Skocz do zawartości

Mega niepokojący sen sprzed chwili, aż całkiem się wybudziłem


Dworzanin.Herzoga

Rekomendowane odpowiedzi

Dwie godziny temu zasnąłem bez myślenie o czymkolwiek i nie spodziewałem się żadnych marzeń sennych.

Przebieg snu wyglądał tak, bez żadnego prologu:

 

Jestem w jakimś mieszkaniu, cos zaczyna mnie boleć w zębie i dziąśle z prawej strony na górze. To była szóstka najprawdopodobniej.

 

W rzeczywistości od lat mam ten ząb ukruszony, ale nie daje żadnych objawów bólowych, jednak jest dziura i jest do zrobienia - ale nie myślałem o tym od dłuższego czasu, to taka zbieżność

wprost z głębi podświadomości.

 

Dotykam tego miejsca i okazuje się, że nie ma tam już zęba, tylko jakaś wąska, wystająca resztka kości.

Wyciągam dwucentymetrowy kawałek kości, który robił się z każdym milimetrem grubszy.

Z dziąsła leje się jakaś dziwna substancja, ale nie krew. Spanikowany nie wiem co robić.

Wciąż coś wystaje. Wyciągam dalej.

 

Kość robi się jeszcze grubsza i zamienia się we fragment kręgosłupa.

Jeszcze coś wystaje. Na końcu wyciągniętego przed chwilą kręgosłupa jest foliowa reklamówka.

Otwieram ją, a w niej czarna parasolka i butelka po wódce, pusta, ale wygląda, że ma nienaruszoną akcyzę, tak jakby była nieotwierana.

 

W tym śnie widziały całe zajście dwie lub trzy osoby, jedna zażartowała, że dobrze, iż tylko tak się to skończyło i już wszystko w porządku.

Było tam też pięć psów w tym nieznanym bliżej mieszkaniu - dwa dorosłe dobermany, dwa jakieś małe przyjazne pieski i piąty, którego nie pamiętam.

 

Trochę to wszystko abstrakcyjne, nie myślicie?

 

Mam trochę problemów i zmaterializowało się to w śnie taki, a nie inny sposób.

Jednak zadziwia mnie mózg, w życiu bym takiego przebiegu zdarzeń nie wymyślił na jawie.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy sen. 

Według mnie to wszystko są jakieś symbole, a nie abstrakcja dlatego może warto by się nad tym pochylić. Jung się dosyć mocno zajmował tematyką snu. W Polsce wiem, że Farida Sorana się tym aktualnie zajmuje i słyszałem też coś kiedyś o tybetańskiej jodze snu, ale w ten temat się nie zagłębiałem zbytnio. Rzucam takie poszlaki, może Ci się przydadzą do rozszyfrowania tego lub narzucenia własnej interpretacji, która może pomóc w rozwiązaniu twoich problemów.

 

Sen ogólnie jest dosyć wymowny.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Jednak zadziwia mnie mózg, w życiu bym takiego przebiegu zdarzeń nie wymyślił na jawie.

Przypomniałeś mi moje porąbane sny, choć może nie były one aż tak skomplikowane jak Twój.

 

Raz śniło mi się jak chodziłem obok trzech dużych, przydrożnych krzyży, które były czyimiś symbolicznymi grobami. W rzeczywistości istnieje takie miejsce i je znam, z tym że jest tam tylko jeden krzyż. Przyznam, że trochę się zaniepokoiłem później.

 

Inny sen, również w mrocznych klimatach, właściwie niewiele pamiętam, ale byłem w mrocznym miejscu, wszędzie szaro i ponuro, taka nasza ohydna jesień, dookoła jakieś krzaki, przechodzę kawałek drogi i moim oczom ukazują się groby....

 

Inny sen, obserwuję szczura, który jest zajęty jedzeniem, czy coś. W pewnym momencie nieoczekiwanie skacze mi do twarzy. Pobudka.

 

 

Miałem też sen, który jakby to określić, czułem, że przeżywałem. Przeniosłem się w czasie do 1939 roku i  walczyłem z Niemcami pod własnym domem. Ten sen był bardzo realistyczny.  Żołnierze wroga zasypywali nas gradem pocisków i musieliśmy wycofywać się z okopu, w trakcie którego jeden z żołnierzy został raniony i ciągnęliśmy go za sobą. Obok nas leżały trupy żołnierzy obu armii. Najlepszy sen jaki zapamiętałem, bardzo realistyczny.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, przedwczoraj byłem u dentysty na wypełnienie.

 

Może podświadomość daje Ci do zrozumienia żebyś w końcu poszedł coś z tym zrobić, bo jak będziesz to przeciągał w nieskończoność, to faktycznie nie będzie co ratować tego zęba.

 

Słyszałem, że zęby we śnie to zdrowie. Wypadający ząb oznacza utratę zdrowia.

 

Foliowa reklamówka? Jesteś foliarzem? Jak dasz się zacipować lewakom, to właśnie te dolegliwości Cię czekają, a zamiast krwi wycieknie Pfizer.

 

Sory, że wciągnąłem to w ten temat :-D

 

Ogólnie cały sen podsumowałbym tak:

 

Jeśli zostaną wykryte problemy zdrowotne, prawdopodobnie w porę dowiesz się, czym należy się zająć. Jest w tym pewien łut szczęścia i szczęśliwego wyczucia czasu, nawet jeśli niektóre aspekty Twojej pracy, zdrowia i codziennych zajęć ulegają stresowi. Możesz usłyszeć na przykład „to mogło być znacznie gorsze” lub „na szczęście to jest uleczalne”.

