Skocz do zawartości

Znudzili mi się ludzie?


ZamaskowanyKarmazyn

Rekomendowane odpowiedzi

Jakoś ostatnio się zrobiłem strasznie anty ludzie, nie chce mi się chodzić na imprezy, a tym bardziej na spotkania na których nie pije, owszem spotkam się z kumplem na przejażdżkę, na piwko z koleżanką, ale jak znajdę się w jakiejś większej grupce to jakos tak nie czuje tego i najchętniej bym obejrzał jakiś dobry film z jakąś koleżanką. 

Znajomi popiją, puszczą jakieś stare kawałki które nie bardzo lubię i zaczną do tego śpiewać i się bujać, dla człowieka trzeźwego, lub po piwku to jest nudne, nie potrafię się bujać jak małpa do jakiejkolwiek muzyki, No i siedzę jako jedyny sam.
Kiedyś bym zaczął udawać ze dobrze się bawię i na siłę zaczął się bujać, ale ostatnio mam bardziej wyjebane na opinie ludzi i po prostu sobie stoję i czekam aż mnie ktoś wybawi. xD

 

Zaczęło mnie martwić ze wole posiedzieć z ojcem w domu i napić się trochę bimbru, pogadać o czymś ciekawym niż gdzieś się wozić. 
 

Jak otworzą kluby to będę stał pierwszy w kolejce bo uwielbiam ten taneczny vibe, ale narazie chyba się stanę piwniczakiem. :D 

 

Chciałem trochę ponarzekać i jednocześnie powiedzieć o czymś co u mnie jest rzadkością, tzn. zaakceptowałem ze na ten moment tak jest i nie zmuszam się żeby „uczestniczyć” w tych spotkaniach i imprezach, nie dopierdalam sobie za to, fajne uczucie. A i o ile wątroba zdrowsza. 
 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie pijesz to towarzystwo pijących Cię odpycha. To normalne. Ciężko jest mieć przez całe życie od dziecka tych samych kumpli. Ludzie się zmieniają, idą w swoje strony. Tez mam kumpli których poznałem 10 lat temu i teraz nadajemy na zupełnie innych falach. Poznaliśmy w wieku 20 lat kiedy byliśmy kompletnie innymi ludźmi. Szukaj sobie nowych, niepijących kolegów.

W zimę to każdy ma pogorszenie nastroju. Mało słońca, przyroda ma okres stagnacji to i ludzie się gorzej czują. Byle do wiosny.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Zaczęło mnie martwić ze wole posiedzieć z ojcem w domu i napić się trochę bimbru, pogadać o czymś ciekawym niż gdzieś się wozić. 

Jeżeli dyskusja ciekawa a bimber dobry nie ma się czym martwić. To normalne ?

Też mam takie okresy w życiu, że nie potrzebuję towarzystwa ludzi lub ich obecność mnie męczy i również uważam, że to normalne. Człowiek potrzebuje czasem przerwy od tego co się wokół niego dzieje( ludzi, imprez, wydarzeń).

 

Poza tym zimą chyba każdy ma takie przemyślenia… przyjdzie wiosna to Ci przejdzie.?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne twoja świadomość na różne tematy się zwiększyła a obecne towarzystwo chce się tylko bawić i pić 

dlatego mało to dla ciebie interesujące i wolisz spędzić czas bardziej produktywniej.

Druga sprawa społeczeństwo jest coraz bardziej toksyczne, energetyczne gdzie człowiek po jakimś czasie ma dość przebywania z nimi.

 

 

 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie masz się o co martwić. Ludzie są przereklamowani, poza jakąś tam garstką. Nigdy nie rozumiałem fenomenu bycia towarzyskim i "poznawania ludzi". Nie, to ze sie wzbraniam bo jestem kontaktowym gościem, ale dla mnie nie miało to nigdy wartości dodanej. Ludzie to egoistyczni nudziarze w większości, a człowiek im starszy tym lepiej sobie radzi sam i widzi jak jest dookoła.

 

Widzisz, ja też weekend miałem spędzić z panną (założyłem o tym odrębny temat), ale wskutek jej kłótni o błahostkę i temu, że jej charakter w moim oczach spadł do wartości zero, będę siedział w domu, pił drinka, czytał książkę i gotował i wiesz co? I super! Bo to mi bardzo pasuje.

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety mam bardzo podobnie i to od dłuższego już czasu nawet kiedyś tu o tym pisałem.

Dopóki nie rozumiałem ludzkich zachowań i popędów to wszystko było ok, teraz niestety potrafię czytać na odległość ludzkie kompleksy, manipulacyjki i wieczną, niezaspokajalną potrzebę walenia sobie mentalnego konia. 

Ciągle tylko ja, mój, moja, nawet dzieci mają po to żeby uleczyć ich masakrycznie niską wartość we własnych oczach.

I to ciągłe żebranie o atencję, zainteresowanie czy śmiech z ich wątpliwej wartości żartów, nudzi mnie to od dawna.

Każdą taką próbę wyłudzenia choć odrobiny energii przyjmuję z coraz większym oporem i powoli staję się coraz bardziej samotnikiem na co nie narzekam.

