Skocz do zawartości

Emocje w związku, czyli wielkie kłamstwo dla naiwnych


Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, maroon napisał:

Samo dotarczanie kobiecie emocji, bez zapewnienia realizacji jej pragmatycznego celu, spowoduje porażkę każdej relacji.

 

To jest w zasadzie fucking obvious - wielu mężczyzn (jeśli nie większość, która po prostu nie jest reprezentowana na tym forum), również wchodzi w związku z obraniem finalnego celu na małżeństwo i spłodzenie bąbelka. Jakby nie patrzeć, taki jest w ogóle sens związku na ,,ustawieniach fabrycznych".

 

Z tego faktu bierze się zresztą większość rozgoryczenia wylewanego na tym forum, bo odnoszę wrażenie, że sporo osób tutaj tkwi jeszcze w mocno romantycznym przeświadczeniu o istocie związku, jako symbiozie dusz, dwóch połówkach jabłuszka i inną emocjonalną transcendencją, spychając gdzieś na boczny tor, wszelką prozę życia codziennego, która w każdym związku jest nieodzowna. Bo paradoksalnie i wbrew obiegowej opinii, to mężczyźni są bardziej needy jeśli chodzi o emocje w związku. Przykry fakt, ale jeśli zestawi się kobietę i mężczyznę wyznających filozofię YOLO, to w ostatecznym rozrachunku, to mężczyzna będzie cierpiał z uwagi na emocjonalne braki - kobiet, jak już, to tylko z tego powodu, że przegapiła swoje 5 minut na rozpłód. Wszelkie gadanie o samotności, jest po prostu racjonalizowaniem sobie rozminięcia ze swoim biologicznym paradygmatem, podczas gdy u mężczyzn ta samotność jest realna i dużo poważniejsza.

 

Zresztą, samo stawianie tezy, że jak się nie zapłodni kobiety i nie da się wcisnąć w matrycę wzorowego tatusia, to związek jebnie jak Najman o matę, wymaga rozwinięcia i rodzi uzasadnione pytanie, jakiego związku się oczekuje i - przed wszystkim - czy na pewno związku.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, absolutarianin napisał:

O tak... motocykl najlepszym przyjacielem i sprzymierzeńcem mężczyzny. 

Potwierdzam. :) 

Ja to lubię sobie jechać, raz wolno, i podziwiać okolicę, szczególnie w wiosnę jak wszystko kwitnie i w odróżnieniu do samochodu, wszystko czuć, czuć jak pachną drzewa, łąki. Lubię też szybko. W motocyklach wszystko jest fajne, od dźwięku silnika, po samą jazdę. Aż się wiosny nie mogę doczekać. 

 

22 minuty temu, Obliteraror napisał:

A bardziej poważnie - ta nieustająca potrzeba bycia zaskakiwaną, rollercoastera emocjonalnego i ciągłego "bodźcowania" jak dla mnie wynika z pewnego uszkodzenia psychicznego albo błędów wychowawczych z lat młodości, popełnionych przez rodziców na "księżniczce".

Dlatego nie chce mi się wchodzić w związki. Interesuje się mną pewna dziewczyna, sama zaczęła mnie zaczepiać. Ale mnie się po prostu autentycznie nie chce. Za dobrze je znam. 

Co ciekawe dziewczyna, nie żyje portalami społecznościowymi. Więc jednego plusa już ma. Ale kobieta, zawsze będzie kobietą. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Throgg napisał:

jakiego związku się oczekuje i - przed wszystkim - czy na pewno związku

Wiele osób na pewno nie wie do końca po co tu są, wiele po to aby się oczyścić, inni żebyś wysłuchanym, a taki Analconda żeby znaleźć złoty środek na środek dupy.

 

Powszechnym problemem jest moim zdaniem jednak roszczeniowość i bezczelność dzisiejszych kobiet, która jest propagowana i ciągle udoskonalana przez media. Wiele bym oddał żeby nie było takiego postępu technologii, przez który laski zakładają maski i sprzedają się w internecie nazywając to pracą, a kobiety handlują dziećmi - bo jest na to popyt.

