Skocz do zawartości

Emocje w związku, czyli wielkie kłamstwo dla naiwnych


Rekomendowane odpowiedzi

19 minutes ago, Redbad said:

Samcy lubią robić rzeczy, które są triggerem dla wilgotności damskiej ostrygi. Taka natura. Zabawne jest tylko to mitologizowanie, elitaryzowanie "mojszej" pasji. Oczywiście wielu z nich powie, że to chodzi tylko o wolność i wiatr we włosach, ale kiedy pojawia się na horyzoncie kukurynka to napinają się przy "rumaku", odpierdalając kogucie gody. 500 lat temu leciała wśród facetów ta sama śpiewka tylko rumak był z krwi i kości. Nie odmawiam pasji, jeśli jest szczera, ale jak słyszę te napierdalanki o wyższości motocykli nad rowerami, to wyczuwam zwykłe, męskie, niesmiertelne "mierzenie kutasów".

My o słupie, a ten o dupie. 

 

Niektórzy to chyba codziennie zasypiają marząc o bezkresnym morzu cycków i cipek. 

 

Zrób na moto powiedzmy 5 tys. km lub konno z tydzień rajdu przez bezdroża, dowiesz się że cipa, to nie jest cały świat. 

 

Choć raczej się nie dowiesz, bo ci dupa na drugi dzień odpadnie 😂

 

Polecam:

Większość tych od pakowania, mierzenia kutasów i samochodów premium by się obsrała po paru godzinach. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, maroon napisał:

My o słupie, a ten o dupie. 

No właśnie wy o dupie, dokładnie. Sprowadzacie temat pasji do dup. Bo czym jest pasją? Toż to subiektywne wrażenie. Pasją może być wszystko. Zaczęło się o pasji jako jeździe motocyklem, a potem zeszło na dupy, bo motocykle to przyciągają cipki jak magnes i jak jeździsz rowerem, to nie ma takiego prestiżu jak moto, bo cipki tylko ciągną do moto i nie znasz się.

 

Jeśli odstawimy cipki to jaka jest wyższość w odczuwaniu pasji jeżdżąc motocyklem a rowerem? Gdzie jest kanon elitarności pasji i kto i według czego go stworzył? Ktoś siada na motocykl i czuje się bogiem, a ktoś na rower i czuję wolność, jaki sens ma dyskusja o wyższości jednego nad drugim?

Edytowane przez Redbad
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, maroon napisał:

Prawdziwe motocyklowanie to typowe kino drogi. Miejsca, ludzie, wrażenia. A nie rekordy.

 

Piękne zdanie :) Ale to raczej chopperowa rozrywka. No i jednak łatwiej się zabić motorem, niż nowym autem z dziesiątkami systemów. Oczywiście, jak kierowca zamknie licznik, żaden system mu nie pomoże na brak rozumu. Ale jednak widzę różnicę.

 

Pomijam, że jedno i drugie to nie tania rozrywka. Czy ścigacz w rodzaju Hayabusy za pewnie z 70-80k, czy Harley, pewnie jeszcze droższy. Strzelam, bo nie śledzę tego rynku.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minutes ago, Obliteraror said:

 

Piękne zdanie :) Ale to raczej chopperowa rozrywka. No i jednak łatwiej się zabić motorem, niż nowym autem z dziesiątkami systemów. Oczywiście, jak kierowca zamknie licznik, żaden system mu nie pomoże na brak rozumu. Ale jednak widzę różnicę.

 

Pomijam, że jedno i drugie to nie tania rozrywka. Czy ścigacz w rodzaju Hayabusy za pewnie z 70-80k, czy Harley, pewnie jeszcze droższy. Strzelam, bo nie śledzę tego rynku.

Kiedyś na pięknej wysepce Vis miałem pogadankę ze starym rybolem. Zacumował swoją starą drewnianą łupinę obok naszego wypasionego jachtu, zobaczył że flaga "Lechistanu" powiewa (gdzieniegdzie w rejonie śródziemnomorskim tak pl nadal nazywają) i wdał się w gadkę łamano chorwacko-angielskm. Okazało się że jakaś jego kuzynka była ze Lwowa, ale nie o tym mowa. 

