Skocz do zawartości

Jak zminimalizować ból po rozstaniu, przed rozstaniem?


Rekomendowane odpowiedzi

1 hour ago, borsuk96 said:

Zacznij dymać inną już teraz.


Przeskocz na inną gałąź, tak jak robią to kobiety.

To jest kurna bardzo przykre co piszesz, ale niestety najbardziej skuteczne. ?

1 hour ago, Jonash said:

 

No i nic licz na to, że to minie jak pstryknięcie palcem. Samotne wieczory/noce na początku są najgorsze ale do wytrzymania. 

Nie zawsze. Na początku można czuć ulgę, a kryzys i wspomnienia może walnąć później, nawet po długim czasie. 

 

Najskuteczniejsze jest NIESTETY przekierowanie emocji na inną osobę, o ile nie jest się zahartowanym w bojach i wie jakie emocje mogą się pojawiać. Natomiast nowa znajomość ma pełne szanse na bycie tylko tymczasowym plastrem. 

 

Na swoim przykładzie wiem, że jak emocje w związku były silne, to po pół roku nadal potrafią się zjazdy zdarzać. A dla mnie to jednak nie pierwszyzna. Jeżeli autor nie ma doświadczenia w "rozstaniach", to może mu być bardzo ciężko. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Mosze Red napisał:

Naszykuj się na szantaż, łącznie z grożeniem samobójstwem. 

@kame.hamePotwierdzam i nie przejmuj się tym zbytnio ( Wiem jak to brzmi). Moja była mówiła, że podetnie sobie żyły, a jej koleżanki napierdalały mi do głowy, że to wszystko moja wina i jak to zrobi będę za to odpowiedzialny. Miałem wywalone, bo wiedziałem, że to zwykły szantaż.

 

Wszędzie schematy, schematy i jeszcze raz schematy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, trop said:

Niekoniecznie bo sam chce się jej pozbyć.

To nie ma znaczenia. Praktycznie zawsze ja się pozbywałem i jak relacja była głęboka, to było ciężko. Emocji nie oszukasz. 

 

Odnośnie listy @Mosze Red to nie ma tu co śmieszkować. Podam przykład.

 

Kiedyś panna której zakomunikowałem o rozstaniu wpadła w histerię, zamknęła drzwi na klucz, klucz wyrzuciła przez okno i podpaliła firanki. Kawalerka, 8 piętro. Ledwo ugasiłem. Laska trafiła na pogotowie i dalej z objawami silnego załamania nerwowego. Całe szczęście mieszkanie było na nią. 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, trop napisał:

Niekoniecznie bo sam chce się jej pozbyć.

 

Może tak być albo wręcz odwrotnie. Zacznie zastanawiać się czy dobrze zrobił. To czasami gorsze niż pierwsza opcja. Tym bardziej jak wcześniej nie załatwi sobie szybko jakiejś zastępczej łani i będzie musiał wytrzymać sam trochę dłużej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak można żyć z człowiekiem, który nie potrafi zarobić na własne utrzymanie i jeszcze z tego powodu płakać? W pale mi się nie mieści ten temat zupełnie ? Nie kumam. Spierdalałabym po angielsku z całej operacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do @Mosze Red i @maroon z podpalonymi firankami. Miałem podobna sytuację. Ex dziewczyna zamknęła drzwi, schowała gdzieś klucz jak brałem resztę rzeczy, rozbiła okno po czym zaczęła mnie ciąć odłamkami. Skończyło się na szyciu w szpitalu. Więc też uważam że nie ma się z czego śmiać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Jonash said:

 

Może tak być albo wręcz odwrotnie. Zacznie zastanawiać się czy dobrze zrobił. To czasami gorsze niż pierwsza opcja. 

Bo o tym amatorska psychologia nie wspomina.

 

Mam jeszcze dni, że po 5 razy się zastanawiam czy dobrze zrobiłem. Wracam wtedy do list pros i cons, gdzie cons do pros jak 10:1, ale w głowie nadal "ale czy na pewno nic się nie dało zrobić?" 

 

Jeżeli nawiązujesz w związku więź emocjonalną, to jesteś emocjonalny. Kropka. 

 

Jedyna różnica, że jeden tę grypę przejdzie lżej i szybciej, a drugi dłużej i ciężej. 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

To co proponują bracia jest raczej odcięciem się od przeżywania emocji. Nie oznacza to jednak, że one w jakiś dziwny sposób wyparują - przeciwnie, najpewniej objawią się w postaci jakiejś bezsenności czy chorób psychosomatycznych.