 

Czy to "nowe" to takie wielkie dobro? Dla niektórych na pewno, ale dla większości nie, żyjemy w kraju dziwnych obyczajów i ciągle kultywowanych katolickich przekonań a to nie idzie w parze z duchem czasu i zmianami w ludzkiej naturze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minutes ago, Throgg said:

, jakiego związku się oczekuje i - przed wszystkim - czy na pewno związku.

I to jest pytanie, który każdy sobie powinien zadać, jak oczekuje czegoś więcej niż krótsze, czy dłuższe bara bara. 

 

Większość sobie nie stawia i potem tragedie życiowe, bo albo wrobiła w bombla albo odeszła bo wyczuła, że on nie chce bombla. 

1 hour ago, Shit test odbiłem rozwodem said:

No tak, szlifierką przez zaspy stolicy :)

Nie ma się co śmiać. W niedzielę widziałem gościa na moto. Ale dla mnie to już masochizm jest. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, prod1gybmx said:

Jakieś argumenty? Czemu np nie rower? Czy wiele innych rzeczy/form spędzania czasu? 

Wiesz jakie zwierzę zbudowało cywilizację człowieka, a jest absolutnie niedoceniane pod tym względem? 

 

Koń. 

 

Koń przez setki lat był najlepszym przyjacielem mężczyzny - zapewniał mu mobilność i często przetrwanie. 

 

Gdzieś na początku XXw konia zastąpił silnik spalinowy. 

 

Ale spośród wielu pojazdów, tylko na motocyklu jeździsz "wierzchem" i czujesz pod sobą moc, nad którą panujesz (zazwyczaj 😁

 

Niestety z motocyklem nie pogadasz, ale jest on najbardziej zbliżony do konia, z którym faceci spędzali wieki i dokonywali wielkich czynów. 

 

Swoboda, wiatr we włosach, przygoda, eksploracja, odkrywanie. Nowe nieznane lądy, itp. itd. 

 

Motocykl obecnie, to często uosobienie tęsknoty za czasami, gdzie wszystko było prostsze. 

 

A rowerki. Rowerki, bez obrazy, są dla chłopców w krótkich spodenkach. 

 

W Polsce to niestety są gówno tradycje. Ale polecam się wybrać np. do Hiszpanii, Portugalii, czy nawet w ostateczności Niemiec. 

 

Spaniardzi mają takie swoje festiwale religijne. Tam nie ma prawdziwego hombre bez konia. Kropka. 

 

Nie przeszkadza im to też mieć koleje dużych prędkości i być partnerem ESA. 

 

Edytowane przez maroon
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam tylko od siebie, że motocykl jest nie tylko atrybutem mocy i niezależności, ale jest również instrumentem shit-testującym kobiety, przy czym testów jest cała gama, co kobieta mówi, jak wsiada, o co pyta, jak się zachowuje w czasie jazdy.

 

Oczywiście ich wyników tu nie zdradzę, ale podam ze dwa trywialne przykłady. Jeżeli kobieta:

 

- kazała sprzedać, to należy sprzedać ją

- wepchała się na przednie siodełko - to wepchnie się na pierwsze także w relacji

 

Na motocyklu jest generalnie jak w łóżku. Mój stary szczur odmówił wożenia dwóch moich żon, w tym jedną w dzień ślubu, a drugą jak wiozłem przedstawić rodzicom. Solo tego nie robił. Spotkanie to zresztą źle się skończyło. Zignorowałem te sygnały i dziś jestem dwukrotnie rozwiedziony.

