Skocz do zawartości

Finalne przemyślenia


self-aware

Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem z Red Pillem jest jak z kobietami, albo czujesz flow od początku, albo chcesz na siłę się zmienić czy dostosować i i tak finalnie nie otrzymasz tego co gościu, który to "czuje". 

 

 

Z moich obserwacji wynika, że najlepiej łykają Red Pilla mężczyźni, którzy od łebska czuli, że coś jest nie tak. 

 

 

 

Najszybciej do starego życia wraca ktoś, kto w przebłysku szukał odpowiedzi, ale ta wiedza jednak mu trochę wadzi. 

 

 

Albo się z tym urodzisz i wiesz o co km, albo walczysz do końca życia, ja pomimo tej wiedzy przywykłem do balansowania między dwoma światami, raz lepiej raz gorzej, czy to takie istotne? 

 

 

Lepiej z Blue Pillem to szczecia i powodzonka, ale cień z tyłu głowy pozostanie @self-aware trzymaj się tam ciepło, urodzony Red Pillowiec @Turop

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@johnnygoodboy no to jeżeli nie znał redpilla to nie mógł zaakceptować rzeczywistości. Zaakceptował iluzje która w jego przypadku zadziałała. Czyli ponownie: nie był do końca świadomy tego jak wygląda świat, zadziałał automat, który w tym przypadku nie spowodował kolizji.

 

Co do kasy i kobiet to wątpię, żeby zbudował swój wizerunek w oparciu o pieniądze. Mając wiedzę mechanizmów z tego forum raczej poradziłby sobie jak sprawić, żeby pieniądze podniosły jego atrakcyjność, ale jednocześnie pokazac że nie są jego jedynym atutem.

 

Z tym całym szczęściem to jest moim zdaniem jedna wielka pułapka. Koncept tak abstrakcyjny i jednocześnie tak sprzeczny, że aż nieosiągalny. Nikt nie jest w stanie powiedzieć czym ono jest, a każdy ma jakieś wyobrazenia. Z mojego doświadczenia powiem tak: jeżeli gonisz za szczęściem to zawsze wdepniesz w jeszcze większe gówno. Szczęście nie istnieje jako koniec drogi. Zarabiasz pieniądze żeby być szczęśliwym? Pudło, pułapka. Może kobiety? Pudło. Rodzina, znajomi? Też nie. Sukces? Pudło. Medytacje, oświecenia, ezoteryki, religie? Tez pudło. Na końcu każdej ścieżki prowadzącej do 'szczęścia' stoi wielka pustka. Mówię to jako osoba, która wiele rzeczy spróbowała sprowadzić do rangi szczęścia - zawsze na końcu drogi jest pustka.

 

Ludzie dążą do szczęścia i wpierdalaja się w jeszcze większe nieszczęścia - nałogi, narkotyki, uzależniania. Wszystko to jakieś pułapki a każda droga do szczęścia ma uświadomić nam jedno - szczęście nie istnieje jako etap drogi. To przyjemność - chwilosa. Nie może istnieć szczęście jako droga, bo jeżeliby istaniało to każdy musiałby mieć możliwość osiągniecia  szczęścia. A każda droga to koncept ludzi, a nie koncept architekta wszechświata. Czyli szczęście musiałoby być w każdym z nas. Bo tak naprawdę tylko ludzie to stała, a cała reszta tego świata to projekcja - czyli zmienne. Każde działanie w naszym życiu jest tak naprawdę bezcelowe, z punktu widzenia wszechświata. Bo i tak umrzemy więc? Szczęście to życie i tylko tyle. Nie ma nic wspólnego z drogą i rozwojem, konsumpcją, pomnażaniem, dążeniem, ruchem. Nic więcej i nic mniej. Nie ma żadnego mitycznego oświecenia, stanu, czy wywołania przebudzenia, że nagle coś się zmieni. Życie samo w sobie jest bezcelowe ale jednocześnie jest szczęściem. Taki paradoks, który ciężko zrozumieć.

 

Poraz pierwszy w życiu poczułem się dobrze (nie 'szczesliwy') gdy uświadomiłem sobie, że każda podróż - czy to kasa czy kobiety to nie jest droga do szczęścia. To jest droga do pustki. Bo droga to wymysł człowieka. To jest koncept naszych czasów, a w innych czasach konceptem była np: kontemplacja, asceza, czyli przeciwność drogi. Wyzbycie się kobiet, bogactwa, rodziny, ludzi, tytułów, majątków czy nawet ego i poglądów. I tam też nie było szczęścia. Żeby poczuć się dobrze trzeba przestać gonić szczęście i zacząć je zauważać. Bo my szczęście gonimy a ono jest bezruchome, dlatego go nie widać. Szczęście to życie, ktore jest bezcelowe, tak jak bezcelowa jest każda droga.

 

Po co więc dążyć drogą rozwoju, zarabiać więcej, mieć kobiety? Nie żeby osiągnąć szczęście, nie żeby je znaleźć. Ta droga to jest część życia która ma nam uświadomić, że na końcu nic nie ma, możemy ją sobie eksplorować i nawet powinniśmy, ale nie musi to być cel sam w sobie. Po prostu zwykła ciekawość i podziwianie szczęścia, czyli życia.

