Skocz do zawartości

Przeżywanie w sobie negatywnych emocji


Rekomendowane odpowiedzi

Zauważyłem, że mam w sobie coś takiego, jak ktoś mnie krytykuje, ocenia a szczególnie ochrzania to przez kilka dni to w "sobie noszę " staram się to blokować ale samoistnie pojawiają się obrazy w mojej głowie jak temu komuś obijam pysk, no może nie zawszę kogoś bije w wyobraźni ale wiecie o co mi chodzi. Jak ktoś " zwraca mi uwagę " ( takie ładne słowo wymyślili żeby nie powiedzieć przypierdalać się o byle co ) to wystarczy powiedzieć raz, nie jestem głuchy ale jak ktoś chodzi i gada to samo przez powiedzmy godzinę to już w ogóle powstrzymuje by komuś takiemu nie spuścić lania, że to tak grzecznie ujmę. Aczkolwiek to i tak siedzi we mnie kilka następnych dni. Staram się nie myśleć o tym ale to wygląda tak logika mówi" a mam wywalone już na to, to było x czasu temu ", a emocje ciągle siedzą. kiedyś tak nie miałem, i myślę, że to takie nie dojrzałe, albo wręcz babskie. Tak z ciekawości zapytam czy wy też tak macie, a jeśli nie to jak nad tym pracować ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi pomogło dogłębne zaakceptowanie że czasami zwyczajnie mogę być do dupy w pewnych aspektach bo zwyczajnie nie jestem robotem.

Mam prawo się mylić, mam prawo mieć gorszy dzień i popłynąć w jakiejś sprawie.

Musiałeś być surowo oceniany przez rodziców którzy też mieli z tym problem i stąd za dużo od siebie wymagasz, to tylko moje przypuszczenie.

Oczywiście nie myślę tu o akceptacji na zasadzie : jestem jak wieprz ale chuj akceptuję to i dawaj następną paczkę czipsów.

Poza tym jak życie pokazuje często przesadzamy ze swoją rolą w tym świecie i rolą opinii innych bo ich reakcja to często ucieczka przed myślą że są gorsi od Ciebie w pewnych sprawach.

Łatwiej dojebać bo wtedy nie czuję że sam jestem do bani- zadziwiająco dużo ludzi tak działa.

Uznaj że cały świat ma na Ciebie wyjebane bo tak jest i będzie Ci łatwiej żyć.

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@adi1231-91 Czy jesteś może osobą raczej wrażliwą, krytykowaną często w dzieciństwie i wychowywaną głównie przez matkę ze słabą lub żadną rolą ojca?

 

To są predysponenty do takiego wewnętrznego przeżywania, a zwłaszcza krytykowanie za młodu, czyli brak wykształconego poczucia własnej wartości. 

 

Ciężko to ogarnąć, dużo pracy potrzeba, czasem terapii nawet, a nigdy do końca raczej się nie uda. 

 

Na pewno musisz budować poprzez swoje działania poczucie własnej wartości. Czyli asertywność, orientacja na sukces, osiągnięcia, polepszanie statusu. 

Edytowane przez maroon
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz zrozumieć mechanizm działania Twojego mózgu w tej kwestii. Uciekanie, oddalanie ich czy noszenie w sobie tylko potęguje spiralę. Na początek polecam trochę zrozumieć jak działa mózg i Twoje myśli. Temat musisz przepracować emocjonalnie.

 

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie jest proste - za każdym razem, gdy ma miejsce taka sytuacja, musisz jasno i wyraźnie wygarnąć (lecz bez agresji) tej osobie, że nie życzysz sobie takiego zachowania. Jeżeli tego nie zrobisz, to nosisz na sobie ciężar słów tamtej osoby. Zawsze trzeba od razu mówić gdy coś się nie podoba, a ciężar nie pozostanie z Tobą.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, maroon napisał:

@adi1231-91 Czy jesteś może osobą raczej wrażliwą, krytykowaną często w dzieciństwie i wychowywaną głównie przez matkę ze słabą lub żadną rolą ojca?

