Skocz do zawartości

Candida - czyli o drożdżaku który chciał zostać grzybem


Rekomendowane odpowiedzi

W tym poście chciałbym opisać moje doświadczenia wynikające z ponad rocznej walki z przerostem tzw. Candidy.

Uwaga: W tekście zawarłem swoje doświadczenia, a także wiedzę zaczerpniętą ze źródeł. Przeplatają się one, co zrobiłem celowo, w ten sposób najłatwiej mi przekazać najważniejszą wiedzę. Tekst traktuję raczej jako

możliwość pomocy innym, dlatego ta forma jest najbardziej odpowiednia.

Uwaga: Nie jestem lekarzem, opisuję jedynie swoje doświadczenia i zebraną wiedzę. Nie mówię że przedstawione przeze mnie sposoby wychodzenia z choroby są najlepsze lub najszybsze / albo że gwarantuję

komuś zdrowie.

Uwaga: Wielu kwestii nie rozwijałem bo i tak tekst jest już za długi, zachęcam do poszerzania wiedzy na własną rękę.
 

1. Wstęp

Tak naprawdę to choroba toczyła moje ciało przez praktyczne całe życie. Lekarze (a byłem u wielu), mówili zawsze to samo - alergia. A główne objawy? Przewlekłe stany zapalne w całym ciele.

Głównie objawiało się tzw. Atopowym zapaleniem skóry, nieżytem nosa. Co do skóry, to klasyka, kto miał kiedyś do czynienia z alergiami ten wie - zaczerwienienia głównie na wszystkich zgięciach, a w okresach

zaostrzenia choroby, w wielu innych miejscach. 


 

2. Czym jest ta candida

*Nauka wskazuje że jest blisko 200 znanych rodzajów grzybów Candida. Jednak tylko (a może aż) 15 z nich wywołuje choroby. Nie będę się rozdrabniał na temat poszczególnych odmian, bo 

są świetne źródła, które lepiej ode mnie opisują zagadnienie, a nie chciałbym żeby ten tekst był lekturą na kilka godzin czytania.

*Dla nas ważny jest fakt, że w naszej szerokości geograficznej każdy ma w sobie drożdżaki Candida. Zamieszkują one (u zdrowego człowieka) - jelito grube. Stanowią część naturalnej flory jelitowej. Odżywiają się

cukrami prostymi, pomagają rozkładać resztki pokarmowe, zgniliznę powstającą zazwyczaj (u zdrowego człowieka) w bardzo małych ilościach. Ogólnie Candida to spoko ziomek.

*Drożdżaki są formą pomocną, ale kiedy przechodzą do formy grzybni, stają się szkodliwe. Niszczą florę jelitową (bo lubią przerosnąć i zdominować inne frakcje tejże), niszczą nabłonek jelit, powodują przewlekłe 

stany zapalne, wytwarzają toksyny, a także poprzez w.w niszczenie nabłonka, powodują że toksyny z pożywienia dostają się do krwioobiegu itd.. Szkodzą na jeszcze wiele innych sposobów, ale nie rozpisujmy się 

już tak.

*Źródła wskazują że do patologicznego przerostu tego zawodnika potrzebne są: mocne osłabienie układu odpornościowego, znalezienie się grzyba w krwioobiegu i "wskoczenie" tam gdzie akurat tkanka jest 

uszkodzona. Przerost w jelitach może zajść także po atybiotykoterapi.


 

3. Objawy i diagnostyka

*Zacznę od tego drugiego. Słowem - trudno o diagnostykę laboratoryjną, bo candida znajduje się w kale zdrowego człowieka, a więc wykazanie jej w badaniu kału nie znaczy praktycznie nic. Słyszałem że są

urządzenia, które sprawdzają, czy w danym obszarze ciała znajduje się grzyb. Działa to na podstawie fal elektromagnetycznych. Sam nie byłem badany w ten sposób, ciężko mi więc powiedzieć więcej na ten temat.


