Skocz do zawartości

Partnersko i sprawiedliwie wg kobiety


Rekomendowane odpowiedzi

1 hour ago, Orybazy said:

Złoto, jeśli są faceci którzy mówią tak w to wierząc to mi ich nie żal, gdy są potem wyrolowani. 

Tak w istocie, to jest bardzo zdrowe założenie, bo zakłada istnienie zasady wzajemności, czyli jak ty nie jesteś choojem, to wobec ciebie też ktoś nie będzie. Win-win. Zaufanie. Na tym bardzo dużo procesów w świecie jest opartych. 

 

Tylko teraz weź tłumacz komuś tę filozofię, kto jedyne co zna i potrafi to mutualne dymanie wszystkich naokoło. A do ludzi bez zasad nie można podchodzić z zasadami. Tu problem leży. 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak odnośnie rozliczania kosztów w związku, to panie maja na takiego kogoś swoją nazwę "pan złotówka". :) 

 

Poważnym zagadnieniem u kobiet jest wystrój (nieswojego, ale z biegiem czasu swojego) mieszkania. Oczywistą rzeczą jest fakt, że mężczyźni maja fatalny gust w urządzaniu mieszkania. Tutaj trzeba się kierować wyrafinowanym gustem kobiecym. Dlatego prędzej, czy później dom zostanie urządzony po kobiecemu. Dodatkowo dość często aktualizowanym. Pewne rzeczy są zbyt stare, niemodne, niegustowne i trzeba dokonać zakupu nowych.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, balin napisał:

Tak odnośnie rozliczania kosztów w związku, to panie maja na takiego kogoś swoją nazwę "pan złotówka". :) 

 

Poważnym zagadnieniem u kobiet jest wystrój (nieswojego, ale z biegiem czasu swojego) mieszkania. Oczywistą rzeczą jest fakt, że mężczyźni maja fatalny gust w urządzaniu mieszkania. Tutaj trzeba się kierować wyrafinowanym gustem kobiecym. Dlatego prędzej, czy później dom zostanie urządzony po kobiecemu. Dodatkowo dość często aktualizowanym. Pewne rzeczy są zbyt stare, niemodne, niegustowne i trzeba dokonać zakupu nowych.  

 

 

To mnie zawsze tak śmieszy, jak mężczyźni mówią, że ich kobiety urządzają ich mieszkanie bo oni nie mają gustu. Jak ich pytam, czy lubisz wystrój po remoncie dostaje odpowiedź: no.. Ogólnie to tak... Może zrobiłbym to inaczej ale Ania tak się trudziła z wyborem mebli... 

Edytowane przez Jonash
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kumpelą się rozliczamy, co do grosza praktycznie. Nie dajemy sobie żadnych drogich prezentów, ani nic z tych rzeczy. Jedyna różnica występuje przy zapraszaniu do domu. Wtedy nie liczę kasy i ona też nie. Gość to gość, więc ma być najedzony, zadowolony i zrelaksowany maksymalnie. Z jej strony dokładnie to samo. Wpadam do niej to ugotowane, posprzątane, nowa pościel nałożona, wszystko. Ona prowadzi imprezę, ja uczestniczę. Z drugiej strony też. Dla mnie to jedyne zdrowe podejście na dzień dzisiejszy. Jeżeli ktoś spędza czas ze mną za pieniądze i wszystko płacę, bo w innym wypadku ten ktoś sobie pójdzie to niech spierdala 😆 

 

Moja matka jest w związku 40/60. U niej 40% oczywiście kosztów. To jej jedyny udany związek w życiu. Rozmawiałem z nią to mówi, że jej super, że może wydać własną kasę, zrobić mu niespodziankę. Jak ona się dokłada to częściej jeżdżą po świecie i robią sobie jakieś projekty. Jak dwie strony wrzucają to jest większa motywacja na spotkania, na życie. Niestety zasadę wzajemności w moim życiu rozumieją tylko moi przyjaciele. 2-3 osoby xD Niektórzy coś takiego mają zakodowane w naturze. Zasada wzajemności nie wzięła się z dupy, tylko umożliwiała przetrwanie niewielkich społeczności. W biznesie, partnerstwie poważnym też wiele rzeczy robi się na słowo honoru. I słowo samo w sobie ma wartość potężniejszą od umów, ale tylko u wybranych ludzi. Jak znajdziesz człowieka, który praktykuje zasadę wzajemności to zrobisz z nim masę rzeczy i wejdziecie na zupełnie nowy poziom życia. 

