Skocz do zawartości

Michał Forsaken - azjapozmroku.pl + kilka słów o "Tajowie" ode mnie


Rekomendowane odpowiedzi

Bracia,

 

w tym wpisie chciałbym Wam przybliżyć nieco, być może nieznaną dla niektórych, postać Michała Forsakena prowadzącego blog azjapozmroku.pl oraz kanał YT - a czym się on zajmuje - głównie tym (6:47). Zresztą oddajmy mu głos:

 

Cytat

Po raz pierwszy przybyłem do Tajlandii w 2008 roku, podróżując przez 3 miesiące w każdy zakątek kraju. W Tajlandii mieszkam na stale od kwietnia 2011 roku. Obecnie bez większych problemów porozumiewam się w języku tajskim (również pisanym). Po ukończeniu uniwersytetu w Bangkoku, podjąłem pracę w biurze podróży, sprzedając wycieczki oraz układając programy zwiedzania, co dało mi solidną postawę do dalszej pracy w turystyce. Dziś organizuje wycieczki w całej Azji i stanowi to moje główne źródło dochodu.

Z Polski wyjechałem mając lat 18, Tajlandia nie była jednak moim pierwszym przystankiem. Błąkanie się poza granicami kraju przez lata sprawiło, iż język angielski jest mi bardzo bliski, do tego wręcz topnia, że początkowo strona ta była pisana właśnie po angielsku.

Przyjazd do Tajlandii nie był trudną decyzją. Od zawsze chciałem mieszkać i pracować za granicą, nauczyć się płynnie innego języka, doświadczyć obcej kultury, zupełnie innej niżeli moja własna. Tak więc oddałem moje wygodne, acz zasadniczo nudne życie, które było zbyt przewidywalne, aby podążać za nowym, ekscytującym życiem w Azji.

Przygodę w Tajlandii zacząłem jako nauczyciel języka angielskiego, ponieważ zdobycie takiej posady w Azji jest łatwe. Bycie nauczycielem jest interesującym  doświadczeniem, ale dla osoby chcącej żyć na jakimś sensownym poziomie, no cóż, nie jest to najlepiej płatna posada na świecie. Na rachunki, weekendowe imprezy i wyjazd na tropikalną wyspę raz w miesiącu bez problemu jednak wystarcza.

 

Michał pracował więc w Tajowie jako osoba od nauki języka, headhunter, przewodnik dla ludzi z Europy i USA. Co bardzo ważne - przyjechał do Tajlandii znając bardzo dobrze język angielski, przez lata życia tam opanował Tajski. Warto obejrzeć wywiad z nim zrobiony przez Damiana (Ucieczka do Raju) żyjącego na Filipinach:

 

 

Obecnie Michał jest w miarę w tej samej formie , a więc możemy mu spokojnie dać, na nasze polskie warunki, 7-8/10. Oczywiście w Tajowie robi on raczej za Czada ale o tym za chwilkę.

 

Michał jest dla mnie emanacją chęci życia i męskiej energii. Facet, który wiedział czego chce i to zrobił. Chciał od zawsze jechać pracować za granicą - zrobił to. Chciał spotykać się z wieloma kobietami - done. Marzyło mu się życie Bon Vivanta - tak też żyje. Nie mi oceniać czy jest to moralne czy nie ale fakt niezaprzeczalny to skuteczność w osiąganiu celów. 

 

Na podlinkowanym blogu przeczytasz o różnych miejscach gdzie możesz spotkać Azjatyckie kobiety, sposobach ich poznawania i problemach międzykulturowych. Ważna jest tutaj pewna informacja:

 

Cytat

Nie posiadam (zazwyczaj) dziewczyny na stałe, ponieważ zbyt bardzo cenie sobie wolność i możliwość szalenia z Azjatkami. Azjatek jest dużo, są na imprezach, stronach randkowych, uniwersytetach, etc, spora część z nich jest zaciekawiona kontaktami z Europejczykami mniej więcej tak samo, jak my jesteśmy zaciekawieni nimi… O randkowaniu w Azji możesz przeczytać na tej stronie w wielu artykułach. W tym miejscu powiem tylko tyle, że Azjatki generalnie lubią białych i są raczej otwarte na tego typu kontakty… Czasami mieszkając w Tajlandii mam wręcz wrażenie, że zhakowałem życie. Gdzie w Europie można iść ulicami i widzieć jak oglądają się za nami dziewczyny? Bycie białym facetem w Azji jest naprawdę unikalnym doświadczeniem.

