Skocz do zawartości

Moja droga do MGTOW


Rekomendowane odpowiedzi

33 minuty temu, Fury King napisał:

Przecież każdy wie, że to takie pierdolenie. Żaden brat się nie przyzna, ("tym bardziej, że każdy z nas jest wysportowany i takie mocne 7/10") że jego potencjał genetyczny jest tak mały, że większość lasek ma go w dupie.  

 

Ja się przyznałem. Napisałem punkt po punkcie, jakie mam wady w wyglądzie i to najprawdopodobniej jest w 75% powodem zlewki przez ładne, ogarnięte kobiety. nie liczę tu ładnych kretynek, które parę razy w życiu mi się podkładały... bynajmniej nie dlatego, że się spodobałem, tylko próbowały obczaić, czy nadaję się na dobrego beta-providera, ale robiły to w tak mało finezyjny spokój (vide moja sąsiadka: "przyszłam na kawę, mogę sobie obejrzeć twoje mieszkanie?" - nosz jprdl), że nawet bez znajomości Red Pilla wyczuwałem od razu, że "coś tu śmierdzi". Pozostałe 25% zlewki wynika z charakteru jaki mam: nie zajmuję się small talkami, pierdołami, gierkami, tylko konkrety: chcę poznać, chodźmy na spacer/kawę/whatever, potem kolejny krok: chcesz się spotykać czy nie; tak - fajnie, próbujemy, nie - next please. Oczywiście mówię o przeszłości, bo ja już od dłuższego czasu dałem sobie spokój z tym cyrkiem i - jak pisałem - przeszedłem na MGTOW.

 

Cytat

A co mamy pisać? Że w chuj zasobów nas kosztuje, żeby mieć dziewczynę mniej niż przeciętna, która odpierdala głupotę za głupotą i kopnąć nas w dupę to dla niej jak splunąć.

 

Przecież tu nie chodzi o kasę. Masz doświadczenie, wiesz jak się to robi i ruchasz. Nie ruchamy nie dlatego bo nam szkoda kasy, tylko dostajemy zlewkę za zlewkę, a żeby nie czuć poniżenia ze byle przeciętna myszka nas olewa wolimy nie zarywać, a by dostać się do mało atrakcyjnych wrót rozkoszy musimy wydać dużo więcej niż Ty piszesz.

 

O to, to! Spotykasz się człowieka z laską, coś tam w życiu osiągnąłeś, OK - nie jesteś CHADem, ale nie jesteś też pasztetem, a ona tak: gówno-praca, zero zainteresowań, wygląd też przeciętny i jeszcze wybrzydza... komu by się nie odechciało? :) 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, mężczyźni sami zapracowali sobie na roszczeniową postawę kobiet, m.in. spermieniem w mediach społecznościowych. Przed popularyzacją fb czy insta nawet ładne kobiety potrafiły mieć kompleksy. Dziś ? haha. Jak tu mieć kompleksy jak zakładasz konto na tinderze jako kobieta i atakuje cię 30 simpów dziennie?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, vand napisał:

@marcopolozelmer

 

No niestety rzeczywistość jest taka, że aktualnie to większość kobiet jedyne co ma do zaoferowania to waginę. Ni mniej ni więcej. Nie wydaje Ci się to delikatnie komiczne?

To prawda, ale czy większość facetów ma coś do zaoferowania oprócz kutasa? Może i odsetek facetów z jakąś pasją czy prawdziwym zainteresowaniem (nie grami komputerowymi, czytaniem forum, zarywaniem lasek, imprezowaniem i pucowaniem swojego samochodu) jest trochę większy, ale szału też nie ma.

 

Edytowane przez Bullitt
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma

Powiedz jeszcze że nie jesteś jeszcze zafiksowaną babą, tylko piszesz na odwrót.

P.S.

Zadziwia mnie pewne zjawisko - kobiety podają się na forum męskim(konkretnie tym dla przykładu), zamieniają jakby role i podają się za facetów z jakimś tam problemem(bądź mylnymi projekcjami problemów) i licza na obiektywną odpowiedź.

Nie pierwszy raz to widze, i jest to kalką, kalki z ksera, jakiegoś innego ksera ;) 

 

P.S.

Ktoś TU( @SamiecGamma) nie rozumie że sytuacja mężczyzn i kobiet nie jest w tym świecie symetryczna i tego typu zabiegi są słabe jak huj.

To trochę jakbym Ja podał siebie na netkobietach albo innej spierdolinie że jestem w ciąży z mokebe, a mąż jest biały i jak mu wytłumaczyć że najwyraźniej zaszła jakaś mutacja genetyczna i dziecko jest "trochę nie białe" ;)

 

Życzę dużo zdrowia psychicznego i mocy aby dalej dźwignąć tą manipulację ;) 

Pozdro 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.01.2021 o 09:56, Fury King napisał:

Z nimi jest wszystko ładnie dopóki nie rozpakuje się z opakowania :)

Trochę masz rację, a trochę jej nie masz - to zawsze kwestia danego egzemplarza.

Jeszcze przed zamknięciem basenów regularnie chadzałem z córką do dużego parku wodnego i powiem Ci, że najbardziej rozczarowujące, jeśli chodzi o ciała są o dziwo 20-latki - ja nie wiem czy jest to kwestia fastfoodowej diety czy braku ruchu, ale bardzo widoczny cellulitis, obwisłe cycki czy sflaczałe dupy to u takich współczesnych dziewczyn w zasadzie standard, co jeszcze za moich studenckich czasów było rzadkością.

