Skocz do zawartości

Jak popsuć Polakowi humor? Opowiedzieć o sukcesie sąsiada


Rekomendowane odpowiedzi

Zazwyczaj widzimy u innych to czego nie mamy a chcielibyśmy mieć, nie dostrzegamy, że wraz z tym w pakiecie są pozostałe uwarunkowania tego kogoś. Chcemy tych pieniędzy czy sukcesu ale już tak pracować i takiej dyscypliny niekoniecznie. 
Zazdrość ma ten plus, że jest informacją czego pragniemy. 

Edytowane przez icman
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj jeśli ktoś w tym kraju odnosi sukces, to zaczyna gardzić innymi ludźmi i przypisuje sobie jakieś nadludzkie właściwości. Ludzie zapominają, że sukces w większości jest po prostu szczęściem w życiu, byciem we właściwym miejscu o właściwym czasie lub darem od natury w postaci dobrego komponentu psycho-fizycznego. Dlatego zamiast wspólnie cieszyć się tym, że ktoś z nas idzie w górę i jeszcze ciągnie innych, zazwyczaj czujemy się gorsi i jeszcze jesteśmy przez tą osobę obrażani i deprecjonowani. W naszym społeczeństwie jest niska świadomość i niestety jeszcze chłopsko-feudalna mentalność. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, wrotycz napisał:

Bredzisz chłopie. Nie mam więcej pytań.

Nie, sam eksperyment z małpami ładnie ora Ziemkiewicza. Do tego prawdziwa rzeczywistość USA oraz krajów zachodnich to co innego niż bycie zamkniętym we własnej bańce informacyjnej. Bardzo łatwo jest rzucić jakąś hipotezę, pokazać wybiórcze statystyki, w dodatku gdzie korelaja pewnych zjawisk jest nie oczywista a bardziej na zasadzie domysłów i zrobić z tego tezę. Tylko, że to nie jest nauka a tworzenie fałszywych przekłamań. Jeszcze gorzej, jeśli głosi się to jako prawdę objawioną, podobnie było z Maxem Weberem.

 

50 minut temu, wrotycz napisał:

Kiedy ostatnio przeczytałeś jakąś książkę Już nawet nie Ziemkiewicza? Jakąkolwiek?

Argument z czytaniem książek jest bardzo nisko lotny. Robisz dokładnie to samo co panie czytające gówno literaturę a potem wywyższające się jako wielkie literatki. Chociaż w tym przypadku każdy harlekin będzie bardziej wartościowy niż populistyczne mitomaństwo.

 

50 minut temu, wrotycz napisał:

jw. Gdzie on coś takiego pisał?

To moja wstawka, gdyż na forum zazwyczaj jeśli wchodzi na podobne tematy to pojawia się mitologia zachwalania etyki protestanckiej. To podobne zjawisko gdyż to, że coś z czegoś z pozoru wynika nie oznacza, że to obiektywna lub miarodajna korelacja, by stwierdzić, że dane twierdzenie jest prawdziwe.

 

50 minut temu, wrotycz napisał:

Źródło?

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Ksanti said:

Argument z czytaniem książek jest bardzo nisko lotny. Robisz dokładnie to samo co panie czytające gówno literaturę a potem wywyższające się jako wielkie literatki. Chociaż w tym przypadku każdy harlekin będzie bardziej wartościowy niż populistyczne mitomaństwo.

 

Takie "mitomaństwo" (mówi się mitomanię), że właśnie Ziemkiewicz rozprawia się m.in. z mitem o wpływie etyki protestanckiej na bogactwo, także i z tym, że my Polacy mamy w swojej naturze nieumiejętność rządzenia dużym państwem itp..., ale ty wiesz lepiej, bo ty nie czytasz "gówno literatury".

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wrotycz

O etyce protestanckiej napisałem niezależnie od kwestii Ziemkiewicza. 

Polacy mają w naturze to samo co każdy człowiek na tej planecie.

 

"Według Ziemkiewicza, przyczyn należy upatrywać w procesach kształtujących społeczeństwo przez lata zaborów i komunizmu. Stawiana jest teza, że sytuacja społeczna nie odbiega od rozwoju wypadków nie tylko w innych krajach postkomunistycznych, ale także społeczeństwach postkolonialnych."

