia zanikają i Ciebie zabiją, kiedy trzeba będzie się borykać z trudnościami utrzymania rodziny, wieloletnimi, nadmieniam, kiedy będzie przewalał się kryzys za kryzysem, więc ten cały balast spadnie oczywiście na Ciebie. Pozwolę sobie tu zacytować, swój fragment z innego wątku:

-------------------------

Koleżanko, jesteś jeszcze młoda i masz zapewne dlatego takie mniemanie, że z wiekiem ludziom przybywa dostojeństwa, ale rzeczywistość tak nie wygląda. To zrozumienie i mózg przekłada się niestety w praktyce na cwaństwo i pomysłowość jak ojebać mężczyznę z kasy, a wszystko dlatego, że te panie już widziały, jak robią to inne.

 

Żadnego faceta, do którego mam choć trochę empatii, nie wpierdoliłbym na coś takiego, na taką minę.

 

Zdarzają się oczywiście chlubniejsze wyjątki, ale znowuż, nie układa się pod nich strategii, bo to margines.

 

Poza tym tym 'wzbogaconym' paniom przeważnie przybywa roszczeń, a topnieje elastyczność i to nie rozumiana w ilości wykonywanych swobodnie skłonów z pogłębieniem, a w sensie, co taka pani będzie z tobą z radością robić i o ile będzie przeciążony bagażnik twojego samochodu w drodze na urlop. Tyczy się to tego całego autoramentu, który powąchał trochę pieniędzy, wszystkich bez wyjątku korporacjuszek, agentek nieruchomości, ubezpieczeń, banków, które choć raz widziały jak przewala się duża suma na plecach maluczkich i jak zbiegają się do niej pasożyty jak gołębie do chleba na placu św. Marka.

 

Zestaw to sobie teraz z młodą chętną dziewczyną, która spakuje się w jeden plecaczek i wszystko się jej podoba, który sama na pleckach poniesie, potem to się zdarza chyba tylko w przypadku ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Dodaj jeszcze tolerancję na zbiednienie, które każdemu mężczyźnie okresowo się może przytrafić i wniosek jest prosty:

 

-------------------------------

max 25 lat, max 2 przebiegu

-------------------------------  

 

Reszta klimatów dla hardkorów i spermiarzy. (I jak to ktoś słusznie dodał - leni, którzy nie potrafią sobie wyrwać nikogo lepszego)

 

Dlaczego zaś nie należy brać pań pozornie młodych i atrakcyjnych z przedziału 25-30?

 

Dlatego, że są podwójną osobowością. Podświadomie czują, że ich czas przemija i są o krok od poznania prawdy o kobiecości, smutnej prawdy o swojej biologicznej funkcji, która nie dba o ich człowieczeństwo, ma nad nimi kontrolę i sprawia, że powiedzą wszystko, co chcesz usłyszeć i zagrają kogo chcesz zobaczyć, by osiągnąć biologiczny cel natury. Nie tylko naiwni się na to nabiorą, więc chcąc dobrze wybrać - nie ryzykuj tego teatru, bo wielu mądrzejszych od Ciebie nabrało się na wersję demo.

 

W dodatku wiele z nich jest w tym wieku świeżo po zarobieniu pierwszych konkretnych pieniędzy, co dodaje im pychy, a człowiek pyszny, który poczuł swoją dominację, najcześciej ją wykorzysta w swojej głupocie i arogancji, przeciw Tobie.

 

Na tym wszak argumenty się nie kończą. Główny argument, za CRP, to kwestia budżetowania swojego życia.

 

 

Jest nieuczciwe, że kobieta, która poświęciła swoją młodość na rozrywki i roztrwoniła swoją energię na innych facetów, chce teraz korzystać z tego, nad czym pracowałeś przez długie lata. Uczciwy deal to wspólne dorabianie się, a zatem przed posiadaniem potomstwa młoda kobieta winna Tobie poświęcić swój czas, kreatywność i uwagę, którą obdarza ją świat, na Wasz wspólny cel rodzinny. Mówiłem o tym wielokrotnie, więc odsyłam do filmów:

 

 

 

 

 

A także w filmach o córkach samotnych matek (kto jeszcze kwestionuje fakt, że samotnych matek się nie bierze, jeżeli nie przekroczyłeś 60tego roku życia?) dlaczego wraz z max 25 kroczy max 2 przebiegu, o zasilaniu seksualnym, o wiecznym chłopaku (dla kobiet):

 

 

 Jeżeli młoda kobieta marnuje w ten sposób swój czas, to najprawdopodobniej ma złe wzorce wpojone na etapie wychowania i to się nie zmieni. Stracisz na tym Ty - więc szukaj dalej kobiety, która ma dobrze ułożone w głowie.

