Skocz do zawartości

Trochę jakbym nie pasował do sytuacji wokół mnie.


vand

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Januszek852 napisał:

Zazdro! Ja też o tym całe życie marzę, ale straszliwie nudzi mnie programowanie i zupełnie nie nadaję się do klepania kodu, a zdaje się, że w Europie Wschodniej to chyba jedyna metoda do dobrych pieniędzy i niezależności z prac "etatowych".

Nie ma czego zazdrościć. Całe szczęście jestem pasjonatem to mi trochę lżej w życiu. Według mnie najlepsze pieniądze tkwią w pośrednictwie czegokolwiek ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Personal Best napisał:

Chciałbym mieć taką wysoko rozwiniętą samoświadomość gdy miałem 23 lata. Propsy!

Dzięki za dobre słowo, ale tak naprawde to od tego roku zaczynam sie ogarniać w 100% (albo mi sie chociaż tak wydaje)
2020 był nieźle zakręcony, panna mnie owinęła wokół palca ( pisałem temat o tym na forum tytul zawróciła mi w głowie) piłem dużo alko, częste imprezy w weekendy... ostatni raz teraz piłem alko w sylwestra, powiedzialem sobie ze minimum przez 6 miesiecy od sylwestra nie pije, i nie imprezuje... i w sumie jak narazie tego sie trzymam i jest mi zajebiscie, tydzien temu bylem na ognisku z znajomymi, jako jedyny nie piłem. Na początku było zajebiscie, ale jak towarzystwo coraz wiecej wypilo, to nie bylo zbyt ciekawie, jakies zjebane rozmowy, darcie ryja itp, ( pewnie jakbym pil bylo by to dla mnie normalne i sam bym to robil )

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co patrzeć na znajomych, wielu dobrze się zapowiadało i skończyło na magazynie w Holce albo z jebniętą babą pod jednym dachem i bombelkiem. Starsze pokolenie idące na emeryturę też to odczuwa, znam historię kilku leciwych mężczyzn. Nie ma czego zazdrościć, jedną już opisywałem -  chłop ma pożytek z syna taki że go w ogóle spłodził, idzie do garażu żeby napić się piwa...

Ale geny przekazane, c'nie?

 

Jest foka to spoko, nie ma to inaczej organizujemy sobie czas. Warto mieć DOBRYCH 2-3 kumpli, takich którzy mają tak samo jak Ty. Obracasz się w obcym życiowo towarzystwie, na dłuższą metę się nie dogadacie. Do tego mogą wyjść próby podbudowania swojego ego mimo jaj skręconych w imadle. Wybieraj mądrze znajomych, nie patrz na to co i jak mówią, patrz co robią.

Edytowane przez Imiennik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Jestem jeszcze przed 40. Brak bąbla i ex żony, dla znajomych jestem outsiderem ich żony mnie się "boją" - zła sława się ciągnie. 

Bratnia duszo :)

 

To już przestaje kurwa być śmieszne. 40cha, jak to 40cha, ale wizja samotności w wieku 50 i > przestaje być zabawna.

 

Mam coraz częściej takie rozkminy. Albo zbastuję i zacznę chodzić na kompromisy w relacji, albo zostanę starym, samotnym, zgorzkniałym chujem. 

Edytowane przez giorgio
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Bracie, skłamałbym jakbym powiedział że też takich rozkminek nie miałem, tym bardziej że nie długo stukną mi 34 lata, i tak sobie po leciutku "pykam" bracia już dobrze wyczerpali temat, więc dorzucę tylko od siebie tyle że jak już dobrze poznasz siebie, nie patrz na cokolwiek tylko rób swoje.

Mój dobry przyjaciel lubi powtarzać często pewną frazę za każdym razem jak widzi że coś mnie dręczy bądź widzi że sobie odpływam "Mam swój mały świat, nikt nie musi go rozumieć" i Ty też miej swój mały świat, w którym się spełniasz, dla samego siebie w każdym aspekcie czy to pasja, hobby, zdrowie, finanse, po prostu rób swoje, najważniejsze żebyś żył w zgodzie z samym sobą i był ze sobą spójny.