 

Zadanie mamy proste - zanim umrzemy zrozumieć, że tak naprawdę wszystko to co przeżyliśmy nie miało większego sensu, którego szukamy jak pojebani. Piękność życia i jego szczęście to bezcelowość. Brak sensu powoduje u nas depresje i inne stany, bo nie potrafimy zrozumieć dlaczego coś istnieje bez celu. A nasze życie nie ma celu. Nadajemy go sobie sami, ale to nic nie zmieni bo i tak umrzemy. To nam tylko pokazuje że tak jak w Biblii nie jesteśmy w stanie zbudować wieży Babel i pojąć konceptów architektonicznych tego świata, to nas przerasta i tyle. Tak samo nie potrafimy zrozumieć, że np istnieje rzeczywistość gdzie nie ma czasu. Czas jest tylko na ziemi. Poza ziemią jest brak czasu, bez początku i końca. Nasz umysł nie jest w stanie sobie tego wyobrazić.

Edytowane przez Zbychu
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware - mam proste rozwiązanie Twojego problemu. Zapomnij o tym co przeczytałeś, udawaj, że tego nie ma i się ożeń. To nic trudnego, spokojnie znajdziesz chętną, a potem zrób jej dzieciaka. Zacznie się raj. Widzę, że koledzy doszli już nawet do akceptacji związków z samotnymi matkami - również polecam - nieważne kto spłodził, ważne kto wychował :D  Pamiętaj, że nie ma sensu mieć ambicji, nie ma sensu się starać i nie ma sensu przekraczać i przełamywać własnych barier. Lepiej lecieć niebieskim szlakiem i brać to co jest. 99% ludzkości tak robi no i z pewnością ma rację :D 

 

Mam nadzieję, że idąc tą drogą będziesz szczęśliwy. 

 

Tylko mam jedną obawę - tak koło 40-50 możesz zrozumieć, że przejebałeś życie. Bo problem z radami z ligi "dobrych wujków z imienin ciocia Kazia" pt. "młody ożeń się jak najszybciej", "młody Ci co majo to złodzieje", "młody nie patrz że ma dziecko ono Cię pokocha"  jest taki, że po pierwsze to nie wujkowie będą za Ciebie spłacać alimenty i słuchać darcia mordy żonki, a co więcej, to Ci sami wujkowie będą Ci się chwalić nowym autem, a Ciebie z gównopracy w jaką Cię wepchnęli nie będzie na to stać.

 

Sprawa jest prosta stary - to jak ze sportem i biznesem - Ci co są na świeczniku są tam nie dlatego, że (jak się często w PL przyjmuje) mieli farta, talent itp. tylko zapierdalali więcej od innych. Mam kumpla, który bardzo dobrze zna się na piłce. Kiedyś powiedział mi jak go straszliwie śmieszy jak ludzie wyśmiewają Christiano Ronaldo - zapytałem czemu - wiesz, bo to jest gość, który zostaje po treningach sam trenować, dlatego znają go wszyscy sprzątacze i pracownicy obsługi w klubie - koledzy się rozjechali do domków pukać żonki i kochanki, a on zapierdala :) No ale większośc widzi tylko modelki i jachty, a że żal im dupę ściska to krzyczą "płaczliwa krycha".

 

I teraz Twoja decyzja - czy chcesz iść normalnym torem, bez bólu upadków czy nie będziesz się bał upadków i szedł po swoje.

 

Ścieżki są trzy:

1. Idziesz w blue pill - gówniak, żonka i miłośc na wieki

2. Pierdzielisz wszystko i żyjesz po swojemu - MGTOW - cokolwiek to dla Ciebie nie znaczy

3. Walczysz o swoje, a nie zadowalasz się okruchami z pańskiego stołu - samotnymi matkami, starszymi babami i słabą pracą.

 

Żadna nowość - jaskiniowcy mieli do wyboru te 3 drogi - to nie jest wynalazek naszych czasów.

 

Poczytaj o czymś co zwie się virtu i zapamiętaj jedno - Lepiej być gwałtownym niż oględnym, bowiem fortuna jest jak kobieta, którą trzeba koniecznie bić i dręczyć, aby ją posiąść.

 

Tyle ode mnie.

Wielkość zazwyczaj bierze się z ciężkiej pracy, a poprzedza ją wiele upadków.

Szczęścia niezależnie co zrobisz :)

 

 

Cytat

Ostatnio jednak poznałem super laskę, najlepsza laska z wyglądu z jaką się spotykałem. Odrazu zaczęło mi się chcieć ćwiczyć, uczyć.

 

Po koleżeńsku i z dobrego serca @Dassler89 - życzę Ci żeby to była miłość Twojego życia i żebyście żyli długo i szczęśliwie ale jak Ty bierzesz motywację z zewnątrz (od innych ludzi), a tym bardziej od kobiety, to masz wielkie szanse wpieprzyć się w niejedno życiowe gówno (nie tylko z kobietami).