 

To jest prawda, ojca miałem, ale uciekał w prace, jak tylko dostałem dowód do łapy tak on wział z nią rozwód. A matka to było "NKWD", chodź z pozoru szara myszka. Wiecie o co chodzi. haha Terapia, chodziłem 2 lata, głównie to wyleczyłem się z tików nerwowych.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@adi1231-91 Mam tak samo, na ten moment czytam poleconą tutaj na forum książkę Hawkinsa na temat przeżywania/akceptowania/odpuszczania emocji

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/295557/technika-uwalniania-podrecznik-rozwijania-swiadomosci

Chociaż z kilkoma rzeczami się nie zgadzam to wiele z tego wyciągam, jestem dopiero w połowie.

 

Drugie co bym chciał zrobić to wrócić na treningi krav magi żeby mieć jak wyładować się czysto fizycznie, prócz "psychicznego" wyładowania się którego mam nadzieję się nauczyć po wprowadzeniu zasad z ww książki.

 

Czy to wystarczy? Nie wiem, myślę że na tym się to nie skończy, ale jak to mówi Peterson "still better then nothing"

 

@maroon Zaborcza matka i słaby ojciec, dokładnie tak 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z ciekawości, do ludzi, którzy mieli/mają taki układ słaby ojciec, surowa matka, też macie, że samo nawiązanie relacji z innymi ludźmi może nie jest trudne to utrzymanie ich już tak ? Bo tak się zastanawiam czy w tych czasach jest to normalne czy to ja tak mam i czy jest to spowodowane właśnie takim wychowaniem ?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, adi1231-91 napisał:

Zauważyłem, że mam w sobie coś takiego, jak ktoś mnie krytykuje, ocenia a szczególnie ochrzania to przez kilka dni to w "sobie noszę " staram się to blokować ale samoistnie pojawiają się obrazy w mojej głowie jak temu komuś obijam pysk, no może nie zawszę kogoś bije w wyobraźni ale wiecie o co mi chodzi. Jak ktoś " zwraca mi uwagę " ( takie ładne słowo wymyślili żeby nie powiedzieć przypierdalać się o byle co ) to wystarczy powiedzieć raz, nie jestem głuchy ale jak ktoś chodzi i gada to samo przez powiedzmy godzinę to już w ogóle powstrzymuje by komuś takiemu nie spuścić lania, że to tak grzecznie ujmę. Aczkolwiek to i tak siedzi we mnie kilka następnych dni. Staram się nie myśleć o tym ale to wygląda tak logika mówi" a mam wywalone już na to, to było x czasu temu ", a emocje ciągle siedzą. kiedyś tak nie miałem, i myślę, że to takie nie dojrzałe, albo wręcz babskie. Tak z ciekawości zapytam czy wy też tak macie, a jeśli nie to jak nad tym pracować ?

Dobry temat, wydaje mi się że dużo ludzi tak ma szczególnie tych bardziej ambitnych. Ciągła kontrola i weryfikacja swojego postępowania ocena i dążenie do lepszego siebie może nas zapędzić w taką karuzel własnych myśli w głowie. Warto wtedy podjąć próbę przekierowania umysłu na coś co nam w życiu wszyło lub też na aktywne rozwiązanie problemu które zakończone sukcesem utnie negatywne wspomnienia. Po czasie one same wygasną do tego stopnia że odejdą w niepamięć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, adi1231-91 said:

Jak ktoś " zwraca mi uwagę " ( takie ładne słowo wymyślili żeby nie powiedzieć przypierdalać się o byle co )

 

Rzadko ktoś się przypierdala do mnie o byle co, więc trudno mi zrozumieć. 

 

2 hours ago, adi1231-91 said:

Zauważyłem, że mam w sobie coś takiego, jak ktoś mnie krytykuje, ocenia a szczególnie ochrzania to przez kilka dni to w "sobie noszę "

 

Kto tak robi? W sensie kto cię ochrzania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje spotkanie z rodzicami na święta nie należało do udanych. Wróciły dawne schematy. Emocje na nowo ożyły
 

2 godziny temu, adi1231-91 napisał:

jak temu komuś obijam pysk

Tej osobie która Cię biła za dzieciaka
 

2 godziny temu, adi1231-91 napisał:

jak ktoś chodzi i gada to samo przez powiedzmy godzinę

Wywieranie presji które kiedyś, gdy mieszkałeś u rodziców działało, nie zdało już rezultatu więc męczą Cię do skutku. Bo nie mogą Ci zrobić kary albo Cię zlać
 