Jeśli byłeś zżyty z partnerką to etap pewnego rodzaju żałoby po jej stracie będzie czymś całkowicie naturalnym.

Nie patrz na to jak z takimi sytuacjami radzą sobie kobiety. Kobieta ogarnia sobie inną gałąź wyłącznie w przypadku, gdy ma Cię w dupie - a jeśli ma Cię w dupie to siłą rzeczy zakończenie związku z Tobą nie wywołuje u niej żadnych głębszych emocji i nie ma czego przeżywać.

Nie idź tą drogą, bo inna dziewczyna będzie tylko plastrem na Twoje rany.

Jedynym rozsądnym sposobem na "pozbycie się" bólu jest zmierzenie się z nim - posiedź trochę w ciszy z uczuciami, które będą się u Ciebie kolejno pojawiać, a zobaczysz, że nie ma się czego bać. To tylko emocje i uczucia, naturalna składowa Twojego życia, a Ty możesz je po prostu obserwować - przez chwilę będzie nieprzyjemnie, ale z czasem będziesz od nich wolny i gotowy na nowy rozdział w swoim życiu.

 

 

@maroon @Jonash

Wyżej w cytacie bardzo skuteczne rozwiązanie. Naprawdę działa.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całą ta miłość, emocje itp szajs to tylko chemia w mózgu.

Skoro jedna chemia Cię rozpierdala to inne Cię postawi na nogi. Dosłownie.

Sam się zdziwisz że te całe emocje są warte funta kłaków.

 

2 minuty temu, Lucjusz napisał:

działa to?

Działa , nie uzależnia, nie da się tego przedawkować i brutalnie zdziera koronę z głów Myszek.

Mija tęsknota, flashbacki i napady lękowe.

Nagle okazuje się ze świat jest normalny bez nich.

 

Edytowane przez ntech
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, trop napisał:

@maroon @Jonash

Wyżej w cytacie bardzo skuteczne rozwiązanie. Naprawdę działa.

Po swoich doświadczeń i w tym wieku to już nie problem jak wcześniej, chociaż współczuję chłopakom w okolicy 20-tki. Ogólnie ta Rada jest bardzo dobra i sam stosuje bo bardzo dobrze się sprawdza. W ogóle życie w harmoni ze sobą, poznanie swoich emocji, uczuć tego jak wydarzenia w życiu na nie wpływają, jest bardzo ważne. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kame.hame napisał:

albo troska o nią.

Nie wkręcaj sobie tego. To co czujesz to trochę efekt urabiania Ciebie. 

Kobitki to mają w sofcie chyba jako spadek po brutalnych czasach że wraz z trwaniem relacji wkręcają nam jakie to są słabe, biedne i bezbronne.

Do tego to silnie rezonuje z naszą męską potrzebą opieki i pomocy ale to mina jak cholera.

Z resztą o jej faktycznej sile i sile jej wkurwu dowiesz się wkrótce po rozstaniu i się zdziwisz że znałeś chyba inną osobę.

Ja się tak wjebałem i z litości przeciągnąłem trwanie związku dużo po terminie przydatności do spożycia.

Nic dobrego z tego nie wynikło.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kame.hame napisał:

Całymi dniami ogląda seriale lub przegląda media społecznościowe. Nie ma zainteresowań, nie chce sie rozwijać. Jest lekko otyła, co mi nawet nie przeszkadza, sama chce schudnąć. To nawet 10 tysiecy kroków nie chce jej sie zrobić dziennie, mimo że akcentuje jej o tym żeby sie postarala. Większość opłat po mojej stronie, bo ona nie ma za bardzo z czego płacić :)Dużo mi w niej przeszkadza, ale cos mnie przy niej trzyma, strach przed samotnością albo troska o nią.

 

Bracie pora się ewakuować z tej znajomości kobieta ewidentnie nie rokuje na przyszłość.

Na razie jej się nie chce prostych rzeczy wykonać to jak myślisz co zrobi jak będzie poważna sprawa?

Trzyma cię przy niej przyzwyczajenie bo nawet jej otyłość ci nie przeszkadza.

Wykorzystaj dobrze rady udzielone przez braci, trzymaj się i powodzenia?

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, trop napisał:

Wyżej w cytacie bardzo skuteczne rozwiązanie. Naprawdę działa.

Jedyne słuszne moim zdaniem, ale ma pewien minus - nie jest zbyt przyjemne.

