Skocz do zawartości

Kłótnie małżeńskie i angaż siostry żony


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem dzień po wielkiej kłótni. Pracuje 12h, wczoraj zwolniłem się o 4 rano ze względu na chorobę syna. Żona poszła spać , po kilku godzinach przejęła młodego pod swoją opiekę. Około godziny 11 zaczęła ona rozmawiać przez telefon z siostrą, jednak syn jej to utrudniał złym zachowaniem. Zasugerowała mi w pół śnie abym się obudził i go ogarnął, ja biorąc pod uwagę swoje permanentne niewyspanie powiedziałem że jestem po pracy i chce jeszcze pospać chociaż 2h. I zaczęło się ze ona tez pracuje ale z dzieckiem i w tym momencie wchodzi siostra na głośnomówiącym. Oto co usłyszałem:

- nie doceniam jej pracy, bo z dzieckiem to jest praca cała dobę

 

 

 

Ja odparłem na to, że  ja pracuję zawodowo 12h i potrzebuje być chociaż wyspany w średnim stopniu, bo będę niewydajny i źle pracować i w konsekwencji stracę pracę(zarabiam 3krotnosc pracy zdalnej małżonki) 

-  Następna wariacja odniosła się do kwestii wspólnotowości. Nigdy nie byłem zwolennikiem tzw wspólnego konta i dowiedziałem się, że małżeństwo to jest jedność we wszystkim jak i w tym. Odparłem na to , że ja nigdy nie go godziłem sie na tego typu zasady. Stwierdziłem też że nie życzę  sobie wchodzenia z buciorami w moje małżeństwo, kiedy szczególnie ona nie jest żadnym autorytetem w tej sprawie. Było tego więcej, nawet do komentarza została zaangażowana jej 18 letnia córka. Pytanie brzmi jak oceniacie moja reakcje i jakie macie doświadczenia własne w tym zakresie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DawidoX90 - wpadasz w klasykę ostatnich czasów, kiedy to męska praca zaczyna gówno znaczyć, bo "Pani zajmuje się domem i dzieckiem".

Kiedy piszę Braciom, że feministyczne zjebanie zatacza coraz szersze kręgi i to nie jest tak, że Julki, Feministki itp. tylko za chwilę wkroczy to pod strzechę u każdego ponieważ Panie widzą, obserwują i słyszą co się dzieje i co jest im przekazywane  często słyszę to wujkowo-januszowe - to tylko gówniary, protesty bla bla bla. No way - to tak nie działa...

 

Weźmy taki Onet - co 2-3 dni pojawiają się artykuły "była kobietą a mimo to osiągnęła wiele", "mimo męża i dzieci została businesswoman" etc. etc. To jest sączone do kobiecych mózgów i kobiety, które nie interesują się polityką czy życiem społecznym to czytają, słyszą (masz przykład siostry) etc. W PL dopiero się zaczyna, zaatakowano najpierw (bardzo udanie) pokolenie Julek (16-25) + "młodych, zdolnych, szczęśliwych singielek po 30stce" ale dojdzie wszędzie - również do Pań w związkach.

 

Podsumowując - Twoje problemy to są problemy właściwie każdego małżeństwa, które będą narastać, wraz z coraz większą propagandą że mąż i dziecko to "marnowanie życia".

 

Zresztą warto spojrzeć na to:

141471063_1891833217636289_1591088767866

 

141455662_1891833240969620_2981905518848

141794402_1891833290969615_3074434559588

 

142189447_1891833344302943_2300976562747

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna kobieta mówiąca jak to praca domowa jest cięższa od pracy górnika/fizola/tragarza wbijająca faceta w poczucie winy aby dorwać do majątku pod niewinnym hasłem - "wspólne konto".

 

Założę się, że siostra jest w zmowie z żoną aby niby pomysł nie był od żony.

 

Pracowałem kiedyś przez pewien okres od 8 rano do 20/21 mając jeden wolny dzień raz na dwa tygodnie podczas zbierania kasy na mieszkanie. Bezwzględnie wypoczynek jest wymagany po takim wysiłku.