 

Pytał się po co nam różne patenty na jachcie, a co ta linka, robi, a co ta korbka. 

 

W końcu zadumał się i stwierdził, że to wszystko bardzo fajne, ale ostatecznie to różnica żadna, bo i jego łajba pływa i nasza, a o to w tym wszystkim w końcu chodzi. 

 

I wiesz co najgorsze? Że rybol miał rację. 

 

Żeby cieszyć się życiem nie potrzeba setki pstryczków elektryczków za kilogramy monet. 

 

Kiedyś o posiadaczach HD taki żart chodził, że pasjonata poznaje się po przybrudzonych paznokciach, a jak nieskazitelnie czyste, to znaczy że koleś dookoła komina jeździ i nic więcej. 

 

Nie neguję komfortu. Ale komfort rozleniwia i stępia doznania. 

 

Oglądałem ostatnio rosyjski film o pierwszym spacerze człowieka w kosmosie. Gdyby wtedy były dzisiejsze standardy komfortu i bezpieczeństwa, to oni by w ogóle od ziemi się nie oderwali. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maroon napisał:

Takim dumnym tatem chcesz być zaspokajając chęć patrzącej na ciebie maślano przyszłej mame? Ja wolę nie. 

 

Tym przykładem chciałem bardziej pokazać, jak często kobieta potrafi sama, bez żadnych ogródek wskazać główny cel, przyświecający jej potencjalnemu wejściu w związek z danym mężczyzną. Poniekąd, dlatego zdziwiło mnie, że ludzie nie są tego świadomi, albo są, ale jednak łudzą się, że ich to ominie.

 

Chodzi mi też o to, ze zaskakują mnie tematy, w których opisywane są sytuacje gdzieś gość jest w związku i nagle zdziwienie, ze laska chce mieć dzieci, no przecież od początku taki był tego cel, nie wiem na co niektórzy liczą. Nie chcesz ich mieć, to nastaw się na rotowanie, no chyba, że jakimś cudem trafisz na taką, która podzieli Twoje podejście. Tylko ile takich znasz i jaką masz gwarancję, że się jej za chwilę nie odwidzi, no żadnej.

 

To jakim kto chce być ojcem, to już jego indywidualna sprawa, nie mnie oceniać, ale pokuszę się o stwierdzenie, ze niektórzy jednak chyba powinni mieć sądowy zakaz rozmnażania się :)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, absolutarianin napisał:

Nie jesteś na forum od wczoraj i ten temat, jak motocykl działa na kobiety i ten cały styl, był wielokrotnie wałkowany, podawałem też przykłady patologii rowerowych potem z laskami.

Dbam o zdrowie psychiczne i omijam większość Twoich wypocin, także wybacz, że nie trafiłem na te bzdety. Podkurwił mnie fakt, że stwierdziłeś, że facet na motocyklu, to jakiś niewyobrażalny pokaz samczej energii sprawiający, że panie stoją w kałuży własnej podniety.  Motocykl i cała ta otoczka ma wpływ na pierwsze dobre wrażenie, to, że "motocykliści" obracają więcej dupek od przeciętnego kowalskiego, to głównie ze względu na fakt, że Twoją jakieś grupy/społeczności.

Jak tam wyżej @zuckerfrei wspomniał, to skutek uboczny. Rozumiem, że siedząc na moto czujesz się jak Pan i władca świata, ale nie dociera do Ciebie fakt, że to samo może czuć inny koleś, który zapierdala piecem z jakieś góry miedzy drzewami, lata na hopkach i walczy na dobra sprawę o życie, bo kocha adrenaline ponad wszystko na świecie. 

Uwierz, że to też Paniom się podoba, ale w zasadzie mam to gdzieś, bo gawożenie z nimi, jakieś randki, albo siedzenie przy kominku, to jeszcze nie mój czas.

Żadne z wyżej wspomnianych dyscyplin/lifestylów nie jest lepsze obiektywnie. Jest lepsze dla nas indywidualnie i przynosi podobne korzysci, jesli potrzebujesz uzyskać coś innego, niż fun z jakieś aktywnosci. Nieprawdopodobnie wkurwia mnie ta ignorancja i patrzenie na świat przez dziurkę od klucza własnych przesądów/przekonań/doświadczeń. 