Dziwak, outsider, wyrzutek?
"Dziękuje lubię czuć się wyjątkowy"

Owszem nie raz nie dwa nie pięć, patrząc czy to na związki kumpli, znajomych, rodziny pomyślisz sobie "kurła też bym tak chciał" ... tylko czy wiesz i masz 100% pewność że to ci widzisz "dziubaski na imprezach, trzymanie się ładnie za rączki, etc" jest tym czym na prawdę jest? właśnie ...

Środowiska mocno matrixowe zawsze będą chciały Cię "wessać" żebyś znów płynął z prądem, no bo przecież dlaczego masz mieć tak fajnie, być niezależny, spełniać się? Skoro możesz mieć takie "szczyńście" w postaci myszki, bąbelka, białego domku.

Dlatego zamiast zastanawiać się nad przenoszeniem "Gruzu pęsetą" zrób to odpowiednimi narzędziami czyli rób swoje.

Pozdrawiam.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, giorgio napisał:

dla znajomych jestem outsiderem ich żony mnie się "boją" - zła sława się ciągnie.

Domyślam się czemu tak mówią. 

 

Żona mówi mężowi, że boi się jego kolegi, implikując tym samym, że jest zagrażający co z kolei prowadzi do unikania go, prawdopodobnie tylko dlatego, że taka postawa, którą reprezentuje ten kolega zagraża jej własnym interesom, bo gdyby mąż zobaczył, że może sobie żyć bez swojej myszki i poszedł w ślady kolegi bardzo by na tym ucierpiał jej interes. Taka dygresja z mojej strony.

 

Kobiety w związkach nie lubią zadowolonych kawalerów, którzy spotykają się z ich mężami.

 

 

 

Edytowane przez Lucjusz
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Lucjusz napisał:

@elogejter Mam takie same doświadczenia jak ty, jako niepijący. Teraz jak jest impreza na, której jest alkohol to po prostu na nią nie chodzę. Nawet mam cały arsenał wymówek na takie okazje.

Tyle, ze ja wczesniej 2020 dosc duzo imprezowalem i pilem, sam nawet u siebie robilem czesto imprezy... Nigdy raczej nie zdarzylo mi sie pic samemu alko, z nudow czy cos, tylko w towarzystwie, nawet w pracy jak piją to odmawiałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Januszek852 napisał:

Możesz przecież wybrać schemat:

24 - zaręczyny.

25 - ślub.

26 - kredyt na M2.

27 - bobo.

30 - drugie bobo.

35 - rozwód.

 

Możesz też nalać na to i pójść własną drogą ;)

Możesz tez wybrać taka opcje

24- skończone studia

29 - kredy na wille

30 - ślub

31 - bombelek

39 - kredyt = 0

40- bombelek

43 - wszystkie  marzenia spełnione ✔️

 

Jak to mówią  najgorsze limit to te które narzucamy sobie sami  . Kobieta to dodatek do Ciebie a nie twój  święty gral .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Januszek852 said:

Dlatego nigdy tam nie chodziłem - na trzeźwo nie idzie wytrzymać tego.

Coś w tym jest, jako Krzysiu kierowca swoje widziałem :). Za to na trzeźwo można potańczyć, świadomie wyłuskać jakąś fajną i zagadać.  

7 minutes ago, Staś said:

29 - kredy na wille

30 - ślub

To najważniejsza różnica, majątek nabyty przed ślubem, pod warunkiem że będzie intercyza i sam spłacasz.  

Co nie znaczy, że za X lat sąd stwierdzi że dom spłaciłeś tylko dlatego że pani ci gotowała obiadki i połowa domu jej.

Bo jest równość i praca pilota to to samo co gotowanie pyrek i schabowego.

Edytowane przez Orybazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie piękne słowa dla młodych użytkowników tego forum.Fajny drogowskaz dla młodych mężczyzn.Sam jestem młody bo mam raptem 24 lata ale pięknie się czyta rzeczy jeśli też się ma taki pogląd na planowanie dalszego życia.Piona dla braci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co jest fajnego w tym żeby mieć 24 lata, ślub, kredyt i bombla. 

