Skocz do zawartości

Przygody na trasie


tmr

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżdżę dużo. Więc i sporo miałem ciekawych sytuacji

 

1. Dawno, dawno temu, kiedy nie było jeszcze kamer monitoringu na każdym skrzyżowaniu. Tak dawno temu, że nastąpił już przedawnienie karalności miałem np. taka syt. :

jesień, po deszczyku, w jasnych ale nie białych spodniach i marynarce idę sobie chodniczkiem i mija mnie rozpędzony pojazd. oczywiście ochlapał mnie wodą z kałuży. Ale jakieś 100 m dalej zatrzymał się na światłach. Tak, przyspieszyłem, otworzyłem drzwi od strony kierowcy. Tak, pouczyłem :D 

2. Duże miasto, jadę sobie powolutku. Za mną młody, gniewny. Pogania światlami itd. Wyprzedza, zrównuje się z moim pojazdem, zaczyna mi wygrażać (jak to w Priwislanskim Kraju hołota zwykła czynić ), Nie, nie wysiadłem. Zacząłem mu wysyłać buziaki. Ja pierdziele jak się zaczął rzucać, ciskać. Nie miałem czasu żeby gibona nagrać bo było by to świetne. Przetestowałem tą metodę już kilka razy. Powiem wam, że jest skuteczna na agresywną hołotę "za kółkiem".

3. Na trasie pomiędzy Łodzią a Częstochową tir chciał mnie zepchnąć z drogi. Troszke stresu było. Pozdrawiam dyżurnego komendy, który powiedział, że mają teraz zmianę i nie wyśle nikogo :D 

4. Nocka, trasa na uboczu. I pojazd z mlodymi, gniewnymi w obesranym Golfie który wyprzedzał i hamował przede mną.  Ponieważ mam pracę jaką mam to gdzieś w głowie zapaliła się lampka. Ale logicznie nie było to możliwe. Mały robaczek jestem, a to po prostu były pijane wsioki w przerdzewiałym Golfie kupionym za rente z tytułu ciężkiego upośledzenia. Miałem przy sobie coś co skutecznie by ich odstraszyło. Ale nie użyłem. Powód : zwykle takie cweliki pierwsze lecą do najbliższego posterunku i zgłaszają. A mi sie naprawdę nie chciało męczyć i słyszeć o bezzasadnym czy narażeniu (nie jestem Zbysiu Rau co mu takie akcje przechodziły gładko)

5. Podobnie miałem za dnia i pan na kaliskich blachach w fordzie mondeo. Jemu chyba nawet zdjęcie zrobiłem. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie w późnych latach 90-tych przytarło dwóch karków w Biemwu. Wysiadłem, karki też i od razu do bagażnika. Patrzę bejsbole wyciągnęli, oj będzie gorąco myślę. Fart, że jechałem z panną, której to ojczulek był personą w lokalnym półświatku. Laska zadzwoniła do papy i w ciągu dosłownie paru minut przyjechało kilka fur z "obstawą" ? Panowie z bejsbolami grzecznie przeprosili, wypłacili sowite zadośćuczynienie i odjechali ?

 

Ale też gdzieś 2 lata temu mi kozak w stolicy z nożem wyskoczył za obtrąbienie, bo drogę zajechał. Po zadzwonieniu na 112 dowiedziałem się, że "mam pozostać na miejscu zdarzenia", co mnie ubawiło do łez. 

 

Im się więcej jeździ tym więcej akcji z Januszami. Na ścigantów i królów szos w zafajdanych paskach, golfach, audikach i biemwu już nawet nie zwracam uwagi. Ostatnio jakiś jełop w pasku próbował za mną na długich jechać, bo jakże to śmiałem wyprzedzić. Miał niefart, bo akurat Subarynką jechałem ? Lekko pocisnąłem i znikł w oddali.

 

Poziom frustracji ludzi za kółkiem jest dramatyczny. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, bernevek napisał:

Dlatego kamerka samochodowa + dobry gaz pieprzowy to obowiązek z naszej dżungli. 

Kamerka robi robotę ! Kiedyś wysiadło z auta ...zero społeczne na skrzyżowywaniu przede mną (coś mu się nie podobało, co nie wiem, nie potrafił ogarnąć języka tylko wulgaryzmy / groźby walił) 

Myślał ze trafił na krawaciarza ! jakie było jego zdziwienie gdy stanąłem twarzą w twarz powiedziałem co myślę... i czekam albo się napierdalamy albo niech wypierdala do Karinki .... no cóż po zebraniu swoich jaj  ze skrzyżowania poszedł w diabły do swojego trupa.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Staś said:

 

Myślał ze trafił na krawaciarza ! 

Na krawaciarzu można się przejechać. Kiedyś na stacji dwóch podpitych budowlańców miało wąty do kolesia, że im dysrybutor zajął czy coś. Koleś elegancki, pod krawatem jebną dwie bomby, jeden kolo na glebę, drugiego zamroczyło, a kierowca zbastował. Kolo wsiadł i odjechał. Większość tych kozaków nigdy solidnie w mordę nie dostała, to i fantazja ponosi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh, a propos "gangusów" : zajmowałem kiedyś środek transportu w postaci ... Golfa w automacie.  Miasto typowo robotnicze, znane z "ekip". Sprawa wyglądała na fraud. Ale luz. Pojechałem z niewiastą. Bardziej zakupowo niż w celu zajęcia środka transportu ( lawety nie umawiałem ). Tak jakoś wyszło, że osoba, na którą auto przywalili dała mi dane. Zadzwoniłem. 

I jak na easternie : blokowisko, metalowa elewacja klasycznego "społem", betonowy parking, zachodzące słońce, ja stoje na środku placu....i przyjeżdzają...w 2 auta :D ledwo się mieszczą. No cóż...a ja tylko ...saperke miałem w bagażniku... podrdzewiałą :D. Na szczęście wystarczył urok osobisty i argumentacja. Auto przejąłem. Mało tego - uczyli mnie na parkingu jeszcze jeździć tym (to był mój 1 kontakt z automatyczną skrzynią ) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.