Skocz do zawartości

Gdzie zamieszkać z kobietą i dziećmi pracując zdalnie?


VanBoxmeer

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie, tegoroczny cyrk stworzył niesamowitą okazję do przeorganizowania sobie życia w taki sposób, że już nie trzeba trzymać się dużych ośrodków miejskich by mieć godne zarobki i zapewnić byt rodzinie.

W moim przypadku wygląda to tak, że zarówno ja jak i moja kobieta pracujemy i możemy kontynuować pracę zdalnie tak długo, jak nam się to będzie podobać, dlatego rozważamy wyniesienie się z Warszawy.

 

Rzeczy, które bierzemy pod uwagę przy wyborze lokalizacji to:

 

- w przyszłym roku prawdopodobnie pojawią się dzieci, więc wszelkie imprezownie czy kurorty dla emerytów odpadają

- może, ale nie musi to być Polska; plusem PL jest to, że znamy tutejsze realia, a rodzice mogliby nam pomóc w wychowaniu potomstwa. Mamy też sporo znajomych w Warszawie

- znamy biegle angielski i dość dobrze francuski, ale francuskojęzycznych krajów w Europie nie biorę pod uwagę ze względu na uciążliwe podatki i wysokie koszty życia

- nie mamy problemu z nauką nowych języków i poznawaniem nowych ludzi pomimo bariery językowej

- szukamy miejsca z fajną przyrodą, przyjaznym klimatem i mnogością opcji na spędzanie czasu na sportowo. Polski klimat to najzimniejszy, jaki jesteśmy w stanie znieść, więc wszystko na północ od Polski odpada

- celujemy w jakieś miejsce w Europie, by nadal mieć kontakt z rodziną i znajomymi

- byłoby fajnie, gdyby dany kraj miał zalegalizowane związki partnerskie, bo nie planuję ślubu z moją kobietą

- celujemy w kraj, w którym koszty życia nie są wyższe niż w Polsce, bo nie mamy nieograniczonego budżetu

- szukamy raczej domu niż mieszkania, mieszkanie w centrum miasta nas nie interesuje

 

Biorąc powyższe pod uwagę rozważam następujące miejsca:

 

- Teneryfa (minusem konieczność podróżowania gdziekolwiek samolotem przez kilka godzin, plusem klimat i różnorodność krajobrazu)

- Cypr (jak wyżej plus przyjazny system podatkowy, niestety nie zdążyłem odwiedzić)

- Majorka (słyszałem pozytywne opinie od znajomych, ale nie miałem okazji odwiedzić)

- kontynentalna Hiszpania, ale nie mam jeszcze pomysłu co do regionu, raczej gdzieś na wybrzeżu

 

Z polskich miejscowości podobają mi się okolice Olsztyna ze względu na jeziora, przyrodę, a jednocześnie jest tam cała infrastruktura co w dużych miastach. Południe Polski jest mi nieznane i raczej nie biorę pod uwagę ze względu na smog, poza tym ciągnie nas blisko wody.

 

Tak naprawdę to dopiero początek mojego researchu w tym temacie, dlatego lista jest nadal krótka i liczę na ciekawe pomysły.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VanBoxmeer Piszesz o dziecku i takie założenie determinuje cały plan.

Czasy są niepewne, albo rybki albo pipki.

Wskazujesz na trzy hiszpańskojęzyczne i jedno greckojęzycyzne miejsca - nie znasz języka hiszpańskiego ani greckiego nawet. Żeby się gdzieś osiedlić, trzeba znać naprawde dobrze język (najpierw) potem realia, trochę systemu prawnego i urzędniczego.

 

Najwięcej cech przez Ciebie wymienionych spełnia Portugalia. Warto rozważyć południe, skoro lubisz Kanary, jest dość podobnie do niektórych z wysp.

Jest to jednak dość biedny i konserwatywny kraj. Dla surfującego ekspata ujdzie, ale nie dla rodziny z dzieckiem.

 

Pomysł fajny. Ale wykonanie na "hurra" już nie.

Zacznij od wyjazdu na kilka miesięcy do wynajętego miejsca. Naucz się języka, posiedź kilka miesięcy. Zobacz realia, nie foldery. Spróbuj załatwić coś w urzędach.

