Skocz do zawartości

Moja droga do MGTOW


Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, krzy_siek napisał:

Moja droga (28 lat) była podobna do Twojej. Za dużo stawiałem na naukę zamiast rozwijać krąg socjalny. Ale dbałem jednak o hobby, do tego zawsze regularnie siłownia, zbudowałem dobrą sylwetkę. 

 

Czyli nie popełniłeś tego błędu, co ja: myślenie, że ciekawa osobowość, pasje itp. wystarczą, a z wyglądu wystarczy tylko ogólne zadbanie i nie potrzeba mocnej, sportowej sylwetki. Dziś niestety trzeba, żeby spotykać się z w miarę ładnymi pannami, a nie wielorybami spędzającymi wieczory z Netflixem.

 

8 minut temu, krzy_siek napisał:

 

To co bym obecnie doradził młodszemu mnie, to więcej imprezować, ale mądrze, tzn.

- tam gdzie są kobiety

- jeśli już tam gdzie są sami faceci, to tacy ogarnięci, których warto znać, a nie tacy których jedyna ambicją jest chlanie

 

Pełna zgoda.

 

8 minut temu, krzy_siek napisał:

 

PS na Forum wśród wielu panuje przekonanie że warto do 35-40 skupiać się tylko na pracy a potem panie SAME przyjdą. Nie popieram tego. co Ty o tym sądzisz?

 

 

Również nie popieram. Trzeba działać równolegle, nie sekwencyjnie ;) W wieku 38 lat usłyszałem od 27-ki, że "nie ten wiek, kolego". Co ciekawe, to była dziewczyna, która się pierwsza odezwała (ale nie na Tinderze). Na pytanie, po co się odzywała, stwierdziła, że "wyglądałem na mniej" (nie wiedziała, ile mam). 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Wincenty napisał:

Rozwiń proszę.

 

Za każdym razem kiedy już dochodziło do poznania rodziców kobiety nigdy nie usłyszałem żadnych komentarzy in minus z powodu różnicy wieku.

Tylko, że w moim wieku to raczej niewykonalne aby być w wieku rodziców panny 23-28 + nawet te 18-20 to 41-43 do 46-48 lat (wersja minimum) więc różnica jest.

Ale tak szczerze - nawet jak będę miał 50tkę to nie mam zamiaru się spotykać z kobietami w moim wieku :D 

Wisi mi to co powie ojciec czy matka :) 

 

Tak w ogóle jest taki fajny bon-mot:

Hugh Hefner flirtuje z 20latką. W pewnym momencie Panna mówi - "wiesz, nie umawiałam się nigdy z nikim starszym niż 25 lat". Hugh popatrzył na nią i odparł - "Kurczę, mamy podobnie, ja też nigdy nie spotykałem się z kobietą starszą niż 25 lat".

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, krzy_siek napisał:

na Forum wśród wielu panuje przekonanie że warto do 35-40 skupiać się tylko na pracy a potem panie SAME przyjdą.

 

Nie tyle "panuje przekonanie" ile jest to jedna z formułek wykutych na blachę i recytowana za każdym razem,

kiedy trzeba sobie zracjonalizować wątpliwe sukcesy na wiadomym polu lub ich zupełny brak.

Do tej samej kategorii można zaliczyć pieprzenie o tym jak to "kobiety mają coraz wyższe wymagania" (jak śmią mieć w ogóle jakieś)

a najśmieszniejsze jest chyba to, że w tym zapamiętaniu nikt nawet nie zauważy, że te wszystkie życiowe mądrości wzajemnie się wykluczają,

no bo skoro teraz w wieku powiedzmy 20-30 lat nie ma sensu latać za dupami, bo wszystkie są takie, srakie i owakie, wpisz dowolne,

to co do kurwy nędzy ma się zmienić przez następne 10 lat, że w wieku 30-40 lat ci wszyscy od samorozwoju będą zrywać brzoskwinki, 

świeżutkie, pachnące, młodziutkie, śliczniutkie, bez dzieci, bez przeszłości, bez wymagań, bez tego wszystkiego o czym codziennie tu czytam.

 

No przecież żaden nie odda cennych zasobów (już nawet nie pytam jakich, bo niektórym przykro się zrobi, a po co, jesteśmy w końcu kolegami)

żaden sobie nie weźmie na łeb zużytego ścierwa po rozwodzie (a już broń boże z jakimś cudzym bachorem w zestawie, nie ma nawet takiej opcji)

żaden się nie zwiąże z jakąś starą babą w podobnym wieku, której nikt nie chciał (toż to hańba i obraza majestatu jaśniepana, -15 lat to minimum)

jak tak dalej wyliczać kto jeszcze nie jest wart wejścia w jakąkolwiek relację z tuzami naszego forum, to szybciej będzie znaleźć te wszystkie pozostałe,

jedyny drobny szkopuł polega na tym... że one kurwa nie istnieją, bo żadna zdrowa na umyśle panna, nie będzie sobie blokować możliwości

bujaniem się z jakimś podstarzałym tatuśkiem przekonanym na podstawie chuj wie właściwie czego o własnej niebywałej wręcz zajebistości.

 

Pytanie za dwa i pół miliona funtów brzmi następująco - Co sam jako stary piernik po 40-tce będziesz miał tej lasce do zaoferowania,

że rościsz sobie prawo jeden z drugim do towaru z najwyższej półki, 20-30 letnich dziewczyn bez żadnych obciążeń i zobowiązań,

do których zawsze będzie stała niekończąca się kolejka jak stąd w pizdu, o wiele młodszych i fajniejszych chłopaków?

Co ty, podstarzały lovelas, możesz tej dziewczynie zaproponować? Co takiego masz, co mogłoby sprawić, że wybierze właśnie ciebie?

 

Spokojnie, to było pytanie retoryczne. Muszę powoli szykować się na randkę z kolejną 42 letnią starą krową wyruchaną na lewą stronę

i zmęczoną życiem tak, że nie wiem czy dojdzie do samochodu, a w planach mamy wyjazd nad morze, spacer po plaży i dziki seks wieczorem.

No, to z fartem ? 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mac napisał:

Jebać rynek matrymonialny. Odkąd się wyzwoliłem z tego całego syfu damsko-męskiego śpię spokojnie. Nic, a nic nie tracisz na MGTOW, tylko zyskujesz pod warunkiem pełnego pogodzenia się z tym stanem. Kamień mi spadł z serca, jak zdałem sobie sprawę, co zrobię :) Ostatnia kobieta jakieś 4-5 lat temu, od tamtej pory żadnej randki, żadnego romantycznego smsa, żadnych spotkań, nic. Kurwa, żeby mi ktoś powiedział, że tak można to nigdy bym nie randkował ? Strata czasu. Siedzisz i słuchasz pierdolenia, albo siedzisz, jak na rozmowie kwalifikacyjnej. Bawi mnie to, że musimy w ogóle latać za takimi amebami intelektualnymi i życiowymi. Przeciętna kobieta nie ma pojęcia o życiu ? Albo finansowania przez rodzinkę, zero przedsiębiorczości, jakieś gówno-prace i gówno-edukacja, żadnej stabilności psychicznej, tylko nierealne marzenia. Nie miej wyrzutów sumienia stary.

Zacne! Jak porządny liść w mordę! Przetrzeźwiajacy, prosty, męski punkt widzenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, SamiecGamma napisał:

 

 

 

 

Również nie popieram. Trzeba działać równolegle, nie sekwencyjnie ;) W wieku 38 lat usłyszałem od 27-ki, że "nie ten wiek, kolego". Co ciekawe, to była dziewczyna, która się pierwsza odezwała (ale nie na Tinderze). Na pytanie, po co się odzywała, stwierdziła, że "wyglądałem na mniej" (nie wiedziała, ile mam). 

