Skocz do zawartości

Napięta sytuacja z kobietą po zachowaniu jej matki.


Rekomendowane odpowiedzi

16 godzin temu, RockwellB1 napisał:

 

No i co? Zwrot akcji. Coś tam się znowu wyżaliła ale powiedziała, że chce by było jak wcześniej... bla bla. I gorąca noc (z jej inicjatywy). 

Kupcenie dupą Panie @RockwellB1, mówi to Panu coś?

 

Bałbym się tego "jak wcześniej", bo dla Ciebie może to oznaczać zupełnie coś innego niż dla niej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

@Szczery Człowiek i reszta Braci. Przepraszam, że tylko oznaczam.  Brata i nie dodaje resztę Braci ale akurat jest sobota i noc  i mam trochę w czubie alko! A Cytuje Szczerego bo zapytał.

 

Nie pisałem bo nie chciałem pisać czegoś w rodzaju bloga osobistego tylko czekałem na konkrety. A Konkret zdarzył się dopiero dzisiaj.

 

Do dnia dzisiejszego od opisanej w pierwszym poście sytuacji moja myszka była u rodziców chyba ze 3 razy i za każdym razem sama. Nie wiem czy dlatego, że chciała czy dlatego, że mnie nie zapraszali - who cares?! Od czasu ostatniego postu myszka się „nawróciła” i zaczęło zachowywać naturalnie i bardzo dobrze wobec mnie. 
 

A dziś był ten dzień, na który oficjalnie zostałem zaproszony razem z myszką ponieważ jej Tata wyprawiał imieniny.... I co i co teraz? - zadają sobie pytania wszyscy, którzy znają tę historię. Przywitali mnie jakby nigdy nic. Impreza odbyła się na poziomie. Byłem zagadywany, słuchano i mnie, nikt mi nie przerywał i było w porządku. Nie wracali do tamtej sytuacji. Nawet jak pochlali i byli „wcięci”.

 

Nie wiem czy tak jest czy to tylko złudne wrażenie ale miałem wrażenie, że wiedzą o tym, że ze mną należy rozmawiać i szanować a nie podskakiwać bo się to nie opłaca... Nie pyszałkuje, szanuje jej rodziców za to, że nie wracali do tematu bo musieli przemyśleć i przeszliśmy do „porządku dziennego”.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Witajcie! 

Troszkę górniczo odkopie temat bo chcę podzielić się finałem tej historii. Troszkę zajęty byłem dlatego dopiero teraz. 

 

Po ostatnich postach sprawa wycichła i było względnie. Koniec tej historii i związku nastąpił (żeby było ciekawiej) 8 marca w dzień kobiet i to nawet z lekkim hukiem.

 

Nie było jednej bezpośredniej przyczyny bo wiele rzeczy się nawarstwiało w kontekście zachowania ówczesnej kobiety i czasem wtedy wystarczy jedna kolejna rzecz by dać sobie spokój. 

Wymyśliła sobie, że w dzień kobiet 'muszę' jechać z kwiatkami do teściowej i jej siostry. Pomijam, że to poniedziałek, odległość kilkadziesiąt kilometrów to dla mnie był to poroniony pomysł bo po pracy zjadłoby to cały wieczór a w ogóle nie istotne było jak my jako para spędzimy ten wieczór. Ona mówi że jej ojciec w dzień kobiet objeżdża całą rodzinę z kwiatkami. Ale ja mam na nazwisko tak i tak i nie będę objeżdżał. Będziemy przy okazji i jeśli to nie będzie odległy termin można pomyśleć, choć myśleć mi się o tym nie chciało po poprzednich akcjach.

 

Wywiązała się niesamowita awantura i lament. To co zrobiłem? Oznajmiłem, że się rozstajemy (wiele rzeczy się nawarstwiało). Lament niesamowity. Tu akurat nie ma co opowiadać bo huk miał nastąpić później. 

Byłem miły, bo żadnego świństwa mi nie zrobiła tylko okazała się nie odpowiednią dla mnie osobą. Skoro decyzja zapadła to chciałem by jak najszybciej opuściła mieszkanie, które wynajmowaliśmy (umowa tylko na mnie) w pierwszym terminie w którym będzie mieć transport. Miał być to weekend ale jednak okazało się, że na jej wyraźną prośbę będzie mieć transport dziś.

