Skocz do zawartości

Miałem wypadek samochodowy. Przestroga


Wolverine1993

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Panowie, liczę na odpowiedź osób które mają w tym temacie doświadczenie, a nie tych którym tylko się wydaje że mają rację ?

 

Otóż na dniach niestety miałem pierwsza poważna kolizje w życiu, a właściwie był to na szczęście dość niegroźny w skutkach wypadek, dodatku służbowym autem.

Sytuacja wyglądała następująco: zatrzymałem się na poboczu drogi wojewódzkiej, ponieważ słabo się poczułem i musiałem się zatrzymać żeby chociaż na chwilę wyjść na świeże powietrze. I pech chciał że jak byłem na zewnątrz oddalony o parę metrów od swojego auta uderzyło w moj samochód inne rozpędzone auto. 

 

Kierowca tamtego auta wyszedł o własnych siłach poturbowany, był w szoku i zabrało go pogotowie. Na szczęście nic poważnego mu nie jest. Prawdopodobnie skończyło się na lekkich obrażeniach.

 

Później przyjechała policja, sporządziła notatkę i orzekła jego winę, lecz ja też dostałem mandat za to że zatrzymałem się w niewłaściwym miejscu. Oczywiście na nic tłumaczenie że źle się poczułem i wolałem się zatrzymać niż jechać dalej i narażać siebie i innych na jeszcze większe niebezpieczeństwo. 

 

Czy w takiej sytuacji ubezpieczalnia może wskazać współwinę i wypłacić połowę odszkodowania za szkodę? Firmowe auta mają również AC. 

 

Na koniec przestrzegam wszystkich aby pod żadnym pozorem się nie zatrzymywać na poboczu jezdni, nawet tak jak w moim przypadku widoczność była bardzo dobra, a mój zaparkowany wóz nie stał ani na zakręcie, ani przed nim ani na wzniesieniu i za nim. Także kierowca który we mnie wjechał wszystko doskonale musiał widzieć, ponieważ świadek zdarzenia który za nim jechał mówił że widział mnie z ok pół kilometra. Chyba że był zajęty patrzeniem w telefon, ale tego nie wie nikt.

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Brat Jan napisał:

Czy od pobocza była linia ciągła?

Czy włączyłeś awaryjne?

 

 

Niestety była, aczkolwiek w miejscu którym akurat stałem  była linia przerywana ponieważ był tam wjazd do lasu i powiedziałem że musiałem się koniecznie zatrzymać i wybrałem akurat to miejsce bo był kawałek przerywanej. Natomiast na środku drogi była linia przerywana i widoczność była bardzo dobra żadnych zakrętów, górek itp. 

Awaryjne oczywiście miałem włączone i zatrzymałem się zgodnie ze sztuką czyli najpierw sprawdziłem czy nic za mną nie jedzie włączyłem awaryjne i dopiero pomału zacząłem zjeżdżać na pobocze. 

 

Po około dwóch minutach usłyszałem huk i dopiero po fakcie zobaczyłem co się stało, ponieważ stałem odwrócony plecami kilkanaście metrów dalej...

Miałem też duże szczęście ze nie stałem bezpośrednio przy samochodzie, na szczęście nic mi się nie stało...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolverine1993 miałeś szczęście, że nic Ci się nie stało.

 

Ja sam na szczęście nigdy nie miałem wypadku, raz jedynie wpadłem w poślizg i na zakręcie 90 stopni poleciałem prosto i zatrzymałem się na zamarzniętej kopie śniegu, zakończyło się bez żadnych strat.

 

Natomiast na drodze uważanie jedynie za siebie to za mało, trzeba niestety uważać też na innych, pełno było sytuacji, szczególnie wymuszeń pierwszeństwa, które dzięki doświadczeniu można z wyprzedzeniem przewidywać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałeś z szefem? Może stresujesz się na zapas. 

 

Jak ktoś jest normalny i jeździ to uzna, że zachowałeś się odpowiedzialnie. Jak człowiek jest młody to myśli, że szefostwo to ludzie z innej planety, którzy nigdy błędów nie popełnili i nie wykażą żadnego zrozumienia. Oczywiście zdarzają się buce (nawet często) ale wtedy będziesz wiedział na czym stoisz i też traktuj to jak dar od losu (Nic ci się nie stało! Do odpowiedzialności finansowej też bardzo mało prawdopodobne, żeby ktoś cię próbował pociągnąć).

 

ps. jedyne co można się czepiać, to że trójkąta nie wystawiłeś (jak rozumiem), ale zawsze możesz mówić, że czułeś się bardzo źle, nie pamiętasz itp. Ostatnie co pamiętasz to jak wysiadłeś z auta, a potem bum. 