Edytowane przez Ksanti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

--

2 hours ago, Ksanti said:

Capuchin monkeys reject unequal pay

 

Ja bym tego zazdrością nie nazwał.

Dlatego ważne jest, żeby się trzymać znaczenia słów a nie zmieniać je tak jak ci pasuje.

 

4 minutes ago, Ksanti said:

"Według Ziemkiewicza, przyczyn należy upatrywać w procesach kształtujących społeczeństwo przez lata zaborów i komunizmu. Stawiana jest teza, że sytuacja społeczna nie odbiega od rozwoju wypadków nie tylko w innych krajach postkomunistycznych, ale także społeczeństwach postkolonialnych."

 

Nie wiem gdzie to znalazłeś ale to prawda jest. Jeśli byś spotkał jakiegoś osobnika z innego, (post)kolonialnego kraju, to byś zauważył podobieństwa do tej, rzekomo, "polskiej" mentalności.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wrotycz

Ziemkiewicz zakłada, że zachowujemy się jakoś inaczej niż reszta świata a to nie jest prawda. 

(nawiasem dopowiem, że pewne zjawiska po prostu sankcjonuje kultura danego kraju, ale społeczeństwa są dokładnie takie same)

 

Co do małp jest to ewidentny mechanizm zazdrości, który wynika z poczucia niesprawiedliwości.

Edytowane przez Ksanti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Ksanti said:

nawiasem dopowiem, że pewne zjawiska po prostu sankcjonuje kultura danego kraju, ale społeczeństwa są dokładnie takie same

 

Gdyby społeczeństwa były takie same, to by nie było biednych i bogatych krajów, nie byłoby rozwiniętych i niedorozwiniętych krajów, nie byłoby emi/imigracji itd.

Społeczeństwa nie są takie same.

 

3 hours ago, Ksanti said:

Co do małp jest to ewidentny mechanizm zazdrości, który wynika z poczucia niesprawiedliwości.

 

Czyli sprawiedliwość, chęć, dążenie do niej nazywasz zazdrością. Interesujące.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, wrotycz napisał:

Gdyby społeczeństwa były takie same, to by nie było biednych i bogatych krajów, nie byłoby rozwiniętych i niedorozwiniętych krajów, nie byłoby emi/imigracji itd.

Społeczeństwa nie są takie same.

Hipoteza Ziemkiewicza prawdopodobnie mogła by być prawdziwa gdyby nie mówiła o państwie a o poszczególnych jednostkach.

Pojadę tutaj cytatem jako parafraza tego co już wcześniej pisałem "to, że coś wydaje się logiczne, nie oznacza, że jest prawdziwe".

 

Społeczeństwa są takie same pod względem ludzi.

Każdy człowiek na świecie ma tą samą biologie oraz instynkty.

 

Polak wyjedzie na zachód i robi większą "karierę" niż w Polsce.

Może, wiec to nie kwestia mentalności a możliwości materialnych państwa?

 

W socjologii bardzo ciężko o twarde dane.

Stawianie populistycznych twierdzeń jako tezy jest groźne.

 

Nawiasem mówiąc od kiedy biologia ma podział na narody czy strefy geograficzne?

Niemiec czy Amerykanin jest tak samo zawistny, zazdrosny, czy narzekający jak Polak.

 

15 minut temu, wrotycz napisał:

Czyli sprawiedliwość, chęć, dążenie do niej nazywasz zazdrością. Interesujące.

Coś przekręciłeś, ale oświecę cię definicją znalezioną w Internetach.

 

"Zazdrość – w swojej najprostszej formie i aspektach – jest reprezentowana jako nierówna, trójstronna relacja. Składa się ona z dwóch osób i jednego obiektu lub ogólniej tematu. A kiedy jedna z tych osób dysponuje tym przedmiotem lub ma we władaniu dany temat, a druga chce go przejąć, ale wie, że to się nie wydarzy (lub spowodować jego utratę przez pierwszą z osób), powstaje nierównowaga emocjonalna. Jest to emocja związana z porównaniem społecznym."

https://pieknoumyslu.com/zazdrosc-czym-jest/

 

Ma się ból tyłka, jeśli ktoś w naszym przekonaniu gówno potrafi, jest nie godny,

czy ma łatwiej a dostaje od życia coś "łatwiej, szybciej, mniejszym kosztem".

