Skocz do zawartości

Gdy księżniczka poślubia żabę - od "miłości" do pogardy - studium przypadku


Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy Bracia,

Chciałbym zastanowić się z Wami nad pewnym znanym mi przypadkiem związku małżeńskiego, który w dosyć krótkim czasie z wielkiej "miłości" zamienił się w prawdziwą tragedię. Jest to fajny (dla celów badawczych) przypadek, bowiem dziewczynę, która go współtworzy znam od 2 roku życia (jest rok ode mnie starsza - rocznikowo 38 lat), bardzo dużo o niej wiem i uderza mnie metamorfoza jaką przeszła ona w toku tej relacji. Mam pewne wnioski, którymi się oczywiście podzielę i garść wypływających z tego oczywistych przestróg dla młodych chłopaków (jak się uczyć to najlepiej na przykładach!), ale ciekaw jestem czy widzicie tam coś więcej poza tym, co ja sam zaobserwowałem.

Poznajcie Anię (imię zmienione). Kilka faktów z jej życia:

- była zawsze piękną dziewczyną, bardzo podobną z twarzy do Sienny Miller, ale chyba z jeszcze ładniejszym ciałem; zawsze robiła spektakularne wrażenie na facetach, przyznaję szczerze - nie widziałem drugiej dziewczyny, na którą faceci reagowaliby na żywo w podobny sposób; z racji tego, że chodziliśmy do jednego przedszkola, podstawówki i liceum, jak również studiowaliśmy w jednym mieście mogłem obserwować na co dzień co faceci potrafili wyczyniać, żeby tylko nawiązać z nią jakikolwiek kontakt - przykładowo jeden potrafił jej się oświadczyć po dwóch godzinach znajomości, kupując chwilę wcześniej pierścionek z brylantem (serio!); ostatni jej chłopak (z wyglądu prawdziwy model), z którym była w związku na odległość był o nią tak potwornie zazdrosny, że potrafił do niej dzwonić z ryjem co 15 minut i sprawdzać, gdzie jest (tak, faceci to czasem chore pojeby); krótko mówiąc z wyglądu Ania to mocne 9,5/10, jeśli nie dycha;

- Ania pochodzi z bogatej rodziny, ma trójkę młodszego rodzeństwa, zawsze miała wszystkiego pod dostatkiem, z wyłączeniem uwagi i miłości rodziców - do 3 roku życia, w kluczowym dla rozwoju dziecka okresie, zajmowała się nią ciocia, bo jej rodzice w tym czasie studiowali, potem również nie mieli dla niej czasu - "dorabiali się";

- w rodzinie Ani rządziła apodyktyczna mama, a jej tata był pod pantoflem, bez prawa głosu;

- Ania skończyła dobry kierunek studiów i ma dobrze płatną pracę w korporacji, zarabia bardzo przyzwoite pieniądze;

- Ania lubiła na studiach imprezować (czasem w tych imprezach uczestniczyłem), ale była raczej grzeczną dziewczyną - miała zazwyczaj stałych partnerów (ja naliczyłem ich trzech, wyjąwszy jej obecnego męża), a ze śliniących się na jej widok spermiarzy jedynie się śmiała), ale nie zaniedbywała też nauki;

- poza tym wszystkim była miłą, koleżeńską dziewczyną, nie zadzierała specjalnie nosa, każdy mógł z nią zawsze pogadać, nie ma do tej pory żadnego konta w mediach społecznościowych.

 

Po rozstaniu z tym chorym, dręczącym ją pojebem (bardzo przystojny gość), wykończona tą całą sytuacją nerwowo Ania poznała Wojtusia. Dla wszystkich jej znajomych związek ten był ogromnym szokiem. Trochę o Wojtusiu:

- delikatnie mówiąc nie jest zbyt ładny, jest niespecjalnie wysoki, z twarzy to trochę młody Jerzy Stuhr - z litości można mu dać najwyżej 4/10;

- gapowaty, ale zaradny - również skończył dobre studia i ma dobrze płatną pracę w korporacji, zarabia podobne pieniądze jak Ania,

- jest jedynakiem, pochodzi z dobrego, bogatego domu,

- ma fajne, męskie hobby (strzelectwo, uczestniczy w różnych zawodach),

- poza Anią miał jedną dziewczynę, długoletni związek (były nawet jakieś zaręczyny).