*Możliwe objawy:

Zimno: odczuwanie zimna w placach dłoni i stóp, a także wychłodzenie organizmu

Śluzówki: w różnych miejscach można obserwować różne zmiany, od góry idąc: problemy z uchem wewnętrznym, nieżyt nosa, przewlekły biały nalot na języku, śmierdzący oddech (to czy mamy brzydki oddech

możemy stwierdzić sami - przejeżdżając palcem po tylnej części języka, następnie wąchając palec), śmierdzący pot, problemy ze śluzówkami w okolicach intymnych.

Skóra: stany zapalne, zmiany skórne, przewlekłe, z możliwością nasilania w okresach zaostrzenia. Zaczerwienienia na palcach - tak dłoni jak i stóp. Swędzenie skóry, lub/ i skóry głowy.

Układ pokarmowy: przelewanie się w żołądku, bóle jelit, przewlekłe gazy, przewlekłe rzadkie stolce/ lub zatwardzenia.

Wpływ na zmysły: niepochamowana chęć na słodycze, jedzenie ich codziennie; bóle głowy, przewlekłe zmęczenie, zmienne nastroje (często skłaniające się ku negatywnym).

 

Uwaga: W.w objawy mogą być spowodowane wieloma innymi schorzeniami. Jednocześnie nie wypisałem wszystkich, bo nie jestem lekarzem, nie zajmuję się leczeniem innych i nie mam w pełni kompleksowej wiedzy.

 

4. Leczenie

Opiszę głównie to co ja stosowałem i co najbardziej mi pomogło. Wiem jednak że jest jeszcze inna metoda, na którą się osobiście nie zdecydowałem. Zacznę od tej drugiej, na szybko: 

1. Leczenie środkiem znanym jak msm. Temat trochę poruszył jeden youtuber w swoim filmie: film. Sam nie stosowałem, bo teoretycznie mogło to mieć jakieś skutki ubocznie, nie chciało mi się to w bawić. 

Nie będę się zatem rozpisywał.

2. Dieta, suplementy, probiotyki: 

W końcu przechodzę do tego co najbardziej mnie interesuje. Ale przechodząc do sedna. 

Rygorystyczna dieta przez wiele miesięcy była kluczem do postępów, jeśli komuś brak silnej woli (swoją drogą: Silna wola), to będzie ciężko. 

Co wykluczyłem z diety (uważam że te wykluczenia były absolutnie konieczne, choć spotkałem się ze zdaniem sceptyków mówiącym że niekoniecznie):

-Wszystkie produkty o wysokim indeksie glikemicznym albo wykluczone, albo w bardzo małych ilościach

-Cukier: słodycze, cukier sypany, owoce, owoce suszone, keczup, ciastka, słodzone napoje itd. Słowem: wszystko co zawiera cukier w składzie w ilości większej niż kilka gramów na 100, a produkty które go w tak małej nawet ilości zawierały ograniczyłem do minimum.

-Alkohol wyeliminowany do 0

-Ziemniaki, ryż biały, strączki (chociaż podobno małe ilości można), czipsy

-Wszelki gluten, pieczywo, mąki, produkty mączne itd

-Wszystkie produkty mleczne (choć mleko od kozy podobno mogło nie szkodzić, ale nie miałem do niego dostępu, a od kozła to wolałem nie brać /żart/)

-Przetworzona żywność, czyli wszelakiego rodzaju gotowe jedzenie, pizze, pierogi, zapiekanki, kebaby, słodycze (powtarzam się), czipsy itd. itd.

Co jadłem/ jem nadal

Kasza jaglana i kasza gryczana 

Ryż brązowy/ dziki (chociaż osobiście uważam że kasze były bardziej adekwatne)

Wafle ryżowe w stosunkowo małych ilościach

Mięso

Jajka

Warzywa wszelakiego rodzaju (chociaż czasami należy uważać bo np. marchewki też mają cukier)

Kiszonki (świetne przy probiotykoterapi)

Cebula (świetna przy probiotykoterapi)

Czosnek (nie zawsze)

Do smażenia olej kokosowy (koniecznie rafinowany, bo ma wyższą temperaturę dymienia)

W późniejszej fazie można spożywać np. grejpfruty w małej ilości

Przyprawy, to bardzo ważne 

Jako że posiłki należy przygotowywać samemu, mamy okazję  na dosypanie przypraw. To bardzo ważne, bo niektóre mają działanie rozgrzewające, inne grzybobójcze itd. Poniżej wypisane te które sam używam i polecam. 

