Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Całe życie mieszkam w domu. Najpierw mieszkałem w domu z rodzicami, teraz na swoim. Nie wydaje mi się czy koszty utrzymania są większe od opłat ponoszonych w blokach. Mój dom - niecałe 100m2 ogrzewam piecem na eko-groszek, na sezon wychodzi mi ok. 1800 zł łącznie z grzaniem cwu. Na okres przejściowy mam kominek i sobie wieczorem przepalam aby się zrobiło w domu przyjemniej - poza sezonem grzewczym wodę grzeję w bojlerze elektrycznym (wcale nie wychodzi drogo). Drobne prace konserwatorskie i porządkowe wykonuję sam bo sprawiają mi one przyjemność. Lubię też zająć się ogrodem u siebie i u rodziców. Duże remonty robi się raz na jakiś czas i można je zaplanować aby nie nadwyrężyły budżetu, ale jak długo obejdzie się bez dużego remontu zależy to w dużej mierze od bieżących konserwacji i usuwania drobnych awarii zanim staną się duże i kosztowne. Co do remontów wewnątrz domu to przecież w bloku też robi się je na swój koszt.

 

Zalety mieszkania w domu jednorodzinnym:

- mam ogród (mogę sobie posiedzieć w samotności, mogę sobie zrobić grilla ze znajomoymi i nikt obcy mi się nie wpakuje, w razie "W" mogę sobie zacząć uprawiać warzywa),

- mam gdzie trzymać samochód,

- w domu mam ciszę i żadnych dźwięków z zewnątrz,

- jak mam ochotę to mogę sobie odpalić głośno muzykę i nikomu to nie przeszkadza,

- znam wszystkich okolicznych sąsiadów,

- nie muszę liczyć się ze wspólnotą/spółdzielnią i jej pomysłami - robię z moją nieruchomością co chcę i jak chcę (oczywiście w granicach prawa),

- ponieważ mieszkam w małym mieście w dzielnicy domów jednorodzinnych to mam blisko do wszystkich usług jakie oferuje miasto, mam świetną komunikację z moim miastem wojewódzkim, ok. 30 km, ale jednocześnie wsiadam na rower i po 10 minutach wyjeżdżam za miasto i mam piękne lasy i pola więc mam blisko do przyrody, na pobliski przystanek autobusów i busów międzymiastowych mam 10 minut spacerem, do stacji kolejowej mam 15 minut (co do zasady nie korzystam bo jeżdżę samochodem, ale możliwość mam),

 

W moim mieście są też osiedla bloków. Za to co włożyłem w mój dom spokojnie kupiłbym 3 pokojowe mieszkanie ale zamęczyłbym się mieszkając w bloku (koledzy już opisali niewygody i się z nimi zgadzam).

 

Mój kolega z czasu studiów mieszka w ww. dużym mieście, do którego ja mam 30 km. Mieszkanie jego rodziców znajduje się w pobliżu ścieżki podejścia do lotniska - nie jest to miłe uczucie kiedy duży Boeing czy inny Airbus przelatuje ci koło okien.

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam 2 lewe ręce do takich drobnych prac naprawczych i dlatego jednak cenię wyżej mieszkanie w dobrej dzielnicy w mieście. Wiadomo że wszystko ma swoje plusy i minusy ale jak aktualnie mam 8 km do marketu to czasami człowieka wkurza i nie chcę się jechać po jakąś pierdołę na obiad. Najgorsze w mieście jest ta ciasnota. Gdybym kupował to tylko z garażem podziemnym. I tu kolejny problem bo mam 2 auta więc co? Dodatkowe miejsce wykupić? 

U mnie w rodzinie i znajomi którzy mieszkają w miastach nie mają z sąsiadami aż takich problemów. W jednym przypadku tylko w centrum Warszawy w bloku były jakieś robaki. Może jestem dziwny ale kilka lat mieszkałem w różnych miastach i tak naprawdę nie przeszkadzało mi takie spłukiwanie wody. A wolny czas lubię spędzać z książką a nie TV na cały regulator.