 

Zepsuty rynek nie jest powodem, by brać szrot. Podróż życia jest długa i tak nigdzie nie dojedziesz. Nie stać cię na więcej niż 1-2 błędy, a i z pierwszego możesz już się nie podnieść. Na starość zostanie ci narzekanie i bieda. Bądź mądrzejszy błędami innych.

 

Świat wygląda tak, jak kształtują go ludzie, przez swoje postawy. Zostaw starsze kobiety - starszym gościom. Mężczyzna, jeżeli nie jest milionerem też ma swoją ścianę tylko dużo później, kiedy natura zabiera mu siły. Koło mnie jest para Anglików, ona ma 35 lat, on 56 i mają 3 letnią córkę. On jest w sam raz dla niej, ma trochę kasy, by zapewnić jej stabilność, ma odpowiadającą doświadczeniem życiowym (kobiety doświadczają szybciej, są mniej naiwne) i możliwościami na rynku matrymonialnym partnerkę. Nie Ty, który masz 40 lub co gorsza 35 lat! Twoim zadaniem jest podbijać teraz świat z dającą Ci speed'a kobietą, a nie balastem na Twoim okręcie, torpedującą Twoje ryzykowne zagrania kulą u nogi.

 

Kobieta w tym wieku ma być wartością dodaną, a nie kosztem.

 

Jeżeli nie masz brania u kobiet 25 minus, albo wydają Ci się zepsute, to popraw siebie i celuj w te lepiej wychowane, a jeżeli nie masz sobie wiele do zarzucenia - zmień kraj, byś miał odpowiednią różnicę hipergamiczną względem tych kobiet. Przeczytaj mój wątek:

 

Jak odsiać 199 na 200 - poradnik absolutarianina.

 

Świat nie wygląda na szczęście jeszcze wszędzie tak samo. W samej tylko Indonezji jest więcej ludzi niż połowa Europy, więc dla wszystkich starczy.

 

Zepsucie panujące obecnie na rynku, miałkość relacji (po obu stronach) jest konskwencją poluzowania hamulców i dyscypliny oraz promowania toksycznych ideologii, robienie z seksu rozrywki jak z picia piwa. Niszczenia rodziny. Jakby to moherowo nie zabrzmiało, pamiętaj, że rodzina wbrew temu, co głosi MGTOW jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka, z dołu piramidy. Nie wspominając o dzieciach (dobrze wychowanych z porządną kobietą, a nie z kimś, kto wiecznie podważa Twoje zdanie oraz Cię nie szanuje), na których będziesz mógł się wesprzeć, kiedy będziesz stary, a system być może nie wypłaci emerytury. Jeżeli Cię stać, czemu nie masz jej mieć? Mieć koło siebie ludzi bliskich, którzy Cię szanują, wspierają i którym Ty sam będziesz potrzebny.

 

Nie łam odwiecznych praw życia, bo one złamią Ciebie.

 

 

   

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 11
  • Dzięki 30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak juz taka znajdziesz to trzymaj ja w tym lesie z dala od zlych wplywow.Tylko jaki znajdziesz sposob na proze zycia, bo to jest problem ktorego w swoich watkach nie poruszasz ? Kazdy z nas jest atrakcyjnty dla drugiej osoby do czasu .Pozostaje szacunek a hormony buzuja i co z tym fantem zrobic .Zaszczepic kobiecie filozofie duchowosci ?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin, ile w ostatnich latach zbudowałeś "związków rokujacych" wg. przedstawionych założeń i z jakim efektem? 

 

Dobre lata temu, jak mnie biznesowo ktoś nie znał, a chciałem z nim rozpocząć współpracę, zawsze najpierw pytał mnie o portfolio i doświadczenie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie się zgadzam.

 

Chociaż nadal twierdzę, że wiek nie może być jedynym determinantem.

 

Kobieta może być z tych " z domu ojca" a po prostu spotykać samych pedałów i nie mieć przez długi czas okazji spotkać kogoś normalnego.

 

Kiedyś mówiło się samotne 30stki to i tamto a w miarę otwierania oczu człowiek zauważył, że te wyrachowane mechanizmy mamy już u samotnych 25.