 

Praca domowa? Wsadzasz pranie do pralki, sama pierze w 15-20 min, wyciagasz i rozwieszasz, odkurzenie max 10 min w mieszkaniu w bloku. Przygotowanie żarcia to minuty, wystarczy raz ugotować zapas i w tygodniu dorabiać modyfikacje nie wymagające czasu. Mycie okien raz na ruski rok. Zaprowadzenie i odprowadzenie dziecka do przedszkola/żłobka to kwestia 20-30 minut.

 

Co robi z resztą dnia? I to ty masz jeszcze wnosić pracę po 12 godzinach pracy? Uznajmy, że pracuje 8 godzin i plus "prace domowe" to jesteście kwita (masz 12 godz. roboty).

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, DawidoX90 napisał:

w tym momencie wchodzi siostra na głośnomówiącym. 

 

4 godziny temu, DawidoX90 napisał:

nawet do komentarza została zaangażowana jej 18 letnia córka. 

Mam podobnie, tzn jak mam spięcie z matką lub siostrą, to po chwili po chwili pojawia się druga, i zaczyna mnie zaciekle atakować.

 

5 godzin temu, DawidoX90 napisał:

i jakie macie doświadczenia własne w tym zakresie?

U mnie jeszcze tak z 3-4 lata temu tak nie było.

 

34 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

często słyszę to wujkowo-januszowe - to tylko gówniary, protesty bla bla bla.

Malarza z wąsikiem na początku też wielu lekceważyło, a co było później to wszyscy wiedzą. 

 

39 minut temu, niemlodyjoda napisał:

za chwilę wkroczy to pod strzechę

Do mojej siostry już to chyba dotarło  (nie pracująca singielka po 30, z przyklejonym do łapy smartfonem).

 

43 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

protesty

Żebyś ty widział w trakcie protestów tę agresję która była w jej oczach, i w sposobie w jakim o tym mówiła. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wpadłem do znajomego odnieść film z wesela. Co ja to się nasłuchałem jak jej nowy mąż nie chce zajmować się dziećmi itp a co najciekawsze, że "Tomek" jest jak jego ojciec i jej wydziela pieniądze na życie (żonie). Nie ma wspólnego konta itp. Wiecie co Tomek robił w niemczech zarabiał około 3/4k Euro. Wysłał pani 2000zł na swoje wydatki po opłaceniu mieszkania bla bla bla. Przejebała w dwa tygodnie a później dzwoniła do znajomych, że Tomek zły jej nie daje pieniedzy. Jak ona dostanie dostęp do konta wyczyści do 0 i spierdoli co na to wszystko wskazują wszystkie znaki na niebie. Miałem taki niesmak siedząc tam, że szok. Dobrze zaraz wrócił mój kumpel ze spaceru z dzieciakami pogadałem chwilę i się zwinąłem. Współczuje mu ze wszystkich stron w co się wpierdolił. A żonka sobie rozpieprza pieniążki na prawo i lewo... Dobrze, że po ojcu trzyma jeszcze trochę pasa nad finansami ale z taką rozrzutką to słabo to widzę. Tu i teraz a nie to co będzie za 10 lat itp.... Chciałbym taką jak moja matka 0 rozrzutności zbędnych wydatków 0 kredytów.

@niemlodyjoda Młode pokolenie już ma sprane garnki. Kiedyś rozmawiałem z jakąś niby normalną z portalu, że ona by chciała bym ją przewiózł moim motocyklem. Mówię ok ale zrobisz mi murzynka ciasto takie :D bardzo lubię mam proste potrzeby. Ona zaraz z ryjem, że nie będę z niej robił kury domowej jak jej były chciał i chuj nawyzywała mnie zablokowała. O matko tragedia. Dobrze, że na starcie się wydała :D 

Autorze koleżanki/siostry i inne cipska zawsze będą "najlepszymi" doradczyniami związkowymi, Ty się nie daj na te wspólnoty bo to już równia pochyła. A Ty jako głowa rodziny już jesteś atakowany i zrzucany do roli betaplacka z tą pracą jaka ona zapracowana. Moje znajome, niektóre to samo mówią jakie zapracowane dzieci itp ale cały czas fb active, netflix i nowe lubiane bzdury i masa jakiś memów jakie to silne kobiety. Fajnie to wygląda okiem świadomego faceta jednak mężów/ chłopaków kogo tam mają po prostu szkoda. 
 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, niemlodyjoda napisał:

Zresztą warto spojrzeć na to:

Lewactwo jest naprawdę "alternatywne intelektualne". ? Oni myślą, że naprawdę istnieje "nieodpłatna praca"? Jeżeli robisz coś samemu to dlatego, że ci się to opłaca. Przecież to takie proste i oczywiste. Porównujesz swój czas z ceną fachowca i dokonujesz wyboru.

