Skocz do zawartości

Święta, a trudna sytuacja z kochankiem


Rekomendowane odpowiedzi

36 minut temu, Patton napisał:

A w najlepszym przypadku będzie podobnie jak z @Hatmehit.

A co ja mam do tego? :P Nie wypinałam w ogóle dupy i kopnął, trochę racja, ale ostatecznie dobrze na tym wyszłam. Po co facet, który nie potrafi uszanować decyzji młodej kobiety i chwilowo utrzymać penisa na wodzy? 

 @woman_in_red nie wierzę, że piszę to do babki koło 30, ale po cholerę Ci facet, który przejawia jakiekolwiek oznaki bycia niewiernym? Takich raczej unikamy i uczymy na błędach swoich lub innych:) 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, woman_in_red napisał:

W wielkim skrócie, każde z nas osobno, on skupia się na rodzinie, co rozumiem w sumie, bo sama się na to w końcu zgodziłam. Ja też od niedawna z kimś się spotykam, o czym on wie, ale do tego kogoś nic nie czuje, nawet nie chce z nim sypiać, traktuje jak kolegę. Nie potrafię się chyba zakochać w nikim innym, choć chciałabym.

Ostatnio się do siebie zbiżylismy tzn. ja i kochanek. Ale ja chcialam to przerwać, a raczej stłumić w sobie uczucia, więc go trochę zaczęłam olewać. Teraz on się na mnie obraził chyba bo napisał mi życzenia jakieś takie nie za czułe, choć ostatnio było między nami bardzo dobrze...

Chciałam się zdystansować, ale teraz jak on się obraził po prostu mi jakoś smutno, oczywiście nie zawracam mu głowy przez święta bo ma rodzinę, dzieci, ale jakoś tak... mnie to ruszyło.

Choć go rozumiem, bo on ostatnio częściej dzwonił, a ja się zdystansowałam, ale to dlatego, że... wiem, że to nie ma sensu, a jednak go kocham i to jest silniejsze ode mnie niestety.

Tak się chciałam wygadać, bo mi ciężko. 

 

 

Jeżeli jesteś faktycznie kobietą, a nie fejkiem stworzonym na potrzeby hit-wątku to uważam,że Twoja wypowiedź jest kwintesencją kobiecego spierdolenia umysłowego.

 

Coś bym chciała ale nie wiem w sumie co. Niby coś do niego czuję no ale odsunę go na dystans.

No niby wiedziałam o jego rodzinie no ale czemu jest z nimi w święta?

 

Gdybyście wszystkie miały zdolność racjonalnego myślenia to świat byłby lepszy.

17 godzin temu, johnnygoodboy napisał:

Napiszę dosadniej, bo zawsze warto konfrontować się z rzeczywistością - jesteś WYŁĄCZNIE panią od seksu, nie ma tu miejsca na uczucia. Uzupełniasz coś, czego nie ma w jego małżeństwie i na tym Twoja rola się kończy.

Sytuacja stała się dla Ciebie "trudna", bo postanowiłaś - niezgodnie z pierwotnymi, niewypowiedzianymi acz wspólnymi ustaleniami - jednostronnie zmodyfikować Waszą relację, no i na własne życzenie masz teraz bajzel w głowie.

 

 

O matko  jakich Ty mądrych słów uzywasz na określenie tak podstawowych, pierwotnych i banalnych zachowań.

 

W 4 slowach da się to nazwać

 

Chciało im się rżnąć.

Edytowane przez Wolumen
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Hatmehit said:

nie wierzę, że piszę to do babki koło 30, ale po cholerę Ci facet, który przejawia jakiekolwiek oznaki bycia niewiernym?

Ja nie wierzę, że wciąż nie dociera, że ludzie nie są wierni z zasady a wierność to:

1. Chęć posiadania kogoś na własność.

2. Obawy, że ucieknie i zostanie się samemu/samej.

 

Pierwsze - negatywne, drugie - czas się wziąć za siebie i przemeblować w głowie.

