Skocz do zawartości

Dlaczego nie tykam kobiet 25+


absolutarianin

Rekomendowane odpowiedzi

No dobra, niech będzie. 

 

Ale to i tak jakieś wbrew naturze i niesmaczne. Staruszek pod 70-tke i powiedzmy 40 latka. Mnie, moich znajomych, kumpli wręcz to obrzydza? Ogólnie uważam że takie "związki" są ohydne. Chyba że staruszek ma w chuj kasy i tylko bzyka sobie taką "małolatę" o ile mu kuśka stanie.

 

Dla mnie 15 lat różnicy to max. Później zaczyna się zboczenie. To się nazywa chyba gerentofilia czy jakoś tak.

 

Edytowane przez trop
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, absolutarianin said:

You're expected to pay a premium price for a used up, beaten up, soulless woman from the bargain basement bins of some store in the hood with the morals of an alley cat, an in denial, freak of nature, pathologically delusional, self-esteem deficient, morally bankrupt, bottom dwelling, blood sucking, inhuman, creature of the night, bitch on wheels, spawned from the seed of Satan, and a boil on the buttocks of the world.

 

When she dies, the last living reminder of hell will be gone from the face of the earth.

 

Cholera! To było tak cudownie celne. Coś pięknego :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jorgen Svensson napisał:

Niektórym mitomania weszła za bardzo, 40 latek z 20 latką? Wyrwaną z domu, a nie gdzieś w terenie? To przypadek skrajny i zapewne nie mieści się nawet w procentach, tylko promilach wszystkich związków w statystykach. 

Jak najbardziej to jest realne, ale musisz mieć jakąś popularkę i pieniądze. Ale jaki w tym sens dlugofalowy? Przecież to deal, żaden związek. Młoda Pani zechce zrobić sobie pozycję Twoim kosztem płacąc ciałem i atencją. Związek? Chyba że ktoś chce się tylko bawić i iść w masowy przerób takich gwiazd, to wtedy polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, mac said:

 w Polsce to masy kobiet wywodzą się z domów alkoholików-późniejszych pracoholików. Powiedziałbym, że to problem tak powszechny, jak oddychanie smogiem. Dziewczyny z rodzin typowo robotniczych, może lekko aspirujących do klasy średniej, jeżeli takie pojęcie w ogóle tutaj istnieje nie mają praktycznie żadnych ambicji, albo mają utrwalony schemat brania. Biorą od ojca, później od partnera.

O tu to taka wisienka na torcie, na którą prawie nikt nie zwraca uwagi :)

A są to niestety realia. Kobiet z tzw. wyższej półki jest ogólnie w pl bardzo mało i są zazwyczaj już od młodego "obstawione". Cała reszta to są gównostudia wszelakie i praca w biurze, czy innej kawiarni. 

 

Ciężko jest znaleźć dziewczynę, która by intelektualnie zainteresowała, o reszcie nie wspominając. 

 

A propos chlania. Ci co znam i mają 40+ i są z takimi gównolaskami 20-25 "z miłości" chlają i imprezują non stop, bo inaczej pani się znudzi. 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, Patton said:

Nie ma to jak się truć dla ci##.

Trucie, to pół biedy. Te laski ich traktują jak popychadła. Przynieś, zanieś, pozamiataj. Jak królewna się nadąsa, to od razu z kwiatkami lecą. Miłość polega na tym, że kolesie na te 40+ całkiem dobrze wyglądają i zapewniają pannom rozrywkę - imprezki, wyjazdy, wycieczki i inne tego typu. Plus oczywiście różne świadczenia materialne typu użyczenie samochodu, remoncik w domu u panny, itp. Ale jak z nimi pogadasz, to jest "miłość". Jedna znajomość taka już 4 lata się ciągnie ? Panny 24-26 lat. 

 

Więc tak obiektywnie na to patrząc to bardzo nikłe są szanse żeby w takiej relacji nie było elementu utrzymywania księżniczki. 

 

 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, absolutarianin napisał:

Twoim zadaniem jest podbijać teraz świat z dającą Ci speed'a kobietą, a nie balastem na Twoim okręcie, torpedującą Twoje ryzykowne zagrania kulą u nogi.

 

7 godzin temu, absolutarianin napisał:

Dla mnie wartościowa kobieta to kobieta, która nie marnowała swojego czasu na narko-imprezki, dorabianie globalnych sk..ynów za iluzję kariery, która nie smyrała paluchem po ekranie i nie zadomowiła się w kurewskim stylu życia, tylko taka, która już za młodu myślała o tym, by dobrze wypaść w życiu.