Zakładając, metodą z dupy, 20 zł na godzinę... bo pomoc ma być wykwalifikowana, żeby mogła dorównać opinii witaminek. Z drugiej strony pani może  wycenić się jak "szefowa kuchni w restauracji z gwiazdką michelin". ;)

 

Za te 6 godzin nieodpłatnej pracy, panna zyskuje 120 zł dziennie. 3600 zł miesięcznie. 2 pensja.  

Nie mówiąc już o 24 godzinach opieki nad dzieckiem. 24 * 30 (dni) * 20 zł = 14400 zł.

 

Biorąc pod uwagę, że urzędy skarbowe kwalifikują "darmowe" rzezy jako "korzyści". Więc darmowe zakwaterowanie trzeba doliczyć pracownikowi do dochodu, a "oddana za darmowa ziemia z wykopu" powinna być wyceniana według rynkowej stawki na wywóz/utylizację (ten kto się pozbywa) i ceny zakupu (ten kto bierze). To może należałoby się przyjrzeć tej darmowej pracy? ?

 

Tak, Tak... wiem, że jak się nasi komuniści rzucą na kasę, to i tak mąż zapłaci.

 

 

 

Edytowane przez BumTrarara
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, BumTrarara napisał:

 

Lewactwo jest naprawdę "alternatywne intelektualne". ?

 

 

Wpisz hasło "Justyna Klimasara" na stronie dlugi.info - jak się orientujesz w polityce to wiesz o kogo chodzi. Na to imię i nazwisko jest ponad 15 000 złotych. Nie wiem czy to ta osoba, być może jest druga taka Pani, która ma takie samo imię i nazwisko.

 

39 minut temu, Patton napisał:

Żebyś ty widział w trakcie protestów tę agresję która była w jej oczach, i w sposobie w jakim o tym mówiła. 

 

W trakcie protestów widziałem walla mojej ex żony na fejsie - po raz kolejny wielkie uff, że już po rozwodzie :)

 

36 minut temu, CzarnyR napisał:

 Kiedyś rozmawiałem z jakąś niby normalną z portalu, że ona by chciała bym ją przewiózł moim motocyklem. Mówię ok ale zrobisz mi murzynka ciasto takie :D bardzo lubię mam proste potrzeby. Ona zaraz z ryjem, że nie będę z niej robił kury domowej jak jej były chciał i chuj nawyzywała mnie zablokowała. O matko tragedia. Dobrze, że na starcie się wydała :D 

 

Jesteś mizoginem i rasistą :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, DawidoX90 napisał:

Zasugerowała mi w pół śnie abym się obudził i go ogarnął, ja biorąc pod uwagę swoje permanentne niewyspanie powiedziałem że jestem po pracy i chce jeszcze pospać chociaż 2h. I zaczęło się ze ona tez pracuje ale z dzieckiem i w tym momencie wchodzi siostra na głośnomówiącym. Oto co usłyszałem:

- nie doceniam jej pracy, bo z dzieckiem to jest praca cała dobę

 

 

Bardzo dobrze jej powiedziałeś tylko następnym razem powiedz to bardziej stanowczo żeby za pierwszym podejściem poskutkowało.

Jak nie zadziała wyłącz i zabierz telefon żonie, która powinna zająć się waszym synem a nie rozmowami z siostrunią. 

 

5 godzin temu, DawidoX90 napisał:

-  Następna wariacja odniosła się do kwestii wspólnotowości. Nigdy nie byłem zwolennikiem tzw wspólnego konta i dowiedziałem się, że małżeństwo to jest jedność we wszystkim jak i w tym. Odparłem na to , że ja nigdy nie go godziłem sie na tego typu zasady. Stwierdziłem też że nie życzę  sobie wchodzenia z buciorami w moje małżeństwo, kiedy szczególnie ona nie jest żadnym autorytetem w tej sprawie. Było tego więcej, nawet do komentarza została zaangażowana jej 18 letnia córka. Pytanie brzmi jak oceniacie moja reakcje i jakie macie doświadczenia własne w tym zakresie?