 

To, o czym tutaj mowa to pasożytnictwo z najczystszej postaci. Żywiciel sam nie wie, że na nim pasożyt żeruje, a nawet wprowadza się w taki stan, że dla niego to już normalne. Ja czasami, jak coś odpuszczę bliskim ludziom. Macham ręką po prostu za 20-50 złotych po imprezie, czy czymś innym to i tak po pewnym czasie widzę przelew na koncie, idealnie w tej kwocie. To jest totalny szacunek i jak bardzo zbliża do siebie ludzi. 

 

Kiedyś myślałem, że kurwa, jak dorobię się własnej chaty to idealna logistyka na ruchanie, na poznawanie kobiet. Taaaa. Nie zapraszam żadnej, wara od mojej jaskini 😆 Jak to się wszystko śmieszne z wiekiem i doświadczeniami zmienia. 

  • Like 6
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, balin said:

Tak odnośnie rozliczania kosztów w związku, to panie maja na takiego kogoś swoją nazwę "pan złotówka". :) 

 

 

Tia. Jak eks zaczęła mieszkać u mnie, to wydawałem na zakupy żarcia ok. 2k/m-c. Jak mnie tknęło, że coś za dużo kasy idzie zacząłem zbierać rachunki. Wyszło, że pani robi zakupy za 50-100 pln, ja resztę. 

 

Po przedstawieniu dowodów było spięcie obwodów i "To niemożliwe", "Po co ty takie SZCZEGÓŁY poruszasz?" i w końcu czyste złoto "Ale o co ci chodzi?". 

 

 

W ogóle jakbym podliczył wszystkie koszty, to by wyszło, że rok z groszami związku kosztował mnie ok. 40-50 tys. przy wkładzie pani ok. 5 tys. Przebitka 10:1, przy czym większość kasy rozwalona na wycieczki, knajpy i prezenty. 

 

U pani 1000% zwrotu z "inwestycji" w "miłość". 

 

No ale piekło kobiet. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
  • Haha 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Libertyn napisał:

Powinna go w dupę kopnąć co nie?
A tak to odpłaca mu się tym samym co on robił. I w sumie to jest w tym wszystkim fajne.
On ją utrzymywał gdy miała kiepsko, i teraz jest na odwrót.

Bluepill wjechał za mocno Bracie!

 

Nie odpłaci się tym samym, bo włożył znacznie więcej. Dopóki relacja idzie torem zgodnym z jej oczekiwaniami to jest "stabilnie". Ona włożyła mniejszość, on większość.

To daje ułudę tego, że facet robi za providera obojętnie w jakiej intencji (czy ma wbite "że tak trzeba" czy tam sobie myśli, że to coś da w przyszłości).

Prawdopodobny scenariusz jest taki, że ona teraz steruje kasą i "myszek" będzie coraz bardziej odzierany z własnej inwencji i niezależności (jeśli ją w ogóle miał).

W końcu dostanie kopa w dupę, jeśli zacznie zwracać uwagę, że jest coś nie tak (że przeinwestował) lub jeśli pańci odbije bo np. przywali w "ścianę" i zmienią się jej priorytety, a wizerunek potulnego providera będzie drzazgą w nodze.

 

Poczytaj sobie moje posty o tym, jak moja partnerka wyostrzyła sobie zęby na moją firmę, jaką rozwijałem samodzielnie, gdzie nawet dokładałem kasę do jej edukacji.

Szczególnie te o tym, jak jej się 50/50 firmy należy, podczas gdy pracować ciężko jak ja pracowałem - nie chciała/nie potrafiła.

 

2 godziny temu, balin napisał:

Pani jak sama mówi dalej oszczędza na przyszłość. Nie ma problemu z tym, że go dyma na kasie, a facet nie okazał się materialistą.

Najważniejsze, że ona w swoich oczach go "nie dyma". Ona po prostu nosi spodnie w tym związku.

 

Edytowane przez lync
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie ale to chyba oczywiste. Kobiety się kupuję. Jest to usługa jak każda inna, którą reguluje prawo pobytu i podaży. Nigdy nie łudziłem się, że jest inaczej.

 

 

....Nie, przepraszam, kiedyś jako biały rycerz się łudziłem 😆 

 

Offtop: @Mosze Red możesz napisać na priv? 

Edytowane przez Jonash
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Jonash napisał:

Panowie ale to chyba oczywiste. Kobiety się kupuję. Jest to usługa jak każda inna, którą reguluje prawo pobytu i podaży. Nigdy nie łudziłem się, że jest inaczej.

