Skocz do zawartości

Kontakt ex. Ojciec w stanie krytycznym


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem rozbity. Staram się trzymać emocje na wodzy, ale mam z tym problem.

Dzisiaj dostaję informację, że ojciec mojej ex( niedawno rozstanie) leży w szpitalu po ciężkim udarze. Stan krytyczny. Śpiączka. Oddycha dzięki aparaturze. Lekarze nie dają mu szans. Chyba, że stanie się cud. 

To był, nadal jest, dobry chłop.

 

Od kilku dni ex próbowała się ze mną kontaktować, pisała, dzwoniła. Nie odpisywałem, nie odbierałem. Dopiero dzisiaj załamana informuje mnie co się stało.

 

I teraz kurwa jestem rozbity. Nie będę ukrywać,  że mam to w dupie, bo nie mam. Z drugiej strony jestem wkurwiony. Nie jesteśmy razem, więc po chuj mi daje takie informacje?? Rozumiem, że jest załamana, ale ja nie mogę ruszyć z życiem dalej, nie mogę zapomnieć,  bo nadal jestem emocjonalnie zaangażowany w życie mojej ex.

 

Dzwoni. Odbieram. Płacze mi. Pyta się, czy może raz na jakiś czas do mnie zadzwonić, pogadać. Najpierw mówię,  że tak, ale pod koniec rozmowy informuję ją, że niech mi tylko da znać, co z ojcem.

 

Jakie pomysły na rozwiązanie tej sytuacji? Z jednej strony nie chcę,  żeby się we mnie wysrywała, bo wiem, że to się odbije na moim zdrowiu psychicznym. Z drugiej strony obojętność i wyjebanie, to... No kurwa nie czuję tego. Po prostu. 

 

Emocje powodują,  że nie mogę racjonalnie myśleć.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadaj sobie dwa proste pytania:

 

- czemu nie wysrywa się swoim psiapsiółkom, którym ma 100% się wysrywała jak to źle w waszym związku

 

- dlaczego nie idzie do nowego partnera jemu truć dupę? 

 

Nie rozmawiaj z nią, to jest jej problem rodzinny/ osobisty.

 

Nie jesteście już w związku, jeśli lubiłeś gościa to tylko daj znać, że ci przykro i życzysz powodu do zdrowia, najlepiej sms, żeby nie było dramy przez telefon.

 

Załatw sprawę kulturalnie lub stanowczo. 

 

Jeśli ten pan umrze to złóż kondolencje i do tego ogranicz kontakt. 

 

 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężka sytuacja.

 

Z jednej strony chciałoby się napisać, że masz ją olać. Z drugiej, że to jednak nie takie typowe zachowanie ex na zasadzie dramy z dupy.

 

Może pomysł nad ustaleniem sobie "ram pomocy", którą jesteś skłonny udzielić tak aby być w zgodzie z sobą.

Coś na zasadzie: przez najbliższy tydzień jestem skłonny pogadać 15 minut co drugi dzień, a później basta. I zakomunikuj to też ex mówiąc jasno i wyraźnie, że chcesz ruszyć dalej w swoim życiu, a nie brać na głowę jej problemy.

Edytowane przez FraterPerdurabo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteście razem, jeśli gość nie kontaktuje i najprawdopodobniej umrze nic nie możesz dla niego zrobić (jeśli go osobisćie wcześniej szanowałeś i mieliście dobry kontakt) po prostu utnij temat i zajmij się sobą.

 

Podstawowe pytanie: czy gdyby w tej sytuacji był Twój ojciec, brat, matka czy skontaktowałbyś się z ex? Czy uzyskałbyś jakieś wsparcie poza 'jest mi przykro'?

Miałem bardzo podobną sytuację z ostatnią ex i na smsa o podobnej treści po prostu nie odpisałem.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Twoja sprawa. Pożali się bo może obecnie nie ma komu i tyle.  Pytanie co będziesz z tego miał? Ano nic... może jedynie smutek który Ci przekaże. Osobiście uważam że nie warto być tym dobrym który patrzy altruistycznie na innych. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, giorgio napisał:

Jestem rozbity. Staram się trzymać emocje na wodzy, ale mam z tym problem.

Dzisiaj dostaję informację, że ojciec mojej ex( niedawno rozstanie) leży w szpitalu po ciężkim udarze. Stan krytyczny. Śpiączka. Oddycha dzięki aparaturze. Lekarze nie dają mu szans. Chyba, że stanie się cud. 

To był, nadal jest, dobry chłop.

