Skocz do zawartości

Moja historia jak stałem się pizdą....


Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, sleepwalking napisał:

Czytam cały temat z zaciekawieniem, wszystkie rady zostały już właściwie wyczerpane. Powodzenia, wytrwałości i siły szczególnie. Daj znać jak już pierdolniesz tą bombką na tą całą sytuacje.

 

Pozdrawiam

Jasne, będę informować na bieżąco 😉

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dalej się upieram, by nie robić odwetów. Należy przeczytać rady, zwłaszcza tych doświadczonych braci, którzy przeszli przez rozwód. Przede wszystkim jak zabezpieczyli swoje relacje z dziećmi (dzieckiem) i jak uchronić się przez życiem na nasz koszt pani ex. Niestety dalej pozostanie matką naszego dziecka.

Co do żony gacha. Tez bym tu wystopował, żeby nie dokładać sobie wroga, bo raczej nie warto przyjmować, że z dzieckiem, kredytem i jakimś zapewne tam uczuciem do tego dziada, zachowa się tak jak byśmy chcieli. Jej cyrk, jej małpa. Zbawianie świata, jeszcze nikomu na dobre nie wyszło.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Łabędź napisał:

Daj więcej przykładów z pracy w branży prywatnych detektywów, zaciekawił mnie twój post o tym.

 

He he, no nie ma tego jakoś specjalnie dużo, bo ja tam tylko pomagałem przez krótki czas.

Niespodziewane wyjazdy na kilka godzin w środku nocy czy nawet na kilka dni do innego miasta,

szybko mnie zniechęciły do zajmowania się tym zawodowo, a zwłaszcza to co przez ten czas widziałem.

 

Ruchanie na kuchennym blacie przy otwartym oknie (lipiec wiadomo gorąco) żony najlepszego przyjaciela,

której miałeś przypilnować i jej pomóc czasem pod nieobecność kumpla, który jebie na azbestach w Irlandii - norma.

 

Ruchanie na wydmach współpracownicy w godzinach pracy (oboje kochanków w małżeńskich związkach) - norma.

 

Łajdaczenie się po hotelach podczas "szkolenia", "polowania", "odwiedzin u koleżanki", "zawodów" itp. - norma.

 

Jebanie się w pracy na zapleczu albo w schowku na mopy czy w firmowym aucie na firmowym parkingu - standard.

 

I tak dalej i tak dalej... W większości tego typu sytuacji jako mąż czy żona podejrzanego obiektu nie masz szans podejścia,

na przykład nie raz i nie dwa z pracownicą agencji musieliśmy udawać zakochaną parę, żeby nie wzbudzać podejrzeń.

Ona cała naszpikowana aparaturą filmująco nagrywającą, a ja odgrywający rolę jej faceta na spacerze, na baletach

czy w hurtowni płytek, której właścicielem jest obiekt podejrzany o bliskie kontakty z osobą tam zatrudnioną itp. 

 

No nie wejdziesz na teren jako mąż czy żona i nie zrobisz zdjęć ani nie podłożysz podsłuchu, a ja wbijam na pełnej kurwie

i odgrywam z laską scenkę rodzajową pod tytułem - Wasz kierowca zarysował nasze auto, chcemy rozmawiać z szefem...

bo jest szansa nakryć kochanków na umizgach i masz trzy sekundy, żeby cokolwiek zaimprowizować i jebnąć dobrą fotę.

Na własne oczy widziałem jak w kabinie firmowego busa żona klienta normalnie opierdalała kukurydzę swojemu szefowi. 

 

Po czymś takim już nic nie jest takie jak wcześniej 😂

 

P.S.

Co do angażowania mężów w wożenie na ruchanie do gacha, to sam ostatnio się spotykałem z taką jedną,

która bez cienia żenady mi opowiadała jak mąż ją odwoził do pracy na drugą zmianę, a dwa auta dalej na parkingu

czekał już kochaś w samochodzie, którym jechali na hotel za miastem i tam ją obracał na wszystkie strony, zalewal formę,

po czym odstawiał z powrotem na parking, skąd w nocy odbierał ją mąż, razem wracali do domku, prysznic, ząbki i lulu.