2 godziny temu, adi1231-91 napisał:

a emocje ciągle siedzą

I wystarczy draska by ta beczka prochu wybuchła po raz kolejny ryjąc Ci banie od czego się już odzwyczaiłeś

 

2 godziny temu, adi1231-91 napisał:

czy wy też tak macie

Identyko

Edytowane przez Tadamichi Kuribayashi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam, bo myślę, że to może być ważne. Takie przeżywanie negatywnych emocji, bardzo sprzyja, (przynajmniej mi), jak ja to nazywam wpadanie w cug masturbacyjny. Ogólnie staram się nad masturbacją pracować, raz uda mi się wytrzymać 3 tygodnie, raz nawet miesiąc, ale jak zdarzy się sytuacja, że ktoś się do mnie " sadzi o błachostkę "to nie mówię, że od razu.. ale w nocy już nie ma siły która by mnie przed tym powstrzymała. Odkąd jestem na tym forum i zacząłem nad tym pracować to już nie jest aż tak źle, bo 3-4 fapy i to tylko w ciągu jednej nocy, a na drugi dzień już nic.( chociaż mi sie chce) Pół roku temu to jak już to zrobiłem, to był jak cug alkoholowy. Cały dzień musiałem trzepać, ale na jednym dniu się nie kończyło, zdarzało się nawet, że i 2 tygodnie.Tak myślę, że nie jest to dobre gdy tego typu ładunki stresowe są tak powiązane właśnie z masturbacją, a mam podejrzenia czy nawet patologiczne. Wcześniej wmawiałem sobie, że może to nawet lepiej, że ciągnie mnie do fapania, czy fajek, a nie do alko, które działa na mnie tak, że puszcza mi hamulce dlatego unikam alko. Ale pisze to dlatego że myślę, że to jest wszystko ze sobą powiązane. Mózg znalazł sobie środek do " regulowania poziomu stresu dopaminką" Tylko ile można ? Sytuacja, przyjechałem do domu na kilka dni, nic złego nie zrobiłem, facet mojej matki się do mnie przywala, o jakieś najmniejsze pierdoły, ( to było pół roku temu ale do dziś siedzi we mnie złość, jakby powiedział dobra słuchał troche mnie poniosło to nie byłoby problemu ale udaję że nic się nie stało) i go w końcu opierdoliłem, chodź nie wiele brakowało abym mu wtłukł, a potem to i tak matka mnie oskarża, że to on jest tu ofiarą bo to ja nakrzyczałem i już go bić chciałem. ( standard, jak ktoś mi robił na złość to najwidoczniej zasłużyłem, a jak ja komuś to jestem tu agresorem, takich sytuacji jest masa ) I czasem będąc samemu, naglę wkurwiam się bez powodu i biję poduszkę wyobrażając sobie ich, ( przy okazji nauczyłem się kilka ciekawych ciosów hahah ) Czuje, że to nie jest tak jak być powinno, momentami boje się samego siebie, że któregoś dnia naprawdę zrobie komuś krzywdę, nie potrzebnie. Wszytko to sprawia, że czuje się tak jakbym miał syndrom szwaba, który przegrał WWI i był jeszcze gnojony przez Francuza i marzy o rewanżu przy okazji podpalając świat. Wybaczcie ale uwielbiam analogie z WWII ; D    Ale wracając do powagi nie jest to dobre, wiem że mnie to wykańcza, staję się przez to zdesperowany i sfrustrowany w życiu codziennym, a im bardziej się o coś staram tym bardziej mi to nie wychodzi i tym bardziej też jestem sam na siebie zły, plus na tych, którzy jak chcą mi zwrócić na coś uwage to nie powiedzą raz tylko tak jątrzą i tak nakręca się cała spirala, rośnie ciśnienie w garze, który kiedyś wywali i mogę narobić straszne głupoty. Masturbacja mnie osłabiała, wytłumiała wszystko ale mózg chce coraz więcej i więcej, trzepanie całymi dniami to już przesada i skoro wziąłem się na prace nad tym, wychodzą teraz na powierzchnie te rzeczy.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś mały kursik asertywności by się przydał.Nie mylić z agresją. Chyba, że masz do czynienia z osobami nad wyraz apodyktycznymi, które nie znoszą sprzeciwu. Jeśli ja stwierdzam, że ktoś nie honoruje mojego zdania, a mamy wszyscy do tego prawo, to raczej nie chcę mieć do czynienia z takimi osobami. Tutaj bardzo często zahaczamy już o manipulacje. Ale nie daj sobie wmówić poczucia winy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, adi1231-91 napisał:

Zauważyłem, że mam w sobie coś takiego, jak ktoś mnie krytykuje, ocenia a szczególnie ochrzania to przez kilka dni to w "sobie noszę " staram się to blokować ale samoistnie pojawiają się obrazy w mojej głowie jak temu komuś obijam pysk, no może nie zawszę kogoś bije w wyobraźni ale wiecie o co mi chodzi. Jak ktoś " zwraca mi uwagę " ( takie ładne słowo wymyślili żeby nie powiedzieć przypierdalać się o byle co ) to wystarczy powiedzieć raz, nie jestem głuchy ale jak ktoś chodzi i gada to samo przez powiedzmy godzinę to już w ogóle powstrzymuje by komuś takiemu nie spuścić lania, że to tak grzecznie ujmę. Aczkolwiek to i tak siedzi we mnie kilka następnych dni. Staram się nie myśleć o tym ale to wygląda tak logika mówi" a mam wywalone już na to, to było x czasu temu ", a emocje ciągle siedzą. kiedyś tak nie miałem, i myślę, że to takie nie dojrzałe, albo wręcz babskie. Tak z ciekawości zapytam czy wy też tak macie, a jeśli nie to jak nad tym pracować ?

Zapewne masz tendencje do nie wchodzenia w konflikty z ludźmi?.

Niestety ,ale podczas krytyki ze strony hejtera stanowcze powiedzenie nie! jest konieczne.

Później uruchamia się w tobie poczucie winy, że niby coś złego zrobiłeś skoro tamta osoba tak zareagowała.

I wiesz co to nie jest twoja wina masz po prostu niskie poczucie własnej wartości więc wolisz omijać problemy.

A tak się nie da bo problemów będzie więcej.

Pracuj nad sobą , ucz się asertywności, zapisz się na siłownie lub sztuki walki dadzą ci pewność siebie.

Później oprawca widząc ten błysk w oku, uśmiech na twojej twarzy, że jesteś gotowy i możesz mu oddać będzie studzić jego zapędy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, adi1231-91 napisał:

Zauważyłem, że mam w sobie coś takiego, jak ktoś mnie krytykuje, ocenia a szczególnie ochrzania to przez kilka dni to w "sobie noszę " staram się to blokować ale samoistnie pojawiają się obrazy w mojej głowie jak temu komuś obijam pysk, no może nie zawszę kogoś bije w wyobraźni ale wiecie o co mi chodzi.

 

Po prostu, niedługo przeczytamy o Tobie w gazetach, jako o gościu co wyjął kałacha i ni stąd, ni zowąd wszystkich odje.ał.

 

Tłumienie negatywnych emocji, potrafi być bardzo destruktywne. Wskazane jest, aby posiadać jakąś formę wyładowania się, pozbycia się złych emocji, aby przypadkiem nie wybuchnąć bez powodu. SPORT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, adi1231-91 napisał:

Tak z ciekawości zapytam czy wy też tak macie, a jeśli nie to jak nad tym pracować ?

Nie jest mi to obce.

Im więcej konfliktów było w związku tym więcej negatywnych myśli, w tym dogryzanie na automacie i inne takie. Wiele razy przeżywałem to, że na takim automacie robiłem wyrzuty czy jakieś głupie rzeczy, jak połamanie sprzętu jaki np. naprawiałem. Czasem nawet podświadomość tak mną kierowała, abym i tak wyłożył swoje i zranił drugą osobę (czego nie chciałem, ale automat [chęć niebycia frajerem] bywał silniejszy).

Czasem nawet zdarza mi się teraz, że jakaś myśl się pojawi, tyle, że jak trenujesz uważność, masz świadomość stanów wibracji (Hawkins się kłania) to wiesz, że wchodzisz w tryb przeżywania złości. Wygląda to inaczej, łatwiej się opanować. Nie zawsze, ale statystycznie częściej.