 

albo jak w Twoim przypadku - "dobrze, iż tylko tak się to skończyło i już wszystko w porządku".

 

Co do butelki wódki:

 

Jakiekolwiek nadmierne nadużywanie alkoholu i jedzenia prawdopodobnie przełoży się w tej chwili na problemy zdrowotne. Służy to podkreśleniu potrzeby przywrócenia równowagi i uniknięcia przesady.

 

Bo może myślisz, że kruszy Ci się tylko jeden ząbek, a tymczasem próchnica (czarna parasolka) szaleje w najlepsze?

 

Ale weź to z przymrużeniem oka ;) 

Edytowane przez orkest
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie było tak, że w śnie przeżywałem pogrzeb własnej matki, który organizowałem. Dokładnie to pamiętam, ze szczegółami. Ale mimo, że "matka mi umarła" to czułem spokój ducha. Wiedziałem, że sobie dam radę.

Interpretacja
terapeuty - psychiatry była taka, że właśnie te emocje, które były związane z matką "odchodzą" tj "umierają" - wiadomo, to jest przykre jak każdy "pogrzeb", ale do mojej podświadomości dochodzi to, że "dam sobie radę".

Każdą taką interpretację biorę z przymrużeniem oka, ale szczerzę - sam bym tak to zinterpretował. Także, to co @orkest mówi, może mieć jakiś sens :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, orkest napisał:

Ale weź to z przymrużeniem oka ;) 

 

Spoko. ;) Ogólnie to jestem w trakcie diagnozowania problemów zdrowotnych, które są mocno odczuwalne od początku drugiego kwartału zeszłego roku.

I nie mam najlepszych przeczuć co do możliwości ustalenia przyczyn, a jak się uda, to może nie być kolorowo heh. 

Kilka lat temu poradziłem sobie z czymś podobnym i długo miałem spokój. Udało się żyć na wyższych obrotach i sporo wesołych czy ciekawych chwil przeżyć.

Liczyłem, że już będzie ok, jednak nie. I to ostro wpływa na percepcję itd.

 

A alkoholu na co dzień nie piję, w tym roku jeszcze nie spożywałem, włącznie z sylwestrem. 

 

Może później rozpiszę, co moim zdaniem poszczególne symbole znaczą, na bazie skojarzeń + ewentualnie podpierając się sennikiem mistycznym. ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Jednak zadziwia mnie mózg, w życiu bym takiego przebiegu zdarzeń nie wymyślił na jawie.

Słuchałeś może Jarka Bzomy i wywiadów z nim na TagenTV? (śnienie progresywne..itd)?

 

 

Symbole w snach z reguły są dostosowane do światopoglądu osoby (częściowo może to być wspolne dla wielu osób, ale pewne elementy mogą być unikatowe).

Takie detale jak te pieski mogą mieć znaczenie.

 

Są też osoby, które twierdzą, że w snach możemy śnić o przeszłych wcieleniach:

45 minut temu, cst9191 napisał:

Miałem też sen, który jakby to określić, czułem, że przeżywałem. Przeniosłem się w czasie do 1939 roku i  walczyłem z Niemcami pod własnym domem. Ten sen był bardzo realistyczny.  Żołnierze wroga zasypywali nas gradem pocisków i musieliśmy wycofywać się z okopu, w trakcie którego jeden z żołnierzy został raniony i ciągnęliśmy go za sobą. Obok nas leżały trupy żołnierzy obu armii. Najlepszy sen jaki zapamiętałem, bardzo realistyczny.

Poczucie realizmu może być tutaj istotną wskazówką.

 

29 minut temu, orkest napisał:

Może podświadomość daje Ci do zrozumienia żebyś w końcu poszedł coś z tym zrobić, bo jak będziesz to przeciągał w nieskończoność, to faktycznie nie będzie co ratować tego zęba.

Hehe możliwe:

 

Godzinę temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

W rzeczywistości od lat mam ten ząb ukruszony, ale nie daje żadnych objawów bólowych, jednak jest dziura i jest do zrobienia - ale nie myślałem o tym od dłuższego czasu, to taka zbieżność

Jeśli nie było infekcji to spoko, ale ząb, który się ukruszył mógł być osłabiony, może się zrobić przetoka (dziura w kości)..itd Tj. proces usuwania może doprowadzić do przetoki, gdy ten fragment kości jest już osłabiony przez infekcję (która może nie dawać żadnych objawów - zwyczajne zapalenie, które "zjada kość"). Dlatego nie warto z tym zwlekać.

Przy czym do usuwania warto zapisać się do dentysty chirurga, bo jeśli ekstrakcja spowoduje otwarcie przetoki to będzie musiał to zaszyć na miejscu (lepiej tak, niż w szpitalu, gdy zwykły dentysta odpuści). Moim zdaniem przed takim zabiegiem powinni zrobić zdjęcie RTG okolicy tego zęba.

 

Godzinę temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Mam trochę problemów i zmaterializowało się to w śnie taki, a nie inny sposób.

Jakieś problemy z pewnością siebie, zdolnością do obrony własnego terytorium, wyrażania swojego zdania?

 

31 minut temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Może później rozpiszę, co moim zdaniem poszczególne symbole znaczą, na bazie skojarzeń + ewentualnie podpierając się sennikiem mistycznym

Ale weź pod uwagę, że nawet kolor może mieć znaczenie (np. kwestia parasola), np. coś takiego:

 

parasol wg sennika:

Cytat

Kiedy widzisz złożony parasol, nie wykorzystujesz swoich możliwości, stać cię na dużo więcej.

np. czarny może oznaczać negatywnych (ciemnych) umiejętności.