 

W ramionach Wojtusia Ania znalazła ukojenie. Wojtuś oczywiście oszalał na jej punkcie - obsypywał ją prezentami, robił jej kanapki do pracy, gotował, sprzątał, wszędzie ją podwoził. Kiedy mi go opisywała używała wyłącznie określeń typu "cudowny", "kochany", "anioł, który spadł mi z nieba". Byłem na ich ślubie, który wzięli ekstremalnie szybko - Ania płakała ze szczęścia i widziałem, że były to łzy prawdziwe.

Kupili szybko duże mieszkanie ze wspólnych środków i spłodzili dwójkę dzieci, jedno za drugim - tak jak chciała Ania. No i nagle coś zaczęło się zmieniać.

Wojtuś nie bardzo interesował się dziećmi, kompletnie nie miał do nich cierpliwości - Ania została z ich wychowaniem praktycznie sama, więc zaangażowała do pomocy swoją mamę, która mieszkała niedaleko. Wojtuś przestał też rozpieszczać Anię, skończyły się prezenty i śniadanka do łóżka - zajął się rozwojem zawodowym i własnymi pasjami. 

Jak zareagowała na to Ania? Awantury. Niekończące się darcie mordy na Wojtusia. Omawianie sytuacji na bieżąco z mamą.

Wojtuś trochę się stawiał, ale zazwyczaj ulegał i z grymasem na twarzy zajmował się dziećmi i odwoływał udział w zawodach strzeleckich (jak się tylko domyślam - nie chciał stracić dostępu do "zasobów" Ani w postaci jej tyłka i kształtnych cycków albo, co gorsza, po prostu robił to dla świętego spokoju).

Pewnego dnia Wojtuś przegiął i pojechał na zawody weekendowe, zostawiając Anię samą z dziećmi. Ania się wkurwiła, spakowała walizki i wyprowadziła się do mamy. Siedziała tam pół roku, planując spokojnie rozwód - o czym otwarcie poinformowała zresztą całą rodzinę i znajomych. Wojtuś niemalże codziennie dobijał się do drzwi z bukietem kwiatów, a teściowa za każdym razem kazała mu spierdalać.

Ostatecznie, za namową dzieci, które dziwiły się, że nie mogą się widzieć z tatusiem Ania wróciła do Wojtusia stawiając mu określone warunki powrotu - pełne zaangażowanie w zajmowanie się dziećmi i rezygnacja z zawodów. Wojtuś przestraszony groźbą rozwodu przystał na te warunki.

Jak ich związek wygląda dzisiaj, po paru latach od tamtego wydarzenia? Wojtuś jest cieniem człowieka, nie ma już własnego zdania, działa w trybie zombie wykonując polecenia Ani, a w wolnych chwilach popija sobie piwo w garażu. Ania się zaniedbała, nie farbuje włosów ani się nie maluje, jej całym światem stały się dzieci. Wojtuś może od niej liczyć jedynie na pogardę. Nie wiem jak u nich z seksem, ale mogę się jedynie tego domyślać. Jakby nie patrzeć Ania odtworzyła rodzinny schemat.

I najsmutniejsza część całej tej historii - w rozmowie ze mną Ania zapytała mnie smutno "Jak ja mogłam wyjść za tą spasioną ofermę?".

 

Co tu się w ogóle wydarzyło?

Moim zdaniem Wojtuś był plastrem na rany, które Ania odniosła w poprzednim związku. Patrząc na sprawę z punktu widzenia "zasobów", najważniejszym, pożądanym przez Anię zasobem, który do związku wniósł Wojtuś było jego zaangażowanie, uwaga i miłość okazywana Ani. Ania nie była zakochana w Wojtusiu, a w jego miłości do niej - tym, czego nie dostała na czas od swoich rodziców, a czym tak hojnie obdarzał ją Wojtuś. Ania nie wzięła pod uwagę tego, że taki poziom zaangażowania przez Wojtusia będzie nie do utrzymania na dłuższą metę. Kiedy zaangażowanie spadło do zera, a po stronie Wojtusia pozostało jedynie wymuszone wykonywanie obowiązków ze strachu przed utratą kontaktu z dziećmi i podziałem majątku Ania zderzyła się z rzeczywistością - jest żoną nieatrakcyjnego dla niej gościa.

 

Co tu spierdolił Wojtuś?