Na wsi (takiej prawdziwej) też rolnicy potrafią od 6 napierdzielać ciągnikami pod oknem albo wywozić obornik. To o czym piszecie (te plusy) to tyczy się domków w dobrych lokalizacjach w małych miasteczkach albo pod miastem gdzie macie zalety mieszkania w domu + część zalet z mieszkań (blisko sklepy, szkoły itd.). 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, yrl napisał:

Na wsi (takiej prawdziwej) też rolnicy potrafią od 6 napierdzielać ciągnikami pod oknem albo wywozić obornik. To o czym piszecie (te plusy) to tyczy się domków w dobrych lokalizacjach w małych miasteczkach albo pod miastem gdzie macie zalety mieszkania w domu + część zalet z mieszkań (blisko sklepy, szkoły itd.). 

To prawda. Nie wyobrażam sobie domu na wsi, prawdę mówiąc. Wolałbym szukać narożnego mieszkania na ostatnim piętrze.

 

Ale są jeszcze opcje pośrednie dla osób, które nie chcą budować, albo nie mogą znaleźć działki na przedmieściu: bliźniak łączący się z sąsiadem tylko garażem i piętrem, albo narożny segment. To można często kupić od dewelopera w sensownej cenie (zawyżonej, ale jeszcze znośnej) bez budowy. I często na przedmieściu, np. w obszarze administracyjnym Warszawy. Tylko dobrać miejsce z dobrym dojazdem, a nie Kobiałkę ;)

 

Ja do zalet wymienionych przez @samotny_wilk doliczył jeszcze:

 

- w domu założysz rekuperator (nie trzeba otwierać okien, świeżo, a z filtrami ogarnia smog), super istotne bo Polska jest silnie zanieczyszczona zimą, gdy przedmieścia palą śmieciami :(, w mieszkaniu wdychasz wszystko z ulicy i masz co najwyżej nawiewniki. Czyli musisz otwierać okna by się nie udusić i nie "zadusić" lokalu - wnika hałas z ulicy, etc.

- masz możliwość założenia instalacji fotowoltaicznej. Prąd będzie tylko drożał. W PL mamy z tym olbrzymi problem i aż do powstania elektrowni atomowej będzie tylko gorzej. Panele są coraz lepsze, tj. coraz dłużej utrzymują swoje parametry, więc są coraz sensowniejsze. W bloku jesteś ograniczony położeniem lokalu, wielkością i zacienieniem tarasu, etc.

- masz pełną kontrolę nad rozkładem pomieszczeń, robisz takie jakie chcesz.

- możesz z domu wydzielić osobne mieszkanie, jeśli masz taką potrzebę (np. dla starszych rodziców), w mieszkaniu nie możesz.

- zgodnie z prawem wszystkie instalacje w bloku są własnością wspólnoty, nie możesz wypieprzyć kaloryferów i założyć podłogówki bez zgody admina i wspólnoty (hint: nie zgodzą się).

- nie płacisz za taras w cenie metra mieszkania. To jest moim zdaniem złodziejstwo. W ofercie: 9000 PLN za metr, 50m. W praktyce; 38m plus 12m "tarasu" za który płacisz NORMALNIE 9k Z METRA! koszt wybudowania 16m^2 tarasu przy domu z kostki betonowej: 3500 PLN. Z czym do ludzi...

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Januszek852 said:

Tylko to, do tego narożne. To jako taki komfort, najczęściej wtedy część pomieszczeń ma tylko jednego sąsiada - tego z dołu. Wystarczy wtedy trafić z jednym, o niebo łatwiej, niż trafić z kilkoma. Do tego to my mu tupiemy, nie on nam.

 

  

 

Rekuperacja z filtrem wstępnym! ;) Kolejna rzecz, której w mieszkaniu nigdy nie uświadczysz. To m.in. jeden z głównych argumentów za domem w PL, która ma bardzo duży problem z rakotwórczym smogiem.

Yhm. Mam kwadrat na całą szerokość budynku, od spodu jeden somsiad, z boku tylko 1/3 graniczy z drugim somsiadem. Lepiej się już praktycznie nie da. Mam też rekuperację, bo to "lepsiejszy standard" i akurat w tych budynkach montowali. 

