Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Ja obecnie przebywając za granicą się tylko przyglądam. Obecnie każdy kto jest w stanie się podpisać może wziąć kredyt na mieszkanie. Wziął mój kolega, wzięła siostra cioteczna, psiapsi co przekłada kartki w korpo już prawie uzbierała na wkład własny. Inny kolega, bardziej bątą już prawie kupił pod wynajem. I teraz mamy sytuacje gdzie każdy kto jest się w stanie podpisać, ten ma własne mieszkanie. Wiele kupionych po gigantycznych cenach pod wynajem. Wiele z nich powstałych na bagnach. Tylko komu to wynająć? Skoro każdy minimalnie ogarnięty już ma swoje? Na rynku najmu zostanie sama patologia. Samotne mamusie. Czy też potworkowe rodzinki typu Karyna&sebastian inc.  Ceny najmu już szorują po glebie. Monitoruję sytuację w moim wojewódzkim i na prawdę mam w czym wybierać i jest taniej, albo przynajmniej nie drożej niż w 2018. Ja gdy&jeśli wrócę do kraju, to planuje wynajmować. Myślę że będę atrakcyjnym klientem dla takiego rentiera. Wypłacalny, bezdzietny. Dla mnie to też korzystne, bo jak mi się coś nie spodoba to poprostu zawijam mandżur i zmieniam kwadrat.  Ale mam ten komfort, że na okresy przejściowe dysponuję domem na wsi. Stary jest ale na głowę nie kapie i nie wieje. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawią mnie argumenty ludzi, którzy mówią: ,,Mając kredyt 30 lat na mieszkanie żyjesz w strachu bo jak stracisz pracę to nie będziesz miał z czego spłacać i bank cie zniszczy."

 

Czyli rozumiem, że jak jestem na wynajmie i stracę pracę to powiem właścicielowi mieszkania, że nie mam pieniędzy i on się zgodzi na to bym nie płacił przez pół roku? :D:D

 

Przecież właśnie w takiej sytuacji to kredytobiorcy są na lepszej pozycji. Możesz ubezpieczyć kredyt na wypadek utraty pracy i wtedy jak noga się powinie w życiu to możesz sobie zrobić przerwę w spłacie rat np. 1 rok.

 

Weź powiedz właścicielowi mieszkania, że nie będziesz mu płacił wynajmu cały rok i zobacz jak zareaguje xD

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W odwiecznej dyskusji kredyt vs. wynajem niezaprzeczalnym faktem jest, że (zakładając, że rata za wynajem i rata za kredyt jest mniej więcej równa - dla uproszczenia) po powiedzmy 20 latach wynajmowania nadal jesteś w punkcie wyjścia, a po 20 latach kredytu masz nieruchomość na własność, czyli jesteś do przodu o statystyczne 10 przeciętnych rocznych pensji netto w Polsce.

 

Moim zdaniem wynajem ma sens tylko wtedy, gdy jest on czasowy: dla osób, które albo nie chcą mieszkać w tym samym miejscu przez lata, albo jeszcze nie wiedzą, gdzie chcą mieszkać. Np. programista z wysokim dochodem może sobie pozwolić na wynajmowanie, jeśli wie, że za rok będzie ruchał Azjatki wynajmując w Tajlandii ;) Bo po cholerę mu wtedy kula u nogi w postaci kredytu?

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, Tomek9494 said:

 

Kupuję mieszkanie w PL,

Spłacam kredyt, wynajmuje komuś, ktoś mi płaci co miesiąc,

Mogę się wyprowadzić do Australii i tam zacząć nowe życie z dochodem pasywnym co miesiąc, który przychodzi mi z Polski (po przeliczeniu na dolary nie wiele to wyjdzie ale jednak coś :D)

Jeeez. Skończcie wreszcie z tym mitem "jadę na koniec świata, a mieszkanie w pl wynajmuję". A dogląda je i umowy z najemcami podpisuje kto? Babcia, dziadek, czy teściowa? A może wyspecjalizowana firma od zarządzania za spory %?  Remonty, naprawy i odświeżanie kto robi i jak robotę odbierasz? Przez kamerkę? 