 Jeśli mówimy o porządnym skupieniu się na karierze to śmiem twierdzić - że nie da się działać równolegle. Ludzie dochodzą do czegoś albo kiedy są singlami albo po 50 tce. Związek NIC w tym nie pomaga. Chyba, że jesteś na jednym roku aplikacji, specjalizacji medycznej etc z żoną i faktycznie dużo sobie pomagacie lub razem rozwijacie biznes ale to margines związków.
Co do tego że 38 lat i słyszałeś od 27 "nie ten wiek kolego" to tylko problem tej myszki nie Twój. Bo zarówno 38 jak i 50 to ten wiek. Ona w tamtej chwili tego nie wiedziała ale za jakiś czas nawet do najbardziej rozchwytywanej buraczanej lejdi ( no bo co to za tekst w końcu !) dotrze.  Chodzi o zasoby.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, marcopolozelmer napisał:

Wybacz przyjacielu, ale ja w przeciwieństwie do moich kolegów nie będę klepał cię po pleckach, głaskał po główce i gratulował postawy, 

która nie wynika z żadnych przekonać czy filozofii życiowej, a jedynie z faktu, że dla atrakcyjnych lasek ty nie jesteś atrakcyjny. Koniec. 

Dalej to już jest kopiuj/wklej z innych tematów, żeby pokazać tu chłopakom jaki równy z ciebie gość, wyznający te same wartości i zasady, 

no bo skoro panny są coraz bardziej wymagające (coraz bardziej? a kiedyś były mniej?) to ja je pierdolę i mam w dupie jakieś starania.

podczas gdy w rzeczywistości, to jest takie obrażanie się na projektantów nowego Ferrari, bo dali jakieś głupie manetki przy kierownicy,

dlatego już wolisz dalej jeździć swoim czternastoletnim punto w gazie, bo skoro odpala, hamuje i jest tani w utrzymaniu, to po co zmieniać...

 

Dobijasz 40-tki i z tego co piszesz nie jesteś ani Bradem Pittem, ani perskim księciem, ani naftowym szejkiem, ani nawet prezesem orlenu,

to weź mi wytłumacz tak żebym zrozumiał (jestem starszy od ciebie, żeby nie było) na co w życiu liczysz, że co się jeszcze w nim wydarzy?

Że spotkasz 25 letnią dziewicę (no bo inne to już albo za stare, albo dzieci majo, a chłopaki na forum piszo, że jak dzieci so, to źle niedobrze)

o wyglądzie anielicy (no bo inne to już albo za grube, a przecież nie lubisz grubych, albo za brzydkie, a kto by kurwa chciał być z brzydką)

która straci dla ciebie głowę, bo ją urzeknie w tobie co (no bo takiej co tylko dla kasy by z tobą była, to też pewnie nie chcesz, co nie?)

wymień chociaż trzy cechy, albo wiesz co chuj tam, niech będzie jedna, ale dobra. No to dajesz...

To jest takie prawdziwe że ja pierdole, jednak niektórzy nie potrafią tego zrozumieć. 

 

Autorze tematu, jak masz nieciekawy ryj to dobre ciało i wzrost nie zdziała za dużo, niestety ale blackpill nie ma litości. 

 

Btw ja podziwiam myślenie niektórych osób że porównują seks do skoku ze spadochronu. Ja chyba jestem jakoś inaczej skonstruowany bo seks to seks i tego niczym nie zastąpisz choć byś stawał na rzęsach. 

Edytowane przez bassfreak
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Personal Best napisał:

 Ludzie dochodzą do czegoś albo kiedy są singlami albo po 50 tce. Związek NIC w tym nie pomaga.

 

Ludzie dochodzą do czegoś albo kiedy mają szczęście i przypadkowo wbiją się w niszę lub spotkają przypadkiem kogoś, kto ma albo pomysł, albo kasę,

albo jedno i drugie, ale potrzebuje wspólnika, bo sam nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć, ewentualnie różne kombinacje powyższych czynników...

albo kiedy mają plecy i wsparcie ze strony najczęściej rodziców, którzy albo poprowadzą za rączkę, albo gdzieś coś załatwią, albo przynajmniej zapewnią

dach nad głową i niemartwienie się tak przyziemnymi duperelami jak opłaty, co do gara włożyć, skąd wziąć środki na rozruch i jak przeżyć pierwsze 3 lata.

W każdym innym przypadku "dochodzą do czegoś" co nie ma aż takiego znaczenia, jakie się temu przypisuje dla podregulowania samopoczucia.

Studia, praca, mieszkanie w kredycie, to nie jest żadne dojście do czegoś, bo dziś ma to chyba każdy, kto nie przepierdolił młodości wąchając klej w piwnicy,

także w zasadzie żadne to wielkie osiągnięcie czegoś, tym bardziej w obecnych czasach, kiedy kredyt w banku łatwiej dostać niż dobrą kapustę na gołąbki, 

a w większości przypadków mieszkania czy domy po prostu się dziedziczy nie kupuje. Cała wielka filozofia i nie ma co tu sobie przypisywać nie wiadomo co.

 

Związek ani NIE pomaga, no chyba, że ktoś się wżeni w bogatą rodzinkę, ma cieplarniane warunki i trwoniąc kasę teścia pali głupa, że coś tam niby robi...

ani NIE przeszkadza, no chyba, że jednak przeszkadza, to wtedy taki związek należy zakończyć, co nie jest chyba jakoś szczególnie skomplikowane.

Przecież nie mówimy o związkach małżeńskich póki śmierć nas nie rozłączy moja lub jej, tylko mówimy o związkach ogólnie, tych nieformalnych również.

Biorąc pod uwagę powyższe (jak ktoś nie uważał, to powtarzam - rozstać się zawsze zdążysz) to całe ględzenie o samorozwoju i dochodzeniu do czegoś,

a potem szukanie młodej dupy, której i tak nic nie dam, to nic innego jak snucie surrealistycznych oczekiwań jednocześnie wytwarzając problemy z tyłka

w jednym jedynym celu - oddalić od siebie widmo porażki podczas prób nawiązania relacji z kobietami, rozmywając odpowiedzialność na całe zło świata,
którego źródło i przyczyna znajduje się wiadomo gdzie, pomiędzy udami tych wszystkich niegodnych, których nie chcemy, dlatego od świtu do zmierzchu

pierdolimy o nich bez wytchnienia, jakby od tego miały zależeć losy świata, a jak nikt nie widzi, to co lepszy cwany gapa uderza do dziewczyn z forum...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

Prawda jest taka, że na wszystko w życiu jest właściwy czas, a w wieku 35 lat dla większości mężczyzn pozostają jedynie mocno przeorane życiem dziewczyny, spady z rynku wtórnego i samotne matki.

 

Jeżeli mówisz o Polsce to pewnie jest to prawda.

 

Jeżeli przeniesiemy się na znalezienie kobiety w Azji, to jak będziesz dobrze wyglądał (tj. nie ulany i nie przetyrany życiem) to nawet mając 45 lat wyrwiesz sobie jakąś fajną 20-stke. I jestem tego pewny.

 

Od zawsze fascynowała mnie uroda Azjatycka. Podoba mi się najbardziej i odczuwam do niej największą sympatię. Tajki, Chinki, Filipinki, czy Japonki. Chociaż z tymi ostatnimi mógłbym mieć problem bo tam oni mają problem z tatuażami, co jest powiązane z yakuzą. Nawet Pająka z Podróże Wojownika wyprosili raz z knajpy bo zobaczyli, że ma dziaby, też osobiście mam sporo.