 

PS Świat to nie jest miłe miejsce, gdzie lew z gazelą spijają sobie z dzióbków, kręgi Dantego tez się znikąd nie wzięły.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może i ja wtrącę swoje trzy grosze w tym temacie. Wydaje mi się, że jedną z rzeczy, która czyni nas nieszczęśliwymi jest presja, aby coś osiągnąć w założonym czasie oraz myślenia magiczne (tak to ja nazywam). Co mam dokładnie na myśli? Co do presji czasu- od małego jesteśmy programowani przez społeczeństwo, że musimy coś osiągnąć w danym czasie, a jeżeli tego nie osiągniemy, to coś z nami jest nie tak. Na przykład mamy założyć rodzinę do 30, studia skończyć do 25, mieć dziewczynę w wieku lat 20, mieć dzieci do tego i tego momentu. Jest to według mnie szkodliwy program, bo powoduje frustrację u ludzi, którzy albo tego wcale nie chcą albo chcą to zrobić całkowicie później. Może to zabrzmi jak banał, ale na zdecydowaną większość spraw w życiu nie jest za późno, z wyłączeniem może pewnych spraw wyjątkowych (urodzenie dziecka, co dotyczy kobiet czy na przykład zostanie zawodowym sportowcem). Wszystkie inne rzeczy praktycznie są do osiągnięcia (założenie rodziny, skończenie studiów, nauka języka obcego, rozpoczęcie regularnych ćwiczeń). 

 

Druga rzecz to nadawanie okrągłym datom jakichś wielkich znaczeń- skończyłem 20, 30, 40, 50 lat. I co w związku z tym? Jaka jest różnica pomiędzy 29 a 31, jaka jest różnica pomiędzy 42 a 39, między 21 a 19. Tak samo jest trochę z postanowieniami noworocznymi (być może są osoby, które to realizują), ale tak naprawdę prawdziwa zmiana może odbyć się równie dobrze dziś lub jutro a nie 1 stycznia.

 

Jeszcze jedna rzecz, na którą zwrócę uwagę- czasami robimy coś kilka lat i wydaje się, że nie ma z podjętych działań żadnych efektów. Tak naprawdę życie jest czasami nieprzewidywalne i w ciągu roku może się zmienić w życiu więcej niż przez 10 lat. 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, niemlodyjoda napisał:

ale jak Ty bierzesz motywację z zewnątrz (od innych ludzi), a tym bardziej od kobiety, to masz wielkie szanse wpieprzyć się w niejedno życiowe gówno (nie tylko z kobietami).

Wiem, masz rację i nie przeczę... Jestem świadom tego problemu. Ale, że to nie temat o mnie toteż nie rozwijam tego tematu.

Edytowane przez Dassler89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Messer napisał:

Ta postać jest realna. Potwierdzona informacja, ona mówiła jak jest, ale z racji "zasług", które są znaaacznie ponad przeciętną, tylko wydaje się nierealna, bo to dla zwykłego człowieka wydaje się raczej niepoważne, że ktoś może być tak ogarniętym człowiekiem. 

 

Jeśli @ViolentDesires była realna, to miała słabą zdolność do narracji jak na realną postać. Jej opowieść była mocno jednowymiarowa z wyraźnym brakiem głębi i przesycona stwierdzeniami typu, że bez dużego penisa nie ma dobrego seksu, że hedonistyczne życie prowadzą tylko laski 9>/10 (No i oczywiście każda 9/10 to rozwiązła suka) a brzydkie im zazdroszczą, że dobry seks ma znikomy procent ludzi, etc, etc.. Trudno się nawet do tego racjonalnie odnieść.

 

Są tu na forum ludzie sukcesu obu płci, w dziedzinach min.: finansów, życia erotycznego, relacji społecznych, duchowych i tak dalej. Możliwe że dość często są to osoby które łączą sukces z wielu tych dziedzin, np. finanse/zasoby+życie erotyczne :), ale ich narracja tutaj jest jakaś taka spójna i przekonywująca i jednak możliwe, że bliska rzeczywistego życia, mimo że przecież życie ludzi sukcesu różni się trochę od życia zwykłego śmiertelnika.

 

A co zresztą było takiego ponad przeciętnego w jej życiu i "zasługach"? Praktyczna aplikacja przemocy? Bujne życie erotyczne (czworokąty, eksperymenty, etc.)? Jakie są kryteria tej ponadprzeciętności?

To co ona tu pisała, można by zebrać i napisać z tego scenariusz do filmu, jakiegoś spin-offa dla "365" dni - akcja, seks, przemoc - ale wszystko w jednak kinowym wydaniu, raczej wersja B.

 

I teraz nawet jeśli są tacy ludzie jak VD i ich życie tak wygląda ja tu ona pisała to zgoda i uwierz mi że ja nie mam tym problemu - w takim sensie, że chciałbym mieć takie życie, a nie mam i że jestem rozgoryczony,itp, itd.