Życie  nie jest sprawiedliwe i jeśli ma się porównanie to nawet te bardziej świadome zwierzęta to wkurwia.

Jest to instynkt zazdrości, który w jakiś sposób jest powiązany i koreluje z instynktem przetrwania.

(małpa somsiad po prawej dostaje za darmo coś lepszego niż małpa po lewej, ta widząc to dostaje szału)

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Dodarek napisał:

Zazwyczaj jeśli ktoś w tym kraju odnosi sukces, to zaczyna gardzić innymi ludźmi i przypisuje sobie jakieś nadludzkie właściwości. Ludzie zapominają, że sukces w większości jest po prostu szczęściem w życiu, byciem we właściwym miejscu o właściwym czasie lub darem od natury w postaci dobrego komponentu psycho-fizycznego. Dlatego zamiast wspólnie cieszyć się tym, że ktoś z nas idzie w górę i jeszcze ciągnie innych, zazwyczaj czujemy się gorsi i jeszcze jesteśmy przez tą osobę obrażani i deprecjonowani. W naszym społeczeństwie jest niska świadomość i niestety jeszcze chłopsko-feudalna mentalność. 

Co to za pieprzenie za przeproszeniem. Sukces to wynik działania, każde decyzja podejmowana każdego dnia składa się na sukces. To czy wybierasz codziennie przeczytać przez godzinę książke, czy oglądnąć serial. Czy cały dzień grasz w gry czy może szukasz jakichś kursów/szkoleń. Czy rozwijasz się czy się obijasz. Tylko tyle i aż tyle.

Można w uproszczeniu powiedzieć, że "prawo przyciągania" działa. Ale nie w taki sposób jak to w tych bzdurnych ezoterycznych książkach opisują: "Wystarczy pomyśleć i się stanie". Nie, nie stanie się. Trzeba każdego dnia coś zrobić aby zbliżyć się do celu. Są też inne kwestie takie jak spójność założeń. Jeżeli chce zostać kulturystą, ale nie jara mnie podnoszenie ciężarów - no to ciężko będzie mi się wybić. Mogę zostać przeciętnym zawodnikiem, ale raczej sceny nie zawojuje. Podobnie jest z innymi dyscyplinami. Robert Lewandowski jest świetnym piłkarzem, ale gdyby grał całe życie w kosza to zapewne byłby cienki. Każdy ma jedną lub kilka dyscyplin, w których może się spełnić - wystarczy tylko ją znaleźć.

 

Co do tematu to po co ci ten większy sukces? @pytamowiec Trzeba sobie uświadomić, że taki pęd do sukcesu nie zawsze jest dobry. Będziesz szeregowym pracownikiem - będziesz czuł się źle i stwierdzisz, że dopiero jak staniesz się kierownikiem to będziesz szczęśliwy. Stajesz się kierownikiem i dalej jesteś nieszczęśliwy a tu nagle podjeżdza dyrektor swoim samochodem i łapiesz zazdrość. Zostajesz dyrektorem i widzisz prezesa latającego helikopterem. Dorabiasz się helikoptera, a tu nagle umierasz w poczuciu, że jednak to chodziło o prom kosmiczny...

Można tak w nieskończoność szukać szczęścia. ALe widzisz, że takie warunkowanie szczęścia od posiadania nie ma sensu. Bo ciągle będzie mało, mało, mało, nieważne kim będziesz i co osiągniesz. Zawsze znajdzie się lepszy. Oczywiście ciężko być szczęśliwym zarabiając najniższą krajową, ale stary, jeżeli zrobiłeś cokolwiek ponad, jesteś programistą, czego jeszcze chcesz od życia? I tak już masz lepiej niż 80% osób w tym kraju. Potrzeba ci oklasków, owacji, atencji? Brawo, wybiłeś się. A teraz zacznij się tym cieszyć bo już nic więcej ci nie potrzeba. Zacznij pytać sam siebie po co ci więcej i więcej. Im więcej masz tym więcej możesz stracić. Stać cię na auto za 100 tysiecy? No ale takie auto może ci ktoś ukraść, osoba która ma auto za 20k tymczasem śpi spokojnie. Może zamiast mieć zacznij w końcu być - tu i teraz szczęśliwy. Zaplecze finansowe już masz, to teraz zacznij szukać zajęcia, które wypełni twój pozostały czas i sprawi jakąś radość w życiu.