 

Osobiście mieszkałem sobie w Tajowie 2 miesiące. Nie byłem ani seks-turystą ani też tylko osobą która pracuje. Umawiałem się z dziewczynami na randki i mogę tylko potwierdzić powyższe słowa. Z czego to wynika:

1. Azjaci są niscy i szczupli. Generalnie problemem tych facetów jest wygląd, ponieważ nawet jeśli są zadbani to moda metroseksualna weszła tam na 100%. Nie trudno więc być tu naprawdę atrakcyjnym facetem, szczególnie jeśli jesteś Biały

2. Biały jest synonimem kasy, a więc i statusu społecznego. Oznacza to zarówno profity (kobiety lecą na Ciebie) jak i ma ciemne strony (prostytutki, gold diggerki i złodziej też to wiedzą)

3. W Tajowie możesz się czuć jak Mokebe albo Alvaro w Polsce - pod warunkiem, że jesteś zadbany. Mówię tu o polskim 6-7/10

4. Jeśli wyglądasz gorzej i tak znajdziesz sobie dużo lepszą kobietę pod względem wyglądu i figury niż w Europie

5. Tajki, szczególnie te z mniejszych ośrodków to bardzo dziwny miks - tradycyjnego modelu rodziny i swobodnego podejścia do seksu. Jeśli szukasz więc kobiety pt. "Kinder, Küche, Kirche" to w Tajowie znajdziesz ją bez problemu.

 

Aby nie było jednak tak kolorowo Bracia - w Azji (poza Chinami gdzie Białymi zaczyna się gardzić) będziemy postrzegani również jako bankomat, co zwiększa możliwość wykorzystania finansowego wielokrotnie. Oznacza to, iż jeśli w Polsce miałeś cechy beciaka, którego laska okręci sobie wokół palca, w Tajowie zostaniesz ogolony z kasy do 0 - po pierwsze będziesz miał dostęp do dużo ładniejszych kobiet niż w Europie, po drugie, tamtejszy model zakłada dominującą rolę w związku dla faceta. Również finansową.

 

Jaki z tego morał - taki sam jak w Polsce. Jeśli masz jakieś nieprzepracowane sprawy lepiej nie dotykaj kobiet. Twoja głowa powinna być jak tematycznie poukładana biblioteczka, a nie zawierać burdel jak damska torebka. Do Tajowa nie jedziesz żeby zapomnieć o swojej eks (chyba, że na prostytutki i umiesz oddzielić seks od uczuć) albo po to aby znaleźć "romantyczną miłość życia". Do Azji, jak wszędzie, jedziesz z twardymi poglądami na życie i szacunkiem do samego siebie, a także zrozumieniem jak wartościowym człowiekiem jesteś.

 

Jeśli chodzi o koszty życia Tajlandia nie jest tania ale też nie jest zabójcze dla Polaka. Aby żyć na fajnym poziomie w Bangkoku potrzebujesz około 5-6 k netto na rękę. Mowa tu o poziomie naprawdę dobrego mieszkania w budynku z siłownią, sauną etc. + dobrego jedzenia + wyjścia z laskami. Za 3500 też już nieźle będziesz żył. Na wyspach potrzebujesz mniej kasy. Bilet - od 1700 do 4000 k - polecam loty przez Dohę (przerwa między lotami daje czas na rozprostowanie nóg), dla wytrwałych przez Moskwę czy Helsinki.

 

Najważniejsza zaleta Tajowa - za Twoją monetę - SMV - która w Polsce jest wielokrotnie zaniżona, w Azji dostaniesz wielokrotnie więcej niż w Kraju nad Wisłą. Gwarantuję Ci, że ilość kobiet z górnej półki, jaka będzie się Toba interesować, będzie wielokrotnie wyższa niż w PL. Jeśli komuś podobają się Azjatki, a nie chce jechać do dużo biedniejszego kraju (np. Filipiny), to Tajlandia jest super wyborem.