A jak planujesz dziecko w przyszłym roku, to daj sobie spokój z takimi pomysłami. Na obczyżnie, bez osób bliskich... mrzonki, mrzonki.  Albo rybki albo pipki.

 

 

Edytowane przez Kpt. Skok
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkałem w kilku europejskich krajach przez 10 lat - zarówno na studiach jak i po nich. Wiem, z czym wiąże się mieszkanie poza Polską i nie widzę w tym nic strasznego - gdyby tak było, to jakim cudem miliony ludzi migruje za pracą i zakłada rodziny poza krajem swojego pochodzenia? Przykładów wśród znajomych widzę aż nadto.

 

Na Cyprze da się żyć znając wyłącznie angielski mimo, iż nie jest oficjalnym językiem. Na pewno jednak brak znajomości greckiego utrudnia życie i dlatego Cypr nie jest moim faworytem.

 

Co do Portugalii to też jest ciekawym wyborem, ale gdybym miał wybierać między PT a ES to wybrałbym ten drugi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowenia, Bułgaria, Chorwacja, Czarnogóra. Ale trzeba znać język. Portugalia też trzeba znać. Jak będziesz płacił podatki i nie zabierał lub dawał miejscowym robotę, to Cię polubią. 

 

Z francuskim mozna celować w Karaiby lub Nową Kaledonię na końcu świata. A i oczywiscie Kanada pachnąca żywicą, która wcale nie jest taka zła. 

 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, VanBoxmeer napisał:

Jak w temacie, tegoroczny cyrk stworzył niesamowitą okazję do przeorganizowania sobie życia w taki sposób, .......... Południe Polski jest mi nieznane i raczej nie biorę pod uwagę ze względu na smog, poza tym ciągnie nas blisko wody.

Tak naprawdę to dopiero początek mojego researchu w tym temacie, dlatego lista jest nadal krótka i liczę na ciekawe pomysły.

Ja to widzę tak :

 

.....o przeorganizowania sobie życia w taki sposób, aby był jeszcze większy cyrk bo jak mnie zamknęli w domu to mnie nosi.

Smog, mieszka w Krakowie od dawien dawna Wawelski na niego mówią ?. Niby wykształcony a łyka propagandę medialna.

Gdziekolwiek byś nie próbował daj sobie czas tak min. z 6 miechów w najgorszym okresie/sezonie na wynajmowany tam, zanim poważnie zainwestujesz.

A licz się jeszcze z tym jak już zainwestujesz i będzie super to kobita się może zmyje i zostaniesz tam sam z bałaganem.

 

ps.Podzielam twoją niechęć do dużych aglomeracji, żyje się tam miedzy autami i w dużym pośpiechu - nie dla mnie.

Edytowane przez Staś
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, VanBoxmeer napisał:

Mieszkałem w kilku europejskich krajach przez 10 lat - zarówno na studiach jak i po nich. Wiem, z czym wiąże się mieszkanie poza Polską i nie widzę w tym nic strasznego - gdyby tak było, to jakim cudem miliony ludzi migruje za pracą i zakłada rodziny poza krajem swojego pochodzenia? Przykładów wśród znajomych widzę aż nadto.

 

 

 

A ja mam dwóch synów. Urodzonych i wychowanych w Polsce. Z rzadką pomocą dziadków (ja rodziców nie mam, rodzice żony mieszkali w innej części Polski).

I wiem co mówię, kiedy piszę o wychowaniu dzieci. 

Mówię Ci, usrasz się a kobieta pierdolca dostanie. No, chyba, że wzmiankowani rozliczni znajomi pomogą, przyjadą, posiedzą. 

Uchodźcy z Syrii też jakoś sobie w końcu radzą w tych obozach w Grecji, c'nie?

Mówię ci, ochłoń. 

A za rady się czasem dziękuje, choćby głupim lajkiem. Ot, taki europejski zwyczaj, obywatelu świata. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U teściowej. 

