Skocz do zawartości

Nowy rok...


PoCoMiOko

Rekomendowane odpowiedzi

Nowy rok, nowe możliwości :) Oczywiście spotkało mnie to, co powinno mnie spotkać 4-5 lat temu. Chłop co chciał się dowartościować na polu niepowodzenia z laskami, zaczął się naśmiewać z moich podbojów z płcią przeciwną, sam nie mając jakichś zadowalających wyników... A bo Ty nigdy laski nie miałes dłużej niż miesiąc, a bo Ty chuja umiesz z dziewczynami itd. ... Doszło do sporej sprzeczki, i wygarnąłem mu, że jest chujem i że, próbuje się na mną dowartościować... Mega nieprzyjemnie przeżycie, aczkolwiek myślałem, że do tego nie dojdzie z jego strony, ale alkohol zadziałał. Nie dałem się zjechać i właśnie straciłem kumpla i szczerze to miałem ochote mu wtedy najebać... Coś we mnie siedzi, jeśli chodzi o takie dogadywanie "ziomków".,. Jak reagować na takie sytuacje? Bo według mnie nie ma pola do manewru i trzeba reagować stanowczo, bo za rok/dwa nie będziesz pewnie znał takiego "zera" który próbuje CIę podsumować swoim "okiem"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, PoCoMiOko napisał:

Jak reagować na takie sytuacje? Bo według mnie nie ma pola do manewru i trzeba reagować stanowczo, bo za rok/dwa nie będziesz pewnie znał takiego "zera" który próbuje CIę podsumować swoim "okiem"

Pytasz się, jednak zareagowałeś całkiem nieźle, dobrze, że wskazałeś mu jego błąd i bylo to stanowcze. Kumpel, który po Tobie jedzie to ktoś, kto jest sam obarczony problemem.

Szczęśliwa osoba będzie Cię wspierać, nieszczęśliwa osłabiać.

 

Tak naprawdę to nie tyle "kumpel zjebał" co jego mindset na automacie zapodał mu program "dowartościuj się kosztem drugiej osoby".

Oczywiście nie jesteś jego terapeutą, ale jeśli tego typu akcje Cię męczą to lepiej nie mieć takich kumpli, niż psuć sobie nastrój.

Masz pełne prawo wybierać do otoczenia osoby, z którymi czujesz się dobrze.

 

Zanim doszło do sprzeczki - na jakim wg Ciebie stanie świadomości byłeś? Miałeś bardziej stresa/jakiś lęk/obawę czy może taka pogoda ducha/radość?

 

hawkins_tabela.jpg?ssl=1

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, lync napisał:

Pytasz się, jednak zareagowałeś całkiem nieźle, dobrze, że wskazałeś mu jego błąd i bylo to stanowcze. Kumpel, który po Tobie jedzie to ktoś, kto jest sam obarczony problemem.

Szczęśliwa osoba będzie Cię wspierać, nieszczęśliwa osłabiać.

 

Tak naprawdę to nie tyle "kumpel zjebał" co jego mindset na automacie zapodał mu program "dowartościuj się kosztem drugiej osoby".

Oczywiście nie jesteś jego terapeutą, ale jeśli tego typu akcje Cię męczą to lepiej nie mieć takich kumpli, niż psuć sobie nastrój.

Masz pełne prawo wybierać do otoczenia osoby, z którymi czujesz się dobrze.

 

Zanim doszło do sprzeczki - na jakim wg Ciebie stanie świadomości byłeś? Miałeś bardziej stresa/jakiś lęk/obawę czy może taka pogoda ducha/radość?

 

hawkins_tabela.jpg?ssl=1

 

 

Hm, dobre pytanie. Chyba czułem złość, że gość którego znam tyle lat próbuje na siłę mi dojebac... dosłownie cała imprezę tylko prowokował. Ale według mnie od zawsze był pełen kompleksów I wobec innych zachowywał się podobnie. Szczerze to nie zamierzam zadawać się z takimi ludźmi, czuje pogardę dla takich jak on.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, PoCoMiOko napisał:

Hm, dobre pytanie. Chyba czułem złość, że gość którego znam tyle lat próbuje na siłę mi dojebac...

Ale złość poczułeś, jak już zaczął ten "atak frustrata". Chodzi o stan, w jakim byłeś, zanim on zaczął w ogóle swoją interakcję.

