Skocz do zawartości

Granica wyzysku, a zdrowy związek


Rekomendowane odpowiedzi

Zarzucam ten temat z czystej ciekawości, (no i przyznaję trochę z nudów) bo chciałbym poznać Wasze zdanie w tej kwestii.

 

Ostatnio moją uwagę przykuła kwestia (w sumie jest ich kilka, ale musiałem coś wybrać), wielokrotnie podkreślana przez co poniektórych użytkowników, którzy twierdzą, iż aby móc w wejść w jakikolwiek długoterminowy związek, należy liczyć się z tym, że jest to możliwe (biorąc pod uwagę czasy obecne) jedynie poprzez świadomą lub tą odrobinę mniej świadomą ;) decyzję, jaką jest pogodzenie się z faktem, iż mężczyzna, prędzej czy później (z naciskiem na pierwsze) będzie traktowany, głownie jako dostawca zasobów i być może do tego zestawu, będzie trzeba dorzucić jeszcze pakiet jakichś emocji, jeżeli zasoby nie okażą się wystarczające, bądź ich kranik, będzie miał zbyt małą przepustowość (ach, wy nie chcące się dzielić sknery :))

 

Czy to oznacza, że w dzisiejszych realiach, nie ma już mowy o związku partnerskim, bądź związku, w którym ten balans jest w jakimś stopniu zachowany, gdzie wkład obydwu stron się w jakimś sensie równoważy?

 

No i docelowe pytanie, co jest dla Was akceptowalne, a co jest już granicą po której przekroczeniu, uważacie, że zaczynacie być traktowani jako bankomat, czyli inaczej mówiąc jedna ze stron zaczyna na Was bezlitośnie żerować, no i jak to się ma do poszczególnych etapów związku, bo wydaje mi się, że każdy etap rządzi się swoimi prawami?

 

Pytam, bo podejrzewam, że mimo iż pewnie dla większości z Was, owa granica będzie usytuowana w podobnym miejscu (choć mogę się mocno mylić), to jednak mogą występować jakieś diametralne odchylenia w jedną czy drugą stronę.

 

Dawać panowie, sprawdźmy jakimi skąpcami jesteście (ja bym gąsce wszytko oddał, gdybym usłyszał od niej, żem ten wspaniały, jedyny i zawsze będzie mnie kochać ;))

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Pancernik napisał:

ja bym gąsce wszytko oddał, gdybym usłyszał od niej, żem ten wspaniały, jedyny i zawsze będzie mnie kochać

To było dobre ^^ prawda jest taka że ile byś nie dał i tak będzie za mało to chyba wie każdy. 

Kwestia dużo indywidualna zależy też kto jakim banknotem operuje, ostatnio ktoś tu napisał że swojej eks po roku kupuje telefony za 5k i ciągle prezenty jakieś to dla mnie to gruba przesada ale dla niego mogą to być grosze. Ogólnie jak się z kimś spotykam to zawsze muszę stracić mniej niż na divach a jeśli byłbym z panią dłużej niż rok to niewiem bo nigdy nie byłem w związku dłużej niż rok ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet jest od tego, żeby wyszedł z jaskini, upolował mamuta i przyniósł mięcho. Oczekiwanie, że samiec i samica będę przynosić do jaskini takie same ilości mamuciego mięsa jest... dziwne? nierealne? nie na miejscu?

 

Natomiast nie wyklucza to możliwości, że związek będzie partnerski, obie strony będą dla siebie wsparciem i obie strony wniosą do związku mniej więcej tyle samo. Ale to mężczyzna chodzi na polowania, a kobieta dorzuca chrustu do ogniska, żeby ogień nie zgasł i żeby było na czym tego mamuta upiec.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, KolegiKolega napisał:

Natomiast nie wyklucza to możliwości, że związek będzie partnerski, obie strony będą dla siebie wsparciem i obie strony wniosą do związku mniej więcej tyle samo. Ale to mężczyzna chodzi na polowania, a kobieta dorzuca chrustu do ogniska, żeby ogień nie zgasł i żeby było na czym tego mamuta upiec.