Zadbane 40-tki potrafią wyglądać dobrze także bez opakowania, chociaż tu wiadomo - czas zawsze działa na ich niekorzyść i prędzej czy później zaczynają się sypać.

 

W dniu 26.01.2021 o 11:58, mac napisał:

Kobieta może twierdzić, że dzieci nie chce, ale gwarantuję, że przy rokującym kolesiu, w dobrym związku szybko zmieniłaby zdanie i stworzyłaby atmosferę dramatu.

100% racji. Nie znam przypadku kobiety w moim otoczeniu, która nie chciałaby mieć dziecka.

Te, które kiedyś się zarzekały, że "dzieci nigdy w życiu" są obecnie matkami.

Moja siostra też tak zawsze mówiła, a obecnie jest w ciąży.

 

W dniu 26.01.2021 o 13:42, niemlodyjoda napisał:

Jeśli chodzi o wygląd - serio - dla mnie może to być kobieta z puli 6-7/10 byle tylko potrafiła się jakoś ubrać / umalować albo miała chęć się tego nauczyć.

Nigdy nie zdecydowałbym się na dziecko z kobietą, która wizualnie DLA MNIE (bo opinia otoczenia w tym zakresie mnie totalnie jebie) nie jest przynajmniej 8/10. Dlaczego?

Po pierwsze dlatego, że dla każdego mężczyzny, jakkolwiek próbowałby sobie to racjonalizować, najważniejszy jest przede wszystkim wygląd kobiety. Dziewczyna musi być pociągająca, podniecająca, stymulująca, szczególnie jeśli mamy być na jej wyłączność i zakładamy, że może być to relacja na całe życie. Jeśli zwiążesz się z przeciętną z wyglądu dziewczyną (a wiesz, że było i jest stać Cię na ładniejszą) uczucie niedosytu zeżre Cię żywcem - nie przetłumaczysz sobie w żaden sposób, że "ona jest przecież wystarczająco ładna", będzie to najgorszego rodzaju samooszukiwanie się.

Większość facetów z mojego otoczenia, którzy związali się z przeciętnymi, "dobrymi" dziewczynami regularnie je zdradza i paskudnie się z tym czuje - no bo jak inaczej, skoro problemem był zawsze palący niedosyt, który zafundowali sobie na własne życzenie, wiążąc się z kobietami poniżej ich możliwości?

Po drugie - po ciąży ciało kobiety zawsze trochę się zmienia (u niektórych mniej, u niektórych radykalnie) i tego nie przeskoczysz, a więc to całe jej SMV leci w dół.

Wiadomo, różni ludzie różnie się starzeją - niektóre kobiety z wiekiem nabierają blasku, a jeszcze inne momentalnie tracą swoją urodę. To ryzyko, które na uwadze warto mieć - pieczołowicie wyszukane sreberko może po latach zamienić się w żabę.

Chcesz mieć dzieci = musisz dopuścić pewien element ryzyka.

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Bullitt napisał:

To prawda, ale czy większość facetów ma coś do zaoferowania oprócz kutasa? Może i odsetek facetów z jakąś pasją czy prawdziwym zainteresowaniem (nie grami komputerowymi, czytaniem forum, zarywaniem lasek, imprezowaniem i pucowaniem swojego samochodu) jest trochę większy, ale szału też nie ma.

 

Nie mówię, że mężczyźni są ideałami, ale jednak to kobiety mają taką ilość atencji, że praktycznie nic nie muszą robić. Facet jednak musi wiele rzeczy robić i dbać o nie żeby być traktowanym jako spoko partia. Bo jednak niby kobiety chcą być niezależne, ale mit mężczyzny który zarabia na rodzinę nadal jest, także ;)

 

Moim zdaniem tu jest istotna kwestia, że laski 2/10 mają pełno atencji nawet. ;) No i potem się dziwić, że odpierdala.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bullitt napisał:

To prawda, ale czy większość facetów ma coś do zaoferowania oprócz kutasa? Może i odsetek facetów z jakąś pasją czy prawdziwym zainteresowaniem (nie grami komputerowymi, czytaniem forum, zarywaniem lasek, imprezowaniem i pucowaniem swojego samochodu) jest trochę większy, ale szału też nie ma.

 

Może ja też się obracam w środowisku, które nie jest statystyczną średnią... Wiadomo, że lubimy przebywać z ludźmi na podobnym poziomie, z podobnym światopogląem itd. W każdym razie mam znajomych, którzy mają (albo lepiej powiedzieć: mieli - czas przeszły dlatego, że większość z nich ma już dzieci i nie mają tyle wolnego czasu co ja) jakieś zainteresowania i pasje i nie było to pucowanie samochodu, tylko coś poważniejszego. Ale masz też dużo racji! Jakiś czas temu rozmawiałem z koleżanką, która szukała faceta i trafiła na spotkania typu speed dating. Powiedziała, że większość facetów, których tam poznała, to były właśnie takie przeciętne miśki bez ciekawszych zainteresowań (czyli piwko, gry komputerowe i owe pucowanie swojego auta). Mnie to trochę zaskoczyło, ale pewnie właśnie tacy są przeciętni faceci...