 

Ale jak raz wykupiłem tindera, bodajże za 30zł więc do przeżycia za tą gównoaplikacje, żeby potwierdzić to, że biały i dobrze wyglądający człowiek ma powodzenie w tamtych stronach to nie mogłem się nadziwić. Co sekunde para. Same piszą, I te brzydkie, i przeciętne, i ładne, i zajebiste. Możesz sobie wybierać tak, jak nasze polki wybierają sobie wśród spermiarstwa na tinderze. Coś niesamowitego.

 

Więc bardziej skłaniałbym się w stronę tego, że jak chcesz paplać się wśród śmietanki polskich witamin, tak jak wspomniałeś, przeoranych, to możesz się paplać. Ale to jest Twoja droga i Ty ją sobie wybierasz. Póki nas nie zakuli w kajdany i nie przyłożyli pistoletu do skroni to mamy wybór, haha :D

 

Z resztą, każdy idzie w tą stronę w którą chce, ale nie zapominajmy o tym, żeby nie ograniczać się tylko do Polski, bo gdzie indziej, czekają znacznie lepsze owoce które będzie nam się znacznie lepiej zrywać. No chyba, że ktoś nie ma wyboru, czy ambicji.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga do mgtow to droga donikąd w zasadzie.
Tu celu nie ma. Celem jest sama podróż.
MGTOW można łączyć z czymkolwiek, ale nie powinien być ucieczką ani racjonalizacją w stylu "Jestem MGTOW, dlatego nie muszę czegoś lub oczywistym jest ze ludzie do mnie podejdą tak a nie inaczej". Ani tym razem "Teraz jestem MGTOW, ale dzięki temu będę miał powodzenie za x lat"

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie jaki sens ma takie przeciąganie liny ?

Koniec końców liczy się to ,aby być szczęśliwym. 

Każdemu z nas satysfakcję moze dawać co innego .

Jesteśmy niepowtarzalni i wyjątkowi.

Liczy się harmonia i akceptacja tego że życie to ciągły rozwój i droga .

Kierunki mogą być różne, a doprowadzą finalnie do właściwej dla nas konkretnie destynacji.

 

Ja już kilka dekad mam za sobą i powiem Wam, że juz przynajmniej 3 razy doświadczyłem mentalnego resetu .

Phanta rhei...:)

 

Faktem jest że "ten świat" od kilku ładnych lat próbuje roz..bzać instytucję rodziny .

Temat rzeka .

W każdym razie niech każdy czerpie tyle dobra ile jest w stanie .Smakujmy życie i bądźmy silni oraz odważni ?

Zyjmy w jedności z samym sobą. 

To jest ta świątynia o którą musimy dbać!!

 

@marcopolozelmer Masz potomstwo ?

Edytowane przez RabarbaR
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mac napisał:

Moja kumpela posiada również nierealne wymagania w stosunku do mężczyzn i siedzi sama

A nie chciałbyś ty czasem z nią też posiedzieć, ale nie jak kolega z koleżanką tylko bardziej jako para? Mam takie przekonanie, że większość relacji damsko-męskich właśnie do tego zmierza, ale mogę się mylić, popraw mnie jeżeli tak. Nie masz myśli o tym jak to fajnie byłoby z nią uprawiać seks, piec ciasto itd.?

 

2 godziny temu, marcopolozelmer napisał:

Co ty, podstarzały lovelas, możesz tej dziewczynie zaproponować? Co takiego masz, co mogłoby sprawić, że wybierze właśnie ciebie?

Dobre serce i ciekawą osobowość? Co nie? kurcze

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Lucjusz napisał:

A nie chciałbyś ty czasem z nią też posiedzieć, ale nie jak kolega z koleżanką tylko bardziej jako para? Mam takie przekonanie, że większość relacji damsko-męskich właśnie do tego zmierza, ale mogę się mylić, popraw mnie jeżeli tak. Nie masz myśli o tym jak to fajnie byłoby z nią uprawiać seks, piec ciasto itd.?

Właśnie nie, bo nie jestem romantycznym samobójcą. Spotykamy się raz na jakiś czas i spoko. Nie chcę nikogo do wspólnego mieszkania, ani tym bardziej do robienia ciasta xD Poza tym nie rucham ludzi, których szanuję ? Mamy również inne preferencje powiedzmy. Powiem tak. Bardzo się przypominamy pod względem filozofii życia, zasad moralnych, poczucia humoru, preferencji dotyczących spędzania wolnego czasu i w wielu innych kwestiach. Mówi się czasami, że ludzie nadają na tych samych falach, no i ja z nią nadaję na tych samych falach. Nie kłócimy się w ogóle, tylko spędzamy miło czas. Nie wiem, czy coś lepszego pod względem przyjaźni mogło mnie spotkać. Celowałem w taki układ i mam. Gdybym chciał małżeństwa, dzieci, kobiety też bym ogarnął po swojemu, ale to nie jest moja preferencja, ani tym bardziej sens życia. Dzieci nie chcę, więc u mnie bycie z kobietą właściwie się wyklucza. Wolę to poświęcić, ale nie chcę sprowadzać życia do tej rzeczywistości. Mam temat dogłębnie przemyślany i poczytany. Tak to się u mnie przedstawia, łańcuch przyczynowo-skutkowy. Jedna rzecz wynika z drugiej. Nie można uciec od przeznaczenia ? Prawie, jak gadka z matrixa, albo innego filmu.

 

Rozumiem, albo chcę zrozumieć cenę, która wynika z każdego wyboru życiowego.

Edytowane przez mac
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mac napisał:

Właśnie nie, bo nie jestem romantycznym samobójcą. Spotykamy się raz na jakiś czas i spoko. Nie chcę nikogo do wspólnego mieszkania, ani tym bardziej do robienia ciasta xD Poza tym nie rucham ludzi, których szanuję ? Mamy również inne preferencje powiedzmy. Powiem tak. Bardzo się przypominamy pod względem filozofii życia, zasad moralnych, poczucia humoru, preferencji dotyczących spędzania wolnego czasu i w wielu innych kwestiach. Mówi się czasami, że ludzie nadają na tych samych falach, no i ja z nią nadaję na tych samych falach. Nie kłócimy się w ogóle, tylko spędzamy miło czas. Nie wiem, czy coś lepszego pod względem przyjaźni mogło mnie spotkać.

 

To świetny układ masz z nią! Nie wiem, czy ja bym tak potrafił. Niezbyt wierzę w przyjaźnie damsko-męskie nie podszyte podtekstem erotycznym (najczęściej jednostronnym), ale wyjątki potwierdzają regułę ;)

 

Cytat

Celowałem w taki układ i mam. Gdybym chciał małżeństwa, dzieci, kobiety też bym ogarnął po swojemu, ale to nie jest moja preferencja, ani tym bardziej sens życia. Dzieci nie chcę, więc u mnie bycie z kobietą właściwie się wyklucza. Wolę to poświęcić, ale nie chcę sprowadzać życia do tej rzeczywistości. Mam temat dogłębnie przemyślany i poczytany. Tak to się u mnie przedstawia, łańcuch przyczynowo-skutkowy. Jedna rzecz wynika z drugiej. Nie można uciec od przeznaczenia ? Prawie, jak gadka z matrixa, albo innego filmu.

 

Ja jeszcze nie jestem pewien co do dzieci. Z jedno to może bym chciał. Coś pozostawić po sobie. Wiem, że to taka wyświechtana formułka, ale jakby poszło nieźle w życiu, to żebym chociaż miał komu zostawić to, co wypracowałem. Można być szczęsliwym singlem, ale czy da się być wtedy na 100% spełnionym człowiekiem? Na chwilę obecną mam wątpliwości, ale i tak konsekwentnie cisnę MGTOW.