 

I teraz tak. Tupanie somsiadów niesie się przez konstrukcję, bo większość ma płytki czy inne gówna, a nie drewno, o dywanach nie wspomnę. 

 

Do rekuperacji lecą regularnie smrody schabowych, rybek i innych wynalazków, bo wyciąg kuchenny, to u niektórych rzecz nieznana, więc cały smród kuchenny idzie przez okna. 

 

Pionów zapomnieli izolować akustycznie, więc zasadniczo lejąca się woda i inne czynności fizjologiczne są w nocy w pełni słyszalne. 

 

Także ten teges. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo wszystkim za odpowiedzi, tylko że temat nie miał być o domkach tylko o tym w jaki sposób w końcu kupić mieszkanie :D

 

Cały wieczór sprawdzałem oferty sprzedaży działek budowlanych w moich rejonach, powiem tylko tyle, że dzielą się one na dwie kategorie:

1) Działki w miarę znośnych lokalizacjach za cenę kilku mieszkań

2) Działki w cenie mieszkania, która to jest zlokalizowana na takim zadupiu, że wrony zawracają.

 

A przecież na takiej działce trzeba jeszcze postawić dom, zrobić wykończeniówkę, umeblować itp.

Do tego mieszkając gdzieś w polu trzeba mieć raczej jakieś auto żeby dojechać do miasta by skorzystać z przychodni lekarskiej albo zrobić większe zakupy (nie mam samochodu).

 

W chwili obecnej żyję w mieście i w promieniu kilometra mam tak naprawdę większość rzeczy, których potrzebuję. W promieniu kilku km mam dosłownie wszystko.

Na mieszkanie mnie stać, na stawianie chałupy w moich rejonach już mnie nie stać.

 

12 godzin temu, mpawel5 napisał:

@Ursusmieszkam w Olsztynie i chce zmienić mieszkanie. Muszę powiedzieć, że z mieszkaniami tu jest nieźle. Jest jedno osiedle, gdzie jest już wybudowany pierwszy budynek i pełno 3-pokojowych do wziecia(takiego szukam). Na drugim osiedlu oddanie IV kw. 2021 i też dużo 3-pokojowych do wzięcia. Także nie jest źle. W innych osiedlach trochę gorzej, ale też jest jakiś wybór. 

 

Słowo klucz: trzy pokoje.

Pisałem o kupnie mieszkania z dwoma pokojami (one schodzą w moment, nawet jak deweloper nie zrobił dziury w ziemi), zaś mieszkania 3pok potrafią wisieć jako wolne nawet kilka lat po oddaniu bloku do użytku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomek9494 ciekawe, co to za miasto, że sytuacja aż tak odbiega od tej z Warszawy :) Żeby doprecyzować: w samej Warszawie działki tak naprawdę zaczynają się od 250k za kompletne zadupie typu Olesin, realnie 300-400k to całkowite minimum za kilkaset metrów działki, a w willowych dzielnicach - wiadomo, milion i więcej. Ale mieszkania dwu- i trzypokojowe też zaczynają się od 250k (za kompletne speluny, których nikt nie chce za darmo) i osiągają typową cenę ~7500-8500 metra kwadratowego za zaniedbaną wielką płytę do remontu, 9500-11000 za nowe budownictwo i 15-20k za metr za deweloperkę w okolicach centrum. Nietrudno policzyć, że tutaj działka razem z domem tak naprawdę konkuruje z mieszkaniem ~60-70m od dewelopera w nie-centralnej dzielnicy, a z dwupokojowym 30-40m - w samym centrum...

 

Nie znam warunków Twojego miasta. Wiem jedynie, że w Łodzi np. mieszkanie wygrywa z domem ekonomicznie, bo mieszkanie w Łodzi mimo wszystko jest ~2 x tańsze z metra od warszawskiego, zdaje się 5500/m^2 średnio.

 

Zapytam jedynie, czy patrzyłeś w okolicach miast powiatowych doklejonych do najbliższego dużego? przedmieścia powiatowych mają tańsze działki, a masz "w zasięgu kilku kilometrów" (a nierzadko bliżej) wszystko tak jak lubisz.

