Skocz do zawartości

Gdy księżniczka poślubia żabę - od "miłości" do pogardy - studium przypadku


Rekomendowane odpowiedzi

Po znajomych naprawdę rzadko widzę takie sytuacje, w sensie ludzie naprawdę rzadko wiążą się z kimś kto ma dużo wyższe SMV. Czasami widziałem jakąś dziewczynę kolegi na FB i myślałem sobie, że ona jest ultra ładna, ale później jak spotykałem w realu to była na poziomie faceta. Jedyny wyjątek to mój kuzyn, jego dziewczyna jest ewidentnie ładniejsza ale gdzieś o jeden punkcik w górę.

 

Czytałem kiedyś artykuł napisany przez socjologów polskich i oni pisali jasno, że mezalianse się rzadko zdarzają. Ludzie wiążą się z osobami na podobnym poziomie i to dotyczy wszystkiego -> wykształcenia, zarobków i tak dalej. 

 

Nawet faceci przystojni może uprawiają seks z szarymi myszkami bo to easy ale wiążą się raczej z kobietami na swoim poziomie.

 

 

No cóż a sytuacja chłopa była rzeczywiście przejebana od samego początku i tu nie mogło być happy endu. Nie można wiecznie rekompensować swojego niskiego SMV atencją, miłością czy kasą nawet. Nie da się. Nawet jeśli byś dążył do tego z całych sił to przez zjawisko habituacji musisz cały czas zwiększać ilość zasobów by utrzymać podobny efekt. To jest niemożliwe na dłuższą metę i każdy tego typu związek się wyjebie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra historia z morałem.

 

Widzicie chłopaki? 
 

Gdyby ten Wojtek, był normalny, to ruchał by sobie Anie za free, bez ślubu, jej sterczące cycki, by mu tylko fruwały nad głową, podczas „ etapu promocji” w sklepiku rozkoszy u Ani.

 

 

Różne sytuacje w życiu się zdarzają.

 

Nie trzeba być przystojnym, żeby mieć najlepszy towar.

 

Prawdziwy Wojtek zaś, jest słabym beta- providerem, który przegrał życie, nie mając podstawowej wiedzy, zamiast poruchać, to posłuchał Ani i trochę poruchał.

 

 

Co do Ani to czerwone lampki to:

 

- ojciec pantofel tzn. Brak poszanowania mężczyzn

 

- całe życie ogromna atencja, w rezultacie  rozwinięty narcyzm,

( jak u każdej extremalnie atrakcyjnej) 

 

- Prawdopodobnie uzależniona od ostrych chłopaków, co pokazują pazurki ( alfa w głowie, jej latał, jak robiła Wojtusiowi laskę na bank )

 

- Wyruchałbym ją tak, aż by furczało, ale to nie dotyczy.

 

Kup jakiś dobry likier dla Wojtusia na osłodę, jak został alkoholikiem @johnnygoodboy

  • Like 6
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, RENGERS napisał:

Gdyby ten Wojtek, był normalny, to ruchał by sobie Anie za free, bez ślubu, jej sterczące cycki, by mu tylko fruwały nad głową, podczas „ etapu promocji” w sklepiku rozkoszy u Ani.

 

Moim zdaniem to gówno prawda, związek działał bo Wojtek był właśnie betą która dostarczała szczerą atencję w ogromnych ilościach. Gdyby miał podejście bum, bum ciao to nie zobaczyłby jej cipki na oczy. Ten związek to przykład, że strategia bety czasami działa, ale nie jest utrzymywalna na dłuższą metę.

 

Jedyne wyjście by to się udało to przeramowanie związku przez Wojtka, ale to szalenie trudne. Kobiety tak robią, biorą atrakcyjnego faceta i zbijają jego SMV w dół do swojego poziomu, tylko to jest toksyczna gra.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mąż Ani popełnił kilka podstawowych błędów:

 

- Nie daje się za darmo i bez oporów tego towaru, na którym drugiej stronie zależy. A jeśli już ma się fanaberię, żeby to zrobić, to trzeba od razu mocno zasygnalizować (i robić to regularnie w PRZYPADKOWYCH momentach), że się jest w stanie towar zabrać od razu i pójść do innego klienta. Szanuje się tylko to, na co się musiało zapracować, albo coś, co można w każdej chwili łatwo stracić. Mąż Ani zobaczył atrakcyjny towar na sprzedaży, dał bez gadania wszystko co miał, i okazało się, że jego pozycja negocjacyjna w związku jest nie tyle zerowa, co ujemna.