Ja też jestem programistą i odpuszczam za tym wyścigiem. Jestem przeciętniakiem, przeciętnie zarabiać, rozpoznawalność żadna. (a przecież są znani programiści) Mam znajomych, którzy mają znacznie lepiej. Mam znajomych, którzy mają znacznie gorzej. Patrzę na tych co mają lepiej i stwierdzam, że nie chce mi się ich gonić, szkoda czasu. Zamiast tego staram się wolny czas spędzać kreatywnie i coś sensownego działać. Stać mnie na hobby, zainteresowania, mam gdzie żyć i co jeść, po co się bardziej zadręczać? Przeciętność jest fajna, trzeba ją polubić.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Ksanti napisał:

Polak wyjedzie na zachód i robi większą "karierę" niż w Polsce.

Może, wiec to nie kwestia mentalności a możliwości materialnych państwa?

Wydaje się, że "sprężyna (pracowitego) polaka" jest silniejsza niż typowego zachodniego obywatela.

Trudniejsze warunki kreują pracowitszych/sprytniejszych ludzi.

Państwo, które wspiera takiego człowieka po prostu wzmacnia jego efekty (jak w Biblii: tym co mają zostanie dodane).

 

22 godziny temu, pytamowiec napisał:

Dzisiaj oglądałem sobie swój linkedin i zacieszyłem: "no no już 2 letni programista, coraz lepsze to cv. Ale ze mnie kozak". I wtedy pach, zobaczyłem gościa ze studiów, który w wieku 30 lat załapał się już do zarządu jakiejś tam sensownej spółki. Przecież to mogłem być ja, na pozór w niczym nie jest lepszy ode mnie. I całe zadowolenie z siebie odeszło.

Wpadłeś zatem w pętlę wibracyjną:

 duma ("ale żem kozak") -> shittest życiowy (widzisz gościa ze studiów) -> ustalasz różnice i pojawia się żądza (zazdrość) -> żal (poczucie straty, że nie jesteś na jego miejscu), ale masz energię, więc wybijasz w górę na wibrację dumy ("nie jest lepszy"), ale nie na tyle, więc spadasz na żal lub nawet apatię. Dobra miałeś jeszcze odwagę tu napisać, więc kolejny krok do zazdrości. I tak w kółko.

 

56 minut temu, Zbychu napisał:

odpuszczam za tym wyścigiem. Jestem przeciętniakiem, przeciętnie zarabiać, rozpoznawalność żadna. (a przecież są znani programiści) Mam znajomych, którzy mają znacznie lepiej. Mam znajomych, którzy mają znacznie gorzej. Patrzę na tych co mają lepiej i stwierdzam, że nie chce mi się ich gonić, szkoda czasu

Czyli albo się wypaliłeś i potrzebujesz nowych (innych) wyzwań, albo też weszła wibracja strachu (że nie nadgonisz zaległości) i racjonalizacja (że przeciętność lepsza).

 

Edytowane przez lync
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, pytamowiec napisał:

Też tak macie i jak sobie z tym radzicie, że jak komuś się wiedzie lepiej od Was to robi się Wam smutno?

 

Wystarczająca jest świadomość, że FB, Linkedin, Instagram i inne media społecznościowe, nie służą do tego, żeby ludzie mogli się prezentować na nich światu, takimi jacy są, tylko takimi, jakimi chcieliby być. Raczej nikt nie wstawia postów, że rano odkrył jaką grudę na jądrze i za tydzień ma wizytę u urologa, albo że właśnie zjebał zlecenie i dostał pozew na kilkadziesiąt tysi (za wyjątkiem patoli, co to na fejsie się wyzywa, kto komu dał dupy, ale to już taki typ ludzi, że co im do ręki nie dasz, to spierdolą). Taki fejs np., jest odbiciem marzeń swego użytkownika, pewnym wycinkiem przekazu, który jest pod jego kontrolą totalną - i Ty, jako audytorium po drugiej stronie masz otrzymywać dokładnie takie informacje, jakie są zgodne z tą odgórną wizją - szczęśliwego rodzica, rozchwytywanej duszy towarzystwa, bezwzględnego rekina biznesu, itp, itp. Tyle, że to są jedynie hologramy - jednowymiarowe i jedynie imitujące rzeczywistość, a nie będące jej realnym odbiciem.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Throgg napisał:

Tyle, że to są jedynie hologramy - jednowymiarowe i jedynie imitujące rzeczywistość, a nie będące jej realnym odbiciem.