2 godziny temu, absolutarianin napisał:

Laski nie lecą na kasę, kwadratowej szczęki też nie trzeba mieć, tylko lecą na POTENCJAŁ, twórczy, rozwojowy, kontroli rzeczywistości wokół siebie.

O tym tłuke odkąd tutaj przyszedłem jeśli nie zauważyłeś. Nie jestem tym skrzywdzonym, który przyszedł tutaj dowiedzieć się dlaczego został skrzywdzony, tylko dlaczego krzywdzi. Nie chęłpię się tym, ale to jest do opozycja do głównego nurtu forum. Także nie wiem skąd pomysł, że wrzucasz mnie do jednego wora z różnymi potworkami tutaj. 

 

To Twoje przekonanie o jakiś niesamowitych, nieszablonowych, jedynych i trafnych wnioskach na podstawie tylko TWOICH doświadczeń z każdym postem jest coraz bardziej żałosne...

 

Żeby nie było, że offtop. Możesz zapewniać wszystko, od skrajnych emocji, emocjonalnego wsparcia, hajsu i wielu innych rzeczy, które podobno sobie kobity sobie cenią, to i tak nie zapanujesz nad drugim człowiekiem i jego decyzjami. (I dobrze). Można zminimalizować "ryzyko", że ów partnerka nas opusci... Tylko po co? Nawet jak Ci zależy na przedłużeniu "rodu" i kobita jest tylko narzędziem do tego, to da się to ogarnąć nawet jeśli pozna jakiegoś Pana na motorze nie tracąc na tym ani złotówki. ;)

 

Wole robić to co mnie jara i być spójny ze sobą. Udawanie w zwiazku kogoś innego, tylko po to, żeby utrzymać wilgotność pochwy, to dla mnie jakaś abstrakcja.  

Także nie sil się, że znalazłeś jakiś wytrych na kobiecą naturę, bo nie dość, że przepierdoliłeś znaczną część swojego życia w oparciu o swoje jedyne i słuszne wnioski, to jeszcze żenisz kit innym i narażasz na utratę najcenniejszego dobra - czasu. 

Lać wodę to ty potrafisz, realizując się przy okazji w swoich zaburzeniach, ale znajdź sobie do tego inne miejsce, gdzie narobisz mniej szkód, bo to jest dość specyficzne i podatne na takich "mentorów".   

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pancerniki znowu się zgodzę tylko zobacz jaka tu jest narracja. Trzym ramie, dawaj emocje, nie opędzisz się od sarenek. Ale nie mówi się co tak naprawdę te sarenki napędza i że nie chodzi o ramę i emocje i szczenę, tylko o to czy chcesz i jesteś gotowy podjąć decyzję prokreacyjną, czy nie. Ze wszystkimi konsekwencjami płynącymi z obu decyzji. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, maroon napisał:

tylko zobacz jaka tu jest narracja. Trzym ramie, dawaj emocje, nie opędzisz się od sarenek

 

To fakt, Tylko, jeżeli ktoś samemu nie potrafi tego przefiltrować przez swój własny rozum, a następnie samodzielnie uzupełnić brakujących elementów układanki, to taka osoba będzie zawsze nabijana w butelkę. Za jakiś czas po prostu podchwyci kolejną złota receptę na sukces, której do końca nie zrozumie i jego system znowu złapie laga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, maroon napisał:

Żeby cieszyć się życiem nie potrzeba setki pstryczków elektryczków za kilogramy monet.