Nie od dziś wiadomo, że prawo skoków w bok mają tylko kobiety, bo one to robią z powodu uczuć, które się wymknęły spod kontroli, więc to ma być zrozumiane i wybaczone, facet z klasą powinien nawet pochwalić taką kobietę.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, JoeBlue napisał:

ludzie nie są wierni z zasady

To dość oczywiste, monogamia też nie jest naturalna, a jednak najzdrowsza społecznie. Nie wiem czy oczekując od mężczyzny nieruchania innych kobiet jestem wredną zazdrosną tyranką, to chyba powinna być norma w obie strony. Uciec może, nie bronię mu tego, ale niech ucieka do innej najpierw mi o tym wspominając. Nie mam nic do tego, że ludzie przestają siebie chcieć i pragną innej osoby, dla mnie wystarczy być fair, nie oszukiwać siebie nawzajem i po prostu szczerze powiedzieć przed dopuszczeniem się kurwienia. Tego wymagam w relacji i z tego sama się wywiązuję.
 

Dla mnie nie ma miejsca na zdrady, taki jest mój system wartości. Może głupi, ale odpowiada mi. 

8 minut temu, JoeBlue napisał:

prawo skoków w bok mają tylko kobiety,

Nikt go nie ma. Kobieta popadająca w emocje i zdradzająca swojego mężczyznę i rodzinę jest nierozważna i nieodpowiedzialna. Tak jak mężczyzna pełen słabości do cielesności. Nic nie broni zdrady. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie podobne wątki, na innych forach, jak i na tym przebiegają wg podobnego scenariusza. Przychodzi kochanka na forum, bo została porzucona, a to już na stałe, a to czasowo. Najczyściej kochaś ma na oku inną, albo żonkoś wystraszył się o własny tyłek, bo coś żonka węszy, albo najzwyczajniej w świecie kochanka stała sią upierdliwa.

Przedstawia swoją historię, która wielu dziwi, niektórzy myślą, że to troll. 

Nie chodzi jej o zrozumienie czegokolwiek ze swojego postepowania. Chce się tylko znowu nakręcić mówiąc o swoim kochanku. Dlatego źle przyjmuje jakiekolwiek próby oceny jej postepowania. Zaczyna prawic morały, że wy przecież nie lepsi i zamiast razem z nią zachwycać się jej wielką miłością - chcą ją przebudzić z pięknego snu.

Gdy tylko cos w jej sprawie drgnie. Najczęściej odezwie się kochanek. Znika z wątku, mając wszystkich wypowiadających się  gdzieś.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No sorry @woman_in_red, ale rozbijanie rodziny nie dziwne, że nie spotyka się z aprobatą. Dobrze, że wiele osób jednak nadal broni takich wartości jak rodzina, bo i tak mamy wystarczający upadek moralności, bo ile jest zdrad, rozwodów, nieślubnych dzieci. 

Będąc z nim systematycznie dzialasz na szkodę jego rodziny, a jeśli jak piszesz są jakieś uczucia do tego, to już całkiem, bo po spotkaniu z Tobą automatycznie przestaje się tak na niej skupiać jakby pewnie to robił gdyby nie było Ciebie. Tobie się wydaje, że to tylko romans i kiedyś się skończy, ale nawet jeśli on mysli, że nad tym panuje, to nie do końca, bo to z żoną powinien sypiać i spędzać czas, który spędza z Tobą. Nawet jeśli spotykacie się nie codziennie, to i tak zabierasz jakąś część czasu, którą mógłby spędzić z rodziną, z dziećmi też, a w tym czasach i tak jest go za mało. Już niejedna rodzina rozpadła się niestety przez właśnie takie osoby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Patton napisał:

To że różnie o nim pisałaś ?

Tak, kiedyś łagodniej. Wtedy cały czas żyłam w przeświadczeniu, że to wyłącznie moja wina. Teraz mam bardziej radykalne poglądy i niczym nie bronię zdrady, oszukiwania oraz braku szacunku do decyzji 16-17 latki, że jeszcze za szybko na, jak to  niesmacznie określacie, wypinanie tyłka:) 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój dziadek miał wiele kochanek w swoim życiu, ojciec miał tylko dwie, nie wiem, jak jest teraz.

 

Dziwnym trafem w toksycznych związkach, a z takimi mamy na tej planecie do czynienia,  kobieta jednocześnie nienawidząc zdradzającego męża, jest jeszcze bardziej podniecona, że jej facet, kręci inne, rezultatem jest lepszy, trwalszy związek, ona daje z siebie wszystko, walcząc o dostęp do zasobów.

 

Oczywiście, trzeba zmanipulować tym faktem kobietę w odpowiedni sposób.

 

Kochanka jednak jest niczym więcej, niż głową dzika wieszaną nad kominkiem w salonie.

