Skocz do zawartości

Czekając na poniedziałek


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, manygguh napisał:

Idzie mi 29 rok, to co piszesz, to prawie kopiuj-wklej jak u mnie, ale ja mam gorzej ze względu na social skille, których nie ma wcale. Sam nie wiem, co robić z wieloma aspektami w swoim życiu. Ale wiem, że nie mogę odpuścić i opuścić gardę, bo będę żałował. Jebać przegryw.

Jak chcesz to możemy się ustawić na jakimś skype, discord czy cokolwiek, to sobie na żywo pogadamy.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Carl93m napisał:

Zmartwiłeś mnie trochę :D 

A tak serio, to nie chodzi mi o żadną działalność przestępczą, ale o to co pozwoliło małemu, niezbyt urodziwemu żydo-polakowi z  Białorusi (ale kombo xD), bez języka, rzuconemu w samo serce świata biznesu, na Manhattan.

Fascynuje mnie ta postać. A dlaczego tak sobie poradził? Bo to charakterny chłop był?

 

Na pewno nie stał przed lustrem i nie pierdolił, że ma krzywy nos, miał to daleko w dupie.

 

5 minut temu, Carl93m napisał:

@RealLife jakbym miał własną kawalerkę i samochód za 50k + brak kredytów i podszuka finansowa powiedzmy 40k, to byłbym usatysfakcjonowany.

 

Gówno byś był, a nie usatysfakcjonowany.

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Infernal Dopamine napisał:

Piotr Stankiewicz- Sztuka życia według stoików.

 

To jest ta książka, która być może wreszcie cie oświeci.

 

Polecam. I do tego https://ebookpoint.pl/ksiazki/stoicyzm-na-kazdy-dzien-roku-366-medytacji-na-temat-madrosci-wytrwalosci-i-sztuki-zycia-ryan-holiday-stephen-hanselman,stoicy.htm   dziś akurat jest w promocji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od rana rzucam kurwami i bym najchętniej coś rozjebał nie dość że dziś nie porucham to jeszcze kurwa nie mogę zamówić jebanej pizzy bo wszędzie +2h czekania ja pierdole. A jutro bez samochodu i prawka 40 min komunikacją do pracy za 3k na czarno. Dość mam kurwa albo mi da te jebane zlecenie albo go pierdole tylko szkoda mi chłopaków i bo zostaną we 2 i fajnie się z nimi pracuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ dziś była ładna pogoda, to wczesnym popołudniem poszedłem na spacer. Szedłem sobie przez swoje miasto i widziałem pary z bąbelkami, pary bez bąbelków, pary staruszków, jakiegoś pajaca, który "biegł" z wiązanką róż i bardzo zaaferowaną miną. Na koniec spaceru miałem przemyślenia, które znakomicie zostały opisane poniżej.

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

Kilka minut myślisz o tym wszystkim z pogardą. Kilka minut później po tym jak myślałeś z pogardą zdajesz sobie sprawę - kurwa ja też bym tak chciał. Następnie myślisz sobie - co ze mną jest nie tak? Ty kurwa śmieszny antymatrixowy pozerze. Psioczysz na to wszystko, bo sam tego nie możesz mieć. A ty kulfonie, ty jeden!

 

Kolega @Carl93m narzeka, że niby nie jest specjalnie urodziwy i ogólnie wszystko jest do bani. Uważam, że jednak jest ogarnięty życiowo bo zaciska pasa na własne mieszkanie i mieszkanie z rodzicami na tym etapie czy brak auta to nie jest ujma a raczej przejaw zdrowego podejścia do sprawy.

 