 

6 minut temu, Throgg napisał:

ludzie mogli się prezentować na nich światu, takimi jacy są, tylko takimi, jakimi chcieliby być

na każdym medium społecznościowym tak jest, nawet tutaj na forum.

Przy czym jeśli fejs promuje podpisywanie się realnymi danymi osobowymi to mało kto będzie chciał pisać o problemach (jeśli nie będzie chodziło o zbieranie atencji/zbiórek)..

Z kolei na forum pisze się o problemach również, więc strony dodanie/ujemne mogą się równoważyć.

 

Natomiast fejs od dawna ma algorytmy zamykające czytelnika w (manipulowanej) bańce informacyjnej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Lucjusz napisał:

Jako ludzie mamy na prawdę niewielki wpływ na to co się dzieję, bo większość rzeczy jest poza naszą kontrolą, można sobie gadać, że jest inaczej, ale fakty i tak wszystko zweryfikują.

 

Masz rację, ale nie można w ten sposób podchodzić do życia.

 

Bo jednak myśląc, że mamy  na coś malutki chociaż wpływ, pniemy się do góry, czasem i minimalnie, ale pniemy i coś osiągamy, zawzięcie, upartość itd.

 

Promujesz swoją wypowiedzią myślenie defensywne.

 

A ja jednak kieruję się zasadą w życiu, że ofensywa to jest posiadania wpływu.

 

Drugą rzeczą jest zaś posiadanie motywacji...

 

Tę kurwę - motywację, jebać, bo ucieka za często, niż jej na to świadomie pozwalamy.

 

Przepraszam, że tak napisałem, moja droga motywacjo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, pytamowiec napisał:

Też tak macie i jak sobie z tym radzicie

Olewam to i żyje swoim życiem nie patrząc na innych, w sumie nie masz źle skoro jesteś z zawodu programistą, ja jestem robotnikiem produkcyjnym za 3500 złotych jak na razie i studiuje studia inżynierskie, szukam lepszej, lepiej płatnej pracy, nie jako pracownik produkcyjny, tylko czegoś konkretnego, znajdzie się coś, od razu zwalniam się.

I dodatkowo pracujesz zdalnie i na jedną zmianę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Libertyn napisał:

Nie. Jest taką utopią bo ludzie tworzą system. Ten czy inny. Nowy wspaniały świat miał być i po detronizacji obywatela Kapeta, i po odsunięciu Kiereńskiego. 

Wszyscy wiemy jak się skończyło. 

System padł. Jego elementy również. 

Tylko po to by się przepoczwarzyć.

I odbudować na nowo pod nową nazwą i z nowymi twarzami. 

 

Wielu miliarderów i milionerów pcha się do polityki. Jak padłby system to by ten pęd do władzy nie musiał się zmienić. 

Obecny libertarianizm ma sie tak do anarchizmu jak druga fala feminizmu do feminizmu indywidualistycznego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/6/2021 at 2:40 AM, pytamowiec said:

Też tak macie i jak sobie z tym radzicie, że jak komuś się wiedzie lepiej od Was to robi się Wam smutno?

Ja tak mam, ale tylko jeśli startowaliśmy z podobnego poziomu a jego sukces mógłbyć moim sukcesem. tzn. np. sukcesy Lewandowskiemu nie zazdroszcze, bo to przepaść, nie mam do piłki krzty talentu, ale np. koledze z liceum który nie był jakoś wybrany przez los, założył rodzinę i ma własny biznes to tak. Przy czym nie jest to pełna zazdrość na zasdzie: ale bym mu dokopał, raczej smutek skierowany przeciwko mnie: ale jestem nieudacznik, nie dla przegrywa to.

 

Dzisiaj oglądałem sobie swój linkedin i zacieszyłem: "no no już 2 letni programista, coraz lepsze to cv. Ale ze mnie kozak". I wtedy pach, zobaczyłem gościa ze studiów, który w wieku 30 lat załapał się już do zarządu jakiejś tam sensownej spółki. Przecież to mogłem być ja, na pozór w niczym nie jest lepszy ode mnie. I całe zadowolenie z siebie odeszło.