 

Pozdrawiam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywód teoretycznie prawidłowy, natomiast praktycznie nierealny moim zdaniem. Dużo randkowałem, oczywiście w Polsce to masy kobiet wywodzą się z domów alkoholików-późniejszych pracoholików. Powiedziałbym, że to problem tak powszechny, jak oddychanie smogiem. Dziewczyny z rodzin typowo robotniczych, może lekko aspirujących do klasy średniej, jeżeli takie pojęcie w ogóle tutaj istnieje nie mają praktycznie żadnych ambicji, albo mają utrwalony schemat brania. Biorą od ojca, później od partnera.

 

A randkowałeś z kobietami 20-25? ? Jako mężczyzna 30+ posiadający młodszych o 5-6 lat znajomych stwierdzam, że rozmowa jest zupełnie inna, inne spojrzenie na życie. 6 lat różnicy to jest już bardzo, a to bardzo dużo. Nie widzę, jak to miałoby funkcjonować. Teraz kobieta nie musi się niczego bać właściwie. Ktoś się zawsze znajdzie. A jeżeli jest z domu dobrego ojca to musiałbyś nie wiem, co wnieść, czyli odwrotny posag właściwie, żeby wyrwać taką. To oczywiście moje luźne przemyślenia. Gra nie jest warta świeczki. Po drugie uwzględnij proszę rynek samotnych matek, rynek rozwodowy. Znajdź dom z córką, gdzie masz rodziców bez konfliktu, żadnych dramatów, jakiś potencjał intelektualny. Jest coraz więcej rozwodów, coraz więcej samotnych matek i coraz większa alienacja ojców. Systemowo mężczyzna nie jest już wartościowy, nawet we własnym domu.

 

Według mnie lepiej wykorzystywać okresy promocyjne, gdzie tylko wpadnie, natomiast na poważnie się z żadną kobietą nie wiązać, tylko trzymać się męskich, twardych, sprawdzonych relacji i tutaj szukać szczęścia, bardziej w przyjaźni. Związek nie, przyjaźń tak i z wieloma osobami najlepiej. Sam praktykuję i myślę, że całkiem nieźle to działa.

 

No i oczywisty problem wejścia w młodsze środowisko ? Jak to zrobisz prawidłowo, bez zażenowania? ? A domyślam się, że nie przez portale randkowe, tylko na żywo, więc musisz mieć młodszych znajomych, którzy cię wprowadzą. Ja już nie mam zdrowia na chlanie, abstynent odstrasza bardziej, a młodzi chcą się bawić. Wiek 20 lat kontra 30+ u mnie to jest przepaść. Tak, do okresu promocyjnego to bym wolał jakąś ekspedientkę ze sklepu, albo laskę, która pracuje na kuchni w macu. Raz, że takiej imponujesz od razu, a dwa wywalasz momentalnie i się nie przejmujesz. Założenie może i do zrealizowania, ale wymagałoby zmiany całego stylu życia starego chłopa tak naprawdę. Musiałbym rozpocząć na nowo życie towarzyskie, imprezowanie, pewnie chlanie, wkręcanie kitu, testowanie, a nie mam ochoty na cały ten syf. Ktoś ma w ogóle? ?

 

Zgadzam się, że lepiej nie brać w ogóle niż brać gówno. Proponujesz cel optymalny, przemyślany, natomiast pytanie, jak to rozegrać "logistycznie". Nie wiem, poza moim zasięgiem.

Edytowane przez mac
  • Like 13
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod tym filmem:

 

 

Jest bardzo dobry komentarz, kto ma uszy, niechaj słucha:

 

The old societal model was:

 

A young woman would trade her youth and fertility exclusively to only one man, and he in turn would be the workhorse and take care of her when she gets past her prime. This was a great incentive for men to work, become men, and get married. You got a prize, a young beautiful loyal wife. In theory, as we know life isn't perfect. She does him a favor early on by being a virgin/exclusive and later he does her a favor by staying and supporting her instead of leaving her for a younger woman. They both get a prize.

 

The new societal model is:

 

Women whore around and waste their youth and fertility on Chad/Tyrone, get walled out, get STDs, lose their ability to pair bond, rapidly accelerate their aging process with excessive alcohol and fast food, and have no loyalty to any man.