 

Lekką naiwnością jest myślenie, że na świecie wciąż pozostało dużo wartościowych kobiet.

 

Zwiedziłem pół świata, byłem w krajach takich jak  np. Japonia, Tajlandia, Filipiny, Białoruś, Ukraina, Rosja, czyli uchodzących za te najlepsze pod względem matrymonialnym i  z ręką na sercu, nie mógłbym o żadnej z kobiet poznanych

 

przez  całe swoje życie powiedzieć " wartościowa".

 

Żadna kobieta nie dała mi w życiu "Speeda", po czasie zawsze odbierała mi energię.

 

Dlatego nie lubię dłuższych relacji, tzw. romantycznych, tylko preferuję pukanie.

 

Zazwyczaj poruszałem się w kręgach "intelygenckich", z takiej rodziny się wywodzę, takich znajomków w większości zawsze miałem, takie kobiety zazwyczaj poznawałem.

 

Mam trochę nasrane w bani, jednak w miarę ogarniam ludzi i ich intencje, jestem nawet dobry w te klocki, potrafię wyczuć człowieka.

 

Kobiety w dzisiejszych czasach to dziwki, nie piszę tego, by je obrazić, tak faktycznie się zachowują, tym właśnie są, lubię je, szanuję, lecz one nie szanują siebie, ani trochę.

 

Stabilne związki,  stabilne rodziny, to moim zdaniem przeszłość.

 

Media działają z mocą, której nikt nie pokona.

 

Nadzieją  na stabilną rodzinę, może są dziewczyny z plemion w dżungli Ameryki Południowej, bądź Afryki, lecz mi z urody nie latają, ani trochę.

 

Niech samotność stanie się rozkoszą, a będziecie wolni.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Jak najbardziej to jest realne, ale musisz mieć jakąś popularkę i pieniądze. Ale jaki w tym sens dlugofalowy? Przecież to deal, żaden związek. Młoda Pani zechce zrobić sobie pozycję Twoim kosztem płacąc ciałem i atencją. Związek? Chyba że ktoś chce się tylko bawić i iść w masowy przerób takich gwiazd, to wtedy polecam.

 

Nie twierdzę, że nie, ale właśnie dlatego uważam, że post #1 jest utopią, mając tak wyśrubowane nierealne wymagania, życzę powodzenia autorowi tematu w znalezieniu takiej partnerki, a później jej przy sobie utrzymaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, RENGERS said:

Media działają z mocą, której nikt nie pokona.

 

Skąd ten defetyzm kolego? Nie takie imperia przemijały. A pomyślałeś, że przyjdzie moda na cnotę i kurestwo stanie się passe? 

 

Widziałeś kawał świata, dziwię Ci się, że tam siedzisz, zamiast się trochę w tym świecie otrzaskać. Zyskać szlify. Jesteś przebojowy gość, chcesz się zmarnować w tym grajdole cucków, narzekaczy, prokrastynatorów i typów pokroju O, którzy zarobili 3zł i już rozpostarli pawi ogon na całe województwo?

 

@mac ty podobnie, siedzisz wyautowany, poddałeś się. A przecież to jest NASZA cywilizacja. Czy porzucasz swoje dziedzictwo, bo ktoś tam wszedł do twojego domu i nasrał na dywan?

 

Ja nie jestem MGTOW, uważam to za wynaturzenie, które przeminie jak feminizm. Nie zamierzam się całe życie umartwiać, zamierzam sięgnąć jeszcze po to, co moje. Nie będę się nikogo pytał o pozwolenie.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, absolutarianin napisał:

Nie zamierzam się całe życie umartwiać, zamierzam sięgnąć jeszcze po to, co moje. Nie będę się nikogo pytał o pozwolenie

 

Oczyma duszy widzę ten las damskich rąk z oczkami jak osiołek ze Shreka. "Ja,ja, wybierz mnie, mnie!" : ))

  • Haha 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, absolutarianin napisał:

ty podobnie, siedzisz wyautowany, poddałeś się. A przecież to jest NASZA cywilizacja. Czy porzucasz swoje dziedzictwo

 

Czym życie @mac na polskiej prowincji, różni się od życia na zagranicznej prowincji?

 

14 minut temu, absolutarianin napisał:

Ja nie jestem MGTOW, uważam to za wynaturzenie, które przeminie jak feminizm.