Nie, problemem jest to że treści tego typu wpadają na forum BS i są potencjalnie szkodliwe dla użytkowników.

Bracia, zwłaszcza Ci którzy mają problemy ze swoim życiem seksualnym, czytając takie treści i biorąc je dosłownie mogą nabrać pewnych złych wyobrażeń o otaczającym świecie, a zwłaszcza o kobietach i relacjach i w dalszym etapie ich stan psychiczny może ulec pogorszeniu. Co jest przecież zupełnie niepotrzebne, a może wyrządzić szkodę na zdrowiu psychicznym.

 

I to jest wg mnie problem.

 

Edit: oczywiście nie wszystko co pisała VD było bullshitem, były tam też ciekawe spostrzeżenia i tym podobne, no i trzeba przyznać że raczej była kulturalna w swoich wypowiedziach, ale jednak całokształt jest taki jak napisałem wyżej.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda żebyśmy się dobrze zrozumieli - nie mam wątpliwości, że filozofia RP dla takich ludzi jak Ty czy np. @maroon jest na swój sposób błogosławieństwem (można oczywiście dyskutować nad zasadnością niektórych red flags, ale powiedzmy, że to detale). Ponadprzeciętna atrakcyjność, życiowe ogarnięcie i zgromadzone zasoby (a i umiejetność ich pomnażania) pozwalają Wam na wybrzydzanie, bo laski chętne na związek z Wami zawsze się znajdą, a wiedza na temat tego w jaki choćby sposób zabezpieczyć własny majątek czy prowadzić związek z pewnością jest dla Was bezcenna. I ja tego nie neguję, sam przecież pisałem, że będąc na Twoim miejscu szukałbym podobnych kobiet co Ty.

Chodzi mi bardziej o chłopaków nieatrakcyjnych (z niewielkimi możliwościami poprawy tego stanu rzeczy) i słabo zarabiających (np. wykonujących jedynie proste prace fizyczne). Tacy chłopcy pytają na forum jak zmienić własną sytuację zawodową, jak zacząć lepiej zarabiać i to co widzę w ich tematach mogę skwitować jednym słowem - bezradność. Możemy oczywiście pisać im „musisz zapierdalać”, ale czy nie jest to w ich przypadku pusty slogan? Możemy im pisać „skończ jakieś studia” czy „załóż własną firmę”, a i tak podskórnie będziemy czuć, że przeznaczeniem niektórych osób - jakkolwiek brutalnie i bezdusznie by to nie zabrzmiało - jest jedynie wykonywanie słabo opłacanych prostych prac fizycznych.

W dzieciństwie znałem jednego z byłych już reprezentantów Polski w piłkę nożną, zdarzało mi się nawet z nim czasem grywać. Chłopak trenował dzień i noc (był na naszym wiejskim boisku praktycznie zawsze). Już wtedy było widać, że ma ogromny talent. Trafił na właściwych ludzi, którzy pomogli mu się wybić. Nie zrobił kariery takiej jak Cristiano Ronaldo, ale jest bardzo rozpoznawalnym zawodnikiem. Kombinacja talentu i ciężkiej pracy. 

Razem z nim trenował mój kumpel - był jego najlepszym przyjacielem. Też chciał być zawodowym piłkarzem. Zapierdalał dokładnie tak samo jak on. Próbował się wybić wielokrotnie, ale zawsze brakowało mu tego „czegoś”. Ostatecznie rzucił piłkę i prowadzi firmę, którą „przekazał” mu (bo dalej zarządza nią z tylnego siedzenia) jego ojciec.

Dlatego chociaż przykład z Cristiano Ronaldo brzmi efektownie (bo nie można mu odmówić tego, że bardzo cieżko pracował na swój sukces - podobnie jak Michael Jordan, Kobe Bryant czy LeBron James) to nie zapominajmy, że poza tą ciężką pracą chłop ma niewiarygodny talent ;) 

Wracając do RP - Ciebie będzie stać na obniżenie wymagań, jeśli z pewnych względów kiedyś stwierdzisz, że jednak nie chcesz już szukać i wolisz się ustatkować. Taka laska doceni to, że może z Tobą być. Nie zapominaj jednak, że coś, co dla Ciebie będzie level easy dla chłopaków, o których piszę może być szczytem możliwości albo wręcz jedynie marzeniem. Co oni będą mieli do zaoferowania takiej kobiecie? Podałem przykład kuzyna nie bez przyczyny - dla niego przyjęcie tej filozofii byłoby prostą drogą do piwnicy albo w najlepszym wypadku (chociaż nie wiem w jaki sposób mógłby zarabiać więcej niż zarabia) seksu za pieniądze, jestem o tym przekonany. Ma jednak kobietę, która jest dla niego bardzo czuła i docenia to, że chciał z nią być. Daje mu ciepło i wsparcie. Ma dziecko, które zawsze chciał mieć. Jako RP byłby zaś niewolnikiem pewnych ideałów.