 

Jak przyszedłeś na imprezę to raczej lajtowo, na luzie czy też jakiś osłabiony mindset, martwiłeś się czymś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, PoCoMiOko napisał:

Nowy rok, nowe możliwości :) Oczywiście spotkało mnie to, co powinno mnie spotkać 4-5 lat temu. Chłop co chciał się dowartościować na polu niepowodzenia z laskami, zaczął się naśmiewać z moich podbojów z płcią przeciwną, sam nie mając jakichś zadowalających wyników... A bo Ty nigdy laski nie miałes dłużej niż miesiąc, a bo Ty chuja umiesz z dziewczynami itd. ... Doszło do sporej sprzeczki, i wygarnąłem mu, że jest chujem i że, próbuje się na mną dowartościować... Mega nieprzyjemnie przeżycie, aczkolwiek myślałem, że do tego nie dojdzie z jego strony, ale alkohol zadziałał. Nie dałem się zjechać i właśnie straciłem kumpla i szczerze to miałem ochote mu wtedy najebać... Coś we mnie siedzi, jeśli chodzi o takie dogadywanie "ziomków".,. Jak reagować na takie sytuacje? Bo według mnie nie ma pola do manewru i trzeba reagować stanowczo, bo za rok/dwa nie będziesz pewnie znał takiego "zera" który próbuje CIę podsumować swoim "okiem"

 

Bardzo dobra, stanowcza reakcja z twojej strony takie problemy rozwiązuje się od razu a nie czeka się czy milczy

by nie urazić kogoś.

Niestety, ale konflikty z ludźmi są nieuniknione i musisz o tym wiedzieć.

Całe szczęście, że nie dałeś mu po gębie bo dzisiaj siła fizyczna nie ma znaczenia za to można mieć tylko nieprzyjemności. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko jedna osoba jest przez drugą ot tak bez powodu atakowana szczególnie w towarzystwie. Może czymś sprowokowałeś swojego koleżkę ? Pewnie zacząłeś filozofować o kobietach i koledzy dostrzegli brak spójności pomiędzy tym co mówisz a co prezentujesz w realu stąd takie komentarze.

Zastanawiasz się nad tym jak odpowiadać na zaczepki od ziomków, ziomkami to są oni ale tylko w Twojej głowie, jesteś traktowany bez szacunku bo zostałeś uznany za słabego i żadne docinki i odpowiedzi a tym bardziej przemoc tego nie zmienią. Silnej osoby bliscy ludzie tak nie traktują.

Bez sensu są też moim zdaniem rady pt. zmień towarzystwo. Na jakie ? Na milutkich cipeuszy z którymi czule będziecie spijać sobie z dziubków i kadzić ? Głupota. Stal ostrzy stal.

Jedynym rozwiązaniem jest to że sam musisz stać się silny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, lync napisał:

Ale złość poczułeś, jak już zaczął ten "atak frustrata". Chodzi o stan, w jakim byłeś, zanim on zaczął w ogóle swoją interakcję.

 

Jak przyszedłeś na imprezę to raczej lajtowo, na luzie czy też jakiś osłabiony mindset, martwiłeś się czymś?

Ogólnie mój mindset leży i kwiczy. Problemy ze stresem... Cały czas walczę, ale pandemia mi ostro poryła banie. Za dużo się zamartwiam. Dużo nieprzepracowanych tematów ect ect. Wiem o czym mówisz, jeśli chodzi o te "stany". Czytałem tą książke(siła czy moc). Nie jestem typem który zaczyna, ale w tej sytuacji musiałem się postawić, żeby nie być traktowany jak śmieć. Za dużo razy nie reagowałem w takich sytuacjach... 

3 minuty temu, Sankti Magistri napisał:

Rzadko jedna osoba jest przez drugą ot tak bez powodu atakowana szczególnie w towarzystwie. Może czymś sprowokowałeś swojego koleżkę ? Pewnie zacząłeś filozofować o kobietach i koledzy dostrzegli brak spójności pomiędzy tym co mówisz a co prezentujesz w realu stąd takie komentarze.

Zastanawiasz się nad tym jak odpowiadać na zaczepki od ziomków, ziomkami to są oni ale tylko w Twojej głowie, jesteś traktowany bez szacunku bo zostałeś uznany za słabego i żadne docinki i odpowiedzi a tym bardziej przemoc tego nie zmienią. Silnej osoby bliscy ludzie tak nie traktują.