 

Słuchaj motocykla swego.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin Do wyrywania i bzykania "szybkich dziewczyn" , którymi przecież tak gardzisz i ogólnie takim stylem życia, to ciałkiem spoko. Ale jako sposób na spędzanie czasu i element life stylu taki sam jak inne. Jesteś typem człowieka, który jest przekonany, że czego się nie dotknie, lub czym się nie zajmuje, zamienia w złoto. Poziom arogancji i to jaki jesteś ograniczony, jest po prostu zatrważający. Jak mnie najdzie ochota, to coś skrobne w "waszym temacie". 😉

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @prod1gybmx zanim ty zrozumiesz coś z życia to jeszcze wiele dekad minie. Jesteś nie mniej arogancki ode mnie, różni nas to, że ja mam wiedzę i doświadczenie, a ty tylko prawo zaatakowania mnie. Gdybym ja się miał przejmować regimentami ludzi, którzy wygadują takie głupoty, jak ty z tym rowerem i że pasje typu zbieranie znaczków są atrakcyjne dla kobiet, to dawno już osiwiałbym i rozmienił na drobne. Im nawet tłumaczyć szkoda cokolwiek, bo patrzą tak płytko na życie, że im motocykl się kojarzy z dawcą nerek, który rozpierdoli się na najbliższym zakręcie. To już wolę być arogancki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, absolutarianin napisał:

i że pasje typu zbieranie znaczków są atrakcyjne dla kobiet

 

Są jak kobieta się dowie, że klaster jest wart 3 miliony ojro 😆 

 

Wtedy się rodzi myśl, on ma to coś, na co to możemy wydać? :D  

  • Like 1
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, maroon napisał:

Samo dotarczanie kobiecie emocji, bez zapewnienia realizacji jej pragmatycznego celu, spowoduje porażkę każdej relacji. 

 

Od zawsze wydawało mi się to mega oczywiste, jednakże patrząc, że wpis spotkał się z dość dużą aprobatą, to może nie była to jednak taka oczywistość, jak mi się wydawało, a co za tym idzie, bardzo dobrze, że temat powstał.

 

Przedstawiciele praktycznie każdego gatunku na ziemi łączą się w pary w celu prokreacji, więc naiwnym byłoby myślenie, że my jesteśmy "lepsi" i nas te mechanizmy nie dotyczą. Umówmy się, brak chęci posiadania potomka, to jest raczej niszowe myślenie garstki ludzi (co widać zwłaszcza tu, na forum), a nie większości, która idzie i chce iść tym standardowo obranym kierunkiem. Uważam również, że niedopowiedzeniem jest stwierdzenie, iż mamy tu do czynienia tylko i wyłącznie z "problemem" pragmatyzmu kobiet, ich potrzeby były raczej od zawsze dość jasne i sprecyzowane.

 

Nie brakuje mężczyzn, dla których celem samym w sobie jest doprowadzenie do sytuacji, w której usłyszą w końcu to magiczne słowo "Tata". Więcej, często to jest tak, że faceci sami przyznają, że najlepszym co i w życiu spotkało było ojcostwo. Kolejnym przykładem są faceci po przejściach, którzy otwarcie przyznają, że żałują ogromu czasu zmarnowanego z kobietą (której często nienawidzą), ale mimo wszystko cieszą się, że mają fajne i zdrowe dziecko.

Nie można również nie wspomnieć, iż niejednokrotnie moment ten, bywa punktem zwrotnym w życiu mężczyzny, który potrafi stać się lepszą wersją siebie. Rezygnacja z nałogów wszelakich, niszczącego stylu życia itp., rzadko, ale bywa i tak.

 

Na deser dodajmy do tego kobiece fora, zasłyszane historie, doświadczenia własne, w których to motywem przewodnim jest temat bąbelków, jak go namówić, jak podejść, jak go złapać itd., można by tu długo wymieniać i nagle zostajemy oślepieni blaskiem czegoś, co jest nieodłącznym elementem naszej natury, o której to zdajemy się zapominać, a która nie powinna być dla nikogo tajemnicą.

 

Stawiam na to @maroon , że na pewno znalazłeś się w sytuacji, gdzie laska pod wpływem emocji, wypitego alkoholu, zapomina się, patrzy na Ciebie tymi swoimi maślanymi oczętami i wali tekst, chcę abyś był ojcem moich dzieci! Czy trzeba dodawać tu coś więcej:)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin Zadałem proste pytanie, a Ty sie rzucasz jak Popiełuszko w bagażniku. Nie jeden by Cię tutaj wpierdolił z butami ze swoją wiedzą i doświadczeniem, ale cechą tych ludzi jest to, że faktycznie coś przeżyli, coś osiągnęli i coś wiedzą przy okazji się z tym nie odnosząc. Twoje doświadczenia, tylko tylko pasmo porażek. Biorąc od Ciebie "lekcje" życia, nim się ktoś obejrzy, to w zimę będzie pił zimną wodę, spał na betonie i zapierdalał w sandałach. Przykro patrzeć na ta racjonalizację i wciskanie innym kitu, że Twoje gówno lepiej pachnie. 