 

I tutaj zaczęły rzeczy nieprzyjemne lub śmieszne - zależy jak to zinterpretujecie bo dla mnie niezły cringe i beka w jednym.

Myślałem, że siora sama przyjedzie po jej rzeczy ale mamusia przyjechała również (ex 34 lata). Obie na ciśnieniu jakbym im kurnik wymordował. Rozsiadłem się w fotelu zatem i obserwuje. Jak zobaczyłem, że matka jest to wiedziałem, że będą dantejskie sceny. Nie pomyliłem się. Ex z siostrą znoszą jej rzeczy do auta a matka postanowiła się rozejrzeć po szafkach kuchennych czy córcia czegoś nie zostawiła. Stanowczo zwróciłem uwagę, że proszę nie otwierać mi szafek bo jest to niegrzeczne. Swoją złość wylądowała na mojej ex mówiąc, że "trzeba było odejść w styczniu tak jak ci kazaliśmy". O zgrozo. Parę innych komentarzy było ale nie warte cytowania. 

Okazało się, że gdyby matka nie pojechała to by się zabrali jednym autem a tak trzeba obrócić jeszcze raz hehe. Z sąsiedniego pokoju usłyszałem, że matka miała czelność wysłać ex do mnie z pytaniem czy nie podwiozę reszty. No świetny żart. Nie zgodziłem się. Wtedy jej matka wychodząc, w drzwiach do mnie rzekła: "a żeby ci się w życiu wiodło najgorzej i nic nie wychodziło". Powiedziałem, że przy drugim transporcie progu już nie przekroczy. Cały czas byłem opanowany, chłodny. 

 

Gdy siostra z matką pojechała zawieźć pierwszy transport siedziałem na kanapie z ex i rozmawiałem. Powiedziała, że dopiero teraz widzi jaką ma rodzinę i jak bardzo miałem rację. Oczywiście był jeszcze lament i błaganie o odkręcenie. Mówiła, że więcej ja ją wspierałem przy rozstaniu niż własną rodzina. Wyglądała jakby w jednej chwili wszystko zrozumiała. Ale czy zrozumiała czy tylko tak wyglądała? Tego już się nie dowiem. Decyzji nie zmieniłem.

  • Like 10
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek to jest złoto, jak ja żałuje że tego wcześniej nie przestudiowałem.
Mój ostatni związek skończył się, bo nie pojechałem na przełożoną kawkę, bo miałem swoje sprawy i inne plany. A takich płaczliwych wymuszeń, gierek i awantur, grania na emocjach było przez rok niemało. Czerwone flagi, które zauważałem, choć się oszukiwałem, że da się coś z tym zrobić. 
Takich "spakowanych walizek do połowy" przechodziłem chyba 2 razy - za każdym razem na chłodno, bo wracała... Wiedziałem, że to gra... Gdy raz mnie poraz kolejny wyprowadziła z emocji i wyprowadziła się naprawdę, to sam zacząłem sobie wrzucać, że to moja wina. 

Moje narzeczeństwo wcześniej skończyło się tak właściwie przez ex teściową, która swoje nawkładała do głowy mojej byłej, gdy ja twardo chciałem postawić na swoim w pewnej sprawie. Oj poczułem wtedy wściekłość macic wokół mnie i choć zaskoczony, to trzymałem charakter... raz podskoczyłem swojej ex teściowej, a wcześniej nie raz zapraszała mnie "na dywanik".. Do dziś pamiętam, jak pojechałem do ich domu po swoje toboły z myślą, że będę się pakować, a one były już spakowane
Okazało się, że mamuśka czekała w samochodzie i "zachciało jej się siku". Podeszła wtedy do mnie, bo wcześniej choć patrzyłem się w stronę samochodu to nawet się nie spojrzała w oczy. A wtedy wyszła, uśmiechnięta od ucha do ucha, przywitała ze mną i pocałowała w policzek. Nigdy tego nie zapomnę. 

Dwa razy opuściłem gardę i dałem się wciągnąć w takie gierki. Trzeciego razu będę unikał jak ognia, ale sporo pracy przede mną. 
@RockwellB1 trzymaj się tam, dobrze zrobiłeś. 