 

 

Godzinę temu, Bohun napisał:

Ktoś TU( @SamiecGamma) nie rozumie że sytuacja mężczyzn i kobiet nie jest w tym świecie symetryczna i tego typu zabiegi są słabe jak huj.

To trochę jakbym Ja podał siebie na netkobietach albo innej spierdolinie że jestem w ciąży z mokebe, a mąż jest biały i jak mu wytłumaczyć że najwyraźniej zaszła jakaś mutacja genetyczna i dziecko jest "trochę nie białe" ;)

 

Jeśli mówisz o hipergamii czy takich elementarnych pojęciach jak prawo Briffaulta itp., to oczywiste, że lekcję odrobiłem. Większość Braci z tego forum chyba ma ten elementarz opanowany. To jasne, że sytuacja nie jest symetryczna, ale jest granica tego spierdolenia. Ja po 3 dłuższych próbach stwierdziłem, że związek z kobietą zwyczajnie nie jest wart poświęcanego czasu, zaangażowania i pieniędzy, bo w zamian za to bardzo często dostajesz osobę mało ambitną, ciągnącą z Ciebie zasoby, a nawet na dobrej jakości seks nie możesz liczyć, chyba że jesteś naprawdę atrakcyjnym samcem. Tak, powtarzam się, napisałem wszystko w pierwszym poście. Powtarzam się, bo nie rozumiem Twoich zarzutów. Podzieliłem się swoją historią i przemyśleniami, szczerze mówiąc nie myślałem, że będzie aż tak duży odzew, ale pojawiło się sporo wątków pobocznych, w których też uzupełniałem swoje stanowisko o argumenty i wyjaśnienia. Stąd mogłeś mieć wrażenie o "zafiksowaniu". Tyle.

 

47 minut temu, vand napisał:

Nie mówię, że mężczyźni są ideałami, ale jednak to kobiety mają taką ilość atencji, że praktycznie nic nie muszą robić. Facet jednak musi wiele rzeczy robić i dbać o nie żeby być traktowanym jako spoko partia. Bo jednak niby kobiety chcą być niezależne, ale mit mężczyzny który zarabia na rodzinę nadal jest, także ;)

 

Dokładnie. Chcą być niezależne, nie chcą stać przy garach, ale pytają o wspólne konto ? 

 

Cytat

Moim zdaniem tu jest istotna kwestia, że laski 2/10 mają pełno atencji nawet. ;) No i potem się dziwić, że odpierdala.

 

This! Chociaż, może coś się zaczęło się zmieniać w tej materii w 2020 i trend się utrzyma? Jak jeszcze byłem aktywny na Instagramie (ja go traktowałem jako portfolio fotograficzne), to zdarzało mi się zobaczyć konta typowych zlewaczonych feministek-podróżniczek (nie mówimy o celebrytkach czy modelkach z setkami tys. followersów). Kilka lat temu takie laski dostawały tam ogrom atancji. W 2020 zaczęło się to jakby trochę zmieniać. Ale może to dlatego, że na całej platformie jest mniejszy ruch... Tinder już dawno skasowałem, więc nie mam rozeznania, czy coś tam się zmieniło w ciągu ostatnich 2-3 lat.

 

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Bohun napisał:

@SamiecGamma

Cosik Ci nie wierzę abyś był facetem, ale rozpisuj się wesoło więcej - chętnie poczytam tego bełkotu i kompromitacji ;)

 

Nie musisz wierzyć, ale jeśli masz coś merytorycznego do napisania w temacie - chętnie się dowiem. Natomiast takie wątpliwości może lepiej pozostaw dla siebie, bo one nic nie wnoszą do dyskusji.

 

Pozdro!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, marcopolozelmer said:

Co do tych pasji, bo teraz jak rozumiem tego się uwiesimy, żeby na siłę szukać dziury w całym i robić z igły widły,

to niech ktoś mi powie, ale tak szczerze z ręką na sercu - po chuj to komu potrzebne i do czego jest, bo nie wiem...

Pasje u babki są niby dobre, bo ma się czym zająć.

W teorii są dobre, znaczy się.

 

(Disclaimer: Może jestem stronniczy, bo sam żadnych "pasji" (LOL) nie mam, tylko po prostu mam parę rzeczy, które lubię robić dla przyjemności, ale pasjami to bym ich nie nazwał, bo to słowo mocno na wyrost.)

 

W praktyce miałem trochę do czynienia z pasjonatkami - bo mój target to klasyczna klasa średnia, a "pasje" to głównie specyfika klasy średniej. I w praktyce pasje u kobiet mają więcej wad, niż zalet.

 

Moje perypetie z pasjonatkami:

- pańcia hodująca jakieś parszywe tropikalne pająki - rżniemy się u niej, a tu nagle wyłazi jakieś włochate paskudztwo się i gapi przez szybkę. I nie, nie miała tylko jednego paskudztwa. Tylko cały wielki regał. Plus pudło, w którym rozmnażała karaluchy na karmówkę,

- pańcia która miała zajoba na punkcie ochrony przyrody i ją musiałem wyciągać z komendy, jak się z koleżkami aktywistami popstrykali z myśliwymi, którzy niby im strzelali jakieś chronione kaczki. Non stop jakieś durnowate wyjazdy na protesty, jakieś rozdawanie ulotek i inne głupoty.

