Skocz do zawartości

Jak pogodzić pracę z byciem mężczyzną po pracy?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, mam pizdowatą pracę, wymagającą ślęczenia przed komputerem pół dnia, cierpliwości, uległości (cechy kobiece), której przez lata nie mogłem pogodzić 
z męskimi cechami charakteru (agresja, zdecydowanie, pewność siebie).
Praca wymogła na mnie brak zdecydowania, i brak pewności siebie bo niczego nie mogę być pewny w swoich zadaniach (są to bardzo skomplikowane prace badawczo-rozwojowe).
Musiałem nauczyć się rozmawiać, współpracować z innymi ludźmi. Zamiast walczyć o przetrwanie jak mężczyzna muszę być uległy wobec przełożonych, rozmawiać z kobietami i traktować je jak współpracownika zamiast je podrywać.
Nie mogę sobie pozwolić na emocjonalne załatwienie sprawy jak mężczyzna, tzn jak coś mnie wkurza w jakimś zadaniu to nie moge pierdolnąć w komputer albo komuś kto coś źle opisał,
tylko muszę grzecznie rozmawiać z ludźmi i mozolnie cierpliwie rozwiązywać problem.
Jak chodziłem na sztuki walki, to przenosiłem nawyki ze sztuk walki do pracy i np. uderzałem w komputer, popadałem w konflikty.
Więc zrezygnowałem z treningów i totalnie uległem wymaganiom stawianym przez to stanowisko pracy (uległość, podporządkowanie, cierpliwość, pozbawienie emocji, nie robienie tego co podpowiada mi instynkt męski)
Ćwiczyłem jedynie na siłowni, i przez te ciężąry z racji pracy siedzącej, zniszczyłem sobie kręgosłup i teraz już nie mogę podnosić ciężarów.
No i teraz to już wogóle ocipiałem bo czuję sie słaby fizycznie i siadło moje poczucie własnej wartości bo zostałem wychowany w kulcie siły fizycznej i cięzko mi to zmienić.
Po pracy nie potrafię pozbyć się tych pizdowatych nawyków które nabyłem w pracy.
Jest ktoś kto ma podobną pracę i potrafi jakoś oddzielić pracę od życia osobistego?
Chciałbym po pracy się kompletnie od niej odciąć i być sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie widzę związku. Skoro ktoś dał Ci robotę analityczno-projektową, to znaczy, że stwierdził że się do tego nadajesz. I skoro cię jeszcze nie wywalili, to chyba sobie radzisz. Według mnie idealne studium do treningu asertywności i myślenia problemowego, a nie emocjonalnego. 

 

Ale jak ci nie pasuje, to idź do Policji, bedziesz pałował Julki i podbudujesz sobie ego. 

  • Like 3
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem jako krupier co wiązało się z byciem popychadłem, zwolniłem się i odwdzięczyłem się jednemu, bardzo wkurwiającemu klientowi. Lepiej zarabiać gorzej ale nie zniszczyć sobie zdrowia i robić co się lubi.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego męskość tak natrętnie utożsamiasz z siłą fizyczną, a nawet przemocą? Piszesz o pierdolnięciu komuś, w coś, to raczej brak opanowania, to troglodycka męskość. Umiejętność negocjowania, wpływania na kogoś pozwala wyćwiczyć asertywność, pewność siebie, pierdolnięcia motywowane zdenerwowaniem sytuacją bądź kimś to zaburzenia jak dla mnie.

 

A upuścić testosteronu, wyżyć się można na siłowni, jeśli fascynuje cię pierdolenie komuś, to może boks, albo bardziej hardcorowo czyli ustawki kibolskie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tomasz0 napisał:

Nie mogę sobie pozwolić na emocjonalne załatwienie sprawy jak mężczyzna, tzn jak coś mnie wkurza w jakimś zadaniu to nie moge pierdolnąć w komputer albo komuś kto coś źle opisał

To nie jest załatwianie sprawy jak mężczyzna, tylko człowiek który ma duże problemy z samym sobą i panowaniem nad emocjami.

 

Ludzie zarabiają w różny sposób, a tylko od Ciebie zależy jak się będziesz czuł w tej pracy i co z niej będziesz wynosił. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tomasz0 o ile to nie prowokacja, to tak jak koledzy napisali; zmień robotę. Są zajęcia gdzie bardziej liczy się męskość definiowana poprzez agresję, siłę fizyczną, itp. Np. górnik, policjant, ochroniarz, kierowca TiR-a, pracownik fizyczny na budowie, żołnierz najemny

Nie wiem też czemu uważasz badania i rozwój jako zajęcie mało męskie. Akurat w takiej pracy decyzyjność jest bardzo ważna, ale też dążenie do celu, odpowiedzialność, pewność siebie, wytrwałość. Więc cechy jak najbardziej męskie.