 

W teorii piękne. A teraz wymień co z "dorzucania chrustu do ogniska" oferuje współczesna kobieta wykluczając sex.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo świeży przypadek, niestety obserwowany z boku, zatem nie znam sprawy od wewnątrz. 

Mąż. Znam go od dzieciaka, kolega. Miał powodzenie u kobiet, typ cwaniaka, z bogatej rodziny, przystojny, dobrze zarabia.

Zona. Nie znałem jej przed ich małżeństwem. Średnia uroda, pracuje w Biedrze, miała córkę przed ich małżeństwem.

Związek wydawał się zgodny sporo lat, ponad 10. Maja nowy dom w wysokim standardzie, pewnie wybudowany głównie z jego kasy. Nie maja dzieci, tylko jej córkę, która on usynowił, bo nazywa się jak ojczym. 

Ostatnia wiadomość. Żonka została przyłapana na seksie z innym żonkosiem, przez jego zonę. Tamten raczej brzydki, niemajętny, za to z tego co wiem, zaliczył sporo kobiet. 

 

  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Pancernik napisał:

Dawać panowie, sprawdźmy jakimi skąpcami jesteście

 

Skoro rozpartujemy związek w kategoriach materialistycznych, to będę największym możliwym skąpcem. Sztandarowy Szkot nie będzię się ze mną równał. Wynika to z tego, że zupełnie nie rozpatruję wejścia w jakikolwiek związek i w związku z tym nie zamierzam dzielić się tym co mam lub też tym czego jeszcze nie mam. Współczesne życie związkowe zostało sprowadzone do granic tragikomicznych. Z jednej strony laski szukają potulnych misiów do czerpania profitów finansowych, a z drugiej non stop testują by sprawdzić czy taki ktoś jest silnym mężczyzną. To się przecież wyklucza. Pomijam już to ich pierdzenie o tym jaki powinien być prawdziwy mężczyzna i jednoczesne rzucanie się na pierwszego lepszego dostarczyciela odpowiednich emocji. Dla mnie wchodzenie w związek ze współczesną Polką i nie tylko nie ma żadnego sensu. Swoje już przeżyłem, swoje już widziałem i mi wystarczy.

 

Co do wyrażenia "zdrowy związek" zawartego w temacie, to nie ma moim zdaniem obecnie zdrowych związków. Każdy związek jest w jakiś sposób chory, mniej lub bardziej, ale chory. Jeśli już miałbym wejść w coś takiego, to chciałbym, aby był jak najmniej chory.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosty schemat:

 

1 Kobieta chce żeby jej mężczyzna był lepiej sytuowany od niej, ma być wyżej materialnie i społecznie.

 

To jest cel, do którego zawsze dąży kobieta, chce awansować poprzez związek, chce się chwalić osiągnięciami partnera, pokazać, że jej partner jest lepszy od innych. Naturalne dążenie zapisane w genach, ale również presja społeczna będąca pochodną uwarunkowań biologicznych, czyli takie combo.

 

Pochodną tego dążenia są dwa zjawiska:

 

- ciągłe poszukiwanie lepszego partnera czyli hipergamia 

 

- porzucenie partnera, który utracił większość zasobów

 

I teraz uwaga ten kto przekazał większość zasobów partnerce, również je utracił - tak to jest aż tak proste, jak naiwny przepisze większość tego co ma na partnerkę (dom/ mieszkanie, auto, wspólne konto w banku) to z automatu przestał być wyżej sytuowany materialnie i społecznie, dostaje kopa w dupę bo już nie ma nic (wyjątek sytuacja gdy ma bardzo duże zarobki i trudno żeby nowy truteń miał lepsze).

 

Wszystko jest ok, do momentu gdy TY jesteś najlepszym co ONA MOŻE MIEĆ.

 

Trzeba również pamiętać, że największą wartością kobiety jest jej wygląd, powiedzmy sobie szczerze żaden mężczyzna nie inicjuje znajomości natury romantycznej jeśli kobieta mu się nie podoba. 