Pewnie że nie trzeba. Ale można :) Po to jest technika, by ułatwiać i i uprzyjemniać życie. Co do lotów w kosmos - na tamte realia to był zapewne szczyt ówczesnej technologii i standardów bezpieczeństwa. No i w grę wchodził jeszcze polityczny aspekt rywalizacji między mocarstwami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon @prod1gybmx @absolutarianin @Redbad

 

O przewadze moto nad rowerem nie ma co nawet dyskutować. Prawda stara jak świat. Gość z moto zawsze robił, robi wrażenie na laskach i to się nie zmieniło :)

To co mówisz @prod1gybmx o rowerze również ma sens, jest tylko jeden warunek. O tej całej przewadze mówimy wtedy, a przynajmniej głownie wtedy, gdy zestawimy sobie jakiegoś randoma na moto oraz randoma na rowerze, gdzie obaj np. stoją obok siebie na światłach. Jeden na drodze, drugi na ścieżce rowerowej, na tym etapie, moto wygra, to jest chyba oczywiste. Nie idziemy również w kierunku bycia pro itp., bo tu już inne kwestie zaczynają odgrywać znaczenie. Zwykły random vs random,

 

To, że w późniejszej fazie, czyli w momencie, gdy już uchyliłeś rąbka tajemnicy na temat własnej osoby, owszem gość na rowerze również może wysunąć się na prowadzenie i to znacznie. Przypominam, ze obecnie za rower można wyłożyć tyle siana, że jak laska to sobie szybko przeliczy, to będzie miała w poważaniu jakiegoś typa na moto, jakie fajne by ono nie było.

 

Poza tym z tego co kojarzę, to osoby mające moto, często również bardzo chętnie wskakują na zwykły rower i nie mają z tym problemu.

 

Zakładam, ze Wy się tutaj panowie po prostu nie zrozumieliście i nikt tutaj nikomu nie umniejszał w stylu, moja pasja lepsza, twoja gorsza, bo inaczej w moim odczuciu, byłoby to strasznie słabe z Waszej strony.

 

Tak jeszcze na marginesie, debili uświadczysz w obydwu grupach.

 

Pozdro Pany.

:)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Redbad said:

Gdzie jest kanon elitarności pasji i kto i według czego go stworzył? Ktoś siada na motocykl i czuje się bogiem, a ktoś na rower i czuję wolność, jaki sens ma dyskusja o wyższości jednego nad drugim?

 

Kolego, rozmawialiśmy o motocyklach w kontekście emocji kobiet i ja poruszyłem temat motocykla jako atrybutu uzewnętrzniającego pewne przymioty mężczyzny, których nie uzęwnętrznia rower. To już są dwa odrębne rozumienia tej kwestii. Kwestia motocyklizmu jako pasji - to jest trzecia z tych kwestii.

 

Każdą należy właściwie rozważać oddzielnie. Tylko widzisz potem tacy koledzy od bmxów sprowadzają dyskusję do prywatnych wycieczek, bo im krew oczy zalewa i nie potrafią się odnieść ad soggetto tylko odnoszą się ad persona wylewając całą swoją frustrację, bo ktoś widzi świat inaczej niż oni. Nie muszę mówić chyba, jakie to jest żałosne.

 

Ja bym jemu nawet rację przyznał, gdyby tak nie podskakiwał i wyraził się rzetelnie o swojej pasji, a nie hejtował mnie z samej zasady tylko. 

 

Pasja - trzeci aspekt tej sprawy - w ogóle pomijam tutaj w swoich rozważaniach, bo go też zbyt nie cenię. To mój indywidualny pogląd na drogę człowieka i możecie się nie zgadzać. Wynika to z tego, że neguję rozrywkę jako taką, uważam to za mitrężenie czasu. Jestem człowiekiem celu, realizuję cele, a nie zabijam czas dostarczając sobie maksimum przyjemności. Uważam, że to jest droga do upadku. Ale mówię - w tym temacie w ogóle o tym nie zabierałem jeszcze głosu!

 

Motocykl rozważałem tylko i wyłącznie w dwóch pierwszych aspektach.

 

Pierwszego nie trzeba tłumaczyć - tak jest w masie kobiet i kto to neguje, po prostu mało jeszcze widział. Nie ma się na to ani co obrażać, ani bronić innych pasji z perspektywy ich celu, bo raczej się zgodzimy, że pasji nie uprawiamy dla kobiet, tylko dla siebie samych. Kto robi inaczej - jest pozerem i przegra.

 

Drugi aspekt - motocykl jako dopełnienie pewnej postawy - jest o wiele ciekawszy i bracia, którzy jeżdżą go rozumieją i nie trzeba im niczego tłumaczyć. Kol. @prod1gybmx go w ogóle nie zrozumiał, bo nawet nie zadał sobie trudu, by go zrozumieć - bronił najmojszej racji, więc mu to umknęło.