Oczywiście mówimy o prawdziwych badaniu i rozwoju, a nie jakimś udawaniu bo jakiś lewy grant wpadł i trzeba excela rozpisać i zgarnąć kasę.

Acha i nawet w każdej pracy jak komuś walniesz z prawego prostego to możesz wylecieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, najprawdopodobniej to są jakieś zaburzenia, ja poprostu opisałem co czuję i zdaję sobie sprawę że to głupota ale nie panuję nad tym.
Jak piłem alkohol to sobie jeszcze jakoś radziłem, uspokajało to mnie, pracowałem po to żęby się napić wieczorem. Ale w pewnym momencie musiałem przestać pić.

Bardzo możliwe ze to nie jest mój charakter to co opisałem, tylko objawy stresu i zdenerwowania pracą do której się nie nadaję.
Ogólnie to jest bardzo skomplikowany problem, bo ja mam coś w rodzaju zespołu Aspergera i musiałem kiedyś się wycofać do takiej pracy
przy komputerze z racji objawów. Tam gdzie byly wymagane kontakty z ludźmi bardzo źle sobie radziłem.
Z tym że taka praca umysłowa/klepanie na klawiaturze bardzo mnie denerwuje i kompletnie sie do tego nie nadaje, ale w pewnym momencie tylko tego mogłem się chwycić.
Nie mam do tego cierpliwości, boli mnie myślenie, wolałem zawsze pracę fizyczną lub prostą powtarzalną relaksującą pracę, która mi tak na psychike nie wchodziła
i tak nie wymagała dostosowania charakteru. Bo ta robota jest bardzo pochłaniająca, wymaga dużo myślenia i rozwiązywania skomplikowanych problemów.
Ciężko mi jest tak prostu przyjść, odbębnić swoje i wyjść. Godziny myślenia nad czymś wypalają mnie i sprawiają że nie mam siły myśleć nad życiem osobistym.
Długie lata już udaję że się do tego nadaję tylko w celu zarabiania pieniędzy, ale jest to sprzeczne z moją naturą.
Tkwię w tej strefie komfortu która mnie z jednej strony denerwuje ale z drugiej strony jest bezpieczna.

Ale po prostu jak siadam rano do tego kompa to od razu dostaję kurwicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ogólnie to ja nie mam partnerki, nie uprawiam seksu, mam niską samoocenę, myśli samobójcze, ostatnio szukam jakiegoś sposobu na załatwienie problemów z sobą. Ale nigdzie nie sprzedają takich kapsułek. I po prostu wyżywam się na tej pracy, znalazłem sobie winnego i tyle. Ale już dupy nie ruszę żęby coś zmienić. Codziennie rano wstaję najpóźniej jak to możliwe, odkładam wszystko na jutro. Nie mam zapału do niczego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To naturalne, że praca wpływa na resztę życia. Ja mam dokładnie tak samo, że jak wychodzę z pracy to postrzegam rzeczy przez jej pryzmat. W obecnych czasach jest na prawdę duża swoboda w porównaniu do tego co było kiedyś, dlatego bez większych problemów powinieneś znaleźć nową pracę, która odpowiada twoim naturalnym predyspozycjom.

Edytowane przez Lucjusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też wstaję najpóźniej jak się da i za nic nie wiem jak to ugryźć .

A tak poza tym wiem po sobie , że praca może diametralnie zmienić twoje myślenie , rozejrzyj się za czymś innym.

Po kilku profesjach zaczynam zauważać, że każda gównorobota czegoś uczy np. deceniać ludzi ! ( to kiedy przeniosłem się z pracy gdzie musiałem udawać , że nie słyszę kiedy alko majstry wołali na mnie "młody" zamiast po imieniu , do pracy w której lubię każdą napotkaną twarz (cieszy). 