Teraz uwaga, lepiej się czegoś przytrzymajcie - trwało to prawie 4 lata i nikt się o niczym nie dowiedział.

Kochanek w tym czasie kupił mieszkanie, które już razem urządzali, ona z nim, podczas gdy niczego nieświadomy mąż

siedział z dzieciakami i wypisywał do niej esemesy - O której dziś kończysz kochanie - kiedy ona jechała w anal 👍

 

Choć widziałem w życiu chyba już wszystko, to nawet dla mnie było to trochę za wiele, podczas gdy ona miała niezły ubaw.

Niestety nasza miłość tego nie wytrzymała i musieliśmy się rozstać, ale taki jakiś niesmak kurwa pozostał...

 

 

 

  • Like 14
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, marcopolozelmer napisał:

Choć widziałem w życiu chyba już wszystko, to nawet dla mnie było to trochę za wiele, podczas gdy ona miała niezły ubaw.

 

WIĘCEJ! Bracie, proszę załóż oddzielny wątek i opisz nam trochę tych sensacji bo mi powoli rama mięknie :) 

  • Like 8
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, balin napisał:

A ja dalej się upieram, by nie robić odwetów. Należy przeczytać rady, zwłaszcza tych doświadczonych braci, którzy przeszli przez rozwód. Przede wszystkim jak zabezpieczyli swoje relacje z dziećmi (dzieckiem) i jak uchronić się przez życiem na nasz koszt pani ex.

No właśnie, jak najlepiej to zrobić? Jak się zabezpieczyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, marcopolozelmer napisał:

He he, no nie ma tego jakoś specjalnie dużo, bo ja tam tylko pomagałem przez krótki czas.

Niespodziewane wyjazdy na kilka godzin w środku nocy czy nawet na kilka dni do innego miasta,

szybko mnie zniechęciły do zajmowania się tym zawodowo, a zwłaszcza to co przez ten czas widziałem.

 

Ruchanie na kuchennym blacie przy otwartym oknie (lipiec wiadomo gorąco) żony najlepszego przyjaciela,

której miałeś przypilnować i jej pomóc czasem pod nieobecność kumpla, który jebie na azbestach w Irlandii - norma.

 

Ruchanie na wydmach współpracownicy w godzinach pracy (oboje kochanków w małżeńskich związkach) - norma.

 

Łajdaczenie się po hotelach podczas "szkolenia", "polowania", "odwiedzin u koleżanki", "zawodów" itp. - norma.

 

Jebanie się w pracy na zapleczu albo w schowku na mopy czy w firmowym aucie na firmowym parkingu - standard.

 

I tak dalej i tak dalej... W większości tego typu sytuacji jako mąż czy żona podejrzanego obiektu nie masz szans podejścia,

na przykład nie raz i nie dwa z pracownicą agencji musieliśmy udawać zakochaną parę, żeby nie wzbudzać podejrzeń.

Ona cała naszpikowana aparaturą filmująco nagrywającą, a ja odgrywający rolę jej faceta na spacerze, na baletach

czy w hurtowni płytek, której właścicielem jest obiekt podejrzany o bliskie kontakty z osobą tam zatrudnioną itp. 

 

No nie wejdziesz na teren jako mąż czy żona i nie zrobisz zdjęć ani nie podłożysz podsłuchu, a ja wbijam na pełnej kurwie

i odgrywam z laską scenkę rodzajową pod tytułem - Wasz kierowca zarysował nasze auto, chcemy rozmawiać z szefem...

bo jest szansa nakryć kochanków na umizgach i masz trzy sekundy, żeby cokolwiek zaimprowizować i jebnąć dobrą fotę.

Na własne oczy widziałem jak w kabinie firmowego busa żona klienta normalnie opierdalała kukurydzę swojemu szefowi. 

 

Po czymś takim już nic nie jest takie jak wcześniej 😂

 

P.S.