 

Swoiste trofeum, do którego raz na jakiś czas ejakulujemy.

 

Osobiście nie wyobrażam sobie długiego związku z kobietą bez „ fianse” na boku.


Związek powinien mieć smak.

 

Smak pikantny.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, RENGERS napisał:

Oczywiście, trzeba zmanipulować tym faktem kobietę w odpowiedni sposób.

Może kilka słów więcej dla potomnych o tych sposobach?

 

11 minut temu, RENGERS napisał:

Osobiście nie wyobrażam sobie długiego związku z kobietą bez „ fianse” na boku.

A nie lepiej w trójkącie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, RENGERS napisał:

Mój dziadek miał wiele kochanek w swoim życiu, ojciec miał tylko dwie, nie wiem, jak jest teraz.

 

Dziwnym trafem w toksycznych związkach, a z takimi mamy na tej planecie do czynienia,  kobieta jednocześnie nienawidząc zdradzającego męża, jest jeszcze bardziej podniecona, że jej facet, kręci inne, rezultatem jest lepszy, trwalszy związek, ona daje z siebie wszystko, walcząc o dostęp do zasobów.

 

Oczywiście, trzeba zmanipulować tym faktem kobietę w odpowiedni sposób.

 

Kochanka jednak jest niczym więcej, niż głową dzika wieszaną nad kominkiem w salonie.

 

Swoiste trofeum, do którego raz na jakiś czas ejakulujemy.

 

Osobiście nie wyobrażam sobie długiego związku z kobietą bez „ fianse” na boku.


Związek powinien mieć smak.

 

Smak pikantny.

 

No i to potwierdza tylko to, o czym pisałam wyżej. Jak facet ma kochankę to luz, na pewno kocha żonę i spoko gość, a jak kobieta jest kochanką, czy nie daj Boże  jest mężatką i ma kochanka, to już tylko jest trofeum nad kominkiem.

Sorry, ale poczytaj sobie sam jak to brzmi co napisałeś o swoim dziadku i ojcu między wierszami ich usprawiedliwiając.

Zdziwię Cię. Zdradzający małżonka/kę ponosi o wiele większą odpowiedzialność romansu, czy skoku w bok, niż niezamężna kochanka.

Nie chodzi o to, że jestem święta i bez winy, no ale jednak piszesz w bardzo jednostronny sposób, oczywiście na korzyść facetów, a powinno być to jednak obiektywne.

Piszesz o tym jak mężczyźni w Twojej rodzinie zdradzali nie widząc w tym nic złego, uważając za normę, ale ich kochanki to już były "be".

Edytowane przez woman_in_red
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, woman_in_red napisał:

No i to potwierdza tylko to, o czym pisałam wyżej. Jak facet ma kochankę to luz, na pewno kocha żonę i spoko gość, a jak kobieta jest kochanką, czy nie daj Boże  jest mężatką i ma kochanka, to już tylko jest trofeum nad kominkiem.

 

Zamiast skupiac sie na tym co kto tu "smaruje"  , sprobuj na chlodno przeanalizowac wlasna sytuacje.A wyglada ona tak ze gosc sprzedaje ci bajki ktore lykasz jak pelikan , obrabia ci grzadke za free nastepnie wraca do zonki i odgrywa role wzorowego meza .Ty natomiast zostajesz SAMA ze zrytym emocjami beretem w oczekiwani ze moze kiedys.....Grow up women .Obudz sie z tego letargu bo za chwile bedzie za pozno na jakies lepsze opcje do ugrania. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może jest to zamierzone posunięcie, aby przekierować ten wątek z torów bycia kochanką gościa posiadającego rodzinę na tory tego jacy to my jako mężczyźni jesteśmy źli i podli, ponieważ jak my mamy kochanki to jest wszystko ok, a kobieta w analogicznej sytuacji jest tą rozwiązłą. Być może chodzi tu o, używając języka kobiecego, wylanie własnych frustracji na płeć przeciwną, ponieważ samej podjęło się fatalne w skutkach decyzje uczuciowe. Jak zwykle winien jest ktoś inny, czyli najczęściej facet lub faceci, a kobieta jest tą biedną i pokrzywdzoną istotką, która nie wie zupełnie co się stało. Schemat goni schemat. Normalnie #piekłokobiet. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie ma znaczenia, czy mężczyźni są hipokrytami w ocenianiu relacji zajęty-kochanka. Jeśli zacznę wybielać jedną stronę zamiast krytykować zarówno zajętego jak i kochankę - to jedna strona się rozbestwi jeszcze bardziej i zacznie pozwalać na większe kłamstwa i butę. Społeczeństwo powinno mocno karać niewierność jako oszustwo, tu nie chodzi nawet o monogamię czy która płeć lepsza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Były kiedyś badania na temat doświadczania zdrady i jest pewna asymetria pomiędzy płciami:

- dla mężczyzn mniejszym problemem jest odczuwanie zdrady emocjonalnej niż fizycznej (niepewność dot. potomstwa),

- dla kobiet mniejszym problemem jest odczuwanie zdrady fizycznej niż emocjonalnej (utrata zasobów mężczyzny).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umówmy się po prostu, że i mężatka mająca kochanka i żonaty mający kochankę przeczą idei wierności oraz małżeństwa w kulturze Europy i jest to ohydne:) Niezależnie od płci nic nie broni zdrad i bycia z osobą, która zdradza. Pozycja kochanki wydaje się dość poniżająca. 
 

Nie wiem czy facet z kochankami jest postrzegany jako macho, chyba nie, raczej wśród młodych lub prześmiewczo. A promowanie tego jest nieodpowiednie ze względu na zdrowie społeczeństwa, którego niby-upadek zrzucamy na kobiety, ale realnie wszyscy odpowiadamy za degenerację. Bronienie zdrad i chwalenie ile to dziadek miał kochanek uważam za dość nihilistyczne. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Brat Jan said:

Może kilka słów więcej dla potomnych o tych sposobach?

 

Hehe Janek a Ty byś chciał od młodszego kolegi podebrać sposoby czy się zmotywować do działania?

 

Quote

A nie lepiej w trójkącie?

 

Masz w chałupie hot wife? Jeśli tak, to zdecydowanie trójkąt jest najlepszym rozwiązaniem.

 

36 minutes ago, Krugerrand said:

ponieważ samej podjęło się fatalne w skutkach decyzje uczuciowe

 

Zabawne jest to zdanie, nie sadzisz? To przecież tak nie działa.

Edytowane przez Colemanka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może już od szczegółu jakim jest przypadek @woman_in_red do ogółu bo autorce nic nie przetłumaczymy. Przespała się z tematem a pierdololo na drugi dzień takie samo. Powiem tylko, że nie widzę w tym temacie żadnej pochwały dla zachowania jej faceta czy ogólnie tak postępujących facetów. Mówimy w głównej mierze o Tobie bo to Twój temat, Twojego etap tu nie ma (najprawdopodobniej).

 

Przechodząc do ogółu: mnie zawsze zastanawia głupota takich układów. Po co to komu? Po co kobieta wchodzi w taki układ? Stare to jak świat. Facet ma żonę, dzieci i wszelkiego rodzaju zobowiązania z tego płynące a ona liczy że jest tak wyjątkowa, że dla niej to wszystko zostawi (bo przecież mówi, obiecał)? Jakie cechy musi mieć taką kobieta?

 

Jakim trzeba też być debilem by w taki układ wejść. Masz żonę, dzieci itd. a oszukujesz inna kobietę. Efekt może być jeden. Rozwód, podział majątku, alimenty. Dla mnie to układ lose-lose dla faceta , chwilowym tylko dostępem do innej cipki...

 

Hitem jest dla mnie jedna moja znajoma. Głupia w układzie nie jest nawet nr 2 a jest nr 3. Facet po rozwodzie spotyka się z byłą żoną i dziećmi. Ma oficjalnie druga kobietę a do tego jako nr 3 trzyma sobie i od czasu do czasu puka te moją znajomą. Głupiej nie można nic wytłumaczyć. Jako, że znam ją z 10 lat (od czasów jej matury) to wiem, że mimo iż była spoko z wyglądu jakos faceci jej się nie trafiali. Aż weszła w lata i dziś łyka jak pelikan kłamstwa tego swojego gościa dla którego jest nr 3. Ja tylko się przygladam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Colemanka napisał:

Zabawne jest to zdanie, nie sadzisz?

Nie.

 

12 minut temu, Colemanka napisał:

To przecież tak nie działa.