 

Aspekt ten - opisał dobrze kolega @maroon, to jest to coś pierwotnego, jazda wierzchem, wolność, ale również i moc i atrybut dominacji poprzez umiejętności. Opanować moc, jeszcze w ruchu drogowym wymaga sporej zręczności i sprawności fizycznej oraz koordynacji ciała, wie to każdy, kto zdawał egzamin na prawko A. Do tego dochodzi jeszcze wiele innych czynników, pochodzących od klasy rycerstwa - ubiór (dobra zbroja kosztowała kilka wiosek, dobry kombinezon potrafi przekroczyć wartość motocykla, zestaw sobie to teraz z kolarskimi gaciami), wysoka mobilność i GRUPA. Motocykliści nie są podniecający dlatego, że są w grupie, tylko dlatego są w grupie, bo łączą ich pewne przymioty, wymienione wyżej i tu następuje interferencja.

 

Polecam obejrzeć na youtube reguły jazdy w grupie motocyklami. Banda nieskoordynowanych kretynów chcących się popisać to jeszcze nie grupa. Takich ludzi łączy coś więcej. Oczywiście można te atrybuty w jakimś zakresie zastosować do peletonu kolarzówek (widuję tu takich w Italii), ale to będzie słabsze z kilku powyższych powodów i nic na to nie poradzisz, że grupa rycerzy na koniach wywołuje większą wilgotność niż grupa rycerzy na psach, czy osłach.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jak pogodzić dawanie emocji ze stoicyzmem. Wielu coachów przekonuje że najlepiej kierować się stoicyzmem i być jak skała kiedy babka nas shittestuje. Nie dawać się wciągnąć. 

Ja przynajmniej tak staram się robić. Z kobietami kontakty ograniczone tylko do tych które mogą mi coś dać. Jedną koleżankę mam z którą czasem świruje (no i kilka od czasu do czasu przypomni o swoim istnieniu że je zaniedbuje). Ogólnie staram się zachować dystans i pozwolić koleżankom za mną gonić i to działa. A rozmawiając z nimi lubię grać im na emocjach. Dużo lepszy efekt niż białorycerskie akcje sprzed kilku lat (chociaż nie powiem, wtedy też miałem branie. Może trafiałem na romantyczne kobiety).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, maroon napisał:

 

Oglądałem ostatnio rosyjski film o pierwszym spacerze człowieka w kosmosie. Gdyby wtedy były dzisiejsze standardy komfortu i bezpieczeństwa, to oni by w ogóle od ziemi się nie oderwali. 

No aż tak pesymistycznie bym nie zakładał. 

W warunkach lotów w kosmos komfort = bezpieczeństwo. 

No a w tamtych czasach np. NASA była finansowana w niewyobrażalnych dziś rozmiarach,  bo wtedy eksploracja kosmosu była przedmiotem zainteresowania mocarstw. Dziś jest inaczej. 

I może to by była bariera dziś przy locie na księżyc: finanse a nie wymogi techniczne czy bezpieczeństwa. 

 

Technika ogólnie powoduje że rzeczy które były dostępne dla elit, są dostępne dla szerszego ogółu. A znów dla elit technika powoduje przesunięcie granic możliwości, niezbadanego, etc. Można więcej, szybciej, etc. 

 

Można też oczywiście pływać po morzu Śródziemnym drewnianą rybacką łódką z XIX wieku. Ale po pierwsze znów bezpieczeństwo, gdzie w obecnych czasach zejście poniżej pewnego poziomu to co najmniej lekkomyślność i dalej kwestie zdolności operacyjnej: jednak nowoczesnym jachtem opłyniesz więcej wysepek niż tradycyjną rybacką łodzią, w zadanym czasie. A współczesny człowiek nie ma nieograniczonego czasu wolnego (z reguły). Taki rybak porusza się w trochę innej (czaso)przestrzeni. 

