Skocz do zawartości

Koleżeństwo z kobietą też jest ryzykowne


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Patton napisał:

Odważny jesteś.

 

Raczej skąpy. Robi to za Bóg zapłać. 

Wiem że nie ma myszek inne niż wszystkie ale ona ma olej w głowie. Właśnie po to ogarnia żeby wszystko było zgodne z prawem. 

3 minuty temu, dyletant napisał:

Może budzi szacunek zarobkami ;)

 

Moimi zarobkami to mogę wzbudzić śmiech :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Templariusz napisał:

Ciekawe przypadki. Ja nigdy nie miałem żadnego koleżeństwa z żadną kobietą, zawsze dzieliłem płeć przeciwną na dwie kategorie: atrakcyjne seksualnie i wprost przeciwnie, ta druga kategoria nigdy mnie nie interesowała poza zawodowo. Jak widać dobrze na tym wyszedłem :)

Ja podobnie, po co mam mieć koleżanki z pracy, jak wiem, że nic z tego nie będzie albo mogę mieć problemy, albo jak niektóre kukoldy świadczą przysługi za darmoche. Mój znajomy z roboty, jest nie zadbany, nieatrakcyjny, gruby, bez aktywności fizycznej w fatalnej kondycji z powodu braku większej aktywności oraz regularnego picia z ,,kolegami" (od butli rzecz jasna). Za to gościu dość sprawny manualnie, naprawia laptopy, telefony, auta. Przez to właśnie ,, koleżanki" starają się go wykorzystywać, oczywiście bez konkretnej gratyfikacji ? Wychowywany przez samotną matkę (ojciec zginął w pracy) przez to też nie ma wzorca męskiego i jest mocno uległy wobec kobiet, a o sprawach takich jak nasze forum czy RS2 nie chcę słyszeć

1 godzinę temu, niemlodyjoda napisał:

 

Interakcje kobiet z innymi ludźmi zawsze podlegają ocenie opłacalności - facetów z którymi nie sypia traktuje po prostu jako beta orbiterów, którzy mogą być pomocni w danej chwili. 

 

Aby przyjaźnić się z kobietą musiałaby być ona całkowicie nieatrakcyjna dla faceta, a ze strony kobiety nie dość, że nie mogłoby być pociągu seksualnego to dodatkowo jeszcze musiałaby wiedzieć, że facet nie będzie latał na posyłki.

Przyjaźń z kobietą nie jest w ogóle opłacalna. Do przyjaźni facet potrzebuje raczej faceta, wspólne doświadczenia, podobny światopogląd i przede wszystkim odmienna od kobiety struktura i funkcjonowanie mózgu. Jak kobieta ma ,, kolegę" jeśli tak mówi, to często jest do przydupas na posyłki, naprawy i podwózki, bo inny kolega jest przeważnie do łóżka. To jest właśnie to o czym mówił Marek w audycji, czy pomagać kobiecie w ,,depresji" Niektórzy potrafią służyć kobiecie latami bez jej odwzajemnienia ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się raz "przyjaźniłem" z panią około 6 lat. 

W tym czasie pomagała mi i ja jej chociaż mojej pomocy było dużo więcej - dziś odbieram to jako wykorzystywanie. Oczywiście moja wina bo stosowałem typowy sposób myślenia : ona taka fajna więc jak nie tu nie pomóc.

Myślałem że po wielu przejściach razem to będzie przyjaźń na całe życie.

Wystarczyło że raz jej odmówiłem i skończyła się wieeeeeelka przyjaźń. Zero kontaktu z jej strony, z dnia na dzień.

Po roku się odezwała pod jakąś kompletnie z dupy legendą bo pewnie coś chciała ode mnie ale zlałem ją ciepłym siurem.

Tyle warte są przyjaźnie z płcią przeciwną.

 

P.S. Przyjaźni z paniami nie polecam ale kumplowanie jak najbardziej chociażby po to żeby nasza myszka miała świadomość że mamy wybór.