 

 

....Nie, przepraszam, kiedyś jako biały rycerz się łudziłem 😆 

 

Offtop: @Mosze Red możesz napisać na priv? 

Nie kupuje, ale wypożycza niestety :D

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Jonash said:

Panowie ale to chyba oczywiste. Kobiety się kupuję. Jest to usługa jak każda inna, którą reguluje prawo pobytu i podaży. Nigdy nie łudziłem się, że jest inaczej.

Niby masz rację, ale zapominasz o jednym. Kupując usługę masz regulamin jej świadczenia i jak nie jest realizowany to mozesz się domagać zwrotu środków, a nawet odszkodowania. 

 

Tymczasem kupowanie "usługi" pt. kobieta, to w zasadzie jakbyś ruletkę obstawiał. Przyfarci się coś tam wygrasz. Nieprzyfarci możesz wszystko stracić. 

 

Za ryzyko inwestycyjne zazwyczaj jest premia. A tu jaka jest premia? 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał:

Kobieta myśli:

"skoro on mi się tak łatwo dał spantoflić, oddaje kasę i nieruchomości to każda inna może z nim zrobić to samo, więc związek z takim gościem jest dla mnie zbyt ryzykowny oskubię go ile się da i się rozstanę

lub będę z nim dopóki będę miała duże korzyści, ale gdy pojawi się lepszy, bardziej męski to go zostawię"

I kolejna złota myśl - shit test oblany...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, maroon napisał:

Niby masz rację, ale zapominasz o jednym. Kupując usługę masz regulamin jej świadczenia i jak nie jest realizowany to mozesz się domagać zwrotu środków, a nawet odszkodowania. 

 

Tymczasem kupowanie "usługi" pt. kobieta, to w zasadzie jakbyś ruletkę obstawiał. Przyfarci się coś tam wygrasz. Nieprzyfarci możesz wszystko stracić. 

 

Za ryzyko inwestycyjne zazwyczaj jest premia. A tu jaka jest premia? 

 

Całkowicie się z tobą zgadzam. Nie ma tu miejsce na polemizowanie. Myślę, że większość mężczyzn gdyby była w stanie farmakologicznie zablokować dopływ dopaminy, serotoniny czy oksytocyny po kontaktach z kobietą to zrobiliby to bez wahania. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Jonash napisał:

Myślę, że większość mężczyzn gdyby była w stanie farmakologicznie zablokować dopływ dopaminy, serotoniny czy oksytocyny po kontaktach z kobietą to zrobiliby to bez wahania. 

Czytasz mi w myślach. Można to poniekąd robić kształtując własne wyobrażenia o kobietach.

Edytowane przez Lucjusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Martius777 napisał:

Czemu faceci czcza kobiety jakby były boginiami i chętnie dają im ofiary pieniężne?

Bo są tego uczeni od małego, większego szacunku do cipy niż do własnego kutasa. Ja kiedyś pisałem że od małego jesteśmy uczeni "jak nie wyrwać dupy" np. nie podejść i nie zagadać jak człowiek tylko robić z siebie małpę albo błazna...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, mac napisał:

Z kumpelą się rozliczamy, co do grosza praktycznie.

No to z niej jakiś mega dziwoląg. Z wątku, z którego wziąłem cytat, praktycznie każda pani bardzo negatywnie odnosiła się do postepowania "pana złotówki". 

Na jakieś 30 wypowiadających się, 28 uznawało, że kobieta powinna doliczać koszty własnej amortyzacji (tracenia czasu na ten związek), liczenia za własne towarzystwo w tym seks, czy zbierania funduszy na zabezpieczenie ewentualnej ciąży w przyszłości. 1 pani jakoś nie mogła się zdecydować, co ona o tym wszystkim myśli. A tylko 1 wyznawała zasadę wzajemności, ale nie aż tak dokładną.    

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, maroon napisał:

Tymczasem kupowanie "usługi" pt. kobieta, to w zasadzie jakbyś ruletkę obstawiał. Przyfarci się coś tam wygrasz. Nieprzyfarci możesz wszystko stracić. 

Kobieta też może wiele stracić, zdradzeni/oszukani mężczyźni bywają bardzo mściwi.