 

Oczywiście V8 Mustanga brzmi lepiej niż elektryczna Tesla, no ale przyszłość to Tesla. Takie życie. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, absolutarianin napisał:

bo raczej się zgodzimy, że pasji nie uprawiamy dla kobiet, tylko dla siebie samych. Kto robi inaczej - jest pozerem i przegra.

Cokolwiek robimy by imponować kobietom to marnowanie energii i jazda tyleż ryzykowna co przelot "szlifierką" po wyspie Man. To nie motocykle wywołują podnietę u kobiet, a tak jak pisałeś pierwotne instynkty. Być może jest jakaś nieliczna grupa pasjonatek, które w jedzie motocyklem widzą... jazdę motocyklem. Resztę czy wsadzisz na moto, czy do lambo, czy motorówki tak samo się "zakocha" w kierowcy, bo gadzi mózg włączy ten sam zestaw "czujników". Te sporty, pasje, zwał jak zwał, są po prostu prestiżowo przehajpowane, stąd takie ciśnienie cipek. Rower może wywołać nie mniejszą, a może i wiekszą adrenalinę, jak tutaj:

 

 

 

No ale tutaj dziunia blachareczka nie wsadzi swojej dupki i nie może uczestniczyć w fejmie takiej akcji. Stąd właśnie jakiekolwiek rozmowy o pasji podpierane uznaniem kobiet to nie dyskusja o pasji, a pierdoletyzm o sposobach łowienia na ruchanie.

Edytowane przez Redbad
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym dyskusję pt. moja pasja jest najmojsza podsumował tak. 

 

Jak ktoś się ni z gruchy ni z pietruchy przypierdala do innych i probuje coś na siłę udowodnić, to najczęściej jest w tej swojej pasji choojowy jak barszcz, a do tego chce sobie parę cm fiuta dorobić. Czyli kompleksy się uszami wylewają. 

 

I tyle. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam śmigam na rowerze samochodem i motorem :D jak to nawinął jakiś as z youtube. Swoją drogą było o związku i emocjach a wyszła etylina pedał i chuj offtop. Bez sensu afery kręcić. Moja ostatnia kobieta z którą się spotykałem po wypaleniu o intercyzie itp to już emocje jej opadły a miesiąc później już był inny gość. Orbiter, który się kręcił ale, że rokowałem dobrze to był w odstawce jak wyszło, że łatwo nie dam się zrobić to koniec znajomości. Ostatnio ktoś tu fajnie nawinął o tym, że nie po to bierze się beciaka na ślub, żeby podskakiwał i to jest istota. Zobaczcie ilu braci nagle się zdziwiło jak myszka się dowiedziała, że ślubu nie będzie albo bobo to już koniec. U mojego znajomego identycznie oczywiście kobieta jak złoto ale co z tego gdy ona chciała go standardowo zrobić na ślub czytaj odcięła pupkę a, że gość jest naturalnie świadomy mechanizmów zakończył znajomość. Pani po dwóch miesiącach już ma przyszłego dobrze rokującego pana. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin ogólnie trafnie opisujesz zjawisko relacji mężczyzn z kobietami, czego pragną kobiety, rola emocji w ich życiu i jak na te emocje wpływać, itd.

Nawet w rezerwacie, mimo obrzucania Cię błotem przez co bardziej zagorzałe bojowniczki,  ogólnie uznanie w temacie to tam masz 😉

 

Podobnie trafnie odpisałeś tu w tym wątku: na co tak naprawdę lecą kobiety, czyli na Potencjał mężczyzny, a także czym są zasoby mężczyzny, a także czym jest prawdziwa pasja. 

 

I ja nie widzę tu sprzeczności w tym że interesujący mężczyzna z potencjałem realizuje swoją prawdziwą pasję jakim jest sport rowerowy. 

I rower to nie jest przejażdżka w weekend jakimś trekkingiem 15 km wokół miasta i wrzucanie tego na endomondo. Tylko np. takie enduro czy downhill to już trochę inna zabawa, a koszty jednak trochę większe a i sprzęt już naprawdę profesjonalny w tej klasie. Nie mówiąc o umiejętnościach i kondycji jaką trzeba mieć. 