 

Pamiętaj nigdy, przenigdy wspólnego konta w razie czego załóż sobie dodatkowe takie zabezpieczenie na przyszłość możesz również powiedzieć do małży

to samo co one mówią do mężczyzn cytat. "Co jest twoje to moje a co moje to nie rusz" zobaczysz reakcję?

Jeszcze jej siostry 18 letnia córka zaangażowana do kłótni jakby ona życie znała?

Nie daj sobie na łeb wejść a wszelkie tego typu akcje tłumić w zarodku.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U kobiet taka relatiwistyczność to norma... Moja była wiecznie zmęczona i ciągle fochy bo aż zajmowała się dzieckiem, ja pracowałem 8bgodz dziennie, w nocy odbijałem dziecko po karmieniu zabierałem mała na spacery itd...(jakimś sposobem moja małża zawsze wiedziała co u wszystkich koleżanek, co się w świecie dzieje i oczywiście godzinne rozmowy z matką). Potem tak się zmieniło, że to ja w czasie gdy małża była w pracy zajmowałem się dzieckiem (i też pracowałem na pełen etat tylko już nie codziennie po 8 godzin) to po powrocie z pracy była bardzo zmęczona, a ja tylko siedziałem z dzieckiem (i znów foch?).... I to nic, że gdy ona siedziała to po powrocie jeszcze gotowałem i sprzątałem, bo nawet garów nie umyła przez ten czas, a gdy ja siedziałem to jakoś ogarnąłem obiad i mieszkanie jako tako wyglądało po jej powrocie...

 

Tylko niech Panie z rezerwatu nie mówią, że trzeba było porozmawiać.... Rozmowa ze ścianą nie przynosi skutku....

Edytowane przez Mmario
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Kłótnie małżeńskie i angaż siostry żony

1. Wyjebać telefon, to podstawa.

2. Jak jej nie pasuje to niech idzie do roboty, opiekunka, opłaty na pół, koszty utrzymania (jedzenie, paliwo, ubranie) każdy w swoim zakresie.

3. Wyprowadzka do mądrej siostruni która już jej życiem pokieruje i uczyni z niej bogatą, wyzwoloną kobietę sukcesu, tylko niech nie wyciąga łapy po alimenty.

 

I feminizm się skończy szybciej niż się zaczął.

 

Ja po tej rozmowie powiedziałbym co ma być na obiad, jeśli nie to dopiero by była awantura łącznie z pakowaniem się. 

 

Kobiety to mało refleksyjne istoty, lepiej zabezpieczaj swoje środki i bądź gotowy na rozwód i alimenty, chyba że dobrze Ci w roli zwierzęcia pociągowego.

Edytowane przez Imiennik
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy mężczyzna, który jest kawalerem i mieszka sam, ewentualnie na jakimś etapie życia mieszkał sam doskonale wie jaka to ściema. 

 

Sprzątanie, pranie, gotowanie zajmuje relatywnie mało czasu. Nie są to jakieś szczególnie wymagające skille, nawet jak ktoś wyszedł z domu gdzie wszystko robiła za niego matka ogarnie temat w kilka tygodni. 

 

Oczywiście nie każdy będzie gotował jak szef kuchni z luksusowej knajpie, ale ugotować smacznie i szybko praktycznie każdy się nauczy. Jest multum poradników, są kanały gdzie pokazują np. jak ugotować obiad w 15 - 20 minut.

 

Pranie polega na tym, że wkładasz do pralki ciuchy, nastawiasz program, odpalasz i zapominasz, automat jak skończy da znać, że skończył. Wiedza tajemna, która sie z tym wiąże to instrukcja obsługi danego modelu pralki i czytanie metek na ciuchach, i dawkowania na opakowaniach detergentów, opanowanie jej zajmuje 15 minut, a utrwalenie to wykonanie kilku prań. 

 

Jedyny dodatkowy skill to ten, co można ze sobą prać, a co nie - ogranicza się w zasadzie do tego, który twój ciuch farbuje, a który nie. W dzisiejszych czasach rzadko się zdarza żeby ciuchy farbowały, ale na wszelki wypadek robisz pierwsze pranie nowego ciucha osobno i patrzysz czy woda, która wypływa z pralki nie jest zanadto zabarwiona kolorem ciucha. 

