Skocz do zawartości

"Związek" - Moja historia!


Rekomendowane odpowiedzi

 

@oświecony pominmy na chwile kwestie czy ta osoba jest realna czy po prostu ktos znajomy robil sobie z Ciebie jaja.

 

kwiatow nie kupowales dla niej, wystawales po 7h godzin nie dla niej, martwiles sie tez nie szczerze, oddawales na patelni swoje wnetrze nie dlatego ze chciales sie nim podzielic. No bo pomysl, gdybym ja do Ciebie napisal na gg to czy bys chcial mnie odwiedzic? Baa , rzucic prace i przeprowadzic sie do mnie?. Robiles to wszystko zeby cos dostac.

 

co to za rzecz, dla ktorej jestes w stanie sie zeszmacic i wywrocic do gory  nogami swoje zycie ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toreador: Jeśli ktoś robił sobie ze mnie jaja, to ona. Poza tym, wiem, że tekstu jest dużo, ale napisałem wyraźnie, że rozmawiałem z nią przez telefon. Dokładnie 22 dni od "bycia z nią" miałem się z nią pierwszy raz spotkać. Ogólnie chyba nie zrozumiałeś tego, co napisałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Luke.theonlyone. said:

nie ogarniam jak można kochać kogoś kogo się nigdy na oczy nie widziało, myslę że masz nierówno pod sufitem. Przechodziłem podobną historię, do tej pory się z tego wygrzebuję, no ale żeby "być razem" kiedy się nigdy nie widziało na oczy? 

 

Na pewno nie jesteś trollem?

no wlasnie..

@Oświecony - sorry stary ale mi tez cos tutaj nie iskrzy. To co opisujesz to taka dziwna nierozwaga/inwestycja czasowa, uczuciowa, pieniezna itd. ze sensownym wytlumaczeniem musialo by byc totalnie negatywne podejscie rodziny, znajomych, wspolpracownikow, kolegow z wojska itd. A z tego co piszesz to rodzice cie wsparli gdy trzeba bylo, wojsko wspominasz ok, do pracy tez na nowo cie przyjeli. Zeby od przypadkowego gg i slodkich slowek przejsc do rzucenia pracy i problemow zdrowotnych? Po prostu dla mnie to dziwne. I z tego co piszesz miales wtedy 28 lat i sobie gdzies tam w miedzyczas bzykales :) . No nie wiem. :) Bez urazy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh! Chłopaki! Nie mam już sił tłumaczyć każdemu z osobna. Prościej nie umiem już tej historii opisać.

 

 

 

Adrianie: Podejście rodziny i wszystkich innych było negatywne. To ja miałem klapki na oczach. Wojsko było 6-7 lat od tej historii i ta historia nie ma z wojskiem nic wspólnego. Tak tylko o tym wspomniałem. Jeśli chodzi o wsparcie rodziców, to matka dawała mi tylko na dojazdy na studia. We wrześniu 2015 r. musiałem zapłacić zaległe kilka rat za studia, łącznie to było jakieś 2700 zł. Długi u rodziny jeszcze sobie popłacę. Do pracy mnie przyjęli tylko dlatego, że zwolnili innego. Z pracy się zwolniłem na podstawie tego, co do mnie powiedziała, czyli że chciała, żebym z nią zamieszkał i żebym z nią pracował. Zwolniłem się półtora miesiąca po "byciu z nią". No, kurwa, po prostu byłem zaślepiony. Na błędach się uczymy. Ten błąd, na szczęście, nie doprowadził mnie do opuszczenia tego świata. Fizycznych problemów zdrowotnych nie miałem. Bzykać na boku nie bzykałem. Mam w sobie dosyć wysoką moralność, przez którą często cierpię, im dłużej żyję na tej planecie. Dla czytającego na sucho tę historię może ona wydawać się "trollingiem", dziwadłem itp. Tak, to była nierozwaga. Byłem głupi i zaślepiony. Myślałem, że trafiłem na miłość życia. Niestety...

 

 

 

Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doswiadczenia wiem, że na dziewczynie większe wrażenie zrobisz podważając i wyśmiewając jej pomysły czy stwierdzenia niżeli akceptując bez krzty wątpliwości i głaszcząc po główce z buziaczkiem na czole. 

Jakbyś ją wyśmiał i zapytał 5 razy co rozumie przez "bycie razem" przez telefon, to być może by się opamiętała i doszła do wniosku, że wcale taki pic na wodę nie jesteś i warto się Tobie bliżej/bardziej poważnie przyjrzeć. 