Natomiast nie widzę sensu związku 2+0 na dłuższą metę. Ze współczesną niezależnościa ludzi (zarówno kobiet i mężczyzn) - jaką to by miało mieć wartość dodaną? Po co się męczyć? Idealnie nie da się dopasować, a jak nie ma wspólnego dalekosiężnego celu (dzieci), to nie widzę, w jaki niby sposób miałoby to się udać...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, SamiecGamma napisał:

Ze współczesną niezależnościa ludzi (zarówno kobiet i mężczyzn) - jaką to by miało mieć wartość dodaną? Po co się męczyć? Idealnie nie da się dopasować, a jak nie ma wspólnego dalekosiężnego celu (dzieci), to nie widzę, w jaki niby sposób miałoby to się udać...


Ja bym nie sprowadzał wszystkiego do celowości bo wtedy gubimy życie, które wydarza się zawsze i tylko w teraz.

 

Dla mnie osobiście doświadczanie kobiety jest wartością samą w sobie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

na Forum wśród wielu panuje przekonanie że warto do 35-40 skupiać się tylko na pracy a potem panie SAME przyjdą.


Bo to jest całkowita prawda, tylko ludzie nie rozumieją co to w ogóle oznacza... Ludzie myślą, że wystarczy skupić się na pracy, na swoich zainteresowaniach, nie wychodzić z domu i nagle pyk, magiczna różdżka zadziała, 35 rok wybił i nagle cały autobus modelek podjechał pod dom. Nic takiego się nie stanie, nie ma takiej opcji.
To zadziała tylko w jednym przypadku: kiedy budujesz swoją atrakcyjność, a atrakcyjność u faceta to jest pozycja w stadzie.
Jeżeli masz kasę, dobrze zarabiasz, ale ludzie cię nie szanują (zwłaszcza najbliżsi - rodzina, koledzy) - to nie jesteś atrakcyjny.
Jeżeli masz kasę, ludzie cię szanują, ale jesteś totalnie niezadbany, nadwaga i przez ostatnie 10 lat jedyne co miałeś wspólnego ze sportem to wchodzenie po schodach - to nie jesteś atrakcyjny.
Jeżeli masz kasę, ludzie cię szanują, jesteś zadbany i wysportowany, ale nie masz umiejętności miękkich, nie umiesz chociażby "udawać" towarzyskiego gościa będąc introwertykiem - to nie jesteś atrakcyjny.


Żeby być atrakcyjnym po 35 czy 30 roku życia i wyrywać młode dupy trzeba spełnić kilka czynników:

- musisz się dorobić i mieć coś do zaoferowania młodej dupce np: ładny apartament czy jakiś sportowy samochód. Ona musi mieć przy czym sobie zrobić zdjęcia na instagramie. 

- ludzie muszą cię szanować i musisz być liderem albo po prostu kimś ważnym w swojej grupie powiedzmy znajomych - czyli jak ty coś zadecydujesz np: idziemy do tego klubu, to wszyscy przytakują, a nie wyśmiewają cię i cisną bekę. To jest dowód społeczny

- trzeba umieć rozmawiać z ludźmi, mieć tego social skilla, więc ostatnie kilka lat regularnie wychodzić do ludzi i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać.    
- sport regularnie uprawiać latami, chociażby 2 dni w tygodniu. Praktycznie każdy facet który regularnie ćwiczy i nie bierze zbyt dużo (najlepiej wcale) sterydów jeżeli dobrze wyglądał mając 20-25 lat i przez następne 10 lat dobrze się odżywiał i ćwiczył minimum te 2 dni w tygodniu bez dłuższych przerw to będzie równie dobrze wyglądał albo minimalnie gorzej. Zła dieta, nadmiar alkoholu i brak ruchu to przyczyna szybkiego starzenia, łysiny, zakoli, brzuszka, brzydkiej zapuszczonej twarzy w 90% przypadkach. 

Na czym polega taka atrakcyjnośc bo nie wszyscy też to rozumieją. Otóż chodzi o to, że kobiety zawsze lecą na tego najlepszego samca, jeżeli mamy hermetyczną grupę znajomych, gdzie od czasu do czasu przewijają się obce kobiety, to będąc takim "nieformalnym" liderem grupy nie da się nie mieć powodzenia. Tak samo jak jest np: trener na siłowni i dyryguje grupą kilku umięśnionych facetów, albo przywódca grupy w wojsku - kto zgarnie większe powodzenie - lider czy szeregowy żołnierz? Oczywiście, że lider pod warunkiem, że będzie dobrze wyglądał, miał social skilla i inne. Sama pozycja nie daje prawa do bierności - trzeba wychodzić do znajomych i zagadywać do tych dup, ale często one też będą zagadywać same, albo się "podkładać". 

Oczywiście to nie jest droga dla każdego i nie każdemu się uda, bo tutaj trzeba dobrze grać w matrixa i dopasować się do zasad. Ale wielu gości instynktownie wchodzi w te role i to są właśnie ci goście, którzy po 30 dalej mają powodzenie u młodych dup. Najbardziej problematyczne w tym podejściu jest to, że trzeba na każdym polu dobrze wypadać - atrakcyjność, znajomi, poważanie wśród ludzi i zamożność.

 

-----

 

A co do tematu @SamiecGamma wydaje mi się, że twój post to być może będzie moja historia za 10 lat, podobne wykształcenie i zainteresowania. Ale zastanawia mnie jedno: rozpisałeś się o związkach, szukanie ambitnej itd. Nie miałeś nigdy powodzenia w krótkich relacjach? Nie szukałeś tego typu zabaw? Masz 38 lat i jesteś programistą pewnie z 15 lat doświadczenia to pensja grupa 5 cyfrowa, w dodatku kawaler - to domyślam się, że w tym wieku masz już spore dobre materialne - własne spłacone mieszkanie, a co z samochodem? Nie myślałeś, żeby kupić sobie jakiś porządny samochód za 100k+ albo motocykl, to by mogło znacznie bardziej podnieść twoją atrakcyjność. Jakieś zdjęcia z ekluzywnych wakacji, dobrze skrojony garniak, zegarek. Tylko musiałbyś uważnie szukać takich na jedną noc lub kilka i unikać związków za wszelką cenę, żeby nie wpaść w ramy sponsora czy sugar daddy, czy udawanego związku za pieniądze.Ja np: nie jestem zwolennikiem chodzenia na divy i płacenia za seks, ale na twoim miejscu celowałbym własnie w takie przygody bez zobowiązań. Kasę i tak prędzej czy później będziesz musiał na coś wydać, to można połączyć przyjemne z pożytecznym - spełnić marzenia i przy okazji może coś się trafi. Być może mógłbyś ogarnąć sobie taką młodą julkę, tylko że no właśnie tak jak tutaj koledzy napisali wcześniej, taka Julka musiałaby mieć korzyści z ciebie, młodego ciała im nie dasz, możesz im dać jedynie namiastkę luksusu albo jej iluzję. Nie chodzi o to, że musiałbyś być sponsorem, no ale one muszą się pochwalić przed koleżankami, więc właśnie tutaj dobrami materialnymi mógłbyś zainteresować te młodsze. Zabrać je na spotkanie, dać dobre emocje i uciąć temat zanim zacznie cię urabiać albo próbować przeramować na sponsoring.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Zbychu napisał:


Bo to jest całkowita prawda, tylko ludzie nie rozumieją co to w ogóle oznacza... Ludzie myślą, że wystarczy skupić się na pracy, na swoich zainteresowaniach, nie wychodzić z domu i nagle pyk, magiczna różdżka zadziała, 35 rok wybił i nagle cały autobus modelek podjechał pod dom. Nic takiego się nie stanie, nie ma takiej opcji.
To zadziała tylko w jednym przypadku: kiedy budujesz swoją atrakcyjność, a atrakcyjność u faceta to jest pozycja w stadzie.
Jeżeli masz kasę, dobrze zarabiasz, ale ludzie cię nie szanują (zwłaszcza najbliżsi - rodzina, koledzy) - to nie jesteś atrakcyjny.
Jeżeli masz kasę, ludzie cię szanują, ale jesteś totalnie niezadbany, nadwaga i przez ostatnie 10 lat jedyne co miałeś wspólnego ze sportem to wchodzenie po schodach - to nie jesteś atrakcyjny.
Jeżeli masz kasę, ludzie cię szanują, jesteś zadbany i wysportowany, ale nie masz umiejętności miękkich, nie umiesz chociażby "udawać" towarzyskiego gościa będąc introwertykiem - to nie jesteś atrakcyjny.