Poczytajcie sobie o tym:

https://plejada.pl/newsy/andrzej-zaucha-tragiczna-smierc-z-reki-meza-swojej-wybranki-ostatnie-chwile-artysty/0qwje2x

 

Cytat

 

Dziewczyna zatrudniła się w Teatrze Bagatela, a Francuz reżyserował w Teatrze Starym. Małżeństwo prowadziło tzw. "dom otwarty". Przyjmowali gości i mieli mnóstwo znajomych. Jednym z nich był aktor i piosenkarz Andrzej Zaucha, który po śmierci żony mieszkał sam wraz z dorastającą córką.

(...)

Yves, który akurat przebywał w Szkocji, zadzwonił do Zuzanny, że niedługo wraca do Krakowa, bo udało mu się zarobić na wyczekiwany remont ich mieszkania. Kiedy raz jeszcze zatelefonował do żony z informacją, że przyjedzie następnego dnia, ta już nie podniosła słuchawki. Gdy Francuz dotarł do Krakowa, nie mógł dostać się do mieszkania. Nie miał kluczy - dzwonił więc, pukał, dobijał się. Niestety, wszystko na nic. W pewnym momencie zauważył, że klucz tkwi w zamku od wewnątrz. Pierwsza myśl? "Zuzanna zasłabła". Wystraszył się i wyważył drzwi. Jakież było jego zdziwienie, kiedy w jednym pokoi zastał przerażonego Zauchę bez butów, który nerwowo zapinał pasek od spodni.

(...)

Kochanka artysty próbowała przekonać męża o wielkim uczuciu, jakie mimo kłamstw wciąż miało ich łączyć. Yves nie wierzył już w ani jedno jej słowo. Maniakalnie tropił kolejne nieścisłości, czym wymusił na żonie przyznanie się do zdrady. Twierdziła jednak, że sprawa jest już zakończona.

(...)

Zaucha zaczął usuwać się na ziemię po trafieniu trzeciej kuli. Zabójca cofnął się wtedy i z półobrotu oddał jeszcze czwarty strzał. Okazało się, że tym razem trafił w żonę. Zuzanna padła obok ukochanego. Yves podszedł do niego, zmienił magazynek i z zimną krwią oddał pięć dodatkowych strzałów do nieżyjącego już artysty.

(...)

Karetka pogotowia pojawiła się po 20 minutach. Zuzanna Leśniak jeszcze żyła. Ruszała nogami i rękami. Niestety, kula uszkodziła jej serce. Kobieta zmarła na stole operacyjnym w szpitalu. Yves Goulais sam udał się na komendę policji.

 

 

Tragedia dla 3 osób, oczywiście ktoś powie, że jest takie powiedzenie "suka nie da, pies nie weźmie" i zaora temat. Ale też jest "ona nie jest Twoja, to tylko Twoja kolej" i też będzie miał rację.

Edytowane przez lync
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RENGERS na początku znajomości coś między nami było, jakaś chemia, ale byliśmy w związkach i to dość poważnych. Znajomość z czasem przerodziła się w dość głęboką więź. Gadamy codziennie o wszystkim. Po latach jesteśmy już rodziną, a nie obiektami seksualnymi. Sam się tego nie spodziewałem, możesz mi wierzyć na słowo. No szprycha totalna, ale za dobrze się znamy i inaczej na siebie patrzymy. Po prostu z czasem, jak żyjesz z człowiekiem to zmienia się odbiór. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Poza tym preferuję bardziej taki układ. Nawet sobie nie wyobrażam, że mógłbym jej wkręcić bajerkę, albo pompować na misjonarza. Umarłbym ze śmiechu. Zawsze marzyłem o takiej przyjaźni i mam. Nic dodatkowo nie wnoszę. Można nawet powiedzieć, że dostaję więcej niż wnoszę, bo ona mnie zaraża energią i różnymi pomysłami. Czyta mi książki, organizuje jakieś wydarzenia, wyciąga mnie z chaty od czasu do czasu. Przyjeżdża do mnie też regularnie na totalne zadupie, buja się pociągami i autobusami, żeby tylko razem czas spędzić i za wszystko płaci. Nawet jej nie odbieram. Nic mi złego nie zrobiła i niczego ode mnie nie wymaga. Cieszy się realnie, że mnie zna i ja mam to samo. Ma duże poczucie sprawiedliwości. Myślę, że to nas najbardziej łączy. Idea sprawiedliwości, lojalności, honor. No udało mi się poznać takiego człowieka, a że kobieta, no cóż, bywa i tak 😆 Myślę, że ona kasuje moje negatywne przeżycia z kobietami. Jakby los wyrównał moje doświadczenia taką relacją. Czyste prawo równowagi. 