Nie chodzi mi o to, żeby chłopcy brali „to co dają”. Każdy musi sam ocenić co jest dla niego dobre, spojrzeć w miarę możliwości na siebie i własny potencjał obiektywnie. Znowu zabrzmię brutalnie, ale wybrzydzać można wyłącznie wtedy, gdy ma się do tego jakieś realne podstawy (zaobserwować można zresztą na forum pewną prawidłowość - najostrzej oceniają wygląd dziewczyn Ci chłopcy, którzy nie mają w ogóle dostępu do kobiet). Być może lepsza samotność niż związek z kimś, kto nas nie podnieca - nie neguję tego, zwracam jedynie uwagę na to, że nie jest łatwo być samotnym i nie jest to wcale taka prosta droga jak się niektórym wydaje. Całkowite odcięcie się od kobiet (a tym w niektórych przypadkach skończy się wybrzydzanie) przy jednoczesnym posiadaniu dużych potrzeb seksualnych też nie wydaje się być specjalnie uszczęśliwiające. Droga, którą proponuje @Messer jest ścieżką dla nielicznych osób. 

Nie zamierzam jednak mówić komuś jak ma żyć - dzielę się wyłącznie własnymi wątpliwościami.

Jesteśmy tu po to, żeby się wspierać, a nie prężyć muskuły - nie zależy mi na tym, żeby mieć rację. Ostatecznie celem każdego z nas jest prowadzenie szczęśliwego, spełnionego życia, a to być może wymaga pójścia na pewne kompromisy. Nie wszystkie nasze pragnienia mogą zostać spełnione. Zdałem sobie sprawę z tego, że łatwo mi radzić innym, kiedy pewne rzeczy przychodziły mi w życiu dosyć prosto (owszem, bardzo ciężko pracowałem, żeby mieć to co mam, ale gdyby nie talent i naturalne predyspozycje to nie byłoby mnie tu, gdzie teraz jestem).

Wiesz, że Cię lubię i cenię - spróbuj spojrzeć na RP oczami osób, które tu opisałem. Dlatego też post @self-aware mnie pozamiatał, a jedynie mogę się domyślać co brat musi czuć.

 

  • Like 6
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, johnnygoodboy said:

. Ponadprzeciętna atrakcyjność, życiowe ogarnięcie i zgromadzone zasoby (a i umiejetność ich pomnażania) pozwalają Wam na wybrzydzanie, bo laski chętne na związek z Wami zawsze się znajdą, a 

Zmartwię Cię, a może wyprostuję pewne mity. 

 

To nie jest tak, że ogarnięcie spada z nieba. Najczęściej to jest zapierdol przez lata i równie często jest tak, że tych lepiej ogarniętych (bo im np. rodzice kwadrat za pół bańki kupili na studiach) spotykasz znacznie więcej na swojej drodze. 

 

Niestety nie każdy będzie milionerem i z tego sobie trzeba zdać sprawę. 

 

Teraz co do lasek. Owszem mam może większy do nich dostęp z racji prowadzonych aktywności, ale to nie jest tak, że maroon wychodzi i laskom cieknie po nogach i do stóp się rzucają. Zdarzają się takie, które są chętniejsze w kontakcie, ale nie jest to reguła, bo nie dla każdej laski jestem "top", tak jak i nie każda dla mnie. 

 

Dodatkowo w przypadku jakiegokolwiek "ogarnięcia" dochodzi problem, że większość pań zaczyna Cię rozpatrywać pod kątem zasobów i musisz to zawsze brać pod uwagę rozpatrując nawiązanie relacji. 

 

Innymi słowy pań być może jest więcej, ale są dużo bardziej wyrachowane, przez co "gra" często ociera się o żenadę. 

 

Czy netto miałem tych kobiet więcej niż statystyczny @self-aware? Na pewno. Ale weźmy też pod uwagę, że ja tego Redpilla (nazwę poznałem jakoś z rok temu) uprawiam od lat ponad 20 bazując na swoim instynkcie i rozsądku, który podpowiadał, że ta księżniczka co mi czule szepcze do ucha "maroon, ożenisz się ze mną, proooszę", to może jednak nie do końca księżniczka, a świat jest zbyt ciekawy, żeby sobie zakładać chomąto w wieku 20+ lat.

 

Życie to składowa własnych wyborów i wylanego potu. 

 

Niewielu jest takich, co wszystko dostają na talerzyku i porównywanie się do takich osób jest bez sensu. 

 

Mnie się wydaje, że obecnie po prostu modne jest narzekanie jaki to świat jest zły i niedobry, mimo że w tym świecie młody chłopak może spokojnie mieć i własne M, 100k pln i wypasioną furę, co za czasów mojej młodości było ekstremalną rzadkością. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon w zasadzie to samo mógłbym napisać o sobie.

Im jestem starszy tym wzbudzam większe zainteresowanie przeróżnych kobiet (pomimo tego, że posiadam żonę, którą to nieco irytuje), aczkolwiek nie mam wątpliwości co do tego, że większość z nich przyciąga do mnie przede wszystkim moja kasa. Gdyby nie mój "prestiżowy" zawód i pobory zainteresowanie kobiet byłoby mniejsze i jestem tego świadom.