Kolejny przykład samicy, która zupełnie nie wie jak funkcjonuje albo robi z rzeczywistości prostytutkę. Zgodnie z ewolucyjną teorią inwestycji rodzicielskiej to kobiety ponoszą zdecydowanie większy niż mężczyźni trud inwestycji rodzicielskiej przez całe 9 miesięcy nosząc w swoim łonie bombelka i to one decydują z kim się zwiążą, a mężczyźni o nie rywalizują licząc na zakiszenie ogórka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, Krugerrand said:

Kolejny przykład samicy, która zupełnie nie wie jak funkcjonuje albo robi z rzeczywistości prostytutkę. Zgodnie z ewolucyjną teorią inwestycji rodzicielskiej to kobiety ponoszą zdecydowanie większy niż mężczyźni trud inwestycji rodzicielskiej przez całe 9 miesięcy nosząc w swoim łonie bombelka i to one decydują z kim się zwiążą, a mężczyźni o nie rywalizują licząc na zakiszenie ogórka. 

 

Ja referowałam do zabawnego twierdzenia, że pojawienie się uczuć jest skutkiem świadomej decyzji.

 

Znam teorię ewolucyjną. Jest klepana na każdym kroku, do znudzenia.

 

To jak wytłumaczysz, że kobiety ówcześnie (w świecie antykoncepcji hormonalnej i skrobanek) nie dbają o potencjalną wpadkę? Czemu teoria ewolucyjna tutaj nie działa? A jeśli działa to właściwie na jakiej zasadzie? I dlaczego odczuwają pożądanie wobec wielu mężczyzn i chcą pieprzyć się z wieloma? Dlaczego odnajdują się w męskich zachowaniach?

Edytowane przez Colemanka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@woman_in_red

 

Czy obiecuje Ci chociaż, że będziecie razem (kiedyś)?

1 godzinę temu, Dassler89 napisał:

głupiej nie można nic wytłumaczyć. Jako, że znam ją z 10 lat (od czasów jej matury) to wiem, że mimo iż była spoko z wyglądu jakos faceci jej się nie trafiali. Aż weszła w lata i dziś łyka jak pelikan kłamstwa tego swojego gościa dla którego jest nr 3. Ja tylko się przygladam

Jak znasz mechanizmy czemu tak kobiety robią, to się przestajesz dziwić i wytykać ją palcami.

 

Osobiście nie mam nic do do autorki, niech robi jak uważa, tylko mnie ciekawi czy chociaż jej obiecał jakiś związek czy miłość. 

 

Byłbym wdzięczny gdybyś odpisała @woman_in_red 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dassler89 napisał:

Po co kobieta wchodzi w taki układ? Stare to jak świat. Facet ma żonę, dzieci i wszelkiego rodzaju zobowiązania z tego płynące a ona liczy że jest tak wyjątkowa, że dla niej to wszystko zostawi (bo przecież mówi, obiecał)? Jakie cechy musi mieć taką kobieta?

 

Czasami (a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że całkiem często) chodzi o potwierdzenie własnej atrakcyjności. Kobiety rywalizują między sobą, chcą być na szczycie. A szczyt wymaga nie tylko ofiar- to raczej zysk poboczny; szczyt wymaga po prostu podnoszenia poprzeczki- uwiedzenie mężczyzny wolnego nie ma w sobie tyle frajdy, tyle emocji- emocji nie biorących się jednak de facto z tego mężczyzny, co z faktu dominacji nad tamtą kobietą. 

Na szczycie może być tylko jedna ;) 

 

Wyobraź sobie ten rodzaj władzy, gdzie np. po wygranej w totka (bo zajęty mężczyzna już sam w sobie ma status- jakiejś kobiecie "opłaca się" z nim być)- wychodzisz z gotówką po czym śmiało rozrzucasz banknoty po ulicy, patrząc jak biedni przechodnie schylają się po nie i napawasz się tym widokiem- nie musisz być wredny, możesz być nawet litościwy i myśleć, że ofiarne się ów banknotami z nimi dzielisz-(chcę przez to powiedzieć, że kochanki dopóki sytuacja nie wymyka się spod kontroli, nie nienawidzą żon w ten najbardziej oczywisty sposób, najczęściej w ogóle o nich nie myślą, podobnie sytuacja ma się z dziećmi, ba te mogą nawet w pewien sposób lubić).