 

Z kolei butelka:

Cytat

Kiedy we śnie widzisz puste flaszki, ktoś zdradzi twoją tajemnicę. 

Butelka, która jest pusta, ale zdajesz sobie sprawę, że nie była otwierana = ktoś zrobi/zrobił to "pod radarem"

 

Kręgosłup wg sennika, symbol odwagi/pewności siebie.

 

W połączeniu: może sygnał od ego, "wykazałeś się pewnością siebie, coś odkryłeś, zaskoczyło Cię (przeraziło), ale pojawił się żal, że nie wykorzystałeś negatywnych umiejętności (lub te, które uważasz za "ciemne"), aby przeciwdziałać temu, że ktoś Cię zrobił na szaro".

 

Masz świadków: ostre psy (prawdopodobnie personifikacja lęków, czy obaw) oraz łagodne (np. personifikacja akceptacji). 

Masz jeszcze pokrzepiające zdanie osoby, która Cię pocieszyła.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, lync napisał:

 

3 godziny temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Mam trochę problemów i zmaterializowało się to w śnie taki, a nie inny sposób.

Jakieś problemy z pewnością siebie, zdolnością do obrony własnego terytorium, wyrażania swojego zdania?

 

W następnym poście dopisałem, że: 

 

Cytat

Ogólnie to jestem w trakcie diagnozowania problemów zdrowotnych, które są mocno odczuwalne od początku drugiego kwartału zeszłego roku.

(...)

Kilka lat temu poradziłem sobie z czymś podobnym i długo miałem spokój. Udało się żyć na wyższych obrotach i sporo wesołych czy ciekawych chwil przeżyć.

Liczyłem, że już będzie ok, jednak nie.

 

A reszta trapiących spraw jest w dużej części wtórne do tej sprawy.

Także nie wiem, czy to ma znaczenie, jednak odpowiadając na te pytania:

 

Cytat

Jakieś problemy z pewnością siebie, zdolnością do obrony własnego terytorium, wyrażania swojego zdania?

 

Kiedyś miewałem spore problemy z adaptacją w nowym środowisku i zabieraniu głosu w drażliwych tematach, jednak zawsze w młodości udawało się nawiązać przynajmniej kilka życzliwych

relacji w najbliższym otoczeniu, nigdy też nie byłem obiektem notorycznych zaczepek.

 

Zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku lat, zazwyczaj jak ktoś przegiął pałę to odpalał mi się taki tryb, że kiedy kogoś wyjaśniłem, rozmówcom

zdarzyło się zamrzeć w bezruchu na kilka-kilkanaście sekund, dostać drgawek lub zacząć się krztusić - ale to były bardzo sporadyczne przypadki. I zawsze to były przypadkowe osoby, nie rodzina, czy bliżsi znajomi.

 

Największy boost przy wychodzeniu ze stanów lęki i niepokoju społecznego załapałem, kiedy trafiłem do miejsca pracy, gdzie ekipa składała się z kryminalistów, morderców, złodziei, pijaków, narkomanów

i nawet bezdomny się trafił.

 

Jednak spoko ludzie byli, przynajmniej dla mnie. Zresztą zawsze dobrze dogadywałem się z osobami po sporych zakrętach życiowych.

Ostatecznie mam takie podejście, jakie było w zdaniu puentującym powieść Gogola Rewizor, tzn. "Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!".

 

Tak samo z osobami wyżej na drabinie społecznej mogłem często nadawać na podobnych falach.

Najwięcej zgrzytów zawsze miałem ze średniakami, wczutymi w sprawy, które dla mnie nic nie znaczyły i nie znaczą.

 

Ogólnie rzadko inni ludzie podchodzą do mnie agresywnie, nawet tacy, którzy dla innych w otoczeniu są problemowi. Może dlatego, że mam specyficzne podejście do życia.

Mimo wszystko dosyć regularnie czuję, że powinienem prewencyjnie trzymać gardę i pewien stopień chłodu emocjonalnego robi robote - jednak biorę też pod uwagę, że to łagodna forma eskapizmu.

Z drugiej strony tak świadomość u innych, że "mam kły, mam pazury", ale używam tego tylko w ostateczności, odnoszę wrażenie, że dobrze wpływa na relacje międzyludzkie heh.

 

1 godzinę temu, lync napisał:

Słuchałeś może Jarka Bzomy i wywiadów z nim na TagenTV? (śnienie progresywne..itd)?

 

Andrzej z bloga świat ducha kiedyś wrzucał jego materiały i odnosił się do nich pozytywnie, jednak nigdy się w nie nie wgłębiałem do tej pory.

 

1 godzinę temu, lync napisał:

Ale weź pod uwagę, że nawet kolor może mieć znaczenie (np. kwestia parasola), np. coś takiego:

 

Z jednej strony ta parasolka skojarzyła mi się z żałobą, pogrzebem. W drugiej kolejności jako "parasol ochronny", ale złożony, więc bezużyteczny.

Coś troszkę jak "zbroja" w piosence Kaczmarskiego, relikt przeszłości. ;)

 

Też był taki motyw, że ostatnio po prostu sprzątałem w komodzie i znalazłem tam czarną parasolkę i pokrowiec na nią.