What sensible man would pay top dollar for something 30 other men got for free? The incentive for men is gone. You don't get a prize anymore. You get a parasite with an entitlement mentality that’s looking to take your resources and then some. Before you even say “I do” at the altar, she’s already plotting how to financially rape your ass in family court when she divorces your sorry ass in a few years. Why do you think she’s smiling as she’s walking down the aisle? A woman’s main reason for getting married is to get a divorce.

 

You're expected to pay a premium price for a used up, beaten up, soulless woman from the bargain basement bins of some store in the hood with the morals of an alley cat, an in denial, freak of nature, pathologically delusional, self-esteem deficient, morally bankrupt, bottom dwelling, blood sucking, inhuman, creature of the night, bitch on wheels, spawned from the seed of Satan, and a boil on the buttocks of the world.

 

When she dies, the last living reminder of hell will be gone from the face of the earth.

 

She has kids from Chad/Tyrone or both, personal credit card debt, no assets, school debt for a worthless degree in liberal arts or gender studies, no cooking skills and no desire to learn any, no fiscal responsibility, an overly banged vagina, and a pet you’ll be expected to take care of as well. And you're supposed to be happy about this opportunity to lick up the scraps from the floor.

 

The so-called good men she wants and can’t find are out there. They just don’t want her at the table because she has nothing to bring except financial and emotional pain. When women say, "Men are only after one thing". Meaning sex. My question to them is, do you have anything else to offer. Crickets is all I hear. Which means even they don't believe they have anything else to offer. In addition, she also has great expectations you’ll do everything for her, make her feel better, and provide an unrealistic unsustainable lifestyle she feels she deserves because she read about it some feminazi magazine article that hates men.

 

All this while she cheats behind your back with the “bad boys” she really wants while you’re at work paying all the bills to feed this little parasite. Women don’t “love men”, they love what men can do for them. Where are all the great art works female artists have created, inspired by their love of men?

 

Men are not afraid of commitment or marriage…. Men are afraid of getting divorce raped in “family court.” It’s just a bad deal and there’s nothing in it for men except the chance to be financially ruined for the rest of your life.

If you were thinking of going skydiving and were told that one in four parachutes failed. Would you still be so interested in trying it out for the thrill of a lifetime? If you saw your friends and people before you jump, some successfully, others not so. Would you still be so excited about taking that chance for yourself, hoping that you’ll be the lucky one that gets one that works?

But… but…. Look how pretty the parachutes are, smell their lovely fragrance, touch and feel how soft they feel, they beckon you to try one of them on, please try me on and let me wrap myself tightly around you and see how good I feel to you, I’ll hold on tight and snug to you, I am not like the others, honest I am different, I’ll work. Well….. would you do it? Would you take that chance for the thrill of a lifetime? The odds are in your favor, three out of the four will work. Would you do it?

 

Yea, that sounds like a good deal if I were a moron, is this the line I stand in to lose half my sh!t?

 

Good luck with that.

 

Men are waking up and realizing this system is defective and toxic. Women's sexual liberation, feminism and the birth control pill, have ironically dis-empowered women. They are throwaway sexual objects now more than ever. 

 

31 minutes ago, Obliteraror said:

ile w ostatnich latach zbudowałeś "związków rokujacych" wg. przedstawionych założeń i z jakim efektem? 

 

Człowieku, małżeństwo to nie job experiences, zresztą na zachodzie nawet dużo pracodawców w krótkich okresach czasu w CV źle wygląda, bo znaczy, że koleś leciał za partykularnym interesem.

 

Swoją postawą, białorycerzeniem, odwracaniem uwagi od palących problemów, nie pierwszy raz, hańbisz to forum i rozpierdalasz naszą męską misję o powrót wartości. Wielu nie chce wyjeżdżać w świat, by szukać sobie normalnej kobiety, a będą musieli. To forum jest ostatnim bastionem w Polsce, coraz bardziej na granicy upadku między innymi przez takich dywersantów jak ty, którzy zachwaszczają jego zawartość.

 

Będę optował za usunięciem cię z forum, razem z twoimi przydupasami, których nicków na razie przez grzeczność nie wymienię (może się ogarną i przestaną tu robić za V kolumnę), bo jesteś tu szkodnikiem i nie jestem w swojej opinii na szczęście odosobniony.