 

Nie. Cieszę się sukcesami innych. Posłuchałem rady @mac i zmieniłem nastawienie. Też zazdrościłem, ale to mętne uczucie i złe przez co twoje morale gnije od środka. Dzisiaj działam z dobrymi ludźmi i cieszę się ich sukcesami. Są dla mnie inspiracją i źródłem wiedzy. Zamiast zazdrościć temu kolesiowi odezwij się do niego zaproś na browar pogadajcie, i zapytaj co zrobił że tak mu się wszystko udało. Do tego jednak trzeba zmienić mindset. Póki tego nie zrobisz dalej będziesz zazdrościł. Trochę to trwa.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, jesteś kowalem swojego losu.

Tak, to gdzie jesteś i kim jesteś jest konsekwencją twoich wyborów oraz zaniechań. 

 

Ale jednocześnie każdy chodzi w innych butach, mieliście innych rodziców, inne wychowanie, otoczenie, inne podejście do pieniądza. Inne znajomości, inny mindset w końcu w głowie. Inne poglądy i przeżyte wydarzenia.

 

Wyobraź sobie trojaczki, trzech bliźniaków. Jeden trafia np do cywilizowanej Szwajcarii, drugi do Polski, a trzeci do jeszcze bardziej dzikiego kraju jak Ukraina, Brazylia, Indie czy Afryka.

Jest trzech, w każdym ta sama krew ale pierwszy ma największe szanse mieć nowe auto z salonu i dobry dom, drugi ma największe szanse na bycie niewolnikiem za 3000 brutto czyli dwa ileś na rękę, kredyt, dwudziestoparoletni samochód, trzeci zaś może nie mieć samochodu, być w jakimś gangu w brazylijskich dzielnicach biedy fawelach albo czcić w Indiach krowy i być kastą biedoty, albo w Afryce zrobić 10 dzieci z HIV itd. 

 

Co o tym myśleć, hmm. Nie dołować się że coś jest gorzej, bo nawet jak kupisz Ferrari to będziesz miał świadomość, że ktoś ma Bugatti, jak będziesz mieć łódź, ktoś zawsze będzie miał jacht itd. 

 

Co nie znaczy jednak, żeby nie dążyć do doskonałości, nie rozwijać się, czytać dobre książki itd. Zamiast się użalać, możesz się pouczyć angielskiego, wyjechać, zarobić coś hasju i wrócić z kasą gotową na inwestowanie i obracanie tym pieniądzem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Trevor napisał:

Zamiast zazdrościć temu kolesiowi odezwij się do niego zaproś na browar pogadajcie,

Racja, jak nie możesz się z czymś pogodzić, chcesz coś zmienić, a nie być zazdrosnym Januszem , za kumpluj się z tą osoba, może ciebie czegoś nauczy, po to, żebyś wyciągnął lekcje i pchnął swoje życie bardziej do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/6/2021 at 10:55 PM, Ksanti said:

Nawiasem mówiąc od kiedy biologia ma podział na narody czy strefy geograficzne?

 

Od kiedy mentalność jest kwestią biologiczną?

 

On 2/6/2021 at 10:55 PM, Ksanti said:

Niemiec czy Amerykanin jest tak samo zawistny, zazdrosny, czy narzekający jak Polak.

 

Od kiedy bysie Amerykaninem czy bycie Polakiem jest kwestią biologiczną.

Skoro Niemiec czy Amerykanin są mniej zawistni od Polaka to co ich różni? Biologia?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, wrotycz napisał:

Od kiedy mentalność jest kwestią biologiczną?

Introwertycy (melancholik, flegmatyk), ekstrawertycy (sangwinik, choleryk), narcyzi, psychopaci i masa innych podziałów. W Polsce tak samo każda z tych grup z automatu ma inną "mentalność" i zachowanie. Japończyk mimo norm kulturowych może zupełnie nie wpisywać się w japońskie ramy oraz stereotypy. Człowiek to przede wszystkim biologia i zbyt bardzo przecenia się aspekty kulturowe.

 

Tresura kulturowa nie jest w stanie się równać milionom lat ewolucji, co najlepiej obrazuje zachowanie kobiet po upadku patriarchatu. Od biologii zależą pragnienia, a także dla biologii nagina się przekonania i światopogląd mimo, iż nie jest to takie oczywiste. Przybijanie się do krzyża na filipinach to aspekt kulturowy, ale naprawdę zaspokaja instynkt przypodobania się grupie i zdobycia uznania.