Doceniaj każdą pierdołę w życiu ! a zobaczysz , że po zmianie pracy/perspektywy myślenia będziesz coraz bardziej wiedział

-co lubisz a czego nie 

-kiedy reagowałeś zbyt raptownie a kiedy zbyt mało właśnie

-Czy dla ciebie liczy się bardziej atmosfera czy zarobki 

-Że czasami drobne sprawy zmieniają diametralnie twoje postrzeganie życia 

Liczy się perspektywa z jakiej obrazujesz problem kolego :) 

Powodzenia ! 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, darktemplar napisał:

@tomasz0 o ile to nie prowokacja, to tak jak koledzy napisali; zmień robotę. Są zajęcia gdzie bardziej liczy się męskość definiowana poprzez agresję, siłę fizyczną, itp. Np. górnik, policjant, ochroniarz, kierowca TiR-a, pracownik fizyczny na budowie, żołnierz najemny

Nie wiem też czemu uważasz badania i rozwój jako zajęcie mało męskie. Akurat w takiej pracy decyzyjność jest bardzo ważna, ale też dążenie do celu, odpowiedzialność, pewność siebie, wytrwałość. Więc cechy jak najbardziej męskie.

Oczywiście mówimy o prawdziwych badaniu i rozwoju, a nie jakimś udawaniu bo jakiś lewy grant wpadł i trzeba excela rozpisać i zgarnąć kasę.

Acha i nawet w każdej pracy jak komuś walniesz z prawego prostego to możesz wylecieć.

Niestety zostałem wychowany w kulcie siły fizycznej, zawsze byłem słabszy i ludzie wbili mi takie poczucie że jestem gorszy. To jest bardzo silny nawyk. W pracy też czuję się niepewnie z tego powodu i reaguję tłumioną agresją. Ale jak spróbowałem kiedyś innego zawodu to okazało się że też się do tego nie nadaję przez problemy w kontaktach z ludźmi, więc wróciłem do ciepłego krzesełka przy komputerze. Czuję się tak jakby przegrany i zapędzony w róg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie zniszczyłem kręgosłup praca siedzącą. Zaczolem leczyć ten kręgosłup siłownia czuje się dobrze. Gdyby nie siłownia do dziś zastanawiałbym się nad tym jak dźwignąć mineralną. Wróć do siłowni, zacznij od samego ciała powoli małymi kroczkami potem hantelki potem sztanga itd. Jak będzie po silowni bolec to albo zbyt duże obciążenie albo zła technika czyli trzeba zrobić krok wstecz. Mi siłownia dala duży zastrzyk pewności siebie bo prędzej czułem się jak kaleka.

Przecież faceci wiodą prym na stanowiskach związanych z badaniami i nauką co w tym nie męskiego?

Edytowane przez Cloud7
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Cloud7 napisał:

Ja sobie zniszczyłem kręgosłup praca siedzącą. Zaczolem leczyć ten kręgosłup siłownia czuje się dobrze. Gdyby nie siłownia do dziś zastanawiałbym się nad tym jak dźwignąć mineralną. Wróć do siłowni, zacznij od samego ciała powoli małymi kroczkami potem hantelki potem sztanga itd. Jak będzie po silowni bolec to albo zbyt duże obciążenie albo zła technika czyli trzeba zrobić krok wstecz. Mi siłownia dala duży zastrzyk pewności siebie bo prędzej czułem się jak kaleka.

Przecież faceci wiodą prym na stanowiskach związanych z badaniami i nauką co w tym nie męskiego?

Tak właśnie planuję, uznać porażkę odnośnie tych ciężarów, przyznać się do słabości i uprawiać takie sporty emeryta typu spacer na świeżym powietrzu i lekkie ćwiczenia, troche to uderza w moje ego, ale niestety muszę tak zacząć robić. Ten zawód mnie poprostu "nie jara"  i nie daje mi on satysfakcji i brak mi tam adrenaliny i poczucia że coś zdobywam, tylko bardziej jest to takie uległe wykonywanie zadań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tomasz0 napisał:

Ćwiczyłem jedynie na siłowni, i przez te ciężąry z racji pracy siedzącej, zniszczyłem sobie kręgosłup i teraz już nie mogę podnosić ciężarów.

Jak to sobie zniszczyłeś? Byłeś u fizjoterapeuty? Jak nie to idź koniecznie do DOBREGO fizjo i nie gadaj głupot, że już totalnie zniszczony. Jak masz problemy z kręgosłupem to siłownia może ci pomóc szybko, ale musisz wiedzieć jakie partie ćwiczyć, a jakie osłabiać. Nie możesz jechać typowym planem kulturystycznym.