 

  • Like 2
  • Dzięki 4
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalezienie w Polsce kobiety powyżej 21. roku życia, która nie używała sobie, graniczy z cudem. Większość tych panienek otarła się o studenckie życie, a więc są to panny z gatunku "szoty za pół ceny i poprawki we wrześniu". Można poruchać. W żadnym wypadku nie należy się angażować. Co do uwag forumowicza @Obliteraror odnośnie do prozy życia - uważam, że tu ma kluczowe znaczenie wychowanie. To, jakie zasady i wartości dziewczynie wpojono. Emocje i pociąg seksualny zawsze opadną, ale pozostaje wzajemny szacunek i coś, o czym w tym kraju nie należy wspominać, jeżeli nie chce się wywołać histerii u julek - poważne traktowanie instytucji małżeństwa. Jest to wciąż obecne w wyżej rozwiniętych kulturach. Małżeństwo jako spółka cywilno-gospodarcza, w której obie strony mają zobowiązania.

Tyle że u nas kobiety chcą być wyzwolone jak na Zachodzie, a jednocześnie zachować przywileje. I stąd taka skala patologii. Po prostu biedne julki pogubiły się zupełnie. Dlatego też żadna z nich dobrze nie rokuje ani jako żona, ani jako matka.

Edytowane przez zychu
  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minutes ago, mac said:

Wywód teoretycznie prawidłowy, natomiast praktycznie nierealny moim zdaniem.

 

Nie będzie lekko. Będzie bardzo trudno i niewielu dobiegnie. Mam tego świadomość. Są jednak tacy, których to nie przeraża i oni wygrają. Mężczyzna powinien wysoko sobie stawiać poprzeczkę.

 

 Operujesz, kolego, polskim kanonem, który jest bardzo zniszczony. Uważam również że gloryfikacja pump & dump hańbi mężczyznę tak samo jak cock carousel kobietę.

 

Na szczęście gdzie indziej jest trochę lepiej, nie zostało zniszczone to, o czym piszesz. Jesteśmy krajem postkomunistycznym z mentalnością homo sovieticus co nie pomaga sprawie. Trzeba z tym walczyć nie przebierając w środkach. Nasi dziadowie do tego strzelali. Trwa wojna, tylko przeniosła się w sferę ideologii, medialno - informacyjną.

 

55 minutes ago, mac said:

A randkowałeś z kobietami 20-25?

 

Tak. Przypominam, że miałem obie żony poślubione w wieku ich 22 lat. Byłem zadowolony i był progres. Nie będę tu powtarzał tej historii, jest wszystko w moich materiałach i postach. Sam też nie zamierzam na tym poprzestać. Rozwijam się i nie pogardzam młodymi ludźmi. Starymi zresztą też nie, jeżeli faktycznie coś sobą reprezentują. Świat się zmienia. Trzeba się adaptować, ale nie za cenę własnej twarzy. Wartości zostają.

 

Co sobie wywalczysz - to będziesz miał. Uczymy się, jak to robić. Psy szczekają...

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa przykłady z ostatnich dni. 

 

Znajoma (dobija do 30-tki, niepowodzenia związkowe) wrzuciła filmik kolesia z jakiegoś polskiego kanału Red Pill, który mówi o tym, że kobiety po 30-tce są mniej atrakcyjne, o ścianie etc. Matko jedyna, jaka agresja, dwie inne koleżanki (w podobnym wieku) ujadają,że to co za debil, klaun, kobiety po 30-tce są wspaniałe, już wiedzą, że chcą być same bla bla. Znacie te teksty na pamięć. Żenada. Widać jak bardzo je to uderza. A znajoma, no cóż, osoba sympatyczna, w miarę ładna, ale w mojej opinii zaburzona. 

 

Druga rzecz to randki z 27-latką. Dawno już nie spotykałem się z osobą 25+ (sam jestem 30+). Nie mam żadnego z tym problemu, rozumiem tę dziewczynę, ale śmieszyło mnie jak obserwowałem jej zachowanie na randkach, jej pytania. Bardzo szybko krążenie wokół mieszkania (mamy oboje swoje, w domyśle można wziąć kredyt i kupić większe), a jak dzieci, czy chce, ile, a co lubię jeść, czy umiem gotować bla bla. Normalne pytania, powtarzam, rozumiem ją, ale rozbawiło mnie to, bo laska zbliża się do ściany, widać już, że po nieudanym innym związku szuka kandydata na męża. Zero zbliżenia, dystans, olałem temat po 3 spotkaniach. Jakże wspaniałe były zawsze randki ze studentkami, pełne życia, radosne, witalne, nie spaczone i nie sfrustrowane życiem. Miód. 