 

Przypomniało mi się jak w lipcu '19 beztrosko spędzałem czas na moich urodzinach i znajomy dla beki zrobił sztuczkę para-iluzjonisyczną której nie powstydziłby się sam Copperfield.?

 

A rekwizytem potrzebnej do niej był właśnie czarny pokrowiec od parasolki. Ogólnie, to był wesoły dzień i nie brakowało tam też wódeczki. Stąd w tej reklamówce we śnie możliwe, że dlatego znalazła się też butelka.

 

Pusta, ale nie otwierana, bo z akcyzą - obawiam się, że takiej beztroski już w ciągu życia nie poczuję z uwagi na sytuacje, o której wspomniałem na początku posta.

Też nie ukrywam, że myślałem o ściągnięciu w ramach opieki paliatywnej dla siebie trochę morfiny z bangladeszu w razie "W" na zapas 

i to również ta butelka po wódce może symbolizować, jako coś otępiającego, przy tym powierzchownie dającego ulgę, ale tego nie ma co rozwijać heh.

 

Co do reszty które wymieniłeś, o tych psach, coś w tym jest. Plus jeszcze inne znaczenia symultanicznie występują IMO, ale już się kładę i tego nie opiszę zbyt dokładnie.

Zresztą to co do tej pory napisałem to taki strumień świadomości i już czuję, że głupot napisałem asz asz, ale trudno. ?

 

BTW ten sen jest dla mnie sens z trochę zbliżonym klimatem do tego, który opisałem tutaj:

 

 

W następnym poście w tamtym wrzuciłem jeszcze opis innego snu, który był niedługo później.

 

Jak kogoś to interesuje, to możecie poczytać w wolnej chwili.

I teraz pewnie sporo kwestii pominąłem, ciężko odnieść się do wszystkiego, a to co napisałem może się wydawać mało precyzyjne z pespektywy osoby trzeciej, jednak jakieś tam ogólne wnioski mam.

 

Dzięki wszystkim za zainteresowanie i odzew.

 

A temu zębowi może się przyjrzę, jak inne tematy się uspokoją. ;) 

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku lat, zazwyczaj jak ktoś przegiął pałę to odpalał mi się taki tryb, że kiedy kogoś wyjaśniłem, rozmówcom

zdarzyło się zamrzeć w bezruchu na kilka-kilkanaście sekund, dostać drgawek lub zacząć się krztusić - ale to były bardzo sporadyczne przypadki.

Z krokodylem mi się skojarzyło :P  czyli możliwe, że masz jakiś ciemniejszy potencjał.

 

21 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Andrzej z bloga świat ducha kiedyś wrzucał jego materiały i odnosił się do nich pozytywnie, jednak nigdy się w nie nie wgłębiałem do tej pory.

W książkach "Krajobrazy mojej duszy" jest sporo opisów, gdzie opisuje co mu się śniło, a później interpretacje. Czasem te interpretacje są zaskakujące i wiążące się wielopoziomowo z różnymi rzeczami. Moim zdaniem bardzo dobra lektura dla kogoś, kto interesuje się śnieniem, interpretacją snów..itd Patrząc, jak skrupulatnie podeszłeś do opisania swojego snu to mam wrażenie, że to może być dla Ciebie dobra lektura (choć jest trochę ciężka, bo sny to z reguły surrealizm). Myślę, że wtedy dojdziesz do tego czym mogły być te ciemne duchy z tego snu co wspomniałeś (o tym złotym pałacu).

 

21 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Też był taki motyw, że ostatnio po prostu sprzątałem w komodzie i znalazłem tam czarną parasolkę i pokrowiec na nią.

Czyli zassało Ci emocje i wrażenia związane z tym wydarzeniem, gdzie parasolka była. Wtedy znalezienie parasolki jest przyczyną Twojego snu. Najprostsze wyjaśnienie - mózg podczas snu porządkował dane i wygenerował taki miks.

 

Jednak jeśli interpretować, że szukałeś parasolki teraz (więc to był wynik), to co jest przyczyną? Spotkanie na którym akurat dziwnym trafem tę parasolkę miałeś? Można zapodać różne odjechane teorie, w tym taką, że parasolka miała wtedy być rekwizytem, aby przypomniała Ci o tym teraz :D  

 

21 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Przypomniało mi się jak w lipcu '19 beztrosko spędzałem czas na moich urodzinach i znajomy dla beki zrobił sztuczkę para-iluzjonisyczną której nie powstydziłby się sam Copperfield.?

Nawet pasuje (bo wyciągana z zęba to rzeczywiście ostra sztuczka), ale ten kawał kręgosłupa z zęba to kolejny dodatek od snu.

 

21 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Zresztą to co do tej pory napisałem to taki strumień świadomości i już czuję, że głupot napisałem asz asz, ale trudno

Strumień surowych danych, lepsze to niż interpretacje, które mogą być błędne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, lync napisał:

Z krokodylem mi się skojarzyło :P  czyli możliwe, że masz jakiś ciemniejszy potencjał.

 

Albo może miałem. ;) 

 

Pamiętam, że kiedy w '15r zacząłem czytać blog Andrzeja ze S.D. i wpis o krokodylach, pomyślałem, że opis kr przyczynowego pasował do mnie, w okresie od dzieciństwa do ~23 roku życia. 

Jakby to absurdalnie nie zabrzmiało, bez żadnego przedstawienia się i opisywania sytuacji życiowej [czyli nie było możliwości, bym coś zasugerował] zapytałem Andrzeja, czy może mi zrobić analizę.