 

Białe z białym, kolor z kolorem, temperatura jak na metce, detergent według zaleceń producenta. 

 

Nawet prania ręcznego już nie trzeba od 20 lat robić ręcznie, bo większość automatów ma program 'pranie ręczne'. 

 

Na jeden wkład do automatu poświęcasz max 10 minut, segregacja brudnych ciuchów, co z czym, wrzut do bębna, nastawienie programu i tyle. Jak masz pralko suszarkę lub pralkę + suszarkę to masz i wysuszone, jak nie to tracisz kilka minut na rozwieszenie prania. 

 

Prasowanie to też zero filozofii. 

 

Ścieranie kurzy, odkurzanie, mycie podłogi i pastowanie to też nie jest start wahadłowca i przy dzisiaj dostępnych środkach jest szybkie. 

 

Mycie naczyń, obsługa zmywarki lub ręcznie.

 

 

Poza tym bądźmy szczerzy sprzątać czy zmywać to się nauczyła większość w domu rodzinnym, jeśli rodzice byli normalni i dawali część obowiązków domowych do wypełnienia dzieciom. 

 

Ogarnięcie prania i sprzątania w średniej wielkości domu to jest kwestia jednego popołudnia w tygodniu, w typowym mieszkaniu mniej. 

 

Ogarnięcie sobie jedzenia, typowych trzech posiłków dziennie to jest 40 - 60 minut dziennie, można ten czas znacznie skrócić przygotowując szybkie dania lub gotując na kilka dni. Jak dobrze to rozplanujesz to w skali tygodnia na przygotowanie posiłków zużywa się 3,5 - 4h. Na pranie (wkład + rozwieszanie + prasowanie) zużyjesz realnie 1,5 - 2h. Sprzątanie 3h w skali tygodnia. 

 

A jak zarabiasz i twój czas jest cenny, to zlecisz to wszystko komuś za kasę, a sam zjesz na mieście lub zamówisz do domu.

 

Współczesne kobiece prowadzenie domu wygląda natomiast tak, zastartowanie pralki, albo zmywarki, twarz wlepiona w smartfona i pogaduchy z koleżankami, oglądanie 'ciach' na tinderku, a później - ja robiłam pranie 3h ty opresyjny samcu ?  

 

Tak naprawdę zrobiła je w 10 minut, a czas pomiędzy zmarnowała na głupoty.

 

Ok zdarzają się jakieś bardziej czasochłonne akcje np. szykowanie imprezy, czy gruntowne sprzątanie raz na jakiś czas, które zajmuje więcej czasu, ale pierdzielenie, że to zajmuje 3-6h dziennie i że to jest nieodpłatna praca to jest gigantyczne nadużycie. 

 

Realnie to jest 1,5 - 2h dziennie. 

 

W większości relacji mężczyzna zarabia więcej kasy, a ta kasa w większości jest 'spalana' przez gospodarstwo domowe, że o zachciankach żony nie wspomnę, więc o nieodpłatnej pracy tez nie można mówić.  Mężczyzna przynosi więcej pieniędzy, kobieta wkłada więcej pracy w dom. 

 

Gdyby kobieta potrafiła wygenerować pracę wartą więcej niż czas poświęcony na obowiązki domowe, to wtedy robił by za nią to ktoś inny, wynajęłaby sobie sprzątaczkę, jedzenie zamówiła. Bardziej by się jej opłaciło niż robić samodzielnie, a skoro robi to samodzielnie, to nie ma skilli wartych więcej niż wypełnianie obowiązków domowych.   

 

 

  • Like 12
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, DawidoX90 napisał:

Pytanie brzmi jak oceniacie moja reakcje i jakie macie doświadczenia własne w tym zakresie?

Oceniam pozytywnie. Nie daj się spantoflić!