 

W Polsce jak i w Rosji zaborcy nauczyli "kultury picia", ale to nie mentalność a uzależnienie w genach (DDA) lub chęć integracji z resztą ludzi, która to robi. Młodych już tak nie dotyczy ten problem, ale z drugiej strony na całym świecie tak samo imprezują i się upijają. Niechęć odstawania od grupy to instynkt i kwestia asertywności, to tak samo jak w szkole czy w pracy nie palisz to z automatu odpadają znajomości. Są w Polsce ludzie którzy nie piją wcale lub mniej niż na zachodzie. 

 

Narzekanie czy zazdrość tak samo jest rzeczą ogólnie biologiczną. Nawet u zwierząt, co do pierwszego nie wiadomo czy potrafią narzekać. Samo narzekanie to automatyczny mimowolny mechanizm pozbywania się stresu. Kobiety non stop to robią między sobą i są zdrowsze psychicznie. Mężczyźni natomiast udają twardych, trzymają wszystko w sobie a kto ma gorsze zdrowie to szybciej schodzi przez choroby wywołane negatywnymi myślami i stresem.

 

Ktoś bardziej wrażliwy, biedniejszy, pokrzywdzony, mający silne poczucie niesprawiedliwości ma więcej powodów do narzekania. To nie ma podziału na strefy geograficzne, bo tacy Amerykanie według mojej wiedzy też często narzekają. Normy kulturowe mogą sprawić, że ktoś będzie miał większe ciśnienie by coś trzymać w sobie. To tak jak niektórzy Japończycy (zapewne z niską samooceną) zapracowują się na śmierć. Rekompensują swoje wyimaginowane braki i szukają usilnie akceptacji/ uznania społecznego. Jak wiemy z psychologii ewolucyjnej człowiek ma w sobie atawizm, który mówi, że wykluczenie społeczne oznaczało dawniej pewną rychłą śmierć.

 

Z automatu mniej narzekają (bo nie mają powodów) ludzie zdrowi, nie samotni, zamożniejsi od reszty (mechanizm porównania/ poczucia bycia lepszym). W opozycji do generowanego narzekania, zazdrości, z wątkiem w tle sprawiedliwości społecznej jak u małpy z filmiku. Zwierzęta też tworzą społeczności i mimo bycia mniej inteligentymi od ludzi wykształtowały proste mechanizmy społeczne. Czy można powiedzieć, że mają mentalność i kulturę? Wszyscy opieramy się na tych samych zasad czy to Polska czy świat.

 

To czy Polak czy inny ma poczucie sprawczości oraz odpowiedni mindset to zasługa głównie relacji z ludźmi czy jest akceptowany społecznie. Szkoła jest tym głównym etapem, który różnicuje mocno ludzi. To etap i wiek, w którym dominuje rola hormonów i walki, pokazania kto silniejszy a kto słabszy. Ci słabsi idą mocno w naukę albo w lękowość czy na sznur. Ci silniejsi w biznes lub prace fizyczne. Ci co źle zainwestują będą mieli dodatkowo skopane życie. Bogactwo i wsparcie państwa pozwalają ludziom na ponoszenie mniejszych strat. 

 

Najbardziej się liczą lata młodości i rozwoju psychiki oraz proporcja ilu ludzi wychodzi z tej sieczki cało. Porzucone zwierzę też się nie rozwinie odpowiednio. Polak w Niemczech od młodości będzie miał większe perspektywy. Nawiasem dodam, że Niemcy przed grabieżami same były słabą strukturą. Jest też pewien aspekt w postaci mordowania rzeszy ludzi. Nie wiadomo jakie mieli geny, ale można się domyślić.

 

Powyższe przykłady da się przełożyć, jeśli nie na wszystkie to na większość aspektów kulturowych i wszędzie przewija się biologia. Według mnie za normami kulturowymi, społecznymi a nawet tą mentalnością i tak kryje się natura.

 

Cytat

Skoro Niemiec czy Amerykanin są mniej zawistni od Polaka to co ich różni? Biologia?

Dowód anegdotyczny? Skąd wiesz, że są mniej zawistni?