 

Od kilku dni ex próbowała się ze mną kontaktować, pisała, dzwoniła. Nie odpisywałem, nie odbierałem. Dopiero dzisiaj załamana informuje mnie co się stało.

 

I teraz kurwa jestem rozbity. Nie będę ukrywać,  że mam to w dupie, bo nie mam. Z drugiej strony jestem wkurwiony. Nie jesteśmy razem, więc po chuj mi daje takie informacje?? Rozumiem, że jest załamana, ale ja nie mogę ruszyć z życiem dalej, nie mogę zapomnieć,  bo nadal jestem emocjonalnie zaangażowany w życie mojej ex.

 

Dzwoni. Odbieram. Płacze mi. Pyta się, czy może raz na jakiś czas do mnie zadzwonić, pogadać. Najpierw mówię,  że tak, ale pod koniec rozmowy informuję ją, że niech mi tylko da znać, co z ojcem.

 

Jakie pomysły na rozwiązanie tej sytuacji? Z jednej strony nie chcę,  żeby się we mnie wysrywała, bo wiem, że to się odbije na moim zdrowiu psychicznym. Z drugiej strony obojętność i wyjebanie, to... No kurwa nie czuję tego. Po prostu. 

 

Emocje powodują,  że nie mogę racjonalnie myśleć.

 

 

 

Zawsze dobrego chłopa szkoda?

Na twoim miejscu powiedział bym ex ,że to jej i rodziny sprawa my już nie jesteśmy razem i jej szczerze współczujesz na tym twoja rola się kończy.

Na koniec mówisz ,że nie życzysz sobie kontaktu i przekazywania takich wiadomości bo wpływają na ciebie zbyt emocjonalnie.

Sytuacja wygląda tak ,że była się w ciebie wykupczyła i rozładowała swoje emocje , które ty teraz przeżywasz.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurwa czuję się teraz rozgrywany, jak małe dziecko. Dostaję przedchwilą wiadomość: dzięki, że jesteś. Wspiera nas cała rodzina, ale to z tobą żyłam tyle czasu.

 

I już chyba wiem, w co tu się gra. Nawet jeżeli robi to nieświadomie. Będę pocieszycielem, wypłacze się we mnie, wysra, zdołuje, a potem pójdzie w pizdu, a ja zostanę z emocjonalnym rozpierdolem. 

 

@Mosze Red nie ma nikogo w moje miejsce. Przynajmniej oficjalnie. 

 

@Brat Jan nie mogę mu w żaden sposób pomóc. 

 

21 minut temu, somsiad napisał:

Podstawowe pytanie: czy gdyby w tej sytuacji był Twój ojciec, brat, matka czy skontaktowałbyś się z ex? Czy uzyskałbyś jakieś wsparcie poza 'jest mi przykro'?

Nie informowałbym o tym. Wolałbym, żeby nie wiedziała.

Uzyskałbym wsparcie na pewno. Miałem swój epizod w szpitalu i była pierwsza do pomocy.

 

Piszecie w sumie, to co ja sam myślę i co sam był polecał komuś w mojej sytuacji. Odetnij się. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, giorgio napisał:

Rozumiem, że jest załamana, ale ja nie mogę ruszyć z życiem dalej, nie mogę zapomnieć,  bo nadal jestem emocjonalnie zaangażowany w życie mojej ex.

Nie przepracowałeś rozstania. Nadal coś czujesz do niej. Uzależnienie emocjonalne?Tak mi to wygląda...

 

A odnośnie tematu wątku to naprawdę ciężka sprawa z powodu jak wyżej napisałem...

Czas próby nadchodzi @giorgio

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uspokój emocję i zobacz na jakim poziomie moralnym, osobowościowym jest twoja ex. Moim zdaniem na zerowym. Skoro jesteś byłym partnerem to relacja całkowicie zbrukana różnymi problemami. A teraz nie dość, że nie jesteście razem to dalej uczestniczysz w jej problemach. Osobowość zdecydowanie toksyczna. Przypomnij sobie, dlaczego się rozstałeś w pierwszej kolejności.

 

I co umierającego ojca obchodzą jakieś byłe chłopy? Liczy się tylko rodzina najbliższa, a takie wysrywy powinna sobie darować. Z takimi rzeczami dzwoni się do przyjaciół ewentualnie, a nie do byłych.