 

7 godzin temu, DawidoX90 napisał:

zarabiam 3krotnosc pracy zdalnej małżonki) 

Tyle w temacie...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DawidoX90 To jest walka Bracie, a nie sielanka. Każdy związek, choćby nie wiem jak emanował na zewnątrz sielankowo, jest wypełniony wewnętrzną walką o prym jednej ze stron. Rady starszych/bardziej doświadczonych braci (chociażby w dziale "O żon wyborze") zakładają porównywalny lub niższy status/SMV wybranki, głównie dlatego, żeby ta tocząca się walka była co najmniej wyrównana, a optymalnie przechylona na Twoją korzyść. W tym lewackim świecie odwrócenia pojęć jest to tak jakby podniesione do kwadratu. To pierwsza sprawa - podstawowa, a Ty bierzesz już w niej udział.

 

Jeśli chodzi o ten nieszczęsny telefon - chwytasz go i wywalasz za okno. Twój dom, to Twój dom - komunikat ma być jasny. Nie tłumaczysz się jakiejkolwiek siostrze/teściowej/matce etc. Jeżeli zaczynasz wtedy rozmawiać i odpowiadać na zarzuty, wtedy przyzwalasz na taką formę dialogu/prowadzenia z Tobą gry. One mają wiedzieć to od razu.

 

Problem z nakreśleniem lewacko-feministycznego tła wtłaczanego do łbów naszych pań świetnie opisał @niemlodyjoda wyżej.

 

Gdyby problem dotyczył mnie i pewnego dnia obudziłbym się w Twojej skórze - wszedłbym w zastany układ, w którym tego typu sposoby rozwiązywania sporów (a raczej ich rozdmuchiwania) miały już miejsce, więc w głowie Twojej Pani byłby to dopuszczalny scenariusz. Wyczekałbym powtórnej sytuacji, w której ma to miejsce i rozpętałbym wojnę. Ale zanim to nastąpi, przygotowałbym zaplecze - zabezpieczenie w postaci oszczędności, uspokoił głowę, przygotował kontakty, które mogą się wtedy przydać. Jeśli nie widziałbym szans na nawrócenie pani na odpowiednie trajektoria - kończyłbym związek. Koszty alimentów to i tak nic w porównaniu z brakiem szacunku i finansowaniem stada, które na Ciebie sra. Co do dziecka - zastanów się jaki komunikat dasz mu pozostając w takiej relacji, a jaki walcząc o siebie i dopuszczając scenariusz zakończenia chorej relacji.

 

1 godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Pamiętaj nigdy, przenigdy wspólnego konta w razie czego załóż sobie dodatkowe takie zabezpieczenie na przyszłość możesz również powiedzieć do małży

to samo co one mówią do mężczyzn cytat. "Co jest twoje to moje a co moje to nie rusz" zobaczysz reakcję?

@Iceman84PL O co chodzi z tym "nigdy, przenigdy wspólnego konta"? Już wiele razy czytałem porady Braci odnośnie wzbraniania się przed zakładaniem wspólnego konta, ale do końca nie jestem w stanie to zrozumieć. Sam jestem w związku (nie małżeńskim), mam dziecko, mam pracę. Ustaliłem z partnerką że na rzeczy dla małego, wydatki na opłaty za mieszkanie, zakupy do domu - pieniądze wydajemy z konta wspólnego - wygodnie - dwie karty, co miesiąc każdy wpłaca swoją część na to konto - i u mnie to funkcjonuje ok. Konta wspólnego nie traktuje jako tego do oszczędzania - mam jedno swoje, drugie oszczędnościowe i trzecie wspólne. Nie jestem osobą zawieszoną w bańce dobrobytu - bywa różnie, ale zawsze na plus. Dla mnie to po prostu wygodniejsze. Mam wpływ na wydatki, jeżeli uważam coś za zbędny wydatek, to o tym mówię i jest ok.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pawell Panie, chodzi o to, żeby na wspólne konto nie wpływała Twoja i jej kasa z tytułu wynagrodzenia. 

 

Jeżeli Twoje wpływy to przykładowo 6000, a jej 3000 tyś, to baba mając dostęp do konta, będzie dysponować środkami w wysokości 9000 tyś.

 

Pytanie za 100 pkt. Jak myślisz, będzie sobie liczyć moje jest 3000, więc wydam tylko 3000, czy będzie liczyć, mam 9000 tyś? Zacznie się rozporządzenie Twoją kasą.