 

Najważniejsza wada Tajowa - nie lećcie tam z burdelem w głowie - brakiem pewności siebie, jakimiś traumami, depresjami itp. Laski rozetrą Was pod butem jak śmierdzące gówno. Zresztą - na forum jest tego typu historia. Do tego musisz się nauczyć odróżniać prostytutki i gold diggerki od "zwykłych" dziewczyn.

 

Zapewne odezwie się zaraz kilku płaczków więc już odpowiadam:

1. "Azjatki to k*rwy" - moralnością nie ustępują Paniom z Europy

2. "Będą mnie traktować jak bankomat" - trzymaj odpowiedni poziom, a nie będą. Szanujesz siebie, szanują Ciebie inni

3. "Nie znam angielskiego" - to się naucz

4. "Nie mam kasy na lot etc." - to zarób

5. Ale tam na miejscu są już goście z USA, Ameryki Południowej, Angole etc. - ch*j im w krzyż :D

 

A na poważnie co do ostatniego punktu - wybij sobie z głowy, że w czymkolwiek jesteś gorszy od Alvaro czy Mokebe. To, że nasze Panie z Polski chętnie udostępniają takim panom swoje "wdzięki" nie znaczy nic. Wielokrotnie to pisałem - Polki wbiłby w Polaków tak wielką masę kompleksów dotyczących innych nacji, że zbiera człowieka na wymioty.

 

Zastanów się nad kilkoma sprawami:

1. Goście z UK -  większości prymitywy z opuchniętymi od alkoholu twarzami

2. Goście z USA - o świecie wiedzą tylko tyle, że Ameryka to jego pępek

3. Alvaro i pochodne - Ci kolesie to patentowane lenie mający 2 lewe ręce do jakiejkolwiek roboty

4. Mokebe i ska - nie każda kobieta, jak Polka, ślini się na ich widok

 

Nie pisze tego żeby szerzyć stereotypy, upokorzyć innych facetów - wręcz przeciwnie - mam wielu kumpli "internacjonałów" ale chodzi o coś innego - w żaden sposób, MY Polacy, nie jesteśmy od nich gorsi, a przy odrobinie wysiłku nakrywamy ich czapkami.

 

Obejrzyj również materiał Marty - Polki żyjącej tam od ponad roku - wsłuchaj się uważnie i wyciągnij właściwe wnioski, a także śledź mimikę twarzy i ekspresję ciała tej kobiety:

 

 

BTW - aż zęby bolą od simpowania, sprermiarstwa i ilości stulejarzy na tym kanale :D 

 

Likuję Wam również grupę na Michała na fejsie, wrzuca on tam zdjęcia, komentarze etc. - możecie go też podpytać o wiele spraw - Azja po Zmroku grupa dla mężczyzn.

 

Na koniec - sztuka inwestowania polega na kupowaniu nie na górce. A Szarpiąc się z kobietami w PL kupujecie "na górce".

 

PS I nie dajcie się nabrać na Lejdiboja :D Choć, jak twierdził Pan Dario - "Najlepsze dupeczki to te z siusiaczkami" :D 

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 21
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • niemlodyjoda zmienił(a) tytuł na Michał Forsaken - azjapozmroku.pl + kilka słów o "Tajowie" ode mnie

Dzięki za wartościowy wpis!

 

58 minutes ago, niemlodyjoda said:

2. "Będą mnie traktować jak bankomat" - trzymaj odpowiedni poziom, a nie będą. Szanujesz siebie, szanują Ciebie inni

Zastanawia mnie to, jak zrobić tak, by nie być traktowanym jak bankomat? Jak wyznaczyć ramy? Z jednej strony nie można przeginać i kazać płacić jakiejś biednej Tajce/ Filipince za siebe, taksówki, wyjścia etc., bo ona tych pieniędzy nie ma. Z drugiej strony jak nie dać się notorycznie dymać również przez jej rodzinę? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak z 10 lat temu byłem z moją ex na wycieczce w Tunisie. Chodząc po ulicach czułem się niemal jak Brad Pitt, co druga laska (a niektóre były mega atrakcyjne) puszczała mi oczko, a ze dwie pomimo potężnego wkurwu mojej ex chciały sobie ze mną zrobić zdjęcie. Dodam (chociaż powinno to być to dla Was oczywiste), że w Polsce nigdy takie reakcje na mnie nie miały miejsca. Kiedy powiedziałem tunezyjskiemu przewodnikowi "I'm staying here!" on tylko uśmiechnął się do mnie i powiedział "white man big money, my friend" :)

Ostatecznie czy jest się bankomatem polskiej Julki czy tajskiej Kwang to dla mnie na jedno wychodzi - dla mnie takie coś jest nie do zaakceptowania.