 

Baby to największe bydlaki i właśnie specjalistki wciągania w takie emocjonalne bagno. Wyjdź z tematu od razu i najlepiej zablokuj. Nie idź dalej taką drogą, odetnij się. To nie twój cyrk, nie twoje małpy, już nie. Za nic nie odpowiadasz, ani za cierpienie jej, ani jej bliskich. Więcej chłodu i spokoju stary. Opanuj się.

 

Pomyśl nad kilkoma scenariuszami.

 

W każdym skończy się tak samo. Wysłuchasz jej pierdolenia - fajny, dobry z ciebie chłopak i chyba dlatego nie możemy być razem, nie zasługuję na ciebie, bla bla bla.

Odetniesz się ostatecznie. Stwierdzi, że w ogóle nie szanujesz i dobrze, że się rozstaliście. Racjonalizacja w każdym przypadku. Wynik nie jest ważny, bo to wiadome, co będzie. A może poszukuje rozładowania emocji przez ciebie? Nie dawaj jej tego, niech szuka innego frajera, a znajdzie na pewno. Odetniesz się, a ona momentalnie wskoczy na kogoś innego z problemami.

 

Pierdol to. Taka moja rada. Wielkie żale kurwa z byłym jeszcze. Niech się zajmie chorującym i cierpiącym, a nie pierdoli po bokach gdzieś. Powinna się wstydzić takiego zachowania. Miała cię na własność i to był jej przywilej. Teraz tego przywileju nie ma. Po chuj dajesz przywilej bycia razem, jak nie jesteście razem? Gdzie twoja godność, szacunek do siebie? Odzyskaj dzisiaj, proszę cię :)

Edytowane przez mac
  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@giorgio pomyśl co by było z drugiej strony. 

Napisałem kiedyś do ex jakieś kilka miesięcy po rozstaniu  że mój ojciec ciężko choruje, nie wiem po co to napisałem, chyba chciałem pocieszenia to odpisała, cytuję : "życie" 

I na tym koniec rozmowy.

Od tego czasu za waszą radą miałem ją w dupie i jak 2 lata po tym fakcie mój ojciec zmarł to skądś się dowiedziała i do mnie z dupną troską że może trzeba mi pomóc bo widocznie zbyt mało orbiterów w tym czasie koło niej latało.

Tylko i wyłącznie ich dupa je obchodzi, reszta nie ma znaczenia.

Niedoszłego teścia szkoda bo najczęściej po latach za tymi niedoszłymi teściami i szwagrami tęsknię.

A pannie kop w dupę na drogę. Uprzejmy ale kop.

Edytowane przez jaro670
  • Like 4
  • Smutny 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ex napisała do Ciebie, bo dalej czuje się związana z Tobą emocjonalnie, co wydaje się być czymś normalnym. Paradoksalnie dobrze to o Tobie świadczy - kojarzysz się jej z bezpieczeństwem, którego szuka w tej trudnej dla siebie sytuacji.

Twoje uczucia również są normalne, znałeś gościa, jest Ci po ludzku przykro, a i całkowicie normalnym jest to, że szkoda Ci również ex - też przecież nie była Ci obojętna i pewnie do tej pory całkowicie nie jest.

Nie zmienia to jednak faktu, że za jej emocje odpowiedzialny nie jesteś. To ona jako osoba dorosła powinna się sobą zająć, a nie szukać schronienia u swojego ex. Patrząc na to z boku będziesz pojemnikiem na jej trudne emocje, zostaniesz do tego użyty i ponownie wrócisz na śmietnik. 

Dla własnego zdrowia psychicznego ogranicz się do krótkiego „przykro mi” i nie baw się w jej psychologa. Ona na pewno nie byłaby tak dobra dla Ciebie.

Wiem, że pojawi się u Ciebie poczucie winy i to właśnie jego się najbardziej w tej chwili boisz. To uczucie jak każde inne i można je przepracować - nie jesteś jej nic winien, to w tej chwili osoba dla Ciebie obca. 

Gdybyś jeszcze mógł pomóc w jakiś sposób jej ojcu to rozumiem, ale w tej sytuacji jedyną słuszną opcją jest grzeczne odcięcie się.

 

  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziała skubana jak Cię podejść i to w taki perfidny sposób. Teraz kolej na Twój ruch. Trzymam kciuki za to, żebyś nie stał się jej tamponem emocjonalnym oraz żebyś to zakończył raz na zawsze. Zablokuj, nie pisz, nie dzwoń, nie odbieraj, nie interesuj się. Rozeszliście się, każdy w swoją stronę, sytuacja owszem ciężka, ale nie jesteście rodziną i nie powinieneś uczestniczyć w jej problemach i to takiego kalibru. Same inwektywy nasuwają mi się po przeczytaniu tej historii, oczywiście pod adresesm Twojej eks.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, giorgio napisał:

Emocje powodują,  że nie mogę racjonalnie myśleć.

