Skocz do zawartości

Ku Wolności?


Rekomendowane odpowiedzi

–Aleksieju  Michałowiczu!, Aleksieju Michałowiczu! –  wrzeszczał starszy bosman Miluszkin potrząsając energicznie skulonego przy rozerwanej osłonie działa mężczyznę ubranego w mundur porucznika.
Aleksiej Michałowicz Drozdowski słyszał tylko świszczenie, które jednak stopniowo przycichało, w miarę jak dochodził do siebie. Nieśmiało otworzył oczy by zobaczyć źródło szarpania, zobaczył osmaloną twarz starszego bosmana Miluszkina i w tle wijącego się marynarza, któremu wyrwało nogę w połowie goleni. W końcu odważył się odsunąć własne dłonie od uszu. Lewa była zaś zakrwawiona. Pękł mu lewy bębenek.


Gdy tylko to zrobił, twarz Miluszkina, mimo że cała pokryta sadzą, pojaśniała ze szczęścia.
– Aleksieju Michałowiczu, radziłbym zejść pod pokład, do felczera.- mówiąc to wyciągnął rękę by pomóc wstać porucznikowi, który niewiele się zastanawiając po nią sięgnął. Po chwili był już na nogach i z pomocą starszego bosmana  chwiejnym krokiem udał się pod pokład. Wijący się marynarz  pochlapał im nogawki krwią, ale biegli już po niego marynarze z noszami.


Przed ambulatorium była już spora  kolejka potrzebujących pomocy w różnym stanie. Widział kadeta z pospiesznie obandażowaną ręką i młodszego bosmana trzymającego się za krwawiący oczodół.
Widział też kilku z poparzeniami  twarzy, którymi zajął się pomocnik felczera. Jedno było pewne, on mógł poczekać, jako że na swoje szczęście był jedynie lekko ranny. Nie mniej, starszy bosman wrzasnął:
-Przepuścić Oficera!. Efekt był natychmiastowy, pomocnik miczmana przestał opatrywać, zaś chwilę potem  z ambulatorium wychylił się Holz, okrętowy felczer ubrudzony krwią kontrastującą z jego białym fartuchem.

 Skinął by Drozdowski podszedł. W środku zobaczył zakrwawiony stół na którym leżał z otwartym brzuchem jakiś marynarz.
Widząc to, powiedział -Panie Holz, poczekam. Widzę że ma pan pilniejsze sprawy na głowie.
-Dziękuję za wyrozumiałość poruczniku- nieraz już traciłem pacjentów przez oficerów wymuszających bym się nimi wpierw zajął – odparł Holz zabierając się do zszywania leżącego na stole.
Chwilę później do ambulatorium wpadli marynarze niosący swojego wijącego się kolegę bez jednej nogi.
 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pancernik Potiomkin! 

 

Musisz nad flow pracować. Czyta się ok, ale zbyt sztywno, nie czuję dynamiki i plastyczności otoczenia. 

 

Tam panowała groza. Jęki i wrzaski rannych, flaki na pokładzie, gdzie k.. wa morfina, etc., a nie wszyscy grzecznie w kolejce. 

 

Poczytaj sprawozdania z tras konwojów arktycznych II w. ś. ludzie po 5 dni bez snu, itp. 

 

Żeby dobrze pisać trzeba stworzyć cały świat, nawet jak się do pokładu ogranicza. 

 

Alieksjej słyszał skowyt. Oczy przysłaniała czerwona mgła. Skąd ten skowyt? Para? Mgła przerzedzila się. Teraz słyszał też wrzaski. Michale Alieksjeju, Michale Aleksjeju!. Ale ten skowyt? Mgła opadła. Na przeciwko Aleksieja wił się marynarz bez nogi, skowyczac jak zwierzę. Wszystko było zbryzgane krwią. To stąd ta mgła pomyślał leniwie Aleksjiej. Ale ten wrzask? Alieksiejuuu!!!! Rzeczywistość ruszyła. Alieksjej dostrzegł nad sobą twarz miczmana. Nic wam nie jest? Wstawajcie?! Pocisk walną tuż obok was! 

 

etc. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.