 

Nie pomyślałeś, że może to taki sam mit jak "niemiecka jakość" czy "Amerykanie są bogaci"?

 

 

Edytowane przez Ksanti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.02.2021 o 00:52, lync napisał:

 

Czyli albo się wypaliłeś i potrzebujesz nowych (innych) wyzwań, albo też weszła wibracja strachu (że nie nadgonisz zaległości) i racjonalizacja (że przeciętność lepsza).

 


Albo po prostu wiem, że ten wyścig jest ślepy. Zawsze będzie mało, mało, mało. Nigdy nie będzie satysfakcji, kiedy uzależniasz poczucie spełnienia od zarobków. Bo ludziom zawsze jest mało.

Racjonalizacja jest wtedy, kiedy zarabiasz minimalną i klepiesz biedę, ale tłumaczysz sobie np: "żeby być bogatym trzeba kraść" itd. W sytuacji kiedy jesteś w top 10-20% zarabiających w kraju, stać cię na prawie wszystko i jedyną różnica jest taka, że przy obecnych zarobkach możesz kupić sobie samochód za 50k i mieszkanie za 500k, a przy wyższych samochód za 100k i mieszkanie za 800k. 

Powiedzmy sobie szczerze, powyżej pewnych zarobków zarabianie bardzo niszczy zdrowie. Zarobki ponad 10k czy 15k to już nie jest wygodna praca 8 godzin dziennie, zero stresu, luzik. TO już jest praca po 10h+, duża odpowiedzialność, nadgodziny, stres. Jaki sens przy takich zarobkach ma być ściganie jeszcze większej ilości gotówki, skoro te 2000 czy 3000 więcej miesięcznie różnicy ci praktycznie żadnej nie zrobi? Ja widze jak się żyje tym, co mają lepiej ode mnie. Mają więcej, owszem, ale są w znacznie gorszym stanie psychicznym, mają mniej czasu dla siebie itd. Kosztem większej gotówki - to się zupełnie nieoplaca i nie ma w tym racjonalizacji.

Zarabiam dobrze
1. Gonienie za pieniędzmi.
Korzyści: mogę zarabiać jeszcze więcej.
Wady: Trochę wiecej kasy nie zrobi już znaczącej różnicy w komforcie życia. Więcej stresu, mniej czasu dla siebie, większa odpowiedzialność, gorsze zdrowie. Możliwy brak poczucia szczęśliwości, bo szczęscie uzależniamy od osiągania kolejnych poziomów zarobków: 5k -> 10k -> 15k -> 20k -> never ending
2. Stwierdzenie, że obecny poziom jest już odpowiedni: 
Korzyści: Umiarkowany poziom stresu, więcej czasu dla siebie, mniejsza odpowiedzialność, lepsze zdrowie. Nie uzależniam szcześcia od pieniędzy, zaczynam doceniać to co mam i przestaje się porównywać.
Wady: Mam mniej pieniędzy niż mógłbym mieć. Przy bardzo niskich zarobkach mógłbym sam siebie oszukiwać, że jest dobrze, nawet gdy jest kiepsko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Ksanti said:

Narzekanie czy zazdrość tak samo jest rzeczą ogólnie biologiczną. Nawet u zwierząt

 

Zapytałem o uzasadnienie biologiczne mentalności narodowej. Jakoś mi go nie dostarczyłeś.

 Cały ten wywód można streścić w jednym zdaniu. Nie ma biologicznej-narodowej mentalności. Może mógłbyś taką bajkę wcisnąć w Polsce, która jest dość monolityczna genetycznie, ale weźmy na ten przykład Stany Zjednoczone Ameryki - to jest zbieranina ludzi ze wszystkich zakątków świata a mimo to mają jakąś tam "amerykańską" mentalność. A takich krajów jest więcej, znacznie więcej. Tylko ten jest najbardziej z tego znany.

 

11 hours ago, Ksanti said:
Quote

Skoro Niemiec czy Amerykanin są mniej zawistni od Polaka to co ich różni? Biologia?

Dowód anegdotyczny? Skąd wiesz, że są mniej zawistni?

 

Jw. To ty wyjechałeś z "Niemcem czy Amerykaninem". O tu. A zapytany o argument odwracasz kota ogonem i twierdzisz, że to ja daje "dowody anegdotyczne". No proszę!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.