 

100% zgody. Jeśli nie jesteś atrakcyjny fizycznie, a do tego nie masz naturalności w kontaktach, to jest już bardzo trudno. I naturalność wcale nie jest tożsama ze śmiałością. Ja np. nie jestem nieśmiały - nie miewam "blokad", gdy potrzebuję pogadać z obcą osobą, żeby coś załatwić, ale - jak to stwierdziła jedna dziewczyna z Tindera kiedyś: "nie umiesz small talków". Miała rację. Nie posiadam takiej umiejętności. Jako umysł ścisły zawsze skupiałem się na rzeczach ważnych i konkretnych, a nie na pierdołach i gadkach "o wszystkim i o niczym". 

 

Cytat

Żeby być atrakcyjnym po 35 czy 30 roku życia i wyrywać młode dupy trzeba spełnić kilka czynników:

- musisz się dorobić i mieć coś do zaoferowania młodej dupce np: ładny apartament czy jakiś sportowy samochód. Ona musi mieć przy czym sobie zrobić zdjęcia na instagramie. 

 

No właśnie tu mam wątpliwości. To jest takie a'la sugar daddy albo wręcz podchodzi pod jakiś sponsoring implicite. Niby przewieźć dupkę samochodem, zrobić zdjęcia, ale jednak to jest przecież konwertowalne na konkretne pieniądze: za porządną sesję zdjęciową (z obróbką) to się płaci ;) Poza tym seks z osobą, która nie czuje do Ciebie genuine desire jest słaby. Miałem to okazję przeżyć i jest to kiepskie doświadczenie. Dlatego też nie chodzę na divy. Niby na garsonierze polecają czasem jakieś konkretne panny albo wręcz cichodajki w klimacie GFE, ale towar szybko się rozchodzi albo jest trudno dostępny i naprawdę drogi...

 

Cytat

- ludzie muszą cię szanować i musisz być liderem albo po prostu kimś ważnym w swojej grupie powiedzmy znajomych - czyli jak ty coś zadecydujesz np: idziemy do tego klubu, to wszyscy przytakują, a nie wyśmiewają cię i cisną bekę. To jest dowód społeczny

- trzeba umieć rozmawiać z ludźmi, mieć tego social skilla, więc ostatnie kilka lat regularnie wychodzić do ludzi i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać.    
- sport regularnie uprawiać latami, chociażby 2 dni w tygodniu. Praktycznie każdy facet który regularnie ćwiczy i nie bierze zbyt dużo (najlepiej wcale) sterydów jeżeli dobrze wyglądał mając 20-25 lat i przez następne 10 lat dobrze się odżywiał i ćwiczył minimum te 2 dni w tygodniu bez dłuższych przerw to będzie równie dobrze wyglądał albo minimalnie gorzej. Zła dieta, nadmiar alkoholu i brak ruchu to przyczyna szybkiego starzenia, łysiny, zakoli, brzuszka, brzydkiej zapuszczonej twarzy w 90% przypadkach. 

 

To prawda, mnie solidny trening kolarski umożliwia wpieprzanie codziennie dużych obiadów i utrzymanie wagi. Miałem moment w swoim życiu, gdzie ważyłem 78 kg. Na mnie (przy mojej budowie) to dużo i nie wyglądałem korzystnie. Pasła mnie moja eks, która miała wiejskie przyzwyczajenia wyniesione z domu: nawpierdalać się pieczonej kiełbasy na kolację ? Masakra. Tak naprawdę to myślę, że ona też trochę celowo to robiła, żeby mnie upaść i uczynić mniej atrakcyjnym samcem, bo głupia nie była i widziała, że z mojej strony bezwarunkowej miłości też nie było i też miałem wątpliwości... zresztą wyrażałem swoje uwagi wprost. Wracając do tematu wagi: odkąd regularnie jeżdżę, to utrzymuję 65 kg i to jest w moim przypadku korzystna waga - praktycznie zero tłuszczu. Teraz trzeba by pójść w ostry trening siłowy i to by mi dało trochę rzeźby, ale to wymaga mega samozaparcia, którego - przyznaję - brakuje mi.

 

Cytat

A co do tematu @SamiecGamma wydaje mi się, że twój post to być może będzie moja historia za 10 lat, podobne wykształcenie i zainteresowania. Ale zastanawia mnie jedno: rozpisałeś się o związkach, szukanie ambitnej itd. Nie miałeś nigdy powodzenia w krótkich relacjach? Nie szukałeś tego typu zabaw? Masz 38 lat i jesteś programistą pewnie z 15 lat doświadczenia to pensja grupa 5 cyfrowa, w dodatku kawaler - to domyślam się, że w tym wieku masz już spore dobre materialne - własne spłacone mieszkanie, a co z samochodem? Nie myślałeś, żeby kupić sobie jakiś porządny samochód za 100k+ albo motocykl, to by mogło znacznie bardziej podnieść twoją atrakcyjność. Jakieś zdjęcia z ekluzywnych wakacji, dobrze skrojony garniak, zegarek. Tylko musiałbyś uważnie szukać takich na jedną noc lub kilka i unikać związków za wszelką cenę, żeby nie wpaść w ramy sponsora czy sugar daddy, czy udawanego związku za pieniądze.Ja np: nie jestem zwolennikiem chodzenia na divy i płacenia za seks, ale na twoim miejscu celowałbym własnie w takie przygody bez zobowiązań. Kasę i tak prędzej czy później będziesz musiał na coś wydać, to można połączyć przyjemne z pożytecznym - spełnić marzenia i przy okazji może coś się trafi. Być może mógłbyś ogarnąć sobie taką młodą julkę, tylko że no właśnie tak jak tutaj koledzy napisali wcześniej, taka Julka musiałaby mieć korzyści z ciebie, młodego ciała im nie dasz, możesz im dać jedynie namiastkę luksusu albo jej iluzję. Nie chodzi o to, że musiałbyś być sponsorem, no ale one muszą się pochwalić przed koleżankami, więc właśnie tutaj dobrami materialnymi mógłbyś zainteresować te młodsze. Zabrać je na spotkanie, dać dobre emocje i uciąć temat zanim zacznie cię urabiać albo próbować przeramować na sponsoring.

 

Młodszy jesteś, to masz czas jeszcze uzupełnić swoje ewentualne braki i pójść inną drogą niż ja, tzn. znaleźć sobie pannę na poziomie do jakiegoś sensownego związku, ONS, FWB - co tam lubisz. Ja w krótkich relacjach nie miałem za bardzo powodzenia, raz tylko trafiła mi się dziewczyna bardzo ładna, która propoonowała związek na 3 miesiące (byłem na wyjeździe za granicą), ale ja wtedy byłem durnym białym rycerzem, który był "nieszczęśliwie zakochany" w p0lce, która zresztą zrobiła mnie w balona, ale tu nie ma co opisywać, bo standardowe białorycerskie story; pełno tego na forum i opowieść nic by nie wniosła nowego.