W dzieciństwie uczono nas, że przeżywanie niektórych emocji jest czymś niewłaściwym, co mocno wykrzywiło nam banie.

W efekcie od trudnych emocji uciekamy w:

- żarcie (stąd te sceny w romantycznych komediach, gdy porzucona kobieta zajada się słodyczami czy lodami),

- kompulsywną masturbację/seks z przypadkowymi osobami (doprawdy nie wiem jak jednorazowe przygody z laskami, z którymi nic nas nie łączy mogą nas wyleczyć z bólu po utracie osoby, która była dla nas kiedyś bliska, niezależnie od tego jaki numer nam ostatecznie wywinęła),

- alkohol/narkotyki/leki przeciwlękowe (wszystko to ma służyć jednemu celowi - "nie czuć")

- przeróżne racjonalizacje/zaprzeczenia ("w ogóle mnie to nie obeszło, że się rozstaliśmy", "gardzę takimi szonami i golddiggerkami").

Generalnie "ma być nam przyjemnie". Tyle, że życie nie składa się wyłącznie z samych przyjemnych chwil.

W efekcie żałoba po rozstaniu, która powinna skończyć się maksymalnie po paru tygodniach ciągnie się miesiącami. Gdy tylko emocje przebijają się przez stworzone przez nas zasieki i mówią nam "no weź nas zaakceptuj w końcu i daj nam przestrzeń, żebyśmy mogły wybrzmieć, a zaraz sobie pójdziemy" zaczynamy je racjonalizować, tworzyć tabelki w excellu lub uciekać w którąś z "przyjemnych" używek.

Prawda jest taka, że tylko walka z emocjami nie pozwala im odejść. Jeśli pozwolimy im BYĆ to pobędą sobie chwilę (każda emocja trwa około 90 sekund - potwierdzone naukowo), a potem sobie pójdą w pizdu.

Pamiętam jak pierwszy raz usiadłem sobie w ciszy czując silny strach. Gula w gardle, lekko ściśnięty żołądek, szybkie picie serca, wilgotne dłonie.

Siedzę tak sobie, objawy pomalutku ustępują i zadaję sobie pytanie "To przed tym tak spierdalałem przez całe moje życie?".

Akceptując trudne emocje akceptujesz życie takie jakim jest - a bywa ono również trudne i rzadko kiedy układa się w całości po naszej myśli.

Akceptując trudne emocje stajesz się panem samego siebie i dopiero wtedy masz je pod swoją kontrolą.

Udawanie, że rozstanie nas nie obeszło i że pukając inne panny zaprzeczymy wszystkiemu, co łączyło nas z naszą ex jest zwykłą naiwnością - wie o tym każdy, kto był w jakimś dłuższym związku.

 

11 godzin temu, Taboo napisał:

Gdzieś na YT oglądałem wywiad z jakimś mędrcem indyjskim czy coś w ten deseń (no nie znajdę już tego), mówił o emocjach abyśmy je obserwowali, tak jak byśmy byli niebem, po którym suną chmury (emocje) a my się im przyglądamy i analizujemy, jedne płyną szybciej, drugie wolniej i tym podobne analogie - dało mi to wtedy do myślenia.

Bardzo lubię to porównanie. Myśli i emocje jak chmury na niebie, a my jako błękitne, czyste niebo, które zawsze tam gdzieś jest.

 

I jeszcze raz odnośnie "taktyki" stosowanej przez kobiety. Jeśli kobieta rozgląda się za inną gałęzią to zazwyczaj jej dotychczasowy partner jest już dla niej obojętny - nie będzie rozpaczać po jego utracie, bo już dawno się z nim pożegnała. Jedynym uczuciem, które w takiej sytuacji może zacząć do niego żywić jest nienawiść, gdy wpędzając ją w poczucie winy ("nie możesz ode mnie odejść, co będzie z naszym dzieckiem? jego szczęście się dla Ciebie nie liczy?") będzie starał się ją zatrzymać - bo stanie się on "przeszkodą" na drodze do jej "szczęścia".

Jakże różna jest to sytuacja od związku, który kończymy dla "siebie" (czasem wbrew temu, co podpowiadają nam uczucia), a nie dla innej osoby.