 

Na początek cytat dr Hawkinsa, trzeba mieć tego świadomość:

Cytat

   Przewlekła uraza i nierozpoznany gniew może objawiać się w życiu jako depresja, która jest gniewem skierowanym w swoim kierunku. Zepchnięte głębiej mogą manifestować się w formie chorób psychosomatycznych. Migreny, zapalenia stawów, nadciśnienie - przykłady chronicznego tłumienia złości (...) Gniew zabija osobę, która go odczuwa, a nie rzekomego wroga"

Złoszcząc się na kogoś produkujesz niskowibracyjną energię, która wraca do Ciebie. Twoja energia tej myśli leci do drugiej osoby, ale naturalne mechanizmy obronne odrzucają je i energia "wraca" do nadawcy. Jak bumerang.

Ale to uczucie chęci wysłania tej energii jest silne. Zupełnie tak silne, jakbyś chciał sobie zwalić, a wiesz, że nie powinieneś. Ale to robisz. Bo jesteś słaby.

 

W sumie to dziś nad tym myślałem.

Złość pojawia się, więc obniża Ci wibrację (bo np. byłeś w jakimś neutralnym stanie). Co oznacza, że masz świadomość, że Twoja energia spada, wiesz co lub kto za to odpowiada i poniekąd podświadomie "żądasz zadośćuczynienia" za naruszenie Twojego stanu.

Pojawia się potrzeba skompensowania tego. Bo w zasadzie - jak ktoś Ci zwraca uwagę, to w zależności, w jaki sposób to robi, możesz to wygenerować u Ciebie inną wibrację - np. wstydu czy winy. To jest bardzo niska wibracja, więc jeśli miałeś neutralną, to organizm wchodzi na średnią pomiędzy tym neutralnym stanem, a wstydem/winą wibrację, często jest to złość.  Gdybyś był w stanie radości/miłości czyli definitywnie wysoka wibracja, wbicie CIę na wstyd/winę nie obniżyło by tak drastycznie i mógłbyś spaść na neutralną, ale raczej szybko byś to opanował.

 

U Ciebie jest np. złość jest widoczna pod postacią odpowiednich myśli i chęci destruktywnego działania.

Chęć obicia komuś facjaty do czego doprowadzi?

Do tego, że u tej drugiej osoby pojawi się strach lub żal, czyli znów - niskie wibracje.

Widząc to możesz być zadowolony z "kompensacji", ale i Tobie może obniżyć to wibrację - jeśli posiadasz jakąś empatię. Wówczas będziesz czuł się źle, więc możesz wpaść w takie kółko. Efektem jest karanie samego z siebie z pomocą tej drugiej osoby. Generowanie toksycznej historii. Która być może mieć nawet dobre intencje, ale nie umieć ich opanować.

Jak trafisz na osobę z podobnymi zaburzeniami to będziecie się nawzajem niszczyć.

 

Pisałeś o tej masturbacji i ogólnie o dopaminie. Niestety to jest ze sobą powiązane. Ja to generalnie nazywam trybem "słabym". W tym trybie, gdy jesteś podatny na uzależnienie, lub jesteś w ramach niego uwiązany, złość i podświadome tłumienie tej emocji może być częstsze. Będzie częstsze bo tryb słaby to nie jest normalna rzecz dla zdrowego organizmu.

Dlatego musi produkować jakieś uczucia, abyś miał sygnał, aby coś zmienić w życiu na lepsze, aby stawiać i egzekwować swoje granice.

 

Jeśli ktoś Cię wkurwia,  to dobrym wyjściem wydaje się zachowanie asertywne.

Co oznacza np. taką procedurę:

 - uważność początkowa - zdajesz sobie sprawę, że czujesz złość (bo ktoś Ci próbuje coś narzucić) i pragnienie (chęć przerwania tego), możesz to sobie wyobrazić, nadać etykietkę, wizualizować, chociażby kolorem. To będzie jeden z element, który rozpocznie Twoje dystansowanie się. Jeśli poświęcasz czas na obserwację siebie trudno CI będzie zagłębić się mocno w daną kwestię. Chodzi o to, że w trakcie złości bardzo mocno identyfikujesz się z EGO, które jest motorem do nieadekwatnych reakcji.