 

W każdym razie dobrze że wyciągnąłeś wnioski nawet po takim czasie. Lepsze to niż wąchanie kwiatków od spodu.

 

Pomyślałem o podzieleniu się swoją historią, tylko nie wiem czy wklejać ją tutaj czy założyć nowy temat :)

Edytowane przez Luke.theonlyone.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luke.theonlyone.: Gdybym wiedział wcześniej o tym, co teraz napisałeś, to bym tak zrobił. Moje pojęcie "związkowe" wynosiło wtedy zero. Ja nie wiedziałem, że kobiety nas testują, bo skąd? W szkole tego nie uczą. Nikt z bliskich moich kolegów o tym nie wiedział. Co do Twojej historii, to możesz wrzucić ją tutaj, ale każda historia jest inna, więc jak chcesz.

 

 

 

Przy okazji, wiecie, co oznacza skrót FOCH? Fachowe Obciąganie Chuja. Takie coś ona mi powiedziała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Mogę zrozumieć , że przez swój brak doświadczenia i naiwność  "popłynąłeś" dla wirtualnej laski, ale kurwa.... nie zastanowiło Ciebie nigdy to ciągłe zrywanie połączeń...?

Przecież z tego co piszesz, to nie było tak , że zerwało kilka razy...Zrywało non-stop, a przez większość czasu w ogóle nie było kontaktu z nią...! Żadnego!

Nigdy jej nie widziałeś, skąd wiesz że jej zdjęcie było prawdziwe ?

Nie podała adresu, nie mogła/nie chciała się spotkać, ciągle jakieś przeszkody...Śmierdziało od pierwszych dni...

Nie wiem, jakie trzeba mieć klapki na oczach i jak aż tak "nie kumać bazy"...Masakra...

Myślę, że NADAL ostro musisz pracować nad swoją naiwnością i przyjąć życiową postawę "co ta osoba chce osiągnąć dzięki mnie", i dotyczy to chyba nie tylko kobiet... zresztą w Twoich postach WIDAĆ, że bezgranicznie ufasz różnym GURU i poradom, czyli nadal jesteś STANOWCZO ZBYT BEZKRYTYCZNY...!

 

 

2. NIGDY nie mówi się laskom o swoich zarobkach !!! Jak zarabiasz dużo, to niech myśli,  że jeszcze więcej!

Jak zarabiasz mało, to po chuj ona ma wiedzieć, że jesteś nieudacznikiem ?

Poza tym ,pewna doza tajemniczości jest NIEZBĘDNA, a kwestia zarobków jest tu moim zdaniem idealnym tematem...

 

Po odejściu od Ex miałem związek z fajną dziewczyna, kilkanaście miesięcy...NIGDY jej nie powiedziałem, ile zarabiam, a i ona nawet nie pytała. Widziała , że w chuj! :-)

Ale gdyby zapytała , nie powiedziałbym...! Bo to jest typowe "odsłanianie dupy"...

 

Wczoraj w dyskotece też taka śliczna lalunia do mnie wypaliła "a czym Ty się zajmujesz ?"...i to było w zasadzie pierwsze zdanie! Nie "jak mas zna imię?" , "jak się bawisz ?" itp...

tylko właśnie:  " A czym Ty się zajmujesz...?

I co ja jej odpowiedziałem? "Nie mogę Ci tego powiedzieć..." Laska mało się nie zesrała z ciekawości! :-).... "Narkotyki ? Polityka? " Hahaha, momentalnie zrobiła się jeszcze bardziej napalona, bo jej WYOBRAŹNIA podpowiadała jej pomysły, których ja sam nawet nie wymyśliłbym! :-)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michalsky: Tak. Przypadkowo się do mnie odezwała, bo miałem takie samo imię i tylko pierwszą literę nazwiska, jak jej kolega, któremu jakieś zdjęcia przesyłała. Od połowy maja do końca czerwca rozmawiałem z nią chyba tylko dwa razy przez GG. Też chciałbym nie wierzyć, że dałem się tak omotać, ale tak było. Mówiłem, że nikt mnie nie przebije na tym forum.

 

 

RedBull1973: Ciągłe zrywanie połączeń zastanowiło mnie dopiero we wrześniu, czyli jakiś miesiąc od momentu, w którym pojawiło się to pierwszy raz. Dokładnie, tak jak piszesz, potem zrywało non stop. Tylko widzisz, byłem zaślepiony, że przecież każdy, ale ona nie mogłaby mnie oszukać. Przecież to prawdziwa miłość. No, kurwa, życie po prostu.