Przede wszystkim nie spojrzał w lustro - to raz. Dwa - zamroczony "zasobami" Ani zgodził się na ślub i dzieci, których wcale nie chciał (według mnie to częsty błąd popełniany przez facetów), byle tylko zapewnić sobie dostęp do tych zasobów. Wojtuś nigdy nie zapytał samego siebie "czego tak naprawdę pragnę?", "jak chciałbym prowadzić własne życie?", lecz uwierzył w matrix - wydawało mu się, że związek z piękną, dużo atrakcyjniejszą od niego dziewczyną "da mu szczęście". Jak jest - przykro na to patrzeć, byłem kiedyś u nich w domu i było mi chłopa po prostu szkoda, wyższa szkoła upodlenia.

Czy można zarzucić Wojtusiowi, że nie trzymał ramy w związku? Moim zdaniem nic by to w tym wypadku nie dało. Wojtuś podświadomie wie, że ma mniej atutów niż Ania - stać ją na rozwód w każdej chwili i nie musi być z Wojtusiem. Ania z łatwością znajdzie kolejnego uległego beciaka, który zaopiekuje się jej potomstwem. Wojtuś próbujący się stawiać to Wojtuś pozbawiony kontaktów z dziećmi, połowy majątku, płacący alimenty i pogrążony w alkoholizmie. Nie wiem nawet co można byłoby mu doradzić w tej sytuacji.

 

Wnioski ogólne:

- nie warto wiązać się z dużo atrakcyjniejszą od nas dziewczyną, jeśli naszym jedynym atutem jest maksymalne zaangażowanie - z czasem po prostu nie będzie nam się chciało, a nawet jeśli to dziewczyna zorientuje się, że nie takiej "miłości" szuka,

- zanim zdecydujemy się na dzieci zapytajmy samych siebie czy chcemy je mieć - dziecko to przykry obowiązek jedynie dla osób, które płodzą je, bo chce tego partnerka lub w myśl zasady, że tak "trzeba",

- nie bądźmy niczyim plastrem - jeśli ktoś, kto nas interesuje jest świeżo po rozstaniu dajmy mu trochę czasu na dojście do siebie

- obserwujmy relacje w rodzinie przyszłej partnerki - będzie próbowała podświadomie powtórzyć schemat

 

Ciekaw jestem Waszego spojrzenia na tą całą sytuację.

 

 

 

 

 

  • Like 19
  • Dzięki 5
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla cipy to wojny wybuchały, więc co tu komentować. 

 

W największy syf zawsze się wpada wtedy, kiedy się myśli, że kobieta i związek da szczęście długoterminowo. 

 

Ps. Jak tam bycie tamponem Ani i orbiterem? ?

Edytowane przez maroon
  • Like 4
  • Haha 5
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ładną przyjaciółkę, ale jeżeli chodzi o związek, czy coś więcej to nie ma chuja we wsi. Kobieta zawsze kobietą pozostanie. Ładna, czy brzydka oprogramowanie identyczne. A wszystkie walory wizualne chuj trafia, jak baba chociaż raz się wydrze, albo pokaże prawdziwe oblicze. Jedyny błąd Pana tutaj to zaangażowanie właśnie. Powinien wykorzystać okres promocyjny i zająć się pasjami. Pasja to jest rzecz rzadka, cenniejsza od związku, bo związek można zdobyć, a ogień pasji rozwija się tylko w niektórych ludziach. Dwa, człowiek pozbawiony pasji to nie jest już ten sam człowiek, rzuca się kompletne niespełnienie potencjału. 

 

A wszystkie sprawy z kobietami stawia się na ostrzu jebanego noża, na ekstremum. Nie ma żadnych kompromisów. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Co tu spierdolił Wojtuś?

 

Ożenił się. Według mnie każdy stały związek z kobietą. Ma na celu jedno. Założyć rodzinę czyt. spłodzić i wychować dzieci. Kto nie jest gotów aby zostać głową rodziny, Nie widzi się  w roli ojca. Powinien zająć się tylko i wyłącznie swoim życiem. A ew. "ciśnienie" obniżać chodząc na divy.

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co spierdolił Wojtuś?

 

Podejrzewam, że wszystko po kolei ale jak 90% mężczyzn przede wszystkim nie postawił na początku jasnych ram i udawał kogoś kim nie jest.

 

Tak poza tym z tego co piszesz to on ja zwyczajnie oszukał dając jej przed ślubną wersję demo czyli coś w czym kobiety są najlepsze.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam podobny przypadek. Mój kumpel w wieku 25 lat poznał myszkę w wieku 31 lat, ona miała kilku letnią córkę z poprzedniego związku. No i urodę, i właściwie tyle, żadnych innych zasobów.