Jak się licytujemy na "Leo, why?" to ja mam dopiero zagwozdkę. Mam normalną pracę, przyzwoite auto, mieszkam na swoim, raz na rok wyjeżdżam na wakacje (wygląda na normalne życie). Nieskromnie mówiąc jestem dość przystojny (bo nie raz słyszałem to od różnych kobiet), jak się umawiałem z jakąś dziewczyną na randkę (rzadko bo rzadko) to była zawsze w miarę ładna nie mniej jak 7/10. Nigdy nie miałem problemu, żeby zainkasować numer od zainteresowanej dziewczyny i doprowadzić później do spotkania (przeważnie były to dziewczyny, z którymi mieliśmy wspólnych znajomych). Jednak przeważnie po 2-3 spotkaniach coś się psuło. Niby jestem wygadany i zabawny (ale nie robię z siebie błazna) umiem się zachować przy ludziach, ale kur*a zawsze ale to zawsze coś nie przypasowywało dziewczynom (tak jak już kiedyś pisałem, nie wiem co ale nigdy nie pytałem bo to byłoby bardzo słabe).  Kilka razy koleżanki chciały mnie "swatać" ze swoimi psiapsiółami, kuzynkami, etc. bo ja taki fajny jestem (jednak ja nie chciałem - bo też tak jak pisałem już kiedyś - czemu nie padały te propozycje jak miałem pensję minimalną, stary samochód i mieszkałem z rodzicami - czy wtedy nie byłem fajny? - pytanie retoryczne). Doszło do tego, że chyba od 3 lat nie byłem na żadnej randce i wychodzi na to, że z własnej winy bo po prostu się zniechęciłem.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

 

No nie chodzi o kobietę. Też, ale nie tylko. Fajnie byłoby ustawić się z kimś na jakieś morsowanie, zimowy biwak, kulig etc. To kurwa nic, jedynie to mąż-żona-dziecko -> spacer po parku. Takie to kurde jest życie.

Po drugie już mi przeszło. Mam takie epizody gdzie mi pęka psycha, ale szybko się to potrafi zabliźnić i po takim narzekaniu niedzielnym już mi lepiej

Stary, gdzie mieszkasz (w racjonalnym przybliżeniu: województwo, większe miasto w pobliżu)?

 

 

Edytowane przez Marden
klawa mi wariuje
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, samotny_wilk napisał:

Kolega @Carl93mjednak ja nie chciałem - bo też tak jak pisałem już kiedyś - czemu nie padały te propozycje jak miałem pensję minimalną, stary samochód i mieszkałem z rodzicami - czy wtedy nie byłem fajny? - pytanie retoryczne). Doszło do tego, że chyba od 3 lat nie byłem na żadnej randce i wychodzi na to, że z własnej winy bo po prostu się zniechęciłem.

 

 

Racja. Mi jedna laska potrafiła napisać - nie masz auta, a każdy w twoim wieku już ma każdy samochód

- wiem o co Ci chodzi o wyjazdy i różne wycieczki? 

-   :)

 

Mieszkałem wtedy z rodzicami. Odkładałem hajs. Do roboty jeździłem rowerem. A tępa pizda miała wonty o to, że nie mam auta bo każdy już jakieś ma w wieku 23 lat. Materialistka. 

Tak samo kolejna laska. Pisałem sobie z nią. Przypominało to zapierdalanie na Giewont o zmroku w deszczu z plecakiem 10 kg na plecach. 

Od słowa do słowa doszło do tego, że nasi rodzice się znają od 25 lat. 

Ona pod pytala ojca. Czy zna taką rodzinę. A on ojciec na to " znam ich od 25 lat. Syn taki porządny i przystojny, jeździ furą i kupił mieszkanie" 

Wiadomo co się potem stało. Odłożyłem telefon i laska zaczęła mi wiercić dziurę w brzuchu o spotkanie. I tak wiercila przez kolejne pół roku. Sama mi się praktycznie wpraszala na chatę bym ją wyruchał. Jednak nie skorzystałem. Jak wysłałem koleżankce co do mnie wysyla i jakie mi ślę propozycje to zwatpila.... 

Także panowie. 