 

MGTOW to jest odpowiedź, wychylenie wahadła w przeciwną stronę, tak samo jak redpill czy nawet blackpill.

 

Im bardziej zdegenerowane są ruchy feministyczne tym ostrzejsza staje się forma sprzeciwu w męskim świecie.

 

Naturalny proces. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, Mosze Red said:

Czym życie @mac na polskiej prowincji, różni się od życia na zagranicznej prowincji?

 

Nie ważne, gdzie jesteś i skąd idziesz, liczy się kierunek, w którym zmierzasz.

 

Bylebyś nie szedł z izraela.

 

Gdyby tym krajem rządził mężczyzna, odebrałby kobietom ten nadmiar praw. Te prawdziwie poszkodowane szybko znalazłyby swoich obrońców poza prawem i włos by im z głowy nie spadł, zaś ukróciłby tę galopującą patologię rozwalającą całe społeczeństwo.

 

Demoralizujcie ich kobiety, a dokończą dzieła zniszczenia. Sun Tzu

 

Pozostaje zadać więc sobie pytanie, czy tym krajem rządzą męskie cipy, czy dywersanci. Bankster MAOwiecki na debila nie wygląda, a zatem to jest forma okupacji wymierzona w resztki niezepsutej klasy średniej (nas), wraz z teatrzykiem dla naiwnych. C.B.D.O

 

Ludzie, obudźcie się. 

 

 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, absolutarianin napisał:

Gdyby tym krajem rządził mężczyzna, odebrałby kobietom ten nadmiar praw.

 

Nie praw, tylko przywilejów. Zawsze dostaję czkawki jak ktoś mówi prawa kobiet, prawa mniejszości bla bla bla. 

 

Jeśli ktoś ma większe korzyści usankcjonowane prawnie to jest to "przywilej".

 

Prawo z samego założenia powinno wszystkich równać, czyli gwarantować te same swobody i nakładać te same obowiązki.

 

Samo mówienie o likwidacji czyichś praw ma konotacje negatywne, dlatego trzeba mówić o likwidacji przywilejów.

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gościu napisał:

Podobno ok. 80% panów w średnim wieku i kobiet w młodym dopuszcza taki związek, a odpowiednio 50% i 40% preferuje, co mnie w sumie nie dziwi :)

Też mnie dziwi wśród młodych Pań zainteresowanie panami o kilkadziesiąt lat starszymi od nich. Czemu nie szukają kogoś w swoim wieku, tylko starego dziada?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tak nieśmiało zapytam, ponieważ zaobserwowałem, że to jest już kolejny wątek w którym jest utrwalana fiksacja dotycząca kobiet -25 lat, czy we wszystkich tych wyliczeniach i badaniach jest brana dość istotna poprawka, że grupa kontrolna dla których są one przeprowadzane, posiada ukryte kryterium jakim jest ,,jędrna pupcia"?

 

Reasumując, czy bliższe prawdy jest stwierdzenie, że obecnie szansa na znalezienie materiału na żonę w grupie wiekowej do 25 lat wynosi 1 na 200, dla kobiet W OGÓLE, czy w grupie kobiet, które mają spełniają przesłankę ,,jędrnej pupci"?

 

Oczywiście na męskim forum nie trzeba tłumaczyć, jaka jest wartość dodana kandydatki na żonę, która taką cechą dysponuje, no ale czy ona jest aż tak niezbędna, aby miała decydować o żon wyborze? Widocznie nie, skoro nie jest wykładana wprost i trzeba ją wyławiać między wierszami. Ale gdyby ją usunąć z paradygmatu samych wyliczeń, to myślę, że szybko okazałoby się, że te same wyliczenia dla ogółu kobiet, z pominięciem tego fizycznego determinantu, dałyby wynik, że nagle tych kandydatek na żonę w grupie 200 osobowej, znajdzie się z 40-50. Bo może nie będą miały jędrnej pupci, ale za to wszystkie pozostałe punkty na liście będą miały odhaczone. Czy ciężko takie kobiety znaleźć? No moim zdaniem nie. Mam znajome które są bardzo rzeczowymi, kompetentnymi i odpowiedzialnymi osobami, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym - ale są... ,,nieatrakcyjne". Nie w jakiś skrajny sposób, po prostu uroda wykraczająca trochę poza instargramowy kanon - szersza szczęka, orle nosy, lekko męska budowa ciała. Kobiety świadome, że nie mają z tego względu taryfy ulgowej i muszą o swoje zapierdalać i od małego wiedzące na czym ten świat stoi. Istniejące poza nawiasem forumowej rzeczywistości. Czy jakby takiej kobiecie zaproponować ,,daj, ać ja pobruszę", czyli weźmie się ją pod patriarchalne skrzydła starszego mężczyzny, to czy nie byłaby świadoma, że taki deal jest w pełni uczciwy? Zakładam, że byłaby w pełni świadoma i z tego względu, też w pełni lojalna. Ale niestety, one na taki układ muszą stać w kolejce, bo w praktyce taki deal jest w pierwszej kolejności oferowanym ich sarnim koleżankom, bo przecież ten patriarchalny wybawca nie po to zapierdalał 20 lat na pieniądze i status, żeby wybierać sobie coś z niższej półki niż 8 na 10.