 

- Związek wymaga pracy. Stały związek wymaga stałej, ciężkiej pracy. Nad sobą i nad relacją ty/druga osoba. To jak kurła z kwiatkami - jak nie podlewasz i nie nawozisz, to uschną (dlatego nie mam w domu zieleniny i dlatego nie bawią mnie LTR). A wielu mężczyznom (zwłaszcza młodszym) się wydaje, że jak baba zgodziła się na "związek" (albo, olaboga!, małżeństwo), to już pokonali ostatecznego bossa, a reszta to już będzie jak granie na cheat code'ach. No nie, zupełnie nie tak. W momencie, w którym laska decyduje się na związek, kończy się tutorial, a zaczyna normalna gra. Jak decyduje się na związek długoterminowy, przechodzisz w grę na najwyższym poziomie trudności. Takie jest życie, bez ciężkiej pracy nie ma dobrych efektów.

 

- Robienie czego żąda/oczekuje kobieta, w sytuacji, kiedy ona testuje, czy jesteś mężczyzną, czy mięczakiem, oznacza oddanie walki walkowerem. One nie chcą, żebyś był rozmemłany, uległy i posłuszny. One nie chcą, żebyś im przekazał stery życia, uczynił kapitanem i szefem, i żeby musiały same być odpowiedzialne za to, jak wasza relacja wygląda. One chcą, żebyś sprawnie i bezboleśnie przejął kontrolę i zachowywał się jak dorosły, a nie jak potulny sześcioletni syneczek, któremu mamusia mówi, że ma posprzątać zabawki. One chcą bezpieczeństwa i przekonania, że są z wygrywem, nie zaś uświadomienia sobie, że zostały adoptowaną mamusią i opiekunką rozlazłej meduzy.

 

 

Paradoksalnie jeśli twoja ocena, że Ania była z tych, co to rodzice "nie dosyć kochali", jest trafna - to mąż Ani miał naprawdę łatwe zadanie przed sobą. Takie kobiety są wyjątkowo łatwe i przewidywalne w prowadzeniu, i wdzięcznie się poddają, jeśli umie się z nimi postępować. I, na co słusznie zwróciłeś uwagę, można w ich przypadku z powodzeniem próbować coś ugrać nawet jak wydaje się, że mają wyższe SMV. Problem w tym, że taką kobietę trzeba umieć odpowiednio motywować i rozumieć, co w jej przypadku jest karą, a co nagrodą, co je przywiąże, a co zrazi - i jeśli to się opanuje, to można mieć naprawdę fajny, zaskakująco stabilny związek bez większych dram. Mąż Ani nie rozumiał (albo po prostu uznał, że ma za niską pozycję negocjacyjną, żeby ryzykować stanowcze działania), i wyszło jak wyszło. Wtopił, ale moim zdaniem na własne życzenie.

  • Like 3
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, MrSadGuy napisał:

Ten związek to przykład, że strategia bety czasami działa

Owszem, jak wspomina @MrSadGuy jest to czasem możliwe. Zasadniczo Koledzy wszystko jest możliwe. Nawet parasol można sobie wsadzić od tyłu i go otworzyć w środku. Co prawda, nie wyciągnie się go już otwartego ale, wciąż, wszystko początkowo było możliwe.

 

Nie dziwię się, że niektórzy mają psa, parę psów, gołębniki, krewetkarium. Święty spokój jest najcenniejszy. Bo gdy tzipka schodzi z horyzontu istnieją inne, ciekawe zajęcia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

Wojtuś próbujący się stawiać to Wojtuś pozbawiony kontaktów z dziećmi, połowy majątku, płacący alimenty i pogrążony w alkoholizmie. Nie wiem nawet co można byłoby mu doradzić w tej sytuacji.

Zakładając, że Wojtuś aktualnie jest na etapie "spasionej ofermy pijającej ukradkiem piwo w garażu" - sytuacja jest trudna, ale nie bez wyjścia.

 

Bo stan istniejący jest taki, że jest mężem ponoszacym z tego tytułu znaczne koszty finansowe plus psychiczne (jebany przez żonę w nieseksualnym tego słowa znaczeniu)

 

Jesli wyrwałby się z małzeństwa (rozwód) - to przez jakiś czas będzie mu trudniej, ale potem ma wszelkie szanse się odbić od dna, w ktore de fakto już w tej chwili puka od spodu.