Bez sensu są też moim zdaniem rady pt. zmień towarzystwo. Na jakie ? Na milutkich cipeuszy z którymi czule będziecie spijać sobie z dziubków i kadzić ? Głupota. Stal ostrzy stal.

Jedynym rozwiązaniem jest to że sam musisz stać się silny.

Doskonale zdaje sobie z tego sprawę. To co napisałeś to prawda i ja jestem tego świadomy :P Ale nie dam sobą pomiatać, a tym bardziej jeśli ktoś jest na podobnej do mnie pozycji i próbuje na siłę podbić sobie ego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, PoCoMiOko napisał:

Ogólnie mój mindset leży i kwiczy. Problemy ze stresem... Cały czas walczę, ale pandemia mi ostro poryła banie. Za dużo się zamartwiam. Dużo nieprzepracowanych tematów ect ect. Wiem o czym mówisz, jeśli chodzi o te "stany". Czytałem tą książke(siła czy moc). Nie jestem typem który zaczyna, ale w tej sytuacji musiałem się postawić, żeby nie być traktowany jak śmieć. Za dużo razy nie reagowałem w takich sytuacjach... 

No właśnie. Czyli operowałeś z perspektywy lęku (tj. prawdopodobnie pracował on u Ciebie w "procesie w tle"). Z kolei kolega, nie mając doświadczeń z babkami zapewne wjechał na wstyd (najniższa wibracja), winę, oczywiście złość (skoro nie umiał doszukać się tego, że nie zawsze się udaje, lub też że sam ma za słaby potencjał).

Zatem patrząc wg Hawkinsa - Ty na poziomie lęku (100), on na poziomie złość (150). Trochę wyżej. Prawdopodobnie, albo:

 a) zobaczył w Tobie potencjał na zmianę (tj. że może się zamartwiasz,ale masz potencjał na wyjście z tego) i porównując się do siebie, zdał sobie sprawę, że on sam poległ -> więc chciał się na Tobie wyładować (wzbudzić Cię do wyższej energii, aby sobie energetycznie podebrać trochę)

lub

 b) czując, że masz niższą wibrację, poczuł, że on sam może wjechać na wyższą - dumę\pogardę, czyli (175). Zwykle wtedy "ofiara" takiego działania jest wbijana w strach (100), winę (30) lub wstyd (20-najniżej). On widząc różnicę (pogarda vs wstyd), niejako się tym karmi. W sumie to wychodzi na to samo co a)

 

I tutaj popatrz - jednak Twoja praca nad sobą odnosi pewien skutek, bo będąc na strachu, albo spadłeś na chwilę niżej, albo sobie na to nie pozwoliłeś, wzbudziłeś się sam na wibrację złości i dojechałeś mu. Mega nieprzyjemne, bo jeśli czujesz, że pojechałeś, to jednak załączył Ci się obwód empatii czy współczucia. Nieprzyjemne zapewne też, że pojechał po Twoim ego.

 

Ja bym to podsumował tak:

 + zachowałeś się lepiej niż on (swoim zachowaniem okazał brak szacunku wobec siebie i swoich umiejętności)

 + Twoja praca nad sobą daje jednak pozytywy (może jest jakiś progres, którego nie zauważasz)

 + dałeś mu konstruktywny feedback - stawiałbym, że empatię też masz w jakimś stopniu wykształconą (automat też, lepiej automatem reagować asertywnie niż np. wstydem)

 + fakt, że miałeś mu ochotę najebać -> ego podpowiada często rozwiązania utrzymujące Cię w niższych rejonach wibracji -> gdybyś to zrobił to byś pojechał tym scenariuszem a) b)  - czyli nie byłbyś w zachowaniu lepszy od niego (zatem reasumując: nie zniżyłeś się do jego poziomu, to dobrze)

 + jeśli kumpel nie pracuje nad sobą, utrata takiego kumpla jest lepsza, niż miałbyś mieć obok siebie kogoś, kto nie potrafi uszanować i Twojej i swojej osoby

 

 - prawdopodobnie masz poczucie, że możesz w takich sytuacjach reagować lepiej, być bardziej uważny czy coś w tym stylu (ale różnie bywa, w pewnych towarzystwach mocne słowo to naturalna rzecz), np. zachować się tak, aby nie stracić kumpla. Tutaj mógłbyś sobie zdać sprawę, którzy kumple mają jakiś pozytywny potencjał i wtedy bardziej się opanować, tj. operować z poziomu wyższej niż standardowo wibracji. Ale też z uwagą, bo podlizywanie się/wbijanie się w ramę drugiej osoby tez nie jest dobre. Twoja rama jest przede wszystkim istotna.