 

Ale oczywiście temat nie jest o tym, jak Cię nawrócić na działki, ani jak Cię uszczęśliwić na siłę budową, więc nie chcę tego drążyć. Po prostu ciekawe, że wychodzi u Was tak kosmicznie drogo jeśli o ziemię chodzi i ciekawy jestem, czemu sytuacja aż tak odstaje od Warszawy (i z tego, co wiem - mam tam znajomych - Wrocławia i Krakowa).

 

Pozostaje CI szukać z rynku wtórnego, podejrzewam. Nie tracisz wiele - "deweloperskie osiedla" to często straszny syf, tak jak Ci Bracia powyżej opisali ;)

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.02.2021 o 16:17, Tomek9494 napisał:

Od dłuższego czasu próbuję kupić mieszkanie w Polsce, to co się obecnie dzieje na rynku przekracza moją wytrzymałość psychiczną. Nie mam na myśli tutaj pieniędzy (Ceny mieszkań to dyskusja na osobny temat), tylko chodzi mi o dostępność lokali - a raczej ich brak.

(...)

Próbuję kupić mieszkanie 2-pok ale schodzą jak świeże bułki w Leningradzie podczas oblężenia w 42'

Szukasz w NAJBARDZIEJ obleganym segmencie.

To są mieszkania, na których obrót jest absolutnie topowy, bo to po prostu najbardziej poszukiwany - ZWŁASZCZA TERAZ - segment.

Tak jako towar konsumpcyjny, jak i jako towar inwestycyjny.

Czy to coś nowego? Nie bałdzo.

 

<dygresja>

Jakieś 3-4 lata temu (a wtedy było relatywnie spokojnie) pewien dobry znajomy chciał kupić mieszkanie 2p "bardziej premium" (od 50 mkw w górę, przyzwoita ale nie topowa lokalizacja, czyli nie segment "budżet"). Nowe.

Mieszkania w tym segmencie rozchodzą się jako drugie (pierwsze idą małe 2 pokoje i kawalerki, reszta bez pośpiechu).

I nie, że wstrzymywało go finansowanie czy coś - sałata na stół i idziemy do notariusza.

 

Chujatam.

 

Szarpał się z pół roku.

Sprzedaż rusza dziś o 8:00, do 12 zostają już tylko wyjebki.

Także nic nowego...

</dygresja>

 

Co na to poradzić?

 

Nic. Albo wejdź półkę wyżej (tak jak Ci pisano - 3 pokoje = przebierasz w ofertach), albo zaciskaj zęby i walcz.

Pomysł ograniczenia lokalizacji do konkretów jest dobry.

Niestety - czas gra przeciwko Tobie. Póki co ceny rosną i BĘDĄ ROSNĄĆ.

Dlaczego? Bo stopy % są fhuj niskie. Każdy kto ma większy pieniądz spierdala z banku. A nieruchomość gwarantuje zysk w wartości co najmniej inflacji. Mało płynna to lokata, ze sporymi kosztami pobocznymi (koszt utrzymania, koszty notarialne z przyległościami), ale per saldo i tak jest lepiej, niż gównolokata na 0,02% rocznie...

 

W dniu 6.02.2021 o 18:50, niemlodyjoda napisał:

Kredyt na ok 400 tys zł.

On praca fizyczna 3,5 na łapę ona gówno-praca 2,5k na łapę.

Rata ok 2,5k

 

Coś tu się nie lepi, albo ten kredyt to w prowidencie 😆
Albo to suma rat na różne gunwocele.

 

W dniu 6.02.2021 o 19:43, Tomek9494 napisał:

Przecież właśnie w takiej sytuacji to kredytobiorcy są na lepszej pozycji. Możesz ubezpieczyć kredyt na wypadek utraty pracy i wtedy jak noga się powinie w życiu to możesz sobie zrobić przerwę w spłacie rat np. 1 rok.

 

Nie jest tak różowo. Tego typu ubezpieczenia działają w baaardzo ograniczonym zakresie. Zupełnie niewspółmiernych do składek niestety 😞

 

A z samym zderzeniem wynajmu vs własności w sytuacji podbramkowej - z własności ciężko się wyplątać i/lub zejść w dół z obciążeniami.

Owszem, restrukturyzacja, karencja itp.