 

Tutaj pojawia się kolejny problem, jeśli kobieta podniesie szybko swoją atrakcyjność, a wy będziecie stać w miejscu lub się uwsteczniać, zapuścicie się to jej atrakcyjność wzrośnie i będzie ją stać na kogoś lepszego. Czyli nie utrzymacie relacji jeśli jej atrakcyjność wzrośnie i/lub wasza zmaleje, chyba że nadrabiacie braki w tej sferze pozycją i zasobami, wtedy wzrost dysproporcji w sferze atrakcyjności fizycznej będzie miał mniejsze znaczenie. 

 

Tłumacząc to na bazie SMV jesteś z wyglądu 7 + bonus pozycja i zasoby daje ci łącznie w społeczeństwie 9, twoja partnerka jest z wyglądu 7 i ty nagle zaczniesz spadać lub ona wzrośnie np. z 7 na 8 to jest prawie pewne, że będzie intensywne szukanie nowej gałęzi. 

 

Powiecie, Mosze ale atrakcyjność kobiety z wiekiem spada i macie rację, jednak jeśli kobieta szybko podniesie atrakcyjność i zmieści się w okienku czasowym to wtedy zostaniecie kopnięci w dupkę. Jak kobieta może podnieść atrakcyjność?

 

- trening sylwetkowy

- chirurgia plastyczna

- kosmetyka 

- ubiór itp.

 

Wszystko wymienione wymaga albo pracy, albo środków. Tutaj mamy znów prosty schemat, misio funduje np. powiększenie biustu czy korektę noska, płaci za solarki, kosmetyczki, markowe ciuchy, daje dostęp do wyższych kręgów towarzyskich i bardzo szybko przestaje być kochanym misiem, a zaczyna być g... wartym ex. 

 

Oczywiście można uniknąć tego w prosty sposób, nie zapuszczać się, dbać o siebie i również podnosić atrakcyjność, albo jeszcze bardziej rosnąć materialnie i społecznie, nie oddając jednocześnie swoich zasobów (żebyśmy się dobrze zrozumieli, jesteście chętni do dzielenia się zasobami, ale w taki sposób żeby było wiadomo, że jak relacja się kończy to i dostęp do zasobów też).

 

2 Traktowanie jak bankomat, równość i inne bzdety.

 

Nawet jeśli wypracujecie związek gdzie jest równy wkład finansowy, to .... no właśnie kobieta zawsze dąży do posiadania lepszego partnera, równy to nie lepszy, co już opisałem w punkcie pierwszym. Tutaj w zasadzie możemy mówić o pojedynczych przypadkach, gdzie mężczyzna nadrabia innymi walorami, wygląd, pozycja, rozpoznawalność, wpływy itp. Wtedy to ma szansę się utrzymać, więc realnie istniejące związki partnerskie to jest promil w społeczeństwie. Gdy macie do czynienia z sytuacją, gdy małżeństwo czy konkubinat ma ten sam poziom społeczny i finansowy, mężczyzna nie jest dominującym samcem alfa zapewniającym emocje , to taki związek się rozpada, popatrzcie na związki gwiazd filmowych, gdzie wszyscy są piękni, bogaci i znani. Kończy się haj hormonalny, zaczynają się poważne kłopoty.

 

Wyjątki będą nieliczne, kobieta z mocną pozycją zawodową zarabiająca dużo związana z mężczyzną na podobnym poziomie finansowym, ale znanym i przystojnym lub dostarczającym wielu emocji. Zasadniczo nawet jeśli w portfelu nie masz więcej, musisz mieć gdzie indziej więcej żeby taką relację utrzymać. Mówiąc najprościej musisz prócz równego wkładu finansowego mieć znaczny wkład niematerialny. 

 

Wniosek związków partnerskich jest mało i większość z nich jest nietrwała. 

 

 

Mogą być również związki partnerskie, gdzie mężczyzna zarabia dużo lepiej od kobiety ale wkład we wspólne życie ponoszą podobny, bo mężczyzna tego wymaga. Czyli wydatki na zakupy 50/50, wakacje 50/50 itp. wiele kobiet się na to godzi z prostych przyczyn (zresztą już to kiedyś tłumaczyłem). 

