Skocz do zawartości

Problem z dziećmi sąsiadów


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 2 sąsiadów ktorzy notorycznie dzień w dzień wywalają dzieci na klatkę i one sobie tam wesoło się bawią.

 

Wrzaski, krzyki, kopanie w balustradę, kopanie w drzwi innym, jeżdżenie na hulajnogach po korytarzu, itp.

 

Dzieje się tak prawie codziennie przez 1-3 godziny. W zasadzie dzieci wywalają "niepracujące żony", bo panowie późno z pracy wracają. Nie jest to patologia, a po prostu rozwydrzone królewny z nosami w smartfonie w wieku 10-12 lat w liczbie 3 sztuk. Typowe bezstresowe wychowanie, bo nawet dzień dobry nikomu nie mówią. 

 

Hałas jest wk.. wiający. 

 

Zaczęło się to jak zamknęli szkoły. 

 

Rozmowy i prośby nie przynoszą rezultatu - panie są agresywne, a panowie to takie typowe beciaki-cwaniaczki "Taak? No ale co sąsiad opowiada, to ja się muszę żony zapytać". 

 

Na klatce jest 8 mieszkań, wszystko duże 70-100 m2, więc to nie jest kwestia, że dzieci nie mają się gdzie bawić. Zresztą wszyscy poza mną mają dzieci i potrafią nad nimi panować.

 

Obok budynku plac zabaw, boisko, a dosłownie paredziesiąt metrów dalej kompleks leśno-parkowy. Przeszkadza to również innym sąsiadom, ale rozmowy kończą się "No ale to przecież dzieci", czyli przeszkadza, ale udajemy, że wszystko ok. 

 

Wspólnota i administracja nie widzi problemu. 

 

Ja i tak w tym roku się wyprowadzam, ale dopóki mieszkam to chciałbym jednak mieć względny spokój. 

 

Zastanawiam się czy jest jakaś sprytna metoda rozwiązania problemu? Może pogotowie opiekuńcze nasłać, coś? 

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli rozmowy nic nie dają ruszaj do offensywy

 

1. Nagrywaj te akcje u siebie w bloku. Później z nagraniami idziesz do rodziców i im pokazujesz. Skopiuj je dla bezpieczeństwa, aby nie zniszczyli Ci ich.

 

2. Poinformuj, że jeżeli sytuacja się powtórzy, jeśli rodzice nie potrafią się zająć dziećmi, to zmuszony jesteś zgłosić to do opieki społecznej (boisz się o ich bezpieczeństwo, że spadną ze schodów, rozbiją głowę o barierkę) oraz poinformować spółdzielnię mieszkaniową o tym co dzieje się na klatce schodowej

 

3. Powiedz dzieciakom, że może stać im się tutaj krzywda (schody, barierka itp) Dzieci nieraz mają więcej rozumu niż dorośli

 

Jeśli nie poskutkuje nic z powyższych zgłaszasz sprawę do opieki społecznej oraz do spółdzielni mieszkaniowej.

 

Na brak szacunku odpowiadam tym samym.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Król Jarosław I said:

Jak się nie da normalnie to zostaje konfidenctwo nic nie poradzisz.

 

Ale zamiast nagrywania i łażenia gdziekolwiek nie jest lepiej wezwać policję jak dzieciaki latają po klatce, żeby nakryli to na gorącym uczynku ?

I co policja zrobi? Raz sąsiad wzywał nie przyjechali. Drugi raz to mu powiedzieli, że do takich rzeczy nie jeżdżą. 

 

Możnaby naściemniać, że jakieś awantury w mieszkaniu, dzieci uciekają, czy coś. Tylko to się nie obroni w trakcie wizji. 

 

No chyba, że panie gachów mają i dzieci won, żeby nie widziały co mama z wujkiem robi 🤔

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli tatuś mówi "Taaaak? no wie Pan... muszę porozmawiać z żoną, strzela głupim uśmieszkiem" i ironicznie pierdoli kocopoły to znaczy że ma na Ciebie wywalone jajca i na Twoje skargi, "cwaniaczek" to dobre słowo.  Za "pobicie" można pójść do więzienia, ale za strzał z liścia na klatce schodowej gdzie nikt nie widzi? słowo przeciwko słowu - gość dzwoni na policję "ten pan mnie uderzył", odpowiadasz "słucham? leczysz się na schizofrenię człowieku czy o co Ci chodzi? ja temu Panu nic nie zrobiłem"     koniec tematu.  Co innego gdybyś mu podbił oko, wybił zęby czy pobił.  Ale strzał z otwartej w cwaniacki ryj może coś zdziałać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maroon napisał:

Wrzaski, krzyki, kopanie w balustradę, kopanie w drzwi innym, jeżdżenie na hulajnogach po korytarzu, itp.