 

 - zdystansowanie się od przyczyny problemu (tutaj jest ważne, aby nie brać tego do siebie), czyli konieczność popatrzenia obiektywnego, bez uczuć niskowibracyjnych, które wywołuje reakcja drugiej osoby (czyli robi Ci wykład, więc podświadomie chce Cię wbić w wibrację winy lub wstydu - czyli te niskowibracyjne) druga osoba w końcu może nie robić tego w sposób całkowicie świadomy - coś jej przeszkadza, zwraca Ci uwagę, jeśli jesteś przewrażliwiony odbierasz to mocniej, musisz więc mieć jakiś "bufor"

Jeśli umiesz się opanować i odpalić empatię - możesz popatrzeć na drugą osobę na bazie współczucia (czyli zdać sobie sprawę, z czego potencjalnie wynika jej zachowanie, zrozumieć ją i przygotować się reakcji, która nie będzie destruktywna dla obu stron). To wyższa szkoła jazdy, im mniej opanowania, tym łatwiej racjonalizować sobie, że wkurzenie jest potrzebne.

Nawet jakbyś miał tylko obserwować swoją fizyczną reakcję (np. gdzie czujesz gniew, czy złość - w jakim miejscu organizmu) to i tak jest już coś.

 

Zdystansowanie to forma zdania sobie sprawy, że EGO TO NIE TY. Że możesz stanąć jako obserwator, zatrzymać czas. Coś jakbyś grał w Counter Strike i Cię rozwalalili, a kumple jeszcze grają. W trybie spectatora latasz więc sobie po planszy i obserwujesz innych. To się dużo nie różni. Tak samo w grze Ty nie jesteś postacią, tylko nią kierujesz (jesteś jednoczesnym kierowcą i obserwatorem) tak samo w sytuacji stresowej masz możliwość, prawo wczucia się w rolę obserwatora i spojrzenia na siebie i sytuację z innego kąta.

 

 - asertywna reakcja - postawienie granicy (przerwanie drugiej osobie, wskazanie, że sobie nie życzysz takich tekstów / piorunujący wzrok / podejście z humorem ) - dlatego zdystansowanie się jest ważne, bo zmniejsza potencjał szybkiej (ale niefajnej w skutkach) reakcji na automacie (chodzi o typ reakcji, której możesz później żałować).

 

 - obserwacja obu stron po swoim działaniu (zwracasz uwagę na to jak się czujesz po asertywnej reakcji, a później jak to działa na drugą osobę) - jeśli zaobserwujesz u siebie jakąś formę satysfakcji, zapewne będzie to jeden z elementów pracujących na Twoją pewność siebie (satysfakcja, że zachowałeś się asertywnie). Uważność wciąż się kłania.

 

 - uważność końcowa (jeśli za dużo myślisz o sytuacji, musisz to uciąć rozpuszczając ten stres, skoncentrować się na czymś innym, czy też wyładować emocje, np. wysiłek fizyczny, spacer, praca, cokolwiek)

 

Ale długofalowo prawdopodobnie masz w swoim życiu czynniki, które mogą wpływać na myślową manifestację tej złości. Czujesz, że nie idziesz w życiu tak, jakbyś chciał, więc jest to forma balastu, która obniża Ci wibracje.

 

Na dobrą sprawę, jakby tak popatrzeć to zazwyczaj nie wnerwia nas druga osoba, lecz nasza emocjonalna reakcja na sytuację w której się znaleźliśmy z tą osobą w tym momencie.

Skoro nasza - to znaczy, że jest to przede wszystkim zależne od nas, naszych wcześniejszych i obecnych postaw, a także chęci tego, co chcemy uzyskać w przyszłości (pragnienia, dążenia).

 

9 godzin temu, slusa napisał:

Zaborcza matka i słaby ojciec, dokładnie tak 

Witajcie w klubie (u mnie z kolei dominująco-kontrolująca matka i ojciec, który generalnie ugodowy z tendencją do wybuchania).

 

8 godzin temu, adi1231-91 napisał:

Wszytko to sprawia, że czuje się tak jakbym miał syndrom szwaba, który przegrał WWI i był jeszcze gnojony przez Francuza i marzy o rewanżu przy okazji podpalając świat

Czyli zdecydowanie masz silną potrzebę kompensacji tych negatywnych uczuć.

Zatem asertywność i budowanie pozytywów w sobie i na zewnątrz (np. zacznij robić to czego chciałeś, ale unikałeś, więcej wysiłku fizycznego..itp), stawiaj sobie małe wyzwania, ogarniaj chęć na dopaminowy fast-food. Niektórzy polecają prowadzenie dziennika, zapisywanie myśli i swoich reakcji. Dzięki temu będziesz mógł obserwować swój postęp.