Podejrzewam, że miałeś hiperlordoze i robiłeś martwe + przysiady, więc miałeś dodatkowo zbyt mocno obciążony odcinek lędźwiowy, zbyt mocne czworogłowe i za słaby brzuch. Przy pracy siedzącej zanim dorwiesz się do przysiadów i martwych trzeba najpierw pozbyć się hiperlordozy i wbrew pozorom nie jest to trudne.
1. Nie ćwiczyć czworobocznego uda, prostego uda i biodrowo lędźwiowego - bo masz je zbyt mocne. Zamiast tego robić izolowane ćwiczenia na dwugłowy, pośladkowy, i kuszlowo-goleniowy bo masz je za słabe względem czworobocznych-> hip thrusty, uginanie nóg na maszynie leżąc. Jednocześnie czworogłowe trzeba osłabiać i rozciągać - do momentu, w którym obie grupy mięśni będą w stanie równowagi

2. Nie ćwiczyć prostownika grzebietu odcinka lędźwiowego bo jest nadmiarnie rozwinięty i przez to przykurczony. Zero ćwiczeń na niego, jedynie rozciąganie i osłabianie (czyli ćwiczenie partii mięśni, która równoważy tą partie - są to mięśnie brzucha, które masz za słabo rozwinięte. Na brzuch jest sporo ćwiczeń, dobre są deski deski i jakieś hollow body ale nie tylko, bo musisz ćwiczyć też te bardzo głębokie mieśnie brzucha, które są przy przeponie i ich nie widać. Są na to specjalne ćwiczenia z napięciem brzucha.

 

Oglądaj kanał Marka Purczyńskiego na youtube to będziesz miał szczegółowo wytłumaczone.

 

Edytowane przez Zbychu
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Redbad napisał:

Dlaczego męskość tak natrętnie utożsamiasz z siłą fizyczną, a nawet przemocą? Piszesz o pierdolnięciu komuś, w coś, to raczej brak opanowania, to troglodycka męskość. Umiejętność negocjowania, wpływania na kogoś pozwala wyćwiczyć asertywność, pewność siebie, pierdolnięcia motywowane zdenerwowaniem sytuacją bądź kimś to zaburzenia jak dla mnie.

 

A upuścić testosteronu, wyżyć się można na siłowni, jeśli fascynuje cię pierdolenie komuś, to może boks, albo bardziej hardcorowo czyli ustawki kibolskie.

Masz rację, ale mi po prostu w młodości wpojono takie patologiczne wzorce (chociaż z punktu ewolucyjnego są one słuszne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tomasz0 napisał:

Cześć, mam pizdowatą pracę,

 

Mogę cię pocieszyć 80% ludzi w tym kraju też taką ma.

 

2 godziny temu, tomasz0 napisał:

cierpliwości,

 

To cecha męska a nie kobieca.

 

2 godziny temu, tomasz0 napisał:

Musiałem nauczyć się rozmawiać, współpracować z innymi ludźmi. Zamiast walczyć o przetrwanie jak mężczyzna muszę być uległy wobec przełożonych, rozmawiać z kobietami i traktować je jak współpracownika zamiast je podrywać.

 

Brawo bracie za samorozwój, druga sprawa w pracy jesteś podwładnym, więc nawet jak ci szef nie pasuje musisz utrzymać nerwy na wodzy

do tego nie radzę podrywać koleżanek bo jak coś nie wyjdzie nieźle ci dupę obrobią w firmie, fałszywie pomówią czy oskarżą po co ci to chłopie.

Jest takie powiedzenie cytat. "Tam gdzie jesz tam nie srasz".

 

2 godziny temu, tomasz0 napisał:

Nie mogę sobie pozwolić na emocjonalne załatwienie sprawy jak mężczyzna

 

Emocjonalność to cecha żeńska chodzi ci raczej ,że jesteś porywczy jeżeli tak to przystopuj z nerwami bo możesz zostać wyrzucony dyscyplinarnie z roboty.

 

2 godziny temu, tomasz0 napisał:

Jest ktoś kto ma podobną pracę i potrafi jakoś oddzielić pracę od życia osobistego?

 

To co w pracy zostawiasz w pracy.

Wracaj na treningi walki bo faktycznie dzięki nim zwiększa się pewność siebie i tam wyżyj się na maksa.

Pracuj również nad sobą by w towarzystwie nie wybuchać tylko zachować stoicki spokój.