 

Tak to jest jak dzieciaki maja masę wolnego czasu w domach się nudzą, więc wychodzą na zewnątrz a, że na dworze mróz to na klatkach siedzą i wymyślają sobie zabawy.

Może warto by było uprzejmie donieść do pomocy społecznej każde rozwiązanie jest dobre w tej sytuacji.

Bo raczej księżniczek i beciaków nie przekonasz by lepiej pilnowali i wychowywali swoje pociechy.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Król Jarosław I napisał:

To może chociaż straż miejska ? 

 

To nic nie da spiszą dane, pouczą rodziców i tyle w temacie.

U mnie w bloku była podobna sytuacja starsza kobieta miała problem z sąsiadami i ich pociechami.

Dzwoniła na policje, straż, informowała administrację nic się nie zmieniło.

Słyszała tylko ,ze trzeba się dogadać z sąsiadami.

Gdy próbowała z młodym małżeństwem rozmawiać usłyszała, że ma s********ć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystaw TV ma korytarz (jak nie masz zainwestuj po taniości) i powiedź, że mogą sobie oglądać co tylko zechcą, Muminki, Rambo, cokolwiek. Prawdopodobnie tępe matki wyganiają je, aby choć na chwilę oderwały się od smartfonów, komputerów i innego gówna. Wiec dając to, czego im zabraniają matki wku.wisz je tym niemiłosiernie i jeszcze wystaw skrzynkę pełną słodyczy, niech mają się czym obżerać, aż się zesrają, a jak się nie zesrają, to przez chwilę będą pobudzone po dawce cukru, a później wiadomo, faza zejdzie i zapanuje spokój.

 

I pamiętaj, jak ktoś zapyta, panie co pan odpierdalasz, to mówisz, BO JA TAK KOCHAM DZIECI.

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gościu napisał:

Mieszkanie w bloku to droga przez mękę, jak możesz przenieś się do domku.

 

Parę lat temu u mnie w bloku był problem z pewnym studenckim mieszkaniem. Balangi do białego rana co piątek i sobotę, czasem nawet w dni powszednie. Policja czy straż miejska przyjeżdżały, interweniowały, problem nie znikał, po jakimś czasie prostu przestali otwierać drzwi. Sąsiedzi chodzili jak do ludzi rozmawiać i nic to nie dawało. Interwencje wspólnoty czy administracji podobnie. Z właścicielem było trudno się skontaktować z tego co pamiętam. Jeden z sąsiadów mieszkających bezpośrednio obok nich wpadł na pewien pomysł. Akurat mamy czas studenckich sesji, więc uprzedził nas wszystkich, że w tym czasie kiedy oni się uczą do egzaminów i potrzebują spokoju on ok. 22 każdego wieczoru będzie puszczał na cały regulator ostrą muzykę. Już pierwszego dnia studenci przyszli i prosili o go o wyłączenie jej. A ten na to, że nie, ponieważ cały blok mówi o waszym mieszkaniu i pomęczycie się teraz tak jak my przez ostatnie miesiące z wami. Ten festiwal trwał kilka ładnych dni. Problem sam zniknął, od następnego roku akademickiego lokatorzy również.

 

To są dzieci. Zakładam, że chodzą spać trochę wcześniej od Ciebie...

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon

Za każdym razem jak dzieciaki ci przeszkadzają idziesz pokolei do mieszkania rodziców każdego z dzieciaków i napierdalasz pięściami i nogami w drzwi, tak jak dzieciaki kopią ci drzwi, dodajesz jeszcze ciągłe dzwonienie dzwonkiem. Jak otworzą rzucasz kurwami, że chcesz spokoju a nie rozwydrzonych bachorów pod drzwiami. Jak się powtórzy hałasowanie dzieciaków powtarzasz akcję.