To było w czasie, kiedy jeszcze się tym zajmował. Oprócz opisu czakr, napisał: pogryzień nie ma, zatrucia od wejście nie ma, krokodyli nie ma, ale jest karma duszy: krokodyl przyczynowy i atmaniczny

w obecnym wcieleniu, a nawet w poprzednich.

 

Ogólnie, ja czasem podchodzę do tematu tych obciążeń bardziej jako do metafory, czasem bardziej dosłownie, ciężko mi to wytłumaczyć. Tak samo dopuszczam możliwość reinkarnacji, chociaż nie powiem, bym jakoś mocno przy tym obstawiał w dyskusji, ogólnie nikogo nie mam w zwyczaju do niczego przekonywać na siłę.

Tak czy inaczej, książki Podvodnyja i wpisy Andrzeja dołożyły jakąś tam cegiełkę, do zbudowania trochę bardziej harmonijnej postawy, tak myślę.

Chociaż to już przeszłość. Teraz inne dziedziny bardziej "mierzalne", "namacalne" mocniej mnie interesują. I już mocno się rozjeżdża moje zrozumienie wielu spraw z autorem ww bloga, jednak mam do niego sentyment. ?

 

Co do krokiego od urodzenia i reinkarnacji, to kiedyś opisywałem, swoje odpały z czasów kiedy miałem 3 lata i nie dało się tego racjonalnie wytłumaczyć i trochę mi się to kojarzyło

z energetyczną ciemną strefą:

 

 

A później było np. w wieku 16 lat pokazanie w teleexpresie z rozpikselowaną twarzą, opisanie mnie z nazwiska w kronice kryminalnej, gdzie po interwencji, w tej samej gazecie powstał artykuł na mój temat, w którym pisali, że jedyną moją winą jest jedynie brak dyplomu ASP, bo zrobiliśmy wybitny happening. ?

 

I inne cyrki, gdzie nie było na mnie bata. ?

 

Plus takie rzeczy, że jako dzieciak robiłem sobie czasem takie "wizualizacje" gdzie chciałem się pozbyć "złej energii", a kilkanaście lat później, przypadkiem, znalazłem w praktycznie identycznej formie 

dokładny opis takich wizualizacji w pierwszym tomie DEIR Wereszczagina i figurowały z tego co pamiętam jako np. "zdjęcie klątwy" i "złego oka".

Dziwnie się wtedy poczułem.  

 

38 minut temu, lync napisał:

Nawet pasuje (bo wyciągana z zęba to rzeczywiście ostra sztuczka), ale ten kawał kręgosłupa z zęba to kolejny dodatek od snu.

 

Jestem prawie pewny, że to była końcowa część kręgosłupa, przy miednicy, taki szczegół.

W poprzednich dniach w moich przemyśleniach kilka razy pojawił się zwrot "kręgosłup moralny".

Może wyciągnięcie tego fragmentu, znaczyło, że gdzieś tam uważałem, że na ogół nie warto być zbyt dobrym.

Z drugiej strony skojarzyło mi się to też z opisem makabrycznego wypadku dotyczącego właśnie miednicy, o którym czytałem już jakiś czas temu, jednak zapadł w pamięć.

 

Gdzieś sobie zapiszę info o tej książce, o której wspomniałeś.

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Co do krokiego od urodzenia i reinkarnacji, to kiedyś opisywałem, swoje odpały z czasów kiedy miałem 3 lata i nie dało się tego racjonalnie wytłumaczyć i trochę mi się to kojarzyło

z energetyczną ciemną strefą:

No to ciekawym przypadkiem jesteś Bracie!

 

Jak słuchałem Jackowskiego, jak opowiadał o tym, że jako ludzie jesteśmy zbieraczami przeżyć:

 

 

to łącząc to z innymi źródłami można dojść do wniosku, że to co opisałeś w wieku 3 lat może być nie do końca wyczyszczoną pamięcią z wcześniejszego wcielenia (przy założeniu, że nie miałeś jako dziecko opcji, które mogłyby Ci zaszyć jakieś takie zachowania - np. podpatrzone gdzieś na dworze...itp). Takie rzeczy zanikają wraz z wiekiem i postępem w obecnej linii życia.

Taka opcja więc stoi za reinkarnacją. Pooglądaj p. Sławka na TagenTV (przekazy ojca Pio) - podobne tematy.

 

To mi się trochę kojarzy z formatowaniem.

Jak formatujesz dysk to z reguły dane nie ulegają skasowaniu - skasowany zostaje indeks i namiar na dane. Dane sobie tam wesoło dalej siedzą, ale nie da się ich w oczywisty sposób odczytać (bo indeksu nie ma). Jednak jeśli podczas pracy z takim dyskiem zapuścisz proces, który spróbuje odczytać fragment - niby powinno być coś "zerowego" jednak można natrafić na fragment starszych danych. Podobnie u Ciebie mogło być - coś odpaliło kotwicę, dzięki której na chwile wszedłeś w profil starszego wcielenia. Coś jak automat. Zatem to co kiedyś robiłeś na "automacie" w poprzednim wcieleniu było dla Ciebie oczywiste w tym.

 

W sumie to by tłumaczyło trochę, że tam wśród elementu społecznego nie czułeś się źle. Nie mogłeś się czuć źle, bo miałeś połączenie z atraktorem emocjonalnym, z którym zapewne oni również mieli. Nie w jakiejś bezpośredniej formie, ale zawsze.