 

 - możesz zweryfikować, czy czasem nie wjechałeś gdzieś na wibrację dumy sam ( to co napisał Brat @Sankti Magistri) odnosząc się do niego lub jego umiejętności lub też po prostu negując czy krytykując jego zdanie. Ludzie, którzy nie odnoszą dostatecznie dużych sukcesów (ale jakieś mają) z reguły są podatni na krytykę. Pycha w końcu kroczy przed upadkiem i sam Hawkins nawet wspomina, że nie ma się co tak cieszyć z wibracji dumy, choć jest wysoka, to wciąż w polu negatywnych wibracji (siły).

 

Czasem tak jest, że reaguje się szybko, mimowolnie, bo ego lubi te pozytywne zastrzyki energii poczucia się lepszym. Jeśli operujesz na wibracji lękowej częściej to sytuacja, w której wjeżdżasz na dumę -> gdy skoczy Ci odwaga i zachowasz się w określonym pozytywnym stylu.

Wówczas wybijasz styki drugiej stronie, bo ona widzi, że operujesz na "lękowej" (negatywnej), wbijasz nagle na "odwagę" (pozytywną), zatem jest rozdźwięk (podobnie jak kobiety reagują na to, że facet beta zachowuje się jak alfa lub odwrotnie). Niespójność - która inicjuje często podświadomy shittest drugiej strony, aby tę spójność sprawdzić. Normalna rzecz. Jeśli umiesz zauważyć te niuanse w trakcie rozmowy to już w ogóle rewelka.

 

36 minut temu, PoCoMiOko napisał:

Za dużo razy nie reagowałem w takich sytuacjach... 

To też potrafi się przyczynić do odczuwania uczucia jako nieprzyjemne.

 

Jak widzisz - masz i tak więcej plusów tego zachowania, niż minusów.?

Problem może być, jak przyzwyczaisz się do takiego reagowania zbyt często. Masz więc takie wyzwanie do opracowania optymalnego stylu reagowania.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, lync napisał:

No właśnie. Czyli operowałeś z perspektywy lęku (tj. prawdopodobnie pracował on u Ciebie w "procesie w tle"). Z kolei kolega, nie mając doświadczeń z babkami zapewne wjechał na wstyd (najniższa wibracja), winę, oczywiście złość (skoro nie umiał doszukać się tego, że nie zawsze się udaje, lub też że sam ma za słaby potencjał).

Zatem patrząc wg Hawkinsa - Ty na poziomie lęku (100), on na poziomie złość (150). Trochę wyżej. Prawdopodobnie, albo:

 a) zobaczył w Tobie potencjał na zmianę (tj. że może się zamartwiasz,ale masz potencjał na wyjście z tego) i porównując się do siebie, zdał sobie sprawę, że on sam poległ -> więc chciał się na Tobie wyładować (wzbudzić Cię do wyższej energii, aby sobie energetycznie podebrać trochę)

lub

 b) czując, że masz niższą wibrację, poczuł, że on sam może wjechać na wyższą - dumę\pogardę, czyli (175). Zwykle wtedy "ofiara" takiego działania jest wbijana w strach (100), winę (30) lub wstyd (20-najniżej). On widząc różnicę (pogarda vs wstyd), niejako się tym karmi. W sumie to wychodzi na to samo co a)

 

I tutaj popatrz - jednak Twoja praca nad sobą odnosi pewien skutek, bo będąc na strachu, albo spadłeś na chwilę niżej, albo sobie na to nie pozwoliłeś, wzbudziłeś się sam na wibrację złości i dojechałeś mu. Mega nieprzyjemne, bo jeśli czujesz, że pojechałeś, to jednak załączył Ci się obwód empatii czy współczucia. Nieprzyjemne zapewne też, że pojechał po Twoim ego.