 

 

Co do jej zdjęć to 100% pewności nie mam, ale mówiła zbyt dużo szczegółów. Jej słowa cały czas trzymały mnie przy niej. A że zawsze byłem dosyć wrażliwym chłopakiem, jeśli chodzi o takie sprawy, to dostałem po mordzie. Nie to, że ufam guru, po prostu szukam wiedzy.

 

 

Te dwie historie, które mi powiedziała, a których nie mogę tutaj napisać, zbliżyły mnie do niej bardzo. Potem ten (niby) wypadek samochodowy (też znam kilka jego szczegółów, ale nie mogę napisać) już w ogóle mnie załamał. W połowie stycznia zorientowałem się, że nic z tego, że zostałem oszukany. Tzn. już wcześniej to podejrzewałem. Potem ona się nagle odezwała i znowu się zaczęło. Resztę opisałem, jak to było. No masakra po prostu. Co mam więcej napisać? Tak to, kurwa, jest, gdy chłopców wychowuje się na pizdy nie mających pojęcia o relacjach damsko-męskich.

 

 

Chyba jako jeden z nielicznych przeczytałeś uważnie tę historię.

 

 

A za rady dzięki! Wbiję je sobie do głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiadała, że była niechcianym dzieckiem. Jej najstarszy brat był starszy od Ciebie. No bezwzględna suka, tak to można określić. Z kredytem, to raczej by nie wypaliło. Jeśli nie ja, to koledzy i rodzina by mi to wybili z głowy, ale... kto wie. A co do kredytu, to znajomy był z dziewczyną kilka lat. Miał być ślub, wesele itd. Chłopak się zapożyczył na kilkanaście tysięcy złotych, po czym ta kopnęła go w dupę i poszła z innym. No życie.

 

 

 

Z kolei inny gość, taki znajomy znajomego był z kobietą. Gość mniej więcej jest w Twoim wieku. Za jego pieniądze zrobiła sobie studia i kupiła samochód, po czym... kopnęła go w dupę i poszła z innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Oświecony napisał:

Z kolei inny gość, taki znajomy znajomego był z kobietą. Gość mniej więcej jest w Twoim wieku. Za jego pieniądze zrobiła sobie studia i kupiła samochód, po czym... kopnęła go w dupę i poszła z innym.

Po takim numerze to cos czuje, ze ten samochod dziwnym trafem zapalilby sie w nocy, albo ktos go zdemolowal, wsypal cukier do baku... Takie rzeczy sie zdazaja czasem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie sądzę że Oświecony jest trollem (tego nie wiem), ale jego historia wcale nie jest taka dziwna. Sam wpadałem w podobne kłopoty a inni jeszcze gorsze. Głosem wiele można uczynić jak chłopak jest naiwny, nie kuma jak działa kobieca psychika i pragnie poruchać.

 

Toreador zadał Ci ważne pytanie. To nie jest tak że Ty byłeś bezinteresowny - chciałeś od niej przyjemności, związku, ruchania, miłości, dzieci, małżeństwa, stabilizacji (niepotrzebne wykreśl), a ona danie Ci jej przeciągała co jest torturą. Chciałeś coś od niej dostać, a ona Ci tego po prostu nie dała. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Oświecony- cytaty

" Ja miałem wtedy 28 lat, ona 23. 

 Myślę sobie, że całe życie nic (jeśli chodzi o związki)

 

 1. Zwolniłem się z pracy na własne życzenie, nie wiedząc, jak ona się nazywa, nie wiedząc, gdzie dokładnie mieszka (znałem tylko miasto) i nigdy nie widząc jej na oczy.Od tego miesiąca, panowie, zacząłem stawać się powoli wrakiem człowieka.

 2. Egzaminu nie zdałem i ogólnie cały drugi rok studiów zawaliłem.

3.  Po zwolnieniu się z pracy w połowie września 2014 r. byłem bezrobotny do połowy maja 2015 r

4. Tak się złożyło, że cały ten "związek" zbiegł się z moim rokiem niepicia        alkoholu i ani razu z jej powodu się nie upiłem. 

5. Miałem nawet kilkusekundowe przebłyski, żeby zakończyć swój żywot!

6.Od października do końca stycznia tylko trzy razy udało się mojemu najbliższemu koledze wyciągnąć mnie na spacer. Tak, to siedziałem cały czas w domu i się zamartwiałem. więc co taki gość, jak ja, zarabiający 1500 zł, mógł jej dać? "


 

                  Częste zjawisko. Kolega opisał uniwersalny mechanizm pt. co się dzieje z facetem o bardzo niskiej samoocenie, gdy ma długoletni deficyt kobiet. Jeśli w kwiecie wieku, tj. w wieku 28 lat nie ma się nieograniczonego dostępu do szpary tyle ile organizm potrzebuje, to gdy pojawia się perspektywa pukania    ( przy olbrzymim obrzęku jąder- to " całe życie nic " ) po prostu odbija. Hormony rozwalają mózg i zaczynają dziać się cuda.                      