 

To jak z AA. Musisz zdać sobie sprawę, że może da się tego w pełni wyleczyć.  Swoją drogą to trochę podobne do alkoholizmu.

Wyzwanie, które pokonasz, lub które pokona Ciebie. Długofalowo nie ma innego wyjścia.

 

8 godzin temu, Iceman84PL napisał:

Zapewne masz tendencje do nie wchodzenia w konflikty z ludźmi?.

Moim zdaniem tego typu zaburzenie powoduje, że stoi się na skrajni - albo jest się zbyt ugodowy, albo zbyt konfliktowy (wybuchanie i bycie "szczerym" w ramach "asertywności"), co potrafi skomplikować późniejsze reakcje. Prawdopodobnie zależne od tego jak obserwowało się w przeszłości, np. na przykładzie rodziców.

Brak umiejętności zachowania zdrowej równowagi.

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.12.2020 o 01:52, lync napisał:

Prawdopodobnie zależne od tego jak obserwowało się w przeszłości, np. na przykładzie rodziców.

Brak umiejętności zachowania zdrowej równowagi.

Tak zazwyczaj to wynika z socjalizacji w dzieciństwie gdzie nabywa się cech podpatrując zachowanie i reakcje rodziców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/30/2020 at 2:37 PM, Xin said:

Rozwiązanie jest proste - za każdym razem, gdy ma miejsce taka sytuacja, musisz jasno i wyraźnie wygarnąć (lecz bez agresji) tej osobie, że nie życzysz sobie takiego zachowania. Jeżeli tego nie zrobisz, to nosisz na sobie ciężar słów tamtej osoby. Zawsze trzeba od razu mówić gdy coś się nie podoba, a ciężar nie pozostanie z Tobą.

 

To nie jest dobre wyjście. Też kiedyś myślałem że to podziała, ale to prosta droga do konfrontacji/bójki. Najlepiej pokazać niewerbalnie że typ jest dla ciebie nikim, i nie obchodzi cię jego zdanie (i niech naprawdę tak będzie). I niech się z tym szarpie. Każde agresywne zachowania zbijasz wzruszeniem ramion, olewką, szybkim przekierowaniem uwagi typa na inny problem. Skupiasz się na swojej robocie a jemu niczego nie ułatwiasz, nie pomagasz. Nie miej złudzeń. Jeśli to się powtarza to taki ktoś to twój wróg. Rób plany, bądź czujny, obserwuj. Nie spinaj się, nie przykładaj wagi do tego co mówi. Stań się ekspertem w swoim fachu a nie będzie miał żadnego podparcia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Trevor napisał:

 

To nie jest dobre wyjście. Też kiedyś myślałem że to podziała, ale to prosta droga do konfrontacji/bójki. Najlepiej pokazać niewerbalnie że typ jest dla ciebie nikim, i nie obchodzi cię jego zdanie (i niech naprawdę tak będzie). I niech się z tym szarpie. Każde agresywne zachowania zbijasz wzruszeniem ramion, olewką, szybkim przekierowaniem uwagi typa na inny problem. Skupiasz się na swojej robocie a jemu niczego nie ułatwiasz, nie pomagasz. Nie miej złudzeń. Jeśli to się powtarza to taki ktoś to twój wróg. Rób plany, bądź czujny, obserwuj. Nie spinaj się, nie przykładaj wagi do tego co mówi. Stań się ekspertem w swoim fachu a nie będzie miał żadnego podparcia.

 

Niekiedy konfrontacja zaoszczędzi wielu innych akcji. Ludzie zobaczą, że nie ma co skakać i dadzą spokój. 

Agresywne zachowania zbijac wzruszeniem ramion, olewać - można dostać z partyzanta i po grze. Jeśli typ jest agresywny to lepiej wyjebać mu sztukę jako pierwszy. Tzn. Najpierw odepchnąć mocno typa z tekstem "wypierdalaj, bo cie rozjebie" a jeśli znów się zacznie zbliżać to mu wyjebać.

Twoja taktyka jest ok np. W miejscu pracy/z monitoringiem, gdzie wiesz, że na 99% Cie nie zaatakuje, lub chcesz by to zrobił, bo wyleci z roboty. W innym wypadku nie należy pod żadnym pozorem spuszczać z oka czy tracić czujność przy agresywnej wobec nas osobie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.