 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Zbychu napisał:

Jak to sobie zniszczyłeś? Byłeś u fizjoterapeuty? 
Podejrzewam, że miałeś hiperlordoze i robiłeś martwe + przysiady, więc miałeś dodatkowo zbyt mocno obciążony odcinek lędźwiowy, zbyt mocne czworogłowe i za słaby brzuch. Przy pracy siedzącej zanim dorwiesz się do przysiadów i martwych trzeba najpierw pozbyć się hiperlordozy i wbrew pozorom nie jest to trudne.
1. Nie ćwiczyć czworobocznego uda, prostego uda i biodrowo lędźwiowego - bo masz je zbyt mocne. Zamiast tego robić izolowane ćwiczenia na dwugłowy, pośladkowy, i kuszlowo-goleniowy bo masz je za słabe względem czworobocznych-> hip thrusty, uginanie nóg na maszynie leżąc. Jednocześnie czworogłowe trzeba osłabiać i rozciągać - do momentu, w którym obie grupy mięśni będą w stanie równowagi

2. Nie ćwiczyć prostownika grzebietu odcinka lędźwiowego bo jest nadmiarnie rozwinięty i przez to przykurczony. Zero ćwiczeń na niego, jedynie rozciąganie i osłabianie (czyli ćwiczenie partii mięśni, która równoważy tą partie - są to mięśnie brzucha, które masz za słabo rozwinięte. Na brzuch jest sporo ćwiczeń, dobre są deski deski i jakieś hollow body ale nie tylko, bo musisz ćwiczyć też te bardzo głębokie mieśnie brzucha, które są przy przeponie i ich nie widać. Są na to specjalne ćwiczenia z napięciem brzucha.

 

Oglądaj kanał Marka Purczyńskiego na youtube to będziesz miał szczegółowo wytłumaczone.

 

Dzięki, tak, byłem u fizjoterapeuty to mi gadał że przy mojej pracy odpadają ćwiczenia z dużymi ciężarami (typu martwy ciąg), ale go nie słuchałem bo potrzebowałem tych bodźców i wyrzutu hormonów. Wg twojej wiedzy to też był zły pomysł czy poprostu błędne przygotowanie (rozgrzewka, mięsnie brzucha) ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewidentnie jesteś zadaniowcem, z potrzebą sprawdzania się w wyzwaniach, chcesz poczuć testo wykonując zawód, wydaje mi się, że klepanie danych przy komputerze jest całkowicie sprzeczne z Twoją natura. Zmieniaj robotę kolego, bo ciągnąc jak teraz podpadniesz w jeszcze większą frustrację, a to może skutkować zachowaniami agresywnymi, bo gdzieś wentyl bezpieczeństwa organizmu musi popuścić.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszczególnie partie mięśni działają na zasadzie równowagi:


partie mięsni brzucha  --- partie mięśni grzebietu
czworoboczny uda, prosty uda --- dwugłowy uda, kuszlowo goleniowy

biceps --- triceps

Jeżeli jedna partia jest silniejsza od drugiej powstaje do zaburzeń postawy ciała. Postawa siedząca sprawia tak, że osłabia mięśnie brzucha i mięśnie dwugłowe/goleniowe. Bardzo mocno osłabia. Więc te partie są zdecydowanie za słabe względem partii korygującej. Dodatkowo ćwiczenia takie jak martwy ciąg + przysiad głównie wzmacniają grzbiet + czworogłowe - czyli cały efekt siedzenia potęgujesz ćwiczeniami - prowadzisz do jeszcze większej wady postawy, która rośnie lawinowo. Ale nigdy nie jest tak, że nie da się tego totalnie odkręcić. Dobry fizjoterapeuta, który zna się na siłownii dobrze cię pokieruje. Oglądaj ten kanał co ci wyżej poleciłem i odwiedź dobrego fizjoterapeutę.

Po prostu osoby siedzące cały dzień jeżeli mają wade postawy to muszą mieć specjalny trening i zrezygnować z ćwiczeń typu martwy/przysiady na pól roku do roku czasu (zależy jak bardzo duża jest wada postawy i ile czasu zajmie korekta - osłabienie + rozciągniecie przykurocznej partii dominującej i wzmocnienie partii osłabionej). Gdy korekta się uda to potem można dopiero normalnie ćwiczyć i pamiętając o tym, że jeżeli mamy postawę siedzącą to ćwiczymy pewne partie mięśni siedząc przez 8 godzin, dlatego partie przeciwną trzeba trochę mocniej ćwiczyć w celu skorygowania wady.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tomasz0 napisał:

Jak chodziłem na sztuki walki, to przenosiłem nawyki ze sztuk walki do pracy i np. uderzałem w komputer,

 

Co Ty za sztuki walki trenowałeś, Kibol-do?

 

SW wycisza i uczy kontroli, pozbawia frustracji i kompleksów. Przestajesz się bać, ale nie musisz też pajacować, bo poznajesz swoją wartość.

 

Zmień trenera, sekcję albo styl.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.