Ludzi których kiedyś podziwiałem i uważałem za mega-towarzyskich dziś jest mi zwyczajnie żal bo widzę jak się wiją i motają byle tylko zatrzymać uwagę na sobie. Żal.

Pięknie to @jankowalski1727 ujął że ludzie są niestety przereklamowani. 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tadamichi Kuribayashi napisał:

W zimę to każdy ma pogorszenie nastroju. Mało słońca, przyroda ma okres stagnacji to i ludzie się gorzej czują. Byle do wiosny.

Nie jestem do tego przyzwyczajony, w poprzednim roku najwiecej imprez było właśnie w zimie.

Lato było nudne. 
 

47 minut temu, Iceman84PL napisał:

społeczeństwo jest coraz bardziej toksyczne, energetyczne gdzie człowiek po jakimś czasie ma dość przebywania z nimi.

Oj tak, nie uważam się za inteligenta, ale czuje się ciagle otoczony idiotami. 

 

30 minut temu, Młody_Pelikan napisał:

Strasznie dużo alkoholu w tym wszystkim, tu piwko z koleżanką tu bimber z ojcem. Na twoim miejscu zamieniał bym piwko czy bimberek na kawę lub herbatę, póki cię jeszcze nie wciągneło.

Na tygodniu nie spożywam więcej niż 1 piwko, w sobotę czasem więcej, trenuję więc nie ma tu miejsca na jakieś pozwalanie sobie. 

 

25 minut temu, zuckerfrei napisał:

Kup kotka.

Rodzice kupili pieska, polecam każdemu kto ma czas żeby się nim zająć, bardzo pozytywnie wpłynął na zdrowie psychiczne całej rodziny. :) 

 


 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, jaro670 napisał:

Niestety mam bardzo podobnie i to od dłuższego już czasu nawet kiedyś tu o tym pisałem.

Dopóki nie rozumiałem ludzkich zachowań i popędów to wszystko było ok, teraz niestety potrafię czytać na odległość ludzkie kompleksy, manipulacyjki i wieczną, niezaspokajalną potrzebę walenia sobie mentalnego konia. 

Ciągle tylko ja, mój, moja, nawet dzieci mają po to żeby uleczyć ich masakrycznie niską wartość we własnych oczach.

I to ciągłe żebranie o atencję, zainteresowanie czy śmiech z ich wątpliwej wartości żartów, nudzi mnie to od dawna.

Każdą taką próbę wyłudzenia choć odrobiny energii przyjmuję z coraz większym oporem i powoli staję się coraz bardziej samotnikiem na co nie narzekam.

Ludzi których kiedyś podziwiałem i uważałem za mega-towarzyskich dziś jest mi zwyczajnie żal bo widzę jak się wiją i motają byle tylko zatrzymać uwagę na sobie. Żal.

Pięknie to @jankowalski1727 ujął że ludzie są niestety przereklamowani. 

Stary jakie to prawdziwe.....

A już skrajnością tego są relacje z kobietami. Mnóstwo energii i kasy w cholerę idzie, w zamian za seks - słaby deal. Dlatego spotykam się tylko na FWB i to tez rzadko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co  jest fajnego w takich spędach? Czym innym jest spotkanie w gronie ludzi, których lubisz, szanujesz i na których tobie zależy, a czym innym popijawa wśród obcych, którzy w ogóle cię nie obchodzą. Od lat spotykam się albo w gronie bliskich znajomych jeszcze z czasów licealnych (plus dwie, trzy osoby zapoznane przez tych znajomych, łącznie może siedmiu ludzi), albo z chłopami z dawnej pracy (niestety coraz rzadziej). Tyle, więcej do szczęścia nie potrzeba. Z obcymi nie miałbym o czym rozmawiać, przestańmy udawać, że na imprezie nawiążemy jakieś głębokie relacje.

Miałem ostatnio nieprzyjemność zaliczyć niepełną obecność na takim party. Prywatka, mieszkanie dzielone na czterech lokatorów. Miało być kameralnie, integracyjnie, skończyło się na dwudziestoosobowym spędzie międzynarodowego towarzystwa. Oskarki, julki, jakieś barmanki i inne hostessy z modnych klubów. No raj dla kukoldztwa. I wtedy się zaczęło. Oj, żebyście zobaczyli, jak się koguciki zaczęły puszyć, jak stroszyły piórka, wypinały piersi i coraz bardziej jawnie rywalizowały o względy pań. A panie? Zadarte noski, sucz-mode-on, złaknione atencji i kutasa przeczesywały wzrokiem przestrzeń w poszukiwaniu odpowiedniego byczka. A i tak skończyło się jak u Smarzowskiego (no, prawie) - czyli bluzgami, kłótnią, rzygami, nachalnym podrywem i seksem w pokoju obok, który skończył się zasranym łóżkiem. I to wszystko - znacie zapewne takie imprezy, gdzie nikt nikogo nie zna i nikt nie jest sobą, bo przecież trzeba przyszpanować, zaimponować, udowodnić, że to ja jestem kogucikiem alfa. No i to włąśnie była jedna z takich imprez. Wymuszony luz, pozerstwo, jakieś dziwne spiny i utajona rywalizacja o samice.