Oczywiście - przeszłe wywijanie nieogumionym kutasem w grocie rozkoszy Ani ma skutki odczuwalne do śmierci, a często i po niej (zdarza się, że ojciec umarł a dziecko żyje dalej) - niemniej jednak wolałbym ponosić koszty finansowe (alimenty) nie ponosząc psychicznych - niż ponosić koszty psychiczne plus jeszcze wyższe finansowe (małzeństwo)

 

Krótko mówiąc - Wojtuś powinien z małzeństwa uciekać, gdzie odległość celu ucieczki nakreśliła kiedyś Edyta Górniak w piosence ze słowami "Jak najdalej stąd, jak najdalej chcę biec, byle jak najdalej"

 

3 godziny temu, mac napisał:

Pasja to jest rzecz rzadka, cenniejsza od związku, bo związek można zdobyć, a ogień pasji rozwija się tylko w niektórych ludziach.

Święte słowa !
I dlatego w życiu najwięcej pieniędzy wydałem na graty do warsztatu i samochody.

Nawet jak nic zepsute nie jest - idę sobie na warsztat, posiedzę nawet bezczynnie w tej atmosferze i od razu człowiek kwitnie :)
Jak Telimena w Świątyni Dumania.

Edytowane przez Bonzo
  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sundance Kid masz rację, ale to działa tylko jeśli masz wyższe albo podobne SMV jak kobieta, spekuluje oczywiście, ale moim zdaniem wojtuś gdyby stawiał na swoim, nie dawał atencji to by jej cipki na oczy nie zobaczył. Jak autor wątku zauważył tu dużą rolę odegrało to, że laska była świeżo po toksycznej relacji, miłość i bezwarunkowa atencja to było to czym wojtuś wkradł się do cipki swojej żony, każda inna gra, moim zdaniem, nie dałaby żadnych rezultatów. A gdyby zaczął stawiać warunki, tu też zgodzę się z autorem wątku, byłby rozwód.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, MrSadGuy napisał:

@Sundance Kid masz rację, ale to działa tylko jeśli masz wyższe albo podobne SMV jak kobieta, spekuluje oczywiście, ale moim zdaniem wojtuś gdyby stawiał na swoim, nie dawał atencji to by jej cipki na oczy nie zobaczył. Jak autor wątku zauważył tu dużą rolę odegrało to, że laska była świeżo po toksycznej relacji, miłość i bezwarunkowa atencja to było to czym wojtuś wkradł się do cipki swojej żony, każda inna gra, moim zdaniem, nie dałaby żadnych rezultatów. A gdyby zaczął stawiać warunki, tu też zgodzę się z autorem wątku, byłby rozwód.

 

Oczywiście, że tylko wtedy. Praca nad związkiem to praca nad swoją wartością, a nie mityczne hobby, zainteresowania, wspólne wyjazdy czy też jakiekolwiek inne duperele. "Terapeuta" nie pomoże no chyba, że się Pani spodoba ;)

Dużo, oj dużo romantyzmu na forum się leje ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Ksanti napisał:

Kobieta bierze sobie genetycznego beciaka po to aby się jej nie stawiał. Złamanie tego warunku skutkuje sprzecznością interesów i rozpadem relacji.

 

Dokładnie tak, oglądałem kiedyś wywiad z autorem książki No More Mr. Nice Guy, gościu powiedział jasno zakładał, że po przeczytaniu jego książki część związków się rozpadnie, ale później po jej wydaniu i po konsultacjach z facetami, stwierdził, że większość związków się rozpadnie przez jego książkę jeśli oczywiście czytelnicy wyciągną odpowiednie wnioski.

 

Są laski, które biorą do związku faceta uległego bo lubią mieć nad mężczyznami kontrolę i czuć się bezpiecznie, może czują do niego pogardę, ale władza daje im przyjemność. Próba zmiany dynamiki relacji kończy się wojną o władzę i nierzadko właśnie rozwodem. Jeśli kobieta straci władzę to nic już jej nie trzyma przy facecie.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Ja bym zaznaczył w tym momencie rozmowy, iż w mojej obecności nie życzę sobie takich określeń innego mężczyzny, którego znam osobiście, lubię etc. Pozwolenie w takiej formie na szmacenie innego faceta, (tym bardziej męża!) w naszej obecnosci trzeba ucinać w zarodku.

Przyznaję szczerze - nie skomentowałem tego, chyba właśnie dlatego, że podświadomie się z tym zgadzałem. Wojtusia nie było akurat w pobliżu - wtedy pewnie z grzeczności bym zareagował (on wątpię, pewnie skuliłby głowę).

Kiedy widziałem ich jakiś czas temu na weselu w rodzinie to żal było patrzeć, po prostu zagryzający zęby popychel, postarzał się o jakieś 10 lat.

 

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Dwie córki, porządny ojciec, a dwie kompletnie różne osoby :)

To ciekawe w sumie, też to zauważyłem u niektórych ludzi - wrażenie jakby byli wychowywani przez różnych rodziców.