Ciężka sytuacja, współczuję.

 

Godzinę temu, giorgio napisał:

Jakie pomysły na rozwiązanie tej sytuacji? Z jednej strony nie chcę,  żeby się we mnie wysrywała, bo wiem, że to się odbije na moim zdrowiu psychicznym. Z drugiej strony obojętność i wyjebanie, to... No kurwa nie czuję tego. Po prostu. 

Hmm... pamiętasz co napisałeś ostatnio na forum w temacie "musimy porozmawiać"?  Gdybym popatrzył się na tę wypowiedź, spodziewałbym się olania sytuacji - problem w tym, że człowiek czasem chce jedno, a wychodzi drugie. Życie zrobiło Ci shittesta - zapodało Ci test spójności.  Być może uważasz, że nie warto być wrażliwym, jednak gdzieś tam w Tobie to siedzi.

Zareagowałeś automatem, odwrotnie do tego co prawdopodobnie uważałeś za właściwe.

W sumie to i dobrze, jak pozbawisz się współczucia to będziesz psychopatą, to tez niedobrze.

 

Piszę Ci z perspektywy osoby, która potrafiła testy spójności oblewać i zaliczać, to mam wrażenie, że masz okazję doszlifować swoje umiejętności wrażliwości / asertywności, znaleźć złoty środek. Wkurwiasz się, bo zaczynasz widzieć w tym duży problem (bo zajmuje CI to czas i energię), dopowiadasz sobie coś, wracają wspomnienia. Ego zapewne chce się wykazać, ale też nie chce wyłamać się z nowej roli jaką sobie postawiłeś (odcięcie się od niej). No i chce się wykazać ta wrażliwsza współczująca strona.

 

Skoro traktujesz ex jak powinno się traktować ex (odciąć się) to jeśli już chcesz ją pocieszać (a nie chcesz robić za tampon*), powinieneś ją traktować jak np. odległego znajomego czy z rodziny. Co oznacza - postawienie odpowiedniej granicy.

Zadać sobie pytania - jakbyś pocieszał taką osobę?

Ile czasu byś poświęcił takiej osobie, gdyby zwróciła się do Ciebie o pomoc?

Na jakie ustępstwa byłbyś skłonny? Czy oczekiwałbyś czegoś w zamian?

 

Jesteś emocjonalnie zaangażowany bo kojarzysz jej ojca dobrze i z nią miałeś jakieś przeżycia. To ułatwia Ci powrót na tory tego starego związku. Jej smutek wgryza się w Twoją ramę. Możesz to odrzucić i nie podejść do testu lub możesz spróbować - jeśli masz energię.

 

Tak naprawdę nic nie musisz, liczy się to, jak Ty się będziesz z tym czuł, że to olałeś lub nie olałeś. Jeśli zrobisz to źle - zafundujesz sobie konflikt.

Jeśli postanowisz okazać jej współczucie, testuj swoją uważność pod kątem:

 1) tego czy nie patrzysz na to na zasadzie: że oczekiwałbyś czegoś w zamian.

 2) czy nie katujesz się myślami "po co ja to robię? czemu taki jestem..!"

 3) czy trzymasz się tych swoich granic

 

Informujesz, że ją wesprzesz bez jakichkolwiek podtekstów (bo masz swoje życie), dajesz coś od siebie i znikasz z daniem jej do zrozumienia, aby się nie przyzwyczajała do reakcji. Nie oczekujesz nic w zamian (ważne).

 

*myślę, że bez odpowiedniej dozy uważności może być cienka linia pomiędzy pocieszaniem / byciem tamponem

 

Rzuć sobie okiem na tę audycję, będzie taka trochę separacja od tematu:

 

 

Edytowane przez lync
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dobrze Cie rozumiem @giorgio ale pewnie masz takie poczucie że są sytuacje ważniejsze niż te nasze damsko-męskie wojenki i w tych trudnych chwilach trzeba by zawiesić walkę i chciałbyś żeby inni w tym kobiety też tak to rozumieli, coś jak wigilijny wieczór na froncie 1918. To chyba tylko my faceci mamy takie poczucie.

One są cały czas w grze i w żadnej sytuacji życiowej nie potrafią być ponad tą grę jak my, faceci.

Parę razy w życiu się na tym wyjebałem.