Pytanie dlaczego nie chciała że mną za bardzo rozmawiać jak do niej pisałem wcześniej? No właśnie. Bardzo się cieszę, że pogoniłem szlaufa. Jak będę chciał to pojadę na divy albo poderwę ładniejsza na tinderze. A takto byłbym zablokowany będąc z nią w związku. A ona oczywiście insta girl i przewija na insta facetów i odpisuje. Nawet podczas spotkania heh. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając takie wpisy jak ostatnio @self-aware miałem aż świeczki w oczach. Doskonale rozumiem was o co wam chodzi. Byłem w takich stanach melancholii na skraju odjebania się.fMoje życie nie było kolorowe chociaż w domu rodzinnym miałem wszystko. Zaś problemy z rówieśnikami, później jakieś akcje z dziewczynami jak mnie robiły w chuja po jakimś czasie kontuzja po której nie mogłem uprawiać sportu bo lekarz dzban spierdolił kolano. Porzucenie studiów mechanika i budowa maszyn. Dobrze, że miałem techniczne mechaniczne dziś z tego żyje ale mniejsza. To wszystko sprawiło, że w wieku 20/21 lat chciałem się po prostu zwyczajnie odpierdolić. Najbardziej z tego powodu, że czułem się sam nie miałem dziewczyny... mimo, że tak na prawdę w tym wieku chuja wiedziałem i chuj widziałem Ci co wpadli moi koledzy nie mają teraz sielanki o nie... Nie wiem jak to się stało zacząłem wychodzić z tego zpizdowacenia z wiekiem. Praca za granicą jakieś zajawki, które po prostu mi pomagały nie myśleć o moim życiu, majsterkowanie na garażu zjazdy motocyklowe. Miałem 21 lat składałem ojcu rozrząd w aucie,  którego nigdy nie robiłem. Ojciec w szoku zaoszczedził 1000zł a ja mimo to dalej czułem w środku po prostu pustkę żal i wkurwienie. Nie widziałem, że to ma sens i trochę mózgu trzeba użyć a dalej myślałem o sobie jak o dzbanie niżej niż pan żul brzydko porównując. Słuchając jeszcze do tego depresyjnego rapu zdrady, kurwy chujowe życie bo nie masz ferrari. Dramat to mało powiedziane. Nie wiem skąd tylu młodych chłopaków ma to samo indoktrynacja w szkole wszczykiwanie jakiegoś gówna chuj wie...Słuchanie gówna smutków a nie wiem. Na pewno warto żyć bo w ciągu 10 lat moje życie zmieniło się. Chociaż dalej sam to te społeczności w internecie mają po prostu sens. Nie jest dobrze, gdy mężczyzna jest sam... co mam poradzić chłopaki kurwa żyjcie bo  warto tak mrzonka ale i tak kiedyś wszyscy padniemy więc po co teraz a może jutro się odmieni. Przeszłem wszystkie etapy zwątpienia. To może być nasze spierdolenie od dzieciństwa nie wiem gdzie i co za to odpowiada ale trzeba będzie się zmierzyć z tymi demonami i nie będzie lekko. Nie jesteście sami na pewno :) Pozdrawiam ps Najlepsze to, że nosiłem to w sobie i nikt o tym nie wiedział dosłownie KURWA NIKT. Maskę miałem dobrą mogłem się śmiać a mimo to w środku czułem się chujowo. Wy tego nie róbcie coś gryzie wyrzuć to z siebie gdzieś komuś byle nie zatruwać życia tej osobie smutkami z umiarem,

Edytowane przez CzarnyR
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro tu tylu jest podobnych trzeba by było stworzyć jakiś temat wspólny wypunktować po kropce dzieciństwo i jakie ono było bo to na pewno tam był gdzieś problem. Nie chodziłem do psychologa ale może ktoś tu ma wiedze głębszą z tych tematów i mógłby nakreślić co nasz łączy.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, mph25 said:

Gdybym nie miał celu w życiu to pewnie dawno bym się już odyebał z takim życiorysem, a mój cel to wykształcić się i zacząć zarabiać dobre pieniądze za granicą - pieniądze nie spowodują tego że poczuje się szczęśliwszy, ale udowodnie sobie że jestem coś wart, że potrafie i że dałem rade, nie zdechne jak pies który nic nie zrobił, nawet gdybym miał umrzeć w samotności zachlany od wódy, to przynajmniej jako średniak a nie jak ostatni śmieć. 

 

Mam podobne podejście. Kto wie może życie się odwróci któregoś dnia. Różnie bywa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Carl93m napisał:

Nie wyprowadzisz się, bo wynajem kawalerki pochłonie 1/3 twojej pensji. Siedzisz z rodzicami. Wiesz, że jesteś na autostradzie do zmarnowania dalszej części życia.

Ja się wyprowadziłem gdy wynajem pochłaniał z 60% moich dochodów i była to najlepsza decyzja jaką podjąłem w życiu. 