 

Ja bym to podsumował tak:

 + zachowałeś się lepiej niż on (swoim zachowaniem okazał brak szacunku wobec siebie i swoich umiejętności)

 + Twoja praca nad sobą daje jednak pozytywy (może jest jakiś progres, którego nie zauważasz)

 + dałeś mu konstruktywny feedback - stawiałbym, że empatię też masz w jakimś stopniu wykształconą (automat też, lepiej automatem reagować asertywnie niż np. wstydem)

 + fakt, że miałeś mu ochotę najebać -> ego podpowiada często rozwiązania utrzymujące Cię w niższych rejonach wibracji -> gdybyś to zrobił to byś pojechał tym scenariuszem a) b)  - czyli nie byłbyś w zachowaniu lepszy od niego (zatem reasumując: nie zniżyłeś się do jego poziomu, to dobrze)

 + jeśli kumpel nie pracuje nad sobą, utrata takiego kumpla jest lepsza, niż miałbyś mieć obok siebie kogoś, kto nie potrafi uszanować i Twojej i swojej osoby

 

 - prawdopodobnie masz poczucie, że możesz w takich sytuacjach reagować lepiej, być bardziej uważny czy coś w tym stylu (ale różnie bywa, w pewnych towarzystwach mocne słowo to naturalna rzecz), np. zachować się tak, aby nie stracić kumpla. Tutaj mógłbyś sobie zdać sprawę, którzy kumple mają jakiś pozytywny potencjał i wtedy bardziej się opanować, tj. operować z poziomu wyższej niż standardowo wibracji. Ale też z uwagą, bo podlizywanie się/wbijanie się w ramę drugiej osoby tez nie jest dobre. Twoja rama jest przede wszystkim istotna.

 

 - możesz zweryfikować, czy czasem nie wjechałeś gdzieś na wibrację dumy sam ( to co napisał Brat @Sankti Magistri) odnosząc się do niego lub jego umiejętności lub też po prostu negując czy krytykując jego zdanie. Ludzie, którzy nie odnoszą dostatecznie dużych sukcesów (ale jakieś mają) z reguły są podatni na krytykę. Pycha w końcu kroczy przed upadkiem i sam Hawkins nawet wspomina, że nie ma się co tak cieszyć z wibracji dumy, choć jest wysoka, to wciąż w polu negatywnych wibracji (siły).

 

Czasem tak jest, że reaguje się szybko, mimowolnie, bo ego lubi te pozytywne zastrzyki energii poczucia się lepszym. Jeśli operujesz na wibracji lękowej częściej to sytuacja, w której wjeżdżasz na dumę -> gdy skoczy Ci odwaga i zachowasz się w określonym pozytywnym stylu.

Wówczas wybijasz styki drugiej stronie, bo ona widzi, że operujesz na "lękowej" (negatywnej), wbijasz nagle na "odwagę" (pozytywną), zatem jest rozdźwięk (podobnie jak kobiety reagują na to, że facet beta zachowuje się jak alfa lub odwrotnie). Niespójność - która inicjuje często podświadomy shittest drugiej strony, aby tę spójność sprawdzić. Normalna rzecz. Jeśli umiesz zauważyć te niuanse w trakcie rozmowy to już w ogóle rewelka.

 

To też potrafi się przyczynić do odczuwania uczucia jako nieprzyjemne.

 

Jak widzisz - masz i tak więcej plusów tego zachowania, niż minusów.?

Problem może być, jak przyzwyczaisz się do takiego reagowania zbyt często. Masz więc takie wyzwanie do opracowania optymalnego stylu reagowania.

 

 

To było incydentalne zajście. Powoli zaczynam dostrzegać motywacje innych osób, ale dalece mi do "odwrócenia" sytuacji na pozytywne stany. Sam mam masę "problemów" i jest to bardzo długi proces oczyszczania. Owy "kolega" od młodości miał bardzo dużo złych wzorców i jest traktowany jako piątek koło u wozu, ale z "przyzwoitości" jest tolerowany w środowisku w którym się wychowaliśmy. Zastanawiam się cały czas, co pozwoli mi odwrócić moje postrzeganie i skoncentrowanie się na pozytywnych aspektach. Bardzo często widzę wszystko w "czarnych" barwach... Wiele osób wbiło mi przysłowiową szpile i czesto utwierdzam się tylko w przekonaniu, że ludzie to nieciekawy gatunek :D