Zgodzę się z autorem, że z pewnością dostęp do ładnych kobiet będzie dużo większy niż w Polsce, ale pytanie, które postawił @manygguh jest bardzo zasadne - wydaje mi się, że to nie jest tylko kwestia szacunku do samego siebie, a pewnych oczywistych, stałych oczekiwań, które mają Azjatki w stosunku do białych mężczyzn, które po prostu trzeba spełnić, jeśli zależy nam na LTR.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, johnnygoodboy napisał:

na wycieczce w Tunisie. Chodząc po ulicach czułem się niemal jak Brad Pitt, co druga laska (a niektóre były mega atrakcyjne) puszczała mi oczko, a ze dwie pomimo potężnego wkurwu mojej ex chciały sobie ze mną zrobić zdjęcie.

Przecież tam jest islam.

Miałeś na myśli turystki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

 

A na poważnie co do ostatniego punktu - wybij sobie z głowy, że w czymkolwiek jesteś gorszy od Alvaro czy Mokebe.

 

Brawo, brawo, po trzykroć brawo. I brawo za cały wpis :) Widziałem swoją drogą ten filmik Pani z Phuket. Na kanale jest jeszcze lepszy. Filmik ze sponsorem kanału : )

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minutes ago, johnnygoodboy said:

- wydaje mi się, że to nie jest tylko kwestia szacunku do samego siebie, a pewnych oczywistych, stałych oczekiwań, które mają Azjatki w stosunku do białych mężczyzn, które po prostu trzeba spełnić, jeśli zależy nam na LTR.

Tak. Tutaj jeszcze dochodzi aspekt opieki nad rodzicami. W tamtych krajach (przynajmniej na Filipinach) nie ma emerytur czy jakichkolwiek rent, więc wiadomo, że wspiera się rodziców. Tak tam już po prostu jest. Tylko właśnie, jak określić granicę między wsparciem z kategorii "pomoc rodzinie", a finansowym wykorzystywaniem? Bo to raczej pewne, że zbiegnie się masa kuzynów, ciotek, wujków, którzy chcą na coś kasę. A to na urodziny, a to na remont, a to na cokolwiek innego.

 

Jak nie zepsuć relacji rodzinnych i jednocześnie nie dać się doić jak leszcz?

Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to pozycjonować się od początku jako ktoś, kto nie jest przy kasie mimo, że się ją ma. Jak taka dziewczyna i jej rodzina zaakceptują kogoś bez kasy, to wtedy można iść w taką relację. Po jakimś czasie powiedzieć, że interesy poszły ok, ale wyznaczyć ścisłe ramy ile na co idzie. To by się zazębiało z tym, co Mosze Red napisał tutaj:

 

Czyli na zasadzie: Jeżeli nie akceptujesz mniej jak jestem biedny, to nie zasługujesz na mnie, gdy jestem bogaty :D

 

Natomiast jeżeli już na samym początku są jakieś problemy z powodu "braku"  kasy i nie łożenia na nią i jej rodzinę, to wtedy odpuścić.

Co sądzicie o takiej strategi?

Edytowane przez manygguh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Obliteraror napisał:

 

Brawo, brawo, po trzykroć brawo. I brawo za cały wpis :) Widziałem swoją drogą ten filmik Pani z Phuket. Na kanale jest jeszcze lepszy. Filmik ze sponsorem kanału : )

 

Marta jest bardzo "przedsiębiorcza". 

Nie chcę jej krzywdzić tym wpisem bo nie wiem jak tam jest, nie oceniam itp. ale kiedyś ktoś użył takiego stwierdzenia - "za każdą celebrytką z instagrama, która piękne ciało pręży na plażach całego świata stoi Pan po 40stce z brzuszkiem, który za to płaci".

