Skocz do zawartości

Prawdziwy mężczyzna - czyli kto?


Rekomendowane odpowiedzi

Do założenia tego tematu skłoniła mnie nasza niedawna dyskusja na temat nadumieralności mężczyzn w Polsce. Wszyscy zgodziliśmy się co do tego, że brak ruchu, nieodpowiednia dieta, nałogi, rosnące z każdym rokiem tempo życia, stres i ogromne wymagania stawiane mężczyznom przez "społeczeństwo" (w tym także przez tych mężczyzn właśnie) kosztują nas wszystkich wiele zdrowia, a niejednokrotnie prowadzą do przedwczesnej śmierci wielu przedstawicieli naszej płci. I w tym tu właśnie miejscu chciałbym skupić się na tym ostatnim aspekcie, tj. tych oderwanych od rzeczywistości wymaganiach, w szczególności na bardzo szkodliwych przekonaniach na temat tego jaki powinien być "prawdziwy mężczyzna", które niestety ciągle tkwią w naszej podświadomości, będąc moim skromnym zdaniem przyczyną wielu naszych dolegliwości i nałogów.

Jako najstarszy z mojego licznego rodzeństwa bardzo szybko zacząłem być traktowany jak dorosły. Jako kilkuletnie dziecko zdałem sobie sprawę z tego, że muszę z własnymi problemami radzić sobie sam, rodzice albo pracowali albo zajmowali się sobą i ja, "stary byk", żeby ich nie wkurzać musiałem przede wszystkim schodzić im z oczu. Starsi wtłaczali mi do głowy, że muszę być silny, dzielny, że "prawdziwy mężczyzna" nie powinien się mazać i okazywać słabości. Nie było w mojej rodzinie przyzwolenia na smutek - jak większość rodziców i moi chcieli mieć radosne i zaradne dzieci. "Prawdziwy mężczyzna" nie powinien też bezczynnie leżeć, a spędzać czas w sposób produktywny - pomóc "biednym" rodzicom w pracach domowych, zająć się rodzeństwem.

Moja młoda główka chłonęła te przekazy jak gąbka.

Jestem przekonany, że takie hasła słyszała większość Braci w trakcie własnego dzieciństwa. Nie ukrywam, że w moim przypadku miało to pewne pozytywne skutki - nigdy nie miałem mentalności przegrywa, jak już wyznaczyłem sobie jakiś cel to musiałem go za wszelką cenę zrealizować. Chciałem przypakować w trakcie lata? Proszę bardzo. Chciałem rozwiązać nierozwiązywalny problem mojego klienta? Da się zrobić, najwyżej zarwę nockę. Praktycznie nigdy nie płakałem, a przynajmniej nie przypominam sobie takich sytuacji w moim życiu. Skończyłem dobre studia i szybko znalazłem dobrze płatną pracę, w której - a jakże - wypruwałem sobie żyły, nigdy nie okazując słabości czy zmęczenia. Dopiero co skończyłeś jakiś duży projekt, a klient przychodzi od razu z jeszcze większym? Pewnie, co to dla mnie, zrobi się. Nie potrafiłem odpoczywać, byłem dostępny dla klientów w weekendy i na urlopie, a nawet jeśli nie pracowałem to nigdy nie potrafiłem spędzać czasu bezproduktywnie - wyznaczałem sobie różne zadania do wykonania.

Oczywiście musiało się to na mnie po pewnym czasie zemścić - nawet bolid musi czasem zjechać do boksu, a gdzie mi tam było do bolidu.

Jak słusznie mawiał bowiem pewien ekranowy twardziel:

 

 

A ja swoich nie znałem.

Nieumiejętność odpuszczania, zawziętość, bycie zawsze silnym, nieakceptowanie własnych emocji czy słabości nie są przymiotami prawdziwego mężczyzny. To choroba.

Obecnie wydaje mi się to oczywiste, ale długo trzeba było mnie do tego przekonywać.

Gdy trafiłem na psychoterapię w wieku 27 lat (10 lat temu) byłem jedynym mężczyzną (!) wśród wszystkich klientów mojej terapeutki. Same kobiety. One w odróżnieniu od nas potrafią dbać o własny dobrostan psychiczny.