 

Z takiego związku kobieta ciągnie również wartości, więc często się na taki układ godzi, czyli lansik i pozycję, są słit focie w social media z willi partnera, słit focie z drogim autem, dostęp do lepszych kręgów towarzyskich itp.  Wszystko na zasadzie mój chłop jest lepszy niż twój ;) 

 

No i nasze kochane panie wiedzą, że 'równość & partnerstwo' jest stanem przejściowym i nietrwałym. Wystarczy doprowadzić do zaobrączkowania ewentualnie zaciążyć i równy wkład w związek bardzo szybko wyparuje.  Skutków zawarcia małżeństwa bez intercyzy nie musze tłumaczyć, ani zmian jakie zachodzą w paniach po ślubie też nie, wtedy równość nakładów pryska jak bańka mydlana. 

 

Gdy pojawi się dzieciak, to równość również pryska, bo można się dzielić z panią na pół do momentu gdy jest was dwójka, ale gdy pojawi się dzieciak a ty jesteś zamożniejszy od partnerki, a będziesz chciał dla dziecka zapewnić wszystko co najlepsze to zaczniesz na jego potrzeby łożyć więcej niż partnerka, to jest proste i naturalne. Kobiety z tego zdają sobie sprawę, że wcześniej lub później przerobi cię na bankomat.

 

Więc równy wkład u nierówno zamożnych partnerów jest stanem przejściowym, który albo się rozpadnie albo zamieni z czasem w nierówny wkład.

 

 

Reasumując, w dzisiejszym świecie utrzymanie satysfakcjonującej relacji wymaga gigantycznego nakładu pracy od mężczyzny, a co za tym idzie dużego nakładu środków. Im kraj, w którym żyjecie jest bardziej zamożny tym poziom trudności  w tej grze wzrasta. Na dodatek trudno jest o odpowiednią partnerkę, sam proces poszukiwania i weryfikacji jest trudny i czasochłonny.

 

 

Czy warto? 

 

W mojej opinii nie, chyba że jesteś zamożny i zmienisz krąg kulturowy, wtedy można się pakować w stały związek.

 

Kolejna kwestia jest taka, że dzisiejszy wypaczony system zostawia wam furtki, możesz mieć dziecko nie mając partnerki. 

 

To całe p...e dziecko musi mieć matkę można w większości o kant d ... potłuc. Dziwnym zbiegiem okoliczności, największa patologia wyrasta z dzieci wychowanych przez samotne matki i dzieci z rozbitych rodzin, których z roku na rok jest coraz więcej, bo system daje duże możliwości żeby rodzinę rozbić i jeszcze odnieść z tego korzyści.  

 

Najlepiej prezentują się dzieci z rodzin tradycyjnych, gdzie jest matka i ojciec, tylko tutaj znów jest problem bo takich rodzin bez dysfunkcji jest coraz mniej.

 

Natomiast dzieci wychowane przez samotnych ojców radzą sobie w życiu bardzo dobrze i mają wysokie poczucie zadowolenia z życia. W praktyce wygląda to tak, dzieci z kompletnych rodzin bez dysfunkcji to jest szczyt, później dzieci wychowywane przez samotnych ojców niewiele niżej, później już sporo niżej rodziny dysfunkcyjne, a gigantyczne przepaść dzieci wychowane przez samotne matki.

 

Więc jeśli cię stać i masz potrzebę posiadania dziecka, surogatka to dobre rozwiązanie. 

 

 

W dzisiejszych czasach opcje dla mężczyzn przeciętnych:

 

- tkwienie w kiepskim jakościowo związku, z dużo słabszą partnerką, czyli kiepski kompromis

 

- życie samotnie

 

 

W dzisiejszych czasach opcje dla mężczyzn ogarniętych:

 

- zmiana kręgu kulturowego i wejście w związek/ posiadanie potomstwa

 

- wykorzystanie furtki i opcja potomstwo tak - partnerka nie

 

 

Dla mężczyzn bardzo ogarniętych:

 

- wejście w związek i nieustanna praca nad swoim wzrostem i trzymanie ramy

 

- rotowanie partnerek i ponoszenie kosztów finansowych i emocjonalnych tej rotacji (rozwody, problemy w kontaktach z dziećmi itp.)