Z najmem zawsze można zejść w dół. Bierzesz mniejsze/na zadupiu... Lepsza płynność.

22 godziny temu, Master napisał:

Problem może się pojawić, kiedy będziemy mieli niestabilną sytuację w kraju, lub na świecie.

 

Wystarczy, że pęknie bańka na nieruchomościach, a stopy procentowe w tym czasie pójdą do góry.

 

Na Ukrainie w 2015, rata kredytu potrafiła wzrosnąć kilkukrotnie, w wyniku czego ceny mieszkań w Kijowie chwilowo spadły z 8000 PLN, na 2000 PLN (przytoczone wartości mają charakter szacunkowy).

Jeżeli Jasiu ma problem, to... Jasiu ma problem.

Jeżeli milion Jasiów ma problem, to... problem mają BANKI, a nie Jasie.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czego to wynika, widzę masę domów, bloków  w budowie. Jest kryzys demograficzny, zamykając służbę zdrowia wykończono właśnie 60k+ Polaków.

Kto kupuje te wszystkie mieszkania?

11 hours ago, Stary_Niedzwiedz said:

Dlaczego? Bo stopy % są fhuj niskie. Każdy kto ma większy pieniądz spierdala z banku.

Aha. Dzięki, teraz rozumiem. Programy "rodzina na swoim" a w praktyce młodzi i tak nie kupią mieszkania bo niestabilne państwo skłania do inwestowania w nieruchomości, nawet jak będą stać puste i generować koszty. 

On 2/6/2021 at 10:48 PM, Januszek852 said:

w kibelku dla odmiany stęki srającego sąsiada

To i tak postęp. W nowym PRLowskim bloku rodzice mogli nawet oglądać sąsiada, bo przestrzeń między pionem rur a posadzką nie była wypełniona :).

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minutes ago, Orybazy said:

.

Kto kupuje te wszystkie mieszkania?

 

Bardzo dużo mieszkań kupują fundy zagraniczne. Dotyczy to dużych aglomeracji i atrakcyjnych lokalizacji. Kupowanie 20-30 mieszkań nie jest niczym dziwnym. 

 

Nie wiem jak obecnie, ale jeszcze rok, dwa temu istotnym klientem byli właściciele ziemscy uplynniający hektary pod miastem. Hektar sprzedany pod budowlankę i za to np. 10 mieszkań za gotówkę. Niektórzy deweloperzy też się w ten sposób potrafili rozliczać, czyli hajs + mieszkania za ziemię. 

 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/6/2021 at 8:34 PM, horseman said:

Ja znajdywałem zużyte podpaski pod łóżkiem, a nawet plamy krwi i wymiocin na materacu.

Bo się wynajmuje nieumeblowane. Ile cie będzie kosztowała tania sofa, pół czynszu? Wynajmowałem domy, mieszkania w Polsce i w UK. Było kilka akcji typu zatkana rura od kanalizy.To betka przy tym ile bym miał stresu za każdym razem gdy zmieniam pracę i muszę sprzedać stare, kupić nowe.

Najem to świetna opcja na początku kariery, daje mobilność która procentuje lepszymi zarobkami.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Orybazy napisał:

Z czego to wynika, widzę masę domów, bloków  w budowie. Jest kryzys demograficzny, zamykając służbę zdrowia wykończono właśnie 60k+ Polaków.

Kto kupuje te wszystkie mieszkania?

Bo one są budowane tam, gdzie tego kryzysu nie ma ;) Duże miasta się obronią, w szczególności stolica. Wszędzie tam, gdzie będzie przyrost liczby ludności - mieszkania nie powinny tanieć. Warto pamiętać, że rośnie liczba też liczba singli oraz inceli. W przyszłości widziałbym jeszcze większą popularność modelu FWB, bo dla wielu ludzi to zwyczajnie wygodne, zwłaszcza tych, którzy już się sparzyli na rozwodzie.

 

Dodatkowo, mieszkania w Polsce są nadal stosunkowo tanie (z punktu widzenia np. Szweda), a Polska jest krajem z grubsza pozbawionym uchodźców muzułmańskich, więc może być dla niektórych atrakcyjna do życia, właśnie Szwedów mam na myśli ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz Powiem Tobie, że już od pewnego czasu też przeglądam 3 pokoje zamiast 2.