                  Jest mnóstwo facetów, którzy w takiej sytuacji mają tendencję do pakowania się w goowno. Pierwszy " związek " w wieku 28 lat i na utrzymaniu rodziców. Tragedia. Dlatego, żeby móc kontrolować swoje emocje wobec kobiet, mężczyzna musi ruchać! Przy braku powodzenia wśród lasek powinno się dla rozładowania zacząć bywać w miejscu ( na początek ), gdzie Oświecony podobałby się każdej kobiecie, i każda chciałaby z nim pójść do łóżka,  tj. w burdelach. Przy budżecie 1500 PLN jest to niemożliwe. Samoocena to u kolegi totalna masakra. Żródło chyba wszystkich problemów.


 

P.S. Ja jestem w wieku 50+

 

Edytowane przez kic-anty
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzw. zakochanie to nic innego jak stan kiedy ciągle myśli się o drugiej osobie. Więc tak, możliwe jest "zakochać się" w kimś kogo się nie widziało, a jedynie czytało maile, sms-y czy rozmawiało przez telefon. Myślisz o kimś, twój mózg się nakręca i produkują się odpowiednie hormony. Trzeba i na to uważać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku: Tak, głosem można wiele uczynić, gdy chłopak jest naiwny i nie zna się na kobiecej psychice. I tak, nie byłem bezinteresowny. Chciałem tylko jednego. Miłości. Ona mogłaby zbankrutować i znaleźć się pod mostem. Wziąłbym ją pod siebie. Co do ruchania, to wspominałem, że ja nawet nie myślałem tym, co mam między nogami. Ona miała ten wypadek (niby) i nawet gdyby do końca życia miała poruszać się na wózku bez rąk i nóg, to bym się nią opiekował. A że seksu by nie było, to trudno. Od czasu do czasu renia rączkowska. Chłopaki, to była czysta miłość z mojej strony.

 

 

Co do małżeństwa, to nigdy nie chciałem brać ślubu kościelnego. Ona mówiła, że chciałaby mieć. I co ja na to? Pewnie, Maleńka! Aż mój najbliższy kolega mnie zjebał, że zawsze się zapierałem, że nigdy takiego ślubu. No zupełnie mi odwaliło, no strzała Amora, kurwa jego mać!

 

 

Kic-anty: Ja miałem kilka przygód seksualnych. To nie to, że całe życie nic. Całe życie nic, jeśli chodzi o związki. Po tych przygodach seksualnych też myślałem, że coś więcej z tego będzie z tymi dziewczynami. Z tą samooceną masz po części rację. Do 18-stego roku życia byłem nieśmiały, jeśli chodzi o kontakty z dziewczynami. Wcześniej były nieodwzajemnione gówniarskie zauroczenia. Burdele mnie nie interesują.

 

 

Dzięki za odpowiedź na pytanie!

 

 

EnemyOfTheState: Dzięki za zrozumienie, bo właśnie tak było.

 

 

Toreador: Już chyba odpowiedziałem.

 

 

Panowie, cała ta historia, to wynik braku wiedzy o tym, jak działają kobiety. Ja zawsze wierzyłem w taką czystą miłość. Taką, jak na filmach. Byłem też tak wychowywany, że z dziewczynkami trzeba delikatnie itd. Nikt z rodziny ani najbliższych kolegów nie miał takich sytuacji, jakie opisujecie tu na forum. Owszem, coś tam się słyszało, że któraś kogoś zniszczyła, ale to tam gdzieś tam, daleko...

 

 

Ja się cieszę, że wyszedłem z tego cało. Jestem gotowy zacząć nowe życie. Może uda mi się nawet na studia wrócić. Mam czystą kartę, mogę zacząć od nowa. Co do moich kolegów, to wszyscy powpadali i co najmniej połowa z nich nie byłaby z tymi kobietami, gdyby nie dziecko. Jeden po rozwodzie w moich wieku, płaci alimenty. Drugi nieźle musi zapieprzać za dwóch, w weekendy odreagowuje alkoholem. Z tego powodu ma awantury i tak w kółko.