 

 

Dobrze znane mi małżeństwo w tym roku na przekór wszytkiemu, wyprowadziło się do Lizbony. Z wiadomych powodów jeszcze u nich nie byłem. Widzą tam dla siebie jakieś okazje biznesowe. Wspominali mi tylko, że czują się jak u nas w 90-ych. (te 90-te jako negatyw) 

 

Na Majorce byłem miło wspominam... można pomnieszkać. Ale taka decyzja i maleństwo w planach? Ni99a please!!!

Fajny jest kanał na YT Pana Makłowicza. Spawdź.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za odpowiedzi.

 

Nie widzę problemu w wychowywaniu dzieci poza Polską, bo na pomoc dziadków, tj. naszych rodziców i tak nie liczymy - mieszkają w nieciekawych okolicach i nie chciałbym skazać swoich dzieci na wychowywanie się w takim miejscu. Dużo łatwiej jest polegać na innych rodzicach w okolicy w postaci wymiany przysług. Po to się wychodzi z domu  i korzysta z mediów społecznościowych by do takich ludzi docierać.

 

Nauka lokalnego języka też nie sprawi problemu, bo zarówno angielskiego jak i francuskiego nauczyłem się będąc już dorosły, a na studiach liznąłem dwa inne - to żadne mission impossible jeśli ma się motywację i robi to systematycznie.

 

Co do Polski to ja również nie uważam tego kraju za kiepskie miejsce, ma wiele oczywistych plusów, ale minusem jest z pewnością klimat i tragiczna jakość powietrza przez pół roku i to nawet nie w dużych miastach, ale na osiedlach domów jednorodzinnych - ludzie trują siebie nawzajem paląc śmieci i tym podobny syf. To ma duże przełożenie na zdrowie w długim terminie, więc nie jest przez wielu w ogóle brane pod uwagę jako problem tu i teraz. Dlatego między innymi odrzuciłem południową Polskę, a brałem pod uwagę Mazury. Nad morzem też jest OK pod tym względem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tutaj dużo zmiennych, trzebaby zrobić dokłądny research i uwzględnić wszystkie kryteria. W przypadku opcji z założeniem rodziny istotny będzie także poziom edukacji w danym państwie dla dzieci i poziom usług spoełcznych (źłobki, odpowiednik 500+ itd) które dane państwo zapewnia z podatków.

Na pewno biorac pod uwagę rodzinę odrzuciłbym Hiszpanię ze względu na skrajnie lewicowy rząd i prawo które w zasadzie pozwala kobiecie wsadzić Cię do aresztu na podstawie fałszywych oskarżeń.

 

 

 

Tak na szybko przychodzą mi na myśl następujące opcje:

* Jeśli Polska:

- Warszawa lub trójmiasto. Ze względu na możliwości zawodowe - w razie czego można zmienić pracę i możliwości. Edukacja dla dzieci również będzie lepsza niż w mniejszym mieście. 

* Kraj bliski kulturowo Polsce, bez wielu minusów Polski: Republika Czeska

* Południe europy z dobrym klimatem - Portugalia

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

- Cypr (jak wyżej plus przyjazny system podatkowy, niestety nie zdążyłem odwiedzić)

 

Cypr to dwa odrębne kraje z przejściem granicznym w stolicy. Dwa... Ceny żywności są tak drogie, że stacjonujący tam angielscy żołnierze przywożą ze sobą słoiki :) W Polsce polecam Białystok. Lublin i Rzeszów. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, maroon said:

A i oczywiscie Kanada pachnąca żywicą, która wcale nie jest taka zła. 

Polecam BC, drogo jeśli chodzi o mieszkanie/dom ale się da, ale raj dla rodzin, a jeśli jest dwoje albo więcej dzieci to robi się taniej.

Mieszkam i mam 2 dzieci to wiem.

Polecam Kelowna, BC. Vancouver jest wielkie i drogie.

Pobyt stały albo wiza pracownicza dla specjalistów to raczej formalność, po jakims czasie obywatelstwo (około 5 lat), można mieć więcej niż jedno obywatelstwo.

Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam, żebyś poczytał sobie raporty społeczno-ekonomiczne-demograficzne z prognozami, jak typujesz już lokalizację do życia. Bardzo przydatna sprawa. Chodzi mi o scenariusze rozwoju społeczno-gospodarczego publikowane przez gminy regularnie. Dotyczy to całej UE, jeżeli dobrze kojarzę. W takich raportach masz województwa, regiony podzielone szczegółowo z możliwością selekcjonowania informacji. Jak chcesz poważnie podejść do sprawy to polecam.