Zazwyczaj jest tak w przypadku normalnych rodzin, gdzie nie jesteś szmacony przez rodziców za poszukiwanie własnej drogi. 

Dobrze, że trafiłeś na tą właściwszą córkę :) 

 

2 godziny temu, CzarnyR napisał:

ale Panowie jak facet na głodzie to jest problem

Dokładnie tak. A jeszcze jak obiektywnie nieatrakcyjnym facetem interesuje się piękna dziewczyna to chłop całkiem traci rozum i zrobi dla niej wszystko - jak nasz Wojtuś.

On po prostu był w nią wpatrzony jak w obrazek, świat poza nią nie istniał. Był przekonany, że wygrał na życiowej loterii i będzie jak w bajce. Tylu samców wokół niej, a to on zgarnął główną nagrodę.

Trudno w takiej sytuacji myśleć logicznie, szczególnie z minsetem Wojtusia. Moim zdaniem w ten sposób wpadnie każdy nieostrożny facet, który nie ma jakiejś wiedzy o relacjach.

 

1 godzinę temu, ManOfGod napisał:

Tak z ciekawości co to oznacza ? Ile się zarabia ?

Myślę, że ma lekko ponad 10k, stanowisko kierownicze.

 

1 godzinę temu, niemlodyjoda napisał:

Twoje wnioski są bardzo dobre do tego dodałbym tylko:

1. Wyżej SMV facet nie podskoczy - jesteś 5/10 możesz mieć babę 1,2,3,4/10 inaczej kończysz jak Wojtuś

2. Idę o zakład że w większości małżeństw i związków długoterminowych facet nie jest atrakcyjny fizycznie dla kobiety a był wyborem "bo wypada" albo plasterkiem po ruchaczu.

 

Ta historia jest żywcem wzięta z tej książki - Rollo Tomassi Mężczyzna Racjonalny.

Bardzo ciekawie to opisałeś, w sumie brzmi to wszystko bardzo spójnie. Z tą jej "grzecznością" to jestem niemalże przekonany, chociaż w sumie różnie mogło być - ta zazdrość u poprzednika z powietrza się raczej nie wzięła :) 

Z Twoimi wnioskami też się zgadzam.

Historię opisałem ku przestrodze - jeśli mamy takie "zasoby" jak Wojtuś i trafia się nam taka dziewczyna jak Ania (piękna i bogata), w dodatku z taką historią to według mnie związek jest skazany na niepowodzenie w dłuższej perspektywie.

 

55 minut temu, MrSadGuy napisał:

No cóż a sytuacja chłopa była rzeczywiście przejebana od samego początku i tu nie mogło być happy endu. Nie można wiecznie rekompensować swojego niskiego SMV atencją, miłością czy kasą nawet. Nie da się. Nawet jeśli byś dążył do tego z całych sił to przez zjawisko habituacji musisz cały czas zwiększać ilość zasobów by utrzymać podobny efekt. To jest niemożliwe na dłuższą metę i każdy tego typu związek się wyjebie.

Dokładnie, sytuacja bez wyjścia.

Osobiście znam kilka takich podobnych mezaliansów (bardzo przeciętny facet + bardzo atrakcyjna dziewczyna), ale nie jestem w stanie powiedzieć jak to wygląda od środka. Dużo atrakcyjniejszą dziewczynę, szczególnie z domu, gdzie rządziła matka (a takich domów jest większość) moim zdaniem trudno jest "prowadzić", musiałoby jej bardzo na nas zależeć. Ania szybko postawiła sprawę na ostrzu noża, a przecież nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego.

 

54 minuty temu, RENGERS napisał:

Gdyby ten Wojtek, był normalny, to ruchał by sobie Anie za free, bez ślubu, jej sterczące cycki, by mu tylko fruwały nad głową, podczas „ etapu promocji” w sklepiku rozkoszy u Ani.

Zgadzam się z Tobą, to jedyna słuszna taktyka w takim wypadku, ale wymagałoby to z jego strony po pierwsze upilnowania własnych hormonów (co moim zdaniem było niemożliwe przy jego mindsecie), a po drugie oscarowego aktorstwa - bez tego ogromnego, anielskiego zaangażowania i miłości (które u Wojtusia było jak najbardziej szczere na etapie zakochania) Ania spuściłaby go w kiblu, a nie dopuściła do groty rozkoszy ;) 

 

48 minut temu, Sundance Kid napisał:

Wtopił, ale moim zdaniem na własne życzenie.