Edytowane przez Piter_1982
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, somsiad napisał:

Dobrze, żę nic Ci się nie stało. Jak dla mnie wszystko wygląda ok jeśli miałeś włączone awaryjne i byłem widoczny z daleka.

Najlepsze jest to że jak zapytałem policjantów co by było gdyby auto mi się zaczęło psuć i musiałem się zatrzymać to powiedzieli że wtedy by była zupełnie inna sytuacja, a jak kierowca się źle poczuje to już trzeba jechać dalej. Fuck logic 

Edytowane przez Wolverine1993
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Wolverine1993 said:

Najlepsze jest to że jak zapytałem policjantów co by było gdyby auto mi się zaczęło psuć i musiałem się zatrzymać to powiedzieli że wtedy by była zupełnie inna sytuacja, a jak kierowca się źle poczuje to już trzeba jechać dalej. Fuck logic 

Jakiś pic.

Jadąc gdy źle się czujesz powodujesz zagrożenie.

Oczywiście nie jesteś w stanie udowodnić, że tak było.

Żelazną zasadą jednak jest, że kto walnął ten jest winien, bo nie dostosował szybkości do tego, żeby w razie czego wyhamować.

Tego bym się trzymał.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, JoeBlue napisał:

Jakiś pic.

Jadąc gdy źle się czujesz powodujesz zagrożenie.

Oczywiście nie jesteś w stanie udowodnić, że tak było.

Żelazną zasadą jednak jest, że kto walnął ten jest winien, bo nie dostosował szybkości do tego, żeby w razie czego wyhamować.

Tego bym się trzymał.

 

Oczywiście że nie jestem w stanie tego udowodnić, bo niby jak. Tak samo jak nie byłbym w stanie udowodnić że coś się zaczęło dziać z autem, bo i tak zostało znacząco uszkodzone.

 

Na szczęście dla ziomeczka który we mnie przydzwonil nic nie jest i wyszedł ze szpitala tego samego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Wolverine1993 napisał:

zacząłem zjeżdżać na pobocze. 

 

Po około dwóch minutach usłyszałem huk i dopiero po fakcie zobaczyłem co się stało, ponieważ stałem odwrócony plecami kilkanaście metrów dalej...

Miałem też duże szczęście ze nie stałem bezpośrednio przy samochodzie, na szczęście nic mi się nie stało...

 

Nie pomogę. Jednak pozwolę sobie zapytać .  Dużo facetów zatrzymuje się na droga szybkiego ruchu itd.. bo nie chce im się zjechać na stacje aby załatwić potrzebę!  Mam dziwne wrażenie że jesteś jednym z nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Staś napisał:

Nie pomogę. Jednak pozwolę sobie zapytać .  Dużo facetów zatrzymuje się na droga szybkiego ruchu itd.. bo nie chce im się zjechać na stacje aby załatwić potrzebę!  Mam dziwne wrażenie że jesteś jednym z nich.

To masz złe wrażenie ? Niestety ale tym razem nie był to powód dla którego się zatrzymałem. Ale w sumie byłeś blisko bo tak mnie kręciło w brzuchu od zjedzenia wcześniej nieświeżego żarcia że miałem ochotę się zesrać w lesie, ale jak zobaczyłem co się stało to automatycznie mi się odechciało xd

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Wolverine1993 napisał:

Miałem też duże szczęście ze nie stałem bezpośrednio przy samochodzie, na szczęście nic mi się nie stało...

OSOBIŚCIE ZA MŁODU!!!

 

PCHAŁEM 'KREDENS'a' bo zamarzło w chłodnicy chłodziwo.

Czyli woda, bo ŹLI CHŁOPCY borygo to piją. 

:)

Jakiż BYŁEM zdziwiony jak obudziłem się na ASFALCIE ryjem w błocie/śniegu.

 

Gość na prostej drodze przypierdolił we mnie(samochód) jakość 30 cm od dłoni.

05 metra w prawo A by mnie roxjebał w 1/2!!!

 

PODSUMOWUJĄC!!!

Obojętnie czy zrobią wałek czy nie!!!

PRZEŻYŁEŚ!!!

 

....czy będą robić wałki???

NA PEWNO!

....Pierwszym wałkarzem w tej sytuacji jest ubezpieczalnia.

 

....będzie przeciągnąć i 4 razy dopatrywać jak to było.

 

I tu uważaj.