Natrafiłem niedawno w sieci na pewien starawy już artykuł i zachęcam do zapoznania się z nim, jeśli nie mieliście jeszcze okazji. Pani psycholog mówi w nim m.in. o tym, że "depresja u mężczyzn jest przede wszystkim dużo rzadziej diagnozowana, dlatego, że mężczyźni się z nią kryją, nie przyznają się ani przed sobą, ani przed rodziną do dolegliwości. Bardzo często też maskują swoją depresję na różne sposoby". I dalej "Mężczyzna cierpi podwójnie. Z jednej strony w związku z tym, że pojawiła się u niego depresja, a z drugiej strony, bo jako mężczyzna uważa, że powinien sobie z tą depresją poradzić, a skoro sobie nie radzi, to w ogóle jest do niczego".

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C390492%2Cpsycholog-o-depresji-u-mezczyzn.html

 

Moja terapeutka złapała się za głowę, gdy usłyszała jak bardzo "zajętym" jestem człowiekiem. Powiedziała wtedy zdanie, które pamiętam do dzisiaj (mocno mnie wtedy wkurzyło!):

"Panie Janku, to nic złego być czasem słabym i zmęczonym"

Wywiązał się między nami ciekawy dialog, który szedł mniej więcej tak:

- jak to nic złego? słaby i zmęczony facet to przecież zwykła łajza, nie cierpię słabości

- powiedziałam "czasem", a nie "zawsze"  - czasem trzeba przecież odpocząć, popłakać sobie jak jest nam smutno, spędzić popołudnie nie robiąc zupełnie nic

- popłakać? proszę zauważyć, że jednak jestem facetem, to wstyd jak cholera. Nic nie robić? Szkoda marnować dzień, proszę pani

I tak dalej. Totalny beton. A jednak miała rację.

Znacie kogokolwiek kto na pytanie "co robisz ostatnio?" odpowiada z uśmiechem "nic"? Jak byście zareagowali na takie słowa? Pojawia się u Was pewien dyskomfort?

Bracia, nie jesteśmy robotami, a ludźmi. Mamy emocje i uczucia, bywamy wyczerpani, bezradni, zdarza nam się ponosić porażki, a jako żywe organizmy potrzebujemy czasu na niezbędną regenerację. Nieuznanie tego to prosta droga do alkoholizmu albo innych kompulsywnych zachowań.

Jak powiedział kiedyś podobno Laozi "zdolność zachowania w sobie słabości nazywamy prawdziwą siłą". Inny jego cytat, który bardzo działa na moją wyobraźnię "nie ma na świecie nic bardziej słabego i miękkiego od wody, a jednak w pokonywaniu twardego i mocnego nic nie może jej dorównać". I kolejny, jakże trafny w obecnych czasach - "lepiej jest nic nie robić niż być zajętym robieniem niczego".

Tao Te Ching, rzekomo autorstwa Laozi, jest interpretowane na różne sposoby. Uwielbiam zarzucić sobie jeden rozdział tuż przed medytacją, zajebiście otwiera umysł. Nie mogłem uwierzyć terapeutce, ale skoro napisał to ten chiński mędrzec to chyba coś musi być na rzeczy.

Kiedy odkryłem smutek i dałem sobie prawo do jego przeżywania (np. często płacząc sobie w samotności) zacząłem w dużo bardziej intensywny sposób przeżywać radość, będącą na jego drugim biegunie.

Kiedy nauczyłem się wyrażać złość w asertywny sposób nagle zauważyłem spadek libido i znacznie mniejsze zainteresowanie masturbacją.

Dalej "lubię" sobie organizować czas podczas urlopu, ale jednak staram się dbać o balans i odpoczynek. W bezruchu podczas ciszy ulega rozwiązaniu wiele z moich problemów.

 

I w tym miejscu dochodzimy do odpowiedzi na tytułowe pytanie. Moim zdaniem prawdziwy mężczyzna nie jest bezduszną, silną, zawsze sprawną maszyną - jego organizm prędzej czy później obali te szkodliwe, społeczne przekonania. Prawdziwy mężczyzna powinien umieć pomieścić w sobie i siłę i słabość, dać sobie do niej prawo (nie tracąc oczywiście  kontaktu z siłą ;) ). Prawdziwy mężczyzna powinien mieć dostęp do całej gamy swoich uczuć, a nie tylko do gniewu.

 

A Wy jak byście zdefiniowali tytułowego "prawdziwego mężczyznę"? No i ważniejsze pytanie - które Waszym zdaniem społeczne przekonania w tym zakresie są najbardziej szkodliwe?

 

 

 

  • Like 11
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwego mężczyznę najlepiej definują kobiety, one już wiedzą co taki absztyfikant powinien robić (mają to po mamuśi), a co nie i wtedy to jest dopiero prawdziwy mężczyzna. O, wtedy to tak.