 

I wbrew temu pierdoleniu, którzy niektórzy tu uskuteczniają, moją poprzednią laską była dziewczyna w wieku 22 lat. Jakoś jej nie przeszkadzało w ogóle, że jestem starszy nieco więcej niż 10 lat. Większość randek miałem z takimi, więc darujcie sobie te wpisy, że kobiety takich nie chcą. Jeśli ktoś jest ofermą to żadna go nie chce, proste. 

Zgadzam się z @absolutarianin, że rzekoma "dojrzałość" kobiet jest przeszacowana. Ludzie się trochę zmieniają, jasne, ale patrząc na moje koleżanki rówieśniczki, wiadomo, mają większe doświadczenie życiowe, ale czy są ciekawszymi osobami niż 10 lat temu? Nie. Często wręcz gorszymi. Nudne. Proza życia je przygniotła. Wolę nieco mniej doświadczoną 23-latkę niż rzekomo dojrzałą 33-latkę. Ta dojrzałość kobiet to najczęściej mit. Mają jedynie więcej doświadczenia, są sprytniejsze, ot, cała tajemnica. 

  • Like 19
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, jedynie chciałbym się odnieść:

43 minuty temu, mac napisał:

Raz, że takiej imponujesz od razu, a dwa wywalasz momentalnie i się nie przejmujesz.

Z tym przejmowaniem się to tak plus/minus bym powiedział. Sądzę, że facet naprawdę musi mieć mocny charakter aby tak właśnie bez skrupułów wymiksować się ze znajomości.

Ze znajomości z kobietą, na którą przeznaczył swój czas i energię. Kobieta też pewnie podchwyciła temat "ktoś się mną zainteresował" i bez emocji, ani cyrku ta znajomość się nie zakończy.

Przechodziłem raz przez taką znajomość i widok zapłakanej dziewczyny, pozostawił wtedy u mnie swego rodzaju znamię na bani. -Ostatecznie nic już z tego nie pamiętam (czas leczy rany), jednak pierwszy miesiąc od rozstania był jakiś taki niesmaczny dla mnie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, absolutarianin napisał:

Człowieku, małżeństwo to nie job experiences, zresztą na zachodzie nawet dużo pracodawców w krótkich okresach czasu w CV źle wygląda, bo znaczy, że koleś leciał za partykularnym interesem.

 

Swoją postawą, białorycerzeniem, odwracaniem uwagi od palących problemów, nie pierwszy raz, hańbisz to forum i rozpierdalasz naszą męską misję o powrót wartości. Wielu nie chce wyjeżdżać w świat, by szukać sobie normalnej kobiety, a będą musieli. To forum jest ostatnim bastionem w Polsce, coraz bardziej na granicy upadku między innymi przez takich dywersantów jak ty, którzy zachwaszczają jego zawartość.

 

Będę optował za usunięciem cię z forum, razem z twoimi przydupasami, których nicków na razie przez grzeczność nie wymienię (może się ogarną i przestaną tu robić za V kolumnę), bo jesteś tu szkodnikiem i nie jestem w swojej opinii na szczęście odosobniony.

 

Jesteś zabawny w tej bezsilnej złości. A ocenę "CV" zostaw raczej komuś z doświadczeniem w temacie - np. mnie, do którego CV wysyłają, a nie on wysyła :)

Zaliczyłeś drugie KO. Pierwsze na Arenie, z której uciekłeś. Więc powtórzę pytanie, bo myślę, że nie tylko mnie to ciekawi - ile było takich młodych, chętnych Pań w tym wieku? Teraz. AD 2020, nie 20 lat temu.

 

22 minuty temu, zychu napisał:

uważam, że tu ma kluczowe znaczenie wychowanie. To, jakie zasady i wartości dziewczynie wpojono.

 

Jak najbardziej. Pisałem o tym również nie raz. Obserwacja relacji ojca, matki i ich relacji z córką w domu rodzinnym, nawet na pierwszym spotkaniu w tym domu, na którym jesteś jest kluczowa, niezmiernie istotna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

@absolutarianin, ile w ostatnich latach zbudowałeś "związków rokujacych" wg. przedstawionych założeń i z jakim efektem

 

36 minut temu, absolutarianin napisał:

Swoją postawą, białorycerzeniem, odwracaniem uwagi od palących problemów, nie pierwszy raz, hańbisz to forum

No i dwa kije wpierdolone w mrowisko.