Co do angażowania mężów w wożenie na ruchanie do gacha, to sam ostatnio się spotykałem z taką jedną,

która bez cienia żenady mi opowiadała jak mąż ją odwoził do pracy na drugą zmianę, a dwa auta dalej na parkingu

czekał już kochaś w samochodzie, którym jechali na hotel za miastem i tam ją obracał na wszystkie strony, zalewal formę,

po czym odstawiał z powrotem na parking, skąd w nocy odbierał ją mąż, razem wracali do domku, prysznic, ząbki i lulu.

Teraz uwaga, lepiej się czegoś przytrzymajcie - trwało to prawie 4 lata i nikt się o niczym nie dowiedział.

Kochanek w tym czasie kupił mieszkanie, które już razem urządzali, ona z nim, podczas gdy niczego nieświadomy mąż

siedział z dzieciakami i wypisywał do niej esemesy - O której dziś kończysz kochanie - kiedy ona jechała w anal 👍

 

Choć widziałem w życiu chyba już wszystko, to nawet dla mnie było to trochę za wiele, podczas gdy ona miała niezły ubaw.

Niestety nasza miłość tego nie wytrzymała i musieliśmy się rozstać, ale taki jakiś niesmak kurwa pozostał...

Wow niezły kozak z ciebie a niby te nasze poleczki takie uciśnione #piekłokobiet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, horseman said:

 

WIĘCEJ! Bracie, proszę załóż oddzielny wątek i opisz nam trochę tych sensacji bo mi powoli rama mięknie :) 

Psze baldzo. Jedna z moich eks, ambitna psycholoszka, jebała się u mnie na kwadracie z filozofem i to tak się jebała, że aż umywalkę któregoś razu połamali. Ja w tym czasie byłem zawsze w delegacji. Szczęściem psycholoszka miała przyjaciółkę, której pikantne szczegóły opowiadała. A przyjaciółka na mnie leciała... Dedektyw nie był potrzebny 🤔

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, RENGERS napisał:

@marcopolozelmer Fajna, ciekawa robota, powiedz, czy do założenia działalności potrzeba odbywać jakiś kurs detektywistyczny?

 

Tak. W chuj nauki, głównie z kwestii prawniczych, bo ustawić czy włączyć kamerę, to każdy chyba ogarnia,

no ale nie każdy może, najpierw musisz zdać państwowe egzaminy, żeby otrzymać w ogóle licencję,

bez tego nie wolno ci nawet dotknąć sprzętu. To znaczy teoretycznie możesz, ale jeśli wyjdzie na jaw,

że materiał dowodowy uzyskała osoba nieuprawniona, to wszystkie dowody idą w kosz i sprawa zakończona.

 

Dlatego w każdej akcji musi brać udział licencjonowany detektyw, a sam sprzęt do rejestracji musi mieć koncesję,

bo inaczej taki materiał ma dla sądu wartość żadną. Chodzi przede wszystkim o jakość zapisu, ale też parametry sprzętu,

które uniemożliwiają ingerencję i wprowadzanie zmian w procesie obróbki dźwięku czy obrazu bez pozostawienia śladu. 

On coś mi tłumaczył, że można filmować tylko w jakimś tam specjalnym formacie i mam tego jak własnych jaj pilnować,

bo inaczej będziemy tu siedzieć na darmo całą noc i wszystko pójdzie psu w dupę, nikt nawet za to nie zapłaci.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, RENGERS napisał:

@marcopolozelmer Fajna, ciekawa robota, powiedz, czy do założenia działalności potrzeba odbywać jakiś kurs detektywistyczny?

@RENGERS Z twoich opisów wynika, że bardziej nadawałbyś się jako przynęta podsuwana żonom, których swędzi pipka niż detektyw. :D

Oczywiście we współpracy z firmą detektywistyczną. Mieli by łatwiej w zdobywaniu dowodów zdrady niż np koczować w zimie, w aucie pół nocy.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Brat Jan napisał:

Mieli by łatwiej w zdobywaniu dowodów zdrady niż np koczować w zimie, w aucie pół nocy.