 

Jest to oparte na fakcie- a raczej bardzo mylnym odczuciu, które Panie biorą za fakt, że Pan do nich należy, ze go "odebrałam" i cokolwiek JA nie postanowię on już będzie- bo przecież do mnie wracał. Nie- "wracał do żony, a w zastępstwie był u mnie", tylko odwrotnie " do mnie wracał, a w rodzinie jest w zastępstwie za mnie". Bardzo subtelna zmiana podmiotu, pięknie pokazana zresztą, poprzez ten temat. 

 

Autorce tematu wydaje się, ze jest reżyserem zdarzeń, podczas kiedy jest tylko aktorką.

 

Odnosząc to do tego porównania z pieniędzmi- rozdaję pieniądze i gapię się na przechodni z utajoną pogardą, bo mogę, bo to moje pieniądze i kiedy będę chciała, to je odzyskam. Mam władzę, to moje show, a wy jesteście moje małpki. 

 

Sytuacja zmienia się, kiedy utajony i cichy reżyser jakim jest mężczyzna żyjący na dwa fronty wychodzi na światło dzienne i przejmuje stery. Zwykle jest do tego niejako zmuszony, bo prędzej czy później kochanka orientuje się w co się "niechcący" wpakowała i emocjonalnie nie wytrzymuje gorączki emocji jakie sobie zafundowała- wówczas najczęściej przebąkuje o "smutnych, samotnych Świętach", "a to Ty mnie kochasz, ja Cię kocham bądźmy razem".

Wtedy on zaczyna się powoli ewakuować.

 

Odwołując się do historii z wygranymi pieniędzmi- ludzie wzięli pieniądze z ulicy i zaczynają się rozchodzić.

A Ty stoisz z pustym portfelem i- poczuciem wykorzystania.

 

Uświadomienie sobie, że zamiast być rozgrywającym, jesteś piłką do gry jest na tyle nieprzyjemne, że do końca bronisz jedynego "faktu", na jakim oparłaś to całe przedsięwzięcie- na tym uczuciu :

 

Możecie pisać co chcecie, ale... ja po prostu to wiem, że mu na mnie zależy w inny sposób niż tylko do łóżka. 

 

A sytuacja boli, bo fizycznego potwierdzenia tych uczuć, w postaci choćby wspólnie spędzonych Świąt ni ma.

 

Jak myślę o kochankach to przychodzą mi do głowy te bardzo ambitne kobiety, co się byle parą portek nie zadowolą i widzą dla siebie wyższy cel.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Wielokropek napisał:

Na szczycie może być tylko jedna ;) 

 

Jeśli by to wszystko skrócić do absolutnego minimum - "kto jest na szczycie"?

- kochanka, czy żona a może ktoś inny?

 

Kto kim tak naprawdę gardzi, rzucający/a banknoty, czy Ci je podnoszący?

Czy, jeszcze indziej problem leży?

 

A może "nie ma szczytu", jest to po prostu gra w którą nie należało grać od początku by "wygrać". 

 

Gdyby ktoś wpadł na pomysł, że mężczyzna jest rozdającym to jest to bardzo pozorna "władza" i iluzja bycia "liderem" i rozgrywającym.

 

Jak napisałem - moim zdaniem nie należało grać bo:

 

1. Kochanka, nie przyzna ale jest w rozsypce emocjonalnej i nie tylko. Święta kochance się nie należą.

2. Żona jest poszkodowana (choć tu można różnie interpretować gdyby naprawdę głębiej w temat wejść) ale umówmy się, że jest.

3. Mężczyzna może być największą ofiarą "tej gry" choć wydawać by się mogło, że stoi na evereście ale jest to gigant na plastikowych nogach jak to się mówi :D 

 

Nie należało grać by wygrać a może po prostu za "nas postanowiono" i nie wiele było naszej woli? ;) 

 

Generalnie fajnie, że każdy widzi swój obrazek, w tej historyjce i może odnieść się do samego siebie. 

Wbrew pozorom to bardzo pouczający wątek i dający do przemyśleń. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@woman_in_red

 

Miałem ponad 2 letni romans. Z mojego doświadczenia powiem ci że, szkoda twojego czasu i emocji. Nie szanujesz się godząc się być ta drugą. Powinnaś być tą pierwszą. Romans to związek patologiczny i toksyczny. Wyniszczający oboje. Bardzo cię wymęczy. A co w zamian dostaniesz? Nic. 

 

Koszty są zbyt duże do korzyści (w zasadzie ich nie ma).

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.