Nie masz pojęcia o jeździe wyczynowej na rowerze, co się z tym wiąże, że podstawą jest zajawa i faktyczna chęć robienia tego co się lubi DLA SIEBIE, a nie dla kogoś. Twój fundament jest strasznie słaby jeśli do ruszenia dupy z miejsca potrzebny Ci jest poklask innych osób. Wbrew pozorom, Panowie od kolarstwa grawitacyjnego nie narzekają na powodzenie. 😉 

 

Mędrzec się znalazł za 3.5zł. Aaaa tfuuu

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@prod1gybmx Tak jak i deskorolkowiec, windsurfingowiec, paralotniarz i 10 innych zajawek. Tylko żadna z nich nie porusza takich pierwotnych instynktów, to raz. Dwa jak już o kwestii "podrywu" mówimy, która jest przy moto drugorzędna albo i dziewiątorzędna, to zdradź mi jak te laski wozisz? Tandem masz czy klasycznie na ramie? A pedałują coś? I jak wygląda np. taki romantyczny wypad wieczorny? 3km do baru na browara? 😂 Akurat z cyklistami to się ciężko rozmawia. Zwykle rower w towarzystwie myszki, to jedyny sport na jaki myszka pozwala 🤔

 

@Pancernik Tak, tylko trzeba rozróżnić chęć od jej realizacji. Bo chęć wynika z tego o czym pisałem, a u faceta też jest popęd. Ale jak pochopnie weźmiesz się za realizację, to potem możesz sobie w świeżakowni poczytać, a i jest milion takich o których nie przeczytasz, bo niosą swój "krzyż" po cichu.

 

Czy warto zatem realizować chęć za wszelką cenę? Według mnie nie, bo facet ma tu dużo więcej do stracenia. Ale to już znowu każdy sam drogę wybiera. 

 

Pamietasz zapewne mój wątek o dzieciakach przesiadujących na korytarzu. Z ciekawości odpytałem się w pogotowiu rodzinnym, czy to normalne, bo może ja przewrażliwiony jestem. Miła pani mi powiedziała, że to nie jest normalne i bardzo często to początek patologii. Takim dumnym tatem chcesz być zaspokajając chęć patrzącej na ciebie maślano przyszłej mame? Ja wolę nie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, maroon napisał:

Tylko żadna z nich nie porusza takich pierwotnych instynktów, to raz

Nic nie porusza tak pierwotnych instynktów jak niezależność emocjonalna i to, że mam w dupie co sobie myszka pomyśli na temat tego co robię i czy się jej to podoba czy nie. 

 

19 minut temu, maroon napisał:

Dwa jak już o kwestii "podrywu" mówimy, która jest przy moto drugorzędna albo i dziewiątorzędna, to zdradź mi jak te laski wozisz? Tandem masz czy klasycznie na ramie? A pedałują coś? I jak wygląda np. taki romantyczny wypad wieczorny? 3km do baru na browara? 😂

Wyobraź sobię, że cykliści też chodzą po knajpach, zabierają myszki samochodem na wycieczki i inne takie aktywności, które jak widać dla was są czymś szczególnym, gdzie jesteście w stanie zrezygnować z własnego "ja", żeby utrzymać szmule, a dla mnie czymś zupełnie zwyczajnym, powszechnym. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minutes ago, prod1gybmx said:

Zadałem proste pytanie

 

Nie jesteś na forum od wczoraj i ten temat, jak motocykl działa na kobiety i ten cały styl, był wielokrotnie wałkowany, podawałem też przykłady patologii rowerowych potem z laskami. Weź wpisz sobie w gugla hasło i przeszukaj forum. 