Mądrze to napisałeś, ale chyba podstawową sprawą było to, na co zwrócił uwagę @Król Jarosław I - Wojtuś po prostu nie wiedział kim jest. Stracił rozum. Złowił złotą rybkę i zgodził się na życie zgodne z jej warunkami, co szybko zaczęło mu przeszkadzać (zawsze tak jest). Nie zajmował się dziećmi, bo nie chciał tak naprawdę ich mieć (z czego według mnie nie zdawał sobie sprawy). Chciał mieć w tym wszystkim "siebie" - swoje pasje, zainteresowania, które wymagały czasu. I to mu się nie udało, bo został przez Anię postawiony przed wyborem "on" albo "rodzina". Tragiczna alternatywa. 

 

39 minut temu, Bonzo napisał:

Oczywiście - przeszłe wywijanie nieogumionym kutasem w grocie rozkoszy Ani ma skutki odczuwalne do śmierci, a często i po niej (zdarza się, że ojciec umarł a dziecko żyje dalej) - niemniej jednak wolałbym ponosić koszty finansowe (alimenty) nie ponosząc psychicznych - niż ponosić koszty psychiczne plus jeszcze wyższe finansowe (małzeństwo)

100% racji, aczkolwiek weź pod uwagę, że nie jest to osoba z Twoim mindsetem. Wiem jak walczył o utrzymanie tej rodziny (której tak naprawdę nie chciał - taki paradoks). On mógłby się po tym nie podnieść.

 

41 minut temu, MrSadGuy napisał:

moim zdaniem wojtuś gdyby stawiał na swoim, nie dawał atencji to by jej cipki na oczy nie zobaczył. Jak autor wątku zauważył tu dużą rolę odegrało to, że laska była świeżo po toksycznej relacji, miłość i bezwarunkowa atencja to było to czym wojtuś wkradł się do cipki swojej żony, każda inna gra, moim zdaniem, nie dałaby żadnych rezultatów. A gdyby zaczął stawiać warunki, tu też zgodzę się z autorem wątku, byłby rozwód.

Całkowicie się zgadzam.

 

Jeszcze jedna rzecz - ja tam widziałem szczere emocje u obu stron, a nie chłodną kalkulację. Ania naprawdę myślała, że Wojtuś będzie taki już zawsze i marzy o tym samym, co ona.

Bądźcie ostrożni, naprawdę. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kespert napisał:

Ale moim zdaniem to jednak otoczenie, czy też konkurencja, ma czasem decydujący wpływ - modelka 9/10, wiedząc że w gronie znajomych fotografa jest pewnie "w połowie stawki", raczej nie będzie strzelać fochów. No i facet też, do pierwszej lepszej już nie uderzy, tylko ze względu na urodę - nie będzie myślał główką, a głową.

+

1 godzinę temu, Kespert napisał:

W tym przypadku o tym, że jak ktoś codziennie obraca się wśród ponadprzeciętnie ładnych dup, uodparnia się na ataki hormonów, a i statystyka stoi po jego stronie

Niekoniecznie bym powiedział. Co to znaczy, że się codziennie obraca? Czy te kobiety na niego lecą? Może pracować z tymi kobietami, ale być dla nich niewidoczny i przechodzić przez ściany. Pytanie czy oglądanie pornoli zmniejsza głód na realne kobiety. No raczej średnio. Każdy facet może oglądać ładne kobiety nawet w realu, ale nie na każdego faceta taka kobieta leci, a tego już nie oszukasz. Tu nie chodzi o obracanie się wśród takich kobiet a o ich ruchanie. Reguły są zupełnie inne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam Bracia, że jeżdzę po Polsce bardzo dużo co skutkije spędzaniem wielu godzin za kierownicą dość wygodnego, usypiającego samochodu - co w połaczeniu z jeszcze bardziej do porzygania nudną autostradą - wymusza na mnie zajmowanie mózgownicy róznymi rozkminami.

Jakiś czas temu jadąc z mocno południowej Polski do siebie wpadło mi do łepetyny takie coś - a gdyby można było kupić odwrotną Viagrę ?
Czyli - tabletkę na wyłączenie libido, popędu seksualnego.
Oczywiście nie na stałe - ale ja jakiś czas. Łykasz - gasi Ci popęd na przykład na dobę. Albo dwie.
Mało ? To łykasz kolejną i tak dalej.
Zakładając przystępną cenę (np 20 złotych za tabletkę) - świat stałby się piękniejszy. Ba - rzekłbym, że stałby się rajem na ziemi (tej ziemi).