Po prostu z miesiąca na miesiąc zmniejszam swoje wymagania i poszerzam możliwości.

Przykład - na początku szukania w życiu nie kupiłbym lokum z ogrzewaniem gazowym, teraz mi to wisi.

Jakiś czas temu nawet nie wchodziłem na oferty 3 pokojowe a teraz codziennie przeglądam.

 

Wcześniej miałem zawężony krąg do jednej lokalizacji, teraz przeglądam w kilku lokalizacjach (bo jest więcej ofert).

 

Z jednej strony jestem zdesperowany i chyba mógłbym kupić pierwsze lepsze z brzegu, ale z drugiej strony ładować kasę w coś, z czego nie będę nawet w 10% zadowolony mija się z celem (nie będzie to nie, trudno).

 

Tylko po cholerę mi aż 3 pokoje? Będę mieszkał w lokum sam, wystarczy mi przestrzeń 40-50m2 Więcej pokoi to większy czynsz i więcej powierzchni do sprzątania.

Mi by styknęło tak: salon + oddzielna kuchnia(nie rozumiem fenomenu aneksów) + sypialnia + korytarz/toaleta.

Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tomek9494 napisał:

Z jednej strony jestem zdesperowany i chyba mógłbym kupić pierwsze lepsze z brzegu,

Na to liczą deweloperzy, wciskając chłam.

 

Kupisz i będziesz walił głową w ścianę, bo przecież niby możesz odsprzedać fatalny zakup, ale w praktyce... ech, pewnie możesz sobie wyobrazić - trzeba oprowadzać chętnych, załatwiać wykręcenie się z kredytu, kupa zabawy i papierologii, a jeśli jest źle, to jeszcze musisz "przypadkiem" nie mówić potencjalnym chętnym o problemie i liczyć na to, że akurat go nie zobaczą/usłyszą podczas odwiedzin, co jest lekko mówiąc wątpliwe moralnie.

 

Polecam takich decyzji pochopnie nie podejmować.

 

  

1 godzinę temu, Tomek9494 napisał:

wystarczy mi przestrzeń 40-50m2

 

Tylko pamiętaj, że to jest często tak źle rozłożone i nieustawne, że wydaje się o połowę mniejsze. Te nowe klatki w szczególności mają fatalne układy pomieszczeń.

 

Ja też nie widzę sensu aneksu kuchennego, ale jak chcesz osobną kuchnię to masz problem, bo nie jest to modne w dzisiejszym świecie. Cholera wie dlaczego, ponoć chodzi o to by madka gotując mogła gówniaka doglądać czy coś takiego.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Orybazy napisał:

Z czego to wynika, widzę masę domów, bloków  w budowie. Jest kryzys demograficzny, zamykając służbę zdrowia wykończono właśnie 60k+ Polaków.

Kto kupuje te wszystkie mieszkania?

Też się nad tym zastanawiam. My chyba tak naprawdę nie wiemy ile ludzi żyje w Polsce, ile w danym mieście (sic). Nie ma obowiązku meldunkowego. Jest masa Ukraińców, ludzie powracali z emigracji. Ile jest ludzi w PL, może 38 mln, może 40, a może 41. Niewiadomo.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brud, sodoma i zgnilizna. Po kilku godzinach researchu w tej tematyce w głowie mi się zagotowało jaki to jest towar luksusowy w dzisiejszych czasach. Nie tylko w dzisiejszych, zawsze tak w sumie było.

 

Chyba po prostu wynajmować, kumulować kapitał i kupię na starość moim dzieciom nieruchomości i tyle. Jebać te banki, te dewelopery i te jebane sukinsyny co mieszkanie po babce sprzedają i nawet ze zdjęć nie usunął butów po babce z przedpokoju.

 

A jak jest z wynajmem? Mogę sobie wynajmować latami? Czy to umowa jest sporządzana na jakiś określony czas typu 1 rok?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin Chryyyste, ta woda i CIEPŁO! Ja jestem dzieckiem słońca zrozumiałem, opalam się jak Hiszpan i słońce daje mi baterie. Ja muszę ostro D3K2 łykać by nie ocipieć...