- pańcia, która w pracy była grafikiem komputerowym, a po pracy zajmowała się różnymi przedpotopowymi technikami graficznymi. Serio, nie chcecie wiedzieć, jak się robi mezzotintę.

- pańcia wielbicielka architektury sakralnej, której pomysł na przyjemny weekend to jeżdżenie po zadupiastych kościółkach i zapluwanie się z zachwytu nad płaskorzeźbami na płytach nagrobnych,

- pańcia wielbicielka astrofotografii, której nie chciało się kupić porządnego łóżka, ale za to chyba kompensowała sobie jakieś kompleksy wielkim teleskopem, i której plany wieczorno-weekendowe były dopasowane nie do moich potrzeb, tylko do stopnia zachmurzenia,

- no i najgorszy horror: dwie pańcie (kurator sądowy i prokuratorka), których pasją była ich praca, i które albo wiecznie były zasiedziane w pracy ("za godzinkę wyjdę"), albo w czasie wolnym wisiały na telefonie w sprawach służbowych.

 

Ale i tak wygrywa w cuglach jedna taka moja znajoma leśniczka, której prywatną szajbą jest fotografia przyrodnicza. Która swojego eks zabrała do czatowni w lesie. W zimie. Trzeba było przyjść przed świtem i czekać na zwierzynę. Na mrozie. Godzinami. Z tego co wiem, po tej przygodzie jej były zmienił myszkę.

 

Obecnie uważam, że wolę u kobiet lekkie niegroźne zajawki, zamiast pełnokrwistych pasji. Można pogadać o czymś ciekawym i się czegoś dowiedzieć, ale nie ma się wrażenia, że się ma do czynienia z wariatem. No i wolę, jak pasją babeczki jestem ja, natomiast nie lubię, jak quality time ze mną przegrywa z pasją pańci. No nie lubię być na dalekim drugim miejscu, moja męska duma mi od tego więdnie.

Edytowane przez Sundance Kid
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie rozpierdała pańcia co to rozmyślała że jak chłopiec koło niej zdenerwowany, to zapewne zakochany po uszy i jej to dawało do plusa EGO, gdyby znała prawdę to by jej EGO spadło w druga stronę lolXD(oczywiście SM która to psychologię miała w jednym paluszku, bo przeczytała w Bravo Girl że kobiety są obdażone niezwykłym darem psychologicznym i miłośc fszystko uleczy lolXD).

Ciekawe czemu SM, ciekawe czemu zaciążyła z kolesiem co to się jednak nie nadawał na sam koniec, hę ? 

99% kobiet stwierdza że są "psycholoszkami" ale to trochę lipa i na dłuzsza metę się okazuje co i jak;) 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

Nigdy nie zdecydowałbym się na dziecko z kobietą, która wizualnie DLA MNIE (bo opinia otoczenia w tym zakresie mnie totalnie jebie) nie jest przynajmniej 8/10. Dlaczego?

To uniwersalna rada, czy tylko Twoje podejście? Bo jest jeden szkopuł - rozkład normalny w populacji. Bo w zasadzie wszystko w przyrodzie przyjmuje rozkład normalny. Wzrost, wielkość kutasa, etc.

 

Zgodnie z rozkładem normalnym, obiektywnych (bo wiadomo, że naprawdę ciężko to ogarnąć, ale są obiektywne modele oceny urody, z którymi naturalnie nie musimy się zgadzać) - przynajmniej 8/10 to będzie może z 5% populacji. Wartość z dupy, może jest to 10%, musiałbym wrzucić sobie jakieś typowe parametry typu wzrost, IQ i podmienić na centyle urody, żebym oszacował, ile to będzie ;)

 

Jeśli to uniwersalna rada, to dla 90-95% mężczyzn zabraknie kobiet "8/10+" i zostanie im "prawica, albo samooszukiwanie się". ;) chyba, że te kobiety będą przechodnie ;)

 

To nie czepianie się, a jedynie... doprecyzowanie? ;)

 

Osobiście uważam, że kobieta jak najbardziej powinna kręcić fizycznie, ale nie musi zachwycać. O wiele lepszy i bardziej satysfakcjonujący związek stworzyłem z dziewczyną, która obiektywnie podoba mi się mniej od lali z dawnych lat.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Januszek852 napisał:

To nie czepianie się, a jedynie... doprecyzowanie? ;)

Dobrze, że się przyczepiłeś, bo przeczytałem to, co napisałem jeszcze raz i faktycznie wymaga to doprecyzowania.

Po pierwsze moim zdaniem to całe SMV (jeśli chodzi o sam wygląd) jest czymś względnym - dla kogoś jedna dziewczyna będzie 10/10, dla kogoś innego 6/10. Są oczywiście osoby, które mają szanse na podobanie się większej ilości osób, ale moim zdaniem to zawsze kwestia kombinacji bardzo wielu zmiennych. W dużym uproszczeniu - jedni wolą blondynki, inni brunetki, jedni wolą chude, inni te nieco przy kości, jedni są fanami tyłków, drudzy piersi. I tak dalej. Grunt to znaleźć kobietę, która wpasuje się w nasz gust, co nie oznacza, że musi podpadać pod ogólne kanony urody.

Nie oznacza to - i tu masz oczywiście 100% racji - że każda kobieta, która nam się bardzo podoba będzie dla nas dostępna. Życie pokazuje, że jest raczej wprost przeciwnie :) Zawsze należy mierzyć siły na zamiary.