Jak napiszą, że coś tam to wszystko neguj i wina najeżdzającego na pojazd bo NIE ZACHOWAŁ ZASADY OGRANICZONEGO ZAUFANIA NA DRODZE!!! 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem można powiedzieć, że w miarę podobną sytuacje. Jechałem pod prąd ?, kobita włączała się do ruchu z jakiejś firmy i walneła we mnie. Ona w zaparte, że moja wina. To została wezwana policja. Dostałem mandat za niestosowanie się do znaków 50zł, ona za to, że włączała się do ruchu i nie ustąpiła pierwszeństwa, mimo, że nieprawidłowo jechałem to dostała chyba ze 2 stówki, jakieś punkty, dowód jej poszedł i ściągnąłem z jej OC parę złociszy za moje uszkodzenia.

Więc jak policja wskazała winnego to spokojnie zgłaszaj się do ubezpieczalni.

Edytowane przez brat mniejszy
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba było nie przyjmować mandatu. Ja bym się wykłócał o to ostro.

Niema absolutnie żadnej argumentacji która mogłaby podważyć to co zrobiłeś. Zachowałeś się absolutnie poprawnie. 
Czujesz się źle -> Nie możesz kontynuować jazdy -> Awaryjki i na pobocze -> Opuściłeś samochód aby nikt w ciebie nie przypierdolił.

Wykonałeś wszystko perfekcyjnie. Wina jest oczywiście pana który wjebał się w samochód.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przestroga dla innych płynąca z tej historii.

Gdy zachce Ci się siku, to nie stawaj na poboczu! Zjedź choć 2-3 metry od asfaltu w leśną/polną drogę. Tak aby piraci drogowi oraz zombie zapatrzone w smartfony, nie musieli Cię omijać. Bo możesz stworzyć zagrożenie dla siebie, innych i mienia. 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, UncleSam napisał:

Trzeba było nie przyjmować mandatu. Ja bym się wykłócał o to ostro.

Niema absolutnie żadnej argumentacji która mogłaby podważyć to co zrobiłeś. Zachowałeś się absolutnie poprawnie. 
Czujesz się źle -> Nie możesz kontynuować jazdy -> Awaryjki i na pobocze -> Opuściłeś samochód aby nikt w ciebie nie przypierdolił.

Wykonałeś wszystko perfekcyjnie. Wina jest oczywiście pana który wjebał się w samochód.

Niby tak ale człowiek w szoku i nie myślał racjonalnie, aczkolwiek 100 zł i 1 punkt to nie była wielka bieda dla mnie w związku z tym co się stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolverine1993

Nie masz się czego obawiać. To identyczna sytuacja jakbyś stanął na zakazie i ktoś by w Ciebie uderzył. Nie możesz być winny jak tylko stałeś. Policja orzekła o winie, sytuacja jest klarowna. Nie masz się czego bać w tej kwestii, AC w tym przypadku istotne, szkody lecą z OC sprawcy.

 

Nie Ty miałeś wypadek tylko Twoje auto. Ja sam dużo jeżdżę i miałem pełno drobnych kolizji, moje podejście do tej kwestii się bardzo zmieniło.

 

Zawsze starałem się każdego zdarzenia na drodze unikać, aż pewnego razu przypieprzyłem porządnie felgą w krawężnik, bo dziadek postanowił zmienić pas gdy go.wyprzedzałem. 

 

Teraz już nie hamuję, nie uciekam - chyba że to coś poważnego. Niech debil płaci, bo nic lepiej nie uczy niż nauka na własnych błędach, a nadkole to groszowe sprawy, jak się dobrze pogada z ubezpieczalnią to jeszcze kasy zostanie. 

 

Dla jasności nie mówię o żadnym wyłudzaniu, po co mam świeżo zrobionym zawieszeniem i felgami jebać za darmo po krawężnikach, jak frajer może mi za to zapłacić? Do tego szkody będą mniejsze.

 

 

Edytowane przez Imiennik
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm. Skoro był wjazd do lasu to czemu na środku jezdni była przerywana linia? I nie było ograniczenia do 70? ( jeśli tak jest to co jakiś czas tam mogą być kolizję bo włączający się do ruchu co chwilę będzie narażony na taki incydent) Czy nie stałeś autem na jezdni choć trochę, co ograniczało jazdy na wprost? 

Nie spowodowałeś kolizji ale przyczyniłeś się do niej. Policja mogła różnie to zinterpretować, skoro źle się poczułeś mogłeś jakiś błąd popełnić tak mogła pomyśleć. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1/10/2021 at 12:12 PM, Wolverine1993 said:

Czy w takiej sytuacji ubezpieczalnia może wskazać współwinę

Policja już orzekła o winie, ubezpieczalni nie będzie się opłacało tego podważać.