 

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

jakbym miał własną kawalerkę i samochód za 50k + brak kredytów i podszuka finansowa powiedzmy 40k, to byłbym usatysfakcjonowany.

Pozostało tylko grać w lotto 😎

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Templariusz napisał:

Ja się wyprowadziłem gdy wynajem pochłaniał z 60% moich dochodów i była to najlepsza decyzja jaką podjąłem w życiu. 

 

Myślę nad tym. Jednak walczę w głowie: samochód vs. wynająć kawalerkę. Po wynajęciu kawalerki moje życie by się zmieniło, pojawiliby się różni ludzie i wyjścia, a i było by gdzie rury spraszać po jakimś chlaniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, CzarnyR napisał:

Skoro tu tylu jest podobnych trzeba by było stworzyć jakiś temat wspólny wypunktować po kropce dzieciństwo i jakie ono było bo to na pewno tam był gdzieś problem. Nie chodziłem do psychologa ale może ktoś tu ma wiedze głębszą z tych tematów i mógłby nakreślić co nasz łączy.

 

 

To raczej nie dzieciństwo, tylko starcie z rzeczywistością po wyimaginowanych wizja własnego zajebistego życia z wianuszkiem dup u boku i dwiema walizkami, w bagażniku czerwonego porsche. 

 

- W mediach funkcjonuje obraz wspaniałego życia z pięknym białym uśmiechem na mordzie w pracy która jest Twoją pasją i dobrze zarabiasz itp. itd., siedzisz sobie z żonką i bąblem w swojej chatce nad jeziorem i uprawiasz rzodkiewkę w wolnym czasie.

 

- Rzeczywistość jest szara, bura i ponura, większość z nas ma chujową pracę, często szef zakompleksiony choleryk, daje Ci w pizdę, że masz chęć wrócić do czasów jak miałeś 6 lat i beztroskie życie w którym jedynym problemem było czy resorakiem skręcisz w prawy czy w lewo na skrzyżowaniu z pasków na dywanie. Dupy Cię olewają, jedyna perspektywa na własne M to ujebać się na 30 lat, a na wakacjach najdalej byłeś rowerem wigry 3 na wiosce obok, posiedzieć przy strumyku. Nie wspominając już o wpływie społeczeństwa i najbliższych Ci osób. 

 

Widziałeś kiedyś obraz z punktu drugiego w TV, czy social mediów? Nie, bo nikt tego nie pokazuje, nie pokazuje jak mu jest źle, jak ma gorszy dzień, jak mu coś nie wyjdzie, nie pokazuje krzywych zębów, tylko śnieżnobiałą klawiaturę chuj, że się na nią zadłużył, widziałeś grubasów w SM? Większość to zretuszowane dupy które w rzeczywistości mogą się porównać do skórki pomarańczy. 

 

Teraz skonfrontuj te dwa obrazy i masz kurwa deprechę w kieszeni. Ot, co, większość z nas myśli, że jak pójdzie na studia to zawojuje świat, że zostaną królami życia itp. itd. - rzeczywistość weryfikuje.

 

Tak wygląda życie, bez retuszu, bez photoshopa, takie jest. Ludzie w około mają wyjebane, każdy idzie w swoją stronę, goni za swoją wizją rzeczywistości. 

 

Widzisz serduszka i to jak typ leci do swojej Pani, ale czy to jest prawdziwy obraz tego związku? No chyba kurwa nie, bo o tym co się tam dzieje wiedzą tylko zainteresowani, kawałek chińskiego plastiku nie definiuje czy mistyczna miłość występuje czy nie. 

 

Żyjemy w iluzji, gdzie mało co jest prawdziwe, każdy wali w chuja jak może na swoją korzyść, kreując własną zajebistość bez stabilnych fundamentów. 

 

Chcesz szydełkować? Nie czekaj na kumpla tylko idź po szydełko - to pierwszy krok. 

Chcesz być wyrzeźbiony dłutem adonisa? Idź i przynajmniej dziś kup karnet i poszukaj dietetyka bo Twój ziomek tylko pierdoli, że chce zbić januszowy brzuszek. 

Chcesz mieć kupę siana? Zaryzykuj, postaw na kartę jaką aktualnie masz, na siebie, jak masz jaja, nie każdy je ma - nie czekaj aż szef da podwyżkę bo on ma to zapewne w dupie. 