Ziomki w takiej sytuacji są tak zakredytowani i tak zarobieni, że nie są w stanie odpuścić pracy na jeden miesiąc żeby coś w życiu zmienić. Mówię tutaj o normalnym obywatelu. Kompletny potrzask. Nigdzie nie pojedziesz, bo nie masz czasu i kasy, nie zmienisz pracy bo jesteś uplątany w zobowiązania w banku i tak samo lokaliacyjnie, bo ciężko całą rodzinę przenieść z dnia na dzień do innego województwa a co dopiero kraju. Tyrasz po 12h, więc Twoje dziecko wychowa Juleczka po pedagogice.

Cinżko

Do 30stki trzeba gromadzić zasoby i wiedzę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, VIREK napisał:

miej swój mały świat, w którym się spełniasz, dla samego siebie w każdym aspekcie czy to pasja, hobby, zdrowie, finanse, po prostu rób swoje, najważniejsze żebyś żył w zgodzie z samym sobą i był ze sobą spójny.

Podpisuje się pod tym wszystkimi kończynami.

 

Bracia wyczerpali temat, ja dorzuce coś o sobie dla porównania:

 

26 lat, zawsze chciałem mieć kobiete u boku i konsekwentnie to realizuję.

Najdłużej sam byłem może z pół roku, każda relacja czegoś uczy, staram się wyciągać wnioski i czerpać ile się da :)

 

Ponad rok temu zostałem wyrwany z matrixa przez braci i anglojęzyczny youtube: Coach Red Pill, Better Bachelor, Donovan Sharpe, Rollo Tomasi

 

Byłem w 3 letnim związku, w którym wywierano na mnie presję na zaręczyny, stabilizację, postępowanie według schematu i robienie tego co należy.

Nie byłem zadowolony z relacji, z partnerki i na szczęście udało mi się od tego uciec, w ostatniej chwili.

Dzisiaj Pani ma już nowego faceta, niedawno się jej oświadczył więc jest przeszczęśliwa.

Nie czuję nienawiści, niech im się układa. Cieszę się jednak, że to nie ja jestem na jego miejscu.

 

Zmieniłem podejście, zadałem sobie pytanie czego oczekuję od relacji, od kobiet, co sam od siebie potrafię dać i ile jestem wart.

 

Każdej partnerce na 1 randce jasno komunikuje mój stosunek do związku, ślubu, relacji.

Zostają nieliczne, z którymi potem można coś dalej budować.

 

Musisz być konkretny i fair wobec innych, wtedy inni będą Cie szanować i traktować tak samo. 

Przynajmniej ja z takiego założenia wychodzę i takimi ludźmi staram się otaczać.

 

Ważne dla mnie, że to moja decyzja, moja droga, do której dopuszczam jako kompana kobietę, jeśli dobrze nam się razem idzie przez życie to czemu z tego rezygnować?

Oczywiście mówie o sytuacji partnerskiej, gdzieś wkład i zysk równy jest 50:50.

Jestem typem bardzo mocnego obserwatora i analizatora, więc jeśli partnerka nie spełnia moich dość mocnych wymagań to zwyczajnie się rozstajemy w zgodzie.

W życiu trzeba być jednak trochę samolubem :P

 

Poza tym skupiam się bardzo na swoich zajawkach, od dzieciaka szukałem czegoś swojego.

Wiele lat trenowałem piłkę nożną, później freestyle football, brałem udział w turniejach, poznawałem wiele ciekawych osób, teraz spełniam marzenia z dzieciństwa związane z surfingiem,

mam za sobą pierwszy surfcamp, pierwszy lot samolotem, odwiedzenie kraju o którym marzyłem latami i niezmiernie mnie to cieszy, że robie coś dla siebie.

W tym roku jeśli covid i finanse pozwolą planuję powtórkę, aktualna partnerka dziwi się i troche smuta, że nie uwzględniam jej w swoich planach, ale tłumacze jej, że to coś mojego i nie zamierzam z tego rezygnować.