 

  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę zeszliśmy na ciekawy temat, żywiołowych reakcji pań na rozstanie:

 

- cięcie nożem lub nożyczkami ubrań, ewentualnie próby ich rozdzierania (to ostatnie przekomiczne, bo zazwyczaj nie wychodzi) 

 

- podpalenia itemów, ktoś z chłopaków pisał o firankach, najczęstsze jest palenie ubrań partnera 

 

- demonstracyjne wywalanie rzeczy przez okno

 

- rzucanie smartfonem (partnera) / ewentualnie topienie w tzw. kiblu  

 

- niszczenie itemów, które mają dla partner znaczenie hobbystyczne lub emocjonalne, kolekcja płyt, zdjęcia rodzinne itp.

 

- niszczenie sprzętów AGD, dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze tych, które kupił partner 

 

- rysowanie auta, wgniatanie karoserii, mazanie sprayem (to ostatnie rzadko bo wymaga przygotowań, dwa pierwsze są zazwyczaj 'w afekcie') 

 

- fałszywe oskarżenia o pobicie (najmodniejsze i najczęstsze ze spraw, w które angażuje się policję)

 

- fałszywe oskarżenia o gwałt (tutaj panie się nie raz przejechały, bo policja ma dość dobre procedury weryfikacji)

 

- zamykanie mieszkania na klucz, chowanie klucza żebyś nie wyszedł i szantaż emocjonalny żebyś nie zostawił (1/3 akcji rozstaniowych) bardzo niebezpieczna sytuacja, bo jeśli nie ulegniesz to często przechodzi w fałszywe oskarżenie o pobicie - albo zaczyna mężczyznę szarpać i w końcu mu nerwy puszczą (w końcu masz wywołany efekt zamknięcia w klatce z agresywną osobą), albo sama się uderzy o framugę, zlewozmywak, okaleczy w dowolny sposób i powie, że to ty (dlatego zalecam świadka przy rozstaniach, otwieranie drzwi z zamków i klucze poza zasięgiem pani) 

 

- robienie z siebie ofiary, żeby sąsiedzi współczuli, pokazowy płacz na schodach domu lub na klatce schodowej (częsta akcja, wykorzystywana też przy okazji rozwodów do generowania większej liczby świadków)

 

- podłożenie narkotyków rzadziej spotykane ale nadal się zdarza, szczególnie jak zostawisz swoje rzeczy i masz je odebrać później, pani organizuje kilka działek najczęściej amfetaminy bo najłatwiejsza do zdobycia, podrzuca w ciuch i dzwoni na policję, że pakowała rzeczy byłego i znalazła dziwny biały proszek w kieszeni kurtki (analogiczne akcje znam z podłożeniem prochów w aucie, jak misio dawał auto do użytku, a przy rozstaniu wielkodusznie zostawił jej np. na tydzień)

 

- samookaleczanie pozorowane, czyli cięcie się płytko żyletką lub nożem, połknięcie tabletek nasennych - tyle żeby nie przedawkować (reszta do spuszczenia) żeby mówić, ja chciałam się przed ciebie zabić, zwracanie na siebie uwagi, wzbudzanie współczucia (panie są mistrzyniami w nieudanych próbach samobójczych, statystyki nie kłamią) 

 

- szturm na twoich rodziców/ rodzeństwo/ przyjaciół w wersji cukier, jaka ja wspaniała byłam, a on mnie zostawił - porozmawiajcie z nim, lub wersji ocet - to bydlak, psychol on zrobił mi to i tamto (zależnie czy ma być presja na powrót czy zemsta)

 

- otrucie psa ex partnera - taki przypadek znam jeden, zamieszczam jako ciekawostkę

 

- napuszczenie na ex partnera - orbiterów/ ojca/ brata żeby pobili - kilka razy się z tym spotykałem, nawet kiedyś opisywałem taką toksynkę na forum 

 

- puszczenie się z twoim przyjacielem/ kolegą/ bratem - klasyka, zazwyczaj celem jest twój najlepszy kumpel

 

- puszczenie się z twoim szefem, to otwiera wiele opcji do zemsty (to rzadkość, bo zazwyczaj panie, które mogą być z twoim szefem nie są z tobą ;) )

 

- napuszczenie na ciebie swoich sióstr/ koleżanek/ psiapsiółek/ mamusi (niepotrzebne skreślić) czyli wywieranie presji psychicznej/ wzbudzanie poczucia winy (to się dzieje prawie zawsze jak byłeś w dłuższej relacji i odchodzisz)

 

Najciekawsze jest to, że większość tych akcji skutkuje efektem społecznym 'jak ona ciężko przeżyła rozstanie' i 'ale to musiał być bydlak'. Pani przypisuje sie atrybut ofiary nawet jak ona nawywija. 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.