Mnie taka forma cichego "układu" z kobietą ("ja Ci daję moje pieniądze, a Ty mi dajesz siebie") zwyczajnie brzydzi, odrzucam ją - nie ma to nic wspólnego z prawdziwym związkiem opartym o przyjaźń czy bliskość. Wolałbym z dwojga złego otwarty sponsorowany układ z jakąś gorącą studentką lub chodzenie na divy.

Mam z żoną rozdzielność majątkową i nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Dla mojej żony było to zresztą oczywiste, sama świetnie zarabia i finansuje własne przyjemności.

Dla odmiany moja ex, gdy wypowiedziałem przy niej słowo "intercyza" rozpłakała się :D

Kobiety są po prostu różne.

Jedną cechę miały natomiast wspólną - obie chciały mieć dzieci. Tego moim zdaniem w związku z młodszą dziewczyną się nie ominie - jest bardzo niewiele wyjątków od tej zasady, ja osobiście nie znam żadnego.

Zgadzam się, że ogarnięcie jest w dużej mierze konsekwencją zapierdolu, ale i naturalnych predyspozycji. Jedno bez drugiego nie istnieje.

Sam też nie dostałem nic na talerzyku, może poza programem, który wgrali mi rodzice - jedno mogę im przyznać, że nie wychowali mnie na przegrywa, który poddaje się w obliczu trudności.

Nazwę redpill poznałem w dniu zarejestrowania się na tym forum czyli jakieś trzy miesiące temu :)

Nie każdy młody chłopak może mieć własne mieszkanie, wypasioną furę i 100k pracując w Polsce. Ludzie do prostych, nisko płatnych prac fizycznych też są potrzebni i natura tak to wymyśliła, że niektórzy są na nie po prostu skazani. Anatomia to przeznaczenie - jak mawiał Freud.

Jeśli wyjedzie za granicę to może i tak, chociaż i te możliwości obecnie się mocno kurczą.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, darktemplar napisał:

Edit: oczywiście nie wszystko co pisała VD było bullshitem, były tam też ciekawe spostrzeżenia i tym podobne, no i trzeba przyznać że raczej była kulturalna w swoich wypowiedziach, ale jednak całokształt jest taki jak napisałem wyżej.

 

Wtrącę się - nieistotne, czy to był trolling, czy pompowanie ego znudzonej księżniczki, były to treści o największej toksyczności i żenadzie, z jakimi tutaj miałem tu do czynienia. Szkodzace głównie tym paru rozsądnym kobietom tutaj. Przebijające o wielokroć najwieksze kurioza czy szurskie teorie o rakotworczych masztach 5G i Wielkich Resetach. Uwielbienie, mądre kiwanie głową, które nad tymi ociekającym pogardą postami tu się odbywało przez część mężczyzn (mężczyzn! na męskim forum!) przypominało syndrom sztokholmski. Jedyną odpowiedzią na pogardę jest noga, dupa, drzwi, spuszczenie wody i użycie odświeżacza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.02.2021 o 13:26, self-aware napisał:

Wiedza z forum może i być przydatna ale dla przeciętnego genetycznie mężczyzny to jest ogromny ciężar. Ciężar, który w zasadzie nic nie daje. Co mi ze świadomości, że w sumie mogę robić jedynie za bankomat albo być sam? Jakie to są wybory? Przed zdobyciem tej wiedzy człowiek miał w sobie nadzieję, radość. Czuł, że "coś" jeszcze go czeka. Owszem, oszukiwał się, wiedział, że forsa jest ważna, że wygląd jest ważny ale finalnie jakoś czuł się lepiej. Dla mnie świadomość brutalnych kryteriów wyboru mężczyzny to tylko minus, ani trochę nie zachęca mnie do pracy nad sobą.

Wszyscy w długoterminowych związkach jesteśmy po części bankomatami, jedni jak się dali z pantoflić to w 100% inni w stopniu mniejszym, czasem tylko w ok 20%.  Ale tylko może promil z nas jest w sytuacji równowagi, a żeby kobieta więcej finansowo dawała to chyba tylko @czerwony tak ma.

 

Ciąży Ci wiedza?

A co powiedziałbyś, gdybyś tą wiedzę poznawał będąc na krawędzi wyczerpania i fizycznego i psychicznego i finansowego stojąc przed "wysokim sondem" na swojej sprawie rozwodowej?

 

W dniu 9.02.2021 o 10:37, johnnygoodboy napisał:

Mam kuzyna, którego można śmiało określić genetycznym zjebem. Pisałem tu kiedyś o nim. Chłop ma tak zdeformowany ryj, że aż mi jest niedobrze, gdy siedzę blisko niego i z nim rozmawiam. Brak własnego mieszkania, stary zdezelowany samochód i gównopraca za psie pieniądze.

Ma żonę i jedno dziecko, a kolejne ponoć właśnie jest w drodze. Dziewczyna podobnie szkaradna jak on. Mieszkają u jej rodziców.