 

Odejmiesz wszystkie koszty, zostanie 200, może 300 EUR. Faktycznie ekstremalnie wysoki dochód pasywny. Chyba w Tanzanii. 

 

PS. I to pod warunkiem, że kwadrat nie w kredycie. Bo jak w kredycie, to dopłacasz do biznesu do momentu spłaty. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, horseman napisał:

Jaki masz komfort mieszkania w wynajętym? Pierdzisz w materac, na którym odchodziły dantejskie sceny, siedzisz na desce klozetowej jak na dworcu. Wszystkie awarie

 

Mieszkałem dotychczas w około 20 wynajmowanych mieszkaniach, od 20 m2 do 100 m2.

 

W ani jednym nie było żadnych problemów, zawsze sprawdzam co do joty czy wszystko git.

Komfort nieziemski. 

 

Czułem się jak Pan.

Wszystkie dantejskie sceny miały miejsce dopiero po moim przybyciu :) 

  • Like 3
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 lat mieszkałem na wynajmie, nie było większych problemów, ale z czasem zaczęło mnie to męczyć. Kupiłem mieszkanie końcu za dość preferencyjną cenę (rynek pierwotny), ale to był rok 2017. Teraz ceny szaleją, dla mnie to dobrze, bo sporo zarobiłem na tym mieszkaniu i Bogu dziękuję, że tak mi wyszło. Przy czym tak, masz rację Autorze, że rynek mieszkaniowy to padaka.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, RENGERS napisał:

W ani jednym nie było żadnych problemów, zawsze sprawdzam co do joty czy wszystko git.

Komfort nieziemski. 

 

Szczęściarz :D Ja znajdywałem zużyte podpaski pod łóżkiem, a nawet plamy krwi i wymiocin na materacu. A najlepsze to było jak raz wysiadł prąd i właściciel stwierdził, że "zobaczy to" za kilka dni. Koleś oznajmił mi, że mam przez kilka dni żyć bez prądu bo nie będzie płacił za fachowca, a sam nie ma czasu się tym zająć. Skończyło się tak, że koszta dzieliliśmy na pół, bo nie chciało mi się szukać nowego mieszkania w pośpiechu, latać po sądach .itp. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, horseman napisał:

 

Szczęściarz :D Ja znajdywałem zużyte podpaski pod łóżkiem, a nawet plamy krwi i wymiocin na materacu. A najlepsze to było jak raz wysiadł prąd i właściciel stwierdził, że "zobaczy to" za kilka dni. Koleś oznajmił mi, że mam przez kilka dni żyć bez prądu bo nie będzie płacił za fachowca, a sam nie ma czasu się tym zająć. Skończyło się tak, że koszta dzieliliśmy na pół, bo nie chciało mi się szukać nowego mieszkania w pośpiechu, latać po sądach .itp. 

Ja miałem tylko akcję, że nad ranem na dużym kacu polazłem na dwóję do klopa i półśpiąc robiłem interes, nagle podniosłem łeb (metr przed tronem stała pralka), a tu jeb sznurek od tampona zwisający z pralki. Noż k***wa, przy śniadaniu powiedziałem współłokatorce, żeby ogarniała się trochę.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomek9494 a poczekaj jak fajnie będzie, gdy już wymarzone M kupisz i okaże się, że... sąsiad jest fanem discopolo i słucha go do 1-2 w nocy, a ściana z karton-gipsu nie daje przed nim absolutnie żadnej izolacji... ;)

 

Oczywiście nie musi tak być, ale może. Często bóle mieszkaniowe nie kończą się wraz z jego zakupem...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Januszek852 napisał:

@Tomek9494 a poczekaj jak fajnie będzie, gdy już wymarzone M kupisz i okaże się, że... sąsiad jest fanem discopolo i słucha go do 1-2 w nocy, a ściana z karton-gipsu nie daje przed nim absolutnie żadnej izolacji... ;)

 

Oczywiście nie musi tak być, ale może. Często bóle mieszkaniowe nie kończą się wraz z jego zakupem...

Otóż to, nie jest to bardzo powszechne, ale jest to jeden z ważnych czynników. Sąsiadów nie wybierzesz i można trafić naprawdę kiepsko. Na wynajmie to się wkurzysz i zmienisz, ale jak kupisz to jesteś przyspawany jak bies do budy. 