Abso a tak szczerze jak jest z Włoszkami? Da się coś przygruchać? Na związek i barabra? Wiem że to prymitywnie brzmi ale jakby tak było to bajka :3 Ty coś tam działasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.02.2021 o 18:33, Tomek9494 napisał:

Stopy procentowe są chyba najniższe w historii tego kraju dlatego ludzie biorą kredyty na nieruchomości. Od 20 lat gada się o tym, że ta bańka w końcu pęknie i jakoś to nie nastąpiło

@Tomek9494 Jeszcze za Twojego życia wiele z tych domów i mieszkań, będzie rozdawana za darmo. Choć możesz w to nie wierzyć, demografii nie oszukasz. To już się dzieje wokół nas, "za miedzą" bliższą i dalszą.

 

Na skutek wielu czynników.

  • Wyludniania się ok. 98% miast w pl. 
  • Starzenia się społeczeństwa i wymierania.
  • Niżu demograficznego.
  • Ucieczki bogatszych ludzi na przedmieścia.
  • Napływu uchodźców, którzy zdewastują całe osiedla, dzielnice i mniejsze miasta. 
  • Pęknięcia bańki spekulacyjnej. Nakręcanej kupowaniem po kilku mieszkań, pod wynajem i przez handlarzy mieszkań (fliperów). 

Włoskie miasto na Sycylii rozdaje mieszkania za darmo

Kolejne włoskie miasto zachęca ludzi z całego świata do przeprowadzenia się na malowniczą Sycylię. Tym razem oferta jest jeszcze bardziej korzystna, bo domy w mieście Cammarata są rozdawane za darmo.

30474-cammarata-italien.jpg?v=1-7

https://noizz.pl/podroze/wloskie-miasto-cammarata-na-sycylii-rozdaje-mieszkania-za-darmo/r2dx2sg

 

Japonia rozdaje za darmo domy. Jest ich więcej niż ludzi

https://www.rp.pl/Nieruchomosci/181209518-Japonia-rozdaje-za-darmo-domy-Jest-ich-wiecej-niz-ludzi.html

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Tomek9494 napisał:

Tylko po cholerę mi aż 3 pokoje? Będę mieszkał w lokum sam, wystarczy mi przestrzeń 40-50m2 Więcej pokoi to większy czynsz i więcej powierzchni do sprzątania.

True a.f.

Ale nie wychylaj się z tym za bardzo, bo cię Fani Domków Pod Miastem dojadą 😄

 

7 godzin temu, Tomek9494 napisał:

Mi by styknęło tak: salon + oddzielna kuchnia(nie rozumiem fenomenu aneksów) + sypialnia + korytarz/toaleta.

Też nie rozumiem tego kaleczenia nieruchomości.
Tzn rozumiem - jest to podrasowanie tego, co kiedyś było synonimem chujowizny:

Kiedyś - chujowa, ślepa kuchnia

Dziś - ANEKS, panie.

 

Tak jak kiedyś było "podwórko-studnia", a dziś jest "PATJO".

Wiesz - ponglish i wio.

Tak samo jak VILLA/OSTOYA/RESIDENCE 😄


Ale to już temat na inne rozkminy.

 

Powodzonka!

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Kiedyś - chujowa, ślepa kuchnia

Moja mama się poryczała z nerwów, jak tata zaprowadził ich na własne M z ciemną kuchnią. 

Jako, że samiec trzymał ramę, pożycie przebiega do dziś... z ciemną kuchnią...😄

 

 

 

 

 

 

ps. mama wkurwiona all the time...

  • Haha 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Tomek9494 napisał:

Tylko po cholerę mi aż 3 pokoje? Będę mieszkał w lokum sam, wystarczy mi przestrzeń 40-50m2 Więcej pokoi to większy czynsz i więcej powierzchni do sprzątania.

Mi by styknęło tak: salon + oddzielna kuchnia(nie rozumiem fenomenu aneksów) + sypialnia + korytarz/toaleta.