 

Praca w IT jest, 5-cyfrowe zarobki są, dobry work-life balance też. Mieszkanie jest, samochód też, choć ja jestem pragmatyk i kupiłem nowego kompakta (takiego lekko podchodzącego pod klasę średnią), który długo posłuży, zamiast jakąś szykowną limuzynę za 250k. Zawsze byłem pragmatykiem, startowałem od zera, nie jestem z bogatego domu, więc dużo oszczędzałem od samego początku, nie rozpierdalałem kasy. Co do garniaka i zegarka to zgoda: trzeba by o to zadbać, choć jak ubierałem się na randki lepiej, to nie zauważyłem jakiejś dużej różnicy. Wszędzie tylko te chłodne spojrzenia, randka jak rozmowa kwalifikacyjna. Kiedyś zastanawiałem się: co jest do cholery ze mną nie tak? Teraz, jak trochę poczytałem Red Pilla i PUAsów, to myślę, że zaliczałem po prostu konkretne DQ, czyli dyskwalifikację: panny uznawały, że nie mam wystarczająco wysokiego SMV, niby był miłe itp., ale ich mowa ciała i niektóre zachowania zdradzały prawdziwe odczucia. Z tym, że ja się spotykałem też z 35+, nie tylko z dużo młodszymi (warunek był tylko jeden: żadnych dzieci z poprzednich związków) i też bywało to samo. A przecież 35+ to już jest ŚCIANA... W moim odczuciu te roszczeniowe 35+ zachowują się tak dlatego, że one wiedzą, że biologicznego celu już raczej nie zrealizują, bo robi się ciut za późno, więc szukają ideału, a jak takiego nie znajdą, to dyskwalifikują od razu. Skądś to się bierze, że mają po 35 lat i wybrzydzają w nieskończoność.

 

Jeśli chodzi o młode Julki, to ostatnio tu któryś z Braci wklejał ogłoszenie takiej jednej: 10k PLN tam chyba było i seks 2-3x w tygodniu + lodzik, ale tylko "jak jesteś zadbany". Za droga impreza ?

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się śmieję z Waszych problemów.?Dlaczego? Już spieszę z wyjaśnieniami. 

Otóż lubię zadbane Milfy. Takie do 42 max 43 lat. Takimi się zajmuję, takie lubię, takie mnie podniecają ( byle szczupła i zadbana), z takimi wyjeżdżam na weekend a nawet tworzę związki LAT. ? Nie potrzebne mi 20 latki do niczego. Nawet się nie zastanawiam czy mógłbym jakąś wyrwać. Ale raczej bym nie chciał bo wbrew dużej ilości Braci którzy chcą mieć max.28 lat nie uważam większej różnicy wieku niż 10 lat. 

Ale ja zawsze tak miałem. Uważam że większa różnica niż 10 lat to inne pokolenie i to nie dla mnie.

 

Dzieci nie chcę mieć, jest mi dobrze jak jest. Dobrą pracę mam, kobiety mam, nikt mi nie pierdoli za uchem, nikt się nie pruje, nikt mi nie mówi że trzeba jechać do teściów itd, itd?

Jest weekend, pakuje się z Milfem i wyjeżdżamy. Teraz troszkę jest trudności z wynajęciem czegoś o ten Covid ale nagiąłem zasady i "przyjmuję" w domu.

I wiecie co moi Bracia? Powiem Wam tak prosto z serca... JESTEM SZCZĘŚLIWY ?

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci, kolego, że za kilka lat możesz żałować tej postawy.  Rozumiem, nie miałeś sukcesów wcześniej, nie chce ci się dalej grać.  Ale masz dopiero 38 lat a już chcesz rzucić ręcznik na ring i się poddać.  I co cię czeka?  Zgorzkniała samotność w czterech ścianach przed ekranem.  Nie nazywaj tego rozwojem osobistym.  To będzie marnowanie życia.  W tym wieku masz realne szanse wyrwać kobiety o kilka lat młodsze; wiele pań 30+ ciągle jest całkiem, całkiem.  Nie gadaj, że wszystkie są roszczeniowe, że zadufane, itd.  Jeżeli natrafisz na taką “złą”, to podziękuj jej za spotkanie i cześć.  I szukaj dalej.  Czasami opuść trochę poprzeczkę, pomyśl o seksie we dwójkę.  Nie ma co się czarować, że jest to lepsze niż seks solo.  Życie jest krótkie, nie wolno marnować czasu na narzekanie.  Niepowodzenia bierz na klatę i działaj dalej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, SamiecGamma napisał:

 

Tym razem już będę zwięzły: masz dużo racji. Skończyły mi się już łapki na dziś, a dałbym lajka ? Dystansowanie się do końca nie działa, ale kilka miesięcy temu usłyszałem od 27-tki, do której trochę podbijałem, słowa: "nie ten wiek, kolego". Biorąc pod uwagę coraz większe wymagania kobiet, więc dajmy na to - arbitralnie: maks. 6 lat różnicy, to wychodzi mi, że zostają kobiety 32+. 

Powiedziała Ci tak, żeby Cię nie urazić. Po prostu jej się nie podobasz. Mam 35 lat, spotykałem się ze studentkami, żadna nigdy nie mówiła o moim wieku a wiedza ile mam lat. Tu nie o wiek chodzi, Kolego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma ja bym ostrożnie podchodził do porad typu "zrób z siebie wielkiego szpanera". Przyciągniesz tylko tym największe pustaki, a zgaduję, że to nie jest to, co chciałbyś w życiu. Bo wbrew pozorom nie każdy facet chce mieć wokół siebie wianuszek pustaków, ruchanego w bezustannym cyklu. Jeśli więc kupisz wyborne auto i wystawisz się "na pokaz", to jak będziesz się czuł w "nieoficjalnym" sponsoringu z kretynką, która sprzedaje swoje ciało za selfiaczki przy Twojej bryce? Jesteś pewien, że da Ci to satysfakcję? Tzn. jakąś na pewno, ale odnoszę wrażenie, że nie jesteś tego typu osobą, która tego właśnie potrzebuje. Inaczej nie potrzebowałbyś tego typu porad. Już dawno szpanowałbyś bryką i zarobkami, po czym wydrapywał finką kolejną kreskę na łóżku, licząc ilość wyruchanych idiotek.


Żeby cieszyć się z układów typu ONS, trzeba mieć takie potrzeby i psychikę. Bracia generalnie dobrze doradzają, ale są ludzie, dla których będzie to puste i niesmaczne, takie odzwierzęce spuszczenie z krzyża, za które trzeba sporo zapłacić - jeśli nie wprost, to dookoła, otaczając się luksusowymi przedmiotami których nie potrzebujesz, marnując czas i wysiłek na tworzenie "imidżu" i stylu.

 

Również wyjazd w regiony azjatyckie bym odpuścił, chyba, że bardzo biedne. Programista15k to fenomen Europy Wschodniej. W krajach rozwiniętych programista zarabia tyle, co nauczyciel. U nas nauczyciel zarabia 15% tego, co zachodni, a programista 75% tego, co zachodni ? Tylko w krajach biednych, z uwagi na outsourcing z US, jest taki rozjazd. Nie chcesz chyba pozbawiać się przywileju bycia bogatym ;)

 

W moim odczuciu najlepsze, co możesz zrobić, to nie rezygnować z bycia sobą. Możesz stać się kimś innym, by zrealizować cudze pomysły o tym, jak ma wyglądać Twoje życie, ale na dłuższą metę tylko zmęczysz się i wypalisz. Jeśli chciałbyś fajnego LTR, to szukaj fajnego LTR. Tylko z głową - i oczywiście tutaj przyda się trochę poprawek osobistych, ale powinny być one takie, by wnosić w Twoje życie wartość, a nie tylko być lepem na pustaki. Czyli np. ostry trening siłowy uczyni z Ciebie atrakcyjniejszego, ale też silniejszego, zdrowszego = DOBRE. Kupno drogiej fury (zakładam, że nie odczuwasz chęci jej posiadania) uczyni z Ciebie atrakcyjniejszego, ale poza tym da Ci tylko większe rachunki za benzynę i mniej forsy na koncie = ZŁE.