Ogólnie jest ich więcej ale nie wszystkie używam.

*Rozgrzewające: pieprz czarny, pieprz cayenne, kurkuma (należy ją łączyć z pieprzem czarnym), bazylia, czosnek (ograniczyć albo wykluczyć podczas probiotykoterapi)

*Inne: Kolendra, oregano (nie brać kiedy stosujemy probiotyki), tymianek (nie brać kiedy stosujemy probiotyki)

Suplementy

Podstawą jest dieta, samymi suplami nic nie wskuramy, ale jak już ogarniemy dietę, to polecam następujące suplementy:

*Olej kokosowy (można go trzymać w ustach np. 2 razy dziennie x 10 minut po czym wypluć a także spożyć od czasu do czasu łyżeczkę samą z siebie). Uwaga: do spożywania i "ssania" należy wybierać nierafinowane i zimno

tłoczone oleje jak najlepszej jakości, czyli inne niż do smażenia

*Chlorella - alga sproszkowana, pije się ją po rozpuszczeniu z wodą. Np. pół łyżeczki na szklankę wody raz dziennie. Oczywiście kupić jak najlepszej jakości

*Można także brać spirulinę, młody jęczmień itp. Ja jednak stosuję na razie tylko chlorellę

Uwaga: smak chlorelli a spiruliny tym bardziej może na początku być szokująco nieprzyjemny, później człowiek się przyzwyczaja.

*Wyciąg z pestek grejpfruta, kupić w tabletkach, oczywiście jak najlepszej jakości. 

*Grejpfruty same w sobie, ale owoce należy włączyć po długim czasie stosowania diety

*Olejek z oregano (oczywiście nie stosować podczas probiotykoterapi, poza tym mam mieszane uczucia co do niego) (należy dokładnie doczytać jak stosować)

*Czosnek (raczej nie stosować przy probiotykoterapi, jak już to małe ilości)

Probiotyki

Dobre probiotyki dużo kosztują, nie ma na to rady.

Najlepszy:

Lactibiane Cnd 10m 

Poza tym fantastyczne probiotyki wieloszczepowe:

Vivomixx w kapsułkach / są też w saszetkach (tych akurat nie stosowałem)

i drugie wieloszczepowe:

Swanson epic pro

 

Mój czas walki: około 13 miesięcy,

aktualny stan: mogę jeść już praktycznie wszystko, skóra w 90% wyleczona i obserwuję dalszy progres, mimo to staram się jeść racjonalnie. Ziemniaków nie jem w ogóle.

 

Podsumowanie:

Mógłbym tak pisać jeszcze długo, wiele rzeczy pominąłem, wielu kwestii nie rozwinąłem - z powodów ograniczeń czasowych, mam jeszcze inne obowiązki. Jednak zachęcam do zgłębiania wiedzy na własną rękę,

uważam że bez tego trudno będzie wygrać z tą chorobą, chyba że znajdziemy dobrego lekarza prowadzącego.

Słowem dodam jeszcze tylko, że były momenty, gdzie po wielu tygodniach męki (nie jedzenia słodyczy),

przychodziły dni kryzysu, kiedy np. miałem problemy osobiste. Wtedy chciałem się złamać i zjeść słodycze, ostatnią barierą która mnie wtedy trzymała była myśl, że jeśli to zrobię, to stracę ostatnie tygodnie/ miesiące

męki kiedy to słodyczy nie jadłem (nazywam to męką bo takie są skutki odstawienia słodyczy). Wytrwałości życzę i wam w spełnianiu celów, czy to osobistych czy finansowych.

 

Wstawię może jeszcze jakieś dodatki do tego posta, jak znajdę czas, na ten moment dzięki za czytanie i pamiętajcie, rozwijajcie się w tej tematyce jeśli chcecie z tego wyjść, bo bez tego zabraknie motywacji.

 

Zapraszam do dyskusji

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.