 

No to ja właśnie tak mam - 50m2. Niby wystarczy ale zaczynam się zastanawiać i myślę sobie coraz częściej, że jakieś dodatkowe 10-15m2 by się przydało, właśnie taki dodatkowy mały pokoik na garderobę czy graciarnię.

A skoro teraz te dwupokojowe takie w cenie a trzypokojowe stoją to może by jakieś 'machniom' zrobić? 🤔

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Ramaja Awantura said:

Abso a tak szczerze jak jest z Włoszkami? Da się coś przygruchać? Na związek i barabra? Wiem że to prymitywnie brzmi ale jakby tak było to bajka :3 Ty coś tam działasz?

 

Męczysz mnie tym pytaniem już któryś raz, a na nie nie ma, kolego, jednej odpowiedzi! Zresztą to są cztery pytania.

 

Odpowiedzi udzieli innej każda z trzech osób boskich: JA, TY i ON.

 

Tu masz takiego onego:

 

  

 

On się chwalił, że ma podobno żonę Włoszkę. Skoro on wyrwał, to i ty wyrwiesz. Możesz zostać jego niewo... tzn. pracownikiem. On jakieś okna instaluje chyba, czy przywozi z PL. O ile nie zamknął przez cow-idka, bo coś się tam żalił. Ale pewnie po prostu przeszedł do szarej strefy, jak każdy normalny człowiek. Na filmach jej nie pokazał, więc w sumie nie wiemy, co wyrwał, ale zresztą... czy to ma takie znaczenie? Wyrwał inną niż wszystkie? No właśnie.

 

Zależy, na czym ci zależy. Ja rwę Włoszki tylko w celach socjalnych, do poszerzania bazy kontaktów i żeby nie wyjść z wprawy. Wynika to z tego, że mam wysokie wymagania, a sam sobą niewiele reprezentuję, przynajmniej w kwestiach materialnych. Po prostu znam swoje miejsce w szeregu! Na Tico jeszcze nikt niczego nie wyrwał, poza Wieśkiem z teledysku. W życiu jest kolejność, a zmiana kraju to reset i spadek na dalekie pozycje. Taka jest cena.

 

Jak tylko na ciupcianiu, to nie wróżę ci w tym kraju świetlanej przyszłości. Wielu tu już za amory siedzi (a w praktyce fałszywe oskarżenia) w pudle, więc klimaty nie odbiegają od polskich. Zresztą - w żadnym ci nie wróżę, dlaczego, to zapytaj kolegi @Egregor Zeta Plus jest taki, że one wolno się starzeją. Jak się zachowują, to widzieliście na moim filmie z Włoszkami, nie będę go tu 10 raz cytował, kto ciekaw, to sobie odszuka.

 

W Italii są diaspory emigrantów rozliczne i także ich dziewczyny, bo do Italii uciekały kobiety z tamtych krajów oraz rodziny, które potem miały tu dzieci - Mołdawia, Rosja, Ameryka Łacińska, Bliski Wschód, Afryka Północna i Subsaharyjska. Jest też dużo ludzi z zachodniego świata, Kanada, Anglia, Francja, nawet Australia, ale na te panie się nie targetuję z wiadomych względów, choć i tam zdarzają się spektakularne wyjątki.

 

A zatem - zależy, co ty chcesz tu ugrać i jaka jest twoja maniera. Ja rwę na język i ogólny entourage, oraz na mózg i 'fajne pomysły' jak to mi kiedyś jedna dziewczyna powiedziała, ale tego w nocnym klubie nie widać,. Ja wygrywam w day-life, ale i tak dopiero w późniejszej fazie, w night-life wygrywają inni. Chcę mieć trwałe rezultaty, dlatego wielekroć wspomninałem - najpierw przypakowanie finansowe na miejscu i mentalne przede wszystkim, porzucenie dawnych schematów myślowych, a to w Italii jest wyzwanie na lata. Dlatego szlifuję język, zresztą z jedną Włoszką. Są tacy, którzy wyrwą na same tylko feromony, albo ciao, bejbe, jak nasz Rengers, tylko co dalej? Nawet gdybym tak umiał, to to nie jest moja strategia, o ile to W OGÓLE jest jakakolwiek strategia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.