Więc wtórny ma ten plus, że można wynajmować na próbę i spróbować kupić. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąsiad gra disco-polo do 3 w nocy? No to anonimowy telefon na 997 i problem powinien być rozwiązany.

Mieszkałem w kilku miejscach i nigdy się z czymś takim nie spotkałem, ale wiem, że takie sytuacje się zdarzają.

 

Wyobraź sobie jakie jazdy muszą mieć właściciele domków, którym niedaleko buduje się fermę norek, albo jakieś inne kurniki, przewalone 😕

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Powiedz jeszcze, że wesele też na kredyt mieli..

 

Oczywiście + pożyczone od rodziny. Zaraz po otrzymaniu prezentów rzucili się przeliczać kasę czy się zepnie na spłatę kredytu i oddanie forsy. Z tego co mi wiadomo zostało im na kupno odkurzacza. Zastaw się a postaw w pełni.

 

Cytat

Z drugiej strony może i jestem ascetą, ale nie rozumiem życia ponad stan. 

 

Jesteś normalnym człowiekiem @horseman.

Znam debili z kilkoma bańkami w kredytach na mieszkania, domy, samochody.

 

Bardzo fajnie to opisał Maciek Wieczorek.

Kupujesz coś na kredyt - płacisz swoją przyszłością i pieniędzmi, których jeszcze nie masz. Realnie - mamy w życiu wszyscy jedną walutę czas tutaj - kredytując się sprzedajesz go komuś innemu.

Kupujesz za gotówkę - płacisz przeszłością - czyli czymś na co już nie masz wpływu.

Kredyt ma być tylko wtedy kiedy doprowadza on do powiększenia kapitału lub inwestycji. Na nic innego.

 

Pisałem na forum jak żona mojego znajomego powiedziała, że jestem pewnie bankrutem skoro do nich przyjechałem uberem. Potwierdziłe, że oczywiście tak. Z nastaniem Covidu "puściłem" leasingi samochodów firmowych i teraz jestem pewien że do nich już nigdy nie wrócę. 0Na ten moment 0 zadłużenie.

 

O majątku człowieka świadczą pieniądze jakie może zorganizować w 24h. Szczególnie w dzisiejszych czasach. Nie samochody, domy w kredycie i inne gówna.

 

39 minut temu, Januszek852 napisał:

@Tomek9494 a poczekaj jak fajnie będzie, gdy już wymarzone M kupisz i okaże się, że... sąsiad jest fanem discopolo i słucha go do 1-2 w nocy, a ściana z karton-gipsu nie daje przed nim absolutnie żadnej izolacji... ;)

 

Oj tak i to mnie przeraża. Ale to nie tylko może zdarzyć się w mieszkaniu - jak masz sąsiada bliżej niż 100 metrów od siebie to wystarczą cotygodniowe grule z darciem mordy i repeta. Albo gówniaki.

 

Godzinę temu, Januszek852 napisał:

Moim zdaniem wynajem ma sens tylko wtedy, gdy jest on czasowy: dla osób, które albo nie chcą mieszkać w tym samym miejscu przez lata, albo jeszcze nie wiedzą, gdzie chcą mieszkać. Np. programista z wysokim dochodem może sobie pozwolić na wynajmowanie, jeśli wie, że za rok będzie ruchał Azjatki wynajmując w Tajlandii ;) Bo po cholerę mu wtedy kula u nogi w postaci kredytu?

 

Dokładnie tak. Ja sobie dałem rok na podjęcie decyzji co z tym fantem zrobić. 

PL i wioska albo za granicą. Czechy, Włochy, Grecja :) 

Nie ma mowy żebym wykładał >350 000 zł na coś co nie będzie zarabiać na siebie.

 

BTW - 3 lata temu za 180 000 zł był do wzięcia dom, dwukondygnacyjny, 4 km od Polskiej granicy. Działka konkretna, sąsiedztwa praktycznie brak. Gość miał długi. Trzeba szukać i tyle :) 

 

PS Przy okazji - niechże otworzą granicę żeby choć na miesiąc do Tajowa można skoczyć ;)  Marzenia 😜 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, maroon said:

Jeeez. Skończcie wreszcie z tym mitem "jadę na koniec świata, a mieszkanie w pl wynajmuję". A dogląda je i umowy z najemcami podpisuje kto? Babcia, dziadek, czy teściowa? A może wyspecjalizowana firma od zarządzania za spory %?  Remonty, naprawy i odświeżanie kto robi i jak robotę odbierasz? Przez kamerkę? 