 

Konto własne. Z własnego na wspólne przelewasz połowę na rachunki i koszty życia. Resztę odkładasz, nie dajesz dostępu, ukrywasz stan konta. 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Iceman84PL napisał:

 

Bardzo dobrze jej powiedziałeś

Jak nie zad i zabierz telefon żonie, która powinna zająć się waszym synem a nie rozmowami z siostrunią. 

 

 

Pamiętaj nigdy, przenigdy wspólnego konta w razie czego załóż sobie dodatkowe takie zabezpieczenie na przyszłość możesz również powiedzieć do małży

to samo co one mówią do mężczyzn cytat. "Co jest twoje to moje a co moje to nie rusz" zobaczysz reakcję?

Jeszcze jej siostry 18 letnia córka zaangażowana do kłótni jakby ona życie znała?

Nie daj sobie na łeb wejść a wszelkie tego typu akcje tłumić w zarodku.

 

 

W całej sprawie z mojej perspektywy widzę dużo dobry rzeczy: 

- wiem, kto i jak będzie nastawiał małżonkę na konfrontacje. Po tym jak kurz opadł zakomunikowałem, że nie mam zamiaru utrzymywać kontakty z jej siostra , niezależnie od sytuacji. 

- Po kolejnych telefonach szwagierki , kiedy byłem na zakupach autem żoneczka ruszyła do negocjacji. Sugestie o wspólnym koncie odrzuciłem, jako że nigdy nie na nie nie godziłem. Zaproponowałem, że bedzi mi robiła listę zakupów wspólnych. O to zresztą były kłótnie wielokrotnie, bo mnie wkurw ogarniał, kiedy człowiek nie wie nawet co chce zjeść, bo jej się pisać nie chciało. 

- mama pozostała po stronie córki ale dosyć sprawiedliwie powiedziała, że albo się dogadamy albo szkoda naszego wspólnego życia. Powiedziałem żonie w ramach rewanżu, że tak jak dotychczas będę ją zawozil do mamusi raz na jakiś czas, ale nie zamierzam siedzieć z jej rodzina przy stole.

 

Kolejna sprawa odnosi się do prywaty. W naszym związku było źle od dłuższego czasu, zamiast sprawy rozwiązać między sobą, ona angażuje w to osoby trzecie. Wiem , że docelowo za jakiś czas  będzie rozwód. W międzyczasie chce poprawić relacje z synem, usamodzielnić się jeszcze bardziej, tak aby czuła że nie jest mi potrzebna. Żadnych czułości, seksu, planów na wakacje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Patton napisał:

Mam podobnie, tzn jak mam spięcie z matką lub siostrą, to po chwili po chwili pojawia się druga, i zaczyna mnie zaciekle atakować.

Masz źle ustwiony fazer - Borg to najlepsza technologa z kilkunastu cywilizacji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, DawidoX90 napisał:

Pytanie brzmi jak oceniacie moja reakcje i jakie macie doświadczenia własne w tym zakresie?

Ja bym zareagował ostro, bez wulgaryzmów i zniewag by się nie obyło. Szczególnie w kierunku siostrzyczki, więcej by się nie wpieprzyła w Twój związek.

 

Czy by pomogło? Na pewno by nie zaszkodziło.   Znając życie to niedługo do krucjaty przeciwko Tobie dołączy teściowa.

 

Albo w związku dominujesz i żona Cię szanuje, albo jesteś nikim. Ma być tak, jak Ty postanowisz, albo niech wypieprza. Niestety wchodząc w związek małżeński bardzo mocno osłabiłeś swoje argumenty.

 

2 godziny temu, giorgio napisał:

Pytanie za 100 pkt. Jak myślisz, będzie sobie liczyć moje jest 3000, więc wydam tylko 3000, czy będzie liczyć, mam 9000 tyś? Zacznie się rozporządzenie Twoją kasą.

 

Jej = jej.

Twoje = nasze.