 

Na początku wielka sielanka, miłość, motylki i ptaszki. Obecnie po kilku latach ich związek się zmienił:

- kupili mieszkanie za pieniądze kolegi i jego rodziny ale na spółkę z Panią (Pani miala wkład zerowy)

- kumpel oddał swojej Pani własny samochód do użytku, żeby podjeżdżała do pracy 4km a on zapierdala komunikacją miejską

- Pani zarządza pieniądzmi swoimi a jego „wspólnie” w taki sposób, że sam sobie niczego nie kupi bez jej zgody

- Pani stała się bardzo roszczeniowa, arogancka, nazywa mojego kolegę ofermą, dzieciakiem itp.

- pani planuje wyjazdy, wakacje, urlopy, święta

- w związku zagościły awantury, brak czułości, prawdopodobnie niewiele sexu

- Pani zabroniła mu zapraszać (do defacto jego domu za jego pieniądze) swoich znajomych i przyjaciół, czasami nawet odmawia wizyty jego rodzinie pod pretekstem, że gdzieś już są umówieni

- dla kolegi skończyły się jego treningi, motoryzacja, spotkania z kolegami na piwo czy wódkę a nastało siedzenie z panią, latanie po galeriach, kosmetyczkach i wspólne romantico przed Netflixem i winkiem

- przez zabranianie mu spotkań i zapraszanie znajomych utracił dużo znajomości, ma coraz mniej znajomych - odseparowała go od innych

- Pani nim manipuluje, wzbudza poczucie winy celem osiągnięcia swoich korzyści

- kolega prawdopodobnie jest na tyle sfrustrowany, że dla jej cipki spełni jej wszystkie zachcianki, tymbardziej że pani jest atrakcyjna.

 

Próbowałem mu przemówić do rozsądku, on nawet czasami przyznaje racje, że tak nie może być ale nie potrafi nic z tym zrobić. Pani się dowiedziała, że go „buntuje” i zabroniła mi odwiedzać ich dom, w telefonie też pewnie ma stały monitoring wiec szczerze pogadamy tylko jak się przypadkiem zlapiemy sami na mieście, ale kolega zawsze się śpieszy do Pani. Są razem juz 4-5 lat i myśle, że kolega wkrótce zostanie bez dachu nad głową ewentualnie stanie się całkowicie bankomatem.

  • Like 2
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szczery Człowiek.

 

Typowa sytuacja jeśli chodzi o związki z samotnymi matkami. Jak taka złapie chłopa to już nie popuści.

 

7 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Pytanie tylko czy on w ogóle wiedział kim jest.

 

Zrobił to co zrobiło już wielu ludzi. Skoczył do basenu na "główkę". Uprzednio nie sprawdzając czy jest tam woda. W myśl zasady "jakoś to będzie".

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, johnnygoodboy said:

Zajebiście celnie (nie wiem czemu nie mam już lajków). Pytanie tylko czy on w ogóle wiedział kim jest.

Bardziej dopasował się do oczekiwań pani w danym momencie w czasie i poniósł konsekwencje tego dopasowania. 

 

Ale wychodzi na to samo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, maroon napisał:

To istotna informacja akurat, bo dziwne by było żeby obcy tyle wiedział o relacjach. 

W sumie masz rację, zresztą nie sądzę, żeby Wojtuś miał tu konto i rozpoznał się po tym wpisie, a mnie po moich wpisach na własny temat. Ania tym bardziej :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Wnioski ogólne:

- nie warto wiązać się z dużo atrakcyjniejszą od nas dziewczyną, jeśli naszym jedynym atutem jest maksymalne zaangażowanie - z czasem po prostu nie będzie nam się chciało, a nawet jeśli to dziewczyna zorientuje się, że nie takiej "miłości" szuka,

- zanim zdecydujemy się na dzieci zapytajmy samych siebie czy chcemy je mieć - dziecko to przykry obowiązek jedynie dla osób, które płodzą je, bo chce tego partnerka lub w myśl zasady, że tak "trzeba",

- nie bądźmy niczyim plastrem - jeśli ktoś, kto nas interesuje jest świeżo po rozstaniu dajmy mu trochę czasu na dojście do siebie

- obserwujmy relacje w rodzinie przyszłej partnerki - będzie próbowała podświadomie powtórzyć schemat

Słuszne wnioski o których powinni w szkole uczyć.