Miałem zamiar iść do jakiegoś psychologa czy psychoterapeuty, bo sam odkryłem naturę problemu, ale brak mi wiedzy jak zmienić aktualny stan, w który się wpędzałem przez lata. Ogólnie cieżka sprawa bo "szambo" zaczyna wybijać, a wiem, że z czasem może być gorzej ^^ Zastanawiam się czy nie napisać oddzielnego tematu by lepiej ująć moją sytuacje, who knows :)

Edytowane przez PoCoMiOko
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, PoCoMiOko napisał:

Powoli zaczynam dostrzegać motywacje innych osób, ale dalece mi do "odwrócenia" sytuacji na pozytywne stany. Sam mam masę "problemów" i jest to bardzo długi proces oczyszczania.

Zdajesz sobie z tego sprawę, to jest dobra rzecz. Kwestia konsekwencji w działaniu, niepoddawaniu się apatii - czyli więcej wibracji akceptacji i odwagi. Ale to nie jest proste, sam przez to przechodzę. Czasem jest łatwiej, czasem trudniej, są też niesprzyjające okoliczności, które utrudniają realizację rozwiązań.

 

5 godzin temu, PoCoMiOko napisał:

Zastanawiam się cały czas, co pozwoli mi odwrócić moje postrzeganie i skoncentrowanie się na pozytywnych aspektach

Jak się zastanawiasz, co Ci pomoże, to znaczy, że uznajesz, że jesteś w stanie A, ale nie masz stanu B. Czujesz dystans, im większy tym większa apatia lub złość, ale też i lęk czy też dolne stany świadomości (wina/wstyd). Zastanawiasz się jak ruszyć z miejsca, ale szukanie nie sprawia, że dystans się skraca.

Możesz tylko wpływać na to, jak szybko przemierzysz ten dystans, dobierając sobie metodę.

Czy u Ciebie będzie to redukcja lęku, czy usunięcie jakieś problemu z przeszłości... moze praca nad tym, czy pewność siebie wynika z wnętrza, czy może jest oparta o coś zewnętrznego.

 

Ja mam coś takiego, gdyby ktoś popatrzył na moją sytuację, uznałby, że stoję w miejscu. Ilekroć ruszam z miejsca, zdarzają się sytuacje, które mnie stopują i próbują wpędzić na niższy poziom wibracji. Taka ciągła walka. Przeciąganie liny. Tak naprawdę kto wie, gdzie bym był gdyby nie Forum BS i ciągłe aktywności w zakresie podnoszenia wibracji, szukania optymalnych sposobów na efektywne uporanie się z wszystkimi problemami, do jakich doprowadziła moja przeszłość, zaniedbania, błędne decyzje, zachowania, a także i przypadek.

Czasem jednak mam wrażenie, że pewne sytuacje zdarzają się w sposób, który dodaje cegiełkę do tej kalibracji mindsetu i z każdą sytuacją coś się zmienia na lepsze.

 

Czasem trudno od razu spostrzec coś inaczej. Niektóre osoby, na które trafisz będą uparcie wiedziały lepiej, będą unikały niewygodnych tematów i wciskały Ci kit, że jest inaczej.

Że jest coś nie tak z Tobą.

Bo będą czuły, że mogą sobie na to pozwolić. Będziesz się tym przejmował i tracił czas.

Kiedyś zrozumiesz, że niektórych się skreśla i idzie dalej.

 

Każdy ma własny system refleksji i tego jak widzi pewne rzeczy. Np. ja: końcówka związku (LTR 14 letni - praktycznie zdechł), kobita odkryła, że mam tu konto. Co ciekawe nastąpiło to równolegle z tym, gdy byłem na etapie podnoszenia wibracji. Lektura np. "Siła czy Moc" ..itd - Im wyższa, tym jej większa chęć do konfrontacji. No więc stało się.

Spięcie styków, ale zauważyłem taką jej iskrę "dążenia do prawdy".

Myślałem, że dobrze jest wyjaśnić wzajemne błędy, zanim zacznie się nowy etap (nawet gdyby to miała być samotność). Jestem przekonany, że każda relacja, jeśli się pieprzy i trwa to dłużej - wkład w to mają obie strony. Zdrowa/niezburzona/osoba z właściwym mindsetem ucina niepotrzebne znajomości i tak żyje, tak się organizuje, aby to ucięcie nie było problemem.