Pedał, gaz, lewy pas xD 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, Wincenty said:

No i dwa kije wpierdolone w mrowisko.

 

Nie dyskutuję już z tym cżłowiekiem w publicznych tematach, by nie śmiecić.

 

Jak kogoś to bawi, to jest do tego specjalny wątek w colosseum, ale i mnie to już przestało bawić.

 

Mamy jako mężczyźni-średniacy dużo bardziej palące problemy, jak choćby to, że chcą nas opierdolić literalnie ze wszystkiego, od zawartości portfela począwszy, a na naszych prawach i należnym szacunku skończywszy. Nie wiem, jak Wy, ale ja nie zamierzam dzwigać tej hołoty na swoich barkach.

 

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, absolutarianin napisał:

 

Nie dyskutuję już z tym cżłowiekiem w publicznych tematach, by nie śmiecić.

 

Jak kogoś to bawi, to jest do tego specjalny wątek w colosseum, ale i mnie to już przestało bawić.

 

Mamy jako mężczyźni-średniacy dużo bardziej palące problemy, jak choćby to, że chcą nas opierdolić literalnie ze wszystkiego, od zawartości portfela począwszy, a na naszych prawach i należnym szacunku skończywszy. Nie wiem, jak Wy, ale ja nie zamierzam dzwigać tej hołoty na swoich barkach.

 

Bracie absoluto, ja mam takie pytanie do Ciebie.

Dlaczego to robisz? 

Swój bogaty udział tutaj na forum. Widzisz w tym rodzaj swoistej misji? 

Budujesz pod coś swoją pozycję/rozpoznawalność tutaj? 

Kiedyś wspomniałeś gdzies że pracujesz obecnie nad jakimś swoim projektem, czy forum jest Ci docelowo do niego później potrzebne? 

Trąca mną czasem ta ciekawość.

 

Btw.

Cenię twoje wpisy i doceniam twój wkład ale nie jestem w stanie chyba wszystkiego przyjąć jako mocniejsze prawidło.

Ale nie rzucam w nikogo tu kamieniami, jestem na to za młody, będę słuchał cierpliwie i analizował.

Jak to Łona rapował: 

 

Kiedy wszyscy wokół tylko idą, przyjacielu Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, BRK275 napisał:

Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, jedynie chciałbym się odnieść:

Z tym przejmowaniem się to tak plus/minus bym powiedział. Sądzę, że facet naprawdę musi mieć mocny charakter aby tak właśnie bez skrupułów wymiksować się ze znajomości.

Za pierwszym razem tak. Za drugim razem tak. Za trzecim razem, hmm, znowu to samo? Za czwartym razem płacz, sztuczne emocje, wyzywanie, dramat. Stoisz i patrzysz. Dziesiąty raz oddalasz się w mentalnym spojrzeniu od kobiety i widzisz absurd życia, sklonowane historie i postacie, które nic nigdy nie wniosą do twojego życia. Emocje szybko się rozpalają, ale równie szybko gasną, jak pet w deszczu ? Wiem na 100%, że kobiet nie można, nie trzeba żałować, bo zawsze mają plan alternatywny i sobie znajdą kogoś nowego i to na kolejnej, wieczornej imprezie. W takim paradygmacie ciśnienie szybko schodzi i raczej nie ma sensu się końcem znajomości przejmować. Poza tym chyba wiesz, co jest dla ciebie dobre, a rozklejanie się i robienie dramatów z osobą, której i tak pewnie w życiu już nie spotkasz nie ma sensu. Gdzie tu miejsce na jakieś skrupuły? A jak się właściwie pożegnać? Z szacunkiem, kiedy tego szacunku nie miałeś, bo coś do rozstania doprowadziło? :D To już rozkmina na dłużej. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Wincenty said:

Dlaczego to robisz? 

 

Prostuję pojęcia. Nie chcę nowej 'normalności'. Nie chcę, by syf i upadek się wlewał z mojej ulicy, do mojego domu.

--------------------------------------------------------

Naprawę państwa należy zacząć od naprawy pojęć.

Konfucjusz

 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bullitt napisał:

Jakże wspaniałe były zawsze randki ze studentkami, pełne życia, radosne, witalne, nie spaczone i nie sfrustrowane życiem. Miód. 

 

I wbrew temu pierdoleniu, którzy niektórzy tu uskuteczniają, moją poprzednią laską była dziewczyna w wieku 22 lat, więc darujcie sobie te wpisy, że kobiety takich nie chcą.