 

33 minuty temu, manygguh napisał:

Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to pozycjonować się od początku jako ktoś, kto nie jest przy kasie mimo, że się ją ma. Jak taka dziewczyna i jej rodzina zaakceptują kogoś bez kasy, to wtedy można iść w taką relację. Po jakimś czasie powiedzieć, że interesy poszły ok, ale wyznaczyć ścisłe ramy ile na co idzie. To by się zazębiało z tym, co Mosze Red napisał tutaj:

(...)

Natomiast jeżeli już na samym początku są jakieś problemy z powodu "braku"  kasy i nie łożenia na nią i jej rodzinę, to wtedy odpuścić.

Co sądzicie o takiej strategi?

 

 

To jest strategia, którą ja obstawiam w PL - generalnie lubię kobietom powiedzieć, że jestem bezrobotny albo "aktorem na wakacjach". To powoduje pewien mindfuck ponieważ kolesie z kasą zazwyczaj nią szpanują, a goście bez kasy ukrywają jej brak. A Ty... robisz zwarcie styków.

 

Oczywiście, że wchodząc w LTR z kimkolwiek masz na głowie jej rodzinę - czy to w PL czy w Azji ale po to masz łeb na karku żeby to rozegrać jak najlepiej. Na samym początku żadnych prezentów, prezencików i innego gówna. Wyjścia do knajp o średnim lub słabym standardzie itp. 

Potem jak Pani zasłuży swoim postepowaniem powoli dopuszczasz ją do zasobów. Tak samo w PL jak i w Tajowie. Nic się pod tym kątem nie zmienia. Przeglądnijcie sobie "Ucieczkę do Raju" - tam gość jest z Fiilipinką ale ma bana na wstęp do jej chaty bo zapewne nie zgodził się na bycie sponsorem rodziny.

 

BTW - w Polsce, będąc w związku małżeńskim też jesteście sponsorami - serio Wasze żony zarabiają tyle co Wy i dzielicie się wszystkim 50/50? No way :D Żadna kobieta by na coś takiego nie poszła :D

 

Ważna uwaga Tajlandia to nie jest biedny kraj i odsetek ludzi zarabiających jak w PL albo i lepiej się powiększa mowa o Bangkoku i np. Chiang Mai.

 

Podsumowując - na początku nie pokazujesz kasy, a czym dalej jesteście ze sobą dopuszczasz Panią tylko do części zasobów - czy to w PL czy gdziekolwiek indziej. Żadnych wspólnych kont (poza wydatkami operacyjnymi) i duża część majątku istnieje poza świadomością kobiety.

 

Cytat

Tradycyjny model rodziny to taki w którym ona siedzi w domu i nie musi nic poza względnym ogarnianiem, Ty zaś ją utrzymujesz.

 

No raczej nie @Libertyn. Tradycyjny model zakłada, że kobieta ogarnia:

1. Dom - pranie, sprzątanie, gotowanie, zakupy

2. Dzieci

3. Dobry sex

 

I za to dostaje "wypłatę" w postaci połowy majątku i pensji męża.

 

Cytat


Tradycyjny model wyklucza intercyzę. Bo zwyczajnie się nie opłaca kobiecie. 

 

 

Polemizowałbym i to bardzo mocno :D 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Żadna kobieta by na coś takiego nie poszła :D

To, że żadnej takiej nie znasz nie oznacza, że tak właśnie jest ;)

Mam tak z moją żoną (chociaż zarabia trzy razy mniej niż ja wydatkami dzielimy się mniej więcej po równo), ma tak moja siostra ze swoim mężem, moje dwie koleżanki ze swoimi chłopakami - a to pierwsze przykłady z brzegu, które przychodzą mi do głowy.

Brat @Taboo też opisywał, że w swoim związku ma podobnie - nie widzę powodu, dla którego miałby tu kłamać.

Koleżanka opowiadała mi niedawno o znajomej parze, w której to żona pracuje, a facet zajmuje się domem i dzieckiem (tak, wiem jak to brzmi :) ). Takich par wbrew pozorom trochę jest.

W korpo, które obsługuję stanowiska kierownicze zajmują głównie kobiety - każda z nich zarabia po kilkanaście tys. zł, podejrzewam, że w każdym przypadku więcej niż mąż (wiem czy oni się zajmują).

Znam parę złożoną z naprawdę pięknej prawniczki i architekta, który nie pracuje od jakichś 5 lat - ona ich utrzymuje (ale tu nie mam pewności czy aby na pewno są ze sobą szczęśliwi :D).