 

 

5 minut temu, balin napisał:

No to z niej jakiś mega dziwoląg.

Mam po prostu takie doświadczenia z jedną kobietą w życiu, jedną. Przeżyłem związkowe, babskie piekło w różnych relacjach i przepierdoliłem masę hajsu na gówno, ale to po prostu nie działa. Mówię, jak jest i uwierz, że sam jestem zaskoczony taką totalną normalnością. Tak powinno po prostu być, a szerszy się patologia i już nie widzimy nawet prawidłowych wzorców. Wszystko się miesza, więc normalność to coś niezwykłego. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac a jej taki układ tez w 100% odpowiada? Ja Ci wierzę oczywiście we wszystko co piszesz, bo Twoja cała osobowość jest spójna, ale wydaje mi się to dziwne u laski, która jest atrakcyjna. Zakładam, że są tu możliwe tylko dwa wyjaśnienia:

1) ją do Ciebie ciągnie i ma nadzieję, że kiedyś jednak wyskoczysz z jakąś propozycją związku

2) widzi w Tobie interesującego kompana, wypełniasz jej czas, ciekawie się rozmawia itd. ale jest otwarta na nowe znajomości, bo w końcu z kimś będzie chciała mieć LTRa i bombelka i wtedy pójdziesz w odstawkę.

 

W jakim ona jest wieku? Bo jeśli nie ma jeszcze 30-tki to może ma inne spojrzenie na kwestię dzieci, ale po 30-tce moim zdaniem gadzi mózg zacznie się odzywać, nie ma bata ;) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, mac napisał:

Po latach jesteśmy już rodziną, a nie obiektami seksualnymi

A są jakieś elementy, które w utrudniłyby/uniemożliwiłyby Ci wejście w relację seksualną z tą partnerką (pomijając kwestie zażyłości i przyzwyczajenia relacji partnerskiej bez seksu)?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RENGERS napisałem skrótem myślowym. Ja to tak widzę. Mnie to już nie interesuje, żadne zaangażowanie emocjonalne, ani nic takiego. Dość simpowo to napisane, natomiast tak to odbieram. Dla mnie to taka kuzynka w całokształcie, jakbym miał porównywać mentalność.

 

@Lucjusz pewnie coś na granicy 7, może więcej, bo jednak sporo chodziłem na imprezy z ogłoszeń - wesela, studniówki i tak dalej. Na dzień dzisiejszy pewnie 6, bo jednak trochę się zasiedziałem. Jakbym miał wracać do życia towarzyskiego to pewnie z pół roku roboty dodatkowo 😆 Ona ma wyższe od mojego, non stop ma adoratorów. Spokojnie 9/10. Wszystkie moje ziomki w niej zakochane. Na imprezach najczęściej szaleństwo 😆

 

@SamiecGamma już to przerabiałem. Ona zawsze ze mną gada, czy była w związkach, czy nie. Nawet do mnie wpadała, chociaż twierdziłem, że to zły pomysł. Kolesiom się nie dziwię, bo przyjaciel to brzmi tragicznie. Po 30 dziewczyna, ja też. Prawdopodobnie 2 związki, krótsze relacje u niej rozpadły się bezpośrednio przez to, że zaczęła mnie komplementować, czy motywować się do spędzenia czasu ze mną (po 2 tygodnie na wakacjach xD). Także tego. Ze mną jest fun po prostu. Lubię sobie robić jaja i non stop jest śmiech od ucha do ucha.

 

Ona jest zwykłą babą, tylko ja też jestem specyficzny i robię bekę. Oddzielam sprawy babskie od relacji z człowiekiem powiedzmy. Też ma jakieś foszki, okres i tak dalej. Wtedy nie gadamy, albo mnie uprzedza 😆 Latami się przyjaźnię, spędzam czas, podlewam kwiatka i jestem w porządku człowiekiem, tyle z mojej strony. Ktoś to docenił i robi tak samo, więc ma dobrze. Dalej MGTOW we mnie, nic się nie zmienia. Mam natomiast takie doświadczenie, które wymusza na mnie większe, obiektywne spojrzenie na całokształt rzeczywistości. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Nie odrzucę takiego człowieka, bo teoria tak mówi. Widzę, jaka jest i tyle. Zawsze mi pomagała i zainicjowała wiele wydarzeń pozytywnych w moim życiu, pięknych wspomnień. Nie da się tego rozkminić zależnościami, bo po prostu czasami wpadasz na człowieka i widzisz, że jest tobą, ale w innym opakowaniu.