To była rada raczej dla @niemlodyjoda, którego SMV jest wysokie z racji fajnej kombinacji „zadbany wygląd + własny, dobrze prosperujący biznes + ogólne ogarnięcie życiowe”. Wydaje mi się, że celowanie w dziewczyny, które dla niego są 6/10 (jednym słowem nieco powyżej średniej) będzie błędem z powodów, o których napisałem. Daje to oczywiście duże szanse na trwałość związku, bo taka dziewczyna doceni to, że z nim jest, ale może to być okupione pewną frustracją po jego stronie, jeśli w jego zasięgu były i są ładniejsze dziewczyny. Wygląd naprawdę jest dla nas ważniejszy niż te wszystkie red flags ;) 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

może to być okupione pewną frustracją po jego stronie, jeśli w jego zasięgu były i są ładniejsze dziewczyny

Jasne, rozumiem. Ale pytanie jeszcze pomocnicze... czy np. ładniejsza buzia i lepsza figura będzie warta utraty innych zalet?

 

Piszę to z własnej perspektywy. Moja partnerka jest moim zdaniem i dość obiektywnie lekko powyżej przeciętnej wizualnie (patrząc na to, co niepoprawialne za kasę, czyli twarz). Czy pali mnie dupa, że nie mam lachona? Nie, ponieważ moja LTR ma szereg zalet i nietypowych dla kobiet cech, przez co wiem, że wymiana jej na pięknego pustaka byłaby strzałem w kolano. A wiem dlatego, że już byłem z mocno atrakcyjnym pustakiem i czułem się z tym źle. ;)

 

Natomiast jeśli masz do wyboru przeciętną (mentalnie) kobietę, 6/10 oraz przeciętną mentalnie kobietę 8/10, to zgadzam się w zupełności. Jeśli kobieta ma być przede wszystkim do seksu, np. zajmowania się dziećmi, a nie być naszą przyjaciółką i kumplem w pasji, to jest to dla mnie zrozumiałe, że liczy się wygląd i np. cechy czyniące z niej dobrą matkę, a nie świetnego kumpla.

 

I jasne, każdy by chciał wymarzony zestaw cech plus 10/10 wizual, ale tutaj moim zdaniem trzeba troszkę liczyć siły na zamiary ;) Nie mówię tutaj o słynnych kwadratowych szczękach, ale jeśli kobieta jest aż tak atrakcyjna i ma szereg pożądanych cech, to jaka jest realna szansa, że zainteresuje się akurat przysłowiowym mną, skoro podbijają ode mnie znacznie przystojniejsi, bogatsi, z jeszcze lepszą od mojej gadką i "dynaminą" ... ;) No po prostu wątpliwe, że akurat się przebiję przy takiej konkurencji i to nie niska samoocena, tylko raczej trzeźwe spojrzenie na sprawę :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@johnnygoodboy zgadzam się z tym w pełni, też zawsze tu pisze że SMV jest względne i trudno je tak naprawdę obiektywnie wyliczyć, ale czasem trudno tutaj niektórym to zrozumieć...

Co do samego postrzegania urody kobiet to ogólnie jest to temat na osobny wątek, ale niestety jest tak że to że dla nas mężczyzn uroda kobiety jest bardzo ważnym elementem (co normalne jest - taka nasza natura), ale powoduje to też niestety kłopoty.

Całe to spierdolenie, spermiarstwo właśnie to powoduje, poniekąd sami sobie generujemy rozkapryszone księżniczki. Czyli np. laska może być sukowatą, złośliwą, bez zbytnich zainteresowań laską, ale jest ŁADNA, seksowna i atrakcyjna i przez to i tak wszyscy (mężczyźni) jej nadskakują, na fb i insta wszyscy ją lajkują i podziwiają. Wszystko tylko dlatego że jest atrakcyjną laską, mimo oczywistych wad charakteru.

Więc może warto czasem zastanowić się nad tym wyglądem i nie dokładać swojej cegiełki do tego ogólnego już spierdolenia.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Januszek852 napisał:

Ale pytanie jeszcze pomocnicze... czy np. ładniejsza buzia i lepsza figura będzie warta utraty innych zalet?

Tu już powstaje pytanie o jakich zaletach mowa.

Dla jednego zaletą będzie to, że jego partnerka świetnie gotuje, innemu zaś będzie to obojętne, bo np. sam potrafi i lubi gotować (osobiście nigdy nie miałem motywacji, żeby się tego nauczyć, bo moje dziewczyny zawsze były w tym świetne, ale gdybym poznał pannę, która mi się pod wieloma względami podoba i nie umie gotować to pewnie bym to zaakceptował i żarł na mieście, ewentualnie zaproponował wspólną naukę gotowania).

Dla jednego zaletą będzie to, że jego dziewczyna ma jakąś pasję, dla innego nie - zauważ, że nawet w tym wątku wypowiedziały się osoby, dla których jest to dziwny wymóg.

I tak można aż do nieskończoności :)

Podstawowym kryterium wyboru i tak pozostaje wygląd, co nie znaczy, że należy się ograniczać wyłącznie do niego - mamy się z konkretną osobą po prostu dobrze czuć i tyle.

Pamiętaj - rozmawiamy tu o doborze partnerki do LTR, który docelowo (bo wiadomo jak z tym bywa) ma być na całe życie i ma być z tego dziecko, a nie o przelotnej znajomości (wtedy wymagania lecą drastycznie w dół ;) ).