Świat naprawdę nie jest czarno-biały Bracie ;)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Świat naprawdę nie jest czarno-biały Bracie ;)

 

I oczywiście, jak macie jakiś większy zakup i jej na to nie stać Ty nie dokładasz różnicy? Fundusz remontowy macie 50/50? Itp. itd. Skoro zarabia 3 razy mniej niż Ty to Wasz poziom życia jest dostosowany do Twoich czy jej zarobków? Rozumiem, że ta kasa, która akumulujesz (bo wydajesz tyle co ona czyli 2 jej pensje miesięcznie odkładasz) jest poza jej zasięgiem i się do niej nie dobiera / nie dobierze? Oj Johnny  ;) 

 

Wybacz ale każdy związek jaki znałem lub znam gdzie facet zarabiał mniej kończył się crushem - albo Pani sprowadzała faceta do roli "koguta domowego" albo kończyło się doprawieniem rogów.

Ale skoro się komuś udaje - gratuluję - ja bym się na to nigdy nie pisał.

 

BTW - @manygguh tak a'propos przez ostatni rok kupiłem kobietom:

- kilka kaw z żabki 

- kilka zestawów bielizny dla nich które chciałem aby ubierały kiedy uprawiamy seks

 

Nic więcej.

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za ważne informacje.

Mam pytanie, czy oprócz Tajlandii jest tam jeszcze jakiś inny kraj, gdzie ten model dojenia faceta na maksa nie jest tak silny? Jest Indonezja, Malezja itd? Może iść w kierunku biedniejszego kraju niż Tajlandia? Nie wiem, nie byłem w Azji, tylko pytam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, niemlodyjoda napisał:

No raczej nie @Libertyn. Tradycyjny model zakłada, że kobieta ogarnia:

1. Dom - pranie, sprzątanie, gotowanie, zakupy

2. Dzieci

3. Dobry sex

 

I za to dostaje "wypłatę" w postaci połowy majątku i pensji męża.

Czyli on ją utrzymuje, i w razie czego ona odchodzi z połową jego majątku.
Przy intercyzie ona by musiała być totalną debilką by nie zabezpieczać się ekonomicznie i nie pracować..
Jakby moja córka miała gościa który usiłuje ją wciągnąć w taki schemat to bym go pogonił i poszczuł psem.
Albo równy podział w praniu, gotowaniu, sprzątaniu i oboje pracują, albo ona w razie W przejmuje pół majątku.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, spacemarine napisał:

Mam pytanie, czy oprócz Tajlandii jest tam jeszcze jakiś inny kraj, gdzie ten model dojenia faceta na maksa nie jest tak silny? Jest Indonezja, Malezja itd? Może iść w kierunku biedniejszego kraju niż Tajlandia? Nie wiem, nie byłem w Azji, tylko pytam.

 

Mam taką zasad - jak czegoś nie jestem pewien albo nie znam z własnego doświadczenia - nie będę pisał bzdur - co mogę polecić:

 

1. Napisać do Michała Forsakena - kontak via blog lub fejs - wszystko jest we wpisie

2. Napisać do Damiana z Ucieczka Do Raju

3. Napisać do Życie na Filipinach - Szukając Przygody - ma żonę Filipinkę

4. Jest jeszcze Raport z Państwa Środka - otworzył restaurację w Kambodży

 

Generalnie ja widzę trzy problematyczne kraje - Chiny (Biały stracił tam szacunek), Japonia (Zarobki) i Korea Południowa (Zarobki). Ale - jak mówię - pooglądaj filmy od nich, napisz, każdy z nich to sympatyczny facet :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, niemlodyjoda napisał:

I oczywiście, jak macie jakiś większy zakup i jej na to nie stać Ty nie dokładasz różnicy?

Najzabawniejsze jest to, że takich "większych" zakupów nie mamy :) Każde z nas miało własne mieszkanie, gdy braliśmy ślub.

Samochody zazwyczaj leasingujemy, ale to nie są jakieś kolosalne sumy (nie celujemy w marki luksusowe - dla mnie to zbytek, poza tym rzadko wyjeżdżam poza miasto).

To, że zarabia 3 razy mniej niż ja nie oznacza, że zarabia słabo.