 

I dlatego on ma tylko 1 szansę na 200, że z tak skalibrowanymi oczekiwaniami znajdzie materiał na żonę.

 

To taka moja dygresja tytułem wstępu, bo wracając do głównego wątku, to moim zdaniem utwierdza on dość szkodliwy mit na tym forum, że najgorsze co może spotkać mężczyznę po 30, to również wziąć sobie za partnerkę/żonę kobietę po 30. Bynajmniej nie z tego względu, że potencjalne wady takiego układu są nieprawdziwe, (bo są, ale w różnym natężeniu i w różnych konfiguracjach), ale dlatego, że taka postawa przypomina trochę upierdalanie ręki przy samym barku, kiedy gangrena wdała się się pod paznokieć na małym palcu. Rzeczywistość jest brutalna i nie każdy mężczyzna bez względu ilość wyłożonego wysiłku, będzie w stanie przygruchać sobie młodą sarenkę, będąc samemu po 40. Nie każdy ma również osobowość socjopatyczną, że jest w stanie pozostać bezkompromisowym i tkwić w samotności, dopóki nie znajdzie partnerki, która spełnia wszystkie wymogi o jakich wyczytał w internecie. Tacy mężczyźni prędzej się w ten sposób wyniszczą, niż gdyby wypracowali odpowiadający im kompromis na własnych warunkach.

 

No i to jest zagadkowe, bo w Twoim przypadku @absolutarianin, masz warunki, żeby sobie przygruchać właśnie taką 30-paro letnią hipiskę, która po zderzeniu z rzeczywistością w postaci konieczności opłacenia w tym samym miesiącu czynszu za mieszkanie i OC samochodu, postanowiła porzucić korporacyjny wyścig szczurów i zrealizować się w slowlife gdzieś poza głównym nurtem cywilizacji XXI wieku. Podejrzewam, że takich kobiet jest całkiem sporo i to w całej Europie, dla których mógłbyś zaoferować całkiem uczciwy deal. No bo niestety, kalibracja na dwudziestokilkoletnie dziewczyny, racjonalizowana tym, że takie sztuki można jeszcze ,,wychować pod siebie" i ,,zassać energetycznie" jest zwyczajną donkichoterią. Ty się ślinisz na myśl o prawidłowym polu energetycznym (jęęęędrna pupcia), zaś taka dwudziestolatka otrzymuje w zamian ofertę w postaci życia na wypizdowiu i uprawiania cukinii, urozmaicaną od czasu czasu ciążą i porodem. Plus do tego w pakiecie ,,mądrości Syracha na każdą okazję". W XXI wieku. 

 

Sam zadaj sobie pytanie, czy tam, gdzie się teraz znajdujesz, przyjechałeś mając dwadzieścia dwa lata, czy jednak wtedy jak Cię te życie trochę poturbowało, gdy próbowałeś wycisnąć z niego jak najwięcej?

 

?

 

Odpowiedź znamy wszyscy, dlaczego więc innym stawiasz wymagania, których sam nie spełniasz?

  • Like 14
  • Dzięki 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Throgg napisał:

masz warunki, żeby sobie przygruchać właśnie taką 30-paro letnią hipiskę, która po zderzeniu z rzeczywistością w postaci konieczności opłacenia w tym samym miesiącu czynszu za mieszkanie i OC samochodu, postanowiła porzucić korporacyjny wyścig szczurów i zrealizować się w slowlife gdzieś poza głównym nurtem cywilizacji XXI wieku.

 

Poznałem takie również w młodszym wieku, sztuk dwie jedna 26 druga 28 lat. 