Firma z której korzystałem brała 11% i miałem 2 lata spokoju bez jednego telefonu. Wszystko ogarnięte. Kasa co miesiąc na konto. Jedyne minus, że kilka miesięcy szukali najemcy. Może akurat dobrze trafiłem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Gościu napisał:

Lista wad mieszkania w bloku jest tak długa, że pewnie nie starczyłoby tu miejsca.

Zatem zastanów się najpierw czy to rozwiązanie dla Ciebie.

 

A mieszkanie w domku jest wolne od problemów? xD

 

Żyjąc w mieszkaniu płacę czynsz i mam wszystko w czterech literach, nie muszę odśnieżać chodnika, kosić trawy, jak dach się zepsuje czy coś to wspólnota/spółdzielnia ogarnia temat. Jak się robi zimno to podchodzę do kaloryfera i odkręcam kurek, nie muszę zamawiać jakiegoś węgla/opału, który trzeba składować w piwnicy co chwilę latać do pieca, martwić się o wywóz szamba/śmieci itp.

 

W promieniu kilometra mam markety, szkoły, przychodnie lekarskie, full sklepów wielobranżowych, fryzjera, stolarza, budkę z kebabem, kiosk, wulkanizatora, Kościół, bibliotekę, stację paliw, przystanek autobusowy, piekarnię, mięsnego.

W promieniu kilku kilometrów mam szpital, galerię handlową, kino, restauracje, no po prostu wszystko.

 

Nie stać mnie na dom w mieście, musiałbym kupić na wypizdowie dolnym aby mieć porównywalnie cenowo do mieszkania (sama działka też kosztuję). Tylko, że w takiej koziej wólce musiałbym wszędzie dojeżdżać nie wiadomo ile.

Mieszkając w takiej wiosce praktycznie aby coś zrobić trzeba uruchamiać auto.

Obecnie mieszkam w mieście i do wielu miejsc docieram.... Pieszo(!)

 

Zresztą to nie miał być temat o własnościowy vs wynajem, albo mieszkanie vs dom, tylko coś innego.

 

Edytowane przez Tomek9494
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wartość mojego M poszła w górę przez okres 7 lat przynajmniej 50k.

Z sąsiadami kłopotów żadnych, infrastruktura i komunikacja na wysokim poziomie.

 

Wydaje się że w przeciągu dekady pojawi się wiele opcji na rynku z "wielkiej płyty".

Demografia.

 

Jeśli chodzi o nowe budownictwo i deweloperkę.

To wszystko jest takie jakieś upchnięte .

Na przykład 6 mieszkań na piętrze z oknami tylko z jednej strony lokum.

Poza tym nigdy nie zrozumiem fenomenu aneksów kuchennych .

Zatrzęsienie tego typu rozwiązań. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Tomek9494 napisał:

Zresztą to nie miał być temat o własnościowy vs wynajem, albo mieszkanie vs dom, tylko coś innego.

 

Jasne, ale nie to nie jest prawda co piszesz, to są obiegowe mity nijak mające się do rzeczywistości:

 

21 minut temu, Tomek9494 napisał:

nie muszę odśnieżać chodnika

W domu też nie musisz.

 

21 minut temu, Tomek9494 napisał:

kosić trawy

W ogóle nie musisz mieć trawy. Powierzchnię biologicznie czynną osiągniesz za pomocą roślin, które nie wymagają koszenia. A jeśli musisz mieć trawę, to sobie kupujesz samojezdną kosiarkę od Xiaomi za 3000 PLN i masz koszenie w dupie.