A ja? Ja, piwniczak ebany, siedziałem zamknięty w pokoju obok, robiłem zlecenie i miałem ubaw słuchając, jak obok paniusie pod wpływem alko tracą wszelką godność, a oskarki robią z siebie spermiarzy. Coś pięknego. Panie oczywiście zachęcały, aby zajść obok, pobawić się, a jakże. "Dziękuję, ale mam pracę". Przecież nie powiem, że nie mam ochoty babrać się w szambie. Jako obserwator bawiłem się dużo lepiej. :)

9 minut temu, LiderMen napisał:

ja mam gorzej bo mnie już kobiety w realu przestały podniecać, są mi obojętne, nawet nie czuje wstydu jak kiedyś przy nich.

Powinieneś sie cieszyć, teraz masz szansę dostrzec, co w życiu jest naprawdę ważne.

 

Z pewnością nie jest to cipa.

Edytowane przez zychu
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, jankowalski1727 napisał:

Stary jakie to prawdziwe.....

A już skrajnością tego są relacje z kobietami. Mnóstwo energii i kasy w cholerę idzie, w zamian za seks - słaby deal. Dlatego spotykam się tylko na FWB i to tez rzadko.

Seks to mam za darmo, tu chodzi o coś więcej niż seks, tu chodzi po prostu o znalezienie fajnej kobiety z którą czujesz więź. Przynajmniej ja tak czuję na ten moment. 
 
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Seks to mam za darmo, tu chodzi o coś więcej niż seks, tu chodzi po prostu o znalezienie fajnej kobiety z którą czujesz więź. Przynajmniej ja tak czuję na ten moment. 
 
 

 

No ja wchodzę w FWB własnie też po to, żeby za niego nie płacić. Lepsza opcja od div. Zresztą i tak potrzebuję rzadko, więc mam luz.

 

A coś głębszego (jak Ty to opisałeś) to dzisiaj straszny kosmos. Trzeba mieć ultra farta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy kiedykolwiek interesowałeś się człowiekiem? Ludzie w swej masie są nudni jak lektura książki telefonicznej, czy zestawienia statystycznego.
Ale jedna osoba może być arcyciekawa jako unikalna kombinacja przeżyć, aspiracji i przemyśleń.
Mogę być na super imprezie z masą ludzi i się nudzić jak mops. Mogę być mega podjarany siedząc nad szachownicą z jedną osobą którą poznaję.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, ZamaskowanyKarmazyn said:

ale narazie chyba się stanę piwniczakiem. :D

 

A może lepiej ten czas spędzić jakoś lepiej. Twórczo, albo relaksacyjnie. Spacery po lesie, bushcraft, etc. Zacząć coś pisać. Samo siedzenie to takie sobie jest. Co do imprez to mam dokładnie to samo. Szkoda czasu. Brać udział w tych spędach na których ludzie sie tylko licytują kto, co, jak, gdzie, i dlaczego. Za cholerę mnie nie interesuje już życie innych chyba że coś nietypowego się dzieje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.01.2021 o 02:02, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Jakoś ostatnio się zrobiłem strasznie anty ludzie, nie chce mi się chodzić na imprezy, a tym bardziej na spotkania na których nie pije, owszem spotkam się z kumplem na przejażdżkę, na piwko z koleżanką, ale jak znajdę się w jakiejś większej grupce to jakos tak nie czuje tego i najchętniej bym obejrzał jakiś dobry film z jakąś koleżanką. 

 

Been there done this, patrząc z perspektywy to nie był "wstręt do imprez" tylko spotkania z tymi ludźmi Cię/mnie nie interesują. Założę się, że jakby był dobry melanż forumowy to byłoby świetnie, świeżo i wgl. Nie czuł byś się dziwnie ani nie uważał tego za stracony czas. 

 

Niestety z biegiem czasu ludzkie drogi mogą się rozchodzić. Ty się zmieniasz, ja, ludzie dookoła. Brzmi to bardzo sztampowo ale sam przerabiałem dokładnie taką samą sytuację, myślałem, że może coś jest ze mną. Niestety, dziś widzę, że przestawałem nadawać na tych samych falach. Idziesz na imprezę i nie ma o czym pogadać, nie czujesz życzliwości tylko lekką rywalizację albo "dyskretny chłód". Czujesz, że to nie jest to ale "znajomi", "paczka z dawnych lat". Szkoda Ci Twojego czasu na takie rzeczy. Niestety, tak wygląda życie i wszystko przemija. 

 

Obecnie mam taki moment ze swoim bardzo dobrym znajomym, może nawet przyjacielem, że relacja się delikatnie rozjeżdża. Zdaje sobie sprawę z powodów ale to nie jest przyjemne i łatwe.

A może jest i mam sentyment do takich relacji? Możliwe. Czas pokaże jakto wyjdzie dalej.

 

Najważniejsze to nie czuj winy i nie zwalaj winy "na imprezy". Zmienisz towarzystwo, ludzi, wciśniesz F5 w swoim życiu i będzie znowu to uczucie. A potem cykl zatoczy koło :)

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.