 

Kolega @maroon poświęcił czas na swojej daczy, zamiast zapierdalać z łopatą do śniegu, zresztą bardzo ładnie napisał. Oczywiście nie wyczerpując tematu.

 

A pomyślałeś, dlaczego my się mamy produkować i opisywać nasze historie, by ciebie przekonać, który mnie jeszcze obrażasz? Inny mężczyzna by cię wyśmiał, spuścił na drzewo głupim żarcikiem, bo wiedziałby że ty w naiwności swojej nie zrobisz mu konkurencji.  Nad tym się chłopie zastanów, bo wpisujesz się niestety w ten lament przegrywu i zdziwienia, że oto czytałem forum, słuchałem braci, zbierałem znaczki, medytowałem, pompowałem na siłce chodziłem na ryby, a tu tylko suchość pochwy.

 

Temat jest o emocjach i wielkim kłamstwie. Wiesz, czego ono dotyczy?

 

Ono dotyczy tego zjawiska, że się zabieracie za leczenie pacjenta, jak big farma za leczenie objawów. Nie interesuje was przyczyna rzeczy, wiedza i skomplikowanie życia, tylko kolekcjonujecie jak małpy seks-incydenty, albo jakieś punkty do zajebistości będąc szarym i bezbarwnym, bez własnej tożsamości.

 

Laski nie lecą na kasę, kwadratowej szczęki też nie trzeba mieć, tylko lecą na POTENCJAŁ, twórczy, rozwojowy, kontroli rzeczywistości wokół siebie. Te nieszczęsne zasoby to jest tylko tego jakiś tam sprawdzian, przy odpowiednich warunkach dowodzący ZAZWYCZAJ tego, że facet potencjał ma. Potencjał się bierze albo z indywidualności i kreatywnego myślenia (które zresztą zabija seksualizacja), albo z systematyczności - ale wtedy orbitujesz do beciaka. Można zresztą mieć obie twarze jednocześnie.

 

I to zapewne autor tematu chciał uwypuklić, że na samym dostarczaniu pannie rozrywki daleko się nie zajedzie, zwykle 3-4 miesiące, bo interesujący to ty masz być sam w sobie, mimochodem robienia swoich własnych rzeczy, a nie robić z siebie klauna na zawołanie przepierdalając jeszcze zasoby. I to jest prawdziwe źródło atrakcyjności i powodzenia na wszelkim polu. Oczywiście możesz być i indywidualnością z rowerem, tylko że to jest tak samo jak z gitarzystą, aktorem, czy właścicielem baru - brzmi super, ale bardzo trudno tam się wybić, bo konkurencja ogromna, więc raczej nie przyciągniesz tym zasobów. A zatem będziesz je musiał przyciągnąć inaczej, a z roweru zrobić hobby, które twoja dziewczyna będzie w najlepszym razie postrzegać obojętnie, a przeważnie jako dziwactwo. Raczej nie będzie stała na zakręcie Giro di Italia z tobą, bo - wraca kwestia zasobów. Zostaje ci więc szara twarz milionów takich jak ty, którzy za dnia korpo, albo nielubiana praca, a weekend spacerniak, czy wycieczka, albo spotkanie kumpli. Na tym też daleko nie zajedziesz, a laskę utrzymasz zamiast 3-4 miesięcy to 3-4 lata.  

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, zuckerfrei napisał:

Zrób uprawniena, kup motocykl i sam zobaczysz - chodzi mi tylko o zainteresowanie kobiet... ale to ich zainteresowanie i tak mam w dupie to tylko efekt uboczny... frajda to jest TO.

 

Wtrącę trzy grosze - pasję szanuję (jak każdą prawdziwą, jeżeli jest prawdziwa), ale kompletnie jej nie rozumiem :) Już pomijam fakt, ile widziałem przez lata jeżdżenia po publicznych drogach rozpaćkanych na poboczu fanów stylu życia "wy jeździcie, my latamy".