 

21 minut temu, Tomek9494 napisał:

jak dach się zepsuje czy coś to wspólnota/spółdzielnia ogarnia temat

Tak ogarnia, że i tak samemu dzwonisz po hydraulika etc. i normalnie płacisz z drobnymi naprawami, a z grubszymi - też nie robisz tego samemu, dzwonisz po ekipę. Gwarantuję Ci, że to, co wkładasz miesiąc w miesiąc jako składnik czynszu (fundusz remontowy, opłaty utrzymaniowe) przewyższa koszty remontów w domu w ciągu 20-30 lat, bo z tego jeszcze opłacasz ciepłą posadkę administratora budynku oraz koszty umowy z "zaprzyjaźnionymi" elektrykami, hydraulikami, etc.


 

21 minut temu, Tomek9494 napisał:

Jak się robi zimno to podchodzę do kaloryfera i odkręcam kurek, nie muszę zamawiać jakiegoś węgla/opału, który trzeba składować w piwnicy co chwilę latać do pieca

Pompy ciepła, piece gazowe, etc. są bezobsługowe.

W mieszkaniu nie możesz mieć ogrzewania podłogowego, które jest o wiele lepsze od kaloryferów.

 

21 minut temu, Tomek9494 napisał:

martwić się o wywóz szamba/śmieci itp.

O śmieci się martwisz tyle, że je wrzucasz do kubła przed domem, tak jak w bloku.

Szamba nie musisz mieć, przyłączenie do kanalizacji to dziś nie jest wielki problem na nie-zadupiach.

 

21 minut temu, Tomek9494 napisał:

W promieniu kilometra mam markety, szkoły, przychodnie lekarskie, full sklepów wielobranżowych, fryzjera, stolarza, budkę z kebabem, kiosk.

W promieniu kilku kilometrów mam szpital, galerię handlową, kino, restauracje, no po prostu wszystko.

Ja też.

Można mieć dom na przedmieściu gdzie będziesz miał wszystko powyższe albo mieszkanie na zadupiu gdzie nic nie będzie.

To nie kwestia tego, co stoi na działce, tylko tego, gdzie działka leży.

 

21 minut temu, Tomek9494 napisał:

Nie stać mnie na dom w mieście

Stać Cię na dom pod miastem w cenie mieszkania w mieście typu Warszawa, Kraków, Wrocław. Opłacalność domu maleje w miastach, w których stawka z metra jest niższa np. Łódź. Dom nie opłaca się w małych miastach w Polsce B, gdzie mieszkanie kosztuje 4000 PLN za metr i mniej.

 

21 minut temu, Tomek9494 napisał:

Mieszkając w takiej wiosce praktycznie aby coś zrobić trzeba uruchamiać auto.

Obecnie mieszkam w mieście i do wielu miejsc docieram.... Pieszo(!)

Ja nawet nie mam samochodu a buduję dom. Nie planuję go kupować. Mam 800m do stacji kolejowej i miasto powiatowe (Legionowo) 500m od granicy działki.

 

Nie powtarzaj głupot z netu. :) To, co opisujesz, to nie wady domów, tylko wady mieszkania na zadupiu i budowania bez pomysłu.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Januszek852 napisał:

 

Jasne, ale nie to nie jest prawda co piszesz, to są obiegowe mity nijak mające się do rzeczywistości:

 

W domu też nie musisz.

Tutaj niestety nie masz racji. Odśnieżanie chodnika to jest prawny obowiązwk właściciela posesji do której przylega chodnik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, BeyondInfinity napisał:

Odśnieżanie chodnika to jest prawny obowiązwk właściciela posesji do której przylega chodnik.

Jak masz chodnik przy posesji. Ja nie mam. Mam gminną drogę wyłożoną kostką, którą odśnieża gmina. Niczego nie muszę z tym robić.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tomek9494 napisał:

Czyli rozumiem, że jak jestem na wynajmie i stracę pracę to powiem właścicielowi mieszkania, że nie mam pieniędzy i on się zgodzi na to bym nie płacił przez pół roku?

To zależy. Ja bym obniżył czynsz jeśli najemca byłby niekonfliktowy i porządny. 

35 minut temu, Januszek852 napisał:

Nie powtarzaj głupot z netu. :) To, co opisujesz, to nie wady domów, tylko wady mieszkania na zadupiu i budowania bez pomysłu.