Oczywiście, że chcę z nią spędzać czas i wyjeżdzać, ale nie kosztem swoich pasji i marzeń.

Dla przykładu, teraz jedzie sama ze znajomymi w góry, ja odmówiłem ze względu na oszczędzanie pieniędzy na swój wakacyjny wyjazd.

Mógłbym jechać i sprawić jej tym przyjemność, ale tego nie robie. 

Jeśli mnie zrozumie - super.

Jeśli nie - przykro mi, coś kosztem czegoś.

 

Mam stabilną choć nisko zarobkową pracę, którą staram się zmienić i na tym polu nadal muszę popracować żebym był zadowolony i mógł żyć pełną piersią.

Poza etatem łapie zlecenia i doświadczenie, może kiedyś uda się założyć coś swojego, kto wie :)

Ważne, że konsekwentnie coś w tym temacie działam i powolutku zaczynam zbierać owoce swojej pracy.

 

Pamiętaj, że kobieta jest dodatkiem do Twojego życia, nigdy jego celem.

Fajnie mieć kogoś kto podziela Twoje pasje, potrafi być oparciem czy zwyczajnym kompanem życiowym,

ważne jednak żeby się zastanowić czego tak na prawdę chcesz i potrzebujesz, a z czego możesz chwilowo zrezygnować.

 

Trzymaj się i nie ulegaj presji społecznej @vand

 

 

Edytowane przez 17nataku
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.01.2021 o 00:20, vand napisał:

Lat mam 24, kobiet stricte związkowych, krótszych czy dłuższych 2 miechy +, max 1,5 roku w liczbie 8 na koncie razem.

Doświadczony człowiek.

 

W dniu 21.01.2021 o 00:20, vand napisał:

Sytuacja jest taka, że gdzie nie spojrze po znajomych z okresu szkoły czy studiów, to wszyscy jakieś śluby, oświadczyny, poważne związki

Te związeczki to pewnie z przymusu, dziecka, kredytów czy innych czynników. Wewnątrz związku zawsze jest ściek, niektóry większy, mniejszy ale zawsze ściek.

 

Mózg walczy bo się Twoje działanie nie zgadza z oprogramowaniem wgranym na sprzęt i stąd alerty, blue screeny itp.

Twoja decyzja czy zainstalujesz syfiasty soft czy klikniesz krzyżyk i będziesz robił swoje.

24 -30 lat to etap wychodzenia ze spermiarstwa u co niektórych mężczyzn.

Jesteś wolny bez problemów na co to psuć :D

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, Imiennik said:

Chodzenie na kompromisy również Ci gwarantuje zostanie zgorzkniałym chujem.

Bo nie chodzi o kompromisy (te są płynne) ale ustalenie minimów. Relacji nie ma gdy:

- są sceny, płacze itp.

- jest tresura przez dostęp do seksu

- jest nadwaga BMI >X

itd. itd. co tam dla ciebie ważne. Jak wymogi nie będą z kosmosu (np. zawsze można racjonalnie z nią porozmawiać) to się jakieś znajdą. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo miałem. Jak miałem 19-20 lat to po 2 nieudanych relacjach   byłem bardzo długo sam i po roku samotności  czułem się jakby mi już całe życie zleciało, wszyscy kogoś mają a ja dalej sam i mi życie przelatuje. Mimo że cały czas powtarzałem sobie, że jeszcze w sumie całe życie przede mną to tak jakoś to do mnie nie docierało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.01.2021 o 00:20, vand napisał:

Z jednej strony RedPill, a z drugiej rzeczywistość

A może jakimś rozwiązaniem jest własna droga, a nie trzymanie się jakichś narzuconych z zewnątrz założeń?

Ostatnio na jakimś amerykańskim portalu przeczytałem wypowiedź jakiegoś kolesia brzmiącą mniej więcej tak "jestem brzydki, nigdy nie miałem powodzenia u kobiet, więc wybrałem MGTOW i teraz od kobiet stronię". Pomyślałem sobie - "chuja wybrałeś drogi kolego".