 

Weźmy prosty przykład - mnie. Ruchanie sobie jakoś ogarniam i nie brakuje mi tego. Sam jestem, zarabiam możliwie, po rozwodzie koszty życia spadły mi bardzo radykalnie, nie mam kredytów, nie mam alimentów - więc stać mnie śmiało płacić divom nawet często.
Nie odczuwam tu obciążenia.
Ale dzięki takiej tableteczce - ileż miałbym więcej czasu ! Toż to nawet mają divę w budynku na przeciwko - też trzeba do niej pójść, posiedzieć, pożartować, pogada, poruchać, pożartować, pogadać, może nawet zapalić fajeczkę dla jej towarzystwa mimo, że nie palę.
Tego, że trzeba się ogolić i wykąpać nie wliczam - bo to czynność niezależna od ruchania.

 

Wniosek - z takiej tableteczki odniósłbym korzyści wymierne.

Ale teraz przełożą to Bracia na analizowany wątek. Gdyby Pan Wojtuś wiedział że są takie wypasy i zażył w odpowiednim momencie - to miałby wszelkie szanse nie znaleźć się w tym położeniu, w ktorym się znalazł. A jesli nawet znalazłby się - to tableteczka ułatwiłaby mu trzymać ramę i rozjebać "w driebiezgi" najbardziej wymyślny szit-test, który urodziłby się w głowie jego żony.

I każdy podobny problem u p. Wojtka - to byłby pikuś. Pan Pikuś.... yy wróć - Pan Wojtuś.

Wniosek - żonaci też skorzystają

 

Idźmy jeszcze dalej - świat stałby się piękniejszy i od strony damskiej. Gdyż okazałoby się, że aby uodpornić się na babskie gierki dupą - nie trzebaby wcale udawać się do div.
Idziemy do łazienki niby się odlać - po czym łykamy dyskretnie nazwijmy to black-pilla i problem solved :)

 

Rozmarzyłem się. Czas zjechać z autostrady na bardziej urokliwą trasę.

 

  • Like 4
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Bonzo napisał:

Powiem Wam Bracia, że jeżdzę po Polsce bardzo dużo co skutkije spędzaniem wielu godzin za kierownicą dość wygodnego, usypiającego samochodu - co w połaczeniu z jeszcze bardziej do porzygania nudną autostradą - wymusza na mnie zajmowanie mózgownicy róznymi rozkminami.

Jakiś czas temu jadąc z mocno południowej Polski do siebie wpadło mi do łepetyny takie coś - a gdyby można było kupić odwrotną Viagrę ?
Czyli - tabletkę na wyłączenie libido, popędu seksualnego.
Oczywiście nie na stałe - ale ja jakiś czas. Łykasz - gasi Ci popęd na przykład na dobę. Albo dwie.
Mało ? To łykasz kolejną i tak dalej.
Zakładając przystępną cenę (np 20 złotych za tabletkę) - świat stałby się piękniejszy. Ba - rzekłbym, że stałby się rajem na ziemi (tej ziemi).

 

 

Bromu w wojsku Tobie nie podawali?

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Sundance Kid napisał:

Paradoksalnie jeśli twoja ocena, że Ania była z tych, co to rodzice "nie dosyć kochali", jest trafna - to mąż Ani miał naprawdę łatwe zadanie przed sobą. Takie kobiety są wyjątkowo łatwe i przewidywalne w prowadzeniu, i wdzięcznie się poddają, jeśli umie się z nimi postępować. I, na co słusznie zwróciłeś uwagę, można w ich przypadku z powodzeniem próbować coś ugrać nawet jak wydaje się, że mają wyższe SMV. Problem w tym, że taką kobietę trzeba umieć odpowiednio motywować i rozumieć, co w jej

No nie do końca... Większość takich kobiet z rozbitych domów, mających przerąbane dzieciństwo gdzie jest alko, dragi etc. ma DDA lub NZO (narcystyczne zaburzenia osobowości) 

Spróbuj taką "ujarzmić". Wtedy zobaczysz co to piekło jeśli jesteś zaangażowany emocjonalnie. Wszystko sprawdzone w praktyce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, johnnygoodboy napisał:

plasterkiem po ruchaczu.

 

Koledzy, za takowego się nie uważam, ale coś w tym jest. Kiedyś (30 lat temu) były takie Mariolki, Anetki i Sonie, z którymi po gitarze na sianie potem gwiazdki oglądałem.

Później drogi się rozchodziły, bo tak. Zawsze znalazł się ktoś pozornie ciekawszy, zamożniejszy itd. 

 

No dobrze... Mija lat piętnaście, dwadzieścia, trzydzieści. Paniom pojawiają się dzieci, mają już wnuki a nadal potrafią zapytać przez internet co tam, czy mam jeszcze czarno-białe zdjęcia robione Zenitem czy Praktiką sprzed lat.