21 minut temu, lync napisał:

A są jakieś elementy, które w utrudniłyby/uniemożliwiłyby Ci wejście w relację seksualną z tą partnerką (pomijając kwestie zażyłości i przyzwyczajenia relacji partnerskiej bez seksu)?

Takich elementów pewnie nie ma. Jeżeli uwzględnić przekonania wewnętrzne, utrwalone i poprzednie doświadczenia to jest dużo. Z jednej strony nie ma, z drugiej jest sporo. Po prostu nie jestem w stanie już wyzwolić energii seksualnej, pożądania, szczególnie w sobie. Nie czuję tego od lat. Jakby ona zaczęła inicjować to prawdopodobnie skończyłbym znajomość. Tak się ułożyło moje życie i psychika. Nie chcę tego zmieniać już w sobie. Tak zostanie. 

Edytowane przez mac
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, mac napisał:

Ja to tak widzę. Mnie to już nie interesuje, żadne zaangażowanie emocjonalne, ani nic takiego. Dość simpowo to napisane, natomiast tak to odbieram. Dla mnie to taka kuzynka w całokształcie, jakbym miał porównywać mentalność.

 

@mac Czyli spowszedniała Ci trochę. W MGTOW jest problem z popędem, ileż można szarpać tego biednego węża 🤷‍♂️🤣 Ale nie będę robił tu off-topu, bo nie o tym przede wszystkim jest ten wątek.

 

Natomiast wracająć do przyjaźni, ja też mam jednego takiego kumpla ze szkoły średniej, który przyjaźni się z koleżanką z klasy. Ta przyjaźń trwa już ponad 20 lat, pomagają sobie, traktują się neutralnie. Ona nigdy nie była w związku, choć jest katoliczką. Na 99% jestem pewien, że jest aseksualna, jak analizuję jej wypowiedzi na temat związków, facetów, relacji, seksu, to - przyjmując wspomnianą aseksualność - nagle wsyzstko się pięknie składa w bardzo logiczną i spójną całość (notabene to jest niegłupia dziewczyna!). Po co o tym piszę i co to ma wspólnego z Twoją sytuacją? Ano tyle, że jest w jakiś sposób osobą niestandardową. Nie mówię, że ta Twoja jest aseksualna, ale pewnie ma specyficzne podejście do związków, skoro nie ma w tym wieku (30+) ciśnienia na bombelka, instagramową rodzinkę, suknię z welonem i dom (szczególnie, że - jak mówisz - mieszkacie na wsi, a więc małe środowisko, w którym wszyscy się znają).

@mac teraz doczytałem dopiero drugi akapit w Twojej odpowiedzi do @Lucjusz. W ogóle nie odczuwasz pociągu seksualnego do kobiet, czy konkretnie tylko do niej? 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, SamiecGamma napisał:

 

@mac Czyli spowszedniała Ci trochę. W MGTOW jest problem z popędem, ileż można szarpać tego biednego węża 🤷‍♂️🤣 Ale nie będę robił tu off-topu, bo nie o tym przede wszystkim jest ten wątek.

 

mieszkacie na wsi, a więc małe środowisko, w którym wszyscy się znają).

Ja mieszkam na wiosce, ona w dużym mieście 😆 Jak ona wpada do mnie to tutaj małe wydarzenie sąsiedzkie. Miałem masę pytań, a gdzie Pana znajoma? 😆 Klasyka wioskowych układów matrymonialnych. Jestem takim kolesiem, że jest towarzystwo, panienki zaczynają coś pierdolić to sobie idę i szukam innej ławki 😆 Ja swojego węża szanuję i łeb szanuję i to, co do niego wchodzi. Mój wąż lepiej niech się wyleguje na samotnej wyspie, szczęśliwy, że nie musi wstawać niż miałby się pchać do jaskini najeżonej pułapkami i truchłami poprzednich zawodników 😆

19 minut temu, SamiecGamma napisał:


@mac teraz doczytałem dopiero drugi akapit w Twojej odpowiedzi do @Lucjusz. W ogóle nie odczuwasz pociągu seksualnego do kobiet, czy konkretnie tylko do niej? 

Pierwszego pornusa obejrzałem w wieku 17 lat chyba, jak zaczynałem na prawko się uczyć. Ziomeczek mi pokazał. Wcześniej nawet do głowy mi nie przyszło. To chyba wszystko o mnie mówi. Coś na granicy 16-17 lat. Mnie to po prostu średnio obchodzi.

Edytowane przez mac
  • Haha 4
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.