 

Tak naprawdę większa część tej roboty tak właśnie wygląda, że siedzisz z wyłączonym ogrzewaniem, bez radia,

żadnego przeglądania FB na telefonie, żadnego palenia w samochodzie, żadnego zbędnego gadania itp...

Szaleńcze pościgi drogą dwupasmową pod prąd (raz mi się trafiło, to obesrałem się po pachy, bo ja prowadziłem)

czy odgrywanie aktorskich scen z młodą seksowną dupą (to była lacha ta pani detektyw... 14/10 co najmniej)

to tylko ułamek pracy.

 

Lwia część roboty detektywa, to zrywanie się w środku nocy, bo "on gdzieś wyszedł, pewnie do tej kurwy polazł"

i gonisz auto 200 kilosów, parkujesz gdzieś na uboczu pod blokiem kochanki, rozstawiasz sprzęt, szczasz w butelkę

i gapisz się godzinami w jeden punkt siedząc bez ruchu, żeby nie robić hałasu i nie przyciągnąć niczyjej uwagi

np. wychodząc rozprostować nogi, odlać się w krzaki czy zapalić fajka i akurat ktoś cię wtedy z okna przypali

jak się kręcisz o 4 nad ranem, wsiadasz do auta na obcych tablicach rejestracyjnych i po ciemku tam siedzisz...

 

Gdybyś miał coś na sumieniu i akurat sobie siedział z papieroskiem u kochanki na balkonie po maratonie ruchania,

a tu nagle jakiś typiarz wysiada z auta pod oknem i sobie stoi, to od razu byś pewnie pomyślał - co do kurwy 🤔

 

Edytowane przez marcopolozelmer
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

 

He he, no nie ma tego jakoś specjalnie dużo, bo ja tam tylko pomagałem przez krótki czas.

Niespodziewane wyjazdy na kilka godzin w środku nocy czy nawet na kilka dni do innego miasta,

szybko mnie zniechęciły do zajmowania się tym zawodowo, a zwłaszcza to co przez ten czas widziałem.

 

Ruchanie na kuchennym blacie przy otwartym oknie (lipiec wiadomo gorąco) żony najlepszego przyjaciela,

której miałeś przypilnować i jej pomóc czasem pod nieobecność kumpla, który jebie na azbestach w Irlandii - norma.

 

Ruchanie na wydmach współpracownicy w godzinach pracy (oboje kochanków w małżeńskich związkach) - norma.

 

Łajdaczenie się po hotelach podczas "szkolenia", "polowania", "odwiedzin u koleżanki", "zawodów" itp. - norma.

 

Jebanie się w pracy na zapleczu albo w schowku na mopy czy w firmowym aucie na firmowym parkingu - standard.

 

I tak dalej i tak dalej... W większości tego typu sytuacji jako mąż czy żona podejrzanego obiektu nie masz szans podejścia,

na przykład nie raz i nie dwa z pracownicą agencji musieliśmy udawać zakochaną parę, żeby nie wzbudzać podejrzeń.

Ona cała naszpikowana aparaturą filmująco nagrywającą, a ja odgrywający rolę jej faceta na spacerze, na baletach

czy w hurtowni płytek, której właścicielem jest obiekt podejrzany o bliskie kontakty z osobą tam zatrudnioną itp. 

 

No nie wejdziesz na teren jako mąż czy żona i nie zrobisz zdjęć ani nie podłożysz podsłuchu, a ja wbijam na pełnej kurwie

i odgrywam z laską scenkę rodzajową pod tytułem - Wasz kierowca zarysował nasze auto, chcemy rozmawiać z szefem...

bo jest szansa nakryć kochanków na umizgach i masz trzy sekundy, żeby cokolwiek zaimprowizować i jebnąć dobrą fotę.

Na własne oczy widziałem jak w kabinie firmowego busa żona klienta normalnie opierdalała kukurydzę swojemu szefowi. 