Czym taki gość różni się od "szczęśliwych singielek" - samotnych kobiet po 30-tce mieszkających z kotem i spędzających każdy wieczór z niewielką butelką wina? No przecież niczym - zwyczajna racjonalizacja własnego przegrywu. To nie ten gość stroni od kobiet, a kobiety od niego, ale wiadomo - "jestem MGTOW" lepiej brzmi.

Niech wszelki wybór będzie właśnie WYBOREM, a nie życiową koniecznością. Nie ma nic gorszego niż samooszukiwanie się, prawda zawsze będzie bić nas po nerach.

Z jednym się zgodzę - pakowanie się w małżeństwo, dzieci i kredyty świeżo po ukończeniu studiów to totalna głupota, nie ma to najmniejszego sensu.

Ale unikanie związków i kobiet do 35 roku życia? Tu już bym trochę polemizował.

Większość czasu z ostatnich 15 lat mojego życia spędziłem będąc w stałych związkach, co nie przeszkodziło mi w całkowitej wymianie mindsetu, budowie fajnej sylwetki i ogarnięciu zasobów. Nie rozumiem argumentów, że związek może powyższe uniemożliwić - chyba tylko taki, którego reguły funkcjonowania narzuca nam kobieta, a my boimy się powiedzieć jej "nie". Trzeba "zapewnić" dziecku i żonie przeróżne frykasy? A gdzie jest tak napisane?

Mogłem w tym czasie olewać związki i dopiero w tym momencie, w wieku prawie 37 lat rozglądać się za stałą dziewczyną i myśleć o bąbelku, tyle że:

- nie miałbym doświadczenia we wspólnym zamieszkiwaniu z kobietą (czy nam się to podoba czy nie większość kobiet odbiera takich gości jak dziwaków),

- zdolności regeneracyjne w moim wieku są dużo gorsze niż jeszcze kilka lat temu, to już nie te czasy, gdy po całonocnej imprezie szło się do pracy (zapamiętajcie sobie dobrze ten fragment - dziecko oznacza bardzo wiele nieprzespanych nocy - nie wierzcie w brednie, że dziecko "odmładza" faceta, większość moich kolegów, którzy zostali późnymi ojcami jest na okrągło zjebana z niewyspania, ich ryje są szare jak papier toaletowy),

- najfajniejsze dziewczyny są zajmowane właśnie w trakcie studiów, a studentki w moim wieku bym nie chciał (pytanie zresztą czy one chciałyby mnie - dla większości z nich byłbym po prostu starym dziadem :D ), nie mówiąc już o samotnych matkach czy "szczęśliwych singielkach po 30" - pewnie byłbym sfrustrowany poszukiwaniami tak jak większość z moich rówieśników, którzy się tu udzielają i rozmyślają o szukaniu dziewczyny nawet w innych krajach,

- mając 24 lata mogłem spędzić całą noc na seksie z dziewczyną równolatką - obecnie po 30 minutach padam na pysk i idę spać (na szczęście moja żona też - pytanie co by było, gdybym był z 10 lat młodszą dziewczyną),

- teorie na temat związków, shittestów itd. to jedno - najważniejsza jest umiejętność ich stosowania w praktyce, a o jakiej praktyce mówimy, gdy większość dorosłego życia spędzamy sami ze sobą?

To są argumenty, które warto wziąć pod uwagę zanim podejmie się decyzję "pierdolę związki przez najbliższe 10 lat i idę w samorozwój".

Każda decyzja jest dobra, ale tylko wtedy jeśli jest naprawdę "nasza" - po rozważeniu wszystkich "za" i "przeciw".

 

Edytowane przez johnnygoodboy
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę tu rzucać krindżowych tekstów o pudełku czekoladek, ale w życiu najlepiej grać tym, co się dostało. Fajna babka Cię lubi, daje Ci sygnały i podoba Ci się? wchodzisz w to. W okolicy same harpie, pasztety albo madki z bomblami? zlewasz to. Nic na siłę, ale też nie warto olewać okazji.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.