A ja zawsze ufam kobietom. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
  • Haha 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, johnnygoodboy napisał:

"Prawdziwy mężczyzna" nie powinien też bezczynnie leżeć, a spędzać czas w sposób produktywny - pomóc "biednym" rodzicom w pracach domowych, zająć się rodzeństwem.

 

Bardzo lubię te "bezczynne" stany. Gapić się na rzekę, siedzieć na łące, jechać gdzieś samochodem bez celu, siedzieć w lesie na zwalonym drzewie i słuchać szumu lasu.

Zawsze wtedy do głowy przychodziły mi najlepsze pomysły :)

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Obliteraror napisał:

Zawsze wtedy do głowy przychodziły mi najlepsze pomysły :)

Witaj w klubie. Przekonałem się o tym dopiero wtedy, gdy przestałem zapierdzielać jak króliczek Duracell.

 

2 minuty temu, zuckerfrei napisał:

Tak między Bogiem, a prawdą temat winień być w rezerwacie.

Masz rację, to chyba byłoby lepsze miejsce - ciekawe w sumie co na ten temat powiedziałyby kobiety. W jaki sposób przenieść tam ten temat?

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwy mężczyzna to widmo. Nie istnieje, jest pewnym ideałem, toposem który powinien być wzorem do naśladowania.
Chyba najbliżej prawdziwemu mężczyźnie jest szeryfowi z "W Samo Południe".

 

48 minut temu, johnnygoodboy napisał:

"Prawdziwy mężczyzna" nie powinien też bezczynnie leżeć, a spędzać czas w sposób produktywny - pomóc "biednym" rodzicom w pracach domowych, zająć się rodzeństwem.

I mieć DDA typ ratownik?

Edytowane przez Libertyn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla każdego z nas męskość będzie czymś innym, każdy ma swoje doświadczenia i obserwacje. Znajdziemy pewnie wśród nich jakieś wspólne cechy czy zachowania. Dla mnie osobiście prawdziwy mężczyzna to taki gość, który w oczach innych mężczyzn za takiego uchodzi, a to zalezy od tego czego mężczyźni od siebie nawzajem oczekują. 

 

Życie nauczyło mnie, że równie prostą drogą do bycia prawdziwym mężczyzną jest słuchanie kobiet o tym jak one widzą prawdziwych mężczyzn, a następnie robienie dokładnie odwrotnie niż się od nich usłyszało. Szkoda, że ten temat nie wylądował w Rezerwacie. Można by więc nieco poczytać i dowiedzieć się dokładnie czego nie robić, aby za takiego uchodzić.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, zuckerfrei napisał:

Prawdziwego mężczyznę najlepiej definują kobiety, one już wiedzą co taki absztyfikant powinien robić (mają to po mamuśi), a co nie i wtedy to jest dopiero prawdziwy mężczyzna. O, wtedy to tak.

A ja zawsze ufam kobietom. 

 

Ty się śmiejesz a mi kiedyś koleżanki wyjechały z tekstem typu: "Bądź prawdziwym mężczyzną zapłać za X (tu wstaw dowolne żeńskie imię)" :D Po mojej (dość chamskiej) odpowiedzi jak definiuję "prawdziwą kobietę" już nie były takie zabawne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

- jak to nic złego? słaby i zmęczony facet to przecież zwykła łajza, nie cierpię słabości

- powiedziałam "czasem", a nie "zawsze"  - czasem trzeba przecież odpocząć

To jest też bardzo ciekawe. Zależy z jakiego punku widzenia mówisz.

 

Niektórzy muszą sobie zaplanować nicnierobienie i często ich plany szlag trafia, a niektórzy muszą sobie zaplanować zrobienie czegokolwiek i ich plany też szlag trafia.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

.... rodzice albo pracowali albo zajmowali się sobą i ja, "stary byk", żeby ich nie wkurzać musiałem przede wszystkim schodzić im z oczu. Starsi wtłaczali mi do głowy, że muszę być silny, dzielny, że "prawdziwy mężczyzna" nie powinien się mazać i okazywać słabości. Nie było w mojej rodzinie przyzwolenia na smutek - jak większość rodziców i moi chcieli mieć radosne i zaradne dzieci. "Prawdziwy mężczyzna" nie powinien też bezczynnie leżeć, a spędzać czas w sposób produktywny - pomóc "biednym" rodzicom w pracach domowych, zająć się rodzeństwem.