 

Po czymś takim już nic nie jest takie jak wcześniej 😂

 

P.S.

Co do angażowania mężów w wożenie na ruchanie do gacha, to sam ostatnio się spotykałem z taką jedną,

która bez cienia żenady mi opowiadała jak mąż ją odwoził do pracy na drugą zmianę, a dwa auta dalej na parkingu

czekał już kochaś w samochodzie, którym jechali na hotel za miastem i tam ją obracał na wszystkie strony, zalewal formę,

po czym odstawiał z powrotem na parking, skąd w nocy odbierał ją mąż, razem wracali do domku, prysznic, ząbki i lulu.

Teraz uwaga, lepiej się czegoś przytrzymajcie - trwało to prawie 4 lata i nikt się o niczym nie dowiedział.

Kochanek w tym czasie kupił mieszkanie, które już razem urządzali, ona z nim, podczas gdy niczego nieświadomy mąż

siedział z dzieciakami i wypisywał do niej esemesy - O której dziś kończysz kochanie - kiedy ona jechała w anal 👍

 

Choć widziałem w życiu chyba już wszystko, to nawet dla mnie było to trochę za wiele, podczas gdy ona miała niezły ubaw.

Niestety nasza miłość tego nie wytrzymała i musieliśmy się rozstać, ale taki jakiś niesmak kurwa pozostał...

 

 

 

Ciekawe rzeczy piszesz. Warto założyć nowy wątek.

Mnie jednak bardziej interesuje jak przygotowywałeś się do tych wszystkich opisanych wyżej akcji, skąd miałeś cynk gdzie coś się wydarzy, takie bardziej techniczne sprawy. Twój ostatni przykład, no siedzisz w aucie pod domem gdzie możliwe że dzieje się jakaś akcja i co? W jaki sposób chcesz tam zebrać dowody? Sfotografować typa na balkonie o 4 rano?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, marcopolozelmer napisał:

 

Tak. W chuj nauki, głównie z kwestii prawniczych, bo ustawić czy włączyć kamerę, to każdy chyba ogarnia,

no ale nie każdy może, najpierw musisz zdać państwowe egzaminy, żeby otrzymać w ogóle licencję,

 

Od wielu lat nie ma juz "panstwowych"egz.na licencje detektywa. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Oversize dobrze wiem jakie emocje teraz tobą targają, współczuję bracie. Wiedzieć że baba jedzie na trachańsko i jeszcze cię prosi o podwózkę. W dodatku jak ona chciała to wytłumaczyć że tam jedzie, bo czegoś nie rozumiem, ma jechać rzekomo do nich na wino a ty wiesz że tamtej kobiety nie będzie wtedy w domu. To przecież jawna prowokacja.

Jeszcze ciebie zachęca, oni mogą coś kombinować nie daj się wciągnąć. Nigdzie nie jedź a jak sama pojedzie to dzwoń do gazowni albo straży anonimowo że mają w bloku wyciek gazu. Wszystkich z bloku wyprowadzą.

 

Z twoich wpisów aż promieniuje żalem. Zaklinam cię nie rób jednak żadnych głupstw, słuchaj co ci tu bracia piszą, mają już pewne doświadczenie.

To oczywiste że ego domaga się wyrównania krzywd i to jak najprędzej, panuj nad tym. Żeby nie myśleć zajmij się czymś, poćwicz, trenuj, idź na spacer, obejrzyj ciekawy film, program, poczytaj coś, proponuje audiobooki bo nad słowem pisanym będzie ci się ciężko skoncentrować.

 

A jak jesteś masochistą i lubisz/chcesz roztrząsać w głowie ciągle to co się dzieje, to mam dla ciebie inne ćwiczenie. Wyciągaj sobie w myślach każdą sytuację i planuj jak generał/strateg różne warianty sytuacji jakie mogą się zdarzyć. Wraz z tym jak zareagujesz w każdej sytuacji i jaka będzie odpowiedź i co dalej zrobisz. Jak w szachach. Przewiduj posunięcia wroga i planuj co zrobisz w każdej sytuacji. Na przykład, jedziesz do jej rodziców (co jak już ci napisali jest głupim rozwiązaniem, ale załóżmy) i przedstawiasz im dowody na jej zdradę. I teraz warianty, co powiesz ty, co powiedzą oni i jaka będzie twoja odpowiedź i tak do powiedzmy 10 posunięć do przodu.