Kuzyn jest bardzo szczęśliwym człowiekiem, jego żona również. Są razem od paru dobrych lat, a widzę tam czułość, bliskość, wsparcie.

Kuzyn nie okłamywał samego siebie, że jego życie może wyglądać inaczej. Zaakceptował to kim jest. Nawet, gdyby chodził na siłownię (jest monstrualnym grubasem) i jakimś cudem dorobił się niewyobrażalnych pieniędzy to i tak niewiele by to zmieniło - mógłby po prostu uprawiać mechaniczny seks (wyjęty z jakichkolwiek uczuć) z atrakcyjnymi kobietami, które pewnie skrycie by się nim brzydziły i szybko by go porzuciły, a on zostałby sam z przyklepanymi alimentami.

Kuzyn w odróżnieniu od Ciebie z nikim i niczym nie walczy. Cieszy się życiem.

Kuzyn realizuje naturalny program rozrodczy. Nie widzę problemu realizować to mając również wiedzę.

Od dawna na forum propagowany jest program sexu z wieloma kobietami. W Twoim przykładzie kuzyn odnalazł swoje miejsce tylko przy 1 kobiecie.

 

W dniu 8.02.2021 o 13:26, self-aware napisał:

W świecie, w którym liczy się tylko wygląd i forsa bycie przeciętnym i niezamożnym człowiekiem jest bardzo uciążliwe. Właściwie powiedziałbym, że bez tych rzeczy życie to pewnego rodzaju patologia.

Kilka razy już pisałem, że znam mężczyzn, którzy mają 8h pracę, realizują się w swoich pasjach, hobby, mając również rodzinę na utrzymaniu. Nie każdy wybiera drogę biznesmena powiększającego ciągle swój majątek oraz nie każdy się w tym odnajdzie.

 

W dniu 8.02.2021 o 13:26, self-aware napisał:

Rozwój mojej kariery niestety wypluł bardzo zgniłe owoce, po 10 latach harówki mieć niecałe 5k oszczędności to mój osobisty dramat. Miał być rozwój, miała być kasa, satysfakcja. Jest gorzki żal straconych lat, finansowa frustracja i pewnego rodzaju wypalenie. No, ale nikt nie gwarantował,

10 lat pracy, to trochę kasy jest, na coś musiałeś to wydawać.

Pytanie co dalej?

Jeżeli będziesz w tym tkwił to samo z siebie się nie polepszy.

 

Nie nawrzucałeś sobie za dużo na swoje barki?

 

W dniu 8.02.2021 o 13:26, self-aware napisał:

wewnątrz jestem smutnym gościem, który w dodatku ma świadomość, że najfajniejsze lata ma za sobą.

Żyjesz przeszłością?

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, darktemplar napisał:

I to jest wg mnie problem.

 

Edit: oczywiście nie wszystko co pisała VD było bullshitem, były tam też ciekawe spostrzeżenia i tym podobne, no i trzeba przyznać że raczej była kulturalna w swoich wypowiedziach, ale jednak całokształt jest taki jak napisałem wyżej.


Nie chcę wojenek, jednak pokazuję informację "ze źródła". :) 

 

Według bardzo dobrze poinformowanego źródła:

 

1. Ona nie pisała, że bez dużego penisa nie można mieć dobrego seksu. Mogła napisać, że rozmiar penisa ma znaczenie i że penis trochę większy od przeciętnej jest lepszy.

 

2. Nie pisała, że hedonistyczne życie prowadzą tylko laski 9/10. Pisała, że takie laski częściej prowadzą hedonistyczne życie, bo w ich przypadku ta opcja wygląda bardziej atrakcyjnie niż w przypadku tych słabszych.

 

Kobiety 9/10 mogą mieć bardziej atrakcyjnych facetów i to zwiększa atrakcyjność całej zabawy. Są też bardziej szanowane, a nawet traktowane z podziwem, podczas gdy przeciętna dziewczyna robiąc dokładnie to samo często będzie traktowana jako szmata.

 

Znaczenie mają również kwestie majątkowe - dziewczyny 9/10 dostają oferty sponsoringowe zupełnie innego kalibru i wiele z nich na to idzie, daje się temu skusić. Przeciętnej dziewczyny nikt nie będzie kusił dużymi sumami.

 

3. Nie pisała, że każda laska 9/10 to rozwiązła suka. Pisała, że u nich to się częściej zdarza, bo są poddawane bardziej atrakcyjnym pokusom.

 

4. Oczywiście, że brzydsze kobiety zazdroszczą ładniejszym.

 

5. Tak, dobry seks ma tylko niewielki procent ludzi. Większość nigdy nie zaznała naprawdę dobrego seksu, więc uznają średni seks za dobry. Gdy ma się tylko kilku partnerów czy partnerek, to są małe szanse na trafienie na kogoś dobrego.