 

Ewentualna opcja dla mocno stąpających po ziemi - w młodości wystąpił u Ciebie czynnik, który mocno zadziałał emocjonalnie, pozapisywał pewne "zachowania" i miało to na Ciebie wpływ w przyszłości. To mogła być nawet jednorazowa obserwacja jakiegoś jednego dnia, którą umysł wyparł, bo było zbyt szokujące dla umysłu dziecka. Albo - było zbyt szokujące dla rodziców, a dzieci z reguły te emocje rodziców odbierają mocniej. Na tym etapie również mógłbyś zapamiętać "ciemny czynnik" jako potencjalnie użyteczny.

Wtedy reinkarnacja wcale nie jest taka pewna.

 

13 minut temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Plus takie rzeczy, że jako dzieciak robiłem sobie czasem takie "wizualizacje" gdzie chciałem się pozbyć "złej energii"

A skąd wiedziałeś, jak te wizualizacje robić? Improwizacja?

 

13 minut temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Z drugiej strony skojarzyło mi się to też z opisem makabrycznego wypadku dotyczącego właśnie miednicy, o którym czytałem już jakiś czas temu, jednak zapadł w pamięć.

Więc zawsze możesz wierzyć w opcje, że to po prostu sztuczka umysłu (sen/porządkowanie danych), albo miałeś trafić na to, aby przypomniało się w stosownym momencie.

 

14 minut temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

W poprzednich dniach w moich przemyśleniach kilka razy pojawił się zwrot "kręgosłup moralny".

Dokładnie, ale może też tyczyć się interpretacji drugiej osoby (w sensie gdyby interpretować butelkę wg klasycznego sennika). W końcu oszukanie/zrobienie czegoś "pod radarem" to domena osoby, która nie ma lub ma "elastyczny" kręgosłup moralny. Ale jeśli dodać do tego kwestię z reinkarnacji to trudno ocenić czy to nie jest w jakimś stopniu powiązane z tym poprzednim wcieleniem.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niedawno miałem sen  jak z taniego horroru dla niektórych, tak realistyczny, że nie potrafiłem go odróżnić od rzeczywistości, bo częściowo bylem w śnie a częściowo na jawie. Brzmi to przekomicznie, ale ja myślałem, że się posram ze strachu. 


Na wstępie dodam, że mieszkam ze swoją dziewuchą.

Akcja bardzo krótka ale dynamiczna. Budzę się w środku nocy, za oknami ciemno, jest tak ciemno, że nie rozpoznaje pomieszczenia. W mojej główce i świadomości mialem zakodowane tak, że mieszkam sam. Słysze jakiś szelest obok (kobita śpi obok, ale zasłania ją kołdra). Patrze z takim niedowiarzaniem i sobie myśle „kurwa co jest?” - No bo przecież mieszkam sam a tu takie coś. Po chwili kołdra się zsuwa, coś (kobita) się odwraca w moją stronę. To coś było po prostu straszne, nie przypominało człowieka a jakiegoś ducha/zmorę, bardzo realistyczne. Ja odruchowo się wydarłem, zerwałem na kolana i jedną ręką złapałem to „coś” za szyję a drugą ręką za jej rękę, bo niczego nieświadoma kobita zaczęła się bronić i krzyczeć. Całość trwała około 30-60sekund.  Po chwili się wybudziłem, ale z takim wewnętrznym lękiem i przerażeniem jakiego nie miałem jeszcze nigdy, nawet jak mnie goniła grupa dresiarzy kiedyś. Co mi się poprzestawiało w głowie, że mieszkam sam to nie wiem.  Bylem o tym tak święcie przekonany, że dosłownie zareagowałem instynktownie, nie mówiąc już że kobita nie wyglądała jak człowiek a jak zmora z horroru ?.

 

Co ciekawe kobita opowiedziała swoja wersje. Sama się obudziła i przekręciła obok w moja stronę. Już wtedy zauważyła, że oczy mam jakby na wpół otwarte. Wtedy usłyszała mój wrzask, przerażenie, minę i poczuła moje łapy na szyji i swojej ręce, oczy dalej mialem caly czas na pół zamknięte i wogole nie reagowałem na jej komunikaty „co się stało, zostaw mnie, obudź się, nie żartuj sobie, boje sie ciebie”. Ja ich wogole nie słyszałem i nie pamiętam. Pamiętam tylko jej krzyk, który też na ludzki nie wyglądał. Następnego dnia kobita ma sińce na rękach i przy szyi, bez problemu mogłaby iść na obdukcję ale na szczęście nie poszła i już zeszły ?

 

Ale wyobraźnia i mózg płata figle. Sen się może wydawać komiczny, ale mam nadzieje, że już nigdy nie przyśni mi się coś takiego bo mówię wam, po przebudzeniu się nigdy sie tak jeszcze nie bałem ani nie mialem takiego wewnętrznego lęku, strachu. 

 

Ogólnie żyje ostatnio w biegu, mam sporo na głowie, jest dużo stresu, nerwów i problemów. Myśle, że to mogło mieć na to wpływ, rozważałem też pójście do psychologa/psychiatry bo równie dobrze mógłbym zrobić krzywdę kobicie lub sobie przez sen typu złapać nóż jeśli by był pod ręką i pociąć „zmorę” lub spierdolić przez balkon z 4 piętra.

Edytowane przez Szczery Człowiek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, lync napisał:

A skąd wiedziałeś, jak te wizualizacje robić? Improwizacja?

 

Tak. ? Intuicyjnie po prostu czułem, by tak robić. Ciężko mi na ten moment dodać więcej.

Dzięki za przywołanie kilku ciekawych wątków w tym temacie. ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę śnić bo w większości moje sny są kretyńskie...