Niech Cię tylko sumienie nie rusza za kilka tygodni, miesięcy bo teraz w Tobie buzuje, a za chwilę mózg będzie płatać Ci figle. Przechodziłem coś podobnego 2 miesiące temu i niestety dałem się upodlić. Nie popełniaj mojego błędu. 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, RockwellB1 napisał:

Koniec tej historii i związku nastąpił (żeby było ciekawiej) 8 marca w dzień kobiet i to nawet z lekkim hukiem.

To ponad pół roku temu, jakieś próby kontaktu były z jej strony?

 

Stosuje cały wachlarz zagrań w stylu ,,patrz co straciłeś” typu nowy bolec i zdjęcia 24h na dobę w social media?

 

Jestem ciekawy czy schemat po rozstaniu pokrywa się z tym co jest na forum.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, RockwellB1 napisał:

Wyglądała jakby w jednej chwili wszystko zrozumiała. Ale czy zrozumiała czy tylko tak wyglądała? Tego już się nie dowiem. Decyzji nie zmieniłem.

One tylko "rozumieją" w chwili rozstania :) po 2-3 tygodniach miałbyś wszystko po staremu. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Peter Quinn napisał:

A takich płaczliwych wymuszeń, gierek i awantur, grania na emocjach było przez rok niemało. Czerwone flagi, które zauważałem, choć się oszukiwałem, że da się coś z tym zrobić

No to możemy sobie przybić niechlubną piątkę. Przed założeniem wątku ta znajomość już trwała ponad rok i były po drodze redflagi. Na forum jestem trochę dłużej niż ta znajomość powstała ale przez tą znajomość też przestałem zaglądać na forum - a to błąd. Pewne rzeczy trzeba czytać co jakiś czas i się cucić. Przecież ja miałem takie redflagi, że już dawno powinienem ją kopnąć w tyłek. Ale prawdą jest też, że to była najatrakcyjniejsza laska, z którą kiedykolwiek byłem, ruchałem etc. Do tego była dziewicą a ja wielce zakochany i jak to się mawia "oczy tzipką obrosły" i haj zakochania przykrywał wszystko. Słaby zawodnik jeszcze jestem.

5 godzin temu, Peter Quinn napisał:

Moje narzeczeństwo wcześniej skończyło się tak właściwie przez ex teściową

Tutaj może nie grała jako pierwsze skrzypce (choć nie wszystko widać) ale miała mocną pozycję.

 

4 godziny temu, BlacKnight napisał:

To ponad pół roku temu, jakieś próby kontaktu były z jej strony?

Zaraz po wyprowadzce na drugi dzień był telefon błagalny o powrót i na następny dzień kolejny. Gra oskarowa, granie na uczuciach ale nie złamałem. Jakoś tak się nauczyłem, że poważne decyzje trzeba dobrze przemyśleć i później się już nie cofać. Aha i jeszcze za niecały miesiąc była wielkanoc to przysłała życzenia. Uznałem, że chce punktu zaczepienia więc nie odpisałem.

Co do facebooka niedługo po rozstaniu usunąłem ją ze znajomych. Trzymam porządek w mieszkaniu, w relacjach i na facebooku również. Właśnie chciałem uniknąć oglądania czegoś co mi nie potrzebne. Ja aktywny na fb nie jestem za bardzo ale gdyby to nie chciałem by oglądała co się u mnie dzieje. Teraz to bez znaczenia.

3 godziny temu, radeq napisał:

One tylko "rozumieją" w chwili rozstania :) po 2-3 tygodniach miałbyś wszystko po staremu.

To już się z forum dowiedziałem. Łatwo mi też nie było bo nie jestem automatem bez uczuć ale wiedziałem, że jeśli zacisnę dupę, wytrzymam i się rozstanę to po czasie będę sobie tylko gratulował - i tak jest dziś.

 

 

Ogólnie wypunktowałem sobie wszystkie popełnione błędy bo masa ich była. Plusem jest to, że nie skończyło się to ślubem albo bejbisiem. Ale cofnąć się 4-5lat temu kiedy nie znałem forum to by tutaj zaszedł taki szach mat i zostałbym typową tzipką.

Tyle było rzeczy, na które nie zwróciłem szczególnej uwagi, a które znałem już wcześniej, że jest to nie do wiary.

Przychodzi refleksja kiedy kończy się lekcja.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.