 

Ot, coś w tym jest, że im zostaje tam w głowie. Nawet w czasach, gdy nie było kasy były emocje. Najpierw Simson, potem MZ. Emocje, wiatr we włosach, zbliżenia na sianie, itd... Potem nadeszły luksusy, samochody, wakacje za granicą. A gdy wszystko spowszechnieje z czasem, zostają im emocje.

 

Stąd "plasterki po ruchaczach" jako pojęcie jest absolutnie prawdziwe. No, więc. Kto zlizywał śmietankę ten miał wtedy młode ciałko.

Potem byli dyrektorzy, prezesi, panie zostawały doktorowymi (żona doktora), sędzinami (żona sędziego) itd. Ciało przyozdobione było błyskotkami...

 

Jestem przekonany, gdyby dostały propozycję wyjazdu na kajaki i pod namiot (...ta, namiot), to zaraz by przyjechały.

Namiot teraz to wymiot... lepiej z psem iść :)

18 minut temu, Bonzo napisał:

Wniosek - z takiej tableteczki odniósłbym korzyści wymierne.

 

Poczekaj parę lat. Potem nie trzeba takowej tableteczki szukać.

Co nie znaczy, że hydraulika nie działa oraz, że ochoty brak... :)

 

Edytowane przez GriTo
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, GriTo napisał:

Ot, coś w tym jest, że im zostaje tam w głowie. Nawet w czasach, gdy nie było kasy były emocje. Najpierw Simson, potem MZ. Emocje, wiatr we włosach, zbliżenia na sianie, itd...

 

Wypas !
Kto miał Simsona - rządził jawkowiczami (sportami i pancerniakami) i nie trzeba chyba przypominać że i komarkowcami.
Kto miał MZ (najlepiej ETZ) - też rządził wueskowiczami.

 

Do dziś nie został rozstrzygnięty spór - co jest szybsze - Jawa TS-350 czy Etezeta 250 ?

Spory były przy piwie i jabolu po świt.
 

Obstawiam, że Twój PESEL to albo jeszcze 6 z przodu albo tak jak u mnie - wczesne 7

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jeszcze myślę sobie o tym, co napisał @RENGERS - to w sumie rzeczywiście doskonały przykład dla narzekaczy, że takie kobiety są ruchane jedynie przez chadów - otóż jak widać nie, bardzo przeciętny, co tu dużo mówić - brzydki gość też może taką zaliczyć i to nie raz.

Pytanie tylko czy będąc takim Wojtusiem człowiek jest w stanie w takim stopniu ogarnąć własną psychikę, żeby się momentalnie nie zakochać i nie wpierdolić się w ślub na warunkach takiej gwiazdy jak Ania. Chyba musiałby jak mantrę powtarzać w głowie "tylko się kurwa nie żeń", "tylko się kurwa nie żeń".

 

@Bonzo - chciałbyś żyć bez ruchania?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, johnnygoodboy napisał:

chciałbyś żyć bez ruchania?


I tu mamy filozoficzne zagadnienie.
Bo z jednej strony - jest to zajebiście przyjemna czynność. Z drugiej zaś - czasochłonna i nie ukrywajmy - również kosztowna, niekiedy mogąca nieść za sobą poważne konsekwencje.

 

Koncepcja tableteczki zakłada wyłaczenie libido on demand i na jakiś czas.
To byłoby zajebiste - bo wtedy regulowałbyś sobie w komfortowy sposob kiedy chcesz sobie poruchac a kiedy nie chcesz.
Tymczasem jest tak, że kontrolowanie popędu - jakkolwiek możliwe - wymaga wysiłku, ktorego możnaby się pozbyc.

 

I powyższe jest jednym aspektem.

Drugi aspekt jest czysto praktyczny - zaprojektowane przez Boga (czy nature, kosmitów) ruchanie ma na celu powołanie nowego życia. Pojawia się pytanie - czy jesli nie chcesz mieć dzieci - to czy wyłączenie u Ciebie ruchania wywoła jakieś inne, negatywne skutki.

Trudno mi powiedzieć. Wczoraj czy przedwczoraj pisałem, że obcowanie z kobietą (wraz z opróżnianiem jajek) - jak gdyby ładuje mnie energetycznie, niesłychanie relaksuje.
I to jest fakt.
Pojawia się pytanie czy potrzebowałbym takich relaksów i doładowań - gdybym miał wyłączone libido ?

To jest temat do rozkminy przy wódce i zakąsce (brak bab przy stole required !)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Brat Jan napisał:

126p 700cc,

700CC w malanie to był tak zwany BIS.
Ciekawa konstrukcja - leżący silnik pod podłoga i nad nim bagażnik i otwierana tylna klapa.

Ogólnie maluch ale cichszy w środku bo chłodzony wodą i chyba trochę mocniejszy.