Chcesz ogarnąć psychę idź do psychoterapeuty czy innego magika, jak nie tego to innego, próbuj, działaj, czas płynie, itd.

 

Szukaj rozwiązań nie wymówek. 

 

Reasumując:

 

Działanie > Jojczenie 

 

Jojczenie - efekt końcowy znany - sytuacja się nie zmienia (osobnik nie rokuje, nie chce wyjść z dupy - tak mu dobrze).

 

Działanie - efekt? A kto to wie? Może pociągnąć za sobą szereg nieprzewidywalnych zdarzeń i za rok będziesz pracował sobie z domku na plaży, w przerwie klepiąc murzynkę po dupie, bo odezwałeś się do Kryśki z warzywniaka która z racji jej pensji zna wszytki triki taniego podróżowania, a to dało początek łańcuchowi zdarzeń który wywiózł Cię na najdalsze manowce Brazylijskich plaż.

 

W skrócie - żyj.

 

Można pisać poematy na ten temat, ale nijaki Pan Rafał M. kiedyś powiedział: 

 

"Silni robią ile mogą, słabi cierpią ile muszą"

 

I to jest podsumowanie.

  • Like 11
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

51 minut temu, Carl93m napisał:

Po wynajęciu kawalerki moje życie by się zmieniło, pojawiliby się różni ludzie i wyjścia, a i było by gdzie rury spraszać po jakimś chlaniu

No i wtedy, po spraszaniu "rur po jakimś chlaniu" na pewno Twoje życie nabierze sensu i osiągniesz sukces na miarę " Rowania Atkinsonia" - tak, to ten kamień węgielny, którego brakuje... i sukces Rowana nie jest zbudowany na zapierdalaniu i doskonaleniu swojego rzemiosła, spaniu po kilka godzin i szukaniu możliwości, lecz właśnie na "chlaniu i rurach" oraz "siedzeniu na dupie i oglądanie bezsensownego badziewia" oraz fantazjowaniu - jak fajnie by było gdybym był sławny... Czy ty czasem czytasz to co piszesz?

 

Pokolenie "płatków śniegu" na każdym kroku. Zamiast wziąć się za siebie, to problemy: bo samotny, bo "buzia" nie taka, bo się rozmarzył o konikach i o dzikim zachodzie. Serio. Człowieku, ile ty masz lat? Pięć? Dobijasz do 30-chy, za kilka lat wylecisz z rynku pracy jako "za stary" na klepanie kodu (rozumiem, że swoje rzemiosło masz głęboko w d.pie i zamiast rozwijać się, wolisz marudzić, bo "jesteś w tym tylko ze względu na kasę" a nie dlatego, że jest to dziedzina, która Cię interesuje - o ile cokolwiek Cię interesuje) - wteeeedy zobaczysz co znaczą problemy, gdy (ludzie tacy jak ty - tak jak pisałeś w innym wątku) zaczną szydzić z tego, że szukasz pracy w wieku przed czterdziestką. Wtedy zobaczysz jak wygląda szukanie pracy w Polsce, gdy w Twojej branży nikt Cię nie będzie chciał zatrudnić a w innych zero doświadczenia, zero znajomości (bo koledzy znikną jak tylko zaczną się problemy) a siła i zdrowie już nie to. Wtedy dopiero będziesz miał rzeczywiście powody do "płakania".

 

Cytat

Fajnie byłoby ustawić się z kimś na jakieś morsowanie, zimowy biwak, kulig etc

 

Nooo.. fajnie, jakie to (nie) oryginalne. Fajnie bo co? Bo wszyscy to robią, to musi być fajnie i takie oryginalne, takie atencyjne. Facet, ty nie potrafisz poradzić sobie z własną głową i z tym, że nie masz żadnych problemów - co będzie jak zaczną się jakiekolwiek problemy w Twoim życiu?

 

 

Edytowane przez oxy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@oxy no to ładny kubeł zimnej wody na mnie wylałeś. Zgadzam się ogólnie, ale trochę w życiu zabawy trzeba mieć. A ja na razie jej nie mam w ogóle, bo i książki mi już nie dostarczają dobrej zabawy więc... Co do tego chlania, to co jest złego w spędzeniu co drugiego weekendu, albo jednego w miesiącu? Nie przesadzajmy. 

