Skocz do zawartości

Posiadanie dzieci - argumenty za i przeciw


deleteduser93

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, Boromir napisał:

Do tego czasu to może jakieś roboty wynajdą, i wtedy one będą podawać tą przysłowiową szklankę wody.

 

Ja tam wolę młodą. fajną pielęgniarkę, którą jako obleśny staruch będę podszczypywał jak będzie podawała wodę ? 

  • Like 3
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.01.2021 o 22:21, somsiad napisał:

Czy chcecie mieć dzieci? Jakie argumenty miały decydujący wpływ na Waszą decyzję?

 

Jeszcze 150 lat temu argumenty za dziećmi były takie:
1. Ludzie biedni płodzili dzieci ponieważ była to

- tania siła robocza
- jedyna emerytura

 

2. Ludzie bogaci płodzili dzieci po to by ich majątków po ich śmierci obcy nie rozdrapali.

 

Dziś p. 1 nie ma zastosowania - ZUS

P 2 też nie ma zastosowania - bo bogatych jest pomijalnie mało.

 

Wniosek - LOGICZNY sens posiadania dzieci w dzisiejszych realiach nie istnieje. Dlatego też - tylko dobra guma, którą Brat wie kiedy założył, kiedy zdjął i gdzie wyrzucił.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po swojej rodzinie widzę, że fajnie jest założyć rodzinę, tzn mieć dzieci. Dynamika relacji w rodzinie jest nie do zastąpienia przez żadne inne relacje. Problem jest taki, że założenie normalnej rodziny wymaga dużych nakładów, znajomości, znalezienia odpowiedniej partnerki i dużego farta, że nic po drodze się nie spieprzy. Czyli realnie jest to sport dla wybranych. Nawet jak są pieniądze i odpowiednia motywacja to nie gwarantuje sukcesu a porażka jest bardzo kosztowna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego warto:

  • jeśli istnieje jakiś obiektywny sens to są nim dzieci. Zostaliśmy stworzeni i zaprogramowani do rozmnażania
  • chciałbym zbudować jakiś majątek i przekazać go moim dzieciom, jeśli się nie uda to wszystko przepiszę siostrzeńcom tylko siostrze jakoś też nie spieszno do dzieci i ja staje się kandydatem xD
  • mój ród wyginie jeśli się nie rozmnoże, jestem jedynym męskim spadkobiercą nazwiska rodowego 
  • życie bez dzieci, jakie by one nie były, i w ogóle rodziny nie ma sensu. Tkwisz na tym świecie i co? Konsumujesz. Ile tak można żyć? Życie bez pewnego rodzaju misji jest degradujące.

Dlaczego nie warto:

  • duże koszty
  • dziecko jest samoświadomą istotą którą nie jesteś wstanie kontrolować. Może  być gejem/lesbijką, może chcieć prowadzić życie wbrew twoim wartościom czy umrzeć w wypadku, to trzeba wziąć pod uwagę i zaakceptować
Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Krugerrand napisał:

Jakoś nie widzę, żeby ktokolwiek poruszył ten szalenie istotny "argument" tzw. szklanki wody.

 

To ja pierwszy: kto ci na starość poda tę szklankę wody do cholery.

Bo na tym forum starych nie ma.

 

Dzieci dla starych rodziców są często jedyną radością i sensem życia. Oraz wsparciem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, brama85 napisał:

Odkąd mam dzieci. Doświadczam ciekawego zjawiska jakim jest pojawianie się w mojej pamięci krótkich obrazów sytuacji z dzieciństwa, których nigdy wcześniej nie miałem. Jakby obserwacja dzieci była bodźcem dla mózgu, który co jakiś czas  dostarcza mi wizualizacji-mnie z dzieciństwa. 

Mam tak samo, ale bez dzieci, wiec to żaden argument ?

Edytowane przez Bullitt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.01.2021 o 08:40, RealLife napisał:

Byliście kiedyś tak zakochani, że spuszczając się w nią, marzyliscie aby zapłodnić kobietę? Żeby zaczęło żyć niej wasze dziecko? 

 

Raz. Skończyło się małżeństwem, rozwodem i próbą wy*ebania na kasę. Nie polecam.

 

17 godzin temu, nesq napisał:

Nie w Polsce, nie z polką. 

 

Niestety jestem coraz bliższy dojścia do tych samych wniosków. Dlatego szansa, że będę miał kolorowe dziecko (jeśli w ogóle) to 50/50 (pomijam strzał z boku Mokebe :D :D:D )

 

Za:

- instynkt

- uwielbiam mojego siostrzeńca i myślę, że tak samo uwielbiałbym swoje.