 

Ty) wasza córka mnie zdradziła, tu są dowody z nami koniec.

Oni 1) to nie możliwe ona taka nie jest to manipulacja.(ty-oni / ty-oni / ty-oni..)

Oni 2) to twoja wina powinieneś o nią bardziej dbać...

Oni 3) to było chwilowe załamanie ona taka nie jest, więcej tego nie zrobi, takie rzeczy się zdarzają...

Oni 4) jak możesz oskarżać o coś takiego naszą córkę, wyjdź z naszego domu...

Oni 5) masz rację, powinieneś częściej ją bić...

 

Stosuj różne skrajne sytuacje i rozwiązania. Jak będziesz miał to przećwiczone w głowie to się na niczym nie zawiesisz a i podczas rozmowy będziesz spokojniejszy, bo przecież znasz odpowiedzi na wszystkie warianty.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Łabędź napisał:

Mnie jednak bardziej interesuje jak przygotowywałeś się do tych wszystkich opisanych wyżej akcji

 

Nijak. Umawiasz się z klientem na zlecenie, które obejmuje bycie w stałej gotowości do podjęcia czynności

i robisz swoje (prowadzisz inne sprawy, malujesz altankę na działce czy robisz cokolwiek) czekając na telefon,

najczęściej jest to cyna od współmałżonka z informacją, że obiekt gdzieś wychodzi albo gdzieś już jest 

i masz to udokumentować np. robiąc mu zdjęcie jak siedzi z kimś w lokalu albo wychodzi z czyjegoś domu.


Jeśli jest taka możliwość, zakładasz w aucie nadajnik i masz powiadomienie na telefon, kiedy obiekt jest w ruchu

z dokładną lokalizacją gdzie konkretnie w danym momencie się znajduje, tak było w przypadku tej pary na plaży.

Mąż miał drugie auto, żona załatwiła dostęp, żeby zamontować gps i wystarczyło tylko zaczekać kiedy auto się ruszy. 

 

Stała obserwacja jest bardzo kosztowna, a często nie przynosi żadnych efektów.
Prezesa spółdzielni mieszkaniowej śledziliśmy non stop na zmiany przez pięć dni, nie spuszczając z niego

obiektywu kamery, która cały czas chodziła, tylko baterie w niej zmienialiśmy, żeby nie przegapić momentu.

I chuj. Facet rano jechał do pracy, siedział tam cały dzień, po pracy jechał na zakupy do marketu i do domu.

I tak dzień po dniu przez prawie tydzień, a licznik napierdala, bo każda godzina obserwacji to jest ekstra siano.

W końcu żona stwierdziła, że to chyba nie ma sensu i żeby tylko weekendy, ale ostatecznie dała sobie spokój,

bo facet prawdopodobnie wiedział, że jest pod obserwacją i zachowywał się jak zaprogramowany robot,

żadnych niepotrzebnych ruchów, praca-dom. Gdzieś z czymś musiała się jakoś zdradzić i gościu kumał bazę.

 

Godzinę temu, tmr napisał:

Od wielu lat nie ma juz "panstwowych"egz.na licencje detektywa. 

 

A widzisz, to nawet nie wiedziałem, trochę czasu już minęło.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Łabędź prowokacja nie, ona raczej myśli że jestem taki głupi i naiwny. Randkę dzisiaj im zepsułem, bo cały czas twardo stałem przy tym że jadę z nią (sama proponowała). No i nagle się odmysliła i nigdzie nie jedzie 😉

 

Co do taktyki rozmowy z poszczególnymi osobami to czytasz mi w myślach bo dokładnie tak robię.

 

 

Jeszcze jedno, rozumiem żeby nie mieć jej na utrzymaniu przez następne X lat to muszę udowodnić jej winę.