 

 

 

  • Like 15
  • Dzięki 12
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Brat Jan napisał:

Mam wrażenie, że moja już usiadła na laurach.

Czy może boi się, że jak zacznie "brykać" to starci to co obecnie ma.

 

Bo jesteś najlepszym na co ją stać.

 

Zegara nie cofnie, kupy kasy żeby się wylaszczyła jej nie dasz, dostępu do wyższych kręgów niż twój nie ma, a nawet gdyby miała to konkurencja silniejsza i wylaszczyć się trzeba. 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Mosze Red napisał:

dostępu do wyższych kręgów niż twój nie ma,

To jest jedno z lepszych podejść, żeby mieć osobnych znajomych.

 

Kurwa, cofam poprzedni post (ten wyżej)

Przypomniałem sobie z pozoru nic nie znaczące zdarzenie.

W sezonie, gdy raz przyjechałem na chatę z kolegą również motocyklistą, po jego wyjeździe od razu pytania, a kto to, a czy ma żonę, dzieci.

Następny etap to było lustrowanie jego fejsa.

 

Jednak schemat działa!

 

 

@Obliteraror jak u Ciebie ze wspólnymi znajomymi. Bierzesz żonę na spotkania z biznesmenami itp?

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan to w sumie ten wiek, że nawet jak już czuje że nic lepszego nie złapie, to dyskretny romans z jakimś przystojnym młodziakiem około dwudziestki jak najbardziej, żeby się dowartościować.

 

Mimo, że z tego nic nie będzie większego, o czym sama wie.  Ewentualnie romansik z podstarzałym bad boyem, żeby emocje były, na tej samej zasadzie. W tym wieku kobieta ma największe potrzeby seksualne, jednocześnie czuje spadek atrakcyjności i oddech starości na plecach, często odpala jej się ponownie opcja karuzela kutangów, tyle, że jak nie chce stracić partnera będzie dyskretna i cwana.  

 

W sumie zagrożeniem realnym jeśli nie jest wylaszczona są tylko dobrze ustawieni goście 50+ jeśli jest w stanie takich zainteresować.

 

No i trzeba tylko pilnować, żeby cudzego dziecka nie chować ;)    

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie ja znam przypadki. Gdzie żona nie pracuje. Chłop zarabia na dom. To nie jest nic dobrego. On przynosi mamonę. A żona. Z roku na rok coraz brzydsza. Coraz grubasza. Przestaje o siebie dbać. Śpi długo, nie pracuje. Nie ma kontaktu z ludźmi. Jedynie w sklepie w efekcie dziczeje. No i ma problem z alkoholem. W każdym z tych przypadków chłop zdradzał żonę. I ta żona mimo, że o tym wie. Dalej mocno się trzyma chłopa. Mimo, że typ nią gardzi. 

No, ale tak. Co zrobi? 47 lat kobieta. Nie przepracowała w życiu ani jednego roku. Całe życie w domu siedziała i teraz płaci cenę za to. 

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że typ pojechał do sanatorium. Tam poznał na baletach jakąś mężatkę. I zaczęli się walić. Chociaż jak dla typ oblech. Ma 49 lat już. Raz go widziałem jak podbijał do dwóch lasek w moim wieku na mieście hahaha. Nawet jego żona była zdania, że ktora by go chciała. Takiego obsyfiałego. No i sprawdziła telefon. I zadzwoniła do kochanki. Pod byle pretekstem z innego telefonu by mąż oddzwonił na ten numer. Tam odrazu rozwód, podział majątku. A tutaj panna dalej w tym tkwi. Chłop ma pozwolenie na zdradę, a żyją razem a osobno już z 15 lat. Mimo to dalej ją utrzymuje i się nienawidzą. Po prostu panna ma mieszkanie i to mieszkanie jest jej. 