 

Mając prawie 40 lat będziesz miał pod górkę, ale wszystko jest do ogarnięcia, spokojnie. Po prostu unikaj typowych pułapek, typu madka szukająca bankomatu. Idealnym byłoby dla Ciebie zaokrętować się (jak minie cyrk covidowy) w rozmaitych miejscach zrzeszających ludzi o wspólnych zainteresowaniach, właśnie tam kierują często swoje kroki babki po nieudanych związkach i będzie Ci tam łatwiej, niż jadąc swoim nowym Porsche pod remizę. Przynajmniej poczujesz, że to jesteś Ty, a nie kalka jakiegoś faceta z poradnika Tomassiego, który z Tobą nie ma nic wspólnego.

 

 

Edytowane przez Januszek852
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 hours ago, marcopolozelmer said:

Nie tyle "panuje przekonanie" ile jest to jedna z formułek wykutych na blachę i recytowana za każdym razem,

kiedy trzeba sobie zracjonalizować wątpliwe sukcesy na wiadomym polu lub ich zupełny brak.

Do tej samej kategorii można zaliczyć pieprzenie o tym jak to "kobiety mają coraz wyższe wymagania" (jak śmią mieć w ogóle jakieś)

a najśmieszniejsze jest chyba to, że w tym zapamiętaniu nikt nawet nie zauważy, że te wszystkie życiowe mądrości wzajemnie się wykluczają,

no bo skoro teraz w wieku powiedzmy 20-30 lat nie ma sensu latać za dupami, bo wszystkie są takie, srakie i owakie, wpisz dowolne,

to co do kurwy nędzy ma się zmienić przez następne 10 lat, że w wieku 30-40 lat ci wszyscy od samorozwoju będą zrywać brzoskwinki, 

świeżutkie, pachnące, młodziutkie, śliczniutkie, bez dzieci, bez przeszłości, bez wymagań, bez tego wszystkiego o czym codziennie tu czytam.

Tak szczerze i z serca: jak ktoś nie ma ciągot do żywych kobiet, i ich nie lubi i nie daje mu żadnej przyjemności przestawanie z nimi na stopie innej niż staroświeckie "zamoczyć, wyjąć, uciec podciągając spodnie w biegu", to może i lepiej, że wyznaje taką defetystyczno-unikową filozofię prokrastynacji, jeśli chodzi o związki na serio. Nic na siłę. Po co się unieszczęśliwiać? Jeśli komuś daje szczęście Renia Rączkowska i panie, które za pieniądze udają, że traktują cię jak mężczyznę, to co w tym złego?

 

Natomiast złe i szkodliwe jest wmawianie młodym chłopakom, że teraz to mają sobie odpuścić, a w wieku 35-40 lat rzucą się na rynek stosunków damsko-męskich i będą swobodnie się na nim poruszali bez żadnego wcześniejszego doświadczenia. Relacje międzyludzkie (nie tylko między nami a laskami, ale w ogóle między ludźmi jako takimi) wymagają pewnego poziomu obycia, doświadczenia i przerobienia na żywo pewnych rzeczy. To tak jak z jazdą na rowerze albo pływaniem - nie da się ich nauczyć "na sucho", wejść pewnego dnia do basenu, powiedzieć "od dzisiaj będę mistrzem pływania" i zacząć pływać jak wymiatacz. 35-latek bez doświadczenia z sensownymi związkami nie będzie umiał grać dobrze w te szachy nawet jeśli za przeciwniczkę będzie miał równie zieloną 17-latkę. A kobiety głupie nie są - i właśnie dlatego w wieku około 20 lat miewają ostrą fazę na przelotne związki ze znacznie starszymi mężczyznami. Nie tylko z przyczyn czysto komercyjnych ;) , ale dlatego, że one instynktownie wiedzą, że lepiej uczyć się gry od doświadczonego gracza, aniżeli od zielonego nowicjusza.

 

Co do autora wątku: z długaśnej historii z pierwszego posta wynika, że jesteś lustrzanym odbiciem Juleczek i Karyn - masz bardzo wygórowane oczekiwania i niestety brak w okolicy księżniczek na białym koniu, które by spełniały twoje wewnętrznie sprzeczne i nieżyciowe oczekiwania. Poza tym niby chcesz tradycyjnego, silnego związku długodystansowego, ale twoje dotychczasowe związki rozleciały się, bo .... twoje myszki zapragnęły tradycyjnej rodziny, z ślubem, bachorami i mężusiem, który przynosi mamucie mięso do wspólnej jaskini. Opisałeś siebie wręcz idealnie: "wymagania [...] co do wyglądu poszybowały bardzo mocno w górę, roszczeniowe podejście jest na porządku dziennym, a tradycyjne wartości jak wieloletnie związki i rodzina, nie są już wartościami, jak to miało miejsce 30-40 lat temu." Myślę, że jak już się zdecydujesz, czy chcesz namiętnej, fascynującej kochanki, która od ciebie niczego nie chce i nie oczekuje pd ciebie żadnych zobowiązań, czy też chcesz tradycyjnej żony i wieloletniego związku opartego na rodzinie i wartościach, to dalej pójdzie ci już świetnie. Pro tip: nie ma nic złego w wybraniu tego pierwszego (mnie się to w życiu super sprawdza), pod warunkiem, że nie pierdolisz od rzeczy, że chcesz od laski tego drugiego. ;)

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Bullitt napisał:

Powiedziała Ci tak, żeby Cię nie urazić. Po prostu jej się nie podobasz. Mam 35 lat, spotykałem się ze studentkami, żadna nigdy nie mówiła o moim wieku a wiedza ile mam lat. Tu nie o wiek chodzi, Kolego.

 

Jedno i drugie akurat tu miało miejsce, dokładnie to brzmiało następująco: "mam inny typ faceta, ale przede wszystkim to nie ten wiek, kolego". Na aplikacjach randkowych kobiety bardzo często wpisują, że max 4-5 lat starszy... więc coś jest na rzeczy.

 

4 godziny temu, Ursus napisał:

Powiem ci, kolego, że za kilka lat możesz żałować tej postawy.  Rozumiem, nie miałeś sukcesów wcześniej, nie chce ci się dalej grać.  Ale masz dopiero 38 lat a już chcesz rzucić ręcznik na ring i się poddać.  I co cię czeka?  Zgorzkniała samotność w czterech ścianach przed ekranem.  Nie nazywaj tego rozwojem osobistym.  To będzie marnowanie życia.  W tym wieku masz realne szanse wyrwać kobiety o kilka lat młodsze; wiele pań 30+ ciągle jest całkiem, całkiem.  Nie gadaj, że wszystkie są roszczeniowe, że zadufane, itd.  Jeżeli natrafisz na taką “złą”, to podziękuj jej za spotkanie i cześć.  I szukaj dalej.  Czasami opuść trochę poprzeczkę, pomyśl o seksie we dwójkę.  Nie ma co się czarować, że jest to lepsze niż seks solo.  Życie jest krótkie, nie wolno marnować czasu na narzekanie.  Niepowodzenia bierz na klatę i działaj dalej.