 

Pani poniżej to nie jest VD i to nie jest 9/10. VD jest znacznie ładniejsza i nie robi nic takiego komercyjnie, ani nie kręci jej klasyczny BDSM. Zbieżność wzrostu i miasta jest przypadkowa. (Strona jest po angielsku, ale pisze tam "I live in Warsaw".)

 

Pani poniżej zarabia pieniądze na tym, że upokarza mężczyzn. Przychodzą do niej i płacą np. za to, że ona ich zbije pejczem lub na nich napluje. Czy to jest realna osoba? Jak najbardziej! Ale gdyby zaczęła pisać o sobie na forum, to pewnie poleciałyby oskarżenia o "ewidentny fake" i "jednowymiarowość". Niektórzy ludzie nie potrafią wyjść ze swoich wąskich horyzontów.

 

https://www.ladyperse.com/

https://www.instagram.com/lady.perse



Dziękuję za uwagę. :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

jakkolwiek brutalnie i bezdusznie by to nie zabrzmiało - jest jedynie wykonywanie słabo opłacanych prostych prac fizycznych.

 

Ależ oczywiście, musimy zdać sobie sprawę, że większość ludzi nie ma predyspozycji, by robić cokolwiek innego.

 

 

Problem w tym, że mało kto ma siłę pokonać swoje przemądrzałe ego i przyznać : Tak, nie jestem w stanie tego robić, jestem na to za tępy.

 

Np. ja nigdy nie będę w stanie wykonywać pracy,  jakże modnego dzisiaj programisty.

 

Jestem na to za tępy, kompletnie nic z tego nie rozumiem.

 

Ale kierunków są tysiące.

 

A jak próbujesz nowych rzeczy, nawet jako tępy robol, to może się okazać, że po jakimś czasie coś wychodzi Ci lepiej, np. jesteś wspaniałym balsamistą zwłok !

 

 

 

 

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Wtrącę się - nieistotne, czy to był trolling, czy pompowanie ego znudzonej księżniczki, były to treści o największej toksyczności i żenadzie, z jakimi tutaj miałem tu do czynienia. Szkodzace głównie tym paru rozsądnym kobietom tutaj. 

 

Dla mnie była po prostu szczera, a to rzadkość wśród kobiet.

 

Jest pewien sort lasek, zazwyczaj ładnych suczek, które są tak bezkarne, że w pewnym momencie zaczynają mówić otwarcie wielkie kontrowersje, nie mówiąc o sytuacjach po alko, narko.

 

Wolę żyć w prawdzie, niż w fałszywej ułudzie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, RENGERS napisał:

może się okazać, że po jakimś czasie coś wychodzi Ci lepiej, np. jesteś wspaniałym balsamistą zwłok !

Otwierasz swoją balsamownię, wchodzisz z reklamami w media, robisz karierę bo jesteś najlepszy w PL.

Zaczynają się wywiady, najpierw na yutubie, potem w TV.

Ruszasz ze swoim kanałem w necie.

Masz swoich fanów, jakaś nastolatka popełnia sepuku tylko po to abyś ją zabalsamował.

Robi się skandal na cały kraj, wszyscy o tobie mówią.

Jesteś tak popularny, że jedna z wiodących partii proponuje ci start z jej ramienia w wyborach prezydenckich.

Wygrywasz..........................................

 

  • Like 1
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Brat Jan napisał:

Otwierasz swoją balsamownię, wchodzisz z reklamami w media, robisz karierę bo jesteś najlepszy w PL.

Zaczynają się wywiady, najpierw na yutubie, potem w TV.

Ruszasz ze swoim kanałem w necie.

Masz swoich fanów, jakaś nastolatka popełnia sepuku tylko po to abyś ją zabalsamował.

Robi się skandal na cały kraj, wszyscy o tobie mówią.

Jesteś tak popularny, że jedna z wiodących partii proponuje ci start z jej ramienia w wyborach prezydenckich.

Wygrywasz..........................................

 

 

DOKŁADNIE MORDECZKO.

 

JESTEŚ PIERDOLONYM FATUM DLA ŻYWYCH.

 

ŚNIĄ O TYM, BYŚ ICH BALSAMOWAŁ !!!!!!!!!

MODLĄ SIĘ DO BOGA, BOŻE PROSZĘ, WIEM, ŻE NIE ZASŁUGUJĘ, ALE CHCIAŁBYM/ CHCIAŁABYM JUŻ UMRZEĆ, PROSZĘ CIĘ !

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W międzyczasie patentujesz swój sposób balsamowania.

Będąc prezydentem szantażujesz kk wyciągnięciem wszystkich brudów i zabraniem posiadłości, a jak się zgodzą dostaną mały % od zysku.

KK ulega i prymas ogłasza, że każdy wierny po śmierci ma zostać zabalsamowany w taki sposób jaki masz opatentowany.

W każdej parafii powstaje twój salon balsamowania, jest ich więcej niż sieci biedronek. :)

Zostajesz milionerem.

Z czasem popularność balsamowania rośnie i papież pod naciskiem wprowadza go na całym obszarze działania kk.

Zostajesz miliarderem.

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.