 

 

Wiec jak ktoś znów zacznie pisać o Chadach, szczękach i wzroście to nie wytrzymam. Obiektywnie patrzeć ten facet jest 3/10 a mimo to ruchał. 

Edytowane przez Montella26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Montella26 napisał:

Obiektywnie patrzeć ten facet jest 3/10 a mimo to ruchał. 

 

Ile był jak się związali? 

 

Ile przewyższał ją statusem społecznym i materialnym?

 

Tak zwane SMV to nie tylko wygląd. 

 

1 minutę temu, Montella26 napisał:

On przynosi mamonę. A żona. Z roku na rok coraz brzydsza. Coraz grubasza. Przestaje o siebie dbać. Śpi długo, nie pracuje. Nie ma kontaktu z ludźmi. Jedynie w sklepie w efekcie dziczeje. No i ma problem z alkoholem. W każdym z tych przypadków chłop zdradzał żonę. I ta żona mimo, że o tym wie. Dalej mocno się trzyma chłopa. Mimo, że typ nią gardzi. 

 

Bo to, że ktoś nie pracuje nie oznacza, że nie powinien mieć zajęć. 

 

Po pierwsze wychowanie i zajmowanie się dziećmi, bo w jakim innym celu zawierać małżeństwo jeśli nie po to, żeby mieć dzieci?

 

Po drugie wspólne, rodzinne spędzanie czasu, po trzecie powinna mieć krąg znajomych (kobiet) do wspólnego spędzania czasu. 

 

I kilka innych rzeczy, ale nie chce mi się rozpisywać ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tej pory sądziłem, że to "normalne zachowanie", gdy kobiety pytają o dzieci, o żonę, tak jak męskie rozmowy o autach, hobby.

A to po prostu biologicznie uwarunkowany radar szukający w bliskim otoczeniu potencjalnych "nowych gałęzi".

 

Polecam każdemu niech zauważy o co jego myszka pyta, gdy na horyzoncie pojawia się nowy znajomy płci męskiej.

 

 

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Brat Jan said:

 

Polecam każdemu niech zauważy o co jego myszka pyta, gdy na horyzoncie pojawia się nowy znajomy płci męskiej.

 

Dlatego też relacje z żonatymi znajomymi są ciężkie, bo zawsze panie produkują jakieś podteksty. Znam przynajmniej parę mężatek ze stażem i ile było różnych podchodów w moją stronę, to nawet nie zliczę. To a propos grzecznych myszek. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red Między innymi dla takich tekstów warto czytać to forum!

 

1 hour ago, Mosze Red said:

(żebyśmy się dobrze zrozumieli, jesteście chętni do dzielenia się zasobami, ale w taki sposób żeby było wiadomo, że jak relacja się kończy to i dostęp do zasobów też)

W jaki sposób można tak zrobić? Jak się nimi dzielić i jakie zasady stosować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, manygguh napisał:

@Mosze Red

W jaki sposób można tak zrobić? Jak się nimi dzielić i jakie zasady stosować?

Wystarczy związek nieformalny.

 

2 minuty temu, Gościu napisał:

W Polsce nie ma możliwości założenia zdrowego związku, gdyż jest on zawierany z urzędami a warunki są zmieniane co kilka lat.

Związek zawiązujesz ustalając co i jak z daną kobietą.

Dopiero małżeństwo to przekleństwo obecnych czasów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Pancernik napisał:

Was bezlitośnie żerować, no i jak to się ma do poszczególnych etapów związku

Niestety rozczaruję Ciee jeszcze bardziej.

Ta granica nie jest ostatnią oraz okazuje się tyż nie przed ostatnią.

Z obecnej analizy ex obserwuję iż po zplątaniu GENETYCZNYM oraz zagrożeniach z OTOCZENIA panią włączają się atawizmy na wielu poziomach.

 

Jest to do tego stopnia rozregulowane iż brak misia za plecami to 2 tonacje w dół podczas rozmowy.

Podniesienie gwałtowne zagrożenia(c19 fala2) nagle znowu jestem autorytetem w jakimś tam pierdololamento.