 

No nie wiem, studentki też są różne. Pełne życia, radosne, witalne, równie często może oznaczać - infantylne i głupawe. Zwłaszcza że całe to ich "umiłowanie życia" bierze się z dziecięcej naiwności i braku życiowych doświadczeń. To tak jak z rekrutami, którzy trafiają na front do zdziesiątkowanej kompanii weteranów - ich entuzjazm zmieszany z lękiem i niepewnością od razu rzuca się w oczy. Gorycz i frustracje biorą się z zyciowych doświadczeń. Nam te odczucia też nie są obce. Przy wszystkich moich uwagach dotyczących młodszych i starszych kobiet, przypominam, że mamy do czynienia z ludźmi, nie lalkami.

No i przestrzegam przed wyciaganiem wniosków dotyczących ogółu populacji na podstawie własnych doświadczeń. Dla dwudziestolatki trzydziestolatek to wciąż dobra partia, ale czterdziestolatek to już dla niej dziad, tak więc ostrożnie z tym optymizmem.

Edytowane przez zychu
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się oczywiście, ale trzeba mieć na uwadze że też takim podejściem Panie do 25 roku będą miały jeszcze więcej atencji, czyli będą jeszcze bardziej zepsute :)

Wydaje mi się, że póki nie będzie jakiejś wojny albo konkretnego paraliżu społeczeństwa gdzie kobiety będą zmuszone cenić mężczyzn to nic się nie zmieni. Bo przeciętna kobieta żyje w świecie magii, wstaje, narzeka na wszystko, szczególnie na męża i mężczyzn a prąd, woda, gaz w domu i całą infrastrukturę utrzymują ci toksyczni faceci. Póki żyją w świecie magii i nie poznają jak to jest żyć bez udogodnień to nic się nie zmieni.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie, wywód piękny i nawet mógłbym się zgodzić z większością, ale ma jedną wadę - ni jak się ma do rzeczywistości. Niektórym mitomania weszła za bardzo, 40 latek z 20 latką? Wyrwaną z domu, a nie gdzieś w terenie? To przypadek skrajny i zapewne nie mieści się nawet w procentach, tylko promilach wszystkich związków w statystykach. 

 

Powiedz mi jak przeciętny czterdziestolatek ma wyrwać taką pannę? Chyba, że wyrwie córkę swojego kumpla rówieśnika to wtedy będzie z domu ojca. 

 

Druga sprawa to przepaść pokoleniowa. Weź pod uwagę w jakich czasach i duchu był wychowywany dzisiejszy 40 latek i 20 letnia Julka, która nie zna świata poza 30 sekundowymi filmikami na tik toku. Oprócz swojej młodości i świeżości (no niektóre 20 latki nawet to nie) to nie mają w sumie nic do zaoferowania mężczyźnie. 

 

Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki (to gdzie bywasz i z kim, wygląd, pozycję, pieniądze, charakter, styl bycia, nawyki itp. itd.), szanse na stworzenie takiego związku jeszcze długoterminowo można oszacować na niemal 0%.

 

Już nie mówię, że bardzo ciężko byłoby się dostać bezpośrednio do domu ojca po tą dziewicę.

 

Bardziej już skłaniałbym się do takiego podejścia, jest bardziej realne:

 

2 godziny temu, mac napisał:

Według mnie lepiej wykorzystywać okresy promocyjne, gdzie tylko wpadnie

 

Najlepiej LAT, a jak dzieciak by się pojawił to po prostu trzeba by być gdzieś w pobliżu. 

 

Takie założenia są utopijne w dzisiejszych czasach, poziom trzeba trzymać, ale taki poziom jak ten z pierwszego posta zagwarantuje dla niemal 100% przeciętnych 40 latków czy nawet 45 latków jak piszesz to, że do końca swoich dni będą sami.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, mac napisał:

@Jorgen Svensson poszedłem w przyjaźnie, a nie związki i mam znacznie lepszą efektywność, jeżeli chodzi o spędzanie czasu wolnego. Związek to nie jedyna opcja na "samotność.

 

Sam miałem na myśli nie związany z kobietą w klasycznej relacji D-M.

 

Oczywiście, że są alternatywy na samotność w postaci przyjaźni czy znajomości, ale przecież przyjaciele się tylko przyjaźnią prawa? ?

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.