 

Czyli "za" są typowo babskie emocje.

 

Przeciw:

- finansowo kula u nogi

- jeśli Pani będzie miała zrytą bańkę to jest to koszmar - czy trwać w nieudanym związku czy rozejść się i skazać dzieciaka na "wujków"

- ogranicza pole manewru co do mobilności przeprowadzek

 

Czyli "przeciw" jest logika.

 

Ogólnie - chciałbym - realnie - szanse oceniam na 50%.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, niemlodyjoda napisał:

- uwielbiam mojego siostrzeńca i myślę, że tak samo uwielbiałbym swoje.

 

Też tak mam. Obserwowanie go od małego, teraz już powoli wchodzącego w wiek nastoletni daje wiele pozytywnych emocji. Ale ja sam mam nadal dziecko w sobie i nigdy tego nie chciałem zabić. To by była moja kolejna porażka :) Jestem zupełnie inny z charakteru, niż mój szwagier, to też młody ma różne męskie wzorce do obserwowania. Mnie, moje relacje z żoną, jak się zachowujemy na codzień - niech obserwuje. I bierze dla siebie to, co uzna za najlepsze w przyszłości. Czy gramy w piłę na żywo, czy w Forzę Horizon, czy gadamy o życiu, czy gdy siedzimy razem i gapimy się na rzekę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minutes ago, Obliteraror said:

I bierze dla siebie to, co uzna za najlepsze w przyszłości.

Poruszyłeś niewidzialną strunę. Powiem Ci jak to się czasem kończy. Miałem dwie chrześniaczki. Jedną to sam ze szpitala odbierałem po porodzie, bo nie byli jeszcze zmotoryzowani. Więc znałem je od początku, od becika i pieluch. I dopóki mogły brać i czerpać, och, kochały wujcia, o urodzinach pamiętały itepe. Kiedy musiały się skonfrontować z tylko niewygodną dla nich rzeczywistością, która wymagała minimum dania od siebie, niewielkiego zaangażowania i faktycznego zainteresowania sprawą (i moją osobą) a nie tylko jej wygodnymi dla nich pozorami, wykonały twista na pięcie i tyle je widziałem. Tak że licz sie z tym, że to wszystko i tak psu w dupę. Jak to mówiła niegdysiejsza sąsiadka-patolka do swocjego konkubenta po obiedzie - "ty tylko zeżresz, pierdniesz i bekniesz". 

  • Like 1
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Rnext napisał:

Tak że licz sie z tym, że to wszystko i tak psu w dupę.

Jak najbardziej masz rację. Ale wiesz, ja z tych, co liczą przede wszystkim na siebie. Nie lubię zbędnych rozczarowań, ludzkich również :) Wszystko inne traktuję jako interesujący bonus od rzeczywistości.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm dziwnym trafem jestem bardziej na nie niż tak. Widzę jak ten świat jest skonstruowany wiem jakie miałem dzieciństwo będąc w podstawówce. Nie chciałbym by moj syn się bał jak ja gdy mi dokuczał ktoś w podstawówce. Wszystko się skończyło gdy strzeliłem takiego cwaniaka hulajnogą w mordę bo nie wytrzymałem. Bałbym się, że przez swoje jakieś nieprzepracowane lęki itp zrobiłbym z niego po prostu potwora. Judo, boks. Nie powiedziałbym mu jak moj ojciec, że nie wolno się bić wręcz odwrotnie. Pamietam jak się biłem pod oknami ze starszym i ojciec darł ryj na mnie mimo, że tamten zaczął. Powinien wal go w ryj synu :D. Nie jestem mega inteligenty nie mam mózgu ścisłego, więc duże ryzyko, że wcale nie będzie inżynierem a zapierdalał gdzieś w fabryce. Nie zgotuje mu takiego życia. A pomijając to, że po 3 latach od urodzenia pani powie żebym wypierdalał ona nie wie co czuje i tyle będzie z syna bądź córki. Za dużo wątpliwości nie wiem czy byłbym po prostu dobrym ojcem a mam 30lat. Patrząc jak wychowują dzieci moi znajomi. Grają na komórce dzieciak gapi się w tv bądź na telefonie tez ogląda bajki, które nic nie wnoszą a wręcz przeciwnie cofają w rozwoju. Co z nich wyrośnie... dramat. 

  • Like 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Obliteraror said:

Nie lubię zbędnych rozczarowań, ludzkich również :) Wszystko inne traktuję jako interesujący bonus od rzeczywistości.

Bez przydawania czy ujmowania wartości cudzum przeżyciom, ale to po prostu zależy ile razy rzeczywiście siostrzeniec/chrześniak się odwrócił. Bo trochę inaczej się teoretyzuje a trochę inaczej dostaje (mimo wiedzy, świadomości i braku oczekiwań) w realu. Na wejście niby liczysz się z rozczarowaniem, a ono okazuje się zaskakująco głębsze. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rnext napisał:

Na wejście niby liczysz się z rozczarowaniem, a ono okazuje się zaskakująco głębsze. 

Znowu masz rację :) Może mam już zbyt skrzywiony obraz rzeczywistości, gdy bardziej ludzie przychodzą  z czymś do mnie, niż ja do nich. Będzie, jak ma być, czas pokaże. To fajny chłopak jest. Gorzej że szwagrem czy szwagierką, mamy trochę tarć od czasu do czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Rnext napisał:

Poruszyłeś niewidzialną strunę. Powiem Ci jak to się czasem kończy. Miałem dwie chrześniaczki. Jedną to sam ze szpitala odbierałem po porodzie, bo nie byli jeszcze zmotoryzowani. Więc znałem je od początku, od becika i pieluch. I dopóki mogły brać i czerpać, och, kochały wujcia, o urodzinach pamiętały itepe. Kiedy musiały się skonfrontować z tylko niewygodną dla nich rzeczywistością, która wymagała minimum dania od siebie, niewielkiego zaangażowania i faktycznego zainteresowania sprawą (i moją osobą) a nie tylko jej wygodnymi dla nich pozorami, wykonały twista na pięcie i tyle je widziałem.

 

Pamiętam ten wątek jak wróciłeś pod dłuższej absencji. Dobrze, że udało Ci się wyjść z tamtych problemów [o ile dobrze pamiętam] i nie jesteś uzależniony od nikogo.

 

Miałem jakiś czas temu przemyślenia o transferze dóbr w relacjach międzyludzkich w kontekście większych zawirowań życiowych i  nie jest szczególnie zaskakujące, że w dużej części

przypadków póki jest dobrze, to jest dobrze. ? Ładnie to ujął J. Stęszewski w wierszu upamiętniającym Wisłocką [wiem wiem, stalin, komunistka itd. ale w tym momencie nieistotne]:

 

Gdy się śmiejesz świat się śmieje z tobą bez litości
A gdy płaczesz to samotnie w swędzącej samotni

 

Też od ~9 miesięcy jestem na dużym zakręcie z przyczyn niezależnych ode mnie, ale o dziwo kilka osób mnie wsparło psychicznie/uruchamiając koneksję/zaoferowało wsparcie finansowe jakby było jeszcze trzeba na diagnostykę czy leczenie. Miłe to było, że zasada wzajemności w praktyce podziałała i trochę mnie to podtrzymało na duchu, mimo, że jest jakiś procent prawdopodobieństwa, że już mi się krzywa wypłaszcza. ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Miłe to było, że zasada wzajemności w praktyce podziałała

 

Z reguły działa, ale trzeba weryfikować czy nie inwestujemy w szemrany biznes. 

Ludzie łatwo się przyzwyczajają do tego, że mogą odnosić korzyści. Mogą sami nie wpaść, że trzeba okazać wdzięczność jeśli nikt ich tego wcześniej nie nauczył. Takie czasy. Dlatego co jakiś czas warto wymagać weryfikując rzeczywistość z wyobrażeniem.

 

Z dziećmi podobnie, ale trzeba się nauczyć że oczekiwania to droga do rozczarowań.

Ludzie często chcą mieć dzieci, żeby te spełniły ich oczekiwania- od przysłowiowej szklanki wody, poprzez realizację określonych standardów co dowartościowuje rodzica, a na planach przekazania dorobku kończąc.

 

To tak nie działa. Rolą rodzica jest jak najlepsze przygotowanie dziecka do wejścia w dorosłość, w tym narzucanie wymagań w drodze formowania osobowości, charakteru. 

Ale przychodzi ten moment, kiedy dziecko powinno samo decydować nawet, jeśli będzie to próba dotknięcia ognia żeby nauczyć się ostrożności. Od pewnego momentu to odrębna jednostka, która może mieć wizję na swoje życie zupełnie inną od rodzica. I nic z tym nie zrobisz.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Templariusz napisał:

Dodatkowo chce komuś przekazać swój majątek, nie po to zbudowałem dom, nakupowałem ziemi żeby nie przekazać tego następnemu pokoleniu Templariuszy :) 

 

Zawsze możesz zgłosić się do mnie, ja chętnie przyjmę :D

 

Oczywiście w ostateczności :)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.