Ja tam jestem zaburzony, przyznaję, mindset jeszcze nie wyleczony. Nie będę udawał, że jest inaczej. Ale pracuję nad tym.

Z drugiej strony przykro mi, że nie jestem w stanie pomóc drugiej osobie i to w problemach, do których również się przyczyniłem. To jest jednak pułapka.

 

Efekt jest taki, że nim się spostrzegłem minęło 5 godzin pisania na mailu, które pokazało mi, że jak to Snake Plissken w filmie powiedział "wszystko sie zmienia, a w gruncie rzeczy pozostaje takie samo". Tak więc można się na to oburzać i wpadać w agresję lub autoagresję (tak miałem kiedyś), można wpadać w zaangażowanie, odpisywać się (mój obecny stan, choć jeszcze parę dni temu bym olał), można też machnąć na to ręką, powiedzieć "jebać to!" i pójść dalej.

 

Niektórzy będą dawać Ci złudzenie, że chcą porozumienia, prawdy, a tak naprawdę będą chcieć ciągnąć z Ciebie emocje, z tego Twojego zaangażowania czy emocji (złości, strachu, pragnienia). Będą oskarżać Cię o negatywne zachowania, o ignorancję, a sami będą przedstawiać się z tej właśnie strony i kierować Twoją uwagę tak, aby Twoja wysoka wibracja wróciła z powrotem na określony niższy poziom, a ta "nadwyżka" została przekazana w odpowiednim kierunku - do "agresora".

A Ty wylądujesz z poczuciem winy czy wstydu znów na niskiej skali.

 

Na to nie można sobie pozwalać, chyba, że masz w tym cel. Ja miałem.

Bo jeśli się na czymś koncentrujesz, to ta uwaga wraca do tych tematów.

Ktoś Ci coś zarzuca to masz świadome zarzucenie, ale też subtelne zaproszenie do przekazywania swojej energii dla tej osoby. I to akurat nie jest proste, jeśli masz jakieś emocje czy przywiązanie - żeby odpuścić.

Z czasem się przekonuję, że refleksja bywa bronią obosieczną, podobnie jak konsekwencja.

Np. uzależnienie - czyż nie jest formą nieprawidłowego przekierowania konsekwencji?

Konsekwentnie robi się nie to, co powinno?

 

Tak więc zostaje uważność, obserwacja swoich emocji (a nawet tego jak inni się czują po naszych reakcjach). Ja np. widzę to, że miałem nawet całkiem niezłą wibrację, mam teraz niższą, a kobita "wesoła, naenergetyzowana". Co to oznacza?

Moja energia, jaką włożyłem w pisanie tak naprawdę ją nakręciła - została przekazana, a cel, jaki zakładałem (jej refleksja, dążenie do prawdy) - nie został wg mnie zrealizowany. Realizację oszacowałbym na 10% a to za mało.

 

Gdybym nie podjął tej próby, nie wiedziałbym czy jej dążenie jest autentyczne, mógłbym zrobić coś, co zabrałoby jej energię i przywróciło mnie (zapewne w sposób negatywny, czyli wkurw, jak to mówią pojechanie, czyli zbicie jej wibracji niżej i nakarmienie swojego ego), tego nie mam zamiaru robić, choć już lekka moja oscylacja w okolicach pogardy.

Oczywiście, mógłbym się zastanawiać - co mogłem zrobić lepiej, ale mam wrażenie, że to bezsensowne. Są granice refleksji.

Cóż... Mam +10 punktów do przekonania, że te moje postrzeganie "jej iskry" było błędne.

Czy to znaczy, że mam obarczyć się poczuciem winy, że się nie udało?

Czy mam ją za to krytykować?

 

No właśnie ... nie.

Wykorzystałem opcję, którą uznawałem jako właściwą, coś jak pomoc.

Świadomie poświęciłem czas. Oznaka szacunku. Ale też trochę uzależnienia z mojej strony.

Dokonała wyboru. Skorzystała na swój sposób. Obiadek energetyczny był lepszy.

Informacja dla mnie co jest dla niej ważniejsze i co ma być dla mnie ważniejsze.

Jak to było? "Silni robią ile mogą, słabi cierpią ile muszą".