 

A czy to działa na damskie krocze? Zapewne tak, podobnie jak samochód premium. I zapewne nie na każdy egzemplarz. Truizm.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, absolutarianin napisał:

Ja dodam tylko od siebie, że motocykl jest nie tylko atrybutem mocy i niezależności, ale jest również instrumentem shit-testującym kobiety, przy czym testów jest cała gama, co kobieta mówi, jak wsiada, o co pyta, jak się zachowuje w czasie jazdy.

 

Oczywiście ich wyników tu nie zdradzę, ale podam ze dwa trywialne przykłady. Jeżeli kobieta:

 

- kazała sprzedać, to należy sprzedać ją

- wepchała się na przednie siodełko - to wepchnie się na pierwsze także w relacji

 

Na motocyklu jest generalnie jak w łóżku. Mój stary szczur odmówił wożenia dwóch moich żon, w tym jedną w dzień ślubu, a drugą jak wiozłem przedstawić rodzicom. Solo tego nie robił. Spotkanie to zresztą źle się skończyło. Zignorowałem te sygnały i dziś jestem dwukrotnie rozwiedziony.

Przypomniała mi się historia żony (niestety) mojego brata.

13 lat temu kupiłem sobie r6 2005r. Pasją do motocykli( a jeżdżę od 12 roku życia )zaraził mnie mój brat i wspólne motocyklowe towarzycho. Wracam uradowany do domu, pochwalić się bratu co kupiłem i zaprosić na przejażdżkę.

 

Larwa siedzi w naszym domu rodzinnym, on z nią. Mówię choć zobacz co kupiłem, karniesz się i powiesz, jak wrażenia, na co ona słysząc to wali tekstem: zostań, gdzie takie GÓWNO pójdziesz oglądać. 

Byli ze sobą wtedy rok, może 1,5.

 

Możecie się śmiać, ale od tego momentu weszliśmy na wojenną ścieżkę, która trwa do dzisiaj. 

 

Wtedy nie rozumiałem o co tej pipie chodzi. Teraz z perspektywy czasu, wiem jak wielka czerwona flaga to była. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Obliteraror said:

 stylu życia "wy jeździcie, my latamy".

 

 

To nie są motocykliści. To są młodzi gniewni albo też starzy, którym się wydaje, że są gniewni. To te same zjawisko jak rozpaćkani kierowcy bmw, audi i innych leksusów pozawijani na drzewach, bo im się wydawało, że życie to formuła 1.

 

Do hobby zasadniczo trzeba dorosnąć. A to, że ktoś coś robi, to jeszcze nie znaczy, że wie co robi. 

 

Prawdziwe motocyklowanie to typowe kino drogi. Miejsca, ludzie, wrażenia. A nie rekordy. Dzienniki motocyklowe polecam. Cos w ten deseń. 

1 hour ago, Obliteraror said:

 

 

 

A czy to działa na damskie krocze? Zapewne tak, podobnie jak samochód premium. 

Samochód premium działa na określony podtyp zbiorczo nazywany "blacharą". Chyba że jest to premium sportowe (i nie takie z literką M) , wtedy spektrum działania jest szersze, bo kierowca zazwyczaj potrafi wtedy coś więcej niż dostawanie zadyszki po wejściu na piętro 😂

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

Wtrącę trzy grosze - pasję szanuję (jak każdą prawdziwą, jeżeli jest prawdziwa), ale kompletnie jej nie rozumiem

Samcy lubią robić rzeczy, które są triggerem dla wilgotności damskiej ostrygi. Taka natura. Zabawne jest tylko to mitologizowanie, elitaryzowanie "mojszej" pasji. Oczywiście wielu z nich powie, że to chodzi tylko o wolność i wiatr we włosach, ale kiedy pojawia się na horyzoncie kukurynka to napinają się przy "rumaku", odpierdalając kogucie gody. 500 lat temu leciała wśród facetów ta sama śpiewka tylko rumak był z krwi i kości. Nie odmawiam pasji, jeśli jest szczera, ale jak słyszę te napierdalanki o wyższości motocykli nad rowerami, to wyczuwam zwykłe, męskie, niesmiertelne "mierzenie kutasów".

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.