Edytowane przez jaro670
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maroon napisał:

Mam taką długoletnią koleżankę. Znamy się z 15 lat. Dużo o sobie wiemy, czasem wspieramy się w różnych emocjonalnie trudnych okresach. Koleżanka w ogóle mnie seksualnie nie pociąga, natomiast jest całkiem sprawna intelektualnie stąd możliwe jest kolegowanie się. 

 

Pani stanu wolnego, niedługo "rycząca czterdziestka" zawsze ze sporym wianuszkiem orbiterów z ktorych często się naśmiewała. Obecnie ten wianuszek zaczyna się drastycznie zmniejszać. 

Znam to, ale w innej formie. "Czesiowania". I wiem, że zaraz zlecą się wystarczychcieje, że wystarczy żebym nie chciał im odwzajemniać powitania. Ale, kto powiedział że tego nie zrobiłem? No otóż, mówiłem dzień dobry, bo co będę się pucować do 12 - 15 lat starszej kobiety. No i oczywiście kończyło się fochami. A bierna agresja też bywała. Nie chcę się rozdrabniać i wchodzić w szczegóły, dlaczego to dla mnie dziwne, nachalne i desperackie w swym najgorszym wydaniu. Inny przykład: siostra pisze mi na msg. Przynieś Lidce moje papierosy. Kumacie? Ja miałem przynieść JEJ papierosy JEJ koleżance, która była w pokoju obok. I wiecie co zrobiłem? Przyniesłem. Ktoś powie, że kundelek ze mnie? Szybka rozkmina: tam są papierosy, ona będzie palić, mnie też się chce. Okaj. Idę daje jej. Spaliliśmy, jeden, mówię bierz jeszcze. Lidka potulnie bierze drugiego. Bierz trzeciego a bierym. Widzę nieumiejętność odmowy w jej oczach. I tym sposobem, odwróciłęm sytuację niczym Suplesem przeciwnika. Chciałem zapalić? Zapaliłem. Chciałem ją upokorzyć za wykorzystywanie mnie? Chciała być mądra, a tu cóż.

Tutaj przypomina mi się sytuacja sprzed 4 - 5 lat. Widzę mamę z dzieckiem. Ok, ustępuję miejsca. Weź sobie usiąść. Ona dzięki. A dlaczego tego nie zrobię ponownie? Bo laska wręcza mi kasę na bilet i chce... żebym jej bilet kupił!!! Ale mnie zamurowało wtedy. Kupiłem bo głupio było mi odmówić. Teraz nie popełniłbym tego błędu i miałbym wywalone. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, bernevek napisał:

Widzę mamę z dzieckiem. Ok, ustępuję miejsca. Weź sobie usiąść. Ona dzięki. A dlaczego tego nie zrobię ponownie? Bo laska wręcza mi kasę na bilet i chce... żebym jej bilet kupił!!! 

Mogłeś nie brać hajsu, wtedy sama by poszła po bilet a Ty byś rozczeniową panią podsiadł :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, bernevek said:

Bo laska wręcza mi kasę na bilet i chce... żebym jej bilet kupił!!! Ale mnie zamurowało wtedy. Kupiłem bo głupio było mi odmówić. Teraz nie popełniłbym tego błędu i miałbym wywalone. 

 

Tu jest stara jak świat zasada, że jak dasz palec, to ci rękę upierdoli. Stąd trzeba umieć mówić "nie". Zawsze pomaga.

 

Natomiast w relacjach niekoleżenskich z paniami, jest wtedy zawsze ryzyko, że po którymś "nie" wskoczy inny miś, który zawsze będzie na "tak", a ty zostaniesz "tym choojem co wszystkiego odmawiał" ?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, bernevek napisał:

dlaczego tego nie zrobię ponownie? Bo laska wręcza mi kasę na bilet i chce... żebym jej bilet kupił!!! Ale mnie zamurowało wtedy.