Edytowane przez cst9191
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, pawell napisał:

O co chodzi z tym "nigdy, przenigdy wspólnego konta"? Już wiele razy czytałem porady Braci odnośnie wzbraniania się przed zakładaniem wspólnego konta, ale do końca nie jestem w stanie to zrozumieć. Sam jestem w związku (nie małżeńskim), mam dziecko, mam pracę. Ustaliłem z partnerką że na rzeczy dla małego, wydatki na opłaty za mieszkanie, zakupy do domu - pieniądze wydajemy z konta wspólnego - wygodnie - dwie karty, co miesiąc każdy wpłaca swoją część na to konto - i u mnie to funkcjonuje ok. Konta wspólnego nie traktuje jako tego do oszczędzania - mam jedno swoje, drugie oszczędnościowe i trzecie wspólne. Nie jestem osobą zawieszoną w bańce dobrobytu - bywa różnie, ale zawsze na plus. Dla mnie to po prostu wygodniejsze. Mam wpływ na wydatki, jeżeli uważam coś za zbędny wydatek, to o tym mówię i jest ok.

 

 

Tu chodzi o to żeby w małżeństwie mieć przynajmniej jedno swoje konto by dostępu do niego nie miał nikt inny poza tobą.

Dodatkowo odkładaj tam część swojej pensji, premię, zaoszczędzone pieniądze bo nigdy nie wiesz kiedy małży się znudzisz i kopnie cię w cztery litery. 

Natomiast większość ludzi w małżeństwach ma wspólne konta co jest kompletnie niepoważne dodatkowo 80 % niepotrzebnych wydatków w gospodarstwach domowych są dziełem kobiet.

Z tego co napisałeś masz trzy konta brawo ty?

 

4 godziny temu, DawidoX90 napisał:

Kolejna sprawa odnosi się do prywaty. W naszym związku było źle od dłuższego czasu, zamiast sprawy rozwiązać między sobą, ona angażuje w to osoby trzecie. Wiem , że docelowo za jakiś czas  będzie rozwód. W międzyczasie chce poprawić relacje z synem, usamodzielnić się jeszcze bardziej, tak aby czuła że nie jest mi potrzebna. Żadnych czułości, seksu, planów na wakacje.

 

Angażuje osoby trzecie by wpłynąć na ciebie i przekonać do swoich racji.

Za jakiś czas jak to nie poskutkuję myślę ,że usłyszysz sławne słowa

wypowiadane przez kobiety cytat. "Miś nie wiem co czuję muszę odpocząć".

Zadbaj o finanse, ogarnij w razie czego lokum bo rozwód wisi na włosku

gdzie w dzisiejszych czasach panie są wręcz do tego nakłaniane.

Edytowane przez Iceman84PL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Mosze Red napisał:

Każdy mężczyzna, który jest kawalerem i mieszka sam, ewentualnie na jakimś etapie życia mieszkał sam doskonale wie jaka to ściema. 

 

Potwierdzam.

Ogarniam sam dom jednorodzinny i spory ogród, dwójka dzieci dwa tygodnie w miesiącu i własny interes, który angażuje bardziej niż praca na etacie. Gotuję sam, uczyłem się tego po rozstaniu.

W momencie rozstania dzieciaki były jeszcze na tyle małe, że musiałem przygotować i podać posiłki, młodsze umyć co wieczór i pomagać w ubieraniu przed szkołą.

 

Kiedy byłem jeszcze w związku, codziennie musiałem słuchać jak myszka jest zmęczona codziennymi obowiązkami. Tyle, że ona nie wychodziła do pracy. I słuchając jej, naprawdę myślałem że ma przejebane.

Po rozstaniu jej zachowanie najlepiej podsumował jej brat; "pojebało się w głowie od nadmiaru fb".

 

5 godzin temu, DawidoX90 napisał:

Wiem , że docelowo za jakiś czas  będzie rozwód. W międzyczasie chce poprawić relacje z synem, usamodzielnić się jeszcze bardziej, tak aby czuła że nie jest mi potrzebna. Żadnych czułości, seksu, planów na wakacje

 

Jeśli masz takie podejście, rozwód Cię nie minie a to wcale nie musi być najlepsze rozwiązanie.

Nie popadaj w skrajność, bo może wystarczy naprostować sytuację a nie wszystko skreślać. Masz dobrą pozycję do restartu, zyskujesz świadomość sytuacji.

I nie bierz dosłownie wszystkich rad, niektórzy lubią napinać internetowe mięśnie kiedy chodzi o cudze sprawy bo to nic nie kosztuje a ładnie pompuje ego.

To Twoje życie, Ty poniesiesz konsekwencje.

 

Edytowane przez Yolo
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.