Np. w śnie odpadł mi penis (we zwodzie) i schowałem go do szafki biurka. Gdy się obudziłem złapałem się za krocze (sic!) a potem sam do siebie "qrwa debilu to był tylko sen jezu chyrste" XD

Drugi przykład że oko mi wypadło z oczodołu i się potoczyło po brudnym dywanie, jak się obudziłem to złapałem się za oko czy nadal tam jest XD.

Trzeci przykładowy to że jestem Jezusem Chrystusem że mnie gonią. I pamiętam jak przebiegałem przy jakimś moście przy lesie w sensie w dole mostu i było mi ciężko biec i bardzo szybko się męczyłem(częste w snach).

 

Za to o dziwo jak miałem jakieś sny erotyczne to nie było to zwykłe walenie ale cała fabuła jakby i były bardzo hmm "emocjonalne" było dużo w nich pozytywnych emocji, energii, dialogów, śmiechu i był seks taki normalny z dużą porcją czułości itp. - ciekawe co może to znaczyć XD, a i jeszcze po takich snach czułem się zajebiście, jakby to rzeczywiście miało miejsce i miałem taki "haj" emocjonalny do połowy dnia XD

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.01.2021 o 23:57, Ramaja Awantura napisał:

Za to o dziwo jak miałem jakieś sny erotyczne to nie było to zwykłe walenie ale cała fabuła jakby i były bardzo hmm "emocjonalne" było dużo w nich pozytywnych emocji, energii, dialogów, śmiechu i był seks taki normalny z dużą porcją czułości itp. - ciekawe co może to znaczyć XD, a i jeszcze po takich snach czułem się zajebiście, jakby to rzeczywiście miało miejsce i miałem taki "haj" emocjonalny do połowy dnia XD

Technicznie rzecz biorąc odczucia w snach mogą być wyższe/lepsze niż w trakcie normalnych doznań. Organizm reaguje tak, jakby naprawdę to przeżywał. Koduje CI się coś co mógłbyś przeżyć w realu. W sensie - pozytywne wzbudzenie. Może to tutorial?? darmowa nauka uwodzenia i seksu.

 

Dzień w którym faceci masowo odkryją jak mieć seks na zawołanie w LD (Lucid Dream = świadomy sen) będzie dniem masowego zgrzytania zębów dla wszystkich babek traktujących seks jako kartę przetargową ;)

 

W dniu 17.01.2021 o 23:57, Ramaja Awantura napisał:

Nienawidzę śnić bo w większości moje sny są kretyńskie.

Po prostu przekazują Ci pewne informacje, chociażby ukryte/spychane w podświadomość problemy.

Zamiast je krytykować rzuć na nie okiem (ale może nie tak jak we śnie :P ).

 

W dniu 17.01.2021 o 23:57, Ramaja Awantura napisał:

Np. w śnie odpadł mi penis (we zwodzie) i schowałem go do szafki biurka. Gdy się obudziłem złapałem się za krocze (sic!) a potem sam do siebie "qrwa debilu to był tylko sen jezu chyrste" XD

Masz wizualizację obaw o życie seksualne (obawa przed wibracją wstydu/winy), czyżby nowa partnerka na horyzoncie, a może za dużo frustracji w tym temacie?

Może za mało wiedzy w temacie i brak pewności siebie?

 

W dniu 17.01.2021 o 23:57, Ramaja Awantura napisał:

Drugi przykład że oko mi wypadło z oczodołu i się potoczyło po brudnym dywanie, jak się obudziłem to złapałem się za oko czy nadal tam jest XD.

Pierwsze co mi się skojarzyło to może za dużo negatywnego nakręcania się negatywnymi informacjami i niechęć do zaakceptowania jakiejś informacji/teorii, którą uważasz prawdopodobnie za lepszą niż swoją obecną.

Być może masz w sobie część bluepilla (i na podstawie tego oceniasz nową wiedzę jako "brudną"), którego chcesz wyrzucić, a czujesz, że nie powinieneś?

Konflikt.

 

W dniu 17.01.2021 o 23:57, Ramaja Awantura napisał:

Trzeci przykładowy to że jestem Jezusem Chrystusem że mnie gonią. I pamiętam jak przebiegałem przy jakimś moście przy lesie w sensie w dole mostu i było mi ciężko biec i bardzo szybko się męczyłem(częste w snach).

Dokładnie, gonią Cię różne teorie, a Ty szukając swojego sensu życia nie chcesz ich zaakceptować/zintegrować/odrzucić. Zamiast postawić na zmierzenie się z nimi + relaks (szybkie męczenie w snach) dostajesz sygnał, że jesteś gdzieś blisko rozwiązania (most), ale nie dajesz rady go pokonać... marnujesz na to energię -> musisz zadbać o swoją wiedzę, pozytywne nastawienie, mindset, odpoczynek.

 

Sytuacja w której we śnie dostajesz podobny przekaz z różnych stron była chociażby opisywana przez p. Jarka Bzomę od snów progresywnych (sporo materiału do przebicia, jeśli chcesz)

 

 

W dniu 17.01.2021 o 23:57, Ramaja Awantura napisał:

qrwa debilu

Prawdopodobnie za braki w jakichś tematach karzesz sam siebie. Trzymasz się przez to na niskich wibracjach. Jakbyś do siebie powiedział "pojebało Cię" to i tak jest lepsze od wyzywania siebie od debili. Pozwoliłbyś, aby ktoś na Ciebie mówił debilu? Pewnie obiłbyś mu ryj :P tym bardziej nie pozwalaj sobie na siebie tak mówić!