Moja młoda główka chłonęła te przekazy jak gąbka.

.........

Gdy trafiłem na psychoterapię w wieku 27 lat (10 lat temu) byłem jedynym mężczyzną (!) wśród wszystkich klientów mojej terapeutki. Same kobiety. One w odróżnieniu od nas potrafią dbać o własny dobrostan psychiczny.

Natrafiłem niedawno w sieci na pewien starawy już artykuł i zachęcam do zapoznania się z nim, jeśli nie mieliście jeszcze okazji. Pani psycholog mówi w nim m.in. o tym, że "depresja u mężczyzn jest ..........

 

Moja terapeutka złapała się za głowę, gdy usłyszała jak bardzo "zajętym" jestem człowiekiem. Powiedziała wtedy zdanie, które pamiętam do dzisiaj (mocno mnie wtedy wkurzyło!):

 

 

 

 

Wcześniej chłonąłeś szkołę rodziców , później Pani terapppp ...

 

Nigdy nie miałeś własnych przemyśleń ... znaczy co nie rozmawiałeś sam ze sobą ?

 Nie chce być przemądrzały ale od urodzenia jak pamiętam to zawsze zastanawiałem się nad czymś więcej niż dzień codzienny.

 

Być prawdziwym mężczyzna to znaczy nie zawieść samego siebie. Poniżej możesz dopisać 1000 warunków do tego.

Jeden o którym chciałbym wspomnieć nie dążyć do samo destrukcji !

 

1 godzinę temu, zuckerfrei napisał:

Prawdziwego mężczyznę najlepiej definują kobiety, one już wiedzą co taki absztyfikant powinien robić (mają to po mamuśi), a co nie i wtedy to jest dopiero prawdziwy mężczyzna. O, wtedy to tak.

A ja zawsze ufam kobietom. 

Zawsze , zawsze ....

https://www.youtube.com/watch?v=R1oB_ux8RIg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Chadernest napisał:

Mi ojciec zawsze gadał że prawdziwy mężczyzna wychodził z wojska ale to było 50 lat wstecz :)

 

Ja jestem za przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej. Sam nie byłem, ale chciałbym odbyć służbę w wojsku. Jestem za przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej tylko na takiej zasadzie jak w Izraelu, czyli służba dla kobiet i mężczyzn ( oczywiście z wyłączeniem pewnych wyjątków np. matka z dzieckiem, studia) 1 rok dla mężczyzny i 0,5 roku dla kobiety. Mniej byłoby kukoldów, białych rycerzy i juleczek, księżniczek. Choć dużo znam ludzi po wojsku, którzy i tak są pantoflarzami czy nie mają zbyt mocnych charakterów. Niestety wojsko również nauczyło wielu patologii, jak picie i palenie, bo to ,, męskie"

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Libertyn napisał:

I mieć DDA typ ratownik?

Tak, mniej więcej.

 

1 godzinę temu, zuckerfrei napisał:

W rezerwacie to może powstać temat o prawdziwej kobietcie

To swoją drogą ciekawe, że w naszej kulturze mówi się praktycznie wyłącznie o tym jaki powinien być (zazwyczaj to definicja pełna skrajności) i co powinien w życiu zrobić (zasadzić drzewo, spłodzić syna, wybudować dom) "prawdziwy mężczyzna", a nikt nie pokusił się o definicję "prawdziwej kobiety".

 

Godzinę temu, bassfreak napisał:

Silny ale delikatny

Stanowczy ale uległy

No właśnie - i weź to pomieść wszystko w jednej osobie. Człowiek może dostać pierdolca.

 

Godzinę temu, niemlodyjoda napisał:

Móc spojrzeć bez problemu we własną twarz w lustrze.

Fajnie ujęte, ale nie można zapominać, że każdy z nas ma swój własny zestaw zasad (często w ogóle nieuświadomiony) i różne podejście do kwestii moralności.

Ten sam czyn dla jednej osoby będzie ok, a dla drugiej już nie.

 

Godzinę temu, Staś napisał:

Wcześniej chłonąłeś szkołę rodziców , później Pani terapppp ...

 

Nigdy nie miałeś własnych przemyśleń ... znaczy co nie rozmawiałeś sam ze sobą ?

Nie chce być przemądrzały ale od urodzenia jak pamiętam to zawsze zastanawiałem się nad czymś więcej niż dzień codzienny.