Edytowane przez Carl93m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym mieć takie problemy 😁 Ja coraz częściej uciekam z miasta. Na swoją "daczę" na wypizdowie, do klubu, na konie. Mierzi mnie miasto i ci wszyscy poprawni politycznie zagonieni ludzie epatujący dookoła swoim "szczęściem". 

 

Wczoraj byłem u znajomych na osiedlu hodowców bombelków. Wieczorem koło 21 wychodziłem. W co trzecim bez mała mieszkaniu jakaś awantura, wrzaski dorosłych, wycie gówniaków. Na co to komu takie "życie"? 🤔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Carl93m napisał:

@oxy no to ładny kubeł zimnej wody na mnie wylałeś. Zgadzam się ogólnie, ale trochę w życiu zabawy trzeba mieć. A ja na razie jej nie mam w ogóle, bo i książki mi już nie dostarczają dobrej zabawy więc... Co do tego chlania, to co jest złego w spędzeniu co drugiego weekendu, albo jednego w miesiącu? Nie przesadzajmy. 

 

No to masz morsowanie jak chciałeś, bez wychodzenia z domu. 😂

 

Powoli dochodzę do wniosku, że wypowiadanie się w co poniektórych tematach to jednak strata mojego cennego czasu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Carl93m napisał:

ale trochę w życiu zabawy trzeba mieć.

Z twojego pierwszego postu wynika, że nie szukasz relaksu czy odpoczynku a atencji i głaskania Twojego ego. Szukasz podziwu ze strony innych - a co gorsza podziwu niezasłużonego, bez włożenia wymaganego wysiłku.

 

Chciałbyś "być znany" - no ale już popracować w tym kierunku, to nieeeee.. bo za trudne, bo trzeba coś zrobić, a zamiast tego lepiej się poopierdalać, przeczytać (zapewne bez zrozumienia i bez kontemplacji) kolejną książkę jako "zabawę".

 

Chciałbyś ranczo z końmi - zamiast poszukać w okolicy stadniny i dowiedzieć się, czy w weekendy możesz popracować jako wolontariat - to lepiej oglądać kolejny western i bujać w obłokach - to nie wymaga wysiłku, a można przed samym sobą się przez chwilę oszukać, jaki to jesteś "świetny" i "jak fajnie by było", to nie kosztuje wysiłku.

 

Dodatkowo koncentrujesz się na takich sztucznych tworach, jak walentynki - jakby miało to jakiekolwiek znaczenie. To kolejny, zwykły dzień niczym nie różniący się od innej niedzieli - no poza jednym faktem: ktoś kiedyś wymyślił sobie jak tu trochę zarobić kasy w martwym okresie biznesowym (pierwszy kwartał) i ... TaDa - mamy "święto zakochanych". Jakie to ma znaczenie? Żadne. Jeżeli nie potrafisz szanować drugiego człowieka w każdy dzień tygodnia, to w ten jeden dzień również nie będziesz potrafił tego uczynić - no ale jak zawsze, tłumy baranów podążają tą ścieżką bo to takie "atencyjne", bo trzeba "się pokazać" żeby inni znajomi zazdrościli jak nam jest fajnie (a często wcale w rzeczywistości tak nie jest - to kolejne kłamstwa i oszukiwanie siebie i innych).

 

33 minuty temu, Carl93m napisał:

Co do tego chlania, to co jest złego w spędzeniu co drugiego weekendu, albo jednego w miesiącu? Nie przesadzajmy. 

W wielu kwestiach ważniejsza jest intencja - dlaczego robisz to co robisz. Czy dlatego, że naprawdę daje Ci to chwilę rozrywki, czy może dlatego że szukasz pogłaskania swojego ego, pokazania wszystkim naokoło jaki to zajebisty jesteś oraz szukania akceptacji - a to już spora różnica.

 

28 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

Powoli dochodzę do wniosku, że wypowiadanie się w co poniektórych tematach to jednak strata mojego cennego czasu. 

Cóż, nie ma jak wrodzona skromność. Coś kiedyś w jakiejś książce czytałem, że cośtam kroczy przed czymś .. coś z pychą i upadkiem, no ale pewnie znowu coś pokręciłem...

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.