 

3 godziny temu, maroon napisał:

Tu jest stara jak świat zasada, że jak dasz palec, to ci rękę upierdoli. Stąd trzeba umieć mówić "nie". Zawsze pomaga.

 

Ja to traktuję jako znak rozpoznawczy tych pierdolniętych. Sytuacja sprzed kilku dni, "koleżanka".

 

- Pancer, przyjdź do mnie (w sensie do pokoju)

- O co chodzi (gul już rośnie)

- no chodź

- nie

- no przyjdź

- powiedz o co chodzi, albo elo

- pomóż mi zdjąć karton z szafy

- jaki karton, a kto ci go tam wstawił?

- no ja (lol)

- a jak to zrobiłaś?

- no z krzesła

- no to teraz odwróć ten proces i po sprawie

- no chodź,

- NIE!

- ale ja się boję, że nogę złamię

- dałaś radę wtedy, dasz i teraz

- no nie możesz podejść?

- powodzenia, ELO (kurtyna)

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pomagam jak mnie proszą a po wszystkim prawie zawsze dostaję coś fajnego. I tak w zeszłym roku:

- Przyniosłem dla sąsiadki dwie zgrzewy wody w lato (jej mąż jest po wylewie i jeździ na wózku) i dostałem za to kawał ciasta.
- Innej sąsiadce niezamężnej pomogłem ustawić kanały w kablówce i dostałem pół kilo sera, masło i ciastka.
- A jeszcze innej również samotnej wyniosłem zalegającą makulaturę do śmietnika i dostałem piwko.

Ale to są kobiety starej daty. Młode to chyba nienauczone wdzięczności. Niemniej jakbym wyświadczył pomoc jakiejś młodej to dałbym do zrozumienia że fajnie by było dostać coś w ramach wdzięczności.

Edytowane przez Tadamichi Kuribayashi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1/6/2021 at 10:21 AM, maroon said:

...wielką pretensją w głosie, że ona nic nie będzie kupować, a w ogóle to ona sama sobie poradzi jak ja jej tu łaskę robię. I sie pożegnała.

Ooo!!!

To dużo za dużo.

W jakiś sposób doszła do wniosku, że może sobie na to pozwolić.

Sam przemyśl ten temat.

 

-------------------------------------

Inne wątki:

Tadamichi Kuribayashi:
Niemniej jakbym wyświadczył pomoc jakiejś młodej to dałbym do zrozumienia że fajnie by było dostać coś w ramach wdzięczności.

 

Poczytaj sobie o Prawie Briffaulta.

Tylko ustalenie ceny z góry a jeszcze lepiej wzięcie zaliczki coś da.

W przeciwnym razie, w momencie gdy robienie przysługi przez ciebie się zakończy, pani nie będzie się czuła zobowiązana do jakiegokolwiek rewanżu.

Tak to działa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.01.2021 o 10:21, maroon napisał:

Koleżanka w ogóle mnie seksualnie nie pociąga, całkiem sprawna intelektualnie, stanu wolnego, niedługo "rycząca czterdziestka",  ze sporym wianuszkiem orbiterów z ktorych często się naśmiewała. Obecnie ten wianuszek zaczyna się drastycznie zmniejszać. 

 

kobiety chyba nie rozróżniają długoletniej znajomości od orbitującego przydupasa, który jest na każde skinienie i myślą, że metoda foch + drama zawsze zadziała

 

A może zawsze byłeś dla niej jednym z wielu orbiterów, pomimo tego, że sądziłeś, że trzymasz ramę? W ich obecności to Ty mogłeś być obiektem kpin. Co jak co, ale dla mnie to żółta karta. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minutes ago, horseman said:

 

A może zawsze byłeś dla niej jednym z wielu orbiterów, pomimo tego, że sądziłeś, że trzymasz ramę? W ich obecności to Ty mogłeś być obiektem kpin. Co jak co, ale dla mnie to żółta karta. 

Bardziej wścieklizna macicy ? Dziś przeprosiła. To tylko ilustruje emocjonalność lasek ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.