Też byłem w związku z bardzo atrakcyjnym pustakiem (wstyd się przyznać, ale aż przez 6 lat!), którego jedynymi zaletami był wygląd i ogromne libido połączone z dużą kreatywnością w łóżku. Przyznaję - nie byłem w tamtym okresie szczęśliwy, poza łóżkiem była to wielka męczarnia i powyższe zalety to było dla mnie stanowczo za mało. Chodziło przede wszystkim o jej wady - była straszliwie zazdrosna, zaborcza i kontrolująca, a poza tym jej szacunek do mnie był dosyć dyskusyjny, tyle, że oczy zarosły mi w tamtym czasie cipą i nie potrafiłem się jej postawić.

A reszta Twojego postu to wiadoma sprawa - jeśli mamy wymagania to też musimy coś sobą reprezentować.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Sundance Kid napisał:

Pasje u babki są niby dobre, bo ma się czym zająć.

W teorii są dobre, znaczy się.

 

No w teorii są najlepsze, bo odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że wszyscy ci co potrzebują laski z pasjami zakładają,

mylnie zresztą, ale o tym później, że pasje myszki żabki będą się pokrywały z ich własnymi, co zaowocuje super zajebistym

i trwałym związkiem, gdzie oboje będą wspólnie spędzać czas na niekończącym się gawędzeniu i spełnianiu w pasjach...

 

Po pierwsze rachunek prawdopodobieństwa, że tak właśnie będzie, wynosi coś pomiędzy "chyba cię pojebało" a "zapomnij"

i po drugie jak ktoś już był z babką, która posiadała naprawdę jakieś pasje i nie mówię tu o czytaniu książek, słuchaniu płyt

czy oglądaniu filmów, które w pewnych kręgach są na topie, a bardziej mam na myśli zapierdalanie 600km w jedną stronę,

żeby spędzić cały dzień w obcym mieście wśród obcych ludzi, których nasza myszka żabka poznała na forum o tematyce,

która mnie akurat serdecznie pierdoli, no ale muszę tam siedzieć, bo zostałem zaproszony i chuj wie kiedy to się skończy, 

zmarnowałem na to cały weekend, który mogłem spędzić inaczej i jeszcze będę musiał prowadzić następne 600km do domu...

 

A tutaj chyba wszystkim się wydaje, że pasja u laski oznacza popijanie drinków wieczorem albo winka przy kominku

i spędzanie miło wieczorów na prowadzeniu pasjonujących dyskusji o przerzutkach w rowerze albo głośnikach w kolumnie.

Sam jestem zapalonym audiofilem od 1985 roku, kiedy dostałem na urodziny pierwszy prawdziwy zestaw stereo

gramofon Artur z rozstawianymi "kolumnami" i płyty: Zdzisława Sośnicka "Aleja gwiazd" oraz Kombi "Nowy Rozdział"

i jeśli chodzi o technologie głośnikowe na przykład, to wiem już chyba wszystko, przeczytałem już chyba wszystko,

słyszałem już prawie wszystko, posiadałem też sporo, był okres, że w chacie stało 8 par kolumn za równowartość 200kzł,

mógłbym o tym nawijać pewnie z tydzień czasu robiąc przerwy tylko na siku i spanie, a potem gadać następny tydzień...

 

No i teraz załóżmy, że szukam sobie takiej, która też ma podobne zainteresowania, bo tak gdzieś przeczytałem,

że laska to musi mieć pasje, no a najlepiej podobne do moich, bo na chuj mi taka co pasjami gra na piszczałce.

W końcu po latach taką spotykam, no i już siadamy z tym winem przy kominku, bo też czytałem, że tak trzeba

i zaczynamy konwersację - A co sądzisz o koncepcji D'Apollito i zaletach oraz wadach układu symetrycznego?

 

Tak by to miało wyglądać? Zalety oraz wady koncepcji D'Apollito i układu symetrycznego zostały milion razy opisane,

każdy kto się tym interesuje, już o tym czytał i już to wie, ona zakładam też o tym musiała czytać skoro to jej pasja, 

więc nasza konwersacja na temat budowy zespołów głośnikowych, choć sam temat interesujący i w chuj obszerny ,

to będzie jałowe bla bla bla przy winku o rzeczach i sprawach, które są nam dobrze znane i co w tym ciekawego?

 

Nie mówiąc już o tym co w tym będzie ciekawego, jeśli dla niej nie ma większej różnicy (a dla większości ludzi nie ma) 

czy dźwięk wydobywa się z systemu za powiedzmy trzysta koła, czy z telefonu podłączonego do kuchennego radia.

To samo działa w drugą stronę, pasje, hobby, zainteresowania, wielkie pierdolenie i wymaganie od laski rzeczy,

które tak naprawdę każdy z nas ma centralnie w dupie, bo chuj nas obchodzi zbieranie przedwojennych pocztówek

czy inne jakieś gówna, które są pasją jedynie dziewczyny, a nie naszą własną. No przyznać się, nie jest tak?

 

Także takie to tam pitolenie o tych pasjach, że fajnie gdyby jakieś miała, ale kiedy już je ma, to i tak jest niedobrze,

no bo co to za pasja i zaczyna się wydziwianie, no bo przecież zbieranie ramek na zdjęcia, to jakiś żart nie pasja, 

kiedy ja wielki pasjonat umiem jednym kluczem wymontować i zamontować turbinę w passacie z zawiązanymi oczami,

a i jeszcze na rowerze umiem jeździć, ale nie po osiedlowych ścieżkach jak jakiś amator, tylko taką pasję mam, no wiesz... 