A domy przeważnie są budowane na zadupiach. Bo na zadupiach są tanie działki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Libertyn napisał:

A domy przeważnie są budowane na zadupiach

Tego nie neguję. Ale to nie jest inherentna cecha domu, tylko wybór inwestora.

 

@Tomek9494 nie zrozum mnie źle, nie chcę Cię namawiać na coś, czego nie potrzebujesz i uszczęśliwiać na siłę, bo cały proces budowy wymaga cierpliwości, zapału i czasu. Prostuję jedynie pewnie obiegowe mity, z którymi co i rusz spotykam się w necie, związane z uproszczeniem myślenia na zasadzie : mieszkanie = centrum miasta, dom = zadupie 40km od najbliższego miasta powiatowego. To skrajności i przeciętny człowiek raczej nie zamieszka np. w centrum Warszawy (1m^2 na Siedmiogrodzkiej "tylko" 17 000 PLN - kto chętny?), nie wybierze też domu na totalnym zadupiu. Typowe mieszkania od dewelopera w zasięgu przeciętnego człowieka są na obrzeżach miast, szczerze mówiąc często o rzut beretem od pierwszych domów.

 

Jeśli chodzi o zakup mieszkania, to być może łatwiej będzie Ci kupić coś z rynku wtórnego, od dewelopera pożądane mieszkania (narożne na ostatnim piętrze) często są brane przez pracowników wykonawcy na odsprzedaż. Bo są chodliwe właśnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Januszek852 said:

@Tomek9494 a poczekaj jak fajnie będzie, gdy już wymarzone M kupisz i okaże się, że... sąsiad jest fanem discopolo i słucha go do 1-2 w nocy, a ściana z karton-gipsu nie daje przed nim absolutnie żadnej izolacji... ;)

 

Oczywiście nie musi tak być, ale może. Często bóle mieszkaniowe nie kończą się wraz z jego zakupem...

Disco polo to nie problem. Problem to jest jak somsiady zaczną się rozmnażać. Przez pierwsze 3 lata wiesz wtedy który gówniak i o której ma kolkę, a który rozwolnienie. Bierzesz mimowolnie udział w urodzinach i imieninach. 

 

Potem napięcie rośnie. Przeżywasz razem z sąsiadami pierwsze kroki i bieganie w drewniakach po mieszkaniu. Cieszysz się, że rośnie taki kochany wrzaskunek, który przez pół nocy wyje za ścianą. 

 

Potem z napięciem czekasz czy po wieczornej nauce gry na flecie będzie 5 czy 6 oraz z napięciem śledzisz osiągnięcia w napierdalaniu klockami w ścianę. 

 

I tak dalej. 

 

Budowane w pl bloki (sorry apartamentowce) spełniają normy akustyczne tylko na papierze. Kibel sąsiadów nad twoją sypialnią to standardy projektowe. Nawet w budynkach lepsiejszych reklamowanych jako "wyciszone" akustyka jest tragiczna, więc nawet nie chcę sobie wyobrażać co jest w taniej patodeweloperce.

 

Do tego stawianie budynków ściana w ścianę, patia, podwórka i inne cuda, które tylko pogarszają i tak złą akustykę. 

 

W momencie zakupu możesz na to uwagi nie zwracać. Ale 5-10 lat później odkryjesz że sąsiad srający codziennie o 1 w nocy cię wkurwia. 

 

Kupić dobre mieszkanie to jest loteria. Trzeba skreślać na dzień dobry wszystkie dziury w ziemi, układy hotelowe, wielkie osiedla na peryferiach, budynki gdzie jest naćpane kawalerek, itp. 

 

Bronią się jedynie mieszkania w kamienicach z grubymi murami, stare kameralne osiedla z niskimi blokami i maks 6 mieszkaniami na klatkę oraz czasem kameralne plomby gdzie są 2-4 mieszkania lub takież małe bloczki (dziś już praktycznie niebudowane, bo się nie opłaca devom). 

 

Ale takie dobre, czyli naprawdę ciche mieszkania są zazwyczaj bardzo drogie i jest ich w obrocie bardzo mało. 

 

Cała reszta to szajs jest. Bez względu na to ile marmuru jest na korytarzu i czy odźwierny ma liberię. 

Edytowane przez maroon
  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.