 

Podobnym konfiktem utemperowałem jednego trudnego sąsiada, akurat nie chodziło o dzieci. Teraz się mnie po prostu boi i mam spokój. Polecam. Opłaca się mieć reputację skurwysyna.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, czerwony napisał:

idziesz pokolei do mieszkania rodziców każdego z dzieciaków i napierdalasz pięściami i nogami w drzwi, tak jak dzieciaki kopią ci drzwi, dodajesz jeszcze ciągłe dzwonienie dzwonkiem. Jak otworzą rzucasz kurwami, że chcesz spokoju a nie rozwydrzonych bachorów pod drzwiami. Jak się powtórzy hałasowanie dzieciaków powtarzasz akcję.

 

Mamy XXI wiek i rozwiązania siłowe czy agresywne nie wchodzą w grę bo może to się obrócić przeciwko tobie

pomyśl komu uwierzą wezwani policjanci do awantury płaczącej matce z dziećmi i przestraszonemu ojcu czy 

agresywnemu sąsiadowi, który rzuca bluzgami i niszczy mienie? 

Do tego mogą mieć świadków, którzy potwierdzą twoje złe zachowanie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mph25 napisał:

ale za strzał z liścia na klatce schodowej gdzie nikt nie widzi? słowo przeciwko słowu - gość dzwoni na policję "ten pan mnie uderzył", odpowiadasz "słucham? leczysz się na schizofrenię człowieku czy o co Ci chodzi? ja temu Panu nic nie zrobiłem"     koniec tematu.

 

Jaką masz pewność, że cie nie nagra na dyktafon lub z kameruję twoje zachowanie?

Znasz takie powiedzenie człowiek nie bydlę powinien nad sobą panować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Iceman84PL napisał:

 

Mamy XXI wiek i rozwiązania siłowe czy agresywne nie wchodzą w grę bo może to się obrócić przeciwko tobie

pomyśl komu uwierzą wezwani policjanci do awantury płaczącej matce z dziećmi i przestraszonemu ojcu czy 

agresywnemu sąsiadowi, który rzuca bluzgami i niszczy mienie? 

Do tego mogą mieć świadków, którzy potwierdzą twoje złe zachowanie.

 

 

Wiem nie każdy jest zdolny do takiego zachowania. Ja nie kalkuluję. Jestem bezwzgłedny gdy ktoś wchodzi ze mną w konflikt.

Plus do ludzi o reputacji takiej jak ja inni raczej boją się wzywać policję bo boją się konsekwencji jak zeraugują na donosiciela.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobny problem, nie wiem czy gorszy ale dzieciarnia skakała, krzyczała, wariowała mi nad głową. Sąsiedzi z góry. Wszelkie rozwiązania były na krótką metę. 

1. Rozmowa z mamą i babcią dzieci działała na max 1 dzień. Później kompletnie nie. Potakiwanie że tak tak, zaraz dzieci się uspokoją... 

2. Jak gówniarz 7 letni raz był przy rozmowie, to hałas się nasilał, po prostu robił mi na złość. 

3. Policja do to takich tematów nie przyjeżdżała plus ciężkie do udowodnienia. Nagrywanie nie pomagało bo nie było słychać wyraźnie plus nieregularny czas hałasów. 

4. Pomogło niestety, ale skutecznie: stopery do uszu plus profi ochronniki słuchu/słuchawki wygłuszające / słuchawki antydźwiękowe. Duże, masywne. Ceny od 50 zł do kilkuset. 

 

Rozwiązanie u ciebie miałoby nawet większy sens, ponieważ hałas występuje regularniej. U mnie było rano wieczór we dnie w nocy. 

Edytowane przez BeyondInfinity
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, czerwony napisał:

Wiem nie każdy jest zdolny do takiego zachowania. Ja nie kalkuluję. Jestem bezwzgłedny gdy ktoś wchodzi ze mną w konflikt.

Plus do ludzi o reputacji takiej jak ja inni raczej boją się wzywać policję bo boją się konsekwencji jak zeraugują na donosiciela.

ŁAAŁ! Ale jesteś tfardziel!

A do np. agresywnych Czeczeńców tez byś tak wyskoczył? Czy tylko do sąsiadów-cebulaków? (zakładając oczywiście, że naprawdę jesteś bezwględny madafaka, bo coś czuję, że sobie e-chujka pompujesz w infantylny sposób).

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.