 

No właśnie kurwa nie wiem ?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jest. Z tą pasją u kobiety to jest jakiś turbo mit gości, którzy nigdy nie byli z "prawdziwą" pasjonatką (np jak ta wyżej opisana przez kogoś, co miała cały regał w pająkach) albo ktoś coś kiedyś usłyszał, że kobieta musi mieć pasje i teraz to powtarza.

 

Ewentualnie wymówka żeby nie podrywać, bo one teraz takie puste i bez pasji, wiec mogę siedzieć wygodnie w domu i nie ryzykować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Zbychu said:

Ewentualnie wymówka żeby nie podrywać, bo one teraz takie puste i bez pasji, wiec mogę siedzieć wygodnie w domu i nie ryzykować.

Czego faceci oczekują od kobiet, żeby z nimi jeździły na zawody strzeleckie, czy żeby się zajęły dziećmi żeby on mógł pojechać?

Mężczyźni zawsze rozwijali cywilizację, naukę, sztukę, muzykę itd. przez swoje pasje. Kobiety oganiały dom i dzieci. Działało przez wieki.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Orybazy napisał:

Kobiety oganiały dom i dzieci. Działało przez wieki.    

 

I cały czas działa, nic się tutaj nie zmieniło, no może poza tym, że teraz mamy internet, gdzie każdy może pisać co chce,

poczynając od tego że ruchają tylko dwumetrowe czady z ryjem jak telewizor i jak nie jesteś arabskim szejkiem, to wiadomo...

poprzez nierealistyczne wymagania współczesnych kobiet, których większość mężczyzn nigdy nie spełni, więc też wiadomo...

skończywszy na wymyślaniu powodów dla których i tak nie warto z żadną się wiązać, bo wszystkie złe i niegodne, wiadomo...  

 

  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, marcopolozelmer said:

nierealistyczne wymagania współczesnych kobiet

Boję się że faceci zaczną mieć nierealistyczne oczekiwań co do kobiet. Żeby miała karierę, pasje, żebym mógł z nią podyskutować o architekturze Ryzen 3 itp.

Sam wyszukiwałem sobie dziewczyny, żeby na/po studiach była, fajnie się dyskutowało o polityce. Teraz myślę żeby miła i powabna była.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

No w teorii są najlepsze, bo odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że wszyscy ci co potrzebują laski z pasjami zakładają,

mylnie zresztą, ale o tym później, że pasje myszki żabki będą się pokrywały z ich własnymi, co zaowocuje super zajebistym

i trwałym związkiem, gdzie oboje będą wspólnie spędzać czas na niekończącym się gawędzeniu i spełnianiu w pasjach...

 

Z zainteresowaniem przeczytałem Twój głos w tej dyskusji. Zastanowiłem się nad tym i moim zdaniem masz rację w jednym, ten temat pasji jest źle rozumiany/przedstawiany. 

 

Po pierwsze myślę, że większość facetów nie chce po prostu nudnych lasek bez zainteresowań. Typowy Netflix and Chill może się znudzić, gdy tak jak teraz przychodzi pandemia, produkcja filmów staje i nagle okazuje się że obejrzałeś z laską całego Netflixa i nie ma już co robić wieczorami.

 

Po drugie to kwestia pewnie "obycia" i wiedzy. Żeby nie było jak w tym dowcipie z brodą poniżej:

"Żona narzeka do męża, Ty to tylko seks, seks, koleżanki ze swoimi facetami to rozmawiają o sztuce, poezji, muzyce. Może i my spróbujemy.

- Mąż na to: "Czytałaś Rembrandta"? 

Żona: Nie.

Mąż: -no to kładź się."

 

Po trzecie, zobacz że nawet Ty pamiętasz (bardziej) te laski z którymi spędzałeś czas w jakiś nietypowy sposób (wymieniałeś je w poście) a reszta ta "typowa" po latach 10-ciu pewnie się zlewa w jedną bezkształtną masę (jeśli jest ich odpowiednio dużo).

 

Po czwarte. Z tymi pasjami jest tak, że obie płcie niby to lubią u płci przeciwnej ale mają (niedopowiedziane) założenie:

Kobiety - lubią facetów z pasją, ale..... pod warunkiem że pasja nie zabiera ich "wspólnego" związkowego czasu -bo wtedy już nie jest fajnie.

Faceci lubią kobiety z pasją, ale.....pod warunkiem że pasja nakręca fajniejszy seks a nie wymusza tylko dodatkowe zaangażowanie faceta w jej pasję.

 

Po piąte, chodzi o coś co dodaje życiu smak w dłuższym okresie. Przez pierwsze kilka miesięcy wystarcza że nowa atrakcyjna laska jest chętna...ale jeśli ma to być długi związek, to czasem sam Netflix and Chill się po prostu znudzi. Będzie schematycznie i rutynowo. Jak sam pisałeś główną zmienną będzie czy najpierw się bzykamy a potem kolacja, czy najpierw kolacja a potem się bzykamy. 