Własne fanaberie każdy finansuje sobie we własnym zakresie.

 

25 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Fundusz remontowy macie 50/50?

Mieszkamy w szeregówce na osiedlu, koszty jej utrzymania nie są duże - fundusz remontowy jest wspólnotowy.

Domu nigdy nie chciałem, za dużo przy nim zachodu, poza tym jest nas tylko dwójka z dzieckiem.

 

25 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Skoro zarabia 3 razy mniej niż Ty to Wasz poziom życia jest dostosowany do Twoich czy jej zarobków?

Do jej zarobków, ale to nie oznacza, że jemy codziennie chleb z pasztetem :)

Fakt faktem, że skromni z nas ludzie (u mnie to wyniesione z domu - nie potrafię za bardzo wydawać pieniędzy), ja wiele do szczęścia nie potrzebuję - rozmawialiśmy kiedyś już o tym w wątku o nadumieralności facetów. Ja w drogich, luksusowych hotelach czuję się po prostu nieswojo, moja żona tak samo.

 

25 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Rozumiem, że ta kasa, która akumulujesz (bo wydajesz tyle co ona czyli 2 jej pensje miesięcznie odkładasz) jest poza jej zasięgiem i się do niej nie dobiera / nie dobierze?

Odkładam ją z zamiarem zainwestowania w przyszłości - marzy mi się wcześniejsza emerytura i przeprowadzka do cieplejszego klimatu.

Mówię Ci - to dobra kobieta jest, "inna niż wszystkie" :D

 

25 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Wybacz ale każdy związek jaki znałem lub znam gdzie facet zarabiał mniej kończył się crushem - albo Pani sprowadzała faceta do roli "koguta domowego" albo kończyło się doprawieniem rogów.

Tu myślę, że Twoje obawy przed takim układem są słuszne - pewnie z czasem szacunek do takiego faceta delikatnie mówiąc "słabnie".

 

Dla odmiany moja ex była mojej żony totalnym przeciwieństwem.

"Czemu Ty mi nie kupujesz żadnych prezencików?", "widziałam ładną sukienkę, kuuuupiiiszz mi?", "jaka intercyza? Ty mnie nie kochasz, buuu".

Never again, choćbym miał zdychać w samotności! :D

 

Edytowane przez johnnygoodboy
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Libertyn napisał:

Czyli on ją utrzymuje, i w razie czego ona odchodzi z połową jego majątku.

 

Mało wiesz o rozwodach i o tym jak to można załatwić ;) 

Ale w skrócie - jak jest ciamajdą - tak.

Ale nie mam zamiaru o tym klepać tutaj. 

 

1 minutę temu, johnnygoodboy napisał:

Mówię Ci - to dobra kobieta jest, "inna niż wszystkie" :D

 

I ja Ci szczerze i z całego serca życzę abyś to juz mówił z pełnym przekonaniem zawsze :) 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, spacemarine said:

Mam pytanie, czy oprócz Tajlandii jest tam jeszcze jakiś inny kraj, gdzie ten model dojenia faceta na maksa nie jest tak silny? Jest Indonezja, Malezja itd? Może iść w kierunku biedniejszego kraju niż Tajlandia? Nie wiem, nie byłem w Azji, tylko pytam.

Wietnam i Kambodża są tańsze. Odnośnie Kambodży gościu który żył tam kilka lat opowiadał na youtube historię znajomego który był amerykańskim żołnierzem. Typ nauczył się khmerskiego, utrzymywał swoją kobietę i dokładał się na rodzine. Nauczył się języka i przyjechał z prezentem w postaci nowego telewizora. Gość zawozi ten telewizor na wieś, siada przy stole, a tu cała rodzinka się z niego napiernicza, że biały frajer. On do nich, że wie co oni mówią, a oni zero żenady, tylko dalej beka z niego, że białas nawiniak tutaj prezenty przywozi. Finalnie slyszałem fajne podsumowanie takiego rodzaju relacji. Wyobraź sobie, że budzisz się każdego dnia koło panny i za każdym razem liczy się tylko to co jesteś jej w stanie dzisiaj dać. To co dałeś jej wczoraj odchodzi w zapmnienie, codziennie musisz podkreślać jak Ci zależy, a zależy Ci wtedy kiedy się troszczysz finansowo. Oczywiście to skrajne przypadki i można też znaleźć "normalna" albo mniej zorientową materialnie azjatkę. 