 

Technikę Uwalniania Hawkinsa przerobiłeś?

Jeśli tak to zapoznaj się przy okazji z pozycją "Sztuka obsługi penisa" Pilarskiego oraz coś z Lwa-Starowicza "O miłości", "On-pytania intymne", "O rozkoszy".

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Obudziłem się przed chwilą, coś mi się majaczyło, przy tym zapamiętałem tylko kilka ogólnych szczegółów.

 

Jakieś miejsce z dala od cywilizacji i zabudowań, bez kontaktu ze światem. Wygląda na jesień. Możliwe, że to wyspa.

Grupa osób ubrana jak kilka wieków temu wyższa klasa społeczna. Kobiety suknie, faceci cylindry, monokle, fraki.

 

Ustalili, że szukają wyjścia z tego miejsca. Dzielą się na grupy.

Jakaś kobieta, w miarę młoda trzyma parasolkę i idzie z typem któremu ufa.

Kobita ma na sobie suknie w podobnym fasonie:

 

S-d-europejski-17-xviii-wieczna-suknia-b

 

Idą blisko siebie, ale się nie widzą, słońce zaszło, dookoła pełno drzew, krzaków, jakichś dziwnych pagórków. Szum wiatru, gałęzi, ogólny hałas.

Typiara cały czas mówi, facet milczy. W pewnym momencie do faceta podchodzi od tyłu jakieś monstrum, łamie mu kark i odciąga na bok.

Zajmuje pod parasolem jego miejsce, a towarzyszka nie zorientowała się i cały czas mu opowiada "za chwilę będziemy na polanie, to już blisko...jesteśmy".

W tym momencie tak jakby "kamera" [perspektywa z której oglądałem sen] została z tyłu, było słychać tylko jej krzyk i szamotaninę.

 

Tutaj nie widzę miejsca na większe analizy, inne tematy jakoś są na pierwszym planie niż sny w tym momencie, jednak zapisałem to, by pamiętać

w razie co - bo ciekawe, że znowu motyw parasolki się pojawił i to łączy ten sen z poprzednim.

 

 

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Coś mnie natknęło i dzisiaj albo jutro skopiuje dla siebie przebieg snów z lat 2015-2021 które opisywałem na forumku, będzie kilkanaście dosyć rozbudowanych opisów.

Ogólnie ze 20 razy pojawiały się stricte klimaty mroczne/okultystyczne/demoniczne, plus może drugie tyle razy jakieś ciężkie, ale realistyczne.

 

Ciekawe, bo to w ogóle nie współgra z moim nastawieniem codziennym, jakby tak uśrednić z całego życia, częściej byłem wesoły i śmiałem się z wielu spraw, zamiast irytować czy dobijać problemami, mimo

różnych wyniszczących, długotrwałych komplikacji, które trafiały się po drodze. 😊

 

Bo w końcu, jak głosi jeden mega cytat "wszystko co jest we śnie, to ty".

 

A dwa ostatnie sny z zeszłego tygodnia pamiętam jak przez mgłę, dwa razy u ciotki w sąsiedztwie się to działo:

 

Wbiegam wzburzony do domu ciotki, wpadam do kuchni. Ciotka siedzi na łóżku, jej mąż przy stole czyta gazetę.

Podnoszę dywan i rzucam go w kąt. Pod tym dywanem w rzeczywistości znajduje się wejście do piwnicy.

W tym śnie wiedziałem, że tam jest portal do piekła i za wszelką cenę muszę się tam dostać.

 

Ale, co widzę. Tam gdzie była rączka umożliwiająca otwarcie włazu, teraz nie ma nic.

Rzucam się do męża ciotki, łapię go oburącz za szyję i drę się: "co z tym zrobiłeś. skurwysynu?"

Pada odpowiedź "zaspawałem".

 

Okazało się, że miałem przy sobie kubek z wodą święconą, którą polałem go.

W tym momencie dałem krok w tył, bo zaczęło się dziać coś dziwnego.

Zaczął zmieniać postać i zamieniać się w demona.

 

Widząc to zebrałem w sobie hart ducha, siłę woli oraz odwagę i jak przystało na osobę rzetelną, uczciwą, sprawiedliwą - spierdoliłem szybciej niż z płonącego budynku.

Pobiegłem na wprost wybiegając z podwórka, zamykając się w domu sąsiada trzymając drzwi od środka, by nikt ich nie otworzył.

Z zewnątrz pojawiło się szarpanie i próby otwarcia drzwi przez demona, tak się szarpaliśmy, otwierając lekko i zamykając te drzwi, a później się obudziłem.

 

Poprzedni sen był też w tym samym domu i też w konwencji horroru i sporo mroczniejszy niż ten wyżej.
Jak ktoś chce to później opiszę, bo już mnie zmęczyło opisanie jednego, a może pierdolę kocopoły, które nikogo nie interesują. 😊

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Fury King napisał:

Za dużo Wojtka Olszańskiego :)

 

Rozumiem, że miałeś takie skojarzenie, bo we śnie zwróciłem się do rozmówcy per "skurwysynu", co jest zwrotem grzecznościowym często używanym przez Olszańskiego. ☺️

Tutaj faktycznie mogło być powiązanie, bo co do reszty symboliki, to jest jednak bez związku - Olszańskiego zacząłem oglądać od ~3 miesięcy, a podobne sny pojawiają się u mnie co jakiś czas od paru ładnych lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.