 

 

W moim więc przypadku, nie ma tragedii.

Edytowane przez Oświecony
Dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam , że każdy młody mężczyzna powinien przynajmniej ze 2-3 razy zaliczyć burdel. Im szybciej, tym lepiej. (Tak kiedyś zresztą było w wielu krajach, ojciec brał syna do burdelu...)

Dlaczego ?

Otóż dlatego ,aby MŁODY wybił sobie ze łba te wszystkie matrixowe kłamstwa o romantycznej miłości, kobietach i seksie.

Żeby przekonał się , że to wszystko jest dość trywialne ,interesowne, i pozbawione uduchowienia. A także dostępne "na wyciągnięcie ręki"!

Żeby nabrał pewności w seksie , i nie idealizował sobie CIUPCIANIA jako takiego, i nie napalał się , że to nie wiadomo jak DROGOCENNY MIÓD jest :-)

A przede wszystkim ,aby zwiększył swoją SAMOOCENĘ, wiedząc iż zawsze sobie może znów "potrykać" za w sumie niewygórowaną cenę...i WCALE nie musi "zasłużyć" na seks płaszczeniem się,

bez żadnych NIEPEWNYCH i kosztownych podrywów, kosztów (kasa, czas) , i ze 100% skutecznością!

 

Młody człowiek po doświadczeniach burdelowych raczej nie będzie skomlał o cipkę (i tracił tym na wartości!)  u byle koczkodana - bo on już wie, że w każdej chwili dostanie to samo w agencji!

 

Dlatego szczerze polecam poznać burdele , celem "wyleczenia" się ze złudzeń i nabrania NIEZBĘDNEJ pewności siebie:-)

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Owszem, coś tam się słyszało, że któraś kogoś zniszczyła, ale to tam gdzieś tam, daleko...

 

To ja tak myślałem kilka lat wstecz o tych wszystkich akcjach typu zdrady i tak dalej.

 

Wydawało mi się, że puszczalskie dziewczyny to jakieś tam wyjątki, że zdradzić może tylko taka farbowana na czarno, z papierochem w mordzie i pomarańczową mordą po solarce - ordynarna, imprezowa jednorazówka.

Myślałem, że różne sytuacje z kobiecymi manipulacjami, problemami, awanturami i zdradami to są jakieś marginalne sprawy, które owszem - dzieją się - ale gdzieś tam daleko, po cichu, w patologicznych kręgach.

 

Tymczasem to jest chleb powszedni dla każdego, kto ''siedzi'' w temacie relacji międzypłciowych. A wyobraźcie sobie, ilu gości nawet nie wie, że zostali zdradzeni? Przecież jego Kasia czy inna Marysia jest taka cudowna i wierna - ona nawet mówi, że brzydzi się seksem oralnym, to takie zwierzęce! (a na imprezie wytatuowany koks bierze ją we wszystkie otwory, a ona wilgotna jak bagno - potem wraca, całuje swojego misia i mówi mu, jak bardzo go kocha)

 

Ja się cieszę, że odpowiednie wnioski wyciągnąłem w wieku 20-21-22 lat, a nie gdybym np. miał drugie tyle i dostał kopa w dupsko z zaskoczenia od życia. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze kazdy facet w sytuacji gdzie jest zaćpany hormonami nie pojdzie do burdelu, bo jakby On mogl to zrobic myszce, ktora w wiekszosci przypadkow nie jest jeszcze jego...

 

Problem wtym zes sobie kurwa wyobrazal z nia to i owo, a Ona miala Cie w de...Wybacz, przerabialem to...

 

U mnie byl ogromny deficyt uczuc w dziecinstwie, stad pakowalem sie w rozne bagna kiedy laska dawala min choc namiastke tego, czego nie dostawalem za mlodu...

 

Podczas ruchania po burdelach, schodzi z Ciebie uzaleznienie emocjonalne, juz wtedy inaczej patrzysz na swoj obiekt wrstchnien...

 

To jak po ruchaniu, zrobisz swoje i wewnetrznie chcesz, zeby laska poszla sobie wpizdu...Nie jest tak? Jasne ze jest...

 

Mialem taka akcje ze laska byla z kims w zwiazku i zapierala sie ze nie wpusci mnie do swojego domu, bo tak nie wolno, nie musze tlumaczyc jak sie to skonczylo...

 

Kiedy łapalem ja za broche podczas calowania, to byla tak mokra ze czulem wilgoc na swoich palcach, mimo ze byla jeszcze w spodniach...

 

idz poruchac, placisz stowe czy dwie i sie obudzisz...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.