Zatem - zrobiłem co mogłem.

Teraz - pora na odpuszczenie i pilnowanie się, aby nie wjechać w pogardę czy złość, ew. tłumioną złość (która potrafi się objawiać, np. nadciśnieniem).

 

5 godzin temu, PoCoMiOko napisał:

Wiele osób wbiło mi przysłowiową szpile i czesto utwierdzam się tylko w przekonaniu, że ludzie to nieciekawy gatunek

Najłatwiej wbić szpilę, komuś, kto czuje się słabszy. Ale też komuś, u kogo wiesz, że zareaguje odpowiednią emocją. Podobnie jak opisałem wyżej.

 

5 godzin temu, PoCoMiOko napisał:

Zastanawiam się czy nie napisać oddzielnego tematu by lepiej ująć moją sytuacje, who knows

To może być dobry pomysł. Podczas pisania czasem pojawia się refleksja i pewne rzeczy można zobaczyć w innym świetle.

 

Powodzenia!

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Sankti Magistri napisał:

Bez sensu są też moim zdaniem rady pt. zmień towarzystwo. Na jakie ? Na milutkich cipeuszy z którymi czule będziecie spijać sobie z dziubków i kadzić ? Głupota. Stal ostrzy stal.

Jedynym rozwiązaniem jest to że sam musisz stać się silny.

Chyba w  odwrotnej kolejności , do ostrzenia stali bardzo dobre : PEtec tak  nowa technologia. 

@PoCoMiOko

A tak już bardziej poważnie z kim się zadajesz takim się stajesz , czasami drogi się rozmijają i warto zmienić towarzystwo nie trzeba nono stop przebywać w gronie ludzi od których niczego się nie nauczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PoCoMiOko Nie przejmuj się tak bardzo uczuciami innych. Ja sam wpadłem w taki ciąg że martwiłem się że kogoś nie uraże przez co stałem się pizdą którą mało kto szanował...

Dobrze zrobiłeś, ten koleś to zero. Ja też miałem takiego kumpla, dosrywał mi często bo za spokojny byłem i nie czuł respektu

 

W PIERSZEJ KOLEJNOŚCI DBAJ O SIEBIE!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Pancernik napisał:

Ja bym tak tego, pochopnie nie deprecjonował ;)

Jeżeli chodzi o obronę własną, zdrowia czy życia to tak siła fizyczna ma znaczenie natomiast

chęć wyładowania się na koledze bo ten ma inne zdanie bądź hejtuje nie opłaca się bo można

ponieść konsekwencje prawne. 

Edytowane przez Iceman84PL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Iceman84PL napisał:

Jeżeli chodzi o obronę własną, zdrowia czy życia to tak siła fizyczna ma znaczenie natomiast

chęć wyładowania się na koledze bo ten ma inne zdanie bądź hejtuje nie opłaca się bo można

ponieść konsekwencje prawne. 

 

Pisałem bardziej w kontekście, że warto się takim atrybutem, jakim jest siła fizyczna legitymować, gdyż sam fakt jego posiadania, pozwala nam uniknąć wielu nieprzyjemności ze strony innych, mniej przychylnych nam osób :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Pancernik napisał:

Pisałem bardziej w kontekście, że warto się takim atrybutem, jakim jest siła fizyczna legitymować, gdyż sam fakt jego posiadania, pozwala nam uniknąć wielu nieprzyjemności ze strony innych, mniej przychylnych nam osób :)

Zgadza się jeżeli ktoś wie ,że trenujesz sporty walki, chodzisz na siłkę to nie przyjdzie mu chęć zaczepiania czy głupich tekstów bo wie

,że możesz oddać i jesteś przygotowany na konfrontacje.

To widać po ruchach poruszania się , pewności siebie i szelmowskim uśmiechu?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lyc widze że czytaleś te ksiązki, a jeżeli ja np. ktoś mi coś dosrał to jeżeli przy najbliższej okazji będe mu chciał odpłacić ale na "zimno" dla zasady by widział że są granice to w jakiej to jest skali  i jakie uczucie?

Bo Dawkigs super pisze i u mnie to zaczyna działać ale takim odpuszczającym barankiem tez nie można być bo cię zjedza... bardziej chodzi by to co mówią inny spływało jak po kaczce i ich bez emocji punktować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.