 

Zresztą będąc umysłem ścisłym trudno nie doceniać roweru jako bardzo sprawnej maszyny transportowej napędzanej siłą mięśni ludzkich. 

 

I teraz wyjaśnione zostało już w tym temacie że pasja robiona pod zaliczanie kobiet to pozerstwo i ostateczna przegrana ( z postu kolegi @absolutarianin). I tutaj pełna zgoda. 

Jednak dalej jest gdzieś tam dyskusja ww. kolegi i innych o wyższości motocykla nad rowerem w kwestii wyrywania kobiet. I tutaj też zgoda w sensie ze pewnie na motor wyrwiesz więcej niż na rower ☺ no ale czy taki jest cel naszej prawdziwej pasji? Zdecydowanie nie. Oczywiście może to być ( wyrwane panny) zawsze jakiś tam dodatni efekt  uboczny naszej pasji, no ale jak ktoś zmienia rower na motor bo lepsze branie jest, no to... no właśnie. 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, mac napisał:

Jak się rozeszliśmy to panienka już momentalnie w ciążę zaszła. Wszystko się zgadza. Ze mną się nie udało po tylu latach to wpakowała w ten syf niewinnego chłopaczka, pierwszego lepszego, który się nawinął i rokował. Przeniosła się od razu do innego miasta 😆 Nie wiem nawet, czy naukę skończyła.

Nie wiesz jak długo pociągnęli razem?

 

 

9 godzin temu, maroon napisał:

W niedzielę widziałem gościa na moto.

W Bieszczadach jest zlot zimowy w lutym.

http://mototour.pl/zloty/imprezy-2021/291-luty-february-2021/1964-ii-bieszczadzki-zimowy-zlot-motocyklowy-2021

9 godzin temu, Throgg napisał:

wchodzi w związku z obraniem finalnego celu na małżeństwo i spłodzenie bąbelka. Jakby nie patrzeć, taki jest w ogóle sens związku na ,,ustawieniach fabrycznych".

Nie widzę innych korzyści wynikających z bycia w długoletnim związku, a zwłaszcza w małżeństwie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maroon napisał:

Ja bym dyskusję pt. moja pasja jest najmojsza podsumował tak. 

 

Jak ktoś się ni z gruchy ni z pietruchy przypierdala do innych i probuje coś na siłę udowodnić, to najczęściej jest w tej swojej pasji choojowy jak barszcz, a do tego chce sobie parę cm fiuta dorobić. Czyli kompleksy się uszami wylewają. 

 

I tyle. 

Hehehe no a ciekawe kto to zaczął że motor i koń są super, a rower to be.... 

Żal już nawet cytaty załączać.... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłócimy się, bo kłótnia uzewnętrznia postawy i pozwala popatrzyć trochę w lustro i odpowiedzieć sobie na pytanie - kim jestem. To podstawowe ćwiczenie mężczyzny moim zdaniem, a nie pasja. Pasja - to ucieczka od tego pytania.

 

Pewnie Was to zdziwi, ale ja też kiedyś miałem rower, nawet kilka. Ostatni zresztą nie tak dawno, bo w 2013 roku. Był to rower marki.... PELIKAN i miał wiele zalet, ale jedną dosłownie zajebistą!

 

Otóż mimo że to jest składak, to bez składania ramy w pół, za to po wyciągnięciu siodełka i kierownicy 'na wajchę' był doskonale kompatybilny z bagażnikiem mojego Le Barona. Bagażnik ten nie jest duży, ale całość używałem do podboju Niemiec. Tam gdzie było centrum dużego miasta, typu Norymberga, czy Frankfurt wyciągałem Pelikana z Le Barona i jechałem dalej mimo korków.

 

Na koniec zayebali mi go spod niemieckiego Gasthofu w którym mieszkałem!

 

Motoru mi nigdy nie zayebali. Jaki stąd wniosek? 

 

Rower jest lepszy niż motor, bo częściej go kradną.

 

Wniosek głupi, jak cała ta linia podziału. 

 

Po prostu bez odpowiedzenia sobie na pytanie KIM JESTEM z każdym dodatkiem będziesz wyglądał jak pajac, a odpowiedziawszy sobie na nie - z każdym będziesz budził uznanie i podziw.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.