 

Tyle, że one tyrały w korpo już zaraz po maturze, musiały się samodzielnie utrzymywać, więc wypalenie przyszło dość szybko.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej brać młode bo paradoksalnie młode (25 lat i mniej) mają wybór a to znaczy, że jak są z tobą to dlatego, że chcą. Później to już może być różnie. Mogę być zdesperowane, które dobrze grają a później wpakowujesz się w gówno bo po ślubie następuje zmiana osobowości. 

 

Generalnie zdrowi psychicznie ludzie tworzą związki właśnie w wieku 20-25 lat i są raczej ze sobą do końca życia, ale to też tyczy się facetów. Później z roku na rok coraz większe prawdopodobieństwo, że partner może być pierdolnięty. U facetów to może być nieśmiałość, problemy z pewnością siebie i tak dalej, ale na przykład 30 letnie singielki? To jest w chuj dziwne i raczej to oznaka, że coś jest z kobietą nie tak, albo ultrafeministka, albo problemy psychiczne albo puszczalska. Często te trzy rzeczy naraz.

 

Po prostu towar, który nie schodzi z spółki jest gównem, tyle. Tylko jakie szanse, że 40 latek wyrwie 22 latkę? Raczej nikłe. Po prostu wszystko ma swój czas i swoje miejsce, i czasami jak coś przegapisz to niestety przegrałeś. Tyle.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, zychu napisał:

 

No nie wiem, studentki też są różne. Pełne życia, radosne, witalne, równie często może oznaczać - infantylne i głupawe. Zwłaszcza że całe to ich "umiłowanie życia" bierze się z dziecięcej naiwności i braku życiowych doświadczeń. To tak jak z rekrutami, którzy trafiają na front do zdziesiątkowanej kompanii weteranów - ich entuzjazm zmieszany z lękiem i niepewnością od razu rzuca się w oczy. Gorycz i frustracje biorą się z zyciowych doświadczeń. Nam te odczucia też nie są obce. Przy wszystkich moich uwagach dotyczących młodszych i starszych kobiet, przypominam, że mamy do czynienia z ludźmi, nie lalkami.

No i przestrzegam przed wyciaganiem wniosków dotyczących ogółu populacji na podstawie własnych doświadczeń. Dla dwudziestolatki trzydziestolatek to wciąż dobra partia, ale czterdziestolatek to już dla niej dziad, tak więc ostrożnie z tym optymizmem.

Ależ oczywiście, że są różne. Powiem Ci więcej, mężczyźni też są różni :) Generalnie zwykle miałem do czynienia z fajnymi dziewczynami, to sprawa obracania się w pewnych kręgach. Natomiast domyślam się, że jest masa idiotek wśród studentek, ale z takimi rzadziej miałem do czynienia, nie znam aż tak dobrze tego środowiska. W dużej mierze zależy od tego z kim się zdajesz, co Ty reprezentujesz i kogo przyciągasz do siebie. 

 

@Jorgen Svensson to zależy czy bierzemy 40-latka i 20-latkę, czy tak jak w moim przypadku 35 -latka i 22-latkę. Jeśli masz wygląd i status albo popularność, to uwierz mi, że różnica wieku nie jest problemem. Jedyna rzecz co czasami bawi (może też wkurzać) to różnica pokoleniowa i odmienne podejście do niektórych spraw, ale z tym da się żyć. Powiem więcej, mając 33 lata chodziłem na randkę z ówczesną maturzystką. Wiedziała ile mam lat, ale to akurat bardzo kumata laska, zdolna i naprawdę mądra. Nie typowa dziewczyna, warto to podkreślić. Nie znam zbyt wielu "typowych" kobiet w tym wieku. Zawsze były to raczej ponadprzeciętne osoby jak na swój wiek. W ogóle jej to nie przeszkadzało. Młodo wyglądam, zwykle ludzie dają mi kilka lat mniej. Z tym, że u mnie wabikiem jest wygląd + to czym się zajmuję, laski to kręci. 

 

Ktoś pisał, że taka młódka to chce tylko na naszych plecach coś zyskać etc. Przepraszam bardzo, a czy 30-latka ma altruistyczne podejście. Jej też o coś chodzi, tyle że ma inne interesy do załatwienia. Zarówno młódka, jak i 30-latka może się też po prostu zakochać, nie zapominajmy o tym, tym bardziej jeśli facet ma wygląd, wie jak postępować z kobietami etc. 

Edytowane przez Bullitt
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.