Zdaje się że 1:1 ten sam silnik był w cieniasie.

 

No i mnie ani ciut nie dziwi, że załadowany poldomierz 1.5 nawet z tych 82 konnych - nie jechał.
Już kredens z 1.5 z silnikiem Poloneza 82 konie nie urywał dupy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Bonzo napisał:

co jest szybsze - Jawa TS-350 czy Etezeta 250

Etla 125 szybciej się zbierała. No i miała tarczę z przodu.

Jawa 350 też się pojawiła ale... owszem, miała dwie rury.

Jak na tamte czasy wyglądała super.

 

Dorobiłem owiewkę, przedni błotnik skrócony. Czerwona była...

 

Ale.. pamiętasz klank jednorurowca MZ 250..?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minutes ago, Wielki Mistrz Zakonu said:

Co to znaczy, że się codziennie obraca? Czy te kobiety na niego lecą?

Jak ma robotę, kilka razy w tygodniu robi zdjęcia jednej-dwóch modelek. Czasem kilkanaście spotkań z 9+/10 w miesiąc. Oczywicie, nie każda na niego leci - ale i tak ma statystycznie znacznie większe szanse niż "przeciętny" człowiek. No i każda z nich wie, że on spotyka się z takimi samymi laskami jak ona. To urealnia wymagania, podaż jest jednak znacząca.

57 minutes ago, Wielki Mistrz Zakonu said:

Pytanie czy oglądanie pornoli zmniejsza głód na realne kobiety.

To zupełnie co innego, to kontakt z żywym człowiekiem.

58 minutes ago, Wielki Mistrz Zakonu said:

Tu nie chodzi o obracanie się wśród takich kobiet a o ich ruchanie.

Jak ktoś musi się ciebie słuchać przez kilka godzin, wykonywać twoje polecenia - to masz zapewniony całkiem dobry start.

 

53 minutes ago, trop said:

jeśli jesteś zaangażowany emocjonalnie

Jeśli zdobędziemy wasze miasto, zabijemy wszystkich bez litości. Jeśli. Clou tego wątku w jednym słowie, chyba.

 

34 minutes ago, johnnygoodboy said:

brzydki gość też może taką zaliczyć i to nie raz

Wyjątki potwierdzają regułę.

35 minutes ago, johnnygoodboy said:

czy będąc takim Wojtusiem człowiek jest w stanie w takim stopniu ogarnąć własną psychikę, żeby się momentalnie nie zakochać i nie wpierdolić się w ślub

Zazwyczaj - nie. Jedną z najtrudniejszych rzeczy do ogarnięcia, to powiedzieć dziewczynie o SMV +3,+4, że - nie, do widzenia. No i trzeba się liczyć ze sporą dawką nienawiści potem, jak już jej przejdzie zdziwienie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, GriTo napisał:

Etla 125 szybciej się zbierała.

 

Tzn 251.

Moim zdaniem było tak - szybsza była Jawa. Ale był jeden warunek, w zasadzie nie do spełnienia:
- idealnie ustawiony zapłon tuz przed wyścigiem - bo jutro juz będzie inaczej

- tłoki o jednakowej masie (tu były grube rozrzuty, poza tym zakładanie tłoków w silniku dżawy to zajebista zabawa, igły na tawot, rozpalony denaturat w tłoku i sworzeń wyjęty z zamrażarki)

- bardzo rzetelnie dotarta

- idealnie wyregulowany gaźnik (hehehe Jikova 2928 wyregulować idealnie, hehehehehe)

 

Krótko mówiąc - na 10 etezet 8 jeździło tak samo.
Na 100 Jaw wszystkie jeździły inaczej.

 

I dlatego szansa, że losowo wybrana etezeta 250/251 z okreslonej populacji była szybsza niż tak samo losowo wybrana teeska.

 

PS:
Zrobić moto offtopa w tym wątku to sztuka lepsza niż darmo ruchać :)

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bonzo napisał:

Ale dzięki takiej tableteczce - ileż miałbym więcej czasu ! Toż to nawet mają divę w budynku na przeciwko - też trzeba do niej pójść, posiedzieć, pożartować, pogada, poruchać, pożartować, pogadać, może nawet zapalić fajeczkę dla jej towarzystwa mimo, że nie palę.
Tego, że trzeba się ogolić i wykąpać nie wliczam - bo to czynność niezależna od ruchania.

 

 

Ależ to drogi Bonzo jest do zrobienia, nie tyle tableteczką, co pracą nad umiejętnością skierowania siły seksualnej w inne dziedziny, mi się rzadko, ale czasami udaje.

 

Ten kto to umie, ten jest pan.

 

Mieć tak na stałe ?

 

O kurwencja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.