O graniu na/w zazdrość to nawet szkoda wspominać!

 

....zatem po co to skoro już cyrograw zakończony i podpisany przez W-sąd???

 

.....z tą trawą bardziej zieloną coś jest nie ciało chyba? 

:)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Brat Jan napisał:

Do tej pory sądziłem, że to "normalne zachowanie", gdy kobiety pytają o dzieci, o żonę, tak jak męskie rozmowy o autach, hobby.

A to po prostu biologicznie uwarunkowany radar szukający w bliskim otoczeniu potencjalnych "nowych gałęzi".

 

To jest normalne i naturalne zachowanie, tyle że nie tak jednoznaczne jak interpretujesz.

 

Zapuszczanie sondy ma kilka celów:

 

- czy nadaje się na nową gałąź (tu nic nie będę tłumaczył na forum są tony treści). 

 

- czy nadaje się na partnera dla mojej brzydszej/ starszej kuzynki, siostry, psiapsiółki, koleżanki z pracy, córki wnuczki itp. - czyli czy można wyswatać. zwróć uwagę, że czy kobieta ma 25 lat czy 40 czy 80 stara się dowiedzieć tych samych rzeczy, różnić się może jedynie metodyka uzyskania informacji. 

 

To daje zaspokojenie jednej trzech potrzeb tj. solidarność jajników (czyli koegzystencji stadnej), dowartościowanie się poprzez spełnienie 'dobrego uczynku', poczucie się lepiej od innej kobiety na zasadzie 'dla mnie za słaby ale dla kuzynki Jolki co wygląda średnio będzie w sam raz', ewentualnie jak kobiet jest stara testowanie 'czy będzie dobry dla mojej wnusi'.

 

- realizacja potrzeby uzyskania atencji, zainicjowania flirtu żeby po pierwsze się dowartościować, a po drugie wzbudzić w partnerze zazdrość 'patrz BJ jak ten twój kumpel na mnie leci'. Atencja od obcego mężczyzny zawsze podbudowuje kobietę, zazdrość jej partnera też podbudowuje i są emocje, dawanie do pieca itp. I to wszystko nie musi mieć nic wspólnego z chęcią zdrady, a jedynie atencji, może flirtować z gościem, z którym nigdy do łóżka by nie poszła.

 

- szukanie przygody, zaspokojenia emocji oraz potrzeb seksualnych (typowe dla pań koło 40), tutaj ostatni skok na karuzelę kutangów młody przystojniak lub podstarzały badboy, często mąż atrakcyjniejszej kobiety. Ona wie, że i tak nie przeskoczy na taką gałąź ale ma satysfakcję, że do łóżka zaciągnęła. Czyli poszukiwanie romansu bez zobowiązań.  

 

- sprawdzanie czy gość nie jest potencjalnie niebezpieczny dla jej relacji. Jeśli twój kolega jest atrakcyjny, ma wiele cech, które przyciągają kobiety, do tego jest singlem, a ona wie że nie ma u niego szans to wie również, że tobie może  spodobać się jego styl życia. Więc taki gość jest zagrożeniem, nie będzie dla niej rozrywką, a dla ciebie będzie złym przykładem. Wyeliminować z twojego otoczenia!!! Jedne z najczęstszych numerów to wmówienie partnerowi, że kolega próbował się do niej dobierać ;) 

 

22 minuty temu, manygguh napisał:

W jaki sposób można tak zrobić? Jak się nimi dzielić i jakie zasady stosować?

 

Tyle już było na forum na ten temat:

 

- kontrola zasobów (konkubinat lub ślub z intercyzą)

 

- uświadamianie partnerce, że w razie rozstania odejdzie z niczym lub prawie niczym - ukrywanie oszczędności poza polskim i unijnym  systemem prawnym 

 

- najlepiej żyć w kraju gdzie są rozsądne tabele alimentacyjne, wtedy ona wie, że jak odejdzie z dzieckiem to będzie miała niższy standard życia mimo alimentów i socjalu

 

- najlepiej żyć w miejscu gdzie są wartości konserwatywne (inne kręgi kulturowe)

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.