 

Pasuje ci region zagrożony depopulacją z tanimi nieruchomościami, proszę bardzo. Znajdziesz info, gdzie szukać priorytetowo.

 

Po drugie programy rewitalizacji niektórych regionów, miast za granicą. We Włoszech zdaje się widziałem coś takiego, w Grecji chyba też. Na pewno popularna sprawa. Przywracanie ludności i preferencyjne warunki wykupu nieruchomości. Rozszerz myślenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Portugalia, Hiszpania, Włochy, Słowenia, Chorwacja, Grecja, Cypr z krajów mniej oczywistych to Czarnogóra i Bośnia i Hercegowina.

 

Ja mieszkałem w Portugalii i Hiszpanii na obrzeżach miast z dostępem do Oceanu i Morza gdzie panowała mega sielanka, spokój, cisza, ludzie mega serdeczni bo w okolicy mieszkały same starsze osoby a do centrum większego miasta miałem też jakoś niedaleko, także najlepsza opcja taka lokalizacja aby ostać się na długie lata.

Edytowane przez Nico
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

Z polskich miejscowości podobają mi się okolice Olsztyna ze względu na jeziora, przyrodę, a jednocześnie jest tam cała infrastruktura co w dużych miastach. Południe Polski jest mi nieznane i raczej nie biorę pod uwagę ze względu na smog, poza tym ciągnie nas blisko wody.


Sam sobie odpowiedziałeś gdzie chcesz być. Czasy chwilowo są niepewne. A mimo wszystko lepiej przeczekać je w znanych warunkach gdzie niewiele Cię zaskoczy.

Ja sam się przeprowadziłem w te rejony już wiele lat temu i jestem zadowolony z tej decyzji.

Lasy, jeziora, całkiem niezła jakość powietrza. Tylko że po ulicach Olsztyna łażą sobie całe rodziny dzików. A jak wiadomo wszelka dzika zwierzyna jest własnością Króla i ktokolwiek ją bez pozwolenia ustrzeli srogą karę na siebie sprowadzi ?

No i z minusów jest jeszcze to że między 22 a 6 nie kupisz nigdzie alkoholu w Olsztynie. Ale to raczej udręka drobnych żulów a nie kogoś kto może sobie zrobić piwnicę pełną win.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VanBoxmeer Malta.

 

Angielski urzędowy, 300 dni słonecznych w roku, piękne morze dookoła, bardzo dobra opieka medyczna, kraj katolicki (bardzo lubią Polaków, ze względu na JP II), fantastyczni i wyluzowani ludzie.

Ceny w porównaniu do Warszawy (chyba, że chcesz wille z basenem i codziennie jeść w restauracjach z widokiem na morze), bardzo przystępne ceny lotów do PL. Jak będziesz chciał iść na działalność i dobrze się zorientujesz w temacie to będziesz płacił śmieszne podatki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, somsiad napisał:

odrzuciłbym Hiszpanię ze względu na skrajnie lewicowy rząd i prawo które w zasadzie pozwala kobiecie wsadzić Cię do aresztu na podstawie fałszywych oskarżeń.

 

Słyszałem o tym - temat chwytliwy (na tym forum), wymagałby rzetelnego zbadania (jaka jest treść przepisów, jakie orzeczenia są wydawane, w jakich stanach faktycznych itd,.). Znasz jakieś konkrety?

 

Trzy tygodnie temu zastawiała mnie w tym kontekście (właśnie przy okazji pobytu na hiszpańskiej ziemi) pokaźna ilość spotykanych młodych wielodzietnych małżeństw. Wydawać by się mogło, że w tak opresyjnym ("lewackim" jak to się chyba mówi) systemie, dzietność powinna polecieć na łeb na szyję, względnie powinno się spotykać tylko babochłopa z różowymi włosami z adoptowanym czarnym niemowlęciem (?). A tymczasem widziałem to, co widziałem - młode, wesołe pary z trójką bądź piątką kilkuletnich brzdąców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.