Twoja firma naprawia auto z AC z regresem od sprawcy -> ubezpieczyciel firmy sam ściąga kasę z OC sprawcy, ich prawnicy sobie poradzą. Raczej nie powinno być żadnych kombinatoryk, jeśli pójdzie w wariancie warsztatowym (bo warsztat też wie, jak się z ubezpieczlniami rozmawia). Jeśli natomiast Twój szef postanowi "kombinować" i wziąść pieniądze z AC, które potem nie wystarczą na naprawę - to jedyne zagrożenie. Sam oceń czy realne.

 

Co do mandatu dla Ciebie: https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/prawo-o-ruchu-drogowym-16798732/art-49

Większość ludzi pamięta tylko o punkcie 3. "Zabrania się zatrzymania lub postoju pojazdu na autostradzie lub drodze ekspresowej..." czym droga wojewódzka nie jest. Ale jest tam jeszcze ciekawostka, punkt 1. 5) "... na jezdni i na poboczu obok linii ciągłej wyznaczającej krawędź jezdni." - czyli "załapałeś się". Definicja słowa "obok" jest już w gestii wystawiających mandat Policjantów, czasem wystarczy załapanie się w obrys pojazdu. Dobrze mówili, że gdyby to była awaria techniczna pojazdu to zastosowanie miałby punkt 4. "Zakaz zatrzymania lub postoju pojazdu nie dotyczy unieruchomienia pojazdu...", natomiast nie ma w prawie wzmianki o "źle się poczułem". I tak przy 100zł i 1pkt to raczej "sztuka dla sztuki" - jeśli nie "wystawałeś" i nie było Cię na pasie jezdni, to nie miałeś żadnego wpływu na wypadek.

 

EDIT: "byłem w połowie na jezdni i w połowie na poboczu" - OK, dalej nie byłeś "pojazdem w ruchu" a nieruchomą przeszkodą. Nie w Twojej mocy było uniknięcie wypadku.

 

22 hours ago, Wolverine1993 said:

Świadek mówił że próbował mnie omijać ale zobaczył że coś jedzie z naprzeciwka i zatrzymał się na moim aucie.

Słowa nie oddają, jak mnie to wkurwia. To jest zjawisko psychologiczne, człowiek kierujący pojazdem podświadomie nie chce tej prędkości "utracić", więc podejmuje decyzje zagrażające innym i jemu samemu, zamiast zahamować. Klasyka wypadków, jakby zahamowanie było jakąś ujmą na honorze. Z tego samego powodu przy zjeździe z autostrady potrafią debile 140+ wjechać w zakręt 90 stopni, zamiast zwolnić, czy walnąć na prostej w dupę poprzedzającego pojazdu, bo do ostatniej chwili "myśleli" że "zdążą wyprzedzić". Z tego też powodu dojeżdżając do "wolnobiegu" wyprzedzają na trzeciego, zamiast zwolnić. Jeden dzień w szpitalu - tym razem upiekło się sprawcy, ale może wystarczy, by zaczął myśleć na przyszłość.

Edytowane przez Kespert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, MG-42 napisał:

Hmmm. Skoro był wjazd do lasu to czemu na środku jezdni była przerywana linia? I nie było ograniczenia do 70? ( jeśli tak jest to co jakiś czas tam mogą być kolizję bo włączający się do ruchu co chwilę będzie narażony na taki incydent) Czy nie stałeś autem na jezdni choć trochę, co ograniczało jazdy na wprost? 

Nie spowodowałeś kolizji ale przyczyniłeś się do niej. Policja mogła różnie to zinterpretować, skoro źle się poczułeś mogłeś jakiś błąd popełnić tak mogła pomyśleć. 

 

Stałem można powiedzieć na połowie linii więc byłem w połowie na jezdni i w połowie na poboczu. Niestety nie czytałem notatki policyjnej, ponieważ nie przyszło mi to nawet wtedy do głowy. 

Jestem tego świadomy że się przyczyniłem w jakimś stopniu do tego, aczkolwiek źle się poczuć miałem prawo i zjechać na pobocze żeby nie stworzyć większego zagrożenia np jakbym np kontynuowal jazdę i wjechał w auto z jadace z naprzeciwka. 

Zupełnie się nie spodziewałem tego co się za chwilę stanie...

 

Ps dodam jeszcze że nie było możliwości schowania się całkowicie na poboczu, ponieważ był bardzo blisko rów, w dodatku wszystko było zaśnieżone...

Edytowane przez Wolverine1993
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.