 

Kiedyś (lata temu) miałem problem że będąc z laską własnie bez pasji i jakiś zainteresowań cały "ciężar" organizowania wolnego czasu spoczywał na mnie.

w tamtych czasach przeczytałem super tekst o tym. Wklejam poniżej:

 

"To jest tak: jeśli ja jestem z kimś i zbliżają się dwa dni wolne, to biorę pod uwagę, że mój partner może chcieć jakąś część tego czasu spędzić ze mną. Ale może też mieć własne plany. I dojrzali partnerzy o tym rozmawiają. Pytają i ustalają. Co ważne - robią to z szacunku do siebie, a nie z lęku. Nie muszą całego wolnego czasu spędzać razem.

Symbioza jest naturalna dla etapu zakochania. Wtedy mamy ochotę być ze sobą niemal bez przerwy. Jednak dojrzały związek to już nie dwie sklejone landrynki tylko raczej dwa zachodzące na siebie kręgi. Jest część wspólna i są części osobne. I, paradoksalnie, im większa jest w nas zgoda na to, że partner ma swój kawałek świata, tym bardziej atrakcyjne staje się dla nas bycie razem. To, co partner przeżywa osobno, często czyni go dla nas bardziej atrakcyjnym. Związek potrzebuje takich doświadczeń. Tego, żeby czasem za sobą zatęsknić. Jednak powiedzieć otwarcie: 'Chcę mieć coś osobno', i dać do tego samego prawo partnerowi - to już wymaga dojrzałości. Podobnie jak to, by słysząc z jego ust: 'Chcę w sobotę ponurkować', nie uznać tego za komunikat: 'Już cię nie kocham', czy to, by spędzić czas inaczej, jeśli nie lubi się nurkowania, i nie wpędzać partnera w poczucie winy.

Mam jednak wrażenie, że wiele kobiet cierpi z powodu tego nurkowania. I nawet jeśli partner w końcu z niego rezygnuje, i tak nie są zadowolone. Mówią: 'Chcę, żeby on chciał spędzać ze mną czas, tak jak ja chcę z nim. Nie chcę tego negocjować. Chodzi mi o to, żeby on wolał mnie od nurkowania'. Zna pani takie osoby?

Tak. Spotkałam ich wiele w swojej pracy. Mówią dokładanie to, co pani zacytowała. Kiedy partner mówi o nurkowaniu, one słyszą: 'Już nie jestem tobą zainteresowany'. Czują się tak, jakby partner je porzucał.

 

Jaka jest przyszłość związku, w którym kobieta dąży do symbiozy?

Albo związek przestanie istnieć, często dlatego, że mężczyzna nie jest w stanie w nim już wytrzymać, albo trwa, ale partnerzy są nieszczęśliwi. Ona dlatego, że on nie jest z nią przez 24 godziny na dobę, a on dlatego, że jest przytłoczony poczuciem winy.

A jeśli on zacznie spełniać jej oczekiwania?

Po pewnym czasie będzie bardzo sfrustrowany i przestanie się wyrabiać. Będzie miał dość tego, że musi podejmować decyzje za dwoje i żyć za dwoje. Będzie chciał wreszcie mieć przy sobie dorosłego człowieka, kobietę, a nie małe dziecko. Jeśli w związku nie ma miejsca na bycie osobno, to przestrzeń wspólna też przestaje cieszyć."

 

źródło: https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,9314313,Jak_sie_odkleic.html

 

 

Edytowane przez Zdzichu_Wawa
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Po pierwsze myślę, że większość facetów nie chce po prostu nudnych lasek bez zainteresowań. Typowy Netflix and Chill może się znudzić, gdy tak jak teraz przychodzi pandemia, produkcja filmów staje i nagle okazuje się że obejrzałeś z laską całego Netflixa i nie ma już co robić wieczorami.

 

Po drugie to kwestia pewnie "obycia" i wiedzy. Żeby nie było jak w tym dowcipie z brodą poniżej:

"Żona narzeka do męża, Ty to tylko seks, seks, koleżanki ze swoimi facetami to rozmawiają o sztuce, poezji, muzyce. Może i my spróbujemy.

- Mąż na to: "Czytałaś Rembrandta"? 

Żona: Nie.

Mąż: -no to kładź się."

 

Bracie @Zdzichu_Wawa, uderzyłeś w sedno! Chodzi o interesującą osobowość i obycie. Tu wcale nie chodzi o to, żeby pasje był wspólne, @marcopolozelmer. Jedna wspólna to by było idealnie, ale chodzi o to, żeby ją też coś zajmowało, żeby nie była nudziarą i przeciętniakiem intelektualnym. 

 

46 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Po trzecie, zobacz że nawet Ty pamiętasz (bardziej) te laski z którymi spędzałeś czas w jakiś nietypowy sposób (wymieniałeś je w poście) a reszta ta "typowa" po latach 10-ciu pewnie się zlewa w jedną bezkształtną masę (jeśli jest ich odpowiednio dużo).

 

O to, to! Ja się z taką spotykałem 2,5 roku, ona właśnie była takim everymanem, przeciętniakiem ze środka krzywej Gaussa. Po 10 latach nic z tego związku już nie pamiętam. Jedna wielka bezkształtna masa - idealnie to określiłeś.

 

Do pozostałych punktów już nie będę się odnosił, bo po prostu świetnie podsumowałeś i uchwyciłeś to, o co chodzi w temacie "pasji" u kobiety i w ogóle u ludzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.