A jak zawalczyć o jak najlepsze kontakty z dzieckiem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Oversize napisał:

Jeszcze jedno, rozumiem żeby nie mieć jej na utrzymaniu przez następne X lat to muszę udowodnić jej winę.

A jak zawalczyć o jak najlepsze kontakty z dzieckiem ?

To nie do mnie pytanie, ja nie musiałem walczyć o kontakty, mój syn był prawie dorosły. 

Jednak bracia już ci coś ma ten temat pisali. Poszukaj innych tematów na forum.

Generalna zasada to dogadać się samemu. W sądzie tylko przyklepią. A jak się nie da to wiadomo batalia w sądzie i trzeba wytaczać najcięższe działa. Po drugie, nie okazuj nadmiernej egzaltacji, nie możesz pokazać że ci zależy, podchodź raczej umiarkowanie i obojętnie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Oversize napisał:

Jeszcze jedno, rozumiem żeby nie mieć jej na utrzymaniu przez następne X lat to muszę udowodnić jej winę.

Nie, nie musisz udowadniać jej winy. Gdyby Tobie przypisano wyłączną winę rozpadu małżeństwa to wtedy ex mogłaby złożyć wniosek o alimenty na siebie. Gdy orzeczenie rozwodu będzie z jej lub obopólnej winy bodź za porozumieniem stron takiego wniosku sąd nie rozpatrzy.


 

41 minut temu, Oversize napisał:

A jak zawalczyć o jak najlepsze kontakty z dzieckiem ?

Jeśli zależy Ci na kontaktach z dzieckiem zbieraj mocne dowody na jej zdradę plus udawaj, że masz jeszcze inne mocniejsze. W momencie, gdy ujawnisz jej, że się z nią rozwodzisz i z jakich powodów dajesz jej ultimatum:

1. rozwód bez orzekania o winie jeśli zgodzi się na WSZYSTKIE Twoje warunki co do opieki nad dzieckiem, podkreślam na WSZYSTKIE - nie np. 4 z 6

2. rozwód z orzeczeniem jej winy i zrobienie z niej ku...wy w promieniu 100 km. Straszysz ją, że jej rodzina, znajomi w pracy, żona kochanka i jego rodzina dowiedzą się o wszystkim. Wspominasz że masz nagrania video + treści + detektywa + świadków + że powołasz kochanka na świadka. Możesz na chwilę pokazać jakiś wycinek, ale nie dawaj jej tego do łapy, niech wie że nie blefujesz i żarty się skończyły (nagrywasz tą rozmowę!!!). Na decyzję daj jej 24 h, po czym powiadamiasz Wszystkich (tak tylko jej mówisz). Moim zdaniem pani będzie w takim szoku, że na wszystko się zgodzi, do tego kochanek może jej tłumaczyć, że by się zgodziła ratując w ten sposób też własną pupę.

Rozwód bez orzekania o winie jest krótszy, tańszy, zdrowszy. Gdy sąd to przyklepie tj. kontakty z dzieckiem takich jakich oczekujesz to po jakimś czasie przypadkiem, jakimś dziwnym trafem, żona kochanka dowiaduje się o harcach męża i finał będzie taki, że twoja jeszcze żona i jej jeszcze kochanek będą mieli ciepło...

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Oversize napisał:

Poniżej sprawdzę. Muszę być sam w domu. Dzisiaj też rozmawiali na wideo 15 minut, siedziała pół metra od dyktafonu 😉

 

Trzymaj się tam, wiem jak mnie to ruszało emocjonalnie jak czytałem przechwycone wiadomości. Od razu miałem ochotę iść ją wyjaśnić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc mam kolejne konkretne nagranie w świetnej jakości.

Jak żałują że dzisiaj nie doszło do spotkania, "mogłam mu nie mówić że może jechać ze mną". I umawiają się na jakiś dzień w przyszłym tygodniu po pracy u niego w mieszkaniu....

Edytowane przez Oversize
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.