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógłbyś nakreślić nam w jaki sposób rozstanie przebiegło? To ona zerwała? Powiedziała... Nie pasujemy do siebie? To już nie to? Nie chce być z tobą? Zostańmy przyjaciółmi? To ma znaczenie w jaki sposób się rozstaliście i przypomnij sobie co wtedy czułeś gdy ci powiedziała pa. Myślała o tym że będzie Ci przykro? Że będziesz może miał doła? Że może będziesz płakał? Że będzie Ci ciężko? Że po prostu ci jej brak? I wyobraź sobie jak się czuła po zerwaniu. Czy była w takim stanie jak ty? ;)

 

Edytowane przez Optimus Prime
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, trop napisał:

Nie przepracowałeś rozstania. Nadal coś czujesz do niej. Uzależnienie emocjonalne?Tak mi to wygląda...

Szczerze, to nie miałem czasu, ani chęci. Od rozstania minęły 3 tygodnie. Mam swoje sprawy na głowie, więc zlałem temat.

 

7 minut temu, Mosze Red napisał:

Ty zerwałeś czy ona? 

Ona, oczywiście w białych rękawiczkach.

 

Oficjalnie ona nie wie, czy robi dobrze itd. Powód- nie pojechałem na święta do jej rodziców, nie chciałem się zmienić,  nagiąć,  nie chciałem ślubu, wspólne mieszkanie, owszem, ale w moim domu, na moich zasadach. Straszyła mnie przed świętami,  że jak nie przyjadę, to może być gwóźdź do trumny naszej relacji. A, że mnie żadna baba szantażować nie będzie, to po jej powrocie zabrałem swoje rzeczy i powiedziałem bye. 

 

15 minut temu, mac napisał:

Baby to największe bydlaki i właśnie specjalistki wciągania w takie emocjonalne bagno

No właśnie. Żyłem sobie po rozstaniu, normalnie, jak gdyby nigdy nic. Wiedziałem, że jak pójdę w pizdu, to przez jakiś czas będzie do mnie pisać. Sprawdzać co u mnie i tyle. 

 

Teraz czuję się gorzej, niż po rozstaniu. Ściągnęła mnie w dół, a ja taki stary, a taki głupi się dałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, giorgio napisał:

I już chyba wiem, w co tu się gra. Nawet jeżeli robi to nieświadomie. Będę pocieszycielem, wypłacze się we mnie, wysra, zdołuje, a potem pójdzie w pizdu, a ja zostanę z emocjonalnym rozpierdolem. 

Tylko jeśli sam przypniesz sobie taką łatkę. Jeśli potraktujesz to jako jakąś tam czynność, nie wykorzystasz tego jako powód do zaangażowania i będziesz się z tym lepiej czuł to spoko.

Wszystko zależy od tego na ile Ci energii starczy. Współczucie jest spoko, ale jak masz mało energii i są problemy z egzekwowaniem granic - to może dołożyć problemów emocjonalnych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, giorgio napisał:

Ona, oczywiście w białych rękawiczkach.

 

W przytłaczającej większości przypadków kobieta odchodzi na tzw. nową gałąź, czyli zostawia cię gdy ma już nowego partnera urobionego.

 

Wszystko co mówi zazwyczaj jest jedynie pretekstem, a prawdziwym powodem jest nowy partner.

 

Wracając do meritum, na nowego partnera szamba emocjonalnego się nie wylewa na początku relacji bo może się ewakuować, więc kandydatem na tampon emocjonalny jesteś ty.

 

 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobnie jakieś pół roku temu. Napisała do mnie ex (od ok 15 lat już ex) że odszedł jej ojciec, samobójstwo, a ona była na parę dni przed porodem... Ciężka sytuacja, nie czułem że próbuje coś zdziałać bo w końcu ma męża no i jest w wiadomej sytuacji, ale mimo wszystko. Wiedziałem że nie mogę się angażować w to, bo to nie moje kredki i nie moja bajka i tak też uczyniłem, odpisując wiadomość z kondolencjami i tym co przyszło mi na myśl aby nie być obojętnym, bo taka prawda że ciężko być obojętnym w takiej sytuacji. 

 

Cieszyłem się że nie pociągnęła dalej tematu, ale gdyby to robiła bym pewnie dał do zrozumienia aby pomoc uzyskiwać wśród najbliższego kręgu. Dużo racji mają bracia wyżej. Życzę siły, rozsądku i spokoju emocji, aby nie dać się w nic wplątać i nie dać wykorzystać Twojej dobrej strony.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.