 

To randkowanie też bierze czas, bo się człowiek przygotowuje, umawia, dojeżdża, prowadzi jakieś bezproduktywne rozmowy, które najczęściej do niczego nie prowadzą. A potem przychodzisz do domu i robisz sobie rachuneczek zysków i strat i wyobrażasz sobie, jak mógłbyś te 3 godziny inaczej wykorzystać... Ale rozumiem Twój punkt widzenia i też zdarza mi się o tym myśleć. Gdybym był wszystko wiedzący, to nie zapisałbym się na to forum, tylko pisał poradniki o tym "jak żyć" i je sprzedawał ;)

 

2 godziny temu, Januszek852 napisał:

@SamiecGamma ja bym ostrożnie podchodził do porad typu "zrób z siebie wielkiego szpanera". Przyciągniesz tylko tym największe pustaki, a zgaduję, że to nie jest to, co chciałbyś w życiu. Bo wbrew pozorom nie każdy facet chce mieć wokół siebie wianuszek pustaków, ruchanego w bezustannym cyklu. Jeśli więc kupisz wyborne auto i wystawisz się "na pokaz", to jak będziesz się czuł w "nieoficjalnym" sponsoringu z kretynką, która sprzedaje swoje ciało za selfiaczki przy Twojej bryce? Jesteś pewien, że da Ci to satysfakcję? Tzn. jakąś na pewno, ale odnoszę wrażenie, że nie jesteś tego typu osobą, która tego właśnie potrzebuje. Inaczej nie potrzebowałbyś tego typu porad. Już dawno szpanowałbyś bryką i zarobkami, po czym wydrapywał finką kolejną kreskę na łóżku, licząc ilość wyruchanych idiotek.

 

O, to to! Jakoś nigdy nie szedłem w układy typu ONS, FWB czy sponsoring (jawny czy niejawny). Jestem bardzo otwartym człowiekiem i nie oceniam tego. Nie uważam się za kogoś "lepszego", po prostu - jak sam zauważyłeś - to nie dla mnie. To już prędzej poszedłbym na divy: konkretna usługa - wiesz ile i za co płacisz. Najchętniej jednak LTR, choć może już bardziej LAT - na wyłączność, ale nie mieszkamy razem. Przyznaję, że strasznie się przyzwyczaiłem do mieszkania w pojedynkę, mam swoje przyzwyczajenia itp.

 

Cytat

Również wyjazd w regiony azjatyckie bym odpuścił, chyba, że bardzo biedne. Programista15k to fenomen Europy Wschodniej. W krajach rozwiniętych programista zarabia tyle, co nauczyciel. U nas nauczyciel zarabia 15% tego, co zachodni, a programista 75% tego, co zachodni ? Tylko w krajach biednych, z uwagi na outsourcing z US, jest taki rozjazd. Nie chcesz chyba pozbawiać się przywileju bycia bogatym ;)

 

Z tym byciem "bogatym" to ja też bym chciał sprostować. Takich "bogatych" jak ja jest w dużych miastach wielu, zresztą znam programistów, którzy mają ponad 25k, choć oni bardziej poszli w architekturę IT. Ale oni napracują się więcej, mają też kontakty z klientami, czym ja sobie nie zawracam głowy, pozostając w 100% osobą techniczną - tak jak lubię. Wbrew pozorom jest też sporo naprawdę bogatych ludzi, którzy mają własne biznesy i oni trzaskają po 50k miesięcznie, jak nie lepiej. Dlatego ja to najwyżej middle class, albo aspiring middle class ;) Ale prawdą jest to, co piszesz - w innych krajach rozjazd w IT jest dużo mniejszy niż w bloku wschodnim. 

 

Cytat

W moim odczuciu najlepsze, co możesz zrobić, to nie rezygnować z bycia sobą. Możesz stać się kimś innym, by zrealizować cudze pomysły o tym, jak ma wyglądać Twoje życie, ale na dłuższą metę tylko zmęczysz się i wypalisz. Jeśli chciałbyś fajnego LTR, to szukaj fajnego LTR. Tylko z głową - i oczywiście tutaj przyda się trochę poprawek osobistych, ale powinny być one takie, by wnosić w Twoje życie wartość, a nie tylko być lepem na pustaki. Czyli np. ostry trening siłowy uczyni z Ciebie atrakcyjniejszego, ale też silniejszego, zdrowszego = DOBRE. Kupno drogiej fury (zakładam, że nie odczuwasz chęci jej posiadania) uczyni z Ciebie atrakcyjniejszego, ale poza tym da Ci tylko większe rachunki za benzynę i mniej forsy na koncie = ZŁE.

 

Dokładnie, ostry trening widzę jako wartość, tylko trzeba się w końcu zmotywować. Drogiego samochodu nie potrzebuję. Samochód to dla mnie narzędzie służące do przejechania od punktu A do punktu B, zależy mi też na tym, żeby był niezawodny, dlatego zawsze wybierałem Japończyki, które - wiadomo - są "nijakie" w porównaniu do BMW czy Mercedesa, ale pojeździsz takim bezawaryjnie 15 lat...

 

1 godzinę temu, Sundance Kid napisał:

Co do autora wątku: z długaśnej historii z pierwszego posta wynika, że jesteś lustrzanym odbiciem Juleczek i Karyn - masz bardzo wygórowane oczekiwania i niestety brak w okolicy księżniczek na białym koniu, które by spełniały twoje wewnętrznie sprzeczne i nieżyciowe oczekiwania. Poza tym niby chcesz tradycyjnego, silnego związku długodystansowego, ale twoje dotychczasowe związki rozleciały się, bo .... twoje myszki zapragnęły tradycyjnej rodziny, z ślubem, bachorami i mężusiem, który przynosi mamucie mięso do wspólnej jaskini. Opisałeś siebie wręcz idealnie: "wymagania [...] co do wyglądu poszybowały bardzo mocno w górę, roszczeniowe podejście jest na porządku dziennym, a tradycyjne wartości jak wieloletnie związki i rodzina, nie są już wartościami, jak to miało miejsce 30-40 lat temu." Myślę, że jak już się zdecydujesz, czy chcesz namiętnej, fascynującej kochanki, która od ciebie niczego nie chce i nie oczekuje pd ciebie żadnych zobowiązań, czy też chcesz tradycyjnej żony i wieloletniego związku opartego na rodzinie i wartościach, to dalej pójdzie ci już świetnie. Pro tip: nie ma nic złego w wybraniu tego pierwszego (mnie się to w życiu super sprawdza), pod warunkiem, że nie pierdolisz od rzeczy, że chcesz od laski tego drugiego. ;)

 

 

Nie mogę się zgodzić. "Nierealne oczekiwania", bo szukam osoby, która będzie na moim poziomie intelektualnym, a nie nie wiedzącej czego chce od życia humanistki-marzycielki po gówno-kierunku zarabiającej 1/10 tego co ja bez perspektyw na więcej, za to pragnącej dostatniego życia i "ciepłego misia" do opieki, a nie dającej w zamian choćby dobrej jakości seksu? Modelki też nie szukam. Spotykałem się z normalnymi dziewczynami, nie takimi, które każdy facet zauważa na ulicy... Zresztą duża część z tych roszczeniowych kociar szuka nadal. Skoro w dużym mieście przez rok czy dwa nikogo nie znalazły, to prędzej one mają nierealne wymagania, a nie ja, bo wiemy jak to działa - to kobiety bardziej wybierają, a facetom zostają tylko próby, chyba że jesteś testosteronowym bad-boyem albo akceptujesz laski z nadwagą itp. wadami...

 

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.