Dzieciom bardzo trudno jest kwestionować przekaz rodziców - jeśli Ty już jako przedszkolak byłeś w stanie patrzeć na świat w sposób odrębny od ich przekonań to tylko pogratulować, niewiele osób to potrafi. W dzieciństwie dostajemy oprogramowanie, które często bezrefleksyjnie towarzyszy nam również w dorosłości - ja przynajmniej tak miałem. Często są to bardzo szkodliwe nieświadome przekonania, które w trakcie terapii wyciąga się na wierzch. Niektórzy zmieniają je na skutek życiowych doświadczeń, gdy okazuje się, że nie wytrzymują one zderzenia z rzeczywistością.

Terapeutki w tamtym momencie nie posłuchałem do końca, dopiero przygoda z filozofią otworzyła mi oczy.

Szczerze to nie pamiętam czy przed terapią rozmawiałem z samym sobą - pewnie nie bardzo, żyłem jak robot.

 

Godzinę temu, Staś napisał:

Jeden o którym chciałbym wspomnieć nie dążyć do samo destrukcji !

Dokładnie. Niestety jednak życie zgodne ze społecznymi uwarunkowaniami ("mężczyzna musi zarabiać", "mężczyzna musi utrzymać dom" itd.) często się taką samodestrukcją kończy.

Dbajmy o zdrowe przekonania wewnętrzne.

 

Godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

Pamiętać, że łzy kobiety są jego największą porażką

Śmiej się, ale gdy kiedyś pokłóciłem się z koleżanką z pracy i wyszła z pokoju zapłakana mój kumpel z bardzo oburzoną miną rzucił mi "widzisz co zrobiłeś? kobieta przez Ciebie płacze" :D Przesrane swoją drogą mieć takie przekonanie, biorąc pod uwagę, że facet ma żonę - wystarczy, że się rozpłacze i zawsze postawi na swoim.

 

28 minut temu, MarkoBe napisał:

Prawdziwy mężczyzna przede wszystkim nie słucha nikogo, jaki powinien być ,, prawdziwy mężczyzna" a już na pewno nie kobiet

Innymi słowy czuje się dobrze z samym sobą, takim jakim jest.

 

16 minut temu, Chadernest napisał:

Mi ojciec zawsze gadał że prawdziwy mężczyzna wychodził z wojska ale to było 50 lat wstecz :)

 

Od mojego też to słyszałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwy mężczyzna?

 

 

9 minut temu, MarkoBe napisał:

1 rok dla mężczyzny i 0,5 roku dla kobiety.

 

Jeszcze kobity się obrażą przecież chcą równouprawnienia?

9 minut temu, MarkoBe napisał:

Niestety wojsko również nauczyło wielu patologii, jak picie i palenie, bo to ,, męskie"

 

Byłem w wojsku i pełniłem dużo służb , miałem masę obowiązków czego to mnie nauczyło

odpowiedzialności, zaradności i rozwiązywania problemów?

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, MarkoBe napisał:

Ja jestem za przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej. Sam nie byłem, ale chciałbym odbyć służbę w wojsku. Jestem za przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej tylko na takiej zasadzie jak w Izraelu, czyli służba dla kobiet i mężczyzn ( oczywiście z wyłączeniem pewnych wyjątków np. matka z dzieckiem, studia) 1 rok dla mężczyzny i 0,5 roku dla kobiety. Mniej byłoby kukoldów, białych rycerzy i juleczek, księżniczek. Choć dużo znam ludzi po wojsku, którzy i tak są pantoflarzami czy nie mają zbyt mocnych charakterów. Niestety wojsko również nauczyło wielu patologii, jak picie i palenie, bo to ,, męskie"

Wojo z nikogo z automatu nie uczuni "prawdziwgo mężczyzny", to suchary zapodane przez ludzi z czasów naszych Ojców. 

Teraz chodzą zazwyczaj na osiem godzin i są rozszczeniowi jak górnicy. 

Może wojna tak, przejść od Moskwy pod Berlin. Może. 

Ja również znam po zawodowym woju takie cipy że głowa mała. 

Tego nikt cie nie nauczy. 

Zresztą to nie możliwe. 

Prawdziwy, idealny? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwy mężczyzna, te hasło wiele kobiet potrafi umiejętnie wykorzystać (na swoją korzyść).

Co oznacza dla mnie pytanie z tematu? Krótko i zwięźle - faceta z jajami, który twardo potrafi stapac po ziemi. Dla mnie dobry przykład prawdziwego mężczyzny to filmowa rola Forrest Bondurant w filmie Gangster. Dodatkowo w prison Break Lincolna-Dominic P.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.