 

A najwazniejsze- obserwować relacje w rodzinie przyszłej partnerki.

Jeśli matka po rozwodzie, na bank będzie i córeczka. A jeśli nie to będzie szmacić swojego faceta. 

Jeśli mamuśka będzie miała kochanków, na bank przejdzie to później na córeczkę.

 

Wniosek- 

Rola ojca w rozwoju małego dziecka. 

Bo ojciec który jest pod pantoflem żonki to jeszcze gorsze wzorce jakby go w ogóle nie było. A tu go nie było bo "studiowali".

 

A jakie są obecnie relacje rodziców owej Ani?

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez trop
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, mac napisał:

A wszystkie sprawy z kobietami stawia się na ostrzu jebanego noża, na ekstremum. Nie ma żadnych kompromisów.

Święta prawda, jedyny warunek to nie dać sobie wkręcić jak w imadło czyli:

- żadnych umów cywilno-prawnych dla niepoznaki zwanych ślubem

- żadnego płodzenia dzieci 

- żadnego wprowadzania, meldowania pani do siebie, pani musi mieć swój kąt chociażby wynajęty pokój

- żadnych wspólnot majątkowych, ma nas łączyć tylko miłość (xD).

 

 

Wtedy zawsze można jebnąć pięścią w stół i zachować RiGCz.

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

najsmutniejsza część całej tej historii - w rozmowie ze mną Ania zapytała mnie smutno "Jak ja mogłam wyjść za tą spasioną ofermę?".

 

Ja bym zaznaczył w tym momencie rozmowy, iż w mojej obecności nie życzę sobie takich określeń innego mężczyzny, którego znam osobiście, lubię etc. Pozwolenie w takiej formie na szmacenie innego faceta, (tym bardziej męża!) w naszej obecnosci trzeba ucinać w zarodku.

 

Obserwuje trochę inną sytuację, ale w jakimś stopniu mająca elementy wspólne. Mój szwagier i starsza siostra mojej zony. Szwagier jest całkiem fajny, mimo że blue pill aż od niego paruje, a zbroja błyszczy. Takich tematów nie pojmie, więc nawet już z nim nie poruszam. Ale jako człowiek jest fajny i od początku naszej znajomości był dla mnie przyjazny i życzliwy. To doceniam najbardziej z perspektywy lat. Stosunek ludzi do mnie kiedyś, a obecnie. Doskonały weryfikator dłuższych relacji.

 

W przeciwieństwie do jego żony, której nigdy nie zapomniałem co kiedyś swojej młodszej siostrze powiedziała - "po co tracisz czas na znajomość z golodupcem?", a z czasem nabrała w stosunku do mnie oślizłej, "kupieckiej" uprzejmości. Wtedy, kiedy już nie była w stanie zadzierać nosa swym poziomem zycia, na ktory oczywiscie w wiekszości zapracował szwagier.

 

Dwie córki, porządny ojciec, a dwie kompletnie różne osoby :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobnie związałem się z dużo bardziej atrakcyjniejszą partnerką od siebie. Co prawda byłem trochę w szoku, że z początku wpatruje się we mnie jak w obrazek ale teraz to rozbiorę na części pierwsze.
 

- Pani świeżo po rozstaniu ~3mce. Związek 5 letni niby zakończony zdradą partnera.
- Po miesiącu próba spróbowania mnie bez zabezpieczenia, oczywiście musisz mi ufać itp.
- Dwa miesiące później " w moim poprzednim związku miałam dostęp do konta swojego partnera na tym polega związek" Pani 1800zł miesięcznie z czego pożyczka około 5k na wycieczkę itp życie ponad stan
- W następstwie miałem pani przyrzec jak ją bardzo kocham itp pytania czy ją kocham bla bla oczywiście z jej strony nic. Wiadomo o co chodzi czy po prostu jestem w stanie oddać wszystko :D 
- W między czasie coś strzeliłem, że intercyza ślub. Pani stanowczo, że trzeba się dorabiać razem mimo, że jej wydatki przewyższały wpływy. Od rodziców pożyczka 40k zł oczywiście hasła "raz się żyje, tu i teraz bla bla" i wydane na suv'a jak kobieta jeździ suvem jest jebnięta mówię wam wszystkie co znam i jeżdżą takimi autami to korpobuły bądź mocno sfeminizowane by poczuć się wyżej nad resztą plebsu.
- W między czasie zaczęły ustawki na kawkę z kolegami w tym momencie CzarnyR podziękował pani za mile spędzony czas.
 