  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Miraculo napisał:

On do nich, że wie co oni mówią, a oni zero żenady, tylko dalej beka z niego, że białas nawiniak tutaj prezenty przywozi. Finalnie slyszałem fajne podsumowanie takiego rodzaju relacji. Wyobraź sobie, że budzisz się każdego dnia koło panny i za każdym razem liczy się tylko to co jesteś jej w stanie dzisiaj dać. To co dałeś jej wczoraj odchodzi w zapmnienie, codziennie musisz podkreślać jak Ci zależy, a zależy Ci wtedy kiedy się troszczysz finansowo. 

 

Ale Ty chyba niechcący napisałeś o wielu związkach w Polsce? ;) :D 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, niemlodyjoda said:

 

Ale Ty chyba niechcący napisałeś o wielu związkach w Polsce? ;) :D 

Tak bywa. Ogólnie nie wierze w wielkie różnice pomiędzy kobietami, jak wiemy na poziomie biologicznym ich mózgi nie różnią się w zalezności od rasy. Natomiast wierzę w różnicę kulturowe, wychowanie. Sam byłem w Azji kilkakrotnie i wybieram się ponownie. Tym razem na dłużej i z zamiarem przyjrzenia się rynkowi matrymonialnemu z bliższa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, spacemarine napisał:

Dzięki za ważne informacje.

Mam pytanie, czy oprócz Tajlandii jest tam jeszcze jakiś inny kraj, gdzie ten model dojenia faceta na maksa nie jest tak silny? Jest Indonezja, Malezja itd? Może iść w kierunku biedniejszego kraju niż Tajlandia? Nie wiem, nie byłem w Azji, tylko pytam.

Im biedniej tym bardziej jesteś dojony. Przez pannę i przez jej rodzinę. Wszędzie.  Nie doją zbytnio laski które by to odczytywały za ujmę na honorze.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Miraculo napisał:

Tak bywa. Ogólnie nie wierze w wielkie różnice pomiędzy kobietami, jak wiemy na poziomie biologicznym ich mózgi nie różnią się w zalezności od rasy.

 

Bingo! Oczywiście, że tak jest :) 

 

Cytat

Natomiast wierzę w różnicę kulturowe, wychowanie. Sam byłem w Azji kilkakrotnie i wybieram się ponownie. Tym razem na dłużej i z zamiarem przyjrzenia się rynkowi matrymonialnemu z bliższa.

 

Do zobaczenia na szlaku ;) 

 

24 minuty temu, Libertyn napisał:

Im biedniej tym bardziej jesteś dojony. Przez pannę i przez jej rodzinę. Wszędzie.  Nie doją zbytnio laski które by to odczytywały za ujmę na honorze.

 

Jak jesteś idiotą, który wierzy w jedną, niezniszczalną miłość i "złota cipkę" danej Pani to tak, a jak masz łeb na karku to wiesz, że jak Ci się coś nie podoba naciskasz guzik "next". A gra toczy się o to, żebyś miał wybór i obracał wieloma talerzami, a nie jechał tam jak idiota żeby dac się wywalić na kasę.

 

Istota tego wpisu mówi o tym, że za tę samą monetę dostaniesz tam dużo więcej niż w PL.

 

BTW - rozwalasz całkowicie ten temat swoimi wpisami bo one nie o tym...

Edytowane przez niemlodyjoda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Jak jesteś idiotą, który wierzy w jedną, niezniszczalną miłość i "złota cipkę" danej Pani to tak, a jak masz łeb na karku to wiesz, że jak Ci się coś nie podoba naciskasz guzik "next". A gra toczy się o to, żebyś miał wybór i obracał wieloma talerzami, a nie jechał tam jak idiota żeby dac się wywalić na kasę.

 

I tak można nextować przez całe lata. A obracać wiele talerzy można i tu. Na Roksie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Libertyn napisał:

I tak można nextować przez całe lata. A obracać wiele talerzy można i tu. Na Roksie

 

Zmądrzejesz to zrozumiesz, że można i tu i tu.

Tylko, że tam jest taniej.

Jeśli jedyna dla Ciebie metoda to Roksa to Twoja sprawa.

Z mojej strony EOT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.