Tak popełniłem w tym masę błędów nie przeanalizowałem sytuacji ale Panowie jak facet na głodzie to jest problem. Żeby poczuć wilgną bułę można serio odłożyć logikę na bok. Rozumiem tych gości co biorą samotne matki. Nie mają lepszych opcji po prostu a chce się trochę kobiecej ręki i kończy się to dla nich tragicznie a jak taka da facetowi trochę atencji gdzie jej nigdy nie dostawał to wpada w pułapkę. Mając świadomość taką jak tutaj większość użytkowników jest inaczej ale jak lecisz na autopilocie masz przejebane nawet będąc tym chadem bo znam taki przypadek ale to na inny temat.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

dobrze płatną pracę w korporacji

Tak z ciekawości co to oznacza ? Ile się zarabia ?

 

Co do tematu czas weryfikuje wiele. Ja spotykałem się kiedyś z dziewczyną, która pracowała w knajpie z najładniejszymi dziewczynami w mieście. Po latach zobaczyłem jej zdjęcie na FB. Kilkanaście kilo więcej i zaniedbana jak by ktoś ją podmienił. Często jest tak, że jak pojawia się rodzina ludzie spuszczają z tonu i przestają o siebie dbać.

Edytowane przez ManOfGod
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

z wyglądu Ania to mocne 9,5/10, jeśli nie dycha;

+

Cytat

Ania pochodzi z bogatej rodziny, ma trójkę młodszego rodzeństwa, zawsze miała wszystkiego pod dostatkiem, z wyłączeniem uwagi i miłości rodziców - do 3 roku życia, w kluczowym dla rozwoju dziecka okresie, zajmowała się nią ciocia, bo jej rodzice w tym czasie studiowali, potem również nie mieli dla niej czasu - "dorabiali się";

+

Cytat

- w rodzinie Ani rządziła apodyktyczna mama, a jej tata był pod pantoflem, bez prawa głosu

+

Cytat

- Ania skończyła dobry kierunek studiów i ma dobrze płatną pracę w korporacji, zarabia bardzo przyzwoite pieniądze;

 

= Ania na ten moment nie stanowiła partii dla 99% samców w jej otoczeniu, którzy nie dorównywali jej wyglądem i nie przewyższali jej majątkiem + należałoby mieć rys psychopaty w głowie aby zrobić jej taki sam rollercoaster co poprzedni Alpha

 

Cytat

- Ania lubiła na studiach imprezować (czasem w tych imprezach uczestniczyłem), ale była raczej grzeczną dziewczyną - miała zazwyczaj stałych partnerów (ja naliczyłem ich trzech, wyjąwszy jej obecnego męża), a ze śliniących się na jej widok spermiarzy jedynie się śmiała), ale nie zaniedbywała też nauki;

 

Bullshit detector 100/100 - nigdy w takie rzeczy nie wierzę :D

 

Cytat

Po rozstaniu z tym chorym, dręczącym ją pojebem (bardzo przystojny gość), wykończona tą całą sytuacją nerwowo

 

Ania to Alpha Widow - w ogóle przekreśla ją do związku. Ona do końca życia będzie mieć tego gościa w swojej głowie jako Greya, fantazjować o nim i wspominać jak ją pukał. Szach mat.

 

Cytat

Ania poznała Wojtusia. Dla wszystkich jej znajomych związek ten był ogromnym szokiem.

 

Klasyk. Spokojny beciak po Alpha.

 

Cytat

 

Trochę o Wojtusiu:

- delikatnie mówiąc nie jest zbyt ładny, jest niespecjalnie wysoki, z twarzy to trochę młody Jerzy Stuhr - z litości można mu dać najwyżej 4/10;

- gapowaty, ale zaradny - również skończył dobre studia i ma dobrze płatną pracę w korporacji, zarabia podobne pieniądze jak Ania,

- jest jedynakiem, pochodzi z dobrego, bogatego domu,

- poza Anią miał jedną dziewczynę, długoletni związek (były nawet jakieś zaręczyny).

 

Idealny beciak do wyrooochania przez kobietę. Jest kasa, nie ma doświadczenia z kobietami + nie jest atrakcyjny więc 0 konkurencji.

 

 

Cytat

Ciekaw jestem Waszego spojrzenia na tą całą sytuację.

 

Twoje wnioski są bardzo dobre do tego dodałbym tylko:

1. Wyżej SMV facet nie podskoczy - jesteś 5/10 możesz mieć babę 1,2,3,4/10 inaczej kończysz jak Wojtuś

2. Idę o zakład że w większości małżeństw i związków długoterminowych facet nie jest atrakcyjny fizycznie dla kobiety a był wyborem "bo wypada" albo plasterkiem po ruchaczu.

 

Ta historia jest żywcem wzięta z tej książki - Rollo Tomassi Mężczyzna Racjonalny.

 

PS Ten wpis @johnnygoodboy powinni sobie wydrukować i powiesić na ścianie wszyscy Ci, co pieprza dyrdymały o "charakterze" i "hobby", że są ważne dla kobiet. Wygląd + kasa i możesz być tłukiem, którego jedyne zainteresowanie to wbijanie gwoździ na czas. A jak jeszcze masz lekki rys psychopaty to będziesz kosił kobiety.

Jesteś beciakiem (Wojtusiem) - albo bierzesz się za swoje SMV albo odpuść baby bo będziesz wył po nocach odarty z majątku, godności i własnych dzieci.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, niemlodyjoda said:

Wyżej SMV facet nie podskoczy

To zawsze mnie zastanawiało, bo określenie SMV ma kilka błędów. Co ma powiedzieć np fotograf, który co dzień fotografuje inną modelkę? Zarabia niewiele, z wyglądu może 5/10, więc niby słabo. Ale moim zdaniem to jednak otoczenie, czy też konkurencja, ma czasem decydujący wpływ - modelka 9/10, wiedząc że w gronie znajomych fotografa jest pewnie "w połowie stawki", raczej nie będzie strzelać fochów. No i facet też, do pierwszej lepszej już nie uderzy, tylko ze względu na urodę - nie będzie myślał główką, a głową.

 

Druga sprawa, w pewnym sensie tą Anię rozumiem - w takim, że zagarnęła dla siebie tyle, ile się dało. Jak dają, to bierz. W tym aspekcie, nie ma decydującego znaczenia wzorzec rodziny, co widać chociażby po Azjatkach/Ukrainkach itd. sprowadzanych do postępowej, nowoczesnej Europy w celach matrymonialnych.

Poza tym schemat, schemat, schemat - "nie jestem taka jak wszystkie inne" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Kespert napisał:

To zawsze mnie zastanawiało, bo określenie SMV ma kilka błędów. Co ma powiedzieć np fotograf, który co dzień fotografuje inną modelkę? Zarabia niewiele, z wyglądu może 5/10, więc niby słabo. Ale moim zdaniem to jednak otoczenie, czy też konkurencja, ma czasem decydujący wpływ - modelka 9/10, wiedząc że w gronie znajomych fotografa jest pewnie "w połowie stawki", raczej nie będzie strzelać fochów. No i facet też, do pierwszej lepszej już nie uderzy, tylko ze względu na urodę - nie będzie myślał główką, a głową.

 

O czym Ty piszesz? :D

Jak gość jest znany kosi konkretną kasę i pracuje z najlepszymi, jak nie to fotografuje młode dooopy, które prą na karierę i dadzą mu jednorazowo byle tylko dostać fotki / znajomości etc. Nie porównuk ONSa do LTRa bo to dwie różne bajki.

 

SMV zawsze się sprawdza i da się na jego podstawie rozłożyć na części pierwsze praktycznie każdy związek. Powyżej masz tego dokładny przykład.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, niemlodyjoda said:

O czym Ty piszesz?

O wyjątkach od reguł. Jednostkowych, niepowtarzalnych - i o tym, jak schematy potrafią się na nich załamać.

W tym przypadku o tym, że jak ktoś codziennie obraca się wśród ponadprzeciętnie ładnych dup, uodparnia się na ataki hormonów, a i statystyka stoi po jego stronie - szanse ma większe niż Zenek spod budki z piwem, także na LTR.

19 minutes ago, niemlodyjoda said:

SMV zawsze się sprawdza i da się na jego podstawie rozłożyć na części pierwsze praktycznie każdy związek.

Właśnie prawie każdy tak, ale każdy - nie. Nie neguję schematów bo najczęściej się sprawdzają, ale jeśli są wyjątki